Mam 21 lat i w lutym poznałam przez internet chłopaka (26 lat), który jak później się okazało pracuje w Anglii. Na początku nie chciałam się z nim spotkać, bo bardzo nie lubiłam tego typu znajomości i raczej tego unikałam, ale przez pół roku bardzo się starał i stwierdziłam, że co mi szkodzi. W sierpniu spotkaliśmy się pierwszy raz, od razu było to coś wyjątkowego, co czuje się tylko przy odpowiedniej osobie. Oboje czulismy jakbyśmy znali się już od dawna. Później wrócił do Anglii, związek na odległość - dla obojga coś totalnie nowego. Wiadomo zdarzały się jakieś spięcia, ale raczej wszystko rozwiązywaliśmy wspólną rozmową. W październiku znowu się widzieliśmy. Cały tydzień spędziliśmy razem, wszystko super, najlepszy czas w życiu. Wrócił do Anglii i musiał przebywać dwa tygodnie na kwarantannie, a jest typem osoby, która bardzo rozmyśla i roztrząsa niektóre sytuacje (często niepotrzebnie), więc na tej kwarantannie wymyślił sobie problem, którego wcześniej nie było - moją przeszłość. A dokładniej chodzi o to, że pierwszy chłopak z którym spałam był moim owczensnym chłopakiem, drugi natomiast to była jednorazowa sytuacja z moim przyjacielem. Oczywiście nie wiem nawet jak do tego doszło, nie umiem tego wytłumaczyć, bardzo żałuję, ale to stało się raz i po prostu zaakceptowałam to, że popełniłam błąd. On wiedział o tym przyjacielu od samego początku i nigdy nic nie mówił na ten temat, a teraz nagle zaczęło mu to przeszkadzać i twierdzi, że ciągle o tym myśli, że wymyśla sobie różne scenariusze na ten temat, że ciągle ma to w głowie itd. Była dziewczyna zdradziła go po 4 latach związku i rozumiem, że na pewno ma pewne obawy z tym związane, ale nie daje mu kompletnie żadnych powodów do tego, żeby tak uważał. Tłumaczenie, że to tylko myślenie i że to da się zmienić nic nie daje. Przy okazji oczywiście mówi, że naprawdę nawet przy tej byłej dziewczynie nie czuł się tak wyjątkowo jak przy mnie, wie że jestem tą jedyną i że albo nigdy po mnie już nie będzie miał nikogo albo po prostu będzie z kimś z rozsądku, ale to nie zmienia faktu, że on sam uważa, że ma takie zasady i że widocznie potrzebował tylu miesięcy, żeby do niego dotarło jak bardzo mu to przeszkadza. Oczywiście w momencie gdy zapytał o moich byłych partnerów seksualnych nie zamierzałam go oklamywac i po prostu powiedziałam prawdę. Nie potrafi zrozumieć tego, że inna dziewczyna po prostu by go okłamała, bo tak byłoby dla niej wygodnie. On nie rozumie też tego, że praca nad samym sobą to praca przez całe życie i że to nie przyjdzie od tak w pięć minut. Stąd moje pytanie jak przetłumaczyć takiej osobie, że ma w sobie siłę na zmianę takiego myślenia? Ewentualnie może faktycznie ma rację i to moja przeszłość jest na tyle niefajna, że nikt nie chciałby mieć do czynienia z taką osobą?
Marne szanse że coś z tego będzie jeżeli ma takie problemy, to mu nie przejdzie i ciągle będą powroty do tego, awantury itp. Widocznie pod tym akurat względem do siebie nie podpasowaliście i tyle, nie ma sensu rozmyślać nad tym. Ty też autorko się tym nie przejmuj, ludzie różne preferencje i zasady mają, dla jednych wygląd jest ważny, dla innych seksualność itp. Szkoda tylko że facet po kilku msc uświadomił sobie co dla niego jest ważne i jakie "zasady" wyznaje.
Dlaczego w ogóle TY coś masz z tą sytuacją robić? On zapytał, a potem ON stworzył sobie we własnej głowie, na własny użytek różne fantazje i scenariusze, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Nie odpowiadasz za to, że człowiek nie potrafi odddzielić fantazji od rzeczywistości i karze Ciebie za to, co SAM pomyśli.
Byłaś z nim szczera i fair, nie obiecywałaś mu że jesteś "czysta jak lilija", czy co on by chciał, tylko masz różne doświadczenia. Jesteś człowiekiem, całością, czyli sumą swoich doświadczeń, myśli, uczuć itd. Jeśli on jednej z tych części nie akceptuje, no to niestety - to jest jego decyzja. Mógłby jednak zachować się porządnie i zachować dla siebie swoje chore fantazje o tym, jak ewentualnie kiedyś TY mogłabyś go skrzywdzić, bo INNA DZIEWCZYNA się jakoś źle wobec niego zachowała.
Ale jaki błąd? Chciałaś się przespać z przyjacielem, to się przespałaś i tyle. Twojego obecnego chłopaka wówczas w Twoim życiu nie było, więc o co chodzi? Jest zazdrosny o Twoją przeszłość? To jego problem, niech sobie sam z nim radzi. A sam jak rozumiem prawiczkiem był, kiedy się spotkaliście? Co za absurd!
Powiem Ci, co powinnaś zrobić, bo wiele lat temu byłam w takiej sytuacji i zignorowałam te czerwone lamki alarmowe: odpuść sobie. W przeciwnym razie skończy się scenami chorobliwej zazdrości, przeglądaniem telefonu i maili, śledzeniem itd. To nie może się dobrze skończyć...
Weszłaś do klatki i zamiast wyjść z niej pośpiesznie, zastanawiasz się nad tym, w jaki sposób w niej się urządzić.
I tak nagle zaczęło to przeszkadzać? A może akurat coś innego jest na rzeczy?
Może on bada granice, na co może sobie pozwolić. Dla mnie te Jego zachowanie jest niedopuszczalne, postawiłabym sprawę jasno. "albo to akceptujesz i już więcej do tego nie wracasz, albo ciao"
7 2020-11-08 09:13:02 Ostatnio edytowany przez prego (2020-11-08 09:22:04)
Bo on chce funkiel nówkę, nie bitą. A tak bez żartów, bez wnikania w jego kompleksy, radziłbym szybciutko ewakuować się od przyszłego toksyka. Ale oczywiście tego nie zrobisz, bo są emocje, bo są komplikacje i dramy, to wszystko co ciągnie kobietę do związku jak ćmę do ognia.
Zapytaj go, co chciałby żebyś w tej sprawie z byłym "przyjacielem" zrobiła?
i powiedz, że to jest dla ciebie sprawa zakończona i zrobisz to co będzie chciał.
I kropka.
Jak będzie chciał, jakiś działań to to zrób, a jak nie tzn, że mu przeszło.
Zawsze najważniejszy jest bieżacy związek , więc zawsze warto zrobić wszystko, żeby go zbudować.
I twój obecny znajomy, powinien być tego świadomy.
Musisz też zrozumieć, że odległość, sprawia, że budzą się demony, które potrafią niepokoić obie strony dlatego warto sobie pomóc.
Pozdrawiam.