Pogubilem sie w tym wszystkim... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pogubilem sie w tym wszystkim...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Hej.

Mam 28lat moja partnerka ma 22. Znamy sie 2 lata a od roku czasu mieszkamy ze soba. Poczatkowo wszystko bylo fajne jak w bajce ale krotko po tym zaczelo sie duzo klotni i to glownie z jej strony. Staram sie jak moge czyli rozmawiam z nia sporo spedzam duzo czasu do tego stopnia ze odrzucilem wlasne potrzeby i hobby, staje na glowie gotuje robie zakupy nawet zawoze  jej obiad do pracy mimo ze jestem zmeczony a potem ja przywoze. Gdy bylem singlem czulem ze jestem szczesliwy ale brakowalo mi kogos kto bedzie tez u mego boku i bedzie potrafil cieszyc sie ze jestem. Moja ukochana zrazila do siebie moja mame ktora zapraszala nas na obiady i spotkania rodzinne gdy moja kobieta wolala polezec w lozku i przestala uczestniczyc w tym wszystkim. Trwalo to tak w nieskonczonosc gdy do tego doszla jeszcze zazdrosc o moja byla ktora juz dawno nic dla mnie nie znaczy. Moja kobieta wyssała jakis sposobem stare wiadomosci z moja byla i potrafila miec zal i pretensje ze nie traktuje jej tak samo badz lepiej od niej. To spowodowalo ze moje szczescie malało bo ja nie chcialem sie klocic. Spalismy czesto oddzielnie. Byla jak kaktus do ktorego chcialem sie przytulic ale nie dalo sie bo ona zaraz mnie odepchneła. Pisze ten temat bo wczoraj wydarzylo sie cos co mnie przerazilo  bardzo mocno i sam nie wiem juz co robic. Moja kobieta obrazila sie ze gralem na komputerze podczas gdy ona byla w pracy. Fakt mialem posprzatac troche w kuchni czego nie zrobilem bo ugotowanie obiadu pochlonelo mi teoche czasu ale do sedna moja kobieta wrocila do domu jakby ugryzl ja szerszen. Probowalem ja przytulic uspokoic i zachecic do spedzania czasu razem ale bezskutecznie. Zabrala koc i poduszke idac do drugiego pokoju. Dzis nie odzywala sie caly dzien do mnie mimo ze ja znowu chcialem porozmawiac i odlozyc miecze na bok godzac sie. I tu znow zostalem odrzucony. Bezsilny po prostu usiadlem przed komputerem i zaczalem grac. Po jakims czasie zgasilem komputer i pojechalem po zakupy i ogolnie przewietrzyc sie. Wrocilem do domu koedy moja kobieta ubrana stala w drzwiach zapytalem „gdzie i z kim idziesz?” Ona odparla „ide sie ruchac bo razem juz nie bedziemy”. I odeszla. Ja zszokowany nie wiedzialem co mam robic... ale staralem sie nie tracic glowy bo wiem ze moja kobieta wiele razy byla wybuchowa i mowila rozne przykre dla mnie rzeczy. Usiadlem wiec odpalilem komputer gdy nagle moja kobieta weszla do domu otworzyla okno i wyrzucila z szafy czesc moich ubran za okno. Krzyczac i placzac... nie wiem co mam myslec o tej calej sytuacji? Czy to ze mna jest problem? Czy robie cos zle? Czy nie mam prawa do spedzenia czasu grajac na komputerze?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

O matkooooo...musisz sie ocknąć i wyplątać z tego 'związku'. Jestem przekonana, ze ona jest nie tylko niedojrzala, ale i niestabilna emocjonalnie. Bez urazy, ale chyba jej wyraznie brakuje jakiejs piątej klepki...

3

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
KoloroweSny napisał/a:

O matkooooo...musisz sie ocknąć i wyplątać z tego 'związku'. Jestem przekonana, ze ona jest nie tylko niedojrzala, ale i niestabilna emocjonalnie. Bez urazy, ale chyba jej wyraznie brakuje jakiejs piątej klepki...


Ja po prostu mocno ja kocham i nie wyobrazam sobie zycia bez niej. Jako pierwszej w zyciu oswiadczylem sie jej. Chcialem wiesc z nia zycie az do smierci ale ona bywa bardzo trudna. Jesli nie idzie cos po jej mysli czesto sie obraza i nie potrafi tego przelknac. Wiele razy zdarzylo sie ze ja tez cos przeskrobalem ale to nie byly rzeczy popelnione umyslnie i specjalnie zeby sie zemscic albo jej dogrysc. Chcialbym zeby ona w koncu nabrala troche szacunku do mnie. Kolejna rzecza jest to ze poza praca i obowiazkami uwaza ze reszta czasu jest dla nas bo ona nie ma innego zajecia... nie ma kolezanek czy kogos z kims moglaby wyjsc na kawe albo zaprosic do domu. Nie ma zadnego zajecia i hobby tak abym ja mogl swobodnie tez walnac sie na kanapie badz porobic cos co sprawia mi radosc. Ona ma zal kiedy ja chce robic cos sam robi o to klotnie praktycznie niszczac nam caly weekend i tak spedzamy go oddzielnie siedzac cicho w odosobnieniu. Czy da sie to jakos naprawic? Rozmowy juz nic nie daja bo wracamy do punktu wyjscia.

4

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
MlodyZiemniak napisał/a:

Hej.

Mam 28lat moja partnerka ma 22. Znamy sie 2 lata a od roku czasu mieszkamy ze soba. Poczatkowo wszystko bylo fajne jak w bajce ale krotko po tym zaczelo sie duzo klotni i to glownie z jej strony. Staram sie jak moge czyli rozmawiam z nia sporo spedzam duzo czasu do tego stopnia ze odrzucilem wlasne potrzeby i hobby, staje na glowie gotuje robie zakupy nawet zawoze  jej obiad do pracy mimo ze jestem zmeczony a potem ja przywoze. Gdy bylem singlem czulem ze jestem szczesliwy ale brakowalo mi kogos kto bedzie tez u mego boku i bedzie potrafil cieszyc sie ze jestem. Moja ukochana zrazila do siebie moja mame ktora zapraszala nas na obiady i spotkania rodzinne gdy moja kobieta wolala polezec w lozku i przestala uczestniczyc w tym wszystkim. Trwalo to tak w nieskonczonosc gdy do tego doszla jeszcze zazdrosc o moja byla ktora juz dawno nic dla mnie nie znaczy. Moja kobieta wyssała jakis sposobem stare wiadomosci z moja byla i potrafila miec zal i pretensje ze nie traktuje jej tak samo badz lepiej od niej. To spowodowalo ze moje szczescie malało bo ja nie chcialem sie klocic. Spalismy czesto oddzielnie. Byla jak kaktus do ktorego chcialem sie przytulic ale nie dalo sie bo ona zaraz mnie odepchneła. Pisze ten temat bo wczoraj wydarzylo sie cos co mnie przerazilo  bardzo mocno i sam nie wiem juz co robic. Moja kobieta obrazila sie ze gralem na komputerze podczas gdy ona byla w pracy. Fakt mialem posprzatac troche w kuchni czego nie zrobilem bo ugotowanie obiadu pochlonelo mi teoche czasu ale do sedna moja kobieta wrocila do domu jakby ugryzl ja szerszen. Probowalem ja przytulic uspokoic i zachecic do spedzania czasu razem ale bezskutecznie. Zabrala koc i poduszke idac do drugiego pokoju. Dzis nie odzywala sie caly dzien do mnie mimo ze ja znowu chcialem porozmawiac i odlozyc miecze na bok godzac sie. I tu znow zostalem odrzucony. Bezsilny po prostu usiadlem przed komputerem i zaczalem grac. Po jakims czasie zgasilem komputer i pojechalem po zakupy i ogolnie przewietrzyc sie. Wrocilem do domu koedy moja kobieta ubrana stala w drzwiach zapytalem „gdzie i z kim idziesz?” Ona odparla „ide sie ruchac bo razem juz nie bedziemy”. I odeszla. Ja zszokowany nie wiedzialem co mam robic... ale staralem sie nie tracic glowy bo wiem ze moja kobieta wiele razy byla wybuchowa i mowila rozne przykre dla mnie rzeczy. Usiadlem wiec odpalilem komputer gdy nagle moja kobieta weszla do domu otworzyla okno i wyrzucila z szafy czesc moich ubran za okno. Krzyczac i placzac... nie wiem co mam myslec o tej calej sytuacji? Czy to ze mna jest problem? Czy robie cos zle? Czy nie mam prawa do spedzenia czasu grajac na komputerze?

Ta Pani potrzebuje konsultacji u specjalisty psychiatrii, ewentualnie jakiejś terapii, bo zachowuje się jak furiatka.

Jeśli nie pójdzie się leczyć, to normalnej relacji z nią nie stworzysz. Wszystko jest z Tobą w porządku, to jej reakcje są nieadekwatne do sytuacji. Nie obwiniaj się i szybko ewakuuj z tego „związku”. Niejedna kobieta doceni faceta, który pomaga w domu, obiadki przywozi do pracy.
Uszy do góry.

5

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Trafiłeś na jakas wariatkę. Czekaj Dale na zmiłowanie boskie, a któregoś dnia dostaniesz od niej czymś ciężkim w łeb. Tak to już jest z przemocą, że ona eskaluje.
Tak, jest z Tobą mocno nie tak, skoro jesteś z kimś takim i nadal zależy Ci na tym cudownym związku.
Idź do psychologa, a ona niech idzie do psychiatry.

6

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Po pierwsze, nie daj się tak traktować. Ona Cię wytresowała, teraz pora na nią. Krzyczy, robi awantury - wychodzisz. Ciche dni - nie zwracaj na nią uwagi. Rób swoje i wykorzystaj dany Ci czas dla siebie (siłka, spacer). Przestań wozić jej obiady do pracy. Musi się troszczyć o siebie.
A Ty musisz mieć czas dla siebie. W ogóle, dobrze by było żeby ona poczuła, że zależy Ci trochę mniej.

To, co sobie robicie nawzajem nie jest zdrowe. Masz prawo spędzać wolny czas tak, jak chcesz. Z nią lub bez niej. Jej robienie awantur o nic i Twoja cicha zgoda na to - jest toksyczne.

Zastanów się, czy Ty w ogóle jesteś teraz szczęśliwy? Nie jestem do końca przekonana,  że to co ona okazuje jest miłością. Raczej znalazła sobie frajera do sprzątania, gotowania i zapewniania indywidualnej rozrywki w weekendy np. W postaci kłótni o głupoty i obrażania się na pokaz.

To, co Was łączy jest bardzo nie fajne. Wielkie LOVE na zewnątrz i minipiekiełko w środku.

7

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

MłodyZiemniaku, a Ty uważasz, że te wszystkie opisywane przez Ciebie zachowania Twojej dziewczyny są ok? Uważasz, że jej fochy, niezadowolenie, ciągle pretensje, grzebanie w Twoich starych wiadomościach, nieuzasadnione wybuchy zazdrości, pokazy jej niezadowolenia aż do wyrzucania przez okno Twoich rzeczy, to jest coś normalnego, co ma miejsce w zwyczajnym związku? Czy tak powinna wg Ciebie wyglądać relacja dwojga kochających się ludzi? Takiej relacji, takich zachowań, wreszcie takich emocji chcesz i potrzebujesz?

8

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Poziom zachowań dziewczyny to jedno, ale rola w którą Ty wszedleś w tym ukladzie to tragedia. Zmieniłeś się w służącego Twojej Pani, w jej mamę właściwie. Która poświęciła swoje życie dla córki. Dlatego dziewczyna Cię nie szanuje.

9

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Ja rozumiem i sam widze co sie dzieje. Wielokrotnie prosilem by nie zachowywala sie w taki sposob, zeby zamist klocic sie to przytulic i wybaczyc. Ja wiem ze ten zwiazek stal sie toksyczny ale ja bardzo kocham ja i chcialbym w jakis sposob to zmienic w niej. Nie mam po prostu tyle sily w sobie jeszcze zeby spakowac sie i odejsc bo chcialbym znalesc jakoes rozwiazanie i dopiero koedy bede pewny za 100 wtedy odejsc. Ona caly czas sie wypiera i znajduje nowe powody ktore mnie przytlaczaja. Potrafi mi rzucic brzydka prawde w twarz np mowiac ze mam prawie 30 lat i nie mam swojego mieszkania jeszcze, zgadzam sie ja trwonilem kiedys pieniadze na rozne zabawki i przyjemnosci ale nie bylosmy wtedy razem i uwazam ze to chyba moja sprawa prawda? Nie uwazam sie za zlego czlowieka. Fakt nie potrafie ulozyc poematu milosnego i jej wyspiewac ale ja okazuje milosc w inny sposob np. Gotujac dobry obiad z nadzieja ze bedzie mojej ukochanej smakowac. Albo to ze wole spedzic z nia czas niz np wyjsc z kolegami choc poczatkowo w naszym zwiazku spotykalem sie czesto ze znajomymi. Po prostu brakuje mi w zyciu kogos kto by mnie poklepal po plecach i dobrze doradzil co w owej sytuacji zrobic bo sa tez momenty w ktorych ona jest dobra i kochajaca ale za kilka dni znowu sie psuje.

10

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Ela ma rację, ona Ciebie nie szanuje bo jej na to pozwoliłeś. to zamkniete koło

11

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Wg mnie są dwa możliwe scenariusze:

1. zerwiesz już teraz

2. poczekasz, aby się upewnić, że trzeba zerwać

Naprawiać jej, wychowywać, tłumaczyć nie ma sensu.

12

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Ta dziewczyna stosuje wobec Ciebie przemoc (ograniczanie, kontrolowanie, manipulacja), a Ty jej na to pozwalasz. Jeśli naprawdę ją kochasz i chcesz cokolwiek ugrać, ale nie żyć tak jak dotychczas możesz z nią porozmawiać na spokojnie i stanowczo wypunktować co Ci nie pasuje i jak od tej pory chcesz być traktowany - czyli postawić granice: masz prawo do swojego hobby, wychodzenia ze znajomymi, prywatności (co to za przeglądanie starych wiadomości), wolnego czasu, odpoczynku, itp. I konsekwentnie to realizować. Określ jak oczekujesz żeby komunikowała swoje niezadowolenie - spokojna rzeczowa rozmowa oparta na faktach. Poinformuj ją, że przekroczenie tych granic uniemożliwi kontynuowanie związku. Ale wtedy musisz być absolutnie gotowy na odejście, jeśli ona się nie zastosuje, to nie może być blef (manipulacja jest paskudna i nie warto jej stosować). Może to nią wstrząśnie i jeśli Cię kocha to coś do niej dotrze. Ale to tylko jeśli naprawdę chcesz utrzymać ten związek. Musisz sobie sam odpowiedzieć.

Mam wrażenie, że przez spolegliwość i unikanie konfliktów oraz niestawianie granic dałeś sobie wejść na głowę. Miłość miłością, ale nie można dawać robić sobie krzywdę. Można z szacunkiem i miłością egzekwować szacunek i właściwą postawę od partnera.

Nie powiem Ci co masz robić, niemniej trwanie w związku z przemocowcem z reguły kończy się źle. Niemniej Ty podejmij właściwą decyzję dla siebie. Życzę powodzenia.

13

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
MlodyZiemniak napisał/a:

Ja rozumiem i sam widze co sie dzieje. Wielokrotnie prosilem by nie zachowywala sie w taki sposob, zeby zamist klocic sie to przytulic i wybaczyc. Ja wiem ze ten zwiazek stal sie toksyczny ale ja bardzo kocham ja i chcialbym w jakis sposob to zmienic w niej. Nie mam po prostu tyle sily w sobie jeszcze zeby spakowac sie i odejsc bo chcialbym znalesc jakoes rozwiazanie i dopiero koedy bede pewny za 100 wtedy odejsc. Ona caly czas sie wypiera i znajduje nowe powody ktore mnie przytlaczaja. Potrafi mi rzucic brzydka prawde w twarz np mowiac ze mam prawie 30 lat i nie mam swojego mieszkania jeszcze, zgadzam sie ja trwonilem kiedys pieniadze na rozne zabawki i przyjemnosci ale nie bylosmy wtedy razem i uwazam ze to chyba moja sprawa prawda? Nie uwazam sie za zlego czlowieka. Fakt nie potrafie ulozyc poematu milosnego i jej wyspiewac ale ja okazuje milosc w inny sposob np. Gotujac dobry obiad z nadzieja ze bedzie mojej ukochanej smakowac. Albo to ze wole spedzic z nia czas niz np wyjsc z kolegami choc poczatkowo w naszym zwiazku spotykalem sie czesto ze znajomymi. Po prostu brakuje mi w zyciu kogos kto by mnie poklepal po plecach i dobrze doradzil co w owej sytuacji zrobic bo sa tez momenty w ktorych ona jest dobra i kochajaca ale za kilka dni znowu sie psuje.

Nie wiem czy Ty ją bardzo kochasz czy to syndrom sztokholmski, ale ona Ciebie nie kocha i prawdopodobnie nigdy nie kochała, miałeś być o zaspokajania jej potrzeb - ale potrzeby rosną w miarę jedzenia; przestało jej wystarczać to co miała i na Ciebie przerzuca swój brak poczucia szczęścia, szukając nowych powodów dlaczego Ty jesteś winny (wygrzebywanie starych rozmów z ex - normalni ludzie tak nie robią).
Nie znajdziesz rozwiązania, ale jak zostaniesz z nią dalej to znajdziesz się na kozetce w końcu, bo sam będziesz potrzebował pomocy lekarza...

I, proszę, skoro przyszedłeś tu po radę to uszanuj naszą troskę o Twoje zdrowie, bo cokolwiek sobie myślisz teraz, mamy rację.

14

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Chłopie, jesteś ofiarą psychicznej przemocy, uświadom to sobie!
Dziewczyna Cię wykorzystuje, poniża, wszczyna awantury i kontroluje, ogranicza we wszystkim - laska Cię nie szanuje i nie kocha! Miłość jest chyba wtedy, kiedy OBOJE partnerzy darzą się szacunkiem i uczuciem!
Nic nie wskazuje na to, żę to się ma zmienić, więc lepiej daj sobie spokój dla własnego komfortu psychicznego smile

15 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-10-11 14:19:26)

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
MlodyZiemniak napisał/a:

Wrocilem do domu koedy moja kobieta ubrana stala w drzwiach zapytalem „gdzie i z kim idziesz?” Ona odparla „ide sie ruchac bo razem juz nie bedziemy”.

Za taki numer mówisz jej, że ma 5 minut na spakowanie się i wypad, bo do mieszkania już nie wróci.

MlodyZiemniak napisał/a:

Usiadlem wiec odpalilem komputer gdy nagle moja kobieta weszla do domu otworzyla okno i wyrzucila z szafy czesc moich ubran za okno.

Za coś takiego sprzedajesz przysłowiowego liścia.
Skoro rodzice nie potrafili zdyscyplinować córki i nauczyć, że cudzą własność się szanuje, tak Ty mogłeś jej pokazać, że przekroczyła nienaruszalną barierę, po której ponosi się konsekwencje.

A Pannie gratuluję znalezienia ciptoka, którego można obsmarowywać kałem.

Autorze - masz 28 lat - jesteś dorosły. Stań przed lustrem i powiedz mi kogo widzisz?
Bo poczucia własnej wartości nie masz za grosz.

16 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-11 14:31:05)

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
Lucyfer666 napisał/a:
MlodyZiemniak napisał/a:

Wrocilem do domu koedy moja kobieta ubrana stala w drzwiach zapytalem „gdzie i z kim idziesz?” Ona odparla „ide sie ruchac bo razem juz nie bedziemy”.

Za taki numer mówisz jej, że ma 5 minut na spakowanie się i wypad, bo do mieszkania już nie wróci.

MlodyZiemniak napisał/a:

Usiadlem wiec odpalilem komputer gdy nagle moja kobieta weszla do domu otworzyla okno i wyrzucila z szafy czesc moich ubran za okno.

Za coś takiego sprzedajesz przysłowiowego liścia.
Skoro rodzice nie potrafili zdyscyplinować córki i nauczyć, że cudzą własność się szanuje, tak Ty mogłeś jej pokazać, że przekroczyła nienaruszalną barierę, po której ponosi się konsekwencje.

A Pannie gratuluję znalezienia ciptoka, którego można obsmarowywać kałem.

Autorze - masz 28 lat - jesteś dorosły. Stań przed lustrem i powiedz mi kogo widzisz?
Bo poczucia własnej wartości nie masz za grosz.

Zgadzam się z tym całkowicie! Nie daj sobą pomiatać! NIe patrz na to, żę masz przed sobą "swoją <<kobietę>>", tylko człowieka, który się nad Tobą zwyczajnie znęca. Jak się nad kimś ktoś znęca, to trzeba się zdecydowanie bronić, zamiast dać się upokarzać. Uwolnij się od niej i bądź szczęśliwy w końću u boku wartościowej kobiety a tego babsztyla wykop ze swojego życia i to tak, żęby 3 razy równik okrążyła.

17

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
Lucyfer666 napisał/a:
MlodyZiemniak napisał/a:

Wrocilem do domu koedy moja kobieta ubrana stala w drzwiach zapytalem „gdzie i z kim idziesz?” Ona odparla „ide sie ruchac bo razem juz nie bedziemy”.

Za taki numer mówisz jej, że ma 5 minut na spakowanie się i wypad, bo do mieszkania już nie wróci.

MlodyZiemniak napisał/a:

Usiadlem wiec odpalilem komputer gdy nagle moja kobieta weszla do domu otworzyla okno i wyrzucila z szafy czesc moich ubran za okno.

Za coś takiego sprzedajesz przysłowiowego liścia.
Skoro rodzice nie potrafili zdyscyplinować córki i nauczyć, że cudzą własność się szanuje, tak Ty mogłeś jej pokazać, że przekroczyła nienaruszalną barierę, po której ponosi się konsekwencje.

A Pannie gratuluję znalezienia ciptoka, którego można obsmarowywać kałem.

Autorze - masz 28 lat - jesteś dorosły. Stań przed lustrem i powiedz mi kogo widzisz?

Dokładnie, podpisuje się pod tym co napisał Lucyfer obiema rękami. Kochasz, okej. Mozna kogos kochac a z nim nie byc. A z nią, z całą pewnością nie powinieneś. Możesz spróbować, ostatni raz usiąść i jej wytlumaczyć że ma tak nie postępować - ale to juz tylko dla Twojego wlasnego sumienia. Jak sie nic nie zmieni, powinieneś odejść. Masz 28 lat, całe zycie przed Tobą.
Bo poczucia własnej wartości nie masz za grosz.

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Młody Z:)

kochasz ją i robisz wszystko, żeby naprawić wasz związek. I uważasz, że chociaż życie z nią boli, to życie bez niej będzie nie do zniesienia, albo że w ogóle nie możesz bez niej żyć. Wszystko to rozumiem i bardzo ci współczuję, bo wiem, że to fatalny stan. Z tego, co widzę, będziesz miał bardzo duże trudności, żeby zakończyć ten związek. Obawiam się, że sytuacja może rozwinąć się w ten sposób - będziecie się tak ze sobą użerać jeszcze przez jakiś czas, ty będziesz ciągle cierpiał, a potem ona cię zostawi. Ty wtedy poczujesz ulgę. Bo nie chciałeś już dłużej cierpieć. Będzie bolało, długo i bardzo. Ale to twoje życie, jeszcze całe przed tobą, pamiętaj - dbaj o siebie. Nikt inny o ciebie nie zadba.

I jeszcze dwie rady z punktu widzenia kobiety:
- kobieta nie potrzebuje służącego, tylko mężczyzny (owszem, to miłe, kiedy mężczyzna ugotuje obiad, sprzątnie itp., ale to zdecydowanie nie ta "funkcja" partnera jest dla nas najważniejsza)
- przed następnym związkiem postudiuj o wyznaczaniu granic, wyznaczaj je od początku i naucz tego swoją partnerkę.

Ale najważniejsza rzecz, którą chcę podkreślić jeszcze raz: DBAJ O SIEBIE:)

Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej sobie z tym poradził. Jeśli będziesz chciał pogadać, jestem tutaj.

19

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
Ela210 napisał/a:

Poziom zachowań dziewczyny to jedno, ale rola w którą Ty wszedleś w tym ukladzie to tragedia. Zmieniłeś się w służącego Twojej Pani, w jej mamę właściwie. Która poświęciła swoje życie dla córki. Dlatego dziewczyna Cię nie szanuje.

Popieram.

20

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Ta relacja wygląda źle, wygląda jak uzależnienie. Dziewczyna ma ze sobą problem z którym powinna udać się do specjalisty. Czy to jest to czego oczekujesz od związku? Jak ktoś napisał - to jest przemoc i będzie eskalować. To jest niepokojące, że w ogóle godzisz się na to i nie masz siły odejść. Taka osoba będzie wysysać energię, odejść może być jeszcze trudniej. Może zostać ci uraz do związków.

21

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Przeniesione z kolejnego postu Autora:

MlodyZiemniak napisał/a:

Temat bedzie dosc dlugi wiec jesli nie chcesz tego czytac i w jakis sposob doradzic prosze opusc ten post.
  Jestem ze swoja kobieta 2lata. Poczatkowo jak w wiekszosci przypadkach zwiazek byl prawie ze idealny. Malo klotni duzo czasu razem i sporo sexu milosci. W momencie kiedy zaczelismy ze soba mieszkac wszystko powoli zaczelo sie sypac. Zaczely sie klotnie glownie tylko z jej strony. Poczatkowo przepraszalem i probowalem jakos zaradzic zeby nie doszlo do kolejnej klotni ale moja kobieta bardzo czesto sie obrazala i slowa „kochanie nie klocmy sie prosze, mamy caly weekend dla sie porobmy cos”  nic nie pomagaly. Odpychala mnie koedy probowalem sie przytulic albo kaza isc spac na kanape do drugiego pokoju. Obarcza mnie wina o wiele rzeczy np o to ze kiedys powiedzialem ze kochalem swoja ex i ze dla niej robilem wiecej a teraz ja dla niej takich rzeczy nie robie co dla mnie jest bzdura bo kupowalem jej kwiaty prezenty dbalem o nia troszczylem sie poswiecalem kazda wolna chwile czasem nawet zaniedbujac siebie. Czesto tez trzepie mi telefon i szuka jakby nowych sladow zeby mnie czyms obwinic. Czesto slysze ze w innych zwiazkach to facet siedzi ze swoja kobieta i tylko z nia spedza czas nie spotyka sie z nikim tylko siedza we dwoje. Ona ma ciagle o wszystko do mnie pretensje wszystko robie zle jestem beznadziejny. Moj dzien wyglada tak ze wstaje jade do pracy wracam po 14stej jade na zakupy wracam do domu gotuje obiad i jade do mojej kobiety do pracy zawoze jej obiad czasem siedze u niej troche w pracy potem wracam sprzatam kuchnie zmywam wykapie sie i wtedy mam chwile dla siebie. Lubie grac na komputerze wiec odpalam sobie jakas gre na te 3-4h. A potem gdy skoncze jade po moja kobiete. Ostatnio nawet zabrania mi grania dlatego robilem to gdy jej nie bylo w domu. Ale nie gram przy niej bo od razu widze ze sie wscieka i tez mowi ze w innych zwiazkach faceci graja moze raz w tygodniu 2h. Ja gralem od malego dzieciaka i w sumie dla mnie to taka jedyna rozrywka jaka mam dla siebie. I tak grywam ukradkiem jak jej nie ma i robie to dopiero jak wykonam swoje obowiazki. Nie chce tez robic tez z siebie wielkiej ofiary ja tez idealny nie jestem ale prawda jest taka ze bardzo kocham swa kobiete ale czasem po prostu potrzebuje przestrzeni dla siebie. Bylem typem samotnika i osoby zamknietej w sobie. Staram sie otwierac i mowic o swoich uczuciach. Czasem jest mi ciezko bo potrafie wstac rano gdy mam wolny dzien leciec do piekarni szybko zrobic kanapki i jedzenie mojej kobiecie zawiesc ja do pracy i potem zajmuje sie jakimis rzeczami w domu. Jesli chodzi o moja strone to ja nie wymagam od swojej kobiety niczego. Ona bardzo rzadko gotuje prawie wcale. Ona robi pranie i sprzata reszte domu. Czasem wracam z pracy a ona przelezy caly dzien ogladajac tv. Ja nie mam do niej zalu ani pretensji o to ale gdybym ja jej nie przywiozl obiadu czy nie zrobil kanapek to by sie pewnie obrazila i wkurzyla. Reasumujac ja bardzo kocham swoja kobiete i nie wymagam od niej nic. Chce tylko zeby mnie kochala i wspierala kiedy tego potrzebuje. Nie chce zeby mnie kontrolowala i podejrzewala o cos i chcialbym tez miec czas dla siebie czyli zebym ze 3 razy w tyg mogl usiasc i np pograc te 3-4h. Chcialbym po prostu takiej akceptacji mnie i tego ze czasem lubie sie odizolowac i chwile miec dla siebie.

22

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...

Autorze, czemu nie wyciągnąłeś wniosków z wszystkich wypowiedzi tutaj? Wszyscy tu stwierdzili że ta pani jest delikatnie mówiąc,niezrównoważona.
Liczysz na cud,że ktoś podpowie jak ją zmienić? Cudów nie ma.

23

Odp: Pogubilem sie w tym wszystkim...
MlodyZiemniak napisał/a:

Temat bedzie dosc dlugi wiec jesli nie chcesz tego czytac i w jakis sposob doradzic prosze opusc ten post.
  Jestem ze swoja kobieta 2lata. Poczatkowo jak w wiekszosci przypadkach zwiazek byl prawie ze idealny. Malo klotni duzo czasu razem i sporo sexu milosci. W momencie kiedy zaczelismy ze soba mieszkac wszystko powoli zaczelo sie sypac. Zaczely sie klotnie glownie tylko z jej strony. Poczatkowo przepraszalem i probowalem jakos zaradzic zeby nie doszlo do kolejnej klotni ale moja kobieta bardzo czesto sie obrazala i slowa „kochanie nie klocmy sie prosze, mamy caly weekend dla sie porobmy cos”  nic nie pomagaly. Odpychala mnie koedy probowalem sie przytulic albo kaza isc spac na kanape do drugiego pokoju. Obarcza mnie wina o wiele rzeczy np o to ze kiedys powiedzialem ze kochalem swoja ex i ze dla niej robilem wiecej a teraz ja dla niej takich rzeczy nie robie co dla mnie jest bzdura bo kupowalem jej kwiaty prezenty dbalem o nia troszczylem sie poswiecalem kazda wolna chwile czasem nawet zaniedbujac siebie. Czesto tez trzepie mi telefon i szuka jakby nowych sladow zeby mnie czyms obwinic. Czesto slysze ze w innych zwiazkach to facet siedzi ze swoja kobieta i tylko z nia spedza czas nie spotyka sie z nikim tylko siedza we dwoje. Ona ma ciagle o wszystko do mnie pretensje wszystko robie zle jestem beznadziejny. Moj dzien wyglada tak ze wstaje jade do pracy wracam po 14stej jade na zakupy wracam do domu gotuje obiad i jade do mojej kobiety do pracy zawoze jej obiad czasem siedze u niej troche w pracy potem wracam sprzatam kuchnie zmywam wykapie sie i wtedy mam chwile dla siebie. Lubie grac na komputerze wiec odpalam sobie jakas gre na te 3-4h. A potem gdy skoncze jade po moja kobiete. Ostatnio nawet zabrania mi grania dlatego robilem to gdy jej nie bylo w domu. Ale nie gram przy niej bo od razu widze ze sie wscieka i tez mowi ze w innych zwiazkach faceci graja moze raz w tygodniu 2h. Ja gralem od malego dzieciaka i w sumie dla mnie to taka jedyna rozrywka jaka mam dla siebie. I tak grywam ukradkiem jak jej nie ma i robie to dopiero jak wykonam swoje obowiazki. Nie chce tez robic tez z siebie wielkiej ofiary ja tez idealny nie jestem ale prawda jest taka ze bardzo kocham swa kobiete ale czasem po prostu potrzebuje przestrzeni dla siebie. Bylem typem samotnika i osoby zamknietej w sobie. Staram sie otwierac i mowic o swoich uczuciach. Czasem jest mi ciezko bo potrafie wstac rano gdy mam wolny dzien leciec do piekarni szybko zrobic kanapki i jedzenie mojej kobiecie zawiesc ja do pracy i potem zajmuje sie jakimis rzeczami w domu. Jesli chodzi o moja strone to ja nie wymagam od swojej kobiety niczego. Ona bardzo rzadko gotuje prawie wcale. Ona robi pranie i sprzata reszte domu. Czasem wracam z pracy a ona przelezy caly dzien ogladajac tv. Ja nie mam do niej zalu ani pretensji o to ale gdybym ja jej nie przywiozl obiadu czy nie zrobil kanapek to by sie pewnie obrazila i wkurzyla. Reasumujac ja bardzo kocham swoja kobiete i nie wymagam od niej nic. Chce tylko zeby mnie kochala i wspierala kiedy tego potrzebuje. Nie chce zeby mnie kontrolowala i podejrzewala o cos i chcialbym tez miec czas dla siebie czyli zebym ze 3 razy w tyg mogl usiasc i np pograc te 3-4h. Chcialbym po prostu takiej akceptacji mnie i tego ze czasem lubie sie odizolowac i chwile miec dla siebie.

Pytanie Autorze, lubisz być tak traktowany? Jeśli nie, to masz dwa wyjścia: a)rozstajesz się z osobą, która Cię nie szanuje (a z tego co piszesz wynika, że Twoja kobieta Cię nie szanuje), b)stawiasz granice i nie pozwalasz ich przekraczać.

Pytasz czy jest sens. Wiele osób w postach wyżej wyraziło swoją opinię. Pytanie czy Ty widzisz sens. Chcesz być akceptowany, kochany i mieć przestrzeń dla siebie, to czemu dajesz sobie tę przestrzeń odbierać? Czy zrobiłeś cokolwiek od założenia tego tematu, żeby polepszyć swoją sytuację? Czy porozmawiałeś ze swoją partnerką?

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pogubilem sie w tym wszystkim...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024