Witam. Mam problem i mam nadzieję ze mi pomożecie:-) Zacznę od tego ze mam 30 lat i nigdy dziewczyny nie miałem. Spotykałem się z dziewczynami nic z tego nie wyszło i mało ich było Teraz mieszkam za granicą i pracuje z pewną kobietą. Jestem w niej zakochany... Ogólnie poznałem ja 2 lata temu ma 26 lat ale to była zajeta koleżanka później kontakt się urwał Ogólnie nic się nie stało po prostu ja wyjechałem i pisaliśmy czasem ale rzadko. Po jakimś roku zaczęliśmy pisać częściej jak juz była wolna i postanowilismy ze razem znaleźc pracę. Leciało to w dobrym kierunku dla mnie ale potrafiłem tylko pisać na telefon a jak dochodziło do spotkania nic nie potrafiłem zrobić nie wiedziałem jak się zabrać. Zlecialo pół roku widzieliśmy się może z 6 razy i przed spotkaniem umiałem zawsze nakręcić przez tel ale po spotkaniu było juz słabiej bo nic nie dzialalem. W końcu postanowilismy ze będziemy razem pracować i tak teraz jest nawet mieszkamy razem w pokoju. Przed wprowadzeniem gadaliśmy praktycznie jak para oczywiście przez telefon a po wprowadzeniu standardowo nic i jesteśmy kolegami poki co. Mieszkamy juz 3 tyg razem a dalej nic. Psuje mi to głowę bo ciągle o tym myślę. Jak mam to ogarnąć bo wiem ze ona chciała wcześniej a teraz już nie wiem. Powiedziała o mnie swojej rodzinie i przyjaciółkom. Tylko ze mna utrzymuje kontakt tutaj jestem dla niej ważny bo to widać. Nie ma mnie chwilę i już się martwi. Raz Powiedziała że ona nigdy za nikim nie latała i jak ktoś nie lata za nią to ona daje sobie spokój. Jak to ogarnąć żeby było dobrze , żeby ją zdobyć? Zależy mi na niej a nie wiem jak się za nią zabrać bo nie mam doświadczenia. Jak się zachowywać w jej kierunku? Co robić pomożcie
Znacie się już tak dobrze, że ja bym po prostu postawił na jedną kartę i jej powiedział co do niej czuję. Tu nie ma co kalkulować. Nie ma co obmyślać jakiejś strategii. Tu już po prostu trzeba wyłożyć "kawę na ławę" i z godnością przyjąć na klatę jeśli ona tego nie odwzajemni. Ale jest moim zdaniem spora szansa, że coś z tego będzie.
Takie jest moje zdanie. Dalsza zabawa w "podchody" nie ma sensu.
Witam. Mam problem i mam nadzieję ze mi pomożecie:-) Zacznę od tego ze mam 30 lat i nigdy dziewczyny nie miałem. Spotykałem się z dziewczynami nic z tego nie wyszło i mało ich było Teraz mieszkam za granicą i pracuje z pewną kobietą. Jestem w niej zakochany... Ogólnie poznałem ja 2 lata temu ma 26 lat ale to była zajeta koleżanka później kontakt się urwał Ogólnie nic się nie stało po prostu ja wyjechałem i pisaliśmy czasem ale rzadko. Po jakimś roku zaczęliśmy pisać częściej jak juz była wolna i postanowilismy ze razem znaleźc pracę. Leciało to w dobrym kierunku dla mnie ale potrafiłem tylko pisać na telefon a jak dochodziło do spotkania nic nie potrafiłem zrobić nie wiedziałem jak się zabrać. Zlecialo pół roku widzieliśmy się może z 6 razy i przed spotkaniem umiałem zawsze nakręcić przez tel ale po spotkaniu było juz słabiej bo nic nie dzialalem. W końcu postanowilismy ze będziemy razem pracować i tak teraz jest nawet mieszkamy razem w pokoju. Przed wprowadzeniem gadaliśmy praktycznie jak para oczywiście przez telefon a po wprowadzeniu standardowo nic i jesteśmy kolegami poki co. Mieszkamy juz 3 tyg razem a dalej nic. Psuje mi to głowę bo ciągle o tym myślę. Jak mam to ogarnąć bo wiem ze ona chciała wcześniej a teraz już nie wiem. Powiedziała o mnie swojej rodzinie i przyjaciółkom. Tylko ze mna utrzymuje kontakt tutaj jestem dla niej ważny bo to widać. Nie ma mnie chwilę i już się martwi. Raz Powiedziała że ona nigdy za nikim nie latała i jak ktoś nie lata za nią to ona daje sobie spokój. Jak to ogarnąć żeby było dobrze , żeby ją zdobyć? Zależy mi na niej a nie wiem jak się za nią zabrać bo nie mam doświadczenia. Jak się zachowywać w jej kierunku? Co robić pomożcie
Co znaczy "przed wprowadzeniem gadaliśmy praktycznie jak para"? Jak para, czyli jak?
Nie sądzisz, że jej stwierdzenie, że jeśli ktoś o nią nie zabiega, to daje sobie spokój, to jest dosyć wyraźny sygnał wysłany w Twoim kierunku? Jeśli teraz nic nie zrobisz, to nawet jeśli była Tobą zainteresowana, za chwilę zupełnie przestanie, odczytując Twój brak jakiejkolwiek inicjatywy brakiem chęci na cokolwiek więcej niż zwykłe koleżeństwo.
Mieszkacie przecież pod jednym dachem, masz milion możliwości, by pokazać jej, że jesteś nią zainteresowany jak kobietą i potencjalną partnerką. Naprawdę nie potrafisz w żaden sposób pokazać jej, że Ci się podoba, wytworzyć jakiejś chemii? Możesz zacząć od zwykłego komplementu, zaproszenia na spacer, możesz coś dla niej ugotować, włączyć muzykę i zachęcić, byście jej razem posłuchali, możesz niby mimochodem się do niej zbliżyć, dotknąć jej dłoni - tych "możesz" jest naprawdę mnóstwo, wystarczy wsłuchać się w samego siebie i robić dokładnie to, na co masz ochotę, ale nie masz na to odwagi.
Zawsze też możesz wprost powiedzieć, że Ci się podoba, że pojawiło się zauroczenie, ale masz problem z tym, by jej to okazać. Taka szczerość zwykle jest w cenie i raczej trudno się na niej przejechać.
Nie będę jednak pisać żadnych instrukcji co dokładnie powinieneś zrobić ani jakich słów użyć, bo musisz zachowywać się i brzmieć naturalnie.
Znacie się już tak dobrze, że ja bym po prostu postawił na jedną kartę i jej powiedział co do niej czuję. Tu nie ma co kalkulować. Nie ma co obmyślać jakiejś strategii. Tu już po prostu trzeba wyłożyć "kawę na ławę" i z godnością przyjąć na klatę jeśli ona tego nie odwzajemni. Ale jest moim zdaniem spora szansa, że coś z tego będzie.
Takie jest moje zdanie. Dalsza zabawa w "podchody" nie ma sensu.
Auotr pewnie tego jeszcze nie zrobił dlatego, że mieszkają razem. I dobrze wie, że jak coś nie wypali to różnie może być.
Nie niesmiały, tylko ciapowaty. Powiedz wprost i tyle, ile masz lat? 12? Pora działać.
Misinx napisał/a:Znacie się już tak dobrze, że ja bym po prostu postawił na jedną kartę i jej powiedział co do niej czuję. Tu nie ma co kalkulować. Nie ma co obmyślać jakiejś strategii. Tu już po prostu trzeba wyłożyć "kawę na ławę" i z godnością przyjąć na klatę jeśli ona tego nie odwzajemni. Ale jest moim zdaniem spora szansa, że coś z tego będzie.
Takie jest moje zdanie. Dalsza zabawa w "podchody" nie ma sensu.Auotr pewnie tego jeszcze nie zrobił dlatego, że mieszkają razem. I dobrze wie, że jak coś nie wypali to różnie może być.
No różnie może być, ale takie jest życie. No chyba, że odpowiada mu taki stan "niedopowiedzenia", "friendzone".
7 2020-09-20 13:03:33 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-20 13:04:11)
Mieszkacie razem. Praktycznie jesteście parą. Ona mówi, że potrzebuje inicjatywy od 2 strony. Więc taka instrukcje na pierwsze niewinne początki, które powinny rozkręcić bliskość.
- Zapraszasz dziewczynę, np do kina. Wracacie razem, trzymasz ją za rękę, gadacie o filmie, robicie jakieś odniesienia do waszych prywatnych przeżyć, marzeń, dajecie sobie całusa (żadne języki) stykacie swoje usta.
- Przytulacie się, Siedzicie, gdzieś nad rzeką na kamieniu. Pytasz czy nie jest jej zimo. Przytulasz ją. Całujesz jej włosy. Głaszczesz jej rękę.
- Siedzicie sobie razem w domu, np oglądacie film. Pytasz czy lubi głaskanie (większość ludzi uwielbia). Głaszczesz jej rękę, albo plecy, albo głowę (uważaj nie szarp włosów).
- Wyjeżdżacie gdzieś razem, śpicie w jednym łóżku. Przytulasz ją gdy leży obrócona plecami do ciebie. Gadacie o tym co lubicie, np o żarciu
- Dziewczyna mówi ci o gorszym dniu w pracy. Słuchasz jej, nie musisz doradzać, babki muszą czuć się słuchane to daje im ulgę. Przytulasz ją i współczujesz.
Do dzieła chłopie te porady są proste, nie wymagają od ciebie od razu wskakiwania łóżka, a pozwolą stworzyć między wami bliskość pary, która pozwoli nabrać swobody obycia fizycznego ze sobą, by potem odważyc się na intymność.
Rozumiem dobrze nieśmiałość. Możesz zawsze korzystać z różnych działań "nie wprost" jak to tutaj ludzie sugerują. Kup czerwoną różę. Zaproś na radnkę. Napisz list. Napisz smsa. Zostaw karteczkę. Albo zadziałaj wprost, i też daj znać, że jesteś nieśmiały. Nieśmiałość jest zwykłą ludzką cechą, inaczej się patrzy na człowieka jeśli się wie, że brak działania wynika z nieśmiałości, a nie z braku zainteresowania.
Działaj, zanim ten pociąg opuści stację.
Zgadzam się z tym, co już ktoś napisał, że najlepiej w tej sytuacji wyłożyć karty na stół i powiedzieć co do niej czujesz. Dużo was łączy i sądzę, że lepiej to wyjaśnić, żeby nie było nieporozumień. Szczególnie jak nawet mieszkacie razem. Nie zależnie od tego co ona czuje, to raczej powinna dobrze przyjąć taki komunikat wprost od kogoś, kogo lubi i z kim jest blisko. Nie ma co tego przeciągać, bo faktycznie może stracić zainteresowanie widząć twoje niezdecydowanie.
Wygląda mi to na jakiś trolling Taka sytuacja... Przecież wystarczy słuchając jej dłużej popatrzeć jej w oczy i wszystko będzie już jasne
Autorze wiem jak to jest też byłem jakiś czas temu nieobyty ciapowaty w relacjach damskomęskich. Tylko praktyka spowoduje że nabierzesz doświadczenia. Do odważnych Świat należy. Wiem że masz milion myśli w głowie a przede wszystkim czarne scenariusze że dasz plamę coś źle zrobisz.Jeżeli jej na Tobie zależy to nie będzie miało dla Niej znaczenia.
Mieszkacie razem. Praktycznie jesteście parą. Ona mówi, że potrzebuje inicjatywy od 2 strony. Więc taka instrukcje na pierwsze niewinne początki, które powinny rozkręcić bliskość.
- Zapraszasz dziewczynę, np do kina. Wracacie razem, trzymasz ją za rękę, gadacie o filmie, robicie jakieś odniesienia do waszych prywatnych przeżyć, marzeń, dajecie sobie całusa (żadne języki) stykacie swoje usta.
- Przytulacie się, Siedzicie, gdzieś nad rzeką na kamieniu. Pytasz czy nie jest jej zimo. Przytulasz ją. Całujesz jej włosy. Głaszczesz jej rękę.
- Siedzicie sobie razem w domu, np oglądacie film. Pytasz czy lubi głaskanie (większość ludzi uwielbia). Głaszczesz jej rękę, albo plecy, albo głowę (uważaj nie szarp włosów).
- Wyjeżdżacie gdzieś razem, śpicie w jednym łóżku. Przytulasz ją gdy leży obrócona plecami do ciebie. Gadacie o tym co lubicie, np o żarciu
- Dziewczyna mówi ci o gorszym dniu w pracy. Słuchasz jej, nie musisz doradzać, babki muszą czuć się słuchane to daje im ulgę. Przytulasz ją i współczujesz.Do dzieła chłopie te porady są proste, nie wymagają od ciebie od razu wskakiwania łóżka, a pozwolą stworzyć między wami bliskość pary, która pozwoli nabrać swobody obycia fizycznego ze sobą, by potem odważyc się na intymność.
Rady Ajko jak zwykle w cenie i w sedno !!!
Pozdrawiam
Nie do końca rozumiem, jesteście w końcu parą?
Muszę przyznać, że miałem podobną sytuację, kiedy już miałem dość tego niedomówienia i przy butelce wina kiedy trzebiotala o wszystkim, przerwałem Jej i w końcu wydusiłem z siebie, że jest dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką... Historia z happy endem, jesteśmy małżeństwem od 10 lat. Po latach powiedziała, że gdybym tego nie powiedział to jeszcze dawała mi miesiąc może dwa...
Także odwagi chłopie!
Szkoda, że sam Autor opisał problem i więcej już się nie pojawił, ale kto wie - może właśnie wciela w życie przeczytane tutaj rady .
14 2020-09-26 16:26:52 Ostatnio edytowany przez Arus (2020-09-26 16:34:08)
Ogólnie dziękuję za rady. Pomału chciałem je wdrażać w życie ale ostatnio ciężko jest sie nam dogadać. Często się kłócimy i ogólnie taka dziwna atmosfera jest. Dziewczyna jest całkiem inna niz jak spotykaliśmy się wcześniej. Ciężko nam złapać jakiś normalny temat żeby nie zakończył się jakaś głupia odzywka jednej z osob. Mieszkamy jeszcze z dwoma osobami i z nimi potafi normalnie rozmawiac ze mna juz trochę inaczej. Pojde np na siłownię i nie ma mnie dłużej Odrazu wypisuje czy wszystko ok za ile będę a jak jestem to znowu lekka olewka. Nie rozumiem tego. Wydaje mi się ze w takiej atmosferze ciężko będzie coś zdziałać bo mimo uczucia ciężko mi w takiej atmosferze coś zadziałać i chyba po prostu sobie odpuszcze. Jescze raz dzięki.
Nie wiem czy przypadkiem nie trwało to zbyt długo i do głosu nie dochodzą już tzw. emocje wtórne - dziewczyna zniechęcona, a być może nawet sfrustrowana zaistniałą sytuacją, szuka tematów zastępczych. Jednym słowem nie potrafi wprost powiedzieć o co chodzi i nagromadzone emocje znajdują ujście w inny sposób.
Moim zdaniem tym bardziej nie powinieneś udawać, że nic się nie dzieje i że Cię to nie rusza, ale zapytać skąd zmiana w jej zachowaniu. To może być zresztą dobry początek szczerej rozmowy.
Też uważam, że ze strony dziewczyny to frustracja, której winne jest przeciąganie sprawy przez Autora wątku. Podaruj dziewczynie trochę czasu, możesz zaproponować spacer i zapytać czemu nie gada się Wam jak dawniej. Nie rezygnuj zbyt pochopnie, ale zastanów się czy to Twoje zwlekanie nie nawarzyło Ci takiego piwa. Gdyby dziewczyna nie była Tobą zainteresowana, czy nie przyprowadziłaby już kogoś innego? A może wkrótce to zrobi, tylko po to byś w końcu o nią zawalczył i pokazał, że Ci zależy. Jej obecne zachowanie jest dla mnie jednoznaczne, nie zmarnuj tego.
Chłopie, Ty nie jesteś nieśmiały, tylko kompletna ciapa, sorry..
Chłopie, Ty nie jesteś nieśmiały, tylko kompletna ciapa, sorry..
Ale jedno drugiego nie wyklucza Wiem z autopsji.
Podaruj dziewczynie trochę czasu, możesz zaproponować spacer i zapytać czemu nie gada się Wam jak dawniej.
To chyba byłoby najlepsze. I im dłużej będziesz z tym zwlekał to tym gorzej dla Ciebie.
Tylko zrób to w zdecydowany i pewny sposób.
I wal prosto z mostu, bez gadania o jakiś pierdołach bo widać, że już jest źle...
Gdyby dziewczyna nie była Tobą zainteresowana, czy nie przyprowadziłaby już kogoś innego? A może wkrótce to zrobi, tylko po to byś w końcu o nią zawalczył i pokazał, że Ci zależy.
Albo przyprowadzi, ale już nie po to, żeby wzbudzić zazdrość, bo sobie tę znajomość ostatecznie odpuści.
21 2020-09-27 21:17:40 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-09-27 21:18:08)
Dziewczyna myśli: "Fajny chłopak, zamieszkamy razem, bedziemy razem, super się pisze, będziemy parą, razem, seks, życie..."
Potem się spotykacie, a Ciebie nie stać na najmniejszy krok w jej stronę. "Zadziałałbym zadziałałbym..." ale robisz nicccccccccccccccccccc...
No to się dziewczyna wkurzyła. Każdy temat jaki z nią poruszasz ją drażni, bo temat ten porusza gość, który na odległość nakręca atmosferę, a w bliskości, w realu totalnie nic nie robi. Bajkopisarz z siłowni. Podnoszenie sztang nie spowoduje, że dziewczyna się na Ciebie rzuci i wszystko za Ciebie załatwi.
22 2020-09-27 21:44:58 Ostatnio edytowany przez batszeba (2020-09-27 21:46:17)
Dziewczyna myśli: "Fajny chłopak, zamieszkamy razem, bedziemy razem, super się pisze, będziemy parą, razem, seks, życie..."
Potem się spotykacie, a Ciebie nie stać na najmniejszy krok w jej stronę. "Zadziałałbym zadziałałbym..." ale robisz nicccccccccccccccccccc...
No to się dziewczyna wkurzyła. Każdy temat jaki z nią poruszasz ją drażni, bo temat ten porusza gość, który na odległość nakręca atmosferę, a w bliskości, w realu totalnie nic nie robi. Bajkopisarz z siłowni. Podnoszenie sztang nie spowoduje, że dziewczyna się na Ciebie rzuci i wszystko za Ciebie załatwi.
Gary powinieneś wydać podręcznik, sama prawda, przerobiłam podobną sytuację i potwierdzam, że dziewczynę pewnie diabli ze złości i rozczarowania biorą. Z daleka koleś udaje boga seksu, a jak co do czego przychodzi to pipa grochowa.
Chłopie, Ty nie jesteś nieśmiały, tylko kompletna ciapa, sorry..
A pokazywanie na kogoś palcem i rzucanie epitetami jest bardzo pomocne...?
Nie wiem w jakim świecie żyjecie, może samych ekstrawertyków i ludzi, którym rodzice i środowisko wpoiło odwagę. Zazdroszczę w takim razie.
Autor już chyba dostał tyle wskazówek, ile się da w tej sytuacji. Mam nadzieję, że skorzysta i wejdzie na arenę, żeby nie być tylko krytykiem ze sceny, kierowcą na siedzeniu pasażera.
Czy będzie jakiś update?
Czy będzie jakiś update?
Nieeee... przecież napisał, że jest nieśmiały... czyli ucieka przed pokonaniem trudności... a napisać na forum update jest trudne.
Taki żart mi się przypomniał:
Żona do męża: Wiesz co, ty to jesteś taka ciapa!, ale taka ciapa jesteś!, że - nawet gdyby był konkurs na największą ciapę na świecie - to być zajął drugie miejsce...
Taki żart mi się przypomniał:
Żona do męża: Wiesz co, ty to jesteś taka ciapa!, ale taka ciapa jesteś!, że - nawet gdyby był konkurs na największą ciapę na świecie - to być zajął drugie miejsce...
Hehehehe dobre