Cześć wszystkim!
Mam spory problem, ponieważ planujemy ochrzcić z partnerem dziecko a mieszkamy od siebie ok. 60 km. On sam do końca nie wie gdzie je zrobić - w swoim kościele czy moim. Myślę, że wpływ na to ma jego rodzina, która chce ochrzcić małą właśnie u nich (mieszkamy z jego rodzicami). Problem jest z ewentualnym ślubem, który lepiej by się opłacił w moim kościele. Partner ma kościół około kilometr/dwa od siebie, ale w dniu ślubu musiałby przyjechać po mnie 60 km na wyprowadzenie z domu, po czym musielibyśmy wrócić do jego kościoła (kolejne km) co moim zdaniem jest bez sensu. Rozmawiałam z nim,jego rodziną i nie mam problemu aby zrobić chrzciny małej tutaj tak samo jak oni z chrzcinami u mnie. Więc gdzie jest problem? W tym, że obydwie strony nalegają na chrzciny w swoich stronach. Staram się przekonać wszystkich, że jeżeli myślimy o ślubie to lepiej zrobić wszystko w jednym kościele, no bo jak chrzest w jednym a ślub w drugim ... Czy to w ogóle możliwe, aby tak to zorganizować - w dwóch różnych kościołach? Proszę o jakieś rady, bo sytuacja jest trudna do rozwiązania.
A jaki problem w zrobieniu tego w różnych kościołach, skoro to dwie zupełnie oddzielne sprawy?
Cześć wszystkim!
Mam spory problem, ponieważ planujemy ochrzcić z partnerem dziecko a mieszkamy od siebie ok. 60 km. On sam do końca nie wie gdzie je zrobić - w swoim kościele czy moim. Myślę, że wpływ na to ma jego rodzina, która chce ochrzcić małą właśnie u nich (mieszkamy z jego rodzicami). Problem jest z ewentualnym ślubem, który lepiej by się opłacił w moim kościele. Partner ma kościół około kilometr/dwa od siebie, ale w dniu ślubu musiałby przyjechać po mnie 60 km na wyprowadzenie z domu, po czym musielibyśmy wrócić do jego kościoła (kolejne km) co moim zdaniem jest bez sensu. Rozmawiałam z nim,jego rodziną i nie mam problemu aby zrobić chrzciny małej tutaj tak samo jak oni z chrzcinami u mnie. Więc gdzie jest problem? W tym, że obydwie strony nalegają na chrzciny w swoich stronach. Staram się przekonać wszystkich, że jeżeli myślimy o ślubie to lepiej zrobić wszystko w jednym kościele, no bo jak chrzest w jednym a ślub w drugim ... Czy to w ogóle możliwe, aby tak to zorganizować - w dwóch różnych kościołach? Proszę o jakieś rady, bo sytuacja jest trudna do rozwiązania.
Jeśli ślub i chrzest nie odbędą się w tym samym terminie, to nie widzę żadnego problemu.
A jaki problem w zrobieniu tego w różnych kościołach, skoro to dwie zupełnie oddzielne sprawy?
Obawiam się, żeby nie robili problemu :c.
Nika1210 napisał/a:Cześć wszystkim!
Mam spory problem, ponieważ planujemy ochrzcić z partnerem dziecko a mieszkamy od siebie ok. 60 km. On sam do końca nie wie gdzie je zrobić - w swoim kościele czy moim. Myślę, że wpływ na to ma jego rodzina, która chce ochrzcić małą właśnie u nich (mieszkamy z jego rodzicami). Problem jest z ewentualnym ślubem, który lepiej by się opłacił w moim kościele. Partner ma kościół około kilometr/dwa od siebie, ale w dniu ślubu musiałby przyjechać po mnie 60 km na wyprowadzenie z domu, po czym musielibyśmy wrócić do jego kościoła (kolejne km) co moim zdaniem jest bez sensu. Rozmawiałam z nim,jego rodziną i nie mam problemu aby zrobić chrzciny małej tutaj tak samo jak oni z chrzcinami u mnie. Więc gdzie jest problem? W tym, że obydwie strony nalegają na chrzciny w swoich stronach. Staram się przekonać wszystkich, że jeżeli myślimy o ślubie to lepiej zrobić wszystko w jednym kościele, no bo jak chrzest w jednym a ślub w drugim ... Czy to w ogóle możliwe, aby tak to zorganizować - w dwóch różnych kościołach? Proszę o jakieś rady, bo sytuacja jest trudna do rozwiązania.Jeśli ślub i chrzest nie odbędą się w tym samym terminie, to nie widzę żadnego problemu.
Nie, chrzciny teraz ślub za rok/dwa.
Mieszkacie razem, macie dziecko to po co jakieś dziwne wyprowadzenie z domu panny młodej ? Ja wiem że to taka tradydycja itd ale to ma sens jak się razem nie mieszka. A jak się już razem mieszka i żyje to takie obłudne się robi.
Mieszkacie razem, macie dziecko to po co jakieś dziwne wyprowadzenie z domu panny młodej ? Ja wiem że to taka tradydycja itd ale to ma sens jak się razem nie mieszka. A jak się już razem mieszka i żyje to takie obłudne się robi.
Dziecka jeszcze nie było w planach, ale od samego początku chcieliśmy żeby czuło obecność obydwu rodziców a zamieszkanie razem wiele ułatwiło. W innej sytuacji wszystko potoczyłoby się inaczej. Hmm, to indywidualna kwestia. Osobiście znam pary które żyją razem przed ślubem i decydują się na wyprowadzenie i przeciwnie. Dla mnie to chyba jakieś ostateczne przypieczętowanie wszystkiego/związku, po prostu.
No ale z jakiego powodu ktoś miałby Wam robić problemy o to, gdzie chrzcicie dziecko, a gdzie robicie ślub? To naprawdę nie ma znaczenia.
A wyprowadzanie fakt, trochę bez sensu w sytuacji, w której i tak razem mieszkacie.
No ale z jakiego powodu ktoś miałby Wam robić problemy o to, gdzie chrzcicie dziecko, a gdzie robicie ślub? To naprawdę nie ma znaczenia.
A wyprowadzanie fakt, trochę bez sensu w sytuacji, w której i tak razem mieszkacie.
Po prostu zastanawiałam się czy ksiądz nie będzie krzywo patrzył czy coś w podobie. Nie mam doświadczeń w załatwianiu takich spraw, dopiero zabieram się za organizację wszystkiego stąd moja zagwozdka.
Do wyprowadzenia już się odniosłam wcześniej, więc nie będę się powtarzać . Mimo wszystko dziękuję za poradę
Lady Loka napisał/a:No ale z jakiego powodu ktoś miałby Wam robić problemy o to, gdzie chrzcicie dziecko, a gdzie robicie ślub? To naprawdę nie ma znaczenia.
A wyprowadzanie fakt, trochę bez sensu w sytuacji, w której i tak razem mieszkacie.
Po prostu zastanawiałam się czy ksiądz nie będzie krzywo patrzył czy coś w podobie. Nie mam doświadczeń w załatwianiu takich spraw, dopiero zabieram się za organizację wszystkiego stąd moja zagwozdka.
Do wyprowadzenia już się odniosłam wcześniej, więc nie będę się powtarzać. Mimo wszystko dziękuję za poradę
No ale z jakiego powodu miałby na Was krzywo patrzeć?
jedyny powód może być taki, że chrzcicie bez ślubu kościelnego wcześniej, co jest jakby na to nie patrzeć, zaprzeczeniem katolickich wartości, więc zastanowiłabym się, czy skoro razem żyjecie, razem mieszkacie i macie dziecko przed ślubem to jesteście w stanie przyrzec, że wychowacie je w wierze.
11 2020-09-19 18:52:40 Ostatnio edytowany przez Nika1210 (2020-09-19 18:53:40)
Nika1210 napisał/a:Lady Loka napisał/a:No ale z jakiego powodu ktoś miałby Wam robić problemy o to, gdzie chrzcicie dziecko, a gdzie robicie ślub? To naprawdę nie ma znaczenia.
A wyprowadzanie fakt, trochę bez sensu w sytuacji, w której i tak razem mieszkacie.
Po prostu zastanawiałam się czy ksiądz nie będzie krzywo patrzył czy coś w podobie. Nie mam doświadczeń w załatwianiu takich spraw, dopiero zabieram się za organizację wszystkiego stąd moja zagwozdka.
Do wyprowadzenia już się odniosłam wcześniej, więc nie będę się powtarzać. Mimo wszystko dziękuję za poradę
No ale z jakiego powodu miałby na Was krzywo patrzeć?
jedyny powód może być taki, że chrzcicie bez ślubu kościelnego wcześniej, co jest jakby na to nie patrzeć, zaprzeczeniem katolickich wartości, więc zastanowiłabym się, czy skoro razem żyjecie, razem mieszkacie i macie dziecko przed ślubem to jesteście w stanie przyrzec, że wychowacie je w wierze.
Hmm, wyszło jak wyszło i plany uległy zmianie jak to w życiu bywa. My nie pierwsi i nie ostatni pewnie . Najpierw miał być ślub a później dzieci, jednak cieszymy się że nam się udało mimo wszystko i mała jest zdrowa. Chcemy ja ochrzcić, żeby Bozia czuwała.
Ale hipokryzja.
Bozia ma czuwać mimo, że ją olewacie, świadomie żyjecie w grzechu ciężkim, macie zamiar oszukać.
Ale hipokryzja.
Bozia ma czuwać mimo, że ją olewacie, świadomie żyjecie w grzechu ciężkim, macie zamiar oszukać.
To jak według ciebie mamy żyć? Nie da się zrobić czegoś teraz, na jutro. Nie wiem czy jesteś tego świadomy/a. Życie, może kiedyś sam/a się przekonasz
Wracając do tematu - my nie wiemy czy będziesz mieć z tym problemy. Jak trafisz na księdza, który uznaje tylko zasady chrześcijańskie to i z chrztem będzie problem bo żyjecie bez ślubu. Jak traficie na takiego co w kasę wierzy- to zależy ile zapłacicie. Wszystko zależy od człowieka.
Życie wygląda tak jak wygląda zależnie od naszych wyborów. To my o tym decydujemy co z nim zrobimy i jak będzie wyglądało nasze życie. To tak dla przypomnienia bo z tego co piszesz i jak piszesz wyłania się postawa, że nic od Ciebie nie zależy, na nic nie masz wpływu. Otóż masz wpływ na swoje wybory i decyzje, kwitowanie wszystkiego sloganem że takie jest życie umniejsza jedynie twoim zdolnościom podejmowania decyzji.
15 2020-09-19 22:41:26 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2020-09-19 22:47:07)
Kleoma napisał/a:Ale hipokryzja.
Bozia ma czuwać mimo, że ją olewacie, świadomie żyjecie w grzechu ciężkim, macie zamiar oszukać.To jak według ciebie mamy żyć? Nie da się zrobić czegoś teraz, na jutro. Nie wiem czy jesteś tego świadomy/a. Życie, może kiedyś sam/a się przekonasz
Da się.
Idziecie, dajecie na zapowiedzi, nauki, szybki ślub, chrzest dziecka.
A nie chrzest teraz a ślub za 2 lata a przez ten czas życie w grzechu, świętokradzkie sakramenty na chrzcie.
A Bozia ma czuwać nad dzieciątkiem.
Nie ma czegoś takiego jak "bozia" w wierze katolickiej.
Polecam nauczyć się nie przejmować tym, że "ktoś się krzywo spojrzy" - to Twoje życie. Podejmuj decyzje tak, żebyś Ty sama na siebie się potem krzywo nie patrzyła, że zrobiłaś coś wbrew sobie, żeby zadowolić innych, bo nie daj borze jeszcze źle o Tobie pomyślą. Szkoda życia. Szkoda też dziecka, żeby się wychowywało, że to "co oni sobie pomyślą" to najważniejsza wartość, którą trzeba się w życiu kierować.
Jestem zdania, że powinniście postąpić tak, jak WY tego chcecie, a nie jedna czy druga rodzina. To jest przecież Wasze dziecko i będzie Wasz ślub. Właściwie jesteście już rodziną, więc zachowujcie się jak dorośli, nie dając sobą sterować.
Jeśli zaś chodzi o to czy obydwa sakramenty muszą/powinny zostać udzielone w tym samym kościele, to nie, nie muszą. Jedyny problem może stanowić fakt, że chcecie ochrzcić dziecko sami nie posiadając sakramentu małżeństwa - takie sytuacje miewają miejsce i musicie się z tym liczyć. Niemniej o tym już wcześniej wspomniano.
Napisałaś też, że wolałabyś, aby ślub odbył się w kościele znajdującym się w parafii partnera, ale przeszkodę stanowi owo 'wyprowadzenie'. Co prawda nie do końca wiem jak to wygląda, ale tak szczerze, to sądzę, że stwarzasz sobie sztuczny problem, bo po pierwsze jeśli Ci na tym zależy, to jest to raptem 60 km, a goście ze strony przyszłego męża nie muszą w tym przecież uczestniczyć, zaś goście z Twojej strony i tak będą musieli dostać się do kościoła znajdującego w parafii, w której odbędzie się ślub, więc to nie jest żaden dodatkowy problem. Po drugie tradycja tradycją, ale skoro i tak pokazaliście, że niespecjalnie się do niej stosujecie, to może nie warto tego komplikować w imię tradycji?
Tak na marginesie, to osobiście bardzo podobają mi się śluby, kiedy pan młody czeka przed ołtarzem, a panią młodą prowadzi do niego jej ojciec (lub inny bliski mężczyzna w zastępstwie) i tam mu ją oddaje. Wtedy żadne wyprowadzenie nie jest potrzebne.
Wracając do tematu - my nie wiemy czy będziesz mieć z tym problemy. Jak trafisz na księdza, który uznaje tylko zasady chrześcijańskie to i z chrztem będzie problem bo żyjecie bez ślubu. Jak traficie na takiego co w kasę wierzy- to zależy ile zapłacicie. Wszystko zależy od człowieka.
Życie wygląda tak jak wygląda zależnie od naszych wyborów. To my o tym decydujemy co z nim zrobimy i jak będzie wyglądało nasze życie. To tak dla przypomnienia bo z tego co piszesz i jak piszesz wyłania się postawa, że nic od Ciebie nie zależy, na nic nie masz wpływu. Otóż masz wpływ na swoje wybory i decyzje, kwitowanie wszystkiego sloganem że takie jest życie umniejsza jedynie twoim zdolnościom podejmowania decyzji.
Hmm może tak wynikało z mojego opisu, bo jest dość chaotyczny ale to nie jest tak że na nic nie mam wpływu . Jestem dość pewna siebie osoba, kilka sytuacji mnie tego nauczyło. Szukałam porady i spojrzenia osoby z zewnątrz
Jestem zdania, że powinniście postąpić tak, jak WY tego chcecie, a nie jedna czy druga rodzina. To jest przecież Wasze dziecko i będzie Wasz ślub. Właściwie jesteście już rodziną, więc zachowujcie się jak dorośli, nie dając sobą sterować.
Jeśli zaś chodzi o to czy obydwa sakramenty muszą/powinny zostać udzielone w tym samym kościele, to nie, nie muszą. Jedyny problem może stanowić fakt, że chcecie ochrzcić dziecko sami nie posiadając sakramentu małżeństwa - takie sytuacje miewają miejsce i musicie się z tym liczyć. Niemniej o tym już wcześniej wspomniano.
Napisałaś też, że wolałabyś, aby ślub odbył się w kościele znajdującym się w parafii partnera, ale przeszkodę stanowi owo 'wyprowadzenie'. Co prawda nie do końca wiem jak to wygląda, ale tak szczerze, to sądzę, że stwarzasz sobie sztuczny problem, bo po pierwsze jeśli Ci na tym zależy, to jest to raptem 60 km, a goście ze strony przyszłego męża nie muszą w tym przecież uczestniczyć, zaś goście z Twojej strony i tak będą musieli dostać się do kościoła znajdującego w parafii, w której odbędzie się ślub, więc to nie jest żaden dodatkowy problem. Po drugie tradycja tradycją, ale skoro i tak pokazaliście, że niespecjalnie się do niej stosujecie, to może nie warto tego komplikować w imię tradycji?
Tak na marginesie, to osobiście bardzo podobają mi się śluby, kiedy pan młody czeka przed ołtarzem, a panią młodą prowadzi do niego jej ojciec (lub inny bliski mężczyzna w zastępstwie) i tam mu ją oddaje. Wtedy żadne wyprowadzenie nie jest potrzebne.
Dziękuję za poradę ;p. Głównym punktem/pytaniem mojej wypowiedzi było udzielenie tych dwóch sakramentów w dwóch różnych kościołach. Wiesz jak nie miało się wcześniej takich doświadczeń to człowiek nie jest pewien jak postąpić i przydaje się spojrzenie osoby z zewnątrz. Moja pierwsza wypowiedź była dość chaotyczna, przyznaję. To nie jest tak, że na nic nie mam wpływu. Mam swoje zdanie, liczę się ze zdaniem partnera i to jest dla mnie najważniejsze. Fakt, że jego czy moja rodzina chcą żebyśmy zorganizowali to w jego/moich stronach ale to nie oni będą płacić więc logiczne że tak czy inaczej postawimy na swoim. Z drugiej strony nie dziwię się partnerowi, rodzina naciska na niego ale nie doprecyzowałam jednej rzeczy - nie jest taki żeby robić coś pod czyjeś dyktando. Pozdrawiam
Odpowiadając na twoje zasadnicze pytanie- każdy sakrament może być udzielony w innym kościele. Ja byłem chrzczony w jednej parafii, komunie miałem w innej, ślub w kolejnej, pierwsze dziecko było chrzczone tam gdzie był ślub, dwoje kolejnych w innej. Generalnie sakrament przyjmuje się w parafii zamieszkania, ale córka brała go w zupełnie innej, bo podobało jej się miejsce. To wy wybieracie gdzie przyjmujecie sakramenty.