Rodzicielstwo nas przerasta - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Rodzicielstwo nas przerasta

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

Temat: Rodzicielstwo nas przerasta

Co można poradzić na totalne wypalenie rodzicielskie u obojga rodziców po 20 miesiącach życia z bardzo wymagającym dzieckiem? Albo to dziecko jest normalne, tylko my jesteśmy kiepskimi rodzicami?

Córka ma 20 miesięcy. Od początku nie była standardowym dzieckiem... gdy noworodki podobno cały czas śpią, nasza jakoś nie za bardzo z tym snem. W wieku 9 miesięcy przeszła na jedna drzemkę w ciągu dnia, a 12 miesięcy zrezygnowała i od tamtej pory sen trwa 20-21 do 6:30 rano.

Dziecko jest nadaktywne. Mieszkamy w Skandynawii, gdzie nie ma problemu z tym, ze dzieci są ciagle na dworzu, bo w pomieszczeniu dostaje małpiego rozumu. W przedszkolu jednak trochę się dziwią, bo jako jedyna z grupy potrafi cały dzień, bez przerwy na drzemkę bawić się cały dzień. 20 miesięczna córka potrafi na pieszo przejść na raz 3-4 km... zanim poprosi o wózek.

Kiedy wracamy do domu, rozbieramy się i zaczyna się cyrk. Nie możemy jej uspokoić - ciagle albo się drze, albo rzuca, bije. Próbowaliśmy już chyba wszystkich metod, ale ona zwyczajnie się nie słucha i mamy wrażenie, ze jest jak grochem o ścianę. Nie potrafi się na niczym skupić 2-3 minuty przy bajce to jest maks. Jazda samochodem odpada na dłużej niż 5 minut, bo piszczy i nauczyła się sama rozpinać pasy od fotelika.

Mamy z mężem już dosyć, bo od 20 miesięcy to jest jedna wielka tragedia... wszyscy nas pocieszali, ze jak przestanie być noworodkiem, to będzie lepiej spać - nie sprawdziło się. Ze jak zacznie chodzić - to się zajmie same sobą. Niestety. Jak zacznie żłobek to się wylata tam i w domu będzie spokojniej - nic z tego. Najgorsze są weekendy, kiedy żłobek jest zamknięty...

Czy to my jesteśmy beznadziejnymi rodzicami czy jednak są takie inne dzieci na świecie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

" Wypalenie rodzicielskie" ? Pierwsze słyszę.

3

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Janix2 napisał/a:

" Wypalenie rodzicielskie" ? Pierwsze słyszę.

Jest to zjawisko znane współczesnej psychologii. Jednak mało ciągle jest jego rozwiązań, a większość badaczy skupia się na przyczynach a nie rozwiązaniach.

Kilka pozycji z literatury:

Roskam, I., Raes, M. E., & Mikolajczak, M. (2017). Exhausted parents: development and preliminary validation of the parental burnout inventory. Frontiers in psychology, 8, 163.
Mikolajczak, M., Brianda, M. E., Avalosse, H., & Roskam, I. (2018). Consequences of parental burnout: Its specific effect on child neglect and violence. Child Abuse & Neglect, 80, 134-145.
Le Vigouroux, S., Scola, C., Raes, M. E., Mikolajczak, M., & Roskam, I. (2017). The big five personality traits and parental burnout: protective and risk factors. Personality and Individual Differences, 119, 216-219.

4 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-09-18 09:11:48)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Nic nie sugeruję, tylko z ciekawości pytam. Czy dajecie córce jakiekolwiek słodycze. Chociażby w postaci, napojów, soczków dla dzieci. Poczytajcie o diecie dla dzieci z adhd, (nie wiem, czy wasza córka to ma, ale zanim wpadniecie na pomysł lekarza, który nafaszeruje ją prochami) spróbujcie zmian zywienia.
Takie cos znalazłam. Czego nie powinno jeść dziecko z ADHD?
Cukier
Pierwszym produktem, który powinien być wykluczony z jadłospisu dzieci z hiperaktywnością jest cukier. Produkty z dużą zawartością cukru powodują gwałtowny przypływ energii, silnie pobudzają i wywołują tzw. efekt naładowania. Stan ten trwa około godziny, a następnie cukier zaczyna mocno spadać, powodując nerwowość i drażliwość. Całkowite odstawienie słodyczy i cukru łagodzi agresję i nadpobudliwość nie tylko u dzieci z ADHD, ale także u osób zdrowych.

Żywność wysokoprzetworzona
Z diety dziecka z ADHD należy wyeliminować również żywność wysokoprzetworzoną: słodycze, drożdżówki, pączki, kolorowe napoje gazowane i niegazowane, jogurty owocowe, chipsy i inne słone przekąski, dania gotowe, sosy w proszku, wędliny i pasztety niskiej jakości. Często są one źródłem szkodliwych tłuszczów trans, które mogą wywoływać nerwowość i agresywne zachowania. Należy zwracać uwagę, aby kupowane produkty spożywcze miały jak najkrótszy skład, nie zawierały barwników, sztucznych słodzików, glutaminianu sodu i benzoesanu sodu. Nawet jeśli rodzic nie jest do końca przekonany co do słuszności teorii Feingolda, jego dziecko z pewnością skorzysta na wyeliminowaniu z jadłospisu "śmieciowego jedzenia".

Salicylany
Warto przyjrzeć się reakcjom dziecka po spożyciu produktów zawierających salicylany. Jeśli objawy nasilają się, należy zastosować dietę niskosalicylanową i obserwować, czy dziecko nie staje się spokojniejsze.

5

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Ajko napisał/a:

Nic nie sugeruję, tylko z ciekawości pytam. Czy dajecie córce jakiekolwiek słodycze. Chociażby w postaci, napojów, soczków dla dzieci. Poczytajcie o diecie dla dzieci z adhd, (nie wiem, czy wasza córka to ma, ale zanim wpadniecie na pomysł lekarza, który nafaszeruje ją prochami) spróbujcie zmian zywienia.

Wiem do czego zmierzasz i rozumiem to. Wiadomo, że jakby jadła tylko cukier to jej to podnosi energię, to musi ją gdzieś wydostać. Problem jest w tym, że ona bardzo mało je. Na śniadanie kaszkę, czasami z jakimiś owocami. W południe w przedszkolu dzieci jedzą kanapki (Skandynawia, gdzie w przedszkolu w 99% nie ma ciepłych posiłków), potem około 15 jakieś warzywa czy owoce. Po przyjściu do domu zaczynają się awantury, więc często nie je nic aż do kolacji albo dwie-trzy łyżki obiadu rodziców. Przerobiliśmy chyba już z 5 książek z przepisami dla dzieci i nic nie pomaga, żeby coś jadła.

Genereralnie to jest to taki mały komandos, bo może nie spać i nie jeść przez bardzo, bardzo długo przy jednoczesnym braku wyczerpania fizycznego.

6

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

A nie wzięłaś pod uwagę, że Poprostu jest aktywnym dzieckiem? U mnie córka miała 2 lata i już nie korzystała z wózka. Syn 3 lata prawie całą drogę przeszedł sam na Morskie Oko. Niektóre dzieci takie są. Ale niestety w dobie kiedy bombardują nas, że dzieci są idealne, większość rodziców myśli, że z jego dzieckiem jest coś nie tak.
A wracając do sprawy może wy jesteście nerwowi, a dziecko to czuje?
Moja córka też dała mi popalić. No trudno. Nikt nie powiedział, że rodzicielstwo jest łatwe i przyjemne. A innymi dziećmi radzę się nie sugerować, bo często rodzice zakłamują rzeczywistość, byle tylko wyszło, że ich pociecha jedt ideałem.

7

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Ajko napisał/a:

Nic nie sugeruję, tylko z ciekawości pytam. Czy dajecie córce jakiekolwiek słodycze. Chociażby w postaci, napojów, soczków dla dzieci. Poczytajcie o diecie dla dzieci z adhd, (nie wiem, czy wasza córka to ma, ale zanim wpadniecie na pomysł lekarza, który nafaszeruje ją prochami) spróbujcie zmian zywienia.

Wiem do czego zmierzasz i rozumiem to. Wiadomo, że jakby jadła tylko cukier to jej to podnosi energię, to musi ją gdzieś wydostać. Problem jest w tym, że ona bardzo mało je. Na śniadanie kaszkę, czasami z jakimiś owocami. W południe w przedszkolu dzieci jedzą kanapki (Skandynawia, gdzie w przedszkolu w 99% nie ma ciepłych posiłków), potem około 15 jakieś warzywa czy owoce. Po przyjściu do domu zaczynają się awantury, więc często nie je nic aż do kolacji albo dwie-trzy łyżki obiadu rodziców. Przerobiliśmy chyba już z 5 książek z przepisami dla dzieci i nic nie pomaga, żeby coś jadła.

Genereralnie to jest to taki mały komandos, bo może nie spać i nie jeść przez bardzo, bardzo długo przy jednoczesnym braku wyczerpania fizycznego.

Tylko tutaj jesli oceniacie problem jako poważny, nie chodzi o standardowe posiłki dla dzieci. To powinny być posiłki dla dzieci z adhd. Nie chodziło mi o jedzenie samego cukru. Chociaż jak opisujesz, ze jest ciągle na kaszkach, chlebie, owocach to w sumie tego cukru sporo dostaje (nawet jeśli kaszka jest nie słodzona, chociaż wątpię), o piciu nie napisałaś nic, pewnie tam ma kolejną prorcję słodkości.  Warto zapisać się do dietetyka, który specjalizuje się w żywieniu dzieci z adhd by wam ułożył dietę. To nie jest skomplikowane, a może pomóc waszemu dziecku, a przy okazji i wam. A jak taka prosta sugestia wam nie pasuje, to szukaj dalej.

8

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
WiolaK napisał/a:

A nie wzięłaś pod uwagę, że Poprostu jest aktywnym dzieckiem? U mnie córka miała 2 lata i już nie korzystała z wózka. Syn 3 lata prawie całą drogę przeszedł sam na Morskie Oko. Niektóre dzieci takie są. Ale niestety w dobie kiedy bombardują nas, że dzieci są idealne, większość rodziców myśli, że z jego dzieckiem jest coś nie tak.
A wracając do sprawy może wy jesteście nerwowi, a dziecko to czuje?
Moja córka też dała mi popalić. No trudno. Nikt nie powiedział, że rodzicielstwo jest łatwe i przyjemne. A innymi dziećmi radzę się nie sugerować, bo często rodzice zakłamują rzeczywistość, byle tylko wyszło, że ich pociecha jedt ideałem.

Już się przyzwyczailiśmy trochę do tego, ale nie dajemy rady dalej żyć w taki sposób. Oboje jesteśmy bardzo spokojnymi ludźmi, wręcz mamy osobowości flegmatyczno-melancholijne. Nigdy nie zajmowaliśmy się aktywnościami fizycznymi typu bieganie itd. W szkole byliśmy typami "kujonów". A trafiło nam się dziecko - jak na nasze normy - ekstremalnie aktywne i każdy dzień jest coraz gorszy. Aż wstyd się przyznać, ale każde z nas odlicza godziny "dyżurów" zajmowania się córką w weekend, bo to trochę jak pilnowanie pitbulla w schronisku dla kotów smile

9

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
WiolaK napisał/a:

A nie wzięłaś pod uwagę, że Poprostu jest aktywnym dzieckiem? U mnie córka miała 2 lata i już nie korzystała z wózka. Syn 3 lata prawie całą drogę przeszedł sam na Morskie Oko. Niektóre dzieci takie są. Ale niestety w dobie kiedy bombardują nas, że dzieci są idealne, większość rodziców myśli, że z jego dzieckiem jest coś nie tak.
A wracając do sprawy może wy jesteście nerwowi, a dziecko to czuje?
Moja córka też dała mi popalić. No trudno. Nikt nie powiedział, że rodzicielstwo jest łatwe i przyjemne. A innymi dziećmi radzę się nie sugerować, bo często rodzice zakłamują rzeczywistość, byle tylko wyszło, że ich pociecha jedt ideałem.

Już się przyzwyczailiśmy trochę do tego, ale nie dajemy rady dalej żyć w taki sposób. Oboje jesteśmy bardzo spokojnymi ludźmi, wręcz mamy osobowości flegmatyczno-melancholijne. Nigdy nie zajmowaliśmy się aktywnościami fizycznymi typu bieganie itd. W szkole byliśmy typami "kujonów". A trafiło nam się dziecko - jak na nasze normy - ekstremalnie aktywne i każdy dzień jest coraz gorszy. Aż wstyd się przyznać, ale każde z nas odlicza godziny "dyżurów" zajmowania się córką w weekend, bo to trochę jak pilnowanie pitbulla w schronisku dla kotów smile

To moze musicie zmienic swoje przyzwyczajenia?
Moze dziecko trzeba prosto z przedszkola zabrac na spacer zamiast od razu do domu? Moze warto dogadac sie z druga mama z okolicy i zabrac dzieci hurtowo na plac zabaw? Niech sie wyszaleja tam.
20 miesiecy to prawie 2 latka, a to juz zmienia postac rzeczy, takie dziecko nie musi spac w ciagu dnia jezeli nie chce. Przesypia Wam cala noc, naprawde nie macie na co narzekac.

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

10

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

11

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

Jeszcze raz przeczytałam co tu piszesz? Serio uważasz, że dziecko zabrało Wam życie? Jak chcecie wyjść to załatwcie opiekunkę /babcię. Pamiętaj, że to Wy go chcieliście, a nie na odwrót. Współczuję takich rodziców  Waszej córce co przebywanie z dzieckiem jest udręka. Jeżeli przebywanie z dzieckiem traktujecie jak przymus to mała na pewno to czuje.
A jeżeli myślałaś , że jak urodzisz dziecko i będziesz miała pełno czasu dla siebie to jesteś w błędzie. Każda matka czasami ma dość swoich dzieci to normalne, ale u Was jest chyba głębszy problem. Wy sobie stworzyliście wasz ideał dziecka, a córka od niego odbiega. Dzieci nie są kopia naszego dzieciństwa.

12

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

Jeśli dziecko ma jakieś zaburzenia związane z nadaktywnością psychoruchową, to nie skończy się to nigdy.

Mam syna z Zespołem Aspergera i właśnie nadaktywnością psychoruchową, który, odkąd się urodził, nie przespał ani jednej nocy bez chociaż jednej pobudki. Ciężko usypia i wcześnie wstaje. Jest żywym i energicznym dzieckiem, non stop skacze, biega. Obecnie ma 7 lat. Przyzwyczailiśmy się już, że trzeba zapewnić mu dużo ruchu, choć faktycznie początki były trudne.

Sugerowałabym poszukanie pomocy terapeutycznej dla Was oraz odwiedzenie psychiatry dziecięcego, który być może rozpocznie diagnozowanie dziecka.

13

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:

(...) Czy to my jesteśmy beznadziejnymi rodzicami czy jednak są takie inne dzieci na świecie?

Zbyt mało napisałaś o was - rodzicach, by potwierdzić lub zaprzeczyć pierwszej hipotezie. wink Podejrzewam jednak, że jesteście tzw. standardowymi rodzicami, mającymi zalety i popełniającymi błędy.
Z opisu wynika, że wasza pociecha należy do grupy (więc nie jest jedyna na świecie) dzieci tzw. wysoko wrażliwych, na ich temat wydano sporo książek, tak po polsku, jak i po angielsku, w nich zawarto i informacje o zachowaniu dzieci (odbarczające rodziców z poczucia winy), i wskazówki dla rodziców, których zastosowanie ułatwia życie i im, i ich dzieciom.
Zgadzam się, że pójście do kawiarni/restauracji z niespełna dwuletnim WWD jest wyzwaniem nie lada.
Generalną zasadą pomagającą w wychowaniu jest anielska cierpliwość, bezgraniczny - a nie udawany - spokój (bo nie zniweluje niepokoju dziecka i jego ruchliwości osoba, w której wrze krew przodków)  i... tłumaczenie dziecku rzeczywistości.

14

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

Widzialas, co napisalam?
Musicie zmienic swoje przyzwyczajenia. Idziecie z dzieckiem na spacer, to na spacer, a nie oczekujcie, ze bedzie w kawiarni siedziec. Kawe mozna wziac na wynos i wypic na placu zabaw. Do kosciola nie kazde dziecko trzeba brac. Do samochodu mozna ja przyzwyczaic stopniowo, ale tez nie oczekujcie, ze bedzie spokojnie spedzac godzinne jazdy.

15 Ostatnio edytowany przez Jollykolly (2020-09-18 13:56:48)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
WiolaK napisał/a:

Serio uważasz, że dziecko zabrało Wam życie? Jak chcecie wyjść to załatwcie opiekunkę /babcię. Pamiętaj, że to Wy go chcieliście, a nie na odwrót. Współczuję takich rodziców  Waszej córce co przebywanie z dzieckiem jest udręka. Jeżeli przebywanie z dzieckiem traktujecie jak przymus to mała na pewno to czuje.

Może trochę się źle wyraziłam. Chodzi o to, że my byśmy bardzo chcieli się z nią pobawić, pójść gdzieś na spacer czy na plac zabaw, ale żeby była choć trochę spokojniejsza... W domu jest jeden wielki wrzask. Ja zrezygnowałam z pracy, bo nigdy nie jestem w stanie przewidzieć czy ubiorę ją w pół czy trzy godziny, więc raz byłam w pracy na 8 a raz na 11, bo nie chcę stosować siły, a inne metody perswazji słownej, przyzwyczajania itd. już dawno zawiodły. Mogę mnożyć takie przykłady... mogła sobie sama wybierać, dostawała nagrody za ubranie, kary za nieubranie, tłumaczenie, jak chciala to czwarty dzień chodziła w tym samym - nic nie działa.

WiolaK napisał/a:

A jeżeli myślałaś , że jak urodzisz dziecko i będziesz miała pełno czasu dla siebie to jesteś w błędzie. Każda matka czasami ma dość swoich dzieci to normalne, ale u Was jest chyba głębszy problem. Wy sobie stworzyliście wasz ideał dziecka, a córka od niego odbiega. Dzieci nie są kopia naszego dzieciństwa.

To nie jest tak, że ja chce mieć trochę czasu dla siebie. Mam go, jak jest w przedszkolu, ale spędzam go na odpoczywaniu po poranku i zbieram siły na czas, kiedy z niego wróci. To nie jest tak, że stworzyliśmy ideał dziecka i ona go nie spełnia. Problem jest w tym, że czujemy się po prostu niekompetentnymi rodzicami. Z jednej strony słyszymy - "dać dziecku się wyrazić", z drugiej strony - "dwulatek nie może rządzić całym życiem rodzinnym!". Razem z mężem nie umiemy jej ubrać, nie potrafimy jej uspokoić, z kąpaniem jest problem, z myciem zębów tak samo, o jedzeniu nie wspominając. W nocy też jest spanie przerywane. Wiem, że dziecko nie jest takie, że ładnie siedzi, je, myje ząbki i idzie spać - nie ma takich dzieci. Siostra męża ma czwórkę i jej mąż często wyjeżdża, a my we dwoje nie umiemy ogarnąć jednego dziecka. Co jest z nami nie tak?

16

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

Nie rozumiem, po co prosisz o poradę skoro wszystko robicie idealnie? Przecież wy (albo ty) nie zamierzacie niczego zmieniać ? Do każdej propozycji masz wytłumaczenie jak to wszystko dobrze robicie, tylko dzieciak z piekła rodem.

17

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

A może to zaburzenia integracji sensorycznej?

18

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Ajko napisał/a:
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ograniczcie owoce, ograniczcie slodkie kaszki, na sniadanie zawsze mozna zjesc tez kanapke. Zamiast slodkich napojow - woda. Idzcie za potrzebami dziecka. I wtedy zobaczycie, jakie dziecko chce miec tryb dnia.

Kaszka jest tylko rano. Nigdy nie piła nic innego. Pytanie tylko ile to ma trwać, bo dwoje dorosłych ludzi nie ma praktycznie życia przez jedno dziecko? Nie oczekujemy niczego wielkiego, ale z nią nie można ani pójść do kościola, ani nawet do kawiarni, gdy jesteśmy na spacerze, o jeździe samochodem nie mówiąc. Do kiedy to ma trwać - 5, 10, 15 lat?

Nie rozumiem, po co prosisz o poradę skoro wszystko robicie idealnie? Przecież wy (albo ty) nie zamierzacie niczego zmieniać ? Do każdej propozycji masz wytłumaczenie jak to wszystko dobrze robicie, tylko dzieciak z piekła rodem.

Właśnie o to chodzi, że już tych większość rad zastosowaliśmy i nadal nic nie działa. Wiemy, że możemy pracować nad dietą, ale uwierz - nigdy nie wypiła soku, je kaszki i chleb, bo tylko to akceptuje. Szukam porad, których jeszcze nie stosowaliśmy. Szanuje wszystkie porady, ale jak ktoś z Was podaje coś, co już próbowaliśmy, to chyba mogę napisać, że już to było i nie działa u nas.

19

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Powtórzę. smile
Przeczytaj książki poświęcone dzieciom tzw. wysoko wrażliwym.

20

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Jollykolly, ile czasu spedzilas z dzieckiem wczoraj na spacerze/placu zabaw?
Czasu, ktory faktycznie poswiecilas dziecku?

21 Ostatnio edytowany przez Jollykolly (2020-09-18 14:48:40)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Lady Loka napisał/a:

Jollykolly, ile czasu spedzilas z dzieckiem wczoraj na spacerze/placu zabaw?
Czasu, ktory faktycznie poswiecilas dziecku?

Tyle samo, co codziennie - 3h. Zanim ją odbiorę ze żłobka to jem obiad, ubieram się i potem już rzadko wracamy do domu, żeby nie było wrzasków. Przez 3h jesteśmy na 4-5 placach różnych i zajmuję się jej pilnowaniem. Nie lubi zabaw w piasku, bo to jest zajęcie statyczne. Nie siadam na ławce i nie grzebie w telefonie, bo ona zawsze coś wymyśli albo wchodzi na płotek albo skacze ze zjeżdżalni (staje na tym podeście na górze i zamiast usiąść i zjechać, to chce skakać obok z wyskości 1,5 - 2m) itp. Około 18:30 wracamy na kolację, która zajmuje 1,5h. Potem rozbieranie i kąpiel kolejne 1 - 1,5h zależy jaki ma dzień. O 21 kładziemy spać i potem około 23 pobudka i śpi z nami potem, bo nie da rady jej odłożyć do łóżeczka. W nocy jeszcze budzi sie na picie 3-5 razy.

22

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

JollyKolly, jak znajdziesz chwilę, przeczytaj jeszcze raz mój post.

Jeśli dziecko ma zaburzenia, warto zdiagnozować je jak najszybciej.
Możecie również odwiedzić poradnię pedagogiczno - psychologiczną.

23

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Trochę podrośnie, zacznie wam się drzeć w niebogłosy, wjedzie wam do domu pomoc społeczna i skoro mieszkacie w Skandynawii będziecie widzieć córkę raz na miesiąc. Wy odpoczniecie, a dziecko w specjalnym ośrodku (najpierw w rodzinie zastępczej) zaliczy regres umiejętności. Niedawno była sytuacja,że rodzice podczas widzenia zabrali syna i uciekli do Polski (rodzice narodowości ani polskiej ani skandynawskiej) ubiegają się w Polsce o azyl.

24

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Nirvanka87 napisał/a:

Trochę podrośnie, zacznie wam się drzeć w niebogłosy, wjedzie wam do domu pomoc społeczna i skoro mieszkacie w Skandynawii będziecie widzieć córkę raz na miesiąc. Wy odpoczniecie, a dziecko w specjalnym ośrodku (najpierw w rodzinie zastępczej) zaliczy regres umiejętności. Niedawno była sytuacja,że rodzice podczas widzenia zabrali syna i uciekli do Polski (rodzice narodowości ani polskiej ani skandynawskiej) ubiegają się w Polsce o azyl.


To akurat w 99% są wyssane z palca historie (opieka zabiera tylko dzieci za przemoc, narkotyki lub molestowanie). My właśnie jako jeden z argumentów za wyprowadzka podjęliśmy charakter córki. W Polsce ciagle ,,stare baby”, ale nie tylko komentowały, ze za ich czasów to takich bachorów rozwydrzonych nie było. Z kilkanaście razy zostaliśmy poproszeni o opuszczenie sklepu typu Rossmann czy mniejszy supermarket, bo nasza córka albo krzyczy i przeszkadza innym, albo wszystko zrzuca z półek.

Tutaj jak nam się zdarzy, ze wpadnie w histerie na środku sklepu, to raz nikt z innych klientów nie zwraca nam kompletnie uwagi. Kiedyś zatrzymaliśmy dość ruchliwe skrzyżowanie, bo córka nie chciała zejść z przejścia. Nie było ani jednej uwagi, nikt nie trąbił czy wyzywał, a nawet niektórzy nam potem pomachali z uśmiechem na ustach. To był jeden z powodów, dla których się zdecydowaliśmy na emigracje. Ludzie są zdecydowanie bardziej tolerancyjni.

Trochę jednak przeszkadza wolność w przedszkolu, bo potem to przenosi do domu. W przedszkolu jak dziecko chce wejść na stół to na niego wchodzi, jak chce ochlapać nauczycielkę, to ja chlapie. Jak chce malować po ścianach, to to robi.

25

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Ja trochę nie czaję po co brać dziecko do sklepu, skoro doskonale wiesz, jak się w tym sklepie zachowuje.
Nie dziwię się, że byliście proszeni o wyjście.

Dziecko stoi na przejsciu i nie chce iść? Przeciez to sytuacja potencjalnie zagrazająca życiu. Bierzesz dziecko pod pache i schodzisz ze skrzyżowania jak najszybciej.

No sorry, ale albo masz dziecko z problemami i tych problemów nie diagnozujesz, albo po prostu nie wychowujesz dziecka tylko pozwalasz na wszystko. Tak jak pisałam wcześniej - Wy musicie zmienić swój tryb życia i dopasowac trochę do charakteru dziecka. Czyli właśnie nie zabierać na kawę czy zakupy, skoro zachowuje się tak a nie inaczej.

26

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Mnie zachowanie Twojej córki bardzo przypomina zachowanie mojego syna. Syn został zdiagnozowany w wieku lat 3, diagnoza: Zespół Aspergera.

27 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-09-18 20:30:20)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Lady Loka napisał/a:

No sorry, ale albo masz dziecko z problemami i tych problemów nie diagnozujesz, albo po prostu nie wychowujesz dziecka tylko pozwalasz na wszystko. Tak jak pisałam wcześniej - Wy musicie zmienić swój tryb życia i dopasowac trochę do charakteru dziecka. Czyli właśnie nie zabierać na kawę czy zakupy, skoro zachowuje się tak a nie inaczej.


Rozumiem. A czy tak postępując nie będzie to się pogłębiało? Dostosujemy nasze życie pod dyktando córki i myślę, ze ona to załapie szybko, ze rządzi w tym domu (zreszta już to robi z wielkim zamiłowaniem).

Cyngli napisał/a:

Mnie zachowanie Twojej córki bardzo przypomina zachowanie mojego syna. Syn został zdiagnozowany w wieku lat 3, diagnoza: Zespół Aspergera.

A syn jest uspołeczniony? Tez myśleliśmy o tym, ale Asperger chyba (?) ma też wycofanie społeczne. Natomiast nasza jest zupełnym przeciwieństwem - nie widzi ani zagrożeń fizycznych (jak skok z dużej wysokości) ani społecznych - zaczepia obcych ludzi w sklepie, widzi kogoś pierwszy raz to podaje rękę. Jest mocno towarzyska i nadmiernie ufna do obcych. Można powiedzieć, ze o wiele bardziej są interesujący dla niej ludzie, których widzi pierwszy raz niż znajomi.

28

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Syn jest towarzyski i bardzo lubi ludzi, szczególnie dzieci. Jest także ufny i pod tym względem musimy na niego uważać. Obecnie ma 7 lat.

29

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

uważam jak Cyngli. Przebadajcie dziecko pod kątem, autyzmu, dopiero jak się nie potwierdzi, poszukacie innych rozwiązań. chodzi o to, by jej pomóc teraz w życiu.

30

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Diagnoza po pierwsze! Nie wiem, jak można rozmawiać o zmianie zachowania, jeśli nie wiesz, z czego ono wynika. Zła dieta, zaburzenie, temperament, przestymulowanie.... Mogą być różne przyczyny.

Co do pogłębiania się problemu. Uważam, że jest ogromna przepaść między pozwalaniem dziecku na wszystko a podążaniem za nim, tak samo jak między pokazywaniem gdzie są granice, a totalną dyscypliną. Musisz przestać bać się swojego dziecka... Krzyczy? No to krzyczy. Coś tym wyraża, wiesz chociaż co? Płacze? Też coś komunikuje. Wiesz, jaką akurat w danym momencie potrzebę wyraża? Robi awanturę w sklepie - wiesz o co jej chodzi?
Jeśli ty nie wiesz, to ona tym bardziej. A to Twoja rola wyjaśniać jej rzeczywistość: mówić jej, że widzisz, że jest bardzo rozczarowana, że akurat nie może tej kolorowej zabawki. Że rozumiesz, i że to jest OK, że się złości. Mówisz jej, że to jest OK, że będzie chciała krzyczeć - to może robić. Mówisz jej, że to jest nie OK, że będzie zrzucać rzeczy z półek. Nie pozwalasz na to. Mówisz, że jeśli chce, to teraz może się przytulić, mocno Cię ścisnąć, albo rozpłakać, albo poprosić o wyjście ze sklepu... Ale jako że ona ma dopiero 1,5 roku... to możesz również fizycznie nakreślać granice - zabrać ją sprzed półek, zabrać ze skrzyżowania itd.
Przestań się jej bać, przestań ją widzieć jak małego potworka, przestań ją widzieć jak największe rozczarowanie swojego życia - to takie rzeczy wyzierają z tych postów.

Masz dziecko z ogromem energii, sama jej nie masz. Rozumiem, dla mnie to też byłoby trudne. Ale to Twój obowiązek dowiedzieć się, kim ona jest, jaka jest, dlaczego taka jest. Dlatego zacznij od diagnozy i poczytania o WWD, jak radzą powyżej.

31

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

BTW...
https://images89.fotosik.pl/420/24f94e5a72dd5187med.jpg

32

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Ale ja nigdzie nie napisałam, ze masz żyć pod jej dyktando i dać jej rządzić. Masz dopasować tryb życia do jej charakteru.
Skoro wiesz, jak zachowuje się w sklepie, to jej tam nie zabieraj. Wiesz,  że w kawiarni nie wysiedzi, to weź kawę na wynos. Wiesz, że wspina się na ogrodzenia na placach zabaw, to weź ją w jakieś bezpieczne miejsca, małpie gaje, kulkolandy itd.
Wiesz, że w samochodzie jest nieznośna, to więcej spacerujcie zamiast jeździć. To nie są trudne rozwiązania.

33

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Moje dziecko po raz pierwszy całą noc przespało może w wieku trzech lat, więc w tej kwestii i tak macie całkiem komfortową sytuację. Syn właściwie od początku był bardzo żywy i aktywny, dosyć szybko stwierdzono u niego nadpobudliwość. Mimo wszystko sama potrafiłam go ogarnąć, wyznaczając wyraźne granice i nie ulegając żadnym próbom nacisku oraz dzięki stanowczym reakcjom, kiedy trzeba było działać. Co wydaje się ważne, nigdy na syna nie krzyczałam, nawet nie podnosiłam głosu, jeśli czegoś oczekiwałam, tłumaczyłam dlaczego, jeśli czegoś zabraniałam, nigdy nie odbywało się to na zasadzie "nie, bo nie". Wbrew pozorom dziecko w tym wieku bardzo wiele rozumie i jeśli się z nim w odpowiedni sposób rozmawia i postępuje, traktuje jak partnera, to można wiele osiągnąć. Co ważne, żelazna konsekwencja jest tu zasadą numer jeden.

Mój syn nie tylko był żywy, ale też właściwie na żadnej czynności nie umiał skupić uwagi na dłużej niż 5 minut. To co działało, to odpowiednia dawka ruchu na świeżym powietrzu. Z czasem wprowadzaliśmy coraz to nowe aktywności, a kiedy się wyszalał, to stawał się wyraźnie wyciszony. Co ciekawe, w domu doskonale orientował się, że obowiązujące zasady są inne niż na przykład u dziadków, którzy postępowali z nim zupełnie inaczej. Tam nikt nie potrafił nad nim zapanować, a moja mama po dwóch dniach wspólnej z tatą opieki nad wnukiem co najmniej kolejne pół dnia musiała odpoczywać. Naprawdę widać było, że solidnie daje im popalić. Niemniej ja się do tego nie wtrącałam, bo zrobili to sobie na własne życzenie, a skoro nie wywoływało to innych problemów, to nie widziałam powodu do ingerencji. 

Dążę do tego, że na pewno warto skonsultować się ze specjalistą, który oceni czy zachowanie córki przypadkiem nie wynika z jakichś zaburzeń, ale równocześnie odnoszę wrażenie, że sami popełniacie sporo błędów. Wydaje mi się, że dziecko może świadomie skupiać na sobie uwagę, a że doskonale wie co działa, to robi to wzorcowo, Wy z kolei pozwalacie się terroryzować. Przypuszczam również, że Wasza irytacja, zmęczenie, na tym etapie chyba również zniechęcenie, mogą być przez córeczkę wyraźnie wyczuwane, a to z kolei przekładać się na jej uciążliwe zachowanie. Ja oczywiście rozumiem, że to nie jest łatwa dla Was sytuacja, ale rodzic może naprawdę wiele.

34

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Po pierwsze to cukier nie wywoluje hiperaktywnosci. Ta informacja pochodzi z jednego badania z lat '70 i ponad tuzin badan przeprowadzonych pozniej nie mialo takich wnioskow.
Jakos mnie to wypalenie wasze nie dziwi, bo dziecko wlasne niby jest, ale co z tego? To nie sprawia, ze magicznie przestaniecie byc zmeczeni meczacymi sytuacjami lub nie bedziecie wkurzeni na wkurzajace zachowanie. To jest normalna reakcja, poniewaz cale wasze zycie kreci sie wokolo osoby, ktora ma bardzo specyficzne wymogi i przy okazji utrudnia najprostsze rzeczy (jazda samochodem) do wielkiej misji.
Nie przejmuj sie tym co ludzie Ci mowia, ze masz swiata poza dzieckiem nie widziec i tak dalej i tak dalej. Jestes czlowiekiem, wiesz? Bycie matka nie robi z Ciebie maszyny.

Ogolnie to nie tylko Ci wspolczuje, ale jeszcze podziwiam taka cierpliwosc pomimo frustracji. Nie, ze nie lubie dzieci, ale jednym z powodow dla ktorych nie chce dzieciakow to ryzyko takiego dziecka jak Ty masz.

Mam bliska osobe, ktora ma autystyczne dziecko i na poczatku bylo troche trudno (chociaz to dziecko to inna bajka niz Twoje bo hiperaktywne nie bylo) i matka miala dosc tego dzieciaka. Ze dwa razy wydarla sie na niego jak byl maly i potrafila normalnie krytycznie powiedziec 'pomarudzic' swoim bliskim o nim i o calym macierzynstwie. Jednak jest dobra matka, ktora wlozyla mase pracy w to dziecko i mase terapii tez. Teraz jest zloty chlopak i bardzo dobrze sie zachowujacy i bardzo dobrze tez funkcjonujacy.

35

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Lady Loka napisał/a:

Ale ja nigdzie nie napisałam, ze masz żyć pod jej dyktando i dać jej rządzić. Masz dopasować tryb życia do jej charakteru.
Skoro wiesz, jak zachowuje się w sklepie, to jej tam nie zabieraj. Wiesz,  że w kawiarni nie wysiedzi, to weź kawę na wynos. Wiesz, że wspina się na ogrodzenia na placach zabaw, to weź ją w jakieś bezpieczne miejsca, małpie gaje, kulkolandy itd.
Wiesz, że w samochodzie jest nieznośna, to więcej spacerujcie zamiast jeździć. To nie są trudne rozwiązania.

Chcę dobrze zrozumieć. Jeśli bym zmieniła tryb życia pod jej charakter, to mogłabym przez najbliższe kilka lat korzystać tylko ze sklepu, do którego mogę dojść pieszo. W domu mi wariuje, więc i tak muszę spędzać cały dzień niezależnie od pogody na dworze. Dziś od 7 do 11 się zajmowałam ja, teraz opiekę przejął mąż, ale na ich powrót przed 15 nie ma co liczyć, bo obiad będą jedli gdzieś na zewnątrz w formie kanapek. Obiad w weekend może tylko jedno z nas, które aktualnie się nią nie zajmuje. Twoja porada na pewno jest wartościowa, ale wydaje mi się, że my już zmieniliśmy tryb życia pod jej charakter. Problem jest tylko w tym, że jej charakter jes kompletnie inny niż nas obojga…


Olinka napisał/a:


Dążę do tego, że na pewno warto skonsultować się ze specjalistą, który oceni czy zachowanie córki przypadkiem nie wynika z jakichś zaburzeń, ale równocześnie odnoszę wrażenie, że sami popełniacie sporo błędów. Wydaje mi się, że dziecko może świadomie skupiać na sobie uwagę, a że doskonale wie co działa, to robi to wzorcowo, Wy z kolei pozwalacie się terroryzować. Przypuszczam również, że Wasza irytacja, zmęczenie, na tym etapie chyba również zniechęcenie, mogą być przez córeczkę wyraźnie wyczuwane, a to z kolei przekładać się na jej uciążliwe zachowanie. Ja oczywiście rozumiem, że to nie jest łatwa dla Was sytuacja, ale rodzic może naprawdę wiele.

Zapewne masz rację. Jak wali w drzwi, to my już dla świętego spokoju wychodzimy z nią. Mimo, że mamy coś do zrobienia ważnego w domu. Inaczej potrafi się drzeć nawet do dwóch godzin. Postaramy się skonsultować z jakimś specjalistą. Problem w tym, że w przedszkolu nie sprawia im problemów. Może poza tym, że wszystkie nauczycielki podkreślają, że w swojej karierze nie spotkały dziecka 20 miesięcy, które aż tak mało śpi.

Winter.Kween napisał/a:

Ogolnie to nie tylko Ci wspolczuje, ale jeszcze podziwiam taka cierpliwosc pomimo frustracji. Nie, ze nie lubie dzieci, ale jednym z powodow dla ktorych nie chce dzieciakow to ryzyko takiego dziecka jak Ty masz.

Właśnie coś w tym jest… Jak wspominałam żona męża ma czwórkę w tym dwóch bliźniaków. W wieku od 5 do roku. W Polsce spędzaliśmy dużo czasu z nimi. Ona może spokojnie posiedzieć przy stole, zrobić obiad, czy nawet zadzwonić do matki na 3 minuty bez wyrywania telefonu. Byliśmy z nimi na wakacjach w tym roku. 5 latek biegał sobie sam dokoła albo budował zamki z piasku; bliźniaki 3 lata układają sobie klocki na kocu, a najmłodsze dostało jeść i tylko się budziło na jakieś zabawy od czasu do czasu. My natomiast – oboje dorosłych ludzi biegało za dwulatką, która wszystkich zaczepiała, wszystkim wszystko zabierała i uciekała od nas. Po trzech dniach tego wspaniałego urlopu wróciliśmy do domu, bo to było zbyt wyczerpujące. Z drugimi rodzicami nie usiedliśmy ani razu do rozmowy...

36

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Winter.Kween napisał/a:

Nie przejmuj sie tym co ludzie Ci mowia, ze masz swiata poza dzieckiem nie widziec i tak dalej i tak dalej. Jestes czlowiekiem, wiesz? Bycie matka nie robi z Ciebie maszyny.

Oczywiście, że dziecko nie powinno być centrum naszego wszechświata, bo zarówno sobie samym, jak i jemu robi się tym sporą krzywdę. To nie jest zdrowe myślenie. Ba, daleka jestem od poprawności, która zakłada, że macierzyństwo to sielanka z cukierkowym bobaskiem w tle. Nic z tych rzeczy. Wychowanie jest trudne, rodzicielstwo jest trudne i nie ma wiele wspólnego z tym, co pokazuje się nam w reklamach.

Pamiętaj też, Jollykolly, by nigdy nie myśleć o sobie jak o złej matce i nigdy nie porównywać się do innych matek. Przecież starasz się na ile potrafisz, dajesz dziecku ile możesz, chcesz dla niej jak najlepiej, kochasz ją. Każda z nas na swojej drodze ma jakieś niepowodzenia i to jest zupełnie normalne, nikt nas w końcu tej sztuki nie uczy, często opieramy się na własnej intuicji lub doświadczeniu innych osób, a każde dziecko jest indywidualnością ze zbiorem indywidualnych cech, nawet jeśli większość z nich będzie się powielać.

Jollykolly napisał/a:

Zapewne masz rację. Jak wali w drzwi, to my już dla świętego spokoju wychodzimy z nią. Mimo, że mamy coś do zrobienia ważnego w domu. Inaczej potrafi się drzeć nawet do dwóch godzin. Postaramy się skonsultować z jakimś specjalistą. Problem w tym, że w przedszkolu nie sprawia im problemów. Może poza tym, że wszystkie nauczycielki podkreślają, że w swojej karierze nie spotkały dziecka 20 miesięcy, które aż tak mało śpi.

Jak wspomniałam, mój syn też bardzo mało spał. W ciągu dnia były to krótkie drzemki, w nocy jeszcze bardzo długo budził nas wcześnie rano. Ja w tamtym czasie prowadziłam działalność i studiowałam i naprawdę fizycznie bywałam wykończona. To niestety nie pomaga.

Spróbuj, proszę, konsekwentnie wyznaczać małej granice. Na tym etapie to może nie być proste, ale ona wraz z rozwojem będzie coraz mądrzejsza i powinna coraz więcej rozumieć, dlatego można je stopniowo przesuwać. Nawet jeśli będzie Tobą szarpać z bezsilności mów, tłumacz, jeśli prosisz, to stanowczym głosem i od razu zaznaczając jaka kara 'dotknie' ją za nieposłuszeństwo. Kara nie ma być dotkliwa i powinna być ściśle związana z danym zachowaniem, a przede wszystkim musi być nieuchronna, czyli nie może być tak, że coś zapowiesz, a potem dla świętego spokoju machasz na to ręką. Równocześnie proponuję dziewczynkę chwalić za każdy postęp, w ten w sposób wzmacniając w niej pozytywne motywacje. 
Pamiętajmy również, że wiele dzieci przechodzi tzw. bunt dwulatka, kiedy testuje na jak wiele może sobie pozwolić. To jest dobry moment, by wprowadzić te żelazne zasady, o których wspomniałam.

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Mam corke nadpobudliwa obecnie ponad 20 lat ale pamietam jak to bylo...  . Po pierwsze - to jest wojna. Po drugie - musicie z mezem i kogo tam macie w domu trzymac sztamę.  Bez tego sie nie ujedzie. Z dalej juz łatwiej bo w koncu do diabla ten czlowiek ma tylko 2 lata. A wiec po kolei poczatek wyglada tak:
1. Jak cos chcesz dziecku zakomunikowac kucnij zlap kontakt wzrokowy i mow krotki komunikat jednozdaniowy. Komunikat ma uprzedzic co za chwile bedzie np. Teraz pojedziemy samochodem do sklepu i kupimy rzeczy do jedzenia.
2. Dziecko sie drze i mowi ze nie. Czekasz. Korki do uszu wskazane. Jesli jest okazja chwila ciszy powtarzasz komunikat. Dziecko sie drze dalej i rozwala kuchnie.
3. Odstawiasz dziecko do pokoju gdzie jest najmniej do rozwalenia. Czekasz.
4. W chwili spokoju kucasz powtarzasz komunikat nie dodawaj zadnych innych emocji i uwag co o tym zachowaniu sadzisz.
5.podobno dziecko nie jest w stanie drzec sie dluzej niz 2-3 godziny z powodu  bólu krtani. Tak czy owak musisz doczekac tego momentu bo jest kluczowy.
6. Teraz musisz zrobic co zapowiedzialas - Wsadzasz dzieciaka do auta i realizujesz zakup w sklepie . Zadbaj by  zakupy byly maksymalnie krotkie a droga szybka.
7.  Po powrocie mozesz skomentowac (kucasz!) Ale krotko 3 zdania =10sekund jakie to bylo dla ciebie przykre to jej zachowanie.
To tak w skrócie  ale zawiera najwazniejsze elementy tzn krotki komunikat w oczy , egzekucja do konca, zadbanie by realizacja planu byla akceptowalnie krotka.  Dzieciak zobaczywszy ze grandą nic nie wskora przestanie tyranizowac was bo to jest dla niego po prostu zbyt męczące.  Zwykle widac to juz po 3-5 napadach szału. Trzymam kciuki.

38

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

U nas syn darł się najdłużej ponad 4 godziny. Potem parę dni nie mógł mówić. Na szczęście wyrósł z tego, albo oduczyliśmy go tego konsekwencją.

39

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale ja nigdzie nie napisałam, ze masz żyć pod jej dyktando i dać jej rządzić. Masz dopasować tryb życia do jej charakteru.
Skoro wiesz, jak zachowuje się w sklepie, to jej tam nie zabieraj. Wiesz,  że w kawiarni nie wysiedzi, to weź kawę na wynos. Wiesz, że wspina się na ogrodzenia na placach zabaw, to weź ją w jakieś bezpieczne miejsca, małpie gaje, kulkolandy itd.
Wiesz, że w samochodzie jest nieznośna, to więcej spacerujcie zamiast jeździć. To nie są trudne rozwiązania.

Chcę dobrze zrozumieć. Jeśli bym zmieniła tryb życia pod jej charakter, to mogłabym przez najbliższe kilka lat korzystać tylko ze sklepu, do którego mogę dojść pieszo. W domu mi wariuje, więc i tak muszę spędzać cały dzień niezależnie od pogody na dworze. Dziś od 7 do 11 się zajmowałam ja, teraz opiekę przejął mąż, ale na ich powrót przed 15 nie ma co liczyć, bo obiad będą jedli gdzieś na zewnątrz w formie kanapek. Obiad w weekend może tylko jedno z nas, które aktualnie się nią nie zajmuje. Twoja porada na pewno jest wartościowa, ale wydaje mi się, że my już zmieniliśmy tryb życia pod jej charakter. Problem jest tylko w tym, że jej charakter jes kompletnie inny niż nas obojga…

Trudno. Taki ma charakter Wasze dziecko i jedyne co możecie zrobić, to zaakceptować to i nauczyć się z tym żyć. Nie musicie przecież do sklepu chodzić w trójkę. Może isć sam mąż, a Ty w międzyczasie spacerujesz z dzieckiem, albo odwrotnie. Co to za problem?

Z tym obiadem w weekend też nie rozumiem problemu. Rozumiem, że może chciałabyś wspólnego obiadu, ale to po prostu musisz kilka lat poczekać.

To nie jej wina, że ma taki charakter.

40

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Lady Loka napisał/a:
Jollykolly napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale ja nigdzie nie napisałam, ze masz żyć pod jej dyktando i dać jej rządzić. Masz dopasować tryb życia do jej charakteru.
Skoro wiesz, jak zachowuje się w sklepie, to jej tam nie zabieraj. Wiesz,  że w kawiarni nie wysiedzi, to weź kawę na wynos. Wiesz, że wspina się na ogrodzenia na placach zabaw, to weź ją w jakieś bezpieczne miejsca, małpie gaje, kulkolandy itd.
Wiesz, że w samochodzie jest nieznośna, to więcej spacerujcie zamiast jeździć. To nie są trudne rozwiązania.

Chcę dobrze zrozumieć. Jeśli bym zmieniła tryb życia pod jej charakter, to mogłabym przez najbliższe kilka lat korzystać tylko ze sklepu, do którego mogę dojść pieszo. W domu mi wariuje, więc i tak muszę spędzać cały dzień niezależnie od pogody na dworze. Dziś od 7 do 11 się zajmowałam ja, teraz opiekę przejął mąż, ale na ich powrót przed 15 nie ma co liczyć, bo obiad będą jedli gdzieś na zewnątrz w formie kanapek. Obiad w weekend może tylko jedno z nas, które aktualnie się nią nie zajmuje. Twoja porada na pewno jest wartościowa, ale wydaje mi się, że my już zmieniliśmy tryb życia pod jej charakter. Problem jest tylko w tym, że jej charakter jes kompletnie inny niż nas obojga…

Trudno. Taki ma charakter Wasze dziecko i jedyne co możecie zrobić, to zaakceptować to i nauczyć się z tym żyć. Nie musicie przecież do sklepu chodzić w trójkę. Może isć sam mąż, a Ty w międzyczasie spacerujesz z dzieckiem, albo odwrotnie. Co to za problem?

Z tym obiadem w weekend też nie rozumiem problemu. Rozumiem, że może chciałabyś wspólnego obiadu, ale to po prostu musisz kilka lat poczekać.

To nie jej wina, że ma taki charakter.

Nie zgadzam się. To nie musi być charakter, to może być wina zaburzenia. Zaburzenia się leczy, nie tylko akceptuje.

Diagnoza przede wszystkim.

41 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-09-19 15:13:46)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

To że w przedszkolu jest Ok, bardzo dużo mówi.
Moja córka też nigdy nie spala w przedszkolu.
W przedszkolu jest stały RYTM.
I w domu też musi być wszystko sztywno ustalone chyba póki co..To da jej poczucie bezpieczeństwa. To że macie czas dla siebie też powinno być jakimś stałym punktem.

42

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Też mnie zatrzymało to, że w przedszkolu jest OK. Opowiesz coś więcej - czy tam nie krzyczy, nie wybiega na zewnątrz nie demoluje pokoju?

43

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Monoceros napisał/a:

Też mnie zatrzymało to, że w przedszkolu jest OK. Opowiesz coś więcej - czy tam nie krzyczy, nie wybiega na zewnątrz nie demoluje pokoju?

Może inaczej - przedszkolanki nie widza problemu w tym, że dziecko robi dosłownie co chce i dlatego jest może taki kontrast dla nad, jako rodziców. Np. chciała wyjsć na bosaka w deszczu na dwór w przedszkolu, to nikt jej butów nie zakładał na sile ani czekał aż sama na to pozwoli, tylko otworzyli jej drzwi i już. Demoluje w przedszkolu tez, ale nie martwi to nikogo. Dzieci malują flamastrami po ścianach, piją wodę z kałuży, liżą ślimaki itd. smile

Bardziej chodzi mi o to, ze zachowania, które tutaj opisuję wg niektórych z Was się klasyfikują jako możliwe do diagnozy specjalisty. Natomiast przedszkole nie widzi problemu, wiec nam nie wyda skierowania do konsultacji, a system opieki nieco inaczej wyglada niż w PL i nie da się po prostu zapłacić i pójść do psychologa, jeśli przedszkole czy lekarz rodzinny nie widzi takiej potrzeby.

44

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta
Jollykolly napisał/a:

Czy to my jesteśmy beznadziejnymi rodzicami czy jednak są takie inne dzieci na świecie?

Mój syn był dzieckiem, które spało tylko na dworze we wózku gdy się jechało tylko do przodu. Przycupnięcie na ławce i bujanie w tył i w przód nie wchodziło w grę. Krążyłam z nim po całym mieście po 6 godzin dziennie. W nocy natomiast budził się co 15 minut. Gdy zasypiał biegłam do łazienki aby się umyć, gdy z niej wychodziłam już się budził. Pobudki nocne trwały do ukończenia 3 roku życia. Jakoś to wszystko przeżyłam, ale to był trudny czas. Zawsze sobie tłumaczę, że wszystko przemija i nie będzie trwało wiecznie.

45 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2020-10-07 21:59:55)

Odp: Rodzicielstwo nas przerasta

Mam wrażenie, że Wy jesteście rozczarowani, że córka nie jest taka jak Wy. Są dzieci, które faktycznie siądą same na dywanie i zajmą sobą 2h czy choćby kilka minut. Podobno są- bo ja nie mam takiego doświadczenia wink Mój syn zaczął chodzić jak miał 9 miesięcy , a jak miał 11 już nigdy nie wsiadł do wózka. Spać również w dzień później nie chciał i szybko przestał. Nocy długo nie przesypialiśmy. Ma teraz prawie 4 lata i wszystko robi w biegu. Dosłownie. Na jedzenie też nie siądzie tylko łazikuje. Taki jest - bardzo żywiołowy. Umęczył nas niemiłosiernie w okresie takim 1,5-2 r.ż. Akceptuję go w pełni , uważam że taka dziecięca energia i żywiołowość jest u dziecka niesamowita, mimo że dla dorosłego czasem męcząca. My poświęcamy synowi cały nasz wolny czas, skupiamy się na zabawach takich jakie lubi - ruchowych. Jak idziemy do restauracji to też po całej biegamy big_smile Tylko, że my się tego nie wstydzimy, akceptujemy to, sami nie jesteśmy poważnymi, spiętymi ludźmi. A o Tobie odnoszę takie wrażenie - że córka jest takim mało wygodnym dzieckiem, bo wymagającym. Pomyślcie o wizycie u psychologa. Dziecko potrzebuje mieć jasno wyznaczone granice, w których może się poruszać. Spokój Was uratuje. Ty uciekasz z domu, bo córka krzyczy i Ty się boisz reakcji sąsiadów - sama podchodzisz do niej jak do dzikiego zwierzątka które trzeba ukryć - dzieci doskonale potrafią wyczuć, emocje rodziców, testują na ile sobie mogą pozwolić. Zanim zaczniecie diagnozować, zastanówcie się czy w Waszym domu jest konsekwencja, uwaga dla córki taka stuprocentowa - nie mówię tu o pilnowaniu jej , tylko o tym czy Wy lubicie z nią spędzać czas, czy jesteście jej ciekawi, czy sami podczas zabawy potraficie wykrzesać z siebie takie dziecko. Ustalacie dyżury przy niej, czekacie w napięciu aż mała coś wywinie, stresujesz się - ona to czuje i wywija. Chwal córkę , wzmacniaj pozytywnie dobre zachowania , bo póki co z posta wynika, że Wy musicie przy niej przetrwać. Macie aktywne dziecko i być może jak tą energię polubicie, zaakceptujecie i dobrze ukierunkujecie to zobaczysz jak można super spędzać czas wszędzie. Tylko trzeba się wyzbyć przeświadczenia, że w restauracji siądzie cichutko przy stole i zje w ciszy.

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA » Rodzicielstwo nas przerasta

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024