wenildexis5 napisał/a:Przeczytałem Man's Search of Meaning, ale większość ludzi, z którymi rozmawiałem, przeczytała ją z bardzo duchową interpretacją.
Jego główne założenie, że jednostka ma swobodę wyboru sposobu, w jaki zareaguje pomimo okoliczności, wydaje się trochę przesadzone.
Jak obecnie traktuje się tę ideę jako zasadę logoterapii?
To zalozenie nie wydaje mi sie bledne. Jednak nie powiedzialabym, ze ma 'wybor' jako w 100% swiadomy poniewaz osoba sklada sie z wielu czesci i czesc reakcji wynika z podswiadomosci, historii, osobowosci i tak dalej.
Ogolnie ja jestem ze szkoly myslenia CG Junga, a nie Frankla. Frankl krytykowal podejscie Juga do religii (Jung uwazal religie za fenomen psychologiczny, a nie spirytualny), Frankl wierzyl w istnienie Boga i nie jako konceptu czy fenomenu psychologii i juz na samym tym nie zgadzam sie z nim.
Logoterapia jest oparta na zalozeniu, ze czlowiek szuka znaczenia (jak tytul jego ksiazki mowi), stad pochodzi nazwa 'Logoterapia'
Sama terapia polega na tym, ze czlowiek odnajduje sens swojego zycia. Ten pomysl, jak jest powiedziane w tej ksiazce, wyszedl z obserwacji w obozie. Osoby, ktore znajdowaly sens w swoim doswiadczeniu mialy wieksze szanse na przezycie i w tym jest Frankl.
Frankl wczesniej wychodzil ze szkoly egzystencjalnej psychoterapii, wiec nie jest trudne do zauwazenia dlaczego wlasnie w ten sposob rozwinal Logoterapie.
To o co pytasz miesci sie w Logoterapii. W dokladnie tych jej czesciach:
Jako, ze wedle filozofii Frankla zycie daje nam cel i znaczenie, ale nie jest nam winne uczuc spelnienia i szczescia to w logoterapii jednostka powinna zrozumiec, ze musi przyjac odpowiednia postawe wobec cierpienia, ktorego nie da sie uniknac.
Tutaj jest zawarta odpowiedz na Twoje pytanie: Poprzez przyjacie do zrozumienia i zaakceptowanie, ze nie da sie uniknac cierpienia jednostka czuje wieksza akceptacje w stosunku do tego cierpienia i w efekcje od akceptacji lepiej kontroluje swoja reakcje i moze to cierpienie zobaczyc inaczej.
Przyklad? Smierc bliskiej mi osoby. Kiedy bylam w poznym wieku nastoletnim, zmarla bliska mi osoba i to wtedy zobaczylam jako szanse: Jak pogodzic sie ze smiercia? Nie jako tragedie. Akceptujac fakt takiego wydarzenia, mozna podejsc do niego inaczej i wiecej z niego wyciagnac.
Frankl ma w zasadzie racje i widac to w codziennym zyciu.
Rzeczywistosc zalezy od interpretacji. Jedna osoba bedzie sie cieszyc, ze zmarla jej matka, a inna bedzie smutna.
Jedna osoba bedzie przerazona, ze ma leciec samolotem, a inna podekscytowana.
Jedna bedzie zalmana, ze spalil jej sie dom, a druga bedzie zachwycona bo bedzie miala wymowke by zaczac od nowa lub nienawidzila tego domu.
Zalozenie tej terapii jest logiczne, ale logika to nie jest automatycznie prawda. Co wiecej, dla jednej osoby ta terapia moze byc prawdziwa, a dla innych nie dziala. Cala psychologia jest oparta wylacznie na teoriach i nie na faktach.