Od zawsze wmawiam sobie problemy z komunikacja, z rozmową. Wmawiam to sobie na tyle dlugo, ze faktycznie juz w to wierzę. Mam wrażenie, że boje sie slow. A moze po prostu boje sie konsekwencji. Mam bardzo niskie zdanie o sobie. Wciaz w siebie nie wierze i brakuje mi twardego ja. Podczas sprzeczek z partnerka zawsze wyolbrzymiam problem. Rozkładam wlos na 4 i dopowiadam najgorsze scenariusze. Koncowo jednak tak bardzo mnie to paraliżuje, że z nia nie rozmawiam. Uciekam sie w swoja beznadziejność i zdaje mi się, że każde słowo i tak nic już nie pomoże. Widze wciąż tylko czarny scenariusz. Czuje strach, porzucenie, bezsilność. Często z naprawdę błahego problemu robię największy dramat życiowy. W takich chwilach jednak czując paraliż rozmowy z partnerka sięgam po telefon i dzwonie do przyjaciol. Mowie o swoich odczuciach, przedstawiam swój obraz beznadziejności, który i tak mija się z prawda- to moja fikcja i moj strach. Moja zla samoocena. Zastanawiam się jednak czemu mają służyć te mechanizmy? Czemu tak bardzo boje się rozmowy? Czemu szukam dziury w całym? I czemu tak dramatyzuje dzwoniąc do przyjaciol?
Od zawsze wmawiam sobie problemy z komunikacja, z rozmową. Wmawiam to sobie na tyle dlugo, ze faktycznie juz w to wierzę. Mam wrażenie, że boje sie slow. A moze po prostu boje sie konsekwencji. Mam bardzo niskie zdanie o sobie. Wciaz w siebie nie wierze i brakuje mi twardego ja. Podczas sprzeczek z partnerka zawsze wyolbrzymiam problem. Rozkładam wlos na 4 i dopowiadam najgorsze scenariusze. Koncowo jednak tak bardzo mnie to paraliżuje, że z nia nie rozmawiam. Uciekam sie w swoja beznadziejność i zdaje mi się, że każde słowo i tak nic już nie pomoże. Widze wciąż tylko czarny scenariusz. Czuje strach, porzucenie, bezsilność. Często z naprawdę błahego problemu robię największy dramat życiowy. W takich chwilach jednak czując paraliż rozmowy z partnerka sięgam po telefon i dzwonie do przyjaciol. Mowie o swoich odczuciach, przedstawiam swój obraz beznadziejności, który i tak mija się z prawda- to moja fikcja i moj strach. Moja zla samoocena. Zastanawiam się jednak czemu mają służyć te mechanizmy? Czemu tak bardzo boje się rozmowy? Czemu szukam dziury w całym? I czemu tak dramatyzuje dzwoniąc do przyjaciol?
To kiedyś miało być może służyć, chronieniu cię. To kiedyś być może ktoś ci wpoił, albo wykorzystując wszystko co powiedziałeś na twoją niekorzyść, albo sam ten ktoś był przykładem dla ciebie takiego zachowania. Czas może się tym zająć jak czujesz się na siłach?. Ja cię podziwiam bo masz przyjaciół, więc potrafisz czuć się dobrze w rozmowie z kimś.