Witam,
czy są tu osoby które odbywały staż z PUP? Otóż skończyłem staż 6-miesięczny i pracodawca zatrudnił na umowę o pracę na czas określony na kolejne 6 m-cy, czy wg Was to jest normalne? tzn umowa z PUP go do tego zmusiła, ale czy mając dobre intencje bo rzekomo jest ze mnie zadowolony nie powinien już zapewnić stałego zatrudnienia? No i pytanie formalne można umowy na czas określony przedłużać czy następna już musi być na czas nieokreślony? Pracowałem na umowę w markecie ale to było inaczej, potem ten market koło mnie zamknęli i szukałem zatrudnienia rejestrując się w PUP i była oferta stażu, który odbyłem ale liczyłem na to że pracodawca sprawdzi, przetestuje pracownika i potem zatrudni normalnie a nie znowu na kolejne pół roku.
Bo to w tym momencie nie jest pewne zatrudnienie. I tak Was pragnę zapytać czy pracodawca robi tak celowo? no ale co minie pół roku i podziękuje bo już wypełnił zobowiązania z umowy z PUP?
Zastanawiam się dlaczego on po pół roku stażu daje znowu umowę na pół roku a np w marketach to jest na rok od razu na dzień dobry i nowego pracownika nikt nie zna.
Rozmawialiśmy na temat stażu i pracodawca jest zadowolony, wypełniałem swoje zadania należycie, były nieraz jakieś drobne problemy ale ogólnie widział że się starałem. No i w podziękowaniu zaoferował umowę na pół roku :-D
Nie wiem co o tym myśleć.
mógłby Ci dać i na 3 miesiące umowę i wg prawa pracy jest to ok.
Trzecia umowa musi być na czas nieokreślony. A umowy na czas określony mogą mieć maksymalnie koło 3 lat. Jest dokładnie określona ilość miesięcy.
Mógł dać na 3 miesiące? no ale umowa z PUP była taka że po okresie stażu pracodawca ma obowiązek zatrudnić na min. ten sam okres na umowę o pracę, no to nic nie znaczy?
Tylko pytanie po co te umowy na czas określony? No raz to rozumiem ale ciągłe przedłużanie? Z drugiej strony wątpię że nagle za pół roku będzie na czas nieokreślony bo dlaczego teraz nie jest?
Jeśli umowa zostanie zawarta na czas nieokreślony, relatywnie trudno jest z pracownikiem rozwiązać stosunek pracy, a przede wszystkim zwolnienie trzeba dokładnie uzasadnić, a to nie zawsze okazuje się proste. Ponadto w określonych przepisami sytuacjach należy mu się odprawa. To dlatego pracodawcy wolą zawierać umowy na czas określony, bo taka umowa po upływie czasu, na jaki została zawarta, samoczynnie wygasa i mogą, ale nie muszą zawierać nowej. Warto przy tym dodać, że mogą to być umowy z dłuższym terminem, co znaczy, że kolejno trzecia może wypaść nawet za kilka lat.
Kolejnym powodem, który zniechęca pracodawców do zawierania umowy na czas nieokreślony jest fakt, że w razie ewentualnego sporu sąd pracy może orzec przywrócenie pracownika do pracy na poprzednich warunkach, przy umowie na czas określony takiego ryzyka nie ma.
5 2020-08-29 00:50:13 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-08-29 00:55:38)
To dlatego pracodawcy wolą zawierać umowy na czas określony, bo taka umowa po upływie czasu, na jaki została zawarta, samoczynnie wygasa i mogą, ale nie muszą zawierać nowej.
No ok i co wtedy? pracownik na bruk? Bo nie wiem co robić czy rozglądać się za kolejnymi ofertami, czy czekać na ruch pracodawcy? Bo wiadomo może sie lepsza oferta pojawić ale jak nie będzie w ogóle pracy za pół roku no to najgorszy scenariusz.
Zmiana pracy to co innego niż świadomość że się będzie bezrobotnym.
Poza tym rozumiem te kwestie ale np na czas określony to może być też na rok tak? No właśnie a jest na pół roku, chyba że pracodawca zrealizuje wszystko jak Pan Bóg przykazał i będzie szukał nowego stażysty.
Ale rozumiem, że Waszym zdaniem moje obawy są uzasadnione czy nie? Czy wg Was może to być stałe zatrudnienie tylko najpierw pracodawca korzysta z tego co może czyli z umów na czas określony żeby odwlec ostateczną umowę na czas nieokreślony?
Dlatego właśnie chciałem się dowiedzieć jakie są standardy, czy ktoś korzystając ze stażu PUP potem został zatrudniony i np pracuje już 2gi rok? Czy to są zawsze tylko epizody zawodowe?
No ok i co wtedy? pracownik na bruk?
Jeśli nie zdecyduje się podpisać kolejnej, to nie jest już w żaden sposób z Tobą związany, więc tak, można powiedzieć, że pójdziesz na bruk. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby na kilka tygodni przed końcem umowy pójść i po prostu zapytać jakie ma w stosunku do Ciebie plany. Możesz wyrazić swoją gotowość do kontynuacji pracy, ale też zaznaczyć, że jeśli umowa miałaby nie zostać przedłużona, to chciałbyś wiedzieć o tym wcześniej, by móc rozejrzeć się za czymś nowym.
Edit:
Dopisałeś, więc i ja edytuję.
Poza tym rozumiem te kwestie ale np na czas określony to może być też na rok tak? No właśnie a jest na pół roku, chyba że pracodawca zrealizuje wszystko jak Pan Bóg przykazał i będzie szukał nowego stażysty.
Tak, może być na rok, a nawet dłużej. Zwykle jednak ta pierwsza nie jest długa - po to, aby przekonać się czy aby na pewno zatrudniony pracownik jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Ale rozumiem, że Waszym zdaniem moje obawy są uzasadnione czy nie? Czy wg Was może to być stałe zatrudnienie tylko najpierw pracodawca korzysta z tego co może czyli z umów na czas określony żeby odwlec ostateczną umowę na czas nieokreślony?
Trudno ocenić. Umowy na pół roku są dosyć standardowymi, więc jest bardzo prawdopodobne, że jeśli pracodawca będzie zadowolony, to zdecyduje się podpisać kolejną. Być może ponownie na czas określony, a być może nawet już na stałe.
Dlatego właśnie chciałem się dowiedzieć jakie są standardy, czy ktoś korzystając ze stażu PUP potem został zatrudniony i np pracuje już 2gi rok? Czy to są zawsze tylko epizody zawodowe?
Swego czasu pracowałam w miejscu, które chętnie przyjmowało stażystów PUP, potem byli zatrudniani właśnie na umowę na czas określony.
Moim zdaniem dużo może powiedzieć sam przebieg stażu i czy byłeś osobą głównie do pomocy, czy jednak ktoś starał się porządnie przygotować Cię do przyszłej pracy.
7 2020-08-29 02:12:33 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-08-29 02:13:49)
Zwykle jednak ta pierwsza nie jest długa - po to, aby przekonać się czy aby na pewno zatrudniony pracownik jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Ok tylko pytanie w takim razie czy staż który trwał 6 miesięcy nie pokazał czy jestem właściwą osobą na danym miejscu? Musi rok upłynąć?
Poza tym ja byłem na wielu rozmowach i często proponowali umowę na 3 miesiące albo od razu właśnie np na rok to takie bardziej "pewne" zakłady pracy, duże itd.
Swego czasu pracowałam w miejscu, które chętnie przyjmowało stażystów PUP, potem byli zatrudniani właśnie na umowę na czas określony.
Ok a czy ktoś z tych osób został na stałe? Czy jak się dalsze losy potoczyły czy po upływie trwania umowy, nie było przedłużane zatrudnienie?
Ja nie wiem na co narzekasz tak serio.
Miał wg umowy z PUP zatrudnić Cię po stazu na kolejne 6 miesięcy minimum i dokładnie to zrobił. Więc masz 6 miesięcy pracy. Ja bym się cieszyła, Ty narzekasz.
To naprawdę nie jest dziwne, pracodawcy dają czasami umowę na czas okreslony na 3 miesiące, a potem np. Na 2 lata. I ludzie nie płaczą.
Ok a czy ktoś z tych osób został na stałe? Czy jak się dalsze losy potoczyły czy po upływie trwania umowy, nie było przedłużane zatrudnienie?
My stażystów braliśmy po to, aby przyuczyć ich do pracy i aby już zostali. Mimo wszystko zwykła ostrożność nakazywała podpisywać z nimi umowy na czas określony. Tyle tylko, że to nie ma przełożenia na to, co praktykuje się w Twoim zakładzie pracy. Podpytaj innych, może coś uda Ci się z tego wysnioskować.
Przyznam, że dla mnie też jest dziwne to narzekanie. Naprawdę mało kto od razu dostaje umowę na stałe. To są normalne praktyki i tak na rynku pracy to się odbywa.
Tak jak napisała Lady Loka, bardzo często pierwsza umowa jest na trzy miesiące, dopiero druga dłuższa, a i to nie zawsze.
Tak zgadza się tylko co innego jest np przyjęcie pracownika od razu na umowę na 3 -miesiące od przykładowo teraz 1 września a co innego jest moja sytuacja gdy już odbywałem staż pół roku. Mi się wydawało że po to jest staż żeby przyuczyć sprawdzić itd.
No i owszem z jednej strony się cieszę, z drugiej niekoniecznie - wynagrodzenie to minimalna krajowa no i nie wiem co dalej myśleć o tej pracy. No i w moim przypadku staż jako przyuczenie do pracy to tak raczej formalnie, bo większość rzeczy robiłem sam to co zostało zlecone i dochodziłem do wszystkiego sam. Poznawanie jakiś programów firmowych itd. Nikt mnie tego nie uczył ale to tam nieważne. W każdym razie w moim przypadku to nie było przyuczenie do obsługi obrabiarki gdzie ktoś mnie nadzorował, tylko raczej zlecone zadania.
Ale to naprawdę jest normalne, że się dostaje drugą umowę na czas określony. Nie bez powodu kodeks pracy daje takie możliwości. Nie bez powodu kodeks pracy określa maksymalny możliwy czas takiej umowy.
Pracodawca nie miał obowiązku zatrudnić Cię od razu na czas nieokreślony, a Ty tak naprawdę nie masz powodu do narzekania.
Jak Ci nie pasuje to wynagrodzenie zawsze możesz negocjować, a w międzyczasie szukać innej pracy.
No powodów do narzekania mam sporo, pracodawca wszystko robi pod siebie
A) staż który odbywałem 8h dziennie a spokojnie można to było robić po 4h (no ale odbierać telefony ktoś musiał więc 8h), podejrzewam że sporo osób realizuje staż 4h dziennie dostając to samo stypdendium
B) staż mnie niczego nie nauczył (no może poza jakimś małymi zasadami pracy biurowej)
C) inne były ustalenia co do wynagrodzenia po stażu na umowę a teraz retoryka jest taka że jestem uciążliwością finansową dla pracodawcy bo bodajże 3500 zł musi wydawać co miesiąc na mnie, także nie ma tutaj żadnych negocjacji.
No cóż idąc tym tokiem rozumowania, za 6 miesięcy skończy się umowa i pracodawca może mi zaproponować umowę-zlecenie i to też będzie ok.
Także ja patrze na ruchy pracodawcy a nie na kodeksy, bo więcej jak tej kasy raczej nie dostane a pytanie czy w ogóle umowa o pracę będzie jeszcze kiedykolwiek.
No wiesz, takie jest prawo pracodawcy i on będzie pilnował własnego interesu. Ty się możesz zgodzić na proponowane warunki, ale nie musisz. Na tym rynku zwykle nie ma sentymentów.
14 2020-11-02 18:20:09 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-02 18:21:23)
Tak dla potomnych pragnę tylko napisać, że pracodawca zaczyna kombinować i teraz planuje pół-etatu, bo okres wymagalności dla PUP chyba minął i pewnie może przejść na 1/2 etatu..
Także nigdy więcej żadnych staży, jak ktoś się zastanawia, to niech pomyśli o mojej sytuacji.
Staż z PUP = wyzysk pracownika przez pracodawcę i tyle. Proponuje nie łudzić się że "później" będzie z tego jakaś praca. To tylko przygoda i praca murzyna.
Ok jak ktoś szuka pracy i ma oferowany staż w Urzędzie Miasta to ok, ale firma "Krzak", oferująca staż, to wiadomo z góry że to się dobrze skończyć nie może.
Nie dziwię się Twojej irytacji, ale co masz zamiar z tym zrobić? Szukasz już czegoś nowego czy jednak łudzisz się, że nastąpią jakieś zmiany?
16 2020-11-02 20:38:04 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-02 20:38:58)
Tak, szukam czegoś innego ale problem taki, że teraz jest kiepsko okres (Covid-19), mniej rekrutacji, zaproszeń na rozmowy itd.
Ale najbardziej jestem wściekły na siebie że jak małe dziecko dałem się nabrać na ofertę stażu po której miała być super praca przyszłościowa a jest jedno wielkie g...
Dlatego staż się odmawia, chyba że ktoś się chce pobawić. A gość pewnie celowo to wymyślił (wcześniej miał sposnsora - PUP, które opłacało za kieszonkowe pracownika), a teraz zetknął się z brutalną rzeczywistością, że tyle i tyle kosztuje go pracownik i zaczyna kombinacje.
no dobra, ale Ty też miałeś z tego plusy, prawda? Choćby zatrudnienie, doświadczenie, większą kasę niż z samego zasiłku, ubezpieczenie itd.
18 2020-11-02 21:23:14 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-02 21:25:06)
Tak, taka lepsza minimalna krajowa, doświadczenie prawie żadne. Jedyny plus że w domu nie siedziałem. Zatrudnienie normalne trwało 3-miesiące.
Staż pół roku. A ubezpieczenie to się przecież ma jako bezrobotny bez zatrudnienia. Czyli wstawać na 8 rano na 8h żeby mieć ubezpieczenie?
Po prostu sprawa jest prosta, pracodawca wyczuł ze skoro jest na tym globie ktoś niespełna rozumu, który na pełnym etacie bedzie pracował na stażu za 900 zł, no to jemu wszystko można zaproponować. Bo nikt normalny by ani jednej godziny nie pracował w ten sposób.
Ludzie bez 3 tys zł nie podejmują pracy, o umowie normalnie o pracę chyba nie trzeba wspominać.
Minimalna krajowa chyba lepsza od samego zasiłku, no nie?
A w międzyczasie mogłeś szukać czegoś innego.
Piszesz, że doświadczenie prawie żadne. No chyba lepiej to pół roku + przepracowane miesiące niż wcale? Zawsze to coś w CV, prawda?
Powodzenia w szukaniu, choć teraz przez wirus łatwo nie będzie. Ale da się.
Tak, tylko że 3/4 tego czasu to staż, więc i tak w CV wpisuje się że to jest staż zgadza się? Więc de facto czystej pracy są 3 miesiące. To raczej nie będzie postrzegane przez pracodawców na plus, może ciut lepiej niż w ogóle siedzenie w domu ale przez ten czas, już bym prawie rok normalnie pracował.
Ja po prostu naiwny liczyłem na to, że z tego coś będzie, że to faktycznie tak jak inni piszą, przygotowanie do pracy - odbywasz staż a potem normalne zatrudnienie... guzik prawda!
To trzeba było normalnie przez ten czas pracować.
Ja nie ogarniam. Skoro zarejestrowałeś się w UP to widocznie mialeś ku temu powody, czyli nie miałeś pracy i nie byłeś w stanie sam jej znaleźć i potrzebowałeś zasiłku.
Dostałeś staż z gwarancją zatrudnienia na jakiś czas potem i zamiast się cieszyć, że wpadło Ci cokolwiek i że zarabialeś chociaż trochę kasy, to Ty jeszcze siedzisz i narzekasz.
A zrobileś w tym czasie cokolwiek, żeby poprawić swoją sytuację?
Jak najbardziej zgadzam się z Lady Loka. Oczywiście masz prawo być zawiedziony i absolutnie to rozumiem, ale może warto podejść do tego w ten sposób, że przecież i tak nie miałeś nic lepszego, tym samym na tamten moment wyniosłeś z sytuacji dokładnie tyle, na ile pozwalały Ci możliwości i okoliczności.
Nawet w CV zawsze lepiej mieć wpisany staż i 3 miesiące zatrudnienia niż nic, co znaczy 'bezrobotny'.
24 2020-11-03 14:43:48 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-03 14:48:12)
To trzeba było normalnie przez ten czas pracować.
Ja nie ogarniam. Skoro zarejestrowałeś się w UP to widocznie miałeś ku temu powody, czyli nie miałeś pracy i nie byłeś w stanie sam jej znaleźć i potrzebowałeś zasiłku.
Dostałeś staż z gwarancją zatrudnienia na jakiś czas potem i zamiast się cieszyć, że wpadło Ci cokolwiek i że zarabialeś chociaż trochę kasy, to Ty jeszcze siedzisz i narzekasz.A zrobiłeś w tym czasie cokolwiek, żeby poprawić swoją sytuację?
Ok to mam do Ciebie pytanie, ile odbyłaś staży, skoro to taka gwarancja zatrudnienia i możliwości i zarobienia kasy? Za 900 zł to bym znalazł pracodawcę w 48h, tylko troszkę ciężko wyżyć za tą kasę nie sądzisz?
I tak dostałem staż z gwarancją zatrudnienia i tego zatrudnienia nie mam.
Jeśli dla Ciebie super opcją jest 6 miesięcy stażu po 8h dziennie gdzie zarabia się 5 tys zł.. czyli po roku 10 tys zł..no to super.
Obawiam się że lepsze dochody mają ludzie co sprzątają w biurach.
I tak wysyłałem CV tylko pracując 8h tak średnio się chce szukać pracy i jeszcze jeździć na rozmowy.
Pracodawca po prostu wykorzystał sytuację żeby mieć pracownika za darmo..
- 8h pracy
- robiłem co chciał, różne skomplikowane zadania
- nie musiał płacić ani pensji ani świadczeń
żyć nie umierać.. i ciekawe co ja z tego dostałem 5 tys zł? aha super..
I tak zarejestrowałem się w PUP przede wszystkim żeby mieć UBEZPIECZENIE a nie po to żeby urzędnik, przypadkowej osobie z ulicy znalazł pracę. I też to się potwierdza.. pomijam fakt, że to nie PUP ten staż załatwiło tylko ja sam znalazłem taką ofertę, gdzie po stażu miało być zatrudnienie na pełny etat itd..
Także jak widać robiłem dużo bo ten durny staż znalazłem sam a nie PUP - tutaj tylko ubezpieczenie i zasiłek..
P.S. takie pytanie akademickie dlaczego Lidl, Biedronka czy jakaś tam Castorama nie zatrudnia z PUP stażystów?..no właśnie bo oni szukają PRACOWNIKA a nie "pracownika"...szukają osoby którą chcą zatrudnić a nie murzynka z Afryki. Pytanie po co pracodawca oferował staż? jak się nie zna pracownika to są umowy na czas określony, szkolenia itd, to był po prostu celowy zabieg szkoda tylko że to dopiero teraz wyszło.
Załóż własną firmę, to będziesz ustalać warunki jakie chcesz. Coś Ci się nie podoba, zawsze możesz zwrócić sie do PIPu czy jest zgodne z prawem.
a pracodawcą też możesz negocjować czego Ty chcesz. On moze sie zgodzić, albo nie. W razie jego klapy ty jego rodziny na utrzymanie nie bierzesz, więc co w tym dziwnego, że on dba o swoje interesy?
Lady Loka napisał/a:To trzeba było normalnie przez ten czas pracować.
Ja nie ogarniam. Skoro zarejestrowałeś się w UP to widocznie miałeś ku temu powody, czyli nie miałeś pracy i nie byłeś w stanie sam jej znaleźć i potrzebowałeś zasiłku.
Dostałeś staż z gwarancją zatrudnienia na jakiś czas potem i zamiast się cieszyć, że wpadło Ci cokolwiek i że zarabialeś chociaż trochę kasy, to Ty jeszcze siedzisz i narzekasz.A zrobiłeś w tym czasie cokolwiek, żeby poprawić swoją sytuację?
Ok to mam do Ciebie pytanie, ile odbyłaś staży, skoro to taka gwarancja zatrudnienia i możliwości i zarobienia kasy? Za 900 zł to bym znalazł pracodawcę w 48h, tylko troszkę ciężko wyżyć za tą kasę nie sądzisz?
I tak dostałem staż z gwarancją zatrudnienia i tego zatrudnienia nie mam.
Jeśli dla Ciebie super opcją jest 6 miesięcy stażu po 8h dziennie gdzie zarabia się 5 tys zł.. czyli po roku 10 tys zł..no to super.Obawiam się że lepsze dochody mają ludzie co sprzątają w biurach.
I tak wysyłałem CV tylko pracując 8h tak średnio się chce szukać pracy i jeszcze jeździć na rozmowy.
Pracodawca po prostu wykorzystał sytuację żeby mieć pracownika za darmo..
- 8h pracy
- robiłem co chciał, różne skomplikowane zadania
- nie musiał płacić ani pensji ani świadczeń
żyć nie umierać.. i ciekawe co ja z tego dostałem 5 tys zł? aha super..I tak zarejestrowałem się w PUP przede wszystkim żeby mieć UBEZPIECZENIE a nie po to żeby urzędnik, przypadkowej osobie z ulicy znalazł pracę. I też to się potwierdza.. pomijam fakt, że to nie PUP ten staż załatwiło tylko ja sam znalazłem taką ofertę, gdzie po stażu miało być zatrudnienie na pełny etat itd..
Także jak widać robiłem dużo bo ten durny staż znalazłem sam a nie PUP - tutaj tylko ubezpieczenie i zasiłek..P.S. takie pytanie akademickie dlaczego Lidl, Biedronka czy jakaś tam Castorama nie zatrudnia z PUP stażystów?..no właśnie bo oni szukają PRACOWNIKA a nie "pracownika"...szukają osoby którą chcą zatrudnić a nie murzynka z Afryki. Pytanie po co pracodawca oferował staż? jak się nie zna pracownika to są umowy na czas określony, szkolenia itd, to był po prostu celowy zabieg szkoda tylko że to dopiero teraz wyszło.
Nie bylam na stazach, bo nigdy tego nie potrzebowalam, nie mialam problemow ze znalezieniem pracy i nie mialam problemu ze zmiana pracy pomimo tego, ze pracowalam po 8h, a na rozmowe szlam juz po pracy.
Natomiast jezeli mialabym taka sytuacje, ze pracy by nie bylo, a zyc trzeba, to bralabym to, co akurat by mi dali i jeszcze bym za to dziekowala. Proste.
No i sorry, ale UP po to jest, zeby prace znalezc, a nie po to, zeby w nieskonczonosc placic Ci ubezpieczenie, bo Tobie sie nie chce isc na staz. Ja bym sie cieszyla na Twoim miejscu, ze ktokolwiek mnie wzial do pracy, nawet na glupi staz.
Trzeba bylo isc do tej biedronki czy lidla skoro tam jest lepiej niz na stazu, ktory dostales z UP. Trzeba bylo pomyslec troche przed tym.
Masakra, nie ogarniam zupelnie Twojej roszczeniowosci. Skoro bylo Ci tam tak zle i skoro caly swiat jest zly to zamiast brac zasilek i ubezpieczenie z PUP trzeba bylo samemu znalezc sobie prace od razu. Skoro miales problem ze znalezieniem pracy to widocznie cos jest nie tak z Twoim podejsciem, wymaganiami, CV, cokolwiek. Zreszta Twoje podejscie mamy tutaj jak na talerzu i ja sama w zyciu nie zatrudnilabym Cie do pracy na miejscu pracodawcy.
27 2020-11-03 15:58:12 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-03 16:01:30)
Rozumiem, czyli jakbyś nie miała pracy to jako tłumacz, grafik, osoba z administracji itd pracowałabyś jako pełnoprawny zatrudniony za 900 zł tak? I dziękowała że łaskawie PUP pozwoliło Ci odbyć staż, którego nikt normalny nie chce?
Spotkałaś kiedyś jakąś księgową która pracuje z PUP na stażu za 900 zł w firmie? No właśnie
To może ja założę firmę wulkanizacyjną, dostane dotacje z UE i zatrudnię kogoś z PUP za 900 zł na stażu i będzie 8h latał z kluczem pneumatycznym i zmieniał koła...dobry pomysł a potem powiem no sory mogę zaproponować pół etatu bo sezon minął.
I tak PUP od tego jest żeby znaleźć prace ale jak widzisz nie wychodzi im to zbytnio...bo legenda głosi że może jakiś promil zarejestrowanych dostało pracę z PUP.
TO jak nie ogarniasz mojej roszczeniowości to idź zarejestruj się do PUP, weź staż i pracuj 8h za 900 zł na normalnym stanowisku wraz z innymi w firmie, zobaczymy czy wtedy będziesz też nie ogarniać.
I fakt mogłem iść do Lidla czy Biedronki a nie liczyć na fajną prace u pseudo pracodawcy, "Januszy" którzy szukają za darmo ludzi żeby napędzali im dochody.
No i masz rację, czego ja chce? powinienem się cieszyć że za kieszonkowe bogatszego studenta, miałem okazję pracować pół roku, wstawać rano na 8h, pędzić do pracy, tam robić skomplikowane zadanie z administracji, informatyki, obsługiwać klientów, ustalać warunki handlowe, także z za granicą (Niemcy), nadzorować wszystko, odbierać 3 telefony stacjonarny i 2 komórki itd.. i teraz za wspaniałą pracę otrzymałem awans od pracodawcy - pół etatu (Szkoda że nie ćwierć..)
P.S. i dziwne jest raczej Twoje podejście bo komu nie powiem, to mnie popiera i że niepotrzebnie bawię się w jakieś pół-środki, staże głupie... jakoś nikt mi nie mówi że powinienem się cieszyć.
Idąc Twoim tokiem rozumowania to powinienem się cieszyć że ktoś mi da 500 zł i mam pracować bo lepsze to niż nic...a sama pracujesz pewnie za 3,5..na tym to polega
Rozumiem, czyli jakbyś nie miała pracy to jako tłumacz, grafik, osoba z administracji itd pracowałabyś jako pełnoprawny zatrudniony za 900 zł tak? I dziękowała że łaskawie PUP pozwoliło Ci odbyć staż, którego nikt normalny nie chce?
Tak, pracowalabym i dziekowalabym za to, ze mam jakakolwiek kase w takiej sytuacji.
Spotkałaś kiedyś jakąś księgową która pracuje z PUP na stażu za 900 zł w firmie? No właśnie
No ale co to ma do rzeczy? Jak ksiegowa dobra, to beda ja brac normalnie i nie bedzie musiala nawet chodzic do PUP.
To może ja założę firmę wulkanizacyjną, dostane dotacje z UE i zatrudnię kogoś z PUP za 900 zł na stażu i będzie 8h latał z kluczem pneumatycznym i zmieniał koła...dobry pomysł a potem powiem no sory mogę zaproponować pół etatu bo sezon minął.
Zakladaj tylko pamietaj, ze jest jeszcze PIP
I tak PUP od tego jest żeby znaleźć prace ale jak widzisz nie wychodzi im to zbytnio...bo legenda głosi że może jakiś promil zarejestrowanych dostało pracę z PUP.
TO jak nie ogarniasz mojej roszczeniowości to idź zarejestruj się do PUP, weź staż i pracuj 8h za 900 zł na normalnym stanowisku wraz z innymi w firmie, zobaczymy czy wtedy będziesz też nie ogarniać.
Roznica miedzy nami jest taka, ze ja PUP nie potrzebowalam bo bylam w stanie znalezc sobie prace sama. Nie mialam tez problemow ze zmiana pracy bez robienia kilkumiesiecznej przerwy pomiedzy, zeby miec czas na slanie CV. Moje na szczescie jest juz na tyle dobrze uzupelnione, bo i kursow troche zrobilam i doswiadczenie mam, ze raczej nie bede musiala szukac pomocy w PUP. A jak zdarzy sie, ze bede musiala to po prostu pojde i wezme to, co mi dadza po to, zeby miec ciaglosc zatrudnienia, ubezpieczenie i pieniadze.
Roznica jest taka, ze Ty nie miales lepszych perspektyw i zamiast sie cieszyc, ze dostales cokolwiek, to jeszcze marudzisz.
To tak jakbys stal pod sklepem i prosil o jedzenie i ktos dal Ci bulke, a Ty strzelilbys focha, bo chciales drozdzowke i jak ktos smial Ci dac tylko bulke.
I fakt mogłem iść do Lidla czy Biedronki a nie liczyć na fajną prace u pseudo pracodawcy, "Januszy" którzy szukają za darmo ludzi żeby napędzali im dochody.
Roszczeniowosc. Idz do tej biedronki i przestan narzekac.
No i masz rację, czego ja chce? powinienem się cieszyć że za kieszonkowe bogatszego studenta, miałem okazję pracować pół roku, wstawać rano na 8h, pędzić do pracy, tam robić skomplikowane zadanie z administracji, informatyki, obsługiwać klientów, ustalać warunki handlowe, także z za granicą (Niemcy), nadzorować wszystko, odbierać 3 telefony stacjonarny i 2 komórki itd.. i teraz za wspaniałą pracę otrzymałem awans od pracodawcy - pół etatu (Szkoda że nie ćwierć..)
Sam sie na takie warunki zgodziles. Nie podobalo sie to trzeba bylo renegocjowac, dyskutowac, rozmawiac, mowic, ze nie chcesz. Ale znowu - mogles nie miec nic, ani pracy ani kasy. Miales, a jeszcze narzekasz.
P.S. i dziwne jest raczej Twoje podejście bo komu nie powiem, to mnie popiera i że niepotrzebnie bawię się w jakieś pół-środki, staże głupie... jakoś nikt mi nie mówi że powinienem się cieszyć.
Idąc Twoim tokiem rozumowania to powinienem się cieszyć że ktoś mi da 500 zł i mam pracować bo lepsze to niż nic...a sama pracujesz pewnie za 3,5..na tym to polega
No ale ja nie mowie ze staz jest spoko opcja. Uwazam ze to jest opcja na studia, a nie na dorosle zycie.
Natomiast w momencie, kiedy nie masz zadnej alternatywy to zawsze jest to jakakolwiek kasa, czasami jest to dla czlowieka byc albo nie byc. Jezeli szukalabym miesiacami pracy bezskutecznie, to bralabym cokolwiek, byle cos bylo i byle dalo sie zarobic, a nie leciec na oparach oszczednosci.
Ty wziales cokolwiek, nikt Cie do tego nie zmuszal, a teraz narzekasz, bo za malo zarabiales.
Ja jak za malo zarabialam to po prostu zmienilam prace zamiast narzekac, ze mam za duzo obowiazkow a za mala wyplate.
I takie podejscie polecam, bo marud nikt nie lubi i marudy sie najszybciej z pracy pozbeda.
miałem okazję pracować pół roku, wstawać rano na 8h, pędzić do pracy, tam robić skomplikowane zadanie z administracji, informatyki, obsługiwać klientów, ustalać warunki handlowe, także z za granicą (Niemcy), nadzorować wszystko, odbierać 3 telefony stacjonarny i 2 komórki itd..
Po to się chodzi na staże. Co Ty innego chciałeś?
Dostałeś doświadczenie i wpis do CV. Zaraz po studiach też byłam na stażu z PUP za 600zł, a także na wolontariacie (za darmo z własnej woli pracować parę miesięcy - niesłychane, nie?). Teraz zarabiam o jedno zero więcej, ale wcale nie wykluczam pracy za mniej lub za nic jeżeli opłacałoby mi się to w inny sposób (np. ciekawym doświadczeniem).
Po to się chodzi na staże. Co Ty innego chciałeś?
Dostałeś doświadczenie i wpis do CV. Zaraz po studiach też byłam na stażu z PUP za 600zł, a także na wolontariacie (za darmo z własnej woli pracować parę miesięcy - niesłychane, nie?). Teraz zarabiam o jedno zero więcej, ale wcale nie wykluczam pracy za mniej lub za nic jeżeli opłacałoby mi się to w inny sposób (np. ciekawym doświadczeniem).
No cóż wydawało mi się, że na stażu człowiek czegoś się uczy, szkoli, jest przystosowanie do pracy, ale może jednak byłem w błędzie, żeby odbywać staż z PUP trzeba być specjalistą.
No i jestem ciekaw przy Twoim podejściu typu że można za free pracować i to jest super bo się zdobywa doświadczenie, to teraz tym doświadczeniem zapłać za mieszkanie, za telefon, zrób sobie zakupy za doświadczenie itd.
Po prostu to są skrajności, praca dla idei to jest głupota, a samo doświadczenie to jest nic. Wpis CV ze się pracowało 3 miesiące to też tyle co nic, staż obawiam się te może być negatywnie postrzegany.
I za co mam być kolesiowi wdzięczny? Że za to że mu odpierniczałem kupę roboty i napędzałem jego dochody on mi daje doświadczenie i wpis do CV??
Dlatego szukam nowej pracy, normalny pracodawca a nie pan Janusz, firma która liczy 200 pracowników a nie 15.. itd Ja nie potrzebuje kokosów, ale to nie może polegać na tym że się dostaje grosze bo szkoda pracodawcy płacić.
No i jestem ciekaw przy Twoim podejściu typu że można za free pracować i to jest super bo się zdobywa doświadczenie, to teraz tym doświadczeniem zapłać za mieszkanie, za telefon, zrób sobie zakupy za doświadczenie itd.
Żeby zarabiać godziwe pieniądze trzeba najpierw w siebie zainwestować i zapracować na to, a nie jojczyć że trzeba na 8 rano wstawać.
Wpis CV ze się pracowało 3 miesiące to też tyle co nic, staż obawiam się te może być negatywnie postrzegany.
Trzy miesiące to rzeczywiście mało, ale nie rozumiem dlaczego staż miałby być źle postrzegany? W każdej pracy lepiej przyjąć kogoś, kto jest po stażu, wie co w ogóle znaczy pracować (wbrew pozorom wciąż są osoby, które nie widzą różnicy pomiędzy czasem luzu szkolnego czy nawet studenckiego a pracą) i można mieć nadzieję, że coś ten staż jednak wniósł do rozwoju danej osoby, choćby miało być to zwykłe obycie z obowiązkami.
Tak jak napisałam, rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo właśnie po to pracujemy, by mieć za co żyć (super, jeśli równocześnie kochamy czy przynajmniej lubimy to, co robimy), ale niestety nie zawsze od razu dostajemy pracę marzeń, nawet jeśli oznacza to wyłącznie przyzwoite (czytaj: satysfakcjonujące) wynagrodzenie. Czasem trzeba zagryźć zęby i przetrwać etap przejściowy, żeby nabierając doświadczenia, wiedzy i umiejętności stawać się coraz bardziej atrakcyjnym na tym rynku.
33 2020-11-06 14:58:38 Ostatnio edytowany przez DarekSucharek (2020-11-06 15:02:02)
Tak jak napisałam, rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo właśnie po to pracujemy, by mieć za co żyć (super, jeśli równocześnie kochamy czy przynajmniej lubimy to, co robimy), ale niestety nie zawsze od razu dostajemy pracę marzeń, nawet jeśli oznacza to wyłącznie przyzwoite (czytaj: satysfakcjonujące) wynagrodzenie. Czasem trzeba zagryźć zęby i przetrwać etap przejściowy, żeby nabierając doświadczenia, wiedzy i umiejętności stawać się coraz bardziej atrakcyjnym na tym rynku.
No tak, tylko jak już wcześniej wspominałem podjąłem ten staż z nadzieją na pracę później, a głupi byłem bo nie przypuszczałem że pracodawca ma tak nieszczere intencje ale teraz już wiem i tak na prawdę doświadczenie z tego jest takie, że wiem na co zwracać uwagę szukając pracy.
I teraz pytanie czy ktoś kto pracował 2 lata w jednej firmie wcześniej, jeszcze wcześniej rok w innej, teraz nagle korzysta ze stażu i to pół roku, po czym 3 miesiące normalnej pracy i tyle - jak potencjalny pracodawca postrzega taką osobę? Szczególnie że dobijam do 30tki a nie że mam 19 lat.
Czyli w prawie średnim wieku niemalże ktoś odbywa staż....
I dla mnie priorytetem i jedynym wyborem pracy nie jest wynagrodzenie, bo mam wrażanie nada że się nie rozumiemy...staż to jest 900 zł.. teraz raptem 3 miesiące dostałem ciutkę więcej niż minimalna...Minimalna! a średnia w Polsce to jakoś z 5 tys zł. i o to chodzi... ja wiem że można wyznawać szkołę optymizmu - lepsze to niż nic.. ale to tak jakby komu kto prowadzi zakład krawiecki powiedzieć że ma szyć garnitury za 100 zł bo przecież lepsze to niż żaden zarobek..no wg mnie nie...zwija się interes i szuka pracy, bo nie przynosi dochodu.
Tak samo tutaj, to jest psucie rynku, zgadzanie się na robienie z siebie głupiego, osła do pracy i nie szanowanie siebie wg mnie.
No ale nie ciągnąc tego tematu w kółko, sprawa jest prosta - nie wiedziałem, że tak wyglądają staże z PUP - bierze sie pracownika do roboty, który dostaje grosze no bo to "staż" jest, a potem się go.. wyrzuca bo szkoda naruszać swój cenny budżet na pracownika. A wcześniej korzysta się do woli, no bo ma się sponsora (PUP), który opłaca to że w firmie jest pracownik.
Z resztą gdyby ten staż dał mi jakąś furtkę do nowej pracy typu nie wiem...doradca w serwisie samochodowym, czy w jakimś laboratorium chemicznym, medycznym, czy w urzędzie skarbowym, w jakimś instytucie ale tutaj prywatna firma...zlecenia różne, tak na prawdę ciężko sie połapać kim ja tam byłem, niby pracownik biurowy, ale i administracja, informatyka, sprzedaż, call-center itd.. i tu jest zasadniczy problem.
Olinka napisał/a:Tak jak napisałam, rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo właśnie po to pracujemy, by mieć za co żyć (super, jeśli równocześnie kochamy czy przynajmniej lubimy to, co robimy), ale niestety nie zawsze od razu dostajemy pracę marzeń, nawet jeśli oznacza to wyłącznie przyzwoite (czytaj: satysfakcjonujące) wynagrodzenie. Czasem trzeba zagryźć zęby i przetrwać etap przejściowy, żeby nabierając doświadczenia, wiedzy i umiejętności stawać się coraz bardziej atrakcyjnym na tym rynku.
No tak, tylko jak już wcześniej wspominałem podjąłem ten staż z nadzieją na pracę później, a głupi byłem bo nie przypuszczałem że pracodawca ma tak nieszczere intencje ale teraz już wiem i tak na prawdę doświadczenie z tego jest takie, że wiem na co zwracać uwagę szukając pracy.
I teraz pytanie czy ktoś kto pracował 2 lata w jednej firmie wcześniej, jeszcze wcześniej rok w innej, teraz nagle korzysta ze stażu i to pół roku, po czym 3 miesiące normalnej pracy i tyle - jak potencjalny pracodawca postrzega taką osobę? Szczególnie że dobijam do 30tki a nie że mam 19 lat.
Czyli w prawie średnim wieku niemalże ktoś odbywa staż....
I dla mnie priorytetem i jedynym wyborem pracy nie jest wynagrodzenie, bo mam wrażanie nada że się nie rozumiemy...staż to jest 900 zł.. teraz raptem 3 miesiące dostałem ciutkę więcej niż minimalna...Minimalna! a średnia w Polsce to jakoś z 5 tys zł. i o to chodzi... ja wiem że można wyznawać szkołę optymizmu - lepsze to niż nic.. ale to tak jakby komu kto prowadzi zakład krawiecki powiedzieć że ma szyć garnitury za 100 zł bo przecież lepsze to niż żaden zarobek..no wg mnie nie...zwija się interes i szuka pracy, bo nie przynosi dochodu.
Tak samo tutaj, to jest psucie rynku, zgadzanie się na robienie z siebie głupiego, osła do pracy i nie szanowanie siebie wg mnie.No ale nie ciągnąc tego tematu w kółko, sprawa jest prosta - nie wiedziałem, że tak wyglądają staże z PUP - bierze sie pracownika do roboty, który dostaje grosze no bo to "staż" jest, a potem się go.. wyrzuca bo szkoda naruszać swój cenny budżet na pracownika. A wcześniej korzysta się do woli, no bo ma się sponsora (PUP), który opłaca to że w firmie jest pracownik.
Z resztą gdyby ten staż dał mi jakąś furtkę do nowej pracy typu nie wiem...doradca w serwisie samochodowym, czy w jakimś laboratorium chemicznym, medycznym, czy w urzędzie skarbowym, w jakimś instytucie ale tutaj prywatna firma...zlecenia różne, tak na prawdę ciężko sie połapać kim ja tam byłem, niby pracownik biurowy, ale i administracja, informatyka, sprzedaż, call-center itd.. i tu jest zasadniczy problem.
Ale zdajesz sobie sprawe, ze jak Cie zatrudniaja na etat, to tez masz 3 miesiace okresu probnego i po tym wcale nie ma gwarancji podpisania umowy?
To, ze lepsze to niz nic to nie jest szkola optymizmu. Po prostu jak miesiac, drugi, trzeci nie zarabiasz i oszczednosci topnieja, to sie lapie to, co akurat jest dostepne. To jest realizm.
Ok rozumiem, czyli realizm gdy jak topnieją oszczędności to się człowiek chwyta wszystkiego, nawet jeśli urąga to ludzkiej godności?
Zaproponuj ludziom zarejestrowanym w PUP że dasz na zlecenie np 1700 zł i mają chodzić na 8h, zobaczymy ilu będzie chętnych. No bo przecież nic nie mają obecnie to dobre to niż nic.
I teraz pytanie czy ktoś kto pracował 2 lata w jednej firmie wcześniej, jeszcze wcześniej rok w innej, teraz nagle korzysta ze stażu i to pół roku, po czym 3 miesiące normalnej pracy i tyle - jak potencjalny pracodawca postrzega taką osobę? Szczególnie że dobijam do 30tki a nie że mam 19 lat.
Czyli w prawie średnim wieku niemalże ktoś odbywa staż....
Albo ja czegoś nie doczytałam, albo dopiero teraz napisałeś, że to nie jest Twoja pierwsza praca, a Ty dobijasz do 30-tki. W moim odczuciu trochę to jednak zmienia postać rzeczy. Do tej pory wypowiadałam się w taki sposób, jakbyś był absolwentem i dopiero zaczynał swoją ścieżkę na rynku pracy.
W tym miejscu zastanawiam się co właściwie robiłeś do tego czasu, bo rzeczywiście biorąc pod uwagę Twój wiek, a przy tym oczekiwania, Twoje doświadczenie nie wygląda specjalnie imponująco.
Ok rozumiem, czyli realizm gdy jak topnieją oszczędności to się człowiek chwyta wszystkiego, nawet jeśli urąga to ludzkiej godności?
Zaproponuj ludziom zarejestrowanym w PUP że dasz na zlecenie np 1700 zł i mają chodzić na 8h, zobaczymy ilu będzie chętnych. No bo przecież nic nie mają obecnie to dobre to niż nic.
Uwierz, że znaleźliby się chętni. Serio.