Witam,
Byrykam się z problemem z zakładem pracy.
NIedawno dałam wypowiedzenie w swojej firmie. MOja kierownik strasznie się z tego cieszyła.
Pracuję w recepcji. Ostatnio miałam zmianę nocną. Gdy przyszłam o 19 do pracy portier przyjął walizkę od makijażystki aby na chwilę przechować na zapleczu. do 20 była ze mną na recepcji koleżanka później poszła do domu i zostałam sama. po 21 przyszła makijażystka i zabrała walizkę. Zaś po 22 przyszła i zapytała czy ktoś nie znalazł rozświetlacza odpowiedziałam, że nie. Rano poszłam do domu i koło godziny 13 zadzownił do mnie dyrektor infrmując mnie że zginęło kilka rzeczy z tej walizki na dużą sumę. I że jak mam je to mam je oddać . Powiedziałam mu że nic nie wiem o tej sprawie powiedział, że spradzał kamery i widział że nie raz wchodziłam na zaplecze ( no nic dziwnego jak jetem pracownikiem) i ze jak nie znajdą się to sprawa trafi na policję.
Kilka dn temu faktycznie policja pojawiłą się w domu moich rodziców tam gdzie jestem zameldowana. Moja mama znała sytuację. Policja chciała przeszukać mieszkanie nie okazując nakazu ale moja mama oczywiście udostępniła ale za bardzo nic nie spradzili. Mnie w domu nie było. Policja powiedziała, że będzie się kontaktować. Tego samego dnia poszłam na policję po pracy którą aktualnie wykonuje w innej firmie ale już nikogo nie było zostawiłąm swój numer telefonu ale brak odzewu jak narazie, Czy może mi coś grozić jeżeli kamer nie było na zapleczu ? kamera została zainstalowana dopiero 5 dni temu. Czy powinnam jeszcze raz się przejść na policję z wyjaśnieniem ? Czy czekać na ruch z ich strony ? Czy jeżeli sprawę umorzą mogę ubiegać sie o odszkodowanie ? byłam 2 tygodnie na zwolnieniu na nerwicę aktualnie jestem do końca miesiąca na urlopie. z dniem 01.09 wygasza się umowa.
2 2020-08-25 10:43:19 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-08-25 10:44:04)
Ukradłaś ten rozświetlacz? Jeśli nie to nic nie rób. Niech się inni martwią. Po co chodzisz na tę policję bez wezwania? Nie nadskakuj tak.
Policja powiedziała, że będzie się kontaktować. Tego samego dnia poszłam na policję
Powiedzieli, że będą się kontaktować. Rób co policja powie, a nie działaj ponadto.
Po co się do nich pchasz?
Czy może mi coś grozić jeżeli kamer nie było na zapleczu ? kamera została zainstalowana dopiero 5 dni temu.
Daj spokój... wszystko jedno czy były kamery, czy nie było. Nie przejmuj się tym, niech się inni martwią, że walizka nie była pod kamerą. To nie twoja sprawa. Makijażystka jak ma milion złotych w walizce, to niech tego pilnuje, zamyka. Może sama zgubiła, może ktoś postronny wszedł na zaplecze, może inna dziewczyna, może jej ukradli później jak odebrała walizkę.
Po prostu nie przeszkadzaj, ale też nie narzucaj się.
Czy powinnam jeszcze raz się przejść na policję z wyjaśnieniem ? Czy czekać na ruch z ich strony ?
Czekać.
Czy jeżeli sprawę umorzą mogę ubiegać sie o odszkodowanie ? byłam 2 tygodnie na zwolnieniu na nerwicę aktualnie jestem do końca miesiąca na urlopie. z dniem 01.09 wygasza się umowa.
Jak masz czas i dużo pieniędzy to możesz się sądzić, zbierać dowody, przed sądem wykazywać, że druga strona stosowała przemoc której wynikiem jest nerwica. Trzeba się było nie denerwować, na spokojnie do tematu podchodzić.
Witam,
Byrykam się z problemem z zakładem pracy.
NIedawno dałam wypowiedzenie w swojej firmie. MOja kierownik strasznie się z tego cieszyła.
Pracuję w recepcji. Ostatnio miałam zmianę nocną. Gdy przyszłam o 19 do pracy portier przyjął walizkę od makijażystki aby na chwilę przechować na zapleczu. do 20 była ze mną na recepcji koleżanka później poszła do domu i zostałam sama. po 21 przyszła makijażystka i zabrała walizkę. Zaś po 22 przyszła i zapytała czy ktoś nie znalazł rozświetlacza odpowiedziałam, że nie. Rano poszłam do domu i koło godziny 13 zadzownił do mnie dyrektor infrmując mnie że zginęło kilka rzeczy z tej walizki na dużą sumę. I że jak mam je to mam je oddać . Powiedziałam mu że nic nie wiem o tej sprawie powiedział, że spradzał kamery i widział że nie raz wchodziłam na zaplecze ( no nic dziwnego jak jetem pracownikiem) i ze jak nie znajdą się to sprawa trafi na policję.
Kilka dn temu faktycznie policja pojawiłą się w domu moich rodziców tam gdzie jestem zameldowana. Moja mama znała sytuację. Policja chciała przeszukać mieszkanie nie okazując nakazu ale moja mama oczywiście udostępniła ale za bardzo nic nie spradzili. Mnie w domu nie było. Policja powiedziała, że będzie się kontaktować. Tego samego dnia poszłam na policję po pracy którą aktualnie wykonuje w innej firmie ale już nikogo nie było zostawiłąm swój numer telefonu ale brak odzewu jak narazie, Czy może mi coś grozić jeżeli kamer nie było na zapleczu ? kamera została zainstalowana dopiero 5 dni temu. Czy powinnam jeszcze raz się przejść na policję z wyjaśnieniem ? Czy czekać na ruch z ich strony ? Czy jeżeli sprawę umorzą mogę ubiegać sie o odszkodowanie ? byłam 2 tygodnie na zwolnieniu na nerwicę aktualnie jestem do końca miesiąca na urlopie. z dniem 01.09 wygasza się umowa.
Jeśli jesteś niewinna, to nic nie rób. Czekaj po prostu na kolejne kroki policji.
Co do odszkodowania, to nie wiem, za co miałabyś je dostać.
Co do odszkodowania, to nie wiem, za co miałabyś je dostać
a bezpodstawne oskarżanie mnie.
Raczej jest to nie miłe kiedy ktoś Cie oskarża jeżeli nic się nie zrobiło.
Co do odszkodowania, to nie wiem, za co miałabyś je dostać
a bezpodstawne oskarżanie mnie.
Raczej jest to nie miłe kiedy ktoś Cie oskarża jeżeli nic się nie zrobiło.
Jak się okaże, że to nie Ty, to ładnie przeproszą. Przecież nikt Ci życia tymi podejrzeniami nie zniszczył, nie straciłaś pracy ani dobrego imienia.
Agnieszk997 napisał/a:Co do odszkodowania, to nie wiem, za co miałabyś je dostać
a bezpodstawne oskarżanie mnie.
Raczej jest to nie miłe kiedy ktoś Cie oskarża jeżeli nic się nie zrobiło.
Jak się okaże, że to nie Ty, to ładnie przeproszą. Przecież nikt Ci życia tymi podejrzeniami nie zniszczył, nie straciłaś pracy ani dobrego imienia.
Skoro policja była w domu to autorka dobre imię straciła.
Dziwi mnie, że policja bez nakazu rewizji chodzi po domu i szuka jakiegoś mazidła.
Cyngli napisał/a:Agnieszk997 napisał/a:Co do odszkodowania, to nie wiem, za co miałabyś je dostać
a bezpodstawne oskarżanie mnie.
Raczej jest to nie miłe kiedy ktoś Cie oskarża jeżeli nic się nie zrobiło.
Jak się okaże, że to nie Ty, to ładnie przeproszą. Przecież nikt Ci życia tymi podejrzeniami nie zniszczył, nie straciłaś pracy ani dobrego imienia.
Skoro policja była w domu to autorka dobre imię straciła.
Dziwi mnie, że policja bez nakazu rewizji chodzi po domu i szuka jakiegoś mazidła.
Bez przesady. Kiedyś tak było, ale dzisiaj? Ludzie mają w nosie, co sąsiedzi robią.
Kleoma napisał/a:Cyngli napisał/a:Jak się okaże, że to nie Ty, to ładnie przeproszą. Przecież nikt Ci życia tymi podejrzeniami nie zniszczył, nie straciłaś pracy ani dobrego imienia.
Skoro policja była w domu to autorka dobre imię straciła.
Dziwi mnie, że policja bez nakazu rewizji chodzi po domu i szuka jakiegoś mazidła.
Bez przesady. Kiedyś tak było, ale dzisiaj? Ludzie mają w nosie, co sąsiedzi robią.
Chodzi mi też o to, że w pracy została wskazana jako potencjalna złodziejka.
Takie wiadomości rozchodzą się z prędkością światła. A ile osób tam pracuje?
Może to dotrzeć do jej sąsiadów, znajomych, którzy dodadzą sobie to i owo jak to z plotkami bywa. Obecnośc policji utwierdzi plotkarzy, że coś było na rzeczy.
Zawartość walizki w ich opowieściach wzrośnie.
Nie jest łatwo potem.
Moim zdaniem, jest czterech podejrzanych:
-portier, który przejął walizkę ( dla mnie podejrzany Nr.1 )
- koleżanka, jesli siedząc na recepcji wychodziła np. do wc, zaplecze itd. ( to wie autorka),
- makijażystka ( podejrzana Nr. 2), ktora sama mogła coś rąbnąć albo ktoś jej pomógł już po odbiorze walizki,
- autorka wątku.
Jeśli chodzi o policję to nie wiadomo, czy sprawdzali wszystkich - którzy mogli mieć styczność z walizką czy tylko autorkę - bo ktoś rzucił na nią oskarżenie. Jeśli tak , to kto ? Jak się tego dowiesz, to wtedy możesz założyć sprawę o pomówienie i żądać odszkodowania. Ale czy warto ?
Moim zdaniem, jest czterech podejrzanych:
-portier, który przejął walizkę ( dla mnie podejrzany Nr.1 )
- koleżanka, jesli siedząc na recepcji wychodziła np. do wc, zaplecze itd. ( to wie autorka),
- makijażystka ( podejrzana Nr. 2), ktora sama mogła coś rąbnąć albo ktoś jej pomógł już po odbiorze walizki,
- autorka wątku.Jeśli chodzi o policję to nie wiadomo, czy sprawdzali wszystkich - którzy mogli mieć styczność z walizką czy tylko autorkę - bo ktoś rzucił na nią oskarżenie. Jeśli tak , to kto ? Jak się tego dowiesz, to wtedy możesz założyć sprawę o pomówienie i żądać odszkodowania. Ale czy warto ?
Jeszcze mogła to zrobić klientka a kosmetyczka nie zauważyła tego. Włożyć do kieszeni gdy ta np. myła ręce, była odwrócona.
Lub nic nie zginęło.
justa_pl napisał/a:Moim zdaniem, jest czterech podejrzanych:
-portier, który przejął walizkę ( dla mnie podejrzany Nr.1 )
- koleżanka, jesli siedząc na recepcji wychodziła np. do wc, zaplecze itd. ( to wie autorka),
- makijażystka ( podejrzana Nr. 2), ktora sama mogła coś rąbnąć albo ktoś jej pomógł już po odbiorze walizki,
- autorka wątku.Jeśli chodzi o policję to nie wiadomo, czy sprawdzali wszystkich - którzy mogli mieć styczność z walizką czy tylko autorkę - bo ktoś rzucił na nią oskarżenie. Jeśli tak , to kto ? Jak się tego dowiesz, to wtedy możesz założyć sprawę o pomówienie i żądać odszkodowania. Ale czy warto ?
Jeszcze mogła to zrobić klientka a kosmetyczka nie zauważyła tego. Włożyć do kieszeni gdy ta np. myła ręce, była odwrócona.
Lub nic nie zginęło.
Oczywiście, o tym nie pomyslalam. Muszę sie jeszcze podszkolić w tych kryminałach hehe.
Tak naprawdę, jeżeli policja nic u nikogo z osób które tam przebywały nic nie znajdzie to nikomu nic nie grozi. A poza tym dlaczego nikt nie założył tego że w tej walizce w ogóle te rzeczy były. Może ta osoba co zostawiła tą walizkę sama to wzięła, a teraz chciała na kogoś zgonić i celowo zostawiła tą walizkę na recepcji.