Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami, do zawierania zwiazkow?
A co motywuje kobiety?
Temat z cyklu "co się podoba mężczyznom", ale to już było.... Poszukaj na forum podobnych tematów
4 2020-08-19 18:54:13 Ostatnio edytowany przez kermitka (2020-08-19 18:54:59)
Raczej co motywuje, co daje impulse zeby zaczynac zwiazki?
A nie co sie podoba....
Dzisiaj ludzie sa niezalezni, maja swoje zycie, prace.
Kiedys bywalo inaczej - kobiety byly czesto w domu, wychowywaly dzieci, byly zalezne od meza. Do tego dochodzil nacisk otoczenia.
Jaka jest wiec motywacja do wiazania sie w pary?
To chyba proste pytanie.
Co moze motywowac? Tak mysle sobie np.
Sex
Pieniadze
Strach
Nacisk Otoczenia
Pieniadze
Zakochanie
Lata . czas na zaloz rodziny
Chec posiadania rodziny
stereotypy - trzeba z kims byc
ciekawosc
desperacja
Co jeszcze?
był ostatnio identyczny temat, a skad takie pytanie?
Mnie motywuje chęć bliskości z drugą osobą. Zwyczajnej rozmowy, przytulenia, pewności, że jest ktoś komu na mnie zależy.
'To us, love is perhaps the highest ideal, and relationships give our lives meaning and purpose. They enliven and motivate us. A partner provides a companion when we have difficulty initiating action on our own. Being loved also validates our sense of self-esteem, overcomes shame-based doubts about our lovability, and soothes our fears of loneliness'
'Our brains are wired to fall in love — to feel the bliss and euphoria of romance, to enjoy pleasure, and to bond and procreate. Feel-good neurochemicals flood the brain at each stage of lust, attraction, and attachment. Particularly dopamine provides natural high and ecstatic feelings that can be as addictive as cocaine. Deeper feelings are assisted by oxytocin, the “cuddle hormone,” released during orgasm. It’s directly linked to bonding and increases trust and loyalty in romantic attachments.'
W skrocie mowiac to dlatego, ze jest natura ludzka.
Mnie motywuje chęć bliskości z drugą osobą. Zwyczajnej rozmowy, przytulenia, pewności, że jest ktoś komu na mnie zależy.
Mam dokładnie tak samo. A bardzo mi tego od dłuższego czasu brakuje i czuję się "wygłodniały"
10 2020-08-19 20:14:11 Ostatnio edytowany przez kermitka (2020-08-19 20:15:56)
To ja chyba jestem egoistka i sie nie nadaje juz.
Bardzo jestem skoncentrowana na mnie, mojej pracy i hobby. To zajmuje mi caly czas.
Przytlaczaja mnie osoby, ktore tak bardzo potrzebuja bliskosci.
Wiem ze po latach, nawet jesli bylaby to wielka milosc - przychodzi znudzenie, a moze nawet lekkie rozczarowanie. Milosc i zwiazek pomimo to moga trwa. Moze to byc dobry zwiazek, jesli obie strony to rozumieja.
Natomiast przytlaczaja mnie osoby - ktore maja wielkie parcie na bliskosc, na sex (tu mowie o uzaleznieniu od sexu - ktore jest jak uzaleznienie od narkotykow, od alkoholu . dla mnie niczym sie nie rozni od powyzszych. Osoby ktore stawiaja wymagania, ktore wisza nieustannie na drugiej osobie. Ktore wymagaja bezwzglednej milosci. Stawiaja warunki. Manipuluja (nieswiadomie) Przerazaja mnie takie osoby. Co takie osoby sobie wyobrazaja - ze sa pepkiem swiata?
Mnie zawsze motywowała perspektywa poznania miłości swojego życia.
Niestety rzeczywistość była brutalna i dzisiaj jedyny kontakt z kobietami to albo kontakt służbowy albo kontakt czysto seksualny u prostytutki.
To ja chyba jestem egoistka i sie nie nadaje juz.
Bardzo jestem skoncentrowana na mnie, mojej pracy i hobby. To zajmuje mi caly czas.
Przytlaczaja mnie osoby, ktore tak bardzo potrzebuja bliskosci.
Wiem ze po latach, nawet jesli bylaby to wielka milosc - przychodzi znudzenie, a moze nawet lekkie rozczarowanie. Milosc i zwiazek pomimo to moga trwa. Moze to byc dobry zwiazek, jesli obie strony to rozumieja.Natomiast przytlaczaja mnie osoby - ktore maja wielkie parcie na bliskosc, na sex (tu mowie o uzaleznieniu od sexu - ktore jest jak uzaleznienie od narkotykow, od alkoholu . dla mnie niczym sie nie rozni od powyzszych. Osoby ktore stawiaja wymagania, ktore wisza nieustannie na drugiej osobie. Ktore wymagaja bezwzglednej milosci. Stawiaja warunki. Manipuluja (nieswiadomie) Przerazaja mnie takie osoby. Co takie osoby sobie wyobrazaja - ze sa pepkiem swiata?
Ale Ty przecież nie musisz z tymi osobami mieć do czynienia, więc gdzie leży Twój problem. Ten Twój realny problem?
Seks jest potrzebą fizjologiczną u większości ludzi, więc ludzie będą dążyć do zaspokojenia tej potrzeby.
WIesz, jest ktoś, kto wisi na drugiej osobie i jest ta druga osoba. Jeżeli jej nie przeszkadza taki model związku, to po co się w to wcinać?
13 2020-08-19 21:00:55 Ostatnio edytowany przez kermitka (2020-08-19 21:08:32)
Tom to smutne.
Mysle ze dla mnie jedyna motywacja bylaby inteligencja, pokrewienstwo dusz, podobienstwo dla mnie.
Ale tak jak piszesz Tom - Realnosc bywa inna.
LadyLoka, nie mam problemu, zyje swoim zyciem....poprzednie zwiazki nauczyla mnie te najwazniejsza jestem Ja.
Jedyny problem to ze nie czuje wielkiego parcia na sex (a sex jest chyba najwazniejsza motywacja do zwiazkow). Wiec czuje sie w evt relacjach z mezczyznami tak czy siak przegrana.
Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami,
Fajne c*cki, fajny tyłek, fajny seks.
do zawierania zwiazkow?
A to inna para kaloszy
LadyLoka, nie mam problemu, zyje swoim zyciem....poprzednie zwiazki nauczyla mnie te najwazniejsza jestem Ja.
Jedyny problem to ze nie czuje parcia na sex. Wiec czuje sie w evt relacjach z mezczyznami tak czy siak przegrana.
Jest wielu mężczyzn, dla których seks nie jest w życiu najważniejszy. Jest ważny, ale nie najważniejszy.
No i wiadomo, że w związku należy się troszczyć o siebie, ale to jest właśnie głównie domena tych, którzy już wcześniej się sparzyli na czymś.
Ja też siebie stawiam na pierwszym miejscu.
kermitka napisał/a:LadyLoka, nie mam problemu, zyje swoim zyciem....poprzednie zwiazki nauczyla mnie te najwazniejsza jestem Ja.
Jedyny problem to ze nie czuje parcia na sex. Wiec czuje sie w evt relacjach z mezczyznami tak czy siak przegrana.
Jest wielu mężczyzn, dla których seks nie jest w życiu najważniejszy. Jest ważny, ale nie najważniejszy.
No i wiadomo, że w związku należy się troszczyć o siebie, ale to jest właśnie głównie domena tych, którzy już wcześniej się sparzyli na czymś.
Ja też siebie stawiam na pierwszym miejscu.
Chcialabym wierzyc ze sa tacy mezczyzni, dla ktorych sex nie jest najwazniejszy.
Lady Loka napisał/a:kermitka napisał/a:LadyLoka, nie mam problemu, zyje swoim zyciem....poprzednie zwiazki nauczyla mnie te najwazniejsza jestem Ja.
Jedyny problem to ze nie czuje parcia na sex. Wiec czuje sie w evt relacjach z mezczyznami tak czy siak przegrana.
Jest wielu mężczyzn, dla których seks nie jest w życiu najważniejszy. Jest ważny, ale nie najważniejszy.
No i wiadomo, że w związku należy się troszczyć o siebie, ale to jest właśnie głównie domena tych, którzy już wcześniej się sparzyli na czymś.
Ja też siebie stawiam na pierwszym miejscu.Chcialabym wierzyc ze sa tacy mezczyzni, dla ktorych sex nie jest najwazniejszy.
W zeszłym roku miałam napadowe ataki paniki i ogólnie czułam się dramatycznie sama ze sobą. Seksu nie było ponad pół roku, chciałam zrywać w imię tego, żeby mój facet się ze mną nie męczył. Jakoś to przeżył, nie naciskał, nic nie mówił. To było rok temu, dalej ze sobą jesteśmy i jest lepiej niż wcześniej, chociaż ja i tak demonem seksu nie jestem i nie będę i on o tym doskonale wie.
Przecież w związku są okresy bez seksu. Koniec ciąży, połóg, małe dziecko, stresujący czas itd.
Tylko trzeba budować związek na czymś więcej niż cycki i tyłek.
Tylko trzeba budować związek na czymś więcej niż cycki i tyłek.
Co kto lubi, ja tam nie mam zamiaru niczego budować jak seks leży i kwiczy. Namęczyłem się już z jedną taką, wystarczy i szkoda życia
To ja chyba jestem egoistka i sie nie nadaje juz.
Bardzo jestem skoncentrowana na mnie, mojej pracy i hobby. To zajmuje mi caly czas.
Przytlaczaja mnie osoby, ktore tak bardzo potrzebuja bliskosci.
Wiem ze po latach, nawet jesli bylaby to wielka milosc - przychodzi znudzenie, a moze nawet lekkie rozczarowanie. Milosc i zwiazek pomimo to moga trwa. Moze to byc dobry zwiazek, jesli obie strony to rozumieja.Natomiast przytlaczaja mnie osoby - ktore maja wielkie parcie na bliskosc, na sex (tu mowie o uzaleznieniu od sexu - ktore jest jak uzaleznienie od narkotykow, od alkoholu . dla mnie niczym sie nie rozni od powyzszych. Osoby ktore stawiaja wymagania, ktore wisza nieustannie na drugiej osobie. Ktore wymagaja bezwzglednej milosci. Stawiaja warunki. Manipuluja (nieswiadomie) Przerazaja mnie takie osoby. Co takie osoby sobie wyobrazaja - ze sa pepkiem swiata?
Jestem skupiona na sobie tez i na swoich rzeczach.
Nie wiem na ile Ty nie potrzebujesz seksu czy calkowicie czy tylko malo. Jednak daloby sie kogos znalezc.
Ogolnie ja mam alergie na stawianie mi wymagan i posiadanie oczekiwan, a jednak nie mysle, ze musze byc sama.
Moze chcialabym byc sama, czesc mnie zawsze chce. Jednak nie musze byc.
Gdyby moj maz byl ze mna w zwiazku dla seksu to juz by sie ze mna rozstal haha.
To ja chyba jestem egoistka i sie nie nadaje juz.
Bardzo jestem skoncentrowana na mnie, mojej pracy i hobby. To zajmuje mi caly czas.
I bardzo dobrze, że masz taką satysfakcję w życiu. Oby jednak Ci lata nie minęły a potem siły natury przyprą Cię do podłogi i będziesz cierpieć z powodu braku czegoś, co nawet trudno będzie zdefiniować słowami.
Przytlaczaja mnie osoby, ktore tak bardzo potrzebuja bliskosci.
Wiem ze po latach, nawet jesli bylaby to wielka milosc - przychodzi znudzenie, a moze nawet lekkie rozczarowanie. Milosc i zwiazek pomimo to moga trwa. Moze to byc dobry zwiazek, jesli obie strony to rozumieja.
Natomiast przytlaczaja mnie osoby - ktore maja wielkie parcie na bliskosc, na sex (tu mowie o uzaleznieniu od sexu - ktore jest jak uzaleznienie od narkotykow, od alkoholu . dla mnie niczym sie nie rozni od powyzszych. Osoby ktore stawiaja wymagania, ktore wisza nieustannie na drugiej osobie. Ktore wymagaja bezwzglednej milosci. Stawiaja warunki. Manipuluja (nieswiadomie) Przerazaja mnie takie osoby. Co takie osoby sobie wyobrazaja - ze sa pepkiem swiata?
Czy czasem nie mieszasz elementów: (1) tych, które są wbudowane w naszą naturę oraz (2) niemoralne zachowania względem drugiej osoby? Spróbujmy to posortować...
-- potrzeba bliskości -- to chyba naturalna potrzeba, którą kobiety pewnie by wyraziły słowami "chcę być przytulona", mężczyźni "brakuje mi seksu"; jedni i drudzy będą mówić o tym samym; ten mechanizm musi działać tak perfekcyjnie jak wątroba czy serce, czy potrzeba zjedzenia gdy organizmowi brakuje czegoś; gdyby nam wyłączono mózgi, to ta siła by powodowała, że będziemy uprawiać seks i się rozmnażać
-- potrzeba bliskości, która nie daje oddechu drugiej osobie, jest zaborcza, oczekująca, że da szczęście tej osobie zaborczej -- to są chyba problemy duchowe tej osoby, jakieś pasożytnictwo, czy wampirowanie, oczekiwanie że ktoś zapewni tej osobie szczęście, obarczanie tej osoby winą jeśli tego szczęścia nie daje
-- potrzeba bycia częścią społeczeństwa, grupy, firmy, rodziny -- gdzieś są opracowania, że człowiek ma taką duchową potrzebę, aby czuć się szczęśliwym; ludzie samotni chyba nie są szczęśliwi? może nie trzeba rodziny, ale wystarczą przyjaciele? tylko przyjaciele zakładają rodziny i opuszczają grupę...
Mysle ze dla mnie jedyna motywacja bylaby inteligencja, pokrewienstwo dusz, podobienstwo dla mnie.
Jak ktoś jest samotny to właśnie o tym marzy. Aby poznać taką idealną osobę. Potem jak się razem żyje to osoby się wzajemnie krzywdzą, świadomie lub nie, bo nie mają moralności na wysokim poziomie, a empatia kojarzona jest z płakaniem nad rozbitym kolanem, a nie dbałością o uczucia drugiej osoby. Następuje wyniszczenie relacji, ale tutaj dzieci, tam kredyt, komplikacje rozwodu, zmiana w życiu, strach przed samotnością.
Jak byłem młody i ktoś starszy mi powiedział "jak nie ta, to będzie inna", to się na niego złościłem. Minęło wiele lat i dalej tak myślałem. Koledzy nie znajdowali dziewczyn, byli samotni. Ale jak minęły kolejne lata i kolejne i kolejne, to doszedłem do wniosku jak Ci starsi -- nie musi być ta jedyna, ważne, aby można było razem szczęśliwie żyć. Chyba jednak trzeba się bardzo napracować, aby po zakończeniu szkół, gdy każdego dnia chodzimy do pracy, znaleźć kogoś bliskiego.
A na to wszystko nakłada się seks, wierność, wyłączność...
kermitko, na naszym Forum tworzenie dubli jest zabronione. Obecnego wątku nie zamykam, gdyż pojawiło się sporo wypowiedzi, ale na przyszłość proszę, byś przed założeniem nowego tematu, najpierw sprawdziła za pomocą forumowej wyszukiwarki, czy przypadkiem wcześniej nie powstał już podobny wątek.
22 2020-08-20 11:06:40 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-08-20 11:32:05)
Chcialabym wierzyc ze sa tacy mezczyzni, dla ktorych sex nie jest najwazniejszy.
Oczywiście, że są. Sam osobiście do takich należę. W dzisiejszych czasach mam wrażenie, że ilość panów i pań dla któych seks jest najważniejszy - mocno się zrównuje.
Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami, do zawierania zwiazkow?
Mnie do spotykania się z kobietami motywują zupełnie inne czynniki niż te, które mnie motywują do zawierania związków.
Do spotykania się z kobietami - głównie ciekawość, ale też trochę próżność przejawiająca się potrzebą czyjegoś zainteresowania.
Do zawierania związków najczęściej motywowały mnie w życiu same kobiety
No dobra mam pytanie do tych, co napisali,że seks nie jest dla nich jakoś specjalnie ważny. Jak zmuszacie się do seksu z partnerem czy partnerką, bo wiadomo, że druga strona bedzie nalegała co jakiś czas jak ją najdzie ochota, a ciągle przecież nie będziecie odmawiać .
Mysle ze dla mnie jedyna motywacja bylaby inteligencja, pokrewienstwo dusz, podobienstwo dla mnie.
Jedyny problem to ze nie czuje wielkiego parcia na sex (a sex jest chyba najwazniejsza motywacja do zwiazkow). Wiec czuje sie w evt relacjach z mezczyznami tak czy siak przegrana.
Ja mysle podobnie. Ja nie mam wcale parcia na poczucie bliskosci, czucie sie waznym, chyba od malego tego duzo dostalem i nie potrzebuje. Seks ok, ale wyladowac seksualnie mozna sie tez samemu. Wiec pierwsze cytowane zdanie chyba jest najwazniejsze, a zwiazek zeby tylko kogos miec jest slaby i dla mnie niepotrzebny/nieoplacalny.
To ja chyba jestem egoistka i sie nie nadaje juz.
Bardzo jestem skoncentrowana na mnie, mojej pracy i hobby. To zajmuje mi caly czas.
Przytlaczaja mnie osoby, ktore tak bardzo potrzebuja bliskosci.
Wiem ze po latach, nawet jesli bylaby to wielka milosc - przychodzi znudzenie, a moze nawet lekkie rozczarowanie. Milosc i zwiazek pomimo to moga trwa. Moze to byc dobry zwiazek, jesli obie strony to rozumieja.Natomiast przytlaczaja mnie osoby - ktore maja wielkie parcie na bliskosc, na sex (tu mowie o uzaleznieniu od sexu - ktore jest jak uzaleznienie od narkotykow, od alkoholu . dla mnie niczym sie nie rozni od powyzszych. Osoby ktore stawiaja wymagania, ktore wisza nieustannie na drugiej osobie. Ktore wymagaja bezwzglednej milosci. Stawiaja warunki. Manipuluja (nieswiadomie) Przerazaja mnie takie osoby. Co takie osoby sobie wyobrazaja - ze sa pepkiem swiata?
Tylko, że nie wiesz dlaczego dana osoba bardzo potrzebuje bliskości. Czy dlatego, że przez ostatnie kilka lat nie miała jej w ogóle, czy dlatego, że jest od tego uzależniona. Ale stawiasz ich oboje w jednym rzędzie. To trochę tak jakbyś np. wygłodniałego więźnia z obozu koncentracyjnego nazywała pępkiem świata, bo on bardzo chce jeść i jeść.
Różni są faceci ci co wyglądają wykorzystują seksualnie i odrzucają po seksie. Drudzy zostają bo chcą coś stworzyć i nie traktują kobiety byle jak....
Żeby dzieci robić. Powaga. Chciałem założyć rodzinę, a do tego trzeba kobiety. Po drodze się wzajemnie opiekujemy, wychowujemy młode, żyjemy, planujemy przyszłość bliższą i dalszą. Nie lubię ciszy w życiu, ciszy w domu. Dni, kiedy jestem na urlopie i siedzę sam w domu są z tych
najgorszych. Wtedy sobie uświadamiam, że nie nadaję się na życie singla.
Lubię spotykać się z koleżankami w pracy, bo kobiety prezentują odmienny styl patrzenia na pewne sprawy. Gdy dwa światy się ścierają, robi się ciekawie w rozmowie.
28 2020-08-21 01:27:31 Ostatnio edytowany przez Brother in arms (2020-08-21 01:31:40)
Wg mnie zycie w samotności dla wiekszosci ludzi jest na dluzsza mete nie do zniesienia. Po prostu. Potem juz tylko chodzi o zaspokajanie roznych potrzeb, wyzej wymienianych. Tak, bliskosc, prokreacja sex sa wazne ale dzisiaj mnostwo ludzi jest skrajnymi egoistami i mysli o swoich potrzebach a nie partnera. Zwiazki padaja jak nie ma partnerstwa, wczesniej czy pozniej. Strony musza szanowac potrzeby wzajemne nawet jak sie rozjezdzaja. Dla mnie super wazna jest inteligencja partnera, by moc po prostu byc razem i miec o czym rozmawiac. Dla wiekszosci facetow super wazny jest sex a u kobiet roznie bywa wg mnie. Trudno tu o kompromis niestety bo jak ktos napisal to jest fizjologia. Na koniec wydaje mi sie ze kazdy chce bys chciany, doceniany, kochany, potrzebny. Ja tak mam.
No dobra mam pytanie do tych, co napisali,że seks nie jest dla nich jakoś specjalnie ważny. Jak zmuszacie się do seksu z partnerem czy partnerką, bo wiadomo, że druga strona bedzie nalegała co jakiś czas jak ją najdzie ochota, a ciągle przecież nie będziecie odmawiać .
"nie jest ważny", a "nie cierpię go i muszę się do niego zmuszać" to chyba jednak dwie różne rzeczy...
coraz częściej powodem są finanse, w 2 się łatwiej żyje i ma większą zdolność ale oczywiście wiele osób będzie zaprzeczać, dużo też facetów szuka kobiety z zasobami np mieszkanie które dostała w spadku (również mało który się przyzna), jeżeli chodzi o seks to jest grupa kobiet i mężczyzn która nawet jak ma udaną relacje a braki w seksie to szukają takiego patnera/ki na boku (nie robią tak wszyscy ale da się odraz poznać po osobie jak duże ma libido, reszta to kwestia czasu)
dla mnie najważniejsza jest inteligencja, wspólna i stosunkowa spójność poglądów na fundamentalne kwestie np podejście do zdrady, wzajemny szacunek i pewność że można liczyć na 2 osobę również w tym gorszym okresie, który się zdarza każdemu, powinien być też pociąg fizyczny bo bez tego ciężko, udany seks też jest ważny ale wbrew temu co wiele kobiet myśli nie dla każdego faceta to najważniejszy aspekt, najważniejsze żeby był, w tym temacie obie strony mogą się rozwijać i odkrywać przyjemność, nawet jeżeli początkowo nie jest wyjątkowo
Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami, do zawierania zwiazkow?
Ostatnie ciągoty zwierzęcych instynktów.
W innym rozliczeniu nie widzę nic, co by przeważało na korzyść angażowania się w aktywności prowadzące do ww. kwestii.
kermitka napisał/a:Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami, do zawierania zwiazkow?
Ostatnie ciągoty zwierzęcych instynktów.
W innym rozliczeniu nie widzę nic, co by przeważało na korzyść angażowania się w aktywności prowadzące do ww. kwestii.
Zabrzmiało to tak, jakby kobiety były zbędnym balastem
Ja tam lubię towarzystwo mężczyzn
Tak, wiem, że nie trzeba tworzyć związków, żeby mieć koleżanki, ale taki bardzo jednoznaczny wydźwięk Ci wyszedł
Lucyfer666 napisał/a:kermitka napisał/a:Jak w Temacie - co was motywuje do spotykania z kobietami, do zawierania zwiazkow?
Ostatnie ciągoty zwierzęcych instynktów.
W innym rozliczeniu nie widzę nic, co by przeważało na korzyść angażowania się w aktywności prowadzące do ww. kwestii.Zabrzmiało to tak, jakby kobiety były zbędnym balastem
![]()
Ja tam lubię towarzystwo mężczyzn
Tak, wiem, że nie trzeba tworzyć związków, żeby mieć koleżanki, ale taki bardzo jednoznaczny wydźwięk Ci wyszedł
Moja odpowiedź odnosiła się raczej do tego
do zawierania zwiazkow?
Przyjąłem, że autorka miała na myśli dążenie do głębszych relacji.
Bo koleżanki są na tym samym poziomie co koledzy przecież
Nic więcej wobec nich nie planujemy.
Bo szukają darmowej sprzątaczki, kucharki i damy do towarzystwa. Chociaż będą deklarować, że myślą o poważnym związku, rodzinie itd. Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno. Nawet ci z pozoru mili i wrażliwi myślą tylko o jednym. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest po prostu ich olewać i skupiać się tylko na sobie
Bo szukają darmowej sprzątaczki, kucharki i damy do towarzystwa. Chociaż będą deklarować, że myślą o poważnym związku, rodzinie itd. Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno. Nawet ci z pozoru mili i wrażliwi myślą tylko o jednym. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest po prostu ich olewać i skupiać się tylko na sobie
To jest bardzo szkodliwy i krzywdzący stereotyp.
36 2020-11-28 21:18:29 Ostatnio edytowany przez prego (2020-11-28 21:22:45)
Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno
Znowu ktoś kto twierdzi, że męska seksualność to coś złego.
Bo szukają darmowej sprzątaczki, kucharki i damy do towarzystwa. Chociaż będą deklarować, że myślą o poważnym związku, rodzinie itd. Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno. Nawet ci z pozoru mili i wrażliwi myślą tylko o jednym. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest po prostu ich olewać i skupiać się tylko na sobie
I te wieloletnie szczęśliwe związki i małżeństwa wg Ciebie potwierdzają tę tezę?
Mnie zawsze motywowała perspektywa poznania miłości swojego życia.
Niestety rzeczywistość była brutalna i dzisiaj jedyny kontakt z kobietami to albo kontakt służbowy albo kontakt czysto seksualny u prostytutki.
Myślę, że wiele kobiet ma tak samo, chociaż z naszej perspektywy... seks jest przereklamowany, więc lepiej Was trzymać z daleka
Fajne c*cki, fajny tyłek, fajny seks.
Jakie to puste Cała prawda o Was drodzy Panowie, żebyście jeszcze tacy dobrzy w tym seksie byli to jeszcze bym zrozumiała
beacia96 napisał/a:Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno
Znowu ktoś kto twierdzi, że męska seksualność to coś złego.
Nauczyliście nas tego, więc proszę się teraz nie dziwić, że tak o Was myślimy Panowie
beacia96 napisał/a:Bo szukają darmowej sprzątaczki, kucharki i damy do towarzystwa. Chociaż będą deklarować, że myślą o poważnym związku, rodzinie itd. Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno. Nawet ci z pozoru mili i wrażliwi myślą tylko o jednym. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest po prostu ich olewać i skupiać się tylko na sobie
To jest bardzo szkodliwy i krzywdzący stereotyp.
Niestety bardzo często się sprawdza, a szkoda
Stello, nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim – łamiesz w ten sposób regulamin. Jeśli chcesz coś do swojej wypowiedzi dopisać, użyj funkcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie każdego z Twoich postów. Sposób wypowiedzi, jaki zastosowałaś, wprowadza pewnego rodzaju chaos, a temat przestaje być czytelny. Równocześnie zalecam zapoznanie się z naszymi zasadami.
Z pozdrowieniami, Olinka
By poczuć ciepło, porozumienie, by mieć partnerkę a jednocześnie kogoś kto rozumie i wspiera. I też by mieć kogo wspierać i obdarzać uczuciem.
Tom94 napisał/a:Mnie zawsze motywowała perspektywa poznania miłości swojego życia.
Niestety rzeczywistość była brutalna i dzisiaj jedyny kontakt z kobietami to albo kontakt służbowy albo kontakt czysto seksualny u prostytutki.Myślę, że wiele kobiet ma tak samo, chociaż z naszej perspektywy... seks jest przereklamowany, więc lepiej Was trzymać z daleka
Oczywiście, że seks jest przereklamowany, ale to kobiety mają generalnie z niego więcej przyjemności. Macie więcej stref erogennych, wasze orgazmy są dłuższe i bardziej intensywne od męskich
Cyngli napisał/a:beacia96 napisał/a:Bo szukają darmowej sprzątaczki, kucharki i damy do towarzystwa. Chociaż będą deklarować, że myślą o poważnym związku, rodzinie itd. Wiadomo, że chodzi im tylko o jedno. Nawet ci z pozoru mili i wrażliwi myślą tylko o jednym. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest po prostu ich olewać i skupiać się tylko na sobie
To jest bardzo szkodliwy i krzywdzący stereotyp.
Niestety bardzo często się sprawdza, a szkoda
W końcu stereotypy nie wzięły się znikąd. Osobiście nie pochwalam kierowania się takimi stereotypami, ale prawda jest taka, że dalej dla sporej części społeczeństwa małżeństwo to dobry "biznes", układ, gra i szereg korzyści z tego wynikający. Takie podejście jak zaprezentowane w cytacie to widocznie kwestia doświadczeń wielu, wielu kobiet, które w młodości wierzyły w miłość a potem... wyszło jak wyszło.
Zgadzam się z Ritą. Nawet tu na forum przeważa pochwała związków z rozsądku, zwłaszcza wśród Panów to popularna postawa.
Przeciwstawia się to tzw.motylkom i jest w tym myśl taka że nie ma co szukać jakiegoś porozumienia dusz bo to podejrzane.
Efekty mogą być niefajne jak okaże się że nie ma w tym paliwa na życie wspólne.
Zgadzam się z Ritą. Nawet tu na forum przeważa pochwała związków z rozsądku, zwłaszcza wśród Panów to popularna postawa.
Przeciwstawia się to tzw.motylkom i jest w tym myśl taka że nie ma co szukać jakiegoś porozumienia dusz bo to podejrzane.
Efekty mogą być niefajne jak okaże się że nie ma w tym paliwa na życie wspólne.
Ale nie wiąże się to trochę z desperacją i brakiem akceptacji stanu tego, że dany człowiek będzie żył sam?
Bardziej właśnie ta presją społeczna by być w parach. Mieć to co inni. Jak najszybciej.
49 2020-11-29 16:56:12 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-11-29 17:15:50)
1. Żeby pogadać przy piwie.
2. Żeby się pobawić na imprezie, także przy czymś mocniejszym niż piwo.
3. Z przyszłą żoną spotkałem się, bo zaaranżowała nasze spotkanie niby przypadkowo. Tyle mniej więcej pamiętam, bo to było 28 lat temu. Jednakże idąc na tą pierwszą randkę raczej nie układałem już w głowie scenariusza następnych 10 lat małżeństwa. Na drugie, piątej i dziesiątej randce też raczej nie. Miałem 19 lat więc to było raczej normalne?
4. Jak piłem piwo w towarzystwie kobiet (patrz pkt 1), to na objawy upojenia jednej z towarzyszek skutkujące "klejeniem się" również nie snułem scenariuszy porzucenia aktualnej narzeczonej, jak również scenariuszy "jak zrobić, żeby się nie wydało" Raczej obmyślałem jak tu nie znaleźć się z panną sam na sam (mnie alkohol nie zaburza poczytalności i zdrowego rozsądku) tudzież jak ją zaholować do domu bez dwuznacznych objęć itp.
5. Patrz pkt pierwszy, drugi i czwarty staram się nie umawiać z kobietami samotnie, nie odwiedzać ich w domach, gdy są same itp.
Mam więc nudne życie i nie wiele wiem co i jak myślą obecnie faceci spotykający się z kobietami.
Aaa, przypomniałem sobie, że jeszcze przed małżonką spotykałem się prawie rok z jedną dziewczyną. Bardzo miłą i fajną zresztą, lubiłem ją i czas z nią spędzany. Pod koniec okazało się, że nie załapałem, że jesteśmy w związku Tak naprawdę fakt ten uświadomiła mi dopiero obecna małżonka komentując ten mój ówczesny związek. Okazało się, że "cała szkoła" tak to nazywała tylko ja na to nie wpadłem
No i na koniec małżonka stwierdziła, że obszedłem się z tą dziewczyną podle i okrutnie aż normalnie poczułem się nieswojo. Żyłem sobie bowiem w przekonaniu, że postąpiłem ostatecznie słusznie, że nie można nikogo mamić. Parę razy miałem ten problem, że moja grzeczność, uprzejmość, uwaga, zainteresowanie było nadinterpretowane.
No dobra, z tamtą laską, to faktycznie dałem ciała
Zgadzam się z Ritą. Nawet tu na forum przeważa pochwała związków z rozsądku, zwłaszcza wśród Panów to popularna postawa.
Przeciwstawia się to tzw.motylkom i jest w tym myśl taka że nie ma co szukać jakiegoś porozumienia dusz bo to podejrzane.
Efekty mogą być niefajne jak okaże się że nie ma w tym paliwa na życie wspólne.
Ela, ale my już jesteśmy w takim wieku, że naprawdę powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że "motylki" są przereklamowane i bywają mocno mylące Gdyby wejść na np. na netkafejkę "porozwodową" i zrobić sondaż, to pewnie szybko okazałoby się, że większość z tych pań kiedyś czuła "motylki" i co to dało ? Nic. "Motylki" niczego nie gwarantują.
Nie wiem co tu ma wiek do rzeczy, bo jeżeli chodzi o zawieranie znajomości to dla mnie nie ma szans na przełamanie obcości bez przejścia na level emocji. I to nie znaczy że ktoś ma z siebie głupka robić.
Natomiast jeśli masz na myśli to że taka faza podwyższonej energii cokolwiek komuś gwarantuje to nie gwarantuje bo później to już po prostu poznają się ludzie i wchodzą pod uwagę inne procesy i emocje i rozumowa analiza.
Ela210 napisał/a:Zgadzam się z Ritą. Nawet tu na forum przeważa pochwała związków z rozsądku, zwłaszcza wśród Panów to popularna postawa.
Przeciwstawia się to tzw.motylkom i jest w tym myśl taka że nie ma co szukać jakiegoś porozumienia dusz bo to podejrzane.
Efekty mogą być niefajne jak okaże się że nie ma w tym paliwa na życie wspólne.Ela, ale my już jesteśmy w takim wieku, że naprawdę powinniśmy sobie zdawać sprawę z tego, że "motylki" są przereklamowane i bywają mocno mylące
Gdyby wejść na np. na netkafejkę "porozwodową" i zrobić sondaż, to pewnie szybko okazałoby się, że większość z tych pań kiedyś czuła "motylki" i co to dało ? Nic. "Motylki" niczego nie gwarantują.
Ale bez motylków znajomość pozostanie na zawsze w sferze koleżeństwa. Motylki muszą być na początku albo po pewnym czasie, ale muszą się pojawić.
Jak byłam duuużo młodsza, , tak między 20 a 30, miałam problem aby być w związku. Spotykałam wtedy mnóstwo mężczyzn, bo to były jeszcze czasy studiów, nauki, a i dopiero ludzie zaczynali zawierać małżeństwa, więc wielu było jeszcze wówczas "niezaklepanych". Zdarzało się, że nie czułam tych motylków ale koleżanki życzliwie namawiały mnie na dalsze spotkania, bo może z rozsądku, bo zobacz Rossanka jak on w Ciebie wpatrzony, no czego Ty chcesz, kulturalny i nie pije i nie pali i oczytany (te same koleżanki bez motylków nawet nie spojrzałyby na mężczyznę), no i ja tak chodziłam na tamte randki i chodziłam i nic. Dlatego jestem zdania, że jak się motylki nie pojawią (nie musi to być od razu, ale po paru tygodniach, miesiącach powinno), to to będzie jedynie koleżeństwo.
Raczej mężczyźni tego nie zrozumieją.
Bo dla nich jeśli są na etapie poszukiwania partnerki to wystarczy wizualna akceptacja i parę niezbędnych cech by wyrobić sobie zdanie i obrać jakiś kierunek.
Np. jest mało prawdopodobne że kobieta będąca wizualnie w ich typie będzie skreślona po pierwszym zdaniu.
U kobiet jest to mocno prawdopodobne że ktoś wyglądający jak wymarzony ideal przy pierwszym spotkaniu zostanie skreślony i więcej w tym będzie negatywnych emocji niż chłodnej analizy.
Wg mnie jak Rossanka czułaś że coś jest nie tak to powinnaś za tym od razu iść.
Bo jesteś kobietą i jakiś radar jako osobniki fizycznie słabsze i przez wieki zależne o mężczyzn mają.
Raczej mężczyźni tego nie zrozumieją.
Bo dla nich jeśli są na etapie poszukiwania partnerki to wystarczy wizualna akceptacja i parę niezbędnych cech by wyrobić sobie zdanie i obrać jakiś kierunek.
O właśnie Zresztą sławetne motylki... nie wiem czy dobrze identyfikuję ale jeśli to takie przyjemne uczucie umiejscowione pomiędzy przeponą, a podbrzuszem, to owszem znam. Niestety nijak nie mogę go przypisać li tylko do relacji matrymonialnych, a he, he raczej pominę kilka sytuacji kiedy miałem takie motylki. Zresztą sławetne motylki, to tak jak inne objawy zwykła reakcja hormonalna. Tak, z czasem zwyczajnie przemija. Może też nie występować, gdy ktoś jest odporny na stres, bo to reakcja na stres. Tyle hałasu o trochę chemii...
55 2020-11-29 21:47:15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-11-29 21:51:05)
E nie..to co opisujesz to nie motylki ale pożądanie. Może z motylkami występować ale może solo. Można poczuć do gościa nawet jak się to nie zna albo nie akceptuje pod innymi względami. Ale rzadko.
Motylki to kompletna fascynacja i zainteresowanie odczuwane wszędzie.
A ..do pożądania solo jest niezbędna wizja. To już wiem dlaczego Bagiennik się zawsze dziwi że nie można poczuć wirtualnie motylków.
Dla niego to też = pożądanie.
E nie..to co opisujesz to nie motylki ale pożądanie. Może z motylkami występować ale może solo. Można poczuć do gościa nawet jak się to nie zna albo nie akceptuje pod innymi względami. Ale rzadko.
.
To jest niemożliwe. Jak kogoś nie znasz ,albo nie lubisz bo np jest bufonem to motylkow i pożądania nie poczujesz
E nie..to co opisujesz to nie motylki ale pożądanie.
He, he no wybacz ale odróżniam pożądanie od tego co opisałem. No chyba, że akurat u kobiet motylki w brzuchu to właśnie pożądanie. Jeśli tak, to przepraszam, nie siedziałem w kobiecym ciele. Nie pisałem o motylkach typu reakcja emocjonalno - psychiczna, bo to już kwestia co komu w głowie siedzi. Natomiast reakcje fizjologiczno - hormonalne organizmu , to inna para kaloszy. Towarzyszą oczywiście emocjom, stresom, da się je przebadać, zmierzyć, a nawet sztucznie wywołać. Dla przykładu miałem kiedyś równie silny stan euforyczno - motylkowy podczas jednej bójki jak podczas jednej z najważniejszych randek w moim życiu. W obu sytuacjach organizm reagował praktycznie dokładnie tak samo, bo w obu sytuacjach była to dla niego równie silnie stresująca sytuacja. Co pewnie tłumaczy dlaczego tak wielu facetów lubi bójki Z drugiej strony była to jedna z pierwszych moich randek dlatego tak stresująca. Później to już spowszedniało, a jak spowszedniało to i stres mniejszy i te tzw. motylki już nie takie. Jak w końcu człowiek dochodzi do zrozumienia zasady "ojej, jak nie ta, to inna", to już w ogóle luzik i zero napięcia. To działa zresztą ogólnie. Pierwsza samodzielna jazda samochodem przez miasto omal nie doprowadziła mnie do zawału. Teraz z opóźnieniem moja świadomość przyswaja odruchowe zachowania, które ratowały mi życie. Spotkanie z pierwszym, samodzielnym klientem było dla mnie tak stresującą sytuacją, że się prawie pochorowałem. Mimo, że racjonalna część mnie się z tego śmiała, bo to było tak banalne, że aż śmiech bierze. Nie mniej do dziś pamiętam to miejsce i tych ludzi, a wielu innych mam jak przez mgłę albo w ogóle nie pamiętam. Dopiero jak sprzątam papiery, to się dziwię, że ja coś takiego robiłem przed laty. To było zlecenie od nie oszukujmy się, miejskiej biedoty. Teraz regularnie spotykam się ludźmi z grubą kasą, "swiatowych" i spływa to po mnie. Przyzwyczaiłem się, to i emocji specjalnych już nie ma.
Tak więc pomijając okres gówniarzerski, to ja bym w życiu na jakieś motylki się nie nastawiał. Są to fajnie, nie ma, to nic strasznego.
Nie rozumiemy się. Nie pierwszy raz i niech tak zostanie bo nie o losy świata chodzi.:)
No tak ale pytanie było do facetów.
No tak ale pytanie było do facetów.
Właśnie, lepiej waszych odpowiedzi nie czytać Chociaz dzięki za szczerość
61 2020-12-06 00:45:09 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-06 00:46:36)
-Znam gościa który ma zonę a teraz chce z nią dzieci bo wszyscy szefowie maja dzieci i on nie dostanie awansu jak nie wejdzie w ich krąg (autentyczne),
-Coraz więcej facetów potrzebuje bliskości emocjonalnej z kobieta i liczy ze im pomatkują (dla mnie mega slabe ale dawnych mezczyzn ubywa w szybkiem tempie (jak zawsze są tego ciemne i jasne strony)
-Kobieta potrafi jak nikt inny wyzwolic w facecie energie do zmiany, czasem nie poprzez milosc a przez porzucenie, zdrade czy zwykle zerwanie ale fakt jest jaki jest, kobieta dla mezczyzny to czesto trigger wielkiej zmiany (rowniez moze byc on dobry lub zly)
-Niektorzy wciaz maja silną potrzebne chronienia kobiety, zwlaszcza jak są silni fizycznie i mentalnie a kobieta ktora im sie podoba jest dosc naiwna i latwa do manipulacji (oczywiscie jest masa facetow ktore zeruja na takiej naiwnosci kobiety tez), potrafia za taki isc w kazdy ogien i jara ich to ze kobieta ich potrzebuje (lub umie podkrecic ten ogien
-Przytualnie, mizianie, masowanie, generalnie dotyk to tez bardzo wazne, nie o sam seks chodzi bo o ten czasem latwiej z kobietą z ktora sie zbuduje jakas emocjonalą wiez bez zwiazku, ale fakt ze sie z kims lezy i sie go glaszcze, dotyka, caluje, trzyma za raczke jest bardzo intymny i na prawde wspanialy (nawet jak ktos ma problem z seksem to powinien chociaz o to zadbac)
-Powod ekonomiczny, 2 pensje a 1 rata kredytu na mieszkanie, taka prawda, takie pierwsze mysli i obserwacje
- Kiedy facet czuje to cos i spedzanie czasu z kobietą sprawia ze czuje sie dobrze (są takie spotkania w życiu)
-Znam gościa który ma zonę a teraz chce z nią dzieci bo wszyscy szefowie maja dzieci i on nie dostanie awansu jak nie wejdzie w ich krąg (autentyczne),
-Coraz więcej facetów potrzebuje bliskości emocjonalnej z kobieta i liczy ze im pomatkują (dla mnie mega slabe ale dawnych mezczyzn ubywa w szybkiem tempie (jak zawsze są tego ciemne i jasne strony)
-Kobieta potrafi jak nikt inny wyzwolic w facecie energie do zmiany, czasem nie poprzez milosc a przez porzucenie, zdrade czy zwykle zerwanie ale fakt jest jaki jest, kobieta dla mezczyzny to czesto trigger wielkiej zmiany (rowniez moze byc on dobry lub zly)
-Niektorzy wciaz maja silną potrzebne chronienia kobiety, zwlaszcza jak są silni fizycznie i mentalnie a kobieta ktora im sie podoba jest dosc naiwna i latwa do manipulacji (oczywiscie jest masa facetow ktore zeruja na takiej naiwnosci kobiety tez), potrafia za taki isc w kazdy ogien i jara ich to ze kobieta ich potrzebuje (lub umie podkrecic ten ogien
-Przytualnie, mizianie, masowanie, generalnie dotyk to tez bardzo wazne, nie o sam seks chodzi bo o ten czasem latwiej z kobietą z ktora sie zbuduje jakas emocjonalą wiez bez zwiazku, ale fakt ze sie z kims lezy i sie go glaszcze, dotyka, caluje, trzyma za raczke jest bardzo intymny i na prawde wspanialy (nawet jak ktos ma problem z seksem to powinien chociaz o to zadbac)
-Powod ekonomiczny, 2 pensje a 1 rata kredytu na mieszkanie, taka prawda, takie pierwsze mysli i obserwacje
- Kiedy facet czuje to cos i spedzanie czasu z kobietą sprawia ze czuje sie dobrze (są takie spotkania w życiu)
Hehehe to, że faceci chcą, żeby im kobieta matkowała to akurat jest stare jak świat i to nie jest tak, że to jest jakiś trend obecny. Czym przecież było to, że dla naszych ojców i dziadków kobieta była często głównie kucharką, sprzątaczką, praczką itd. ? To też jest matkowanie Ich matki pełniły dokładnie taką samą rolę i oni szukali przedłużenia tego w swoim życiu
Nie róbmy więc z obecnych facetów jakiś "słabeuszy", bo to nie jest nic nowego.
Podstawowa różnica w relacjach damsko-męskich polega na tym, że w dzisiejszych czasach ludzie już bardziej dotykają warstwy emocjonalnej tej relacji. Dawniej się prawie w ogóle o tym nie mówiło. Był wstyd. Ludzie nie umieli o tym rozmawiać. Byli na takie tematy kompletnie zamknięci. Dalej z tym są ogromne problemy, ale jednak coś się ruszyło. Więcej ludzi korzysta już z wspólnych terapii i się z tym nie kryje. Dawniej to było tabu.
63 2020-12-07 01:00:10 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-12-07 01:01:54)
sluszna uwaga ale jednak jest masa tych slabych facetow obecnie, na prawde slabych ktorzy maja wysoki poziom leku spolecznego i potrafia mowic ze kobieta ktora z nimi bedzie powinna ich jeszcze leczyc i chronic, mozesz wierzyc lub nie sam znam kilku takich i to jednak raczej specyfika tych czasow: duzo facetow wychowuje sie bez wzorcu ojca, z samotnymi matkami bez kontaktu z facetami do poznego okresu swojego zycia a to że duzo sie mowi o tym ze obecnie facet ma prawo do wlasnych emocji i zaczyna sie zachecac ich do wyrazania tych emocji to bardzo fajne i mi sie podoba, ja bylem wychowywany wg statego stylu: nigdy nie narzekac, nigdy nie plakac, litosc to slabosc, przez co jestem znieczulony w niektorych kwestiach ale te emocje oczywiscie czasem są i dusza sie w srodku. takze to akurat zmiana na plus
sluszna uwaga ale jednak jest masa tych slabych facetow obecnie, na prawde slabych ktorzy maja wysoki poziom leku spolecznego i potrafia mowic ze kobieta ktora z nimi bedzie powinna ich jeszcze leczyc i chronic, mozesz wierzyc lub nie sam znam kilku takich i to jednak raczej specyfika tych czasow: duzo facetow wychowuje sie bez wzorcu ojca, z samotnymi matkami bez kontaktu z facetami do poznego okresu swojego zycia a to że duzo sie mowi o tym ze obecnie facet ma prawo do wlasnych emocji i zaczyna sie zachecac ich do wyrazania tych emocji to bardzo fajne i mi sie podoba, ja bylem wychowywany wg statego stylu: nigdy nie narzekac, nigdy nie plakac, litosc to slabosc, przez co jestem znieczulony w niektorych kwestiach ale te emocje oczywiscie czasem są i dusza sie w srodku. takze to akurat zmiana na plus
Może mylisz trochę słabość z wrażliwością. Może więcej jest teraz po prostu wrażliwych facetów. A że oni są lękliwi nieraz. No są. Czasy mamy brutalne. Nie każdy się w to wpasowuje. Dużo facetów wychowuje się bez wzoru ojca. A ilu wychowuje się z fatalnym wzorem ojca ?
65 2020-12-07 11:14:07 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-12-07 11:14:24)
Hehehe to, że faceci chcą, żeby im kobieta matkowała to akurat jest stare jak świat i to nie jest tak, że to jest jakiś trend obecny. Czym przecież było to, że dla naszych ojców i dziadków kobieta była często głównie kucharką, sprzątaczką, praczką itd. ? To też jest matkowanie
Ich matki pełniły dokładnie taką samą rolę i oni szukali przedłużenia tego w swoim życiu
Nie róbmy więc z obecnych facetów jakiś "słabeuszy", bo to nie jest nic nowego.
Podstawowa różnica w relacjach damsko-męskich polega na tym, że w dzisiejszych czasach ludzie już bardziej dotykają warstwy emocjonalnej tej relacji. Dawniej się prawie w ogóle o tym nie mówiło. Był wstyd. Ludzie nie umieli o tym rozmawiać. Byli na takie tematy kompletnie zamknięci. Dalej z tym są ogromne problemy, ale jednak coś się ruszyło. Więcej ludzi korzysta już z wspólnych terapii i się z tym nie kryje. Dawniej to było tabu.
Bardzo trafne wg mnie spostrzeżenia :-)
Jeszcze bym do tego dorzuciła to, że jednak kobiety się nieco wyemancypowały i już po prostu przestało im pasować matkowanie dorosłemu facetowi. Jest jeszcze spora część takich, które tkwią w roli matki-Polki, na których głowach jest wszystko, ale generalnie wymagania wobec facetów wzrosły. To może powodować, że oni czują się słabsi.
Często jest też tak, że kobiety już chcą bardziej równego układu w związku, a faceci nie są na to gotowi, albo nie zostali na to przygotowani, bo w ich rodzinnym domu był układ, gdzie matka zajmowała się „wszystkim” a ojca wiecznie nie było, bo zarabiał. Jakoś tak na marginesie było to, że kobieta też pracowała i potem jest nagle zdziwienie, że partnerka nie chce wchodzić w rolę supermenki. Ale większość facetów z mojego pokolenia, tak patrząc dookoła, jednak już się w tym ogarnęła. Doceniają zalety wymiany emocjonalnej, ale wśród starszego pokolenia panów na tym forum czytam czasami opinie, że właściwie taniej byłoby zatrudnić sprzątaczkę, kucharkę i raz na jakiś czas skoczyć do kurtyzany i już wiem, że ich związki obok bliskości emocjonalnej nawet nie stały.