Utrata wyjątkowej kobiety - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Utrata wyjątkowej kobiety

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 63 ]

1 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-08-18 06:19:52)

Temat: Utrata wyjątkowej kobiety

Zanim opiszę historię, chcę napisać że moje intencje są jak najbardziej szczere i dla tej kobiety jestem gotów zrobić wszystko żeby uchylać nieba przez resztę jej życia, żeby z reszty mojego życia celem zrobić uszczęśliwianie jej.

Ona, 39 lat, dwójka dzieci, jedno dorosłe. Ja, 38 lat, bez dzieci.

Poznaliśmy się w wakacje 2017 roku. Przyjechałem do kraju na wakacje. Mocny romans ze świetnym seksem. Pod koniec trochę zbliżenia emocjonalnego, ale mój wyjazd.

Codzienna korespondencja przez cztery miesiące, której intensywnością sami byliśmy zaskoczeni. Wreszcie mój powrót na stałe do kraju. Zamieszkanie razem u niej.

I tu początek problemów, za które teraz to wiem odpowiadam ja. Moje traktowanie jej na dystans. Zajmowanie się swoimi sprawami, rozkręcanie interesu. Ona na początku wspaniała. Pomimo wymagającej pracy dbająca o mnie, troszczącą się, gotowa na wszystko dla mnie. Wreszcie wyznająca mi miłość. A ja mówiący że tego nie czuję.

Początki kłótni, regularnie co 3 miesiące. Powód tak naprawdę zawsze ten sam. Że jej nie kocham. Że nic dla mnie nie znaczy. Że chcę tylko wygody. Scenariusz kłótni podobny. Kończący się naogół moimi przeprosinami po wyprowadzeniu się na kilka dni. Wtedy ona zapraszająca mnie z powrotem. Ale kłótnie coraz ostrzejsze.

Ostateczny rozpad związku w kwietniu 2019, w samym środku epidemii. Moja wyprowadzka. Moje odrzucone próby naprawienia. Jej informacja że to koniec. Że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Mój zakup nieruchomości, urządzenie się i zabranie wszystkich rzeczy w maju i czerwcu. Korespondencja pomiędzy nami tylko w sprawach logistycznych. Jeden list od niej, na początku maja, że zabiłem jej wiarę w miłość, że nic dla mnie nie znaczyła, że teraz jej serce to głaz. Jeden mój telefon w połowie czerwca z życzeniami urodzinowymi. Jej pytanie czy coś jeszcze chcę jej powiedzieć, odpowiadam nie, rozłącza się.

W lipcu coraz więcej o niej myślę. Poznaje powierzchownie kilka kobiet, ale przez kontrast zaczynam widzieć że to ona jest dla mnie naprawdę ważna i wyjątkowa. Wreszcie moje zaproszenie jej na seks (wcześniej seks uratował nam kilkukrotnie związek). Jej odpowiedź: zablokowanie mnie.

Przyjeżdżam jednej niedzieli do miasta w którym mieszka. Po 3 miesiącach od rozstania. Widzę ją w parku na spacerze z innym mężczyzną. Jakiś potworny zbieg okolicznosci. Coś się ze mną dzieje. Zaczynam za nimi iść. Obserwuję ich pijących piwo w ogródku. Nie zachowują się jak para. Wreszcie zachodzę im drogę. Ona najpierw zszokowana, potem uśmiecha się do mnie i mówi mi że nie ma czasu rozmawiać.

Coś we mnie tego dnia pęka. Widząc ją nie mam wątpliwości. To kobieta mojego życia. Kocham ją.

Wysyłam jej kwiaty do pracy. Przyjeżdżam do niej do pracy i mówię że ją kocham. Ona jest wściekła. Krzyczy na mnie. Mówi że mi nie wierzy. A nawet jakby uwierzyła to u niej się wypaliło. Przez dwa tygodnie przyjeżdżam jeszcze trzy razy. Przywożę kwiaty, zostawiam listy pod wycieraczką, mówię że ją kocham. Jest na mnie wściekła.

W międzyczasie wysyłam jej e-maile z przeprosinami, tym co do niej czuję i jaki byłem głupi i jaka jest dla mnie ważna. Nie odpowiada, chociaż wiem że je czyta.

Spotykam się z jej przyjaciółkami. Dowiaduję się jakie wielkie nadzieje miała co do nas, jak przeze mnie płakała wielokrotnie, ile dawała mi szans. Teraz dopiero rozumiem jak wielką krzywdę jej wyrządziłem.

Za czwartym razem gdy przyjeżdżam do jej pracy cała w gniewie wręcza mi numer artykułu z kodeksu karnego dotyczący nękania i mówi że nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu. Mówię że ją kocham i wychodzę. Wcześniej wysłałem jej zaproszenie do jednej z naszych ulubionych restauracji. Nie przychodzi.

Mój cel napisania tego postu jest jeden: uzyskanie jakiejkolwiek informacji co mogę zrobić żeby ją odzyskać i naprawić to co zrobiłem. Możecie mnie Panie rugać do woli, i tak nic nie pokona tego jaką pogardę czuję sam do siebie i jestem bliski roztrzaskania sobie tego głupiego łba o ścianę. To jest wyjątkowa, wspaniała kobieta z okropnie wrażliwym sercem ukrytym pod twardą skorupą.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-08-18 07:14:35)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Nie byłaby taka wyjątkowa gdybyś nie zobaczył jej z innym. Daj Kobiecie żyć!!! Nawet w tej sytuacji nie szanujesz ani jej ani jej zdania.

3 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-18 07:28:31)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Jezeli ja kochasz to znikniesz na zawsze z jej zycia i nawet jezeli pierwsza sie odezwie to Ty nic nie odpowiesz.
Jezeli czujesz do siebie pogarde to nie bedziesz myslal o tym czego Ty chcesz i pogodzisz sie z czasem ze swoja glupota i sam siebie ukarzesz za to co zrobiles. Na co zaslugujesz to zycie bez niej. Zaslugujesz na konsekwencje swoich akcji i to sa te konsekwencje, wiec nie dramatyzuj z rozbijaniem glowy.
Wiec jak to jest? Jestes dalej takim samym egoista czy jednak to prawdziwa milosc i prawdziwa pogarda?
Czy tylko tak gadasz bo jestes narcyzem?

4 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-08-18 07:34:07)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Nie zrobisz nic. Sam przecież widzisz. Jej pokłady cierpliwości już się skończyły i chyba faktycznie przeszła jej miłość do Ciebie. Kobieta wybacza tak długo, dopóki jest zakochana.

Ale przeanalizuj swoje uczucia i zachowania tak z boku, obiektywnie. Poczułeś wielką miłość dopiero gdy już nie mogłeś jej mieć oraz gdy zobaczyłeś ją z innym. To naprawdę prosty mechanizm i często tak działa - ktoś myśli że stracił osobę życia, bo tamta go nie chce. Im bardziej go nie chce tym bardziej rośnie to przekonanie. Jestem pewna, że gdybyście do siebie wrócili to na początku byś szalał ze szczęścia, ale po jakimś czasie byłoby jak dawniej - olewałbyś ją. Wierz mi, że tak właśnie by to zadziałało. Przypomnij sobie uczucia z wtedy, poczucie obojętności wobec niej,spróbuj to odtworzyć.

5

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Co mozesz zrobić? Podpaść pod ten paragraf co Ci powiedziala.
Na przyszlosc nie wprowadzaj się do kobiety, ktorej nie kochasz. Chyba ze któraś prowadzi przytułek.

6

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

A dlaczego czujesz pogardę? Po prostu jej nie kochasz. Zauroczyłeś się nią przez chwilę i tyle.
Natomiast obecne Twoje zachowanie - jak pies ogrodnika - jest paskudne, niemęskie i odstręczające. Zawsze mnie odpychali tacy "mężczyźni" - nachalni, uparci i upierdliwi. Przyczepiłeś się do niej bo nikogo odpowiedniego nie znalazłeś - ale to nie miłość tylko egoizm przez Ciebie przemawia.
Zostaw ją w spokoju.

7

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Chcę przytoczyć historię z mojego życia. Spotykałam się pewien czas z chłopakiem do którego nic nie czułam. W końcu pełna ulgi - zerwałam z nim. Od czasu do czasu do niego dzwoniłam czy pisałam, a on wciąż mnie kochał. Pewnego dnia odebrała kobieta.  Po chwili dostałam od niego SMSa, żebym już nie dzwoniła bo ma dziewczynę. I wtedy strzelił we mnie piorun. Cały wieczór przepłakałam, bo "uświadomiłam" sobie że on jest miłością mojego życia, a ja byłam głupia i ślepa. Rozmyślałam co mogę zrobić, wyrzucałam sobie że kiedyś go miałam i po prostu wypuściłam. I tak sobie cierpiałam i myślałam jak go odzyskać, gdy po kilku dniach sam do mnie zadzwonił mówiąc że już się z tamtą dziewczyną nie spotyka. Znów był miły i kochający. A mi... w tym momencie przeszło. Znów był mi obojętny, wręcz denerwujący.

To doświadczenie pokazało mi dobitnie, jak ludzie reagują gdy są odtrąceni.
Potem takich przykładów widziałam w swoim środowisku coraz więcej. Ludzie zaczynają nagle szaleńczo kochać, gdy już czegoś nie mogą mieć (ale tylko gdy to oni są porzuceni). I to wcale nie znaczy że docenili po rozstaniu. To mechanizm pragnienia nieosiągalnego. To bezsensowne myślenie, wręcz halucynacja mózgu. Ta osoba nie była nikim ważnym i nie stanie się nikim ważnym po ewentualnym powrocie. Trzeba na to popatrzeć obiektywnie, zamiast taplać się w emocjach.

8

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Zanim opiszę historię, chcę napisać że moje intencje są jak najbardziej szczere i dla tej kobiety jestem gotów zrobić wszystko żeby uchylać nieba przez resztę jej życia, żeby z reszty mojego życia celem zrobić uszczęśliwianie jej.

Ona, 39 lat, dwójka dzieci, jedno dorosłe. Ja, 38 lat, bez dzieci.

Poznaliśmy się w wakacje 2017 roku. Przyjechałem do kraju na wakacje. Mocny romans ze świetnym seksem. Pod koniec trochę zbliżenia emocjonalnego, ale mój wyjazd.

Codzienna korespondencja przez cztery miesiące, której intensywnością sami byliśmy zaskoczeni. Wreszcie mój powrót na stałe do kraju. Zamieszkanie razem u niej.

I tu początek problemów, za które teraz to wiem odpowiadam ja. Moje traktowanie jej na dystans. Zajmowanie się swoimi sprawami, rozkręcanie interesu. Ona na początku wspaniała. Pomimo wymagającej pracy dbająca o mnie, troszczącą się, gotowa na wszystko dla mnie. Wreszcie wyznająca mi miłość. A ja mówiący że tego nie czuję.

Początki kłótni, regularnie co 3 miesiące. Powód tak naprawdę zawsze ten sam. Że jej nie kocham. Że nic dla mnie nie znaczy. Że chcę tylko wygody. Scenariusz kłótni podobny. Kończący się naogół moimi przeprosinami po wyprowadzeniu się na kilka dni. Wtedy ona zapraszająca mnie z powrotem. Ale kłótnie coraz ostrzejsze.

Ostateczny rozpad związku w kwietniu 2019, w samym środku epidemii. Moja wyprowadzka. Moje odrzucone próby naprawienia. Jej informacja że to koniec. Że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Mój zakup nieruchomości, urządzenie się i zabranie wszystkich rzeczy w maju i czerwcu. Korespondencja pomiędzy nami tylko w sprawach logistycznych. Jeden list od niej, na początku maja, że zabiłem jej wiarę w miłość, że nic dla mnie nie znaczyła, że teraz jej serce to głaz. Jeden mój telefon w połowie czerwca z życzeniami urodzinowymi. Jej pytanie czy coś jeszcze chcę jej powiedzieć, odpowiadam nie, rozłącza się.

W lipcu coraz więcej o niej myślę. Poznaje powierzchownie kilka kobiet, ale przez kontrast zaczynam widzieć że to ona jest dla mnie naprawdę ważna i wyjątkowa. Wreszcie moje zaproszenie jej na seks (wcześniej seks uratował nam kilkukrotnie związek). Jej odpowiedź: zablokowanie mnie.

Przyjeżdżam jednej niedzieli do miasta w którym mieszka. Po 3 miesiącach od rozstania. Widzę ją w parku na spacerze z innym mężczyzną. Jakiś potworny zbieg okolicznosci. Coś się ze mną dzieje. Zaczynam za nimi iść. Obserwuję ich pijących piwo w ogródku. Nie zachowują się jak para. Wreszcie zachodzę im drogę. Ona najpierw zszokowana, potem uśmiecha się do mnie i mówi mi że nie ma czasu rozmawiać.

Coś we mnie tego dnia pęka. Widząc ją nie mam wątpliwości. To kobieta mojego życia. Kocham ją.

Wysyłam jej kwiaty do pracy. Przyjeżdżam do niej do pracy i mówię że ją kocham. Ona jest wściekła. Krzyczy na mnie. Mówi że mi nie wierzy. A nawet jakby uwierzyła to u niej się wypaliło. Przez dwa tygodnie przyjeżdżam jeszcze trzy razy. Przywożę kwiaty, zostawiam listy pod wycieraczką, mówię że ją kocham. Jest na mnie wściekła.

W międzyczasie wysyłam jej e-maile z przeprosinami, tym co do niej czuję i jaki byłem głupi i jaka jest dla mnie ważna. Nie odpowiada, chociaż wiem że je czyta.

Spotykam się z jej przyjaciółkami. Dowiaduję się jakie wielkie nadzieje miała co do nas, jak przeze mnie płakała wielokrotnie, ile dawała mi szans. Teraz dopiero rozumiem jak wielką krzywdę jej wyrządziłem.

Za czwartym razem gdy przyjeżdżam do jej pracy cała w gniewie wręcza mi numer artykułu z kodeksu karnego dotyczący nękania i mówi że nie chce mieć ze mną żadnego kontaktu. Mówię że ją kocham i wychodzę. Wcześniej wysłałem jej zaproszenie do jednej z naszych ulubionych restauracji. Nie przychodzi.

Mój cel napisania tego postu jest jeden: uzyskanie jakiejkolwiek informacji co mogę zrobić żeby ją odzyskać i naprawić to co zrobiłem. Możecie mnie Panie rugać do woli, i tak nic nie pokona tego jaką pogardę czuję sam do siebie i jestem bliski roztrzaskania sobie tego głupiego łba o ścianę. To jest wyjątkowa, wspaniała kobieta z okropnie wrażliwym sercem ukrytym pod twardą skorupą.

Jeżeli ją kochasz, to uszanuj jej decyzję. Ona nie chce z Tobą być. Nie możesz zrobić NIC, by cofnąć czas.

Możesz dać jej spokój i szansę na ułożenie życia. Nie wysyłaj kwiatów, nie nękaj. Nie oznacza nie.

9

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

"Zanim opiszę historię, chcę napisać że moje intencje są jak najbardziej szczere i dla tej kobiety jestem gotów zrobić wszystko żeby uchylać nieba przez resztę jej życia, żeby z reszty mojego życia celem zrobić uszczęśliwianie jej."
Kolejny, który ma wszystkich za kelnerów na bankiecie swojego życia. Szukasz porady za frajer, zeby jeszcze raz namieszac kobiecie w głowie i nic wiecej. Bardzo dobrze sie stało, ze widziałes ja z facetem i ze kopnęła cie w dupę, a pozniej postraszyła paragrafem. Piekna lekcja dla człowieka twojego pokroju:) Swiat nie jest sprawiedliwy, na pewno znajdziesz kolejną ofiarę, ale już wiesz, ze nie jesteś taki wyjątkowy jak ci się wydaje.

10

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Autorze, już teraz, na tym etapie jesteś zwykłym, upierdliwym stalkerem, jednak na razie nie stanowisz zagrożenia dla tej kobiety, bo ciągle wydaje ci się, że ona jest w zasięgu twoich możliwości. Za jakiś czas, jeśli dalej będziesz to ciągnął staniesz się po prostu niebezpieczny. Twoja obsesja i determinacja osiągną szczyty, dotrze też w końcu do ciebie, że faktycznie już jej nie odzyskasz i obudzą się tobie demony. Prawdopodobnie masz narcystyczne zaburzenie osobowości, więc tym bardziej odbije ci do reszty.
Jestem pewna, że ta kobieta już zaczęła się ciebie bać, skoro pomachała ci kartka z kodeksu karnego na temat nękania, więc to naprawdę zaczyna robić się chore i niebezpieczne.
Zamiast robić takie rzeczy idź lepiej do psychologa i popracuj nad sobą. Ewidentnie masz problem, może tylko nie radzisz sobie z odrzuceniem, a może to coś więcej.
Ja stawiam na narcyzm, ale mogę się mylić, bo bazuje tylko na twoim poście.

Prosisz o rady, co masz zrobić, żeby ją odzyskać. No i już nie możesz zrobić, szczególnie za po rozstaniu tak się zachowujesz. Kto to widział, żeby w ramach ratowania związku facet pisał do kobiety, by przyjechała do niego na seks. Co ty masz w głowie człowieku, zero empatii, zero wyczucia sytuacji. Po beznadziejnym związku kobieta miałaby nadkładać drogi, żeby jechać na bzykanie. No nie wiem, za kogo ty miałeś te kobietę, ale chyba za bezdennie głupią.
Odczep się od niej i zrób porządek ze swoją psychika, żeby nie doszło do nieszczęścia.

11

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Strach spotkać takiego na drodze życia.
Mój brat miał taką, która zabujała się w nim, choć od początku nie był zainteresowany. To był istny horror. Nawet mnie się dostało rykoszetem.

12

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Widzicie panie, co powinnyście zrobić jak chcecie wywołać reakcję u "psa ogrodnika"? - pokazać mu się z innym.

13 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-08-18 10:35:04)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Czytam odpowiedzi i te wszystkie gorzkie słowa. Bardzo dobrze. Należy mi się. Sam nie mogę uwierzyć teraz w pewne rzeczy które robiłem. Te wypowiedzi coś utwierdzają (chociaż niektóre z nich zakładają fakty które nie miały miejsca więc nie traktuję ich obiektywnie). Ale żadna z nich nie jest w stanie ukłuć najboleśniejszego punktu. Tego którego kłuję się samemu.

Odniosę się do kilku rzeczy, jako uzupełnienie. Najpierw co do przeszłości. Kobieta ta nigdy nie była mi obojętna. To również nie jest tak że pokochałem ją widząc ją na spacerze z innym mężczyzną. Nie będę wchodził w szczegóły bo nie ma to być opowieść o mnie, mam blokadę z okazywaniem uczuć. Od dzieciństwa. Tak jakbym był częściowo autystyczny.

W związku pomiędzy nami najpierw było ekstremalne pożądanie. Potem doszło do tego połączenie na poziomie zrozumienia i poznania wartości drugiej osoby podczas korespondencji (oboje byliśmy na życiowych zakrętach). Wreszcie przyszło codzienne życie razem. Nie wiem w którym momencie ją pokochałem, być może już nawet wtedy gdy ona wyznawała mi miłość albo i jeszcze wcześniej, ale skutecznie to blokowałem. Tak jakby ta blokada mogła mi zapewnić bezpieczeństwo.

Druga rzecz dotyczy teraźniejszości. Od ostatniego naszego spotkania w miejscu jej pracy upływa tydzień. Nie kontaktuję się z nią w żaden sposób. Nie sądzę żeby w moim przypadku chodziło o tak zwany syndrom psa ogrodnika. W dniu w którym przyjechałem do miasta gdzie mieszka miałem nadzieję że się z nią spotkam i wreszcie się otworzę z tym co czuję do niej. To że zobaczyłem ją z kimś innym na spacerze było zbiegiem okoliczności. Część mnie nabrała wtedy wręcz nadziei że jest teraz w innym związku, w takim wypadku wszystko byłoby jasne i z pewnością bym się wycofał.

Druga rzecz dotyczącą teraźniejszości jest taka że mam prawie że niemożliwe do powstrzymania pragnienie naprawienia krzywdy którą jej wyrządziłem. Głównie dlatego czuję taką nieodpartą chęć wyznawania jej miłości, zrobienia czegoś dla niej, zaopiekowania się nią. Żeby dać jej wszystko to czego przez tak długi czas pragnęła i nie dostawała. To mi się wydaje teraz takie proste, oczywiste. To jest tak jakbym odkrył jakiś sekret, i pragnął się nim z najukochańszą osobą podzielić, tylko że ona tego nie chce a ja stoję w osłupieniu.

Ostatnia rzecz dotyczy przyszłości. Czy to nie jest tak że człowiek może w wyniku jakichś wydarzeń w życiu coś zrozumieć i zupełnie zmienić sposób w jaki widzi świat. Na przykład, widzę to teraz z całą jasnością, że kobietę trzeba kochać i jej tę miłość okazywać i trzeba o nią dbać. Że to ukochana kobieta jest dla mężczyzny najważniejsza w życiu. Nie mówię tu już nawet tylko o tej konkretnej kobiecie którą utraciłem, ale w ogóle. Po prostu zupełnie zmieniła mi się optyka widzenia świata. Na przykład, generalnie odnoszę teraz sukcesy i realizuje cele które sobie założyłem (wykluczając ostatnie dwa tygodnie). Ale nie ma przy moim boku ukochanej kobiety, to wszystko jest bez większego sensu.

Jeszcze co do tej konkretnej sytuacji. Doskonale zdaję sobie sprawę że muszę spełnić jej żądanie. Działałem przez dwa tygodnie pod wpływem niemożliwej do okiełznania namiętności. Zupełne przeciwieństwo mojego codziennego (za wyjątkiem łóżka) zdystansowania. Wiem że jakakolwiek decyzja musi wyjść od niej.

14 Ostatnio edytowany przez CatLady (2020-08-18 10:27:32)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Z Wreszcie wyznająca mi miłość. A ja mówiący że tego nie czuję.

Wreszcie moje zaproszenie jej na seks (wcześniej seks uratował nam kilkukrotnie związek). Jej odpowiedź: zablokowanie mnie.


Wysyłam jej kwiaty do pracy. Przyjeżdżam do niej do pracy i mówię że ją kocham. Ona jest wściekła.


Za czwartym razem gdy przyjeżdżam do jej pracy

Padłam

15

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Czytam odpowiedzi i te wszystkie gorzkie słowa. Bardzo dobrze. Należy mi się. Sam nie mogę uwierzyć teraz w pewne rzeczy które robiłem. Te wypowiedzi coś utwierdzają (chociaż niektóre z nich zakładają fakty które nie miały miejsca więc nie traktuję ich obiektywnie). Ale żadna z nich nie jest w stanie ukłuć najboleśniejszego punktu. Tego którego kłuję się samemu.

Odniosę się do kilku rzeczy, jako uzupełnienie. Najpierw co do przeszłości. Kobieta ta nigdy nie była mi obojętna. To również nie jest tak że pokochałem ją widząc ją na spacerze z innym mężczyzną. Nie będę wchodził w szczegóły bo nie ma to być opowieść o mnie, mam blokadę z okazywaniem uczuć. Od dzieciństwa. Tak jakbym był częściowo autystyczny.

W związku pomiędzy nami najpierw było ekstremalne pożądanie. Potem doszło do tego połączenie na poziomie zrozumienia i poznania wartości drugiej osoby podczas korespondencji (oboje byliśmy na życiowych zakrętach). Wreszcie przyszło codzienne życie razem. Nie wiem w którym momencie ją pokochałem, być może już nawet wtedy gdy ona wyznawała mi miłość albo i jeszcze wcześniej, ale skutecznie to blokowałem. Tak jakby ta blokada mogła mi zapewnić bezpieczeństwo.

Druga rzecz dotyczy teraźniejszości. Od ostatniego naszego spotkania w miejscu jej pracy upływa tydzień. Nie kontaktuję się z nią w żaden sposób. Nie sądzę żeby w moim przypadku chodziło o tak zwany syndrom psa ogrodnika. W dniu w którym przyjechałem do miasta gdzie mieszka miałem nadzieję że się z nią spotkam i wreszcie się otworzę z tym co czuję do niej. To że zobaczyłem ją z kimś innym na spacerze było zbiegiem okoliczności. Część mnie nabrała wtedy wręcz nadziei że jest teraz w innym związku, w takim wypadku z pewnością bym się wycofał.

Druga rzecz dotyczącą teraźniejszości jest taka że mam prawie że niemożliwe do powstrzymania pragnienie naprawienia krzywdy którą jej wyrządziłem. Głównie dlatego czuję taką nieodpartą chęć wyznawania jej miłości, zrobienia czegoś dla niej, zaopiekowania się nią. Żeby dać jej wszystko to czego przez tak długi czas pragnęła i nie dostawała. To mi się wydaje teraz takie proste, oczywiste. To jest tak jakbym odkrył jakiś sekret, i pragnął się nim z najukochańszą osobą podzielić, tylko że ona tego nie chce a ja stoję w osłupieniu.

Ostatnia rzecz dotyczy przyszłości. Czy to nie jest tak że człowiek może w wyniku jakichś wydarzeń w życiu coś zrozumieć i zupełnie zmienić sposób w jaki widzi świat? Na przykład, widzę to teraz z całą jasnością, że kobietę trzeba kochać i jej tę miłość okazywać i trzeba o nią dbać. Że to ukochana kobieta jest dla mężczyzny najważniejsza w życiu. Nie mówię tu już nawet tylko o tej konkretnej kobiecie którą utraciłem, ale w ogóle. Po prostu zupełnie zmieniła mi się optyka widzenia świata. Na przykład, generalnie odnoszę teraz sukcesy i realizuje cele które sobie założyłem (wykluczając ostatnie dwa tygodnie). Ale nie ma przy moim boku ukochanej kobiety, to wszystko jest bez większego sensu.

Jeszcze co do tej konkretnej sytuacji. Doskonale zdaję sobie sprawę że muszę spełnić jej żądanie. Działałem przez dwa tygodnie pod wpływem niemożliwej do okiełznania namiętności. Zupełne przeciwieństwo mojego codziennego (za wyjątkiem łóżka) zdystansowania. Wiem że jakakolwiek decyzja musi wyjść od niej.

Jezeli ja kochasz to nawet w razie gdyby chciala sie spotkac to juz nigdy wiecej sie z nia nie zobaczysz.
To sie jednak dopiero okaze, czy ja kochasz czy klamiesz sobie sam i innym/.

16 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-08-18 12:04:15)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Masz charakter taki jak to opisałeś i on się łatwo nie zmieni, a przynajmniej nie tak szybko, potrzebnych jest kilka mocnych kopniaków od życia, może wtedy naprawdę coś zmienisz. Na razie wydaje się, że piszesz puste słowa i manipulujesz kajaniem się. W tym rozdaniu z tą kobietą nie masz szans, im bardziej w to brniesz tym bardziej się pogrążasz i jesteś jeszcze bardziej dla niej odpychający. Prawie wszystkie Twoje zachowania, to jest to czego kobiety nie tolerują u facetów.

17

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Ted Bundy jak go kiedyś rzuciła laska, zrobił wszystko, zeby do niej wrócić... po to tylko, zeby ją rzucić. Oczywiście nie sugeruję autorze, że wozisz nocą kobiety swoim Garbusem, ale każdej osobie płci przeciwnej odradzałbym spotykanie się z tobą. To nie jest kwestia wiary w to czy się zmienisz, jakiegoś twojego olśnienia, zrozumienia przez ciebie swoich win. Ty masz w sobie zakodowane manipulowanie ludźmi i wykorzystywanie do swoich celów. Wiedziałem, że w jak zobaczysz negatywne posty na swoj temat, będziesz sie sztucznie kajał - to element twojej natury. Są ludzie bardzo podatni (także na forum) na takie zagrywki, biednego misia, który zrozumiał swoje błędy. Jesteś jaki jesteś, byle nie spotkać takiego na swojej drodze.

18

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Miło przeczytać o kobiecie, która nie daje sobą pomiatać i manipulować (trochę wcześniej dawała, ale jak ochłonęła z zauroczenia to zobaczyła w co wdepnęła). Autorze jeśli jesteś świadomy swoich blokad to może warto podjąć terapię, może jeszcze kiedyś będziesz umiał być wartościowym partnerem dla kogoś, a nie tylko "super" kopulantem.

19

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Ajko napisał/a:

Miło przeczytać o kobiecie, która nie daje sobą pomiatać i manipulować

To nie te czasy, teraz to faceci częściej dają się manipulować i pomiatać. A panie z tego forum to już są wyjątkowo świadome i wyedukowane. wink

20 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-08-18 11:59:41)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

nie mogę ogarnąć, pewnie nie doczytałem..

07383857 napisał/a:

...Ostateczny rozpad związku w kwietniu 2019, w samym środku epidemii. ...

Jaka epidemia była w 2019 ?

21

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Jacekk napisał/a:
Ajko napisał/a:

Miło przeczytać o kobiecie, która nie daje sobą pomiatać i manipulować

To nie te czasy, teraz to faceci częściej dają się manipulować i pomiatać. A panie z tego forum to już są wyjątkowo świadome i wyedukowane. wink

Ja myślę, że jak przychodzi co do czego, to każdy (albo większość) daje sobą manipulować,  choćby nie wiem jak był oświecony w wypowiedziach po fakcie. Nie dzielę tego stanu na babki i chłopów, bo jak pokazuje to forum każdy w zawirowaniach cierpi tak samo, każdy robi sobie nadzieje tak samo, każdy tłumaczy tego co nie warte tłumaczenia podobnie.

22

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
bullet napisał/a:

nie mogę ogarnąć, pewnie nie doczytałem..

07383857 napisał/a:

...Ostateczny rozpad związku w kwietniu 2019, w samym środku epidemii. ...

Jaka epidemia była w 2019 ?

Źle napisałem. W kwietniu tego roku.

23 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-08-18 12:31:42)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Ajko napisał/a:
Jacekk napisał/a:

To nie te czasy, teraz to faceci częściej dają się manipulować i pomiatać. A panie z tego forum to już są wyjątkowo świadome i wyedukowane. wink

Ja myślę, że jak przychodzi co do czego, to każdy (albo większość) daje sobą manipulować,  choćby nie wiem jak był oświecony w wypowiedziach po fakcie. Nie dzielę tego stanu na babki i chłopów, bo jak pokazuje to forum każdy w zawirowaniach cierpi tak samo, każdy robi sobie nadzieje tak samo, każdy tłumaczy tego co nie warte tłumaczenia podobnie.

Masz rację, można dodać że podatność na manipulację pojawia się razem z silnymi emocjami, co za tym braku prawidłowego widzenia i oceny problemu. Czyli trzeba starać się wyłączać emocje, tak jak to robią psychopaci.

24

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Dwie oczywistości.
1. Co się stało - to się nie odstanie.
2. Każda kobieta jest wyjątkowa, gdy coś do niej czujesz. Ale takich wyjątkowych jak ona możesz znaleźć jeszcze całkiem sporo.

25 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-08-18 14:06:32)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:
bullet napisał/a:

nie mogę ogarnąć, pewnie nie doczytałem..

07383857 napisał/a:

...Ostateczny rozpad związku w kwietniu 2019, w samym środku epidemii. ...

Jaka epidemia była w 2019 ?

Źle napisałem. W kwietniu tego roku.

więc od kwietnia przewinęło się przez Twoje życie kilka kobiet ...  sam sobie odpowiedz w nawiązaniu do tego co napisałeś wcześniej

07383857 napisał/a:

...W lipcu coraz więcej o niej myślę. Poznaje powierzchownie kilka kobiet, ale przez kontrast zaczynam widzieć że to ona jest dla mnie naprawdę ważna i wyjątkowa. Wreszcie moje zaproszenie jej na seks (wcześniej seks uratował nam kilkukrotnie związek). Jej odpowiedź: zablokowanie mnie. ...

Odnoszę wrażenie, ze Ty nie szanujesz jej i w ogóle kobiet.

spytaj sam siebie czy dałbyś sobie szansę ?
Jeśli mogę coś doradzić to daj jej spokój

26 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-08-18 16:31:32)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
bullet napisał/a:
07383857 napisał/a:
bullet napisał/a:

nie mogę ogarnąć, pewnie nie doczytałem..

Jaka epidemia była w 2019 ?

Źle napisałem. W kwietniu tego roku.

więc od kwietnia przewinęło się przez Twoje życie kilka kobiet ...  sam sobie odpowiedz w nawiązaniu do tego co napisałeś wcześniej

07383857 napisał/a:

...W lipcu coraz więcej o niej myślę. Poznaje powierzchownie kilka kobiet, ale przez kontrast zaczynam widzieć że to ona jest dla mnie naprawdę ważna i wyjątkowa. Wreszcie moje zaproszenie jej na seks (wcześniej seks uratował nam kilkukrotnie związek). Jej odpowiedź: zablokowanie mnie. ...

Odnoszę wrażenie, ze Ty nie szanujesz jej i w ogóle kobiet.

spytaj sam siebie czy dałbyś sobie szansę ?
Jeśli mogę coś doradzić to daj jej spokój

Przez powierzchowne poznanie miałem na myśli wypad na kawę albo piwo albo właśnie spacer. Nie jestem żadną maszyną. A kontakty z innymi kobietami nawiązywałem właśnie dlatego żeby wyrzucić ją z pamięci. Ale mi się nie udało. Aż w końcu przejęła moje myśli całkowicie.

Na tym polega cała rzecz. W obiektywnym sensie, nigdy w życiu nie dałbym sobie kolejnej szansy. Ja wiem że coś się zmieniło diametralnie we mnie, tak jakby mi się nagle i bez żadnej wątpliwości ułożyły wszystkie priorytety w życiu. Z czego ona jest priorytetem numer jeden. Tylko że ja mogę sobie to teraz wiedzieć. Mógłbym sobie dać przedramię odrąbać żeby to udowodnić. I tak by mi nie uwierzyła. A nawet jeśli, to jest za późno.

27

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

ja tylko napiszę, że czasem czas i dystans zmieniają perspektywę...

28

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Drogi 07, powiem tak, parę lat temu bylam w bardzo podobnej sytuacji jak ta kobieta. Też mialam otwarte serce dla niego, starałam się, zrobilabym wtedy prawie wszystko dla niego, a on zdystansowany, skupiony na seksie, ktory faktycznie byl rewelacyjny. Wiele razy pokazal, że niewiele znaczę, zdarzaly mu się niefajne zachowania, po których się obrażałam, on przepraszal, unosił się na wyżyny swojej czułości, byl super ale to trwalo aż do następnego potknięcia. Dlugo się męczyłam aż w końcu coś we mnie pęklo i odeszlam. Niestety to byl typ czlowieka, ktory jak coś ma to tego nie ceni i dopiero po stracie widzi co zrobil. On bardzo to przeżyl ja zresztą też. Mi pomoglo jak przeczytalam pewne mądre zdanie, że jesli czlowiek wywołuje u kobiety stres, nieprzespane noce, obsesyjne myślenie to nie jest miłośc.  Miłość jest wtedy gdy myśl o mężczyznie wywołuje uśmiech i poczucie szcześcia, bezpieczeństwa. Nie dałeś tego swojej kobiecie, ona na zawsze zapamieta ten niepokój, stres. Szkoda, że niektórzy męzczyzni tego nie rozumieją.
Myślę, że ona naprawdę mocno cię kochała.

29

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Tulinka80 napisał/a:

Drogi 07, powiem tak, parę lat temu bylam w bardzo podobnej sytuacji jak ta kobieta. Też mialam otwarte serce dla niego, starałam się, zrobilabym wtedy prawie wszystko dla niego, a on zdystansowany, skupiony na seksie, ktory faktycznie byl rewelacyjny. Wiele razy pokazal, że niewiele znaczę, zdarzaly mu się niefajne zachowania, po których się obrażałam, on przepraszal, unosił się na wyżyny swojej czułości, byl super ale to trwalo aż do następnego potknięcia. Dlugo się męczyłam aż w końcu coś we mnie pęklo i odeszlam. Niestety to byl typ czlowieka, ktory jak coś ma to tego nie ceni i dopiero po stracie widzi co zrobil. On bardzo to przeżyl ja zresztą też. Mi pomoglo jak przeczytalam pewne mądre zdanie, że jesli czlowiek wywołuje u kobiety stres, nieprzespane noce, obsesyjne myślenie to nie jest miłośc.  Miłość jest wtedy gdy myśl o mężczyznie wywołuje uśmiech i poczucie szcześcia, bezpieczeństwa. Nie dałeś tego swojej kobiecie, ona na zawsze zapamieta ten niepokój, stres. Szkoda, że niektórzy męzczyzni tego nie rozumieją.
Myślę, że ona naprawdę mocno cię kochała.

Wiesz, w którymś okresie te uczucia szczęścia i bezpieczeństwa w niej wzbudzałem. Akurat tak się składa że mam zachowaną dużą część naszej korespondencji. Tam właśnie pisała o uśmiechu na twarzy gdy widzi rano w skrzynce wiadomość ode mnie, że to najlepszy moment jej dnia. Oraz o tym że otwiera się teraz na drugą osobę bardziej niż kiedykolwiek w życiu. Jest to w ogóle kobieta okrutnie doświadczona przez życie, od najwcześniejszego dzieciństwa, i ja o tym wiedziałem. Niekiedy przypominam sobie zdjęcie jej jako młodej dziewczynki które mi kiedyś pokazała. Takiej chudziny z ufnością patrzącej w obiektyw. Nie potrafię tego zapomnieć.

Zmagam się też z tym konceptem że powinienem odpuścić. Nie w sensie obiektywnym, to już zrobiłem. Tylko tak żeby umieć odpuścić wewnątrz i życzyć jej szczęścia. Wiem tylko że w to co my zabrnęliśmy odkręcić możemy tylko my. W innym wypadku obydwoje będziemy chodzić do końca naszych dni po tym świecie częściowo złamani. Jakąż piękną rzeczą byłoby natomiast gdybyśmy przekłuli te 2 lata bólu które były w następne 20 lat najfajniejszej przygody naszych żyć.

30 Ostatnio edytowany przez bullet (2020-08-20 14:59:17)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

...Zmagam się też z tym konceptem że powinienem odpuścić.... Tylko tak żeby umieć odpuścić wewnątrz i życzyć jej szczęścia. Wiem tylko że w to co my zabrnęliśmy odkręcić możemy tylko my. W innym wypadku obydwoje będziemy chodzić do końca naszych dni po tym świecie częściowo złamani. Jakąż piękną rzeczą byłoby natomiast gdybyśmy przekłuli te 2 lata bólu które były w następne 20 lat najfajniejszej przygody naszych żyć.

Nie masz co się zmagać tylko odpuść jej albo sobie narobisz kłopotów
Wg mnie, u niej, przekroczyłeś czerwoną linię zza której nie ma odwrotu. Pani mówi do Ciebie i pokazuje Ci znaki, ze masz jej nie nachodzić. Robi to także niewerbalnie bo nie chce z Tobą wchodzić w żadną wymianę zdań. W tej chwili każda twoja próba zbliżenia może zostać odebrana jako stalking, jako atak, a na to już są paragrafy. Każda taka próba jest żenująca w jej oczach.
Może za rok spytaj co u niej słychać ale generalnie dla Ciebie i głównie dla niej ... trzymaj się z dala.
Nie planuj dla niej najbliższych lat, miesięcy, dni ani minut ....

31

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
bullet napisał/a:
07383857 napisał/a:

...Zmagam się też z tym konceptem że powinienem odpuścić.... Tylko tak żeby umieć odpuścić wewnątrz i życzyć jej szczęścia. Wiem tylko że w to co my zabrnęliśmy odkręcić możemy tylko my. W innym wypadku obydwoje będziemy chodzić do końca naszych dni po tym świecie częściowo złamani. Jakąż piękną rzeczą byłoby natomiast gdybyśmy przekłuli te 2 lata bólu które były w następne 20 lat najfajniejszej przygody naszych żyć.

Nie masz co się zmagać tylko odpuść jej albo sobie narobisz kłopotów
Wg mnie, u niej, przekroczyłeś czerwoną linię zza której nie ma odwrotu. Pani mówi do Ciebie i pokazuje Ci znaki, ze masz jej nie nachodzić. Robi to także niewerbalnie bo nie chce z Tobą wchodzić w żadną wymianę zdań. W tej chwili każda twoja próba zbliżenia może zostać odebrana jako stalking, jako atak, a na to już są paragrafy. Każda taka próba jest żenująca w jej oczach.
Może za rok spytaj co u niej słychać ale generalnie dla Ciebie i głównie dla niej ... trzymaj się z dala.
Nie planuj dla niej najbliższych lat, miesięcy, dni ani minut ....

Wydaje mi się że się nie zrozumieliśmy. Tak jak napisałem, w sensie obiektywnym odpuściłem. Dzisiaj mija ósmy dzień od naszego ostatniego kontaktu. Nie zamierzam próbować go nawiązać. Z tej przyczyny że ona tego nie chce.

32 Ostatnio edytowany przez Lovelynn (2020-08-20 19:02:38)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Zmagam się też z tym konceptem że powinienem odpuścić. Nie w sensie obiektywnym, to już zrobiłem. Tylko tak żeby umieć odpuścić wewnątrz i życzyć jej szczęścia. Wiem tylko że w to co my zabrnęliśmy odkręcić możemy tylko my. W innym wypadku obydwoje będziemy chodzić do końca naszych dni po tym świecie częściowo złamani. Jakąż piękną rzeczą byłoby natomiast gdybyśmy przekłuli te 2 lata bólu które były w następne 20 lat najfajniejszej przygody naszych żyć.

Odkręcić możesz tylko Ty.
Technik jest wiele, ja starałam się każdego dnia zastosować jedną.
Na przykład pisałam listy o tym, co w nim najbardziej kochałam i potem je paliłam. Albo stworzyłam pewne dzieło sztuki, które miało symbolizować naszą miłość i później też je zniszczyłam. Innego dnia wyrzuciłam wszystkie rzeczy, które mi go przypominały, lub symbolizowały. Kolejnego dnia skasowałam maile od niego. Jeszcze w następnym dniu koncentrowałam się na samej miłości, którą czułam - gdzie ona była zlokalizowana w moim ciele, starałam się ją jak najmocniej poczuć i uwolnić ją potem z ciała.
I tak dalej.
Najgorzej to się tak bezproduktywnie grzebać w swoich wspomnieniach i emocjach - tak jak Ty to w tej chwili czynisz. Wykorzystaj tą energię w innych dziedzinach życia - wpakuj ją w sport, hobby, realizację planów.
Jeszcze długo będziesz liczył dni. A jest ich przecież dopiero osiem.

33

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

To jest wyjątkowa, wspaniała kobieta z okropnie wrażliwym sercem ukrytym pod twardą skorupą.


Jeśli tak jest to zasługuje na kogoś równie wyjątkowego i wspaniałego. Nie bądź takim egoistą.

34

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Chciałbym poprosić o jedną opinię w tej sytuacji, szczególnie od kobiet które były w podobnej sytuacji jak moja była partnerka. Chodzi mi o kwestię przeprosin.

Spędzam moje dni na analizowaniu tego w jaki sposób ją skrzywdziłem. Rozmawiam o tym z wieloma osobami. Nie po to żeby się żalić, tylko żeby coś zrozumieć. Może jest to trudno sobie wyobrazić, ale ja co do ogromu moich przewinień byłem zwyczajnie ślepy. Dopiero teraz to wszystko widzę, gdy osoba z którą rozmawiam z niedowierzaniem kiwa głową i chowa twarz w dłonie.

Kilka osób poradziło mi że kiedy minie już trochę czasu i rzeczywiście pojmę to co zrobiłem powinienem napisać do niej list i zwyczajnie za to wszystko przeprosić.

Pomijam tu kwestię potencjalnych konsekwencji prawnych skoro ona nie życzy sobie kontaktu. Jeślibym taki list wysłał byłoby to moje ryzyko które zdecydowałem się podjąć. Interesuje mnie tylko punkt widzenia drugiej strony. Czy będąc w ten sposób skrzywdzoną, otrzymanie takich rzetelnych przeprosin byłoby czymś dobrym, czy też byłoby to raczej dodatkowym niepotrzebnym jątrzeniem rany.

35

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Chciałbym poprosić o jedną opinię w tej sytuacji, szczególnie od kobiet które były w podobnej sytuacji jak moja była partnerka. Chodzi mi o kwestię przeprosin.

Spędzam moje dni na analizowaniu tego w jaki sposób ją skrzywdziłem. Rozmawiam o tym z wieloma osobami. Nie po to żeby się żalić, tylko żeby coś zrozumieć. Może jest to trudno sobie wyobrazić, ale ja co do ogromu moich przewinień byłem zwyczajnie ślepy. Dopiero teraz to wszystko widzę, gdy osoba z którą rozmawiam z niedowierzaniem kiwa głową i chowa twarz w dłonie.

Kilka osób poradziło mi że kiedy minie już trochę czasu i rzeczywiście pojmę to co zrobiłem powinienem napisać do niej list i zwyczajnie za to wszystko przeprosić.

Pomijam tu kwestię potencjalnych konsekwencji prawnych skoro ona nie życzy sobie kontaktu. Jeślibym taki list wysłał byłoby to moje ryzyko które zdecydowałem się podjąć. Interesuje mnie tylko punkt widzenia drugiej strony. Czy będąc w ten sposób skrzywdzoną, otrzymanie takich rzetelnych przeprosin byłoby czymś dobrym, czy też byłoby to raczej dodatkowym niepotrzebnym jątrzeniem rany.

Kobietą nie jestem, ale sądzę, że płeć nie ma tu znaczenia.
Zanim napiszesz list postaw sobie jedno zasadnicze pytanie - po co go piszesz. Liczysz, że przyjmie Twoje przeprosiny i da Ci kolejną szansę? Czy chodzi Ci tylko o poprawę własnego samopoczucia? Jeśli to pierwsze - daruj sobie. Jeśli drugie - pisz. Poprawisz je sobie nawet jeśli dziewczyna wyrzuci list do kosza bez czytania.
Na koniec jedna kwestia - najważniejsza. Jeśli dziś widzisz błędy które popełniłeś - to cała ta historia ma dla Ciebie wielkie znaczenie. Ucz się na swoich błędach. Oczywiście pod warunkiem, że nie są to nauki w stylu "zostawiła mnie bo miałem czelność mieć własne zdanie - więcej nie będę mówił co myślę", albo temu podobne. Zapamiętaj jedną rzecz - ludzie się mylą, popełniają błędy, ale życie wybaczy Ci tylko niewielką część z nich i tylko w jakimś niewielkim procencie przypadków da Ci drugą szansę. Wyciągaj więc wnioski i nie popełniaj tych samych błędów - tymczasem przyjmuj ich konsekwencje na klatę, bo nie masz innego wyjścia.

36

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Chciałbym poprosić o jedną opinię w tej sytuacji, szczególnie od kobiet które były w podobnej sytuacji jak moja była partnerka. Chodzi mi o kwestię przeprosin.

Spędzam moje dni na analizowaniu tego w jaki sposób ją skrzywdziłem. Rozmawiam o tym z wieloma osobami. Nie po to żeby się żalić, tylko żeby coś zrozumieć. Może jest to trudno sobie wyobrazić, ale ja co do ogromu moich przewinień byłem zwyczajnie ślepy. Dopiero teraz to wszystko widzę, gdy osoba z którą rozmawiam z niedowierzaniem kiwa głową i chowa twarz w dłonie.

Kilka osób poradziło mi że kiedy minie już trochę czasu i rzeczywiście pojmę to co zrobiłem powinienem napisać do niej list i zwyczajnie za to wszystko przeprosić.

Pomijam tu kwestię potencjalnych konsekwencji prawnych skoro ona nie życzy sobie kontaktu. Jeślibym taki list wysłał byłoby to moje ryzyko które zdecydowałem się podjąć. Interesuje mnie tylko punkt widzenia drugiej strony. Czy będąc w ten sposób skrzywdzoną, otrzymanie takich rzetelnych przeprosin byłoby czymś dobrym, czy też byłoby to raczej dodatkowym niepotrzebnym jątrzeniem rany.

Niepotrzebne to jest. Ona Ci dała do zrozumienia, że nie ma ochoty na żaden kontakt z Tobą. Daruj sobie więc przeprosiny i daj jej spokój.

37 Ostatnio edytowany przez Pronome (2020-08-25 14:22:02)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Mr_Str4nger napisał/a:

Zanim napiszesz list postaw sobie jedno zasadnicze pytanie - po co go piszesz. Liczysz, że przyjmie Twoje przeprosiny i da Ci kolejną szansę? Czy chodzi Ci tylko o poprawę własnego samopoczucia? Jeśli to pierwsze - daruj sobie. Jeśli drugie - pisz.

Dokladnie tak.
Jesli to drugie, to trzeba sie uzbroic w cierpliwosc, 2-3 miesiace bez kontaktu i mozna wyslac taki list (tylko upewnij sie, ze go odbierze).
Ona nie musi na niego odpisywac, nawet na to bym sie liczyla. Jesli nadal bedzie zywila do Ciebie uczucia, to po takim liscie przez kolejne miesiace musisz jej udowodnic, ze sie zmieniles - delikatnie, po malu, zaczynajac od zwyklych, lekkich wiadomosci tekstowych. Jednak pamietaj, ze zmiana twojej osobowsci, zmiana zachowan, nie moze byc na chwile, tylko na zawsze (jak na chwile i sie zejdziecie i nastapi ponowne rozstanie z tych samych powodow, to drugi raz po czyms takim do konca zycia sie nie pozbieracie). Musisz sie stac zupelnie innym czlowiekiem. Z nia czy bez niej. Nie ma innej drogi. Jesli po ok. 1-1.5 roku nie bedziesz mial od niej pozytwnego odzewu, odpusc i zamknij ten rozdzial.

Wielka szanse na zmiane siebie, w zwiazku z tym rozstaniem, otrzymales od zycia. Mam nadzieje, ze to dostrzegasz.

38

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Pronome napisał/a:

Wielka szanse na zmiane siebie, w zwiazku z tym rozstaniem, otrzymales od zycia. Mam nadzieje, ze to dostrzegasz.

Tak od kilku dni zaczynam na to patrzeć. To musi być jakiegoś rodzaju punkt zwrotny w moim życiu. W innym wypadku nigdy nie uda mi się zbudować prawdziwego związku. I będę tylko wciąż krzywdził.

Rzecz o której zastanawiam się ostatnio dużo to jak w różnych odstępach czasu postrzega się różne rzeczy.

W dniu w którym wyprowadzałem się na stałe na początku maja dostałem od niej około 20 wiadomości z opisem jej całego bólu. Tamtego dnia gdy je odczytałem wiele o nich nie myślałem. Nie dotarły one do mnie. Spisałem je tylko na kartkę papieru czując że są ważne. Od końca lipca noszę te kartkę ze sobą i czytam ją codziennie. Nie żeby się użalać, tylko żeby coś zrozumieć. I każdego dnia coś nowego do mnie dociera.

Odwrotna rzecz. Gdy na początku sierpnia to ja wysłałem jej około 20 e-maili z opisem moich uczuć do niej, było już na to za późno. Myślę że jeszcze pół roku wcześniej byłaby szczęśliwa otrzymując te wyznania ode mnie. Teraz są one jej obojętne, lub drażniące.

Ciekawi mnie jak to jest. Czy najpierw zmieniają się uczucia samoistnie, a potem człowiek postępuje już w inny sposób pod wpływem tej zmiany uczuć. Czy też najpierw coś się musi zmienić w życiu, a potem przychodzi zmiana uczuć.

39

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

raczej najpierw przychodzi zmiana w życiu, a pozniej zmiana uczuć i spojrzenia na sprawę.
jak człowiek tkwi w swojej strefie komfortu to nie czuje potrzeby zmian.
właśnie dlatego mądrzejsi ludzie to ci zciorani przez życie.
kryzysy potrafią naprawdę wiele nauczyć.

40

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Osobiście uważam, że zrobiłeś tej kobiecie straszną krzywdę, skoro wyraziła to w taki sposób jak opisałeś (20 wiadomości z opisem jej bólu). I dobrze, że jesteś tego świadomy. Jedyne co możesz zrobić, to jej dać spokój - jeśli w istocie liczysz się z jej uczuciami, i w ten sposób szansę na zabliźnienie ran i ułożenie sobie życia. A dla siebie wyciągnij wnioski i jeśli kiedyś się z kimś zwiążesz, to postaraj się zachować tak, by więcej nie krzywdzić i odblokować swoje ciepło i uczucia.

Myślę, że terapia pomogłaby Ci zrozumieć to co przeżywasz. Może tak być, że naprawdę kochasz tę kobietę. Albo może Ci się tak wydawać. Dobry terapeuta pomoże Ci dojść do sedna sprawy oraz rozwiązać problem wewnętrznych blokad.

41 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-01 15:12:58)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Chcę spytać kobiet obecnych na tym forum o nienawiść. Jest to uczucie z jej strony które mi okazywała podczas samego rozstania oraz w ciągu ostatnich spotkań i z którym wciąż nie potrafię sobie poradzić. Przeszedłem już kilka rozstań w życiu i zawsze uczuciem dominującym w tych wypadkach była obojętność: obopólna lub chociaż z jednej strony. Natomiast tutaj z jej strony jest to nienawiść. Nawet po już dość długim okresie. O tyle jest to dla mnie dodatkowo trudne do zrozumienia że ja gniewu do niej nie czuję zupełnie więc to nie jest tak że nasze uczucia wzajemnie się podsycały. Gdy przyjechałem do niej do pracy jedyne co mówiłem to że jest dla mnie ważna i że ją kocham. Normalnym tonem, zupełnie otwarcie i szczerze. Natomiast ona krzyczała, była wściekła. Nie mogę tego zrozumieć. Przecież tego właśnie przez całe te dwa lata pragnęła.

42

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

bo przekroczyłeś granicę, zawiodła się na Tobie, czuje niechęć, traktuje Cię jak natręta. Każde Twoje słowo jest natręctwem.
Najgorsze co możesz teraz robić to kontaktować się z nią. W sumie jeszcze gorsze byłoby kontaktowanie i przepraszanie, przekonywanie.
Od miłości do nienawiści jest krótka droga ...

43

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Czlowieku czy Ty jestes jakieś dziecko bezstresowo wychowane czy masz jakiś problem psychologiczny?

Świat się wokół Ciebie nie kręci, ktos moze nie mieć ochoty na Twoje towarzystwo i popelniasz przestępstwo.

44

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Bo niechciany kontakt to dręczenie i naruszanie czyjejś strefy prywatnej.
A to zawsze wzbudza poirytowanie, gniew, złość, niechęć, furię.
ZAWSZE.

45

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Chcę spytać kobiet obecnych na tym forum o nienawiść. Jest to uczucie z jej strony które mi okazywała podczas samego rozstania oraz w ciągu ostatnich spotkań i z którym wciąż nie potrafię sobie poradzić. Przeszedłem już kilka rozstań w życiu i zawsze uczuciem dominującym w tych wypadkach była obojętność: obopólna lub chociaż z jednej strony. Natomiast tutaj z jej strony jest to nienawiść. Nawet po już dość długim okresie. O tyle jest to dla mnie dodatkowo trudne do zrozumienia że ja gniewu do niej nie czuję zupełnie więc to nie jest tak że nasze uczucia wzajemnie się podsycały. Gdy przyjechałem do niej do pracy jedyne co mówiłem to że jest dla mnie ważna i że ją kocham. Normalnym tonem, zupełnie otwarcie i szczerze. Natomiast ona krzyczała, była wściekła. Nie mogę tego zrozumieć. Przecież tego właśnie przez całe te dwa lata pragnęła.

Wiesz, byl moment, ze nawet ci kibicowalam, ale chyba nie...
Gniew to obrona granic, nawet jak zywi jeszcze do ciebie uczucia, to nie chce juz wpuszczac do swojego zycia.
Musiales ja bardzo mocno skrzywdzic, ma 39 lat, dzieci, na pewno mocno te relacje odchorowala.
Zamiast skupiac sie na niej, na czyms, na co nie masz wplywu, opowiedz jak sie zmieniles jako czlowiek.
Czy jestes swiadomy jakie masz ulomnosci charakteru, dlaczego ten zwiazek nie wypalil i jakie przekonania toba powoduja?
Ktos rzucil slowo narcyzm - podobno oni niezle czaruja.... wink

46

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Byłam kiedyś w podobnej sytuacji. Mówiłam, prosiłam, tłumaczyłam. Nic. Zrozumiał jak było za późno. I to nie dlatego, że kogoś miałam - po prostu przestałam cokolwiek czuć, byłam zmęczona, miałam dosyć. Pękłam. Każda próba kontaktu była przeze mnie blokowana, bo nie chcialam juz nic od tego człowieka. Nie wiem jak to nazwać - coś się u mnie skończyło. Jakbym dostała jakiś list - tak jak planujesz zrobić - bym się jeszcze bardziej wkurzyła i to zignorowała. Daj jej spokój - ma do Ciebie kontakt, jak będzie kiedykolwiek chciała (wątpie...nie miej nadziei) to się odezwie.

47 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-01 20:26:49)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Do Pronome:

Niemalże cały wolny czas od naszego ostatniego kontaktu, to jest 19 dni temu, spędzam na analizowaniu tego co się stało i dlaczego. Pod kątem zmiany samego siebie. Doskonale wiem że to jedyna droga. W tym celu mam wszystkie rzeczy które do mnie napisała. Spotykam się z ludźmi którzy mogliby w kwestii związków być ekspertami i którzy nie boją się mówić mi prawdy. Rozpocząłem psychoterapię indywidualną i czekam na rozpoczęcie psychoterapii grupowej. To po to nie żeby się wyżalać tylko żeby coś zrozumieć i zmienić.

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. Są one dla niego po prostu niewidoczne. Na przykład, ja przez całe dwa lata nie zdawałem sobie sprawy z tego jak ją krzywdziłem. Nawet już po rozstaniu, gdy po raz pierwszy przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem. Miałem tylko niejasne poczucie że są one ważne i spisałem je na kartkę.

Czytając odpowiedzi na tym forum odnoszę takie wrażenie jakby komentatorzy w większości posądzali mnie o złe intencje. Ja absolutnie wiem na świadomym poziomie że nie mam złych intencji. Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia.

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, jak zaburzenie schizoidalne. Nie będę tu opisywał wypadków z mojego dzieciństwa albo życia dorosłego. To nie miejsce na to. Ale wydarzyły się w moim życiu rzeczy które mogły spowodować powyższe zaburzenia. Mam nadzieję że to wyjdzie w psychoterapii.

Najważniejszą rzeczą jest to że poprzez niezdolność do nawiązania bliskiej relacji krzywdzę drugą osobę. Zamykam też drogę na prawdziwą bliskość.

W odpowiedzi na twoje pytania, chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. Sposób w jaki odbieram świat jest taki że uważnie obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam. Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować. W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo. Obserwuję teraz często pary. I właśnie widzę w nich tę naturalność i tego zazdroszczę.

Z drugiej strony, coś mnie potwornie ciągnie do osób uczuciowych. Moja była partnerka jest ogromnie uczuciową i żywiołową osobą. Zarówno jeśli chodzi o radość i smutek. I to jest jedną z tych rzeczy za którą najbardziej tęsknię. Ponieważ przy niej czułem że żyję, poprzez jej uczuciowość miałem bezpośredni kontakt z życiem.

Ten związek nie wypalił z następujących powodów: ona nie czuła się kochana, ona nie czuła że jest dla mnie ważna, nie mieliśmy wspólnych planów na przyszłość, żyłem obok niej i nie byłem dla niej wsparciem zajmując się swoimi sprawami, ona czuła się w związku ze mną samotna - pod koniec już bardzo mało rozmawialiśmy, nie czuła z mojej strony akceptacji dla tej kobiety którą jest a zamiast tego próbowałem ją zmienić w kogoś kto będzie wygodny dla mnie.

Co do pytania o przekonania, jest to o tyle trudne pytanie że one właśnie teraz diametralnie się zmieniają. Jeszcze do niedawna moim przekonaniem było to że dom jest czymś instrumentalnym żeby nabrać sił przed osiąganiem innych rzeczy w życiu. Teraz gdy to przez 2 lata miałem i utraciłem, widzę że to była najważniejsza rzecz w moim życiu. Teraz bez zawahania oddałbym wszystko inne co w międzyczasie osiągnąłem żeby być tam razem na powrót w domu z nimi.

Kończąc, są jednak pewne rzeczy które dają mi nadzieję. Skoro na przykład na początku maja patrzyłem się na kartkę z wiadomościami od niej prawie nic nie mogąc zrozumieć a teraz nie tylko to rozumiem to też zaczynam rzeczywiście zdawać sobie sprawę i odczuwać co ona mogła ze mną czuć to może nie wszystko jest stracone i mogę się zmienić. Jeśli będę nad tym pracował to może za kwartał, pół roku, rok, uda mi się być gotowym na prawdziwą relację. Ja w ogóle podchodzę do tego bardzo zadaniowo, jako na ten moment cel życia. Moja była partnerka często powtarzała że zawsze osiągam cele. Więc i ten osiągnę, i jeszcze zrobię tak że kobieta w związku ze mną będzie bardzo szczęśliwa.

48

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Do Pronome:

Niemalże cały wolny czas od naszego ostatniego kontaktu, to jest 19 dni temu, spędzam na analizowaniu tego co się stało i dlaczego. Pod kątem zmiany samego siebie. Doskonale wiem że to jedyna droga. W tym celu mam wszystkie rzeczy które do mnie napisała. Spotykam się z ludźmi którzy mogliby w kwestii związków być ekspertami i którzy nie boją się mówić mi prawdy. Rozpocząłem psychoterapię indywidualną i czekam na rozpoczęcie psychoterapii grupowej. To po to nie żeby się wyżalać tylko żeby coś zrozumieć i zmienić.

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. Są one dla niego po prostu niewidoczne. Na przykład, ja przez całe dwa lata nie zdawałem sobie sprawy z tego jak ją krzywdziłem. Nawet już po rozstaniu, gdy po raz pierwszy przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem. Miałem tylko niejasne poczucie że są one ważne i spisałem je na kartkę.

Czytając odpowiedzi na tym forum odnoszę takie wrażenie jakby komentatorzy w większości posądzali mnie o złe intencje. Ja absolutnie wiem na świadomym poziomie że nie mam złych intencji. Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia.

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, jak zaburzenie schizoidalne. Nie będę tu opisywał wypadków z mojego dzieciństwa albo życia dorosłego. To nie miejsce na to. Ale wydarzyły się w moim życiu rzeczy które mogły spowodować powyższe zaburzenia. Mam nadzieję że to wyjdzie w psychoterapii.

Najważniejszą rzeczą jest to że poprzez niezdolność do nawiązania bliskiej relacji krzywdzę drugą osobę. Zamykam też drogę na prawdziwą bliskość.

W odpowiedzi na twoje pytania, chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. Sposób w jaki odbieram świat jest taki że uważnie obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam. Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować. W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo. Obserwuję teraz często pary. I właśnie widzę w nich tę naturalność i tego zazdroszczę.

Z drugiej strony, coś mnie potwornie ciągnie do osób uczuciowych. Moja była partnerka jest ogromnie uczuciową i żywiołową osobą. Zarówno jeśli chodzi o radość i smutek. I to jest jedną z tych rzeczy za którą najbardziej tęsknię. Ponieważ przy niej czułem że żyję, poprzez jej uczuciowość miałem bezpośredni kontakt z życiem.

Ten związek nie wypalił z następujących powodów: ona nie czuła się kochana, ona nie czuła że jest dla mnie ważna, nie mieliśmy wspólnych planów na przyszłość, żyłem obok niej i nie byłem dla niej wsparciem zajmując się swoimi sprawami, ona czuła się w związku ze mną samotna - pod koniec już bardzo mało rozmawialiśmy, nie czuła z mojej strony akceptacji dla tej kobiety którą jest a zamiast tego próbowałem ją zmienić w kogoś kto będzie wygodny dla mnie.

Co do pytania o przekonania, jest to o tyle trudne pytanie że one właśnie teraz diametralnie się zmieniają. Jeszcze do niedawna moim przekonaniem było to że dom jest czymś instrumentalnym żeby nabrać sił przed osiąganiem innych rzeczy w życiu. Teraz gdy to przez 2 lata miałem i utraciłem, widzę że to była najważniejsza rzecz w moim życiu. Teraz bez zawahania oddałbym wszystko inne co w międzyczasie osiągnąłem żeby być tam razem na powrót w domu z nimi.

Kończąc, są jednak pewne rzeczy które dają mi nadzieję. Skoro na przykład na początku maja patrzyłem się na kartkę z wiadomościami od niej prawie nic nie mogąc zrozumieć a teraz nie tylko to rozumiem to też zaczynam rzeczywiście zdawać sobie sprawę i odczuwać co ona mogła ze mną czuć to może nie wszystko jest stracone i mogę się zmienić. Jeśli będę nad tym pracował to może za kwartał, pół roku, rok, uda mi się być gotowym na prawdziwą relację. Ja w ogóle podchodzę do tego bardzo zadaniowo, jako na ten moment cel życia. Moja była partnerka często powtarzała że zawsze osiągam cele. Więc i ten osiągnę, i jeszcze zrobię tak że kobieta w związku ze mną będzie bardzo szczęśliwa.

Wygląda na to, że podszedłeś poważnie do własnych problemów i autentycznie chcesz coś zmienić. I to się chwali. A jeśli faktycznie wykonasz ogrom pracy jaki planujesz wykonać, to myślę, że w końcu osiągniesz sukces w relacji z wybraną kobietą. Obawiam się jednak, że nie z tą, o której jest ten post.

Musisz zrozumieć, skoro empatia nie pozwala Ci wczuć się w jej emocje, że wyrządziłeś jej krzywdę, krzywdzony człowiek ma limit wytrzymałości na daną krzywdę i ponad ten limit nie pozwoli się krzywdzić. Czyli znosiła Twoja nieobecność emocjonalną, aż się wypaliła. To kobieta dojrzała i po przejściach, ma dzieci więc potrzebuje stabilnego i dojrzałego partnera, który będzie jej równorzędnym partnerem, a nie podopiecznym, którego trzeba czegoś uczyć (jak empatii w Twoim przypadku).
Po prostu przekroczyłeś w jej przypadku granicę. To że odnosi się do Ciebie z gniewem jest najpewniej wyrazem jej bólu, rozczarowania, bezsilności i niepokoju, że przyszedłeś zadać więcej bólu.

Wiem co mówię, bo rozstałam się z takim partnerem jak Ty z czasów Twojej obojętności emocjonalnej, uporczywie próbował mnie wręcz przymusić do powrotu, wzbudzało to we mnie gniew, nienawiść i obrzydzenie, bo kojarzyłam go tylko z tym ogromem złych wydarzeń, bólu i osamotnienia, choć przecież cały związek taki nie był. Po prostu staram Ci się przybliżyć jej perspektywę. Nawet jeśli został w niej sentyment, to wątpię, żeby chciała ponownie wkroczyć na te ścieżkę.

Mam nadzieję, że poukładasz swoje sprawy i ułożysz sobie życie z kobietą, na którą się otworzysz.

49 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-01 21:32:54)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Do KoloroweSny:

Wiem o tym. Jakikolwiek kontakt musiałby wyjść od niej. Przez pierwsze dwa tygodnie sierpnia reagowałem w nieokiełznany sposób. Teraz wygląda to inaczej. Pomogły leki które pozwoliły mi uregulować sen. Moje uczucia do niej nie odeszły, ale nabrały bardziej przemyślaną formę.

Nie wiem czy jest to tylko męska cecha, ale to jest tak że muszę wierzyć w to że jest jakiś sposób tylko ja go jeszcze nie znalazłem. Móc jeszcze mieć szansę coś udowodnić, dostać jakiś test, zadanie, wejść do klatki z lwem żeby udowodnić miłość, albo oddać wszystko co się ma. Ale być może jest tak że właśnie miłość wymyka się temu, i albo jest albo nie ma albo już nie ma i nic nie można poradzić.

50 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-09-01 21:56:18)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Napisałeś w którymś poście, że nie wiedziałeś, że ją ranisz - mówiła Ci o tym na pewno co jest nie tak. Ty dobrze wiedziałeś, tylko byłeś na to głuchy. Olewałeś. Myślałeś 'przejdzie jej' - to tak nie działa - no prawie (musiałbyś być z osobą z problemami). Jeżeli masz do czynienia z normalną, stabilną emocjonalnie osobą, to ona nie mówi tego bo szuka pretekstu do kłótni, chce Ciebie ułożyć itp itd. Mówi to po to, bo chce z Tobą być, akceptuje Twoje wady ale są rzeczy, których nie da się przeskoczyć i nad tym trzeba pracować dla wspólnego dobra.
Powinieneś wyciągnąć wnioski, że nic się samo nie zrobi. Prawdziwy związek, trwały, silny jest trudny - wymaga wiele wysiłku, pracy i zaangażowania obu stron. 

Odnośnie postu powyżej nt szukania sposobu - to nie jest jakaś cecha, to jest poważna wada - Ty po prostu nie umiesz odpuszczać, w momencie kiedy sytuacja tego wymaga. Nie umiesz wyznaczać sobie granic. Tego też się musisz nauczyć. Pojąć, że czas na udowodnianie miałeś, ale nie skorzystałeś. Wykorzystaj tą cenna lekcje, żeby nie popełniać takich błędów w kolejnej relacji. Po 1 - nie będziesz sam tracił czasu na związki bez perspektyw a po 2 - nie będziesz krzywdził drugiej osoby. Daj jej odejść, odpuść. Uwierz, że jak kobieta chce wybaczyć, to wybaczy. A jak ona nie chce/nie ma tej siły/podjęła decyzje, to ... zostaw ją.

51

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Do KoloroweSny:

Mówiła mi co jest nie tak. Regularnie co trzy miesiące toczyła bitwę o nasz związek. Teraz tak właśnie to postrzegam. Ja to wszystko słyszałem, ale zrozumienie i pojęcie tego było mi wtedy niedostępne.

Podobnie jak teraz wciąż niedostępne jest mi to żeby odpuścić. Być może dla innej osoby jest to oczywiste, ale mi jest to niedostępne i nic nie mogę na to poradzić. Podkreślam: nie kontaktuję się z nią i tego nie zamierzam zrobić.

Dociera do mnie natomiast to że jeśli kobieta chce wybaczyć to wybaczy. Wybaczała mi rzeczy prawie że nie do wybaczenia, tylko jeden stopień poniżej zdrady albo przemocy fizycznej. Teraz to dopiero dostrzegam jak trudne to już wtedy musiało dla niej być.

52

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Do KoloroweSny:
Podobnie jak teraz wciąż niedostępne jest mi to żeby odpuścić. Być może dla innej osoby jest to oczywiste, ale mi jest to niedostępne i nic nie mogę na to poradzić. Podkreślam: nie kontaktuję się z nią i tego nie zamierzam zrobić.

Oczywiście, że COŚ możesz na to poradzić. A nawet powinieneś. Musisz się nauczyć odpuszczać. Terapia, czytanie na ten temat, forum, książki, artukuły + własne przymyślenia. Super, że umiesz walczyć, to też się ceni. Sztuka odpuszczania jest bardzo ciężka...ale nie wiem czy nie bardziej cenna niż ta walka...

53 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-09-02 00:31:25)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. .....

... przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem ...

.... Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia....

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, ......

.... niezdolność do nawiązania bliskiej relacji ....

.... chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. ...

... obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam.

Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować.

W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo.
....

Ciekawe, czy to co napisałeś, powtarzasz jako przeczytane gdzieś, czy sam do tego doszedłeś?
To składowe psychopatii.
Albo nieświadomie nim jesteś, albo świadomie nami teraz dalej manipulujesz.
Jeżeli nim jesteś, psychoterapia Cię nie zmieni, jedynie może Ci pomóc stać jeszcze bardziej sprytnym psychopatą (manipulantem).
Nie napisałem tego złośliwie.

54

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
Jacekk napisał/a:
07383857 napisał/a:

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. .....

... przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem ...

.... Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia....

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, ......

.... niezdolność do nawiązania bliskiej relacji ....

.... chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. ...

... obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam.

Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować.

W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo.
....

Ciekawe, czy to co napisałeś, powtarzasz jako przeczytane gdzieś, czy sam do tego doszedłeś?
To składowe psychopatii.
Albo nieświadomie nim jesteś, albo świadomie nami teraz dalej manipulujesz.

Manipuluje nami.
I wcale nie wiem, czy naprawdę ma takie zaburzenia.

55

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
niepodobna napisał/a:
Jacekk napisał/a:
07383857 napisał/a:

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. .....

... przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem ...

.... Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia....

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, ......

.... niezdolność do nawiązania bliskiej relacji ....

.... chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. ...

... obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam.

Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować.

W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo.
....

Ciekawe, czy to co napisałeś, powtarzasz jako przeczytane gdzieś, czy sam do tego doszedłeś?
To składowe psychopatii.
Albo nieświadomie nim jesteś, albo świadomie nami teraz dalej manipulujesz.

Manipuluje nami.
I wcale nie wiem, czy naprawdę ma takie zaburzenia.

Dobrze, ze są ludzie ktorzy nie daja sie nabrać na te bujdy. Autor w pierwszym poscie pokazał kim jest i jakie są jego intencje, wszystko co napisał pozniej, to czysta manipulacja. Typowy wilk w owczej skórze, ludzie jego pokroju (jak widac nawet na forum) pięknie potrafią sterować ludźmi, zeby realizowac swoje cele. Dobrze, ze nie wszyscy są podatni, no i najważniejsze - dobrze, ze kobieta która z nim była też to zrozumiała.

56 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-02 08:42:48)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Do Shoggies:

Z jakiegoś powodu twój opis emocji które mogą być za gniewem dotarł do mnie. Szczególnie uderza mnie niepokój który może odczuwać że przyszedłem zadać więcej bólu.  Próbuję sobie wyobrazić i odczuć te wszystkie emocje które opisałaś. Każde po kolei. Próbuję sobie przypomnieć jak to jest gdy ja sam czuję jedno z nich. Efekt tego jest taki że czuję do niej bliskość. Jest mi jej żal.

To jest tak że ja przez cały nasz związek nie próbowałem wgłębić się w to co stało za jej gniewem, warczeniem na mnie, krzyczeniem. Widziałem tylko tę agresję, i się od niej izolowałem odchodząc na kilka dni. Mówiłem jej że histeryzuje, stworzyłem nawet system odejść i powrotów. Ona któregoś razu powiedziała że jest już tak poblokowana przeze mnie (użyła dokładnie tego sformułowania) że nie widzi możliwości kontaktu.

Gdybym stał z boku i na to patrzył to pewnie mógłbym się uśmiechnąć z obrotu spraw w tej sytuacji. Bo teraz kompletnie poblokowany jestem ja, w zupełnie namacalnym sensie. Też czuję osamotnienie i bezsilność, to co ona czuła.

Tak sobie teraz myślę. Człowiek który potrafi wczuć się w uczucia drugiej osoby nie jest sam, tworzy z tą osobą więź. Ja odbieram świat tak jakbym był pępkiem świata. Wszystko Ci się dzieje dotyczy i krzywdzi albo uszczęśliwia tylko mnie. Ale inni też cierpią, też się cieszą. Chyba tak tworzy się wzajemne ciepło, przez odczucie tego.

Tak bardzo pragnąłbym wziąść ją teraz w ramiona i uścisnąć najmocniej jak się da. Za te całe dwa lata, za to wszystko co jej zrobiłem.

Napisałaś o jeszcze innej rzeczy. Że ty pamiętałaś w podobnej sytuacji tylko ogrom złych wydarzeń, bólu, osamotnienia. A przecież cały związek taki nie był. Też się nad tym zastanawiałem. Przecież my również mieliśmy wiele wspaniałych chwil albo takich nawet zwykłych codziennych podczas których obydwoje byliśmy szczęśliwi. Ale ona ich kompletnie nie pamięta. Widziałem to w jej oczach podczas tych kilku ostatnich krótkich spotkań. Tak jakby coś w niej je wykasowało.

57

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety
07383857 napisał/a:

Do Pronome:

Niemalże cały wolny czas od naszego ostatniego kontaktu, to jest 19 dni temu, spędzam na analizowaniu tego co się stało i dlaczego. Pod kątem zmiany samego siebie. Doskonale wiem że to jedyna droga. W tym celu mam wszystkie rzeczy które do mnie napisała. Spotykam się z ludźmi którzy mogliby w kwestii związków być ekspertami i którzy nie boją się mówić mi prawdy. Rozpocząłem psychoterapię indywidualną i czekam na rozpoczęcie psychoterapii grupowej. To po to nie żeby się wyżalać tylko żeby coś zrozumieć i zmienić.

Największy problem jest w tym że człowiek nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy. Są one dla niego po prostu niewidoczne. Na przykład, ja przez całe dwa lata nie zdawałem sobie sprawy z tego jak ją krzywdziłem. Nawet już po rozstaniu, gdy po raz pierwszy przeczytałem te 20 wiadomości od niej, nie za bardzo je rozumiałem. Miałem tylko niejasne poczucie że są one ważne i spisałem je na kartkę.

Czytając odpowiedzi na tym forum odnoszę takie wrażenie jakby komentatorzy w większości posądzali mnie o złe intencje. Ja absolutnie wiem na świadomym poziomie że nie mam złych intencji. Natomiast zaczynam się zastanawiać czy jeśli człowiek postępuje w krzywdzący sposób i robi to nieświadomie, to czy go to w jakikolwiek sposób usprawiedliwia.

Nie wiem jakie mam zaburzenie. Może jest to narcyzm, może coś związanego z nieumiejętnością rzeczywistego odczuwania i okazywania uczuć, jak zaburzenie schizoidalne. Nie będę tu opisywał wypadków z mojego dzieciństwa albo życia dorosłego. To nie miejsce na to. Ale wydarzyły się w moim życiu rzeczy które mogły spowodować powyższe zaburzenia. Mam nadzieję że to wyjdzie w psychoterapii.

Najważniejszą rzeczą jest to że poprzez niezdolność do nawiązania bliskiej relacji krzywdzę drugą osobę. Zamykam też drogę na prawdziwą bliskość.

W odpowiedzi na twoje pytania, chyba podstawową moją ułomnością jest brak empatii. Moja była partnerka nazwała mnie emocjonalnym analfabetą. Sposób w jaki odbieram świat jest taki że uważnie obserwuję zachowanie ludzi żeby odgadnąć i nazwać ich uczucie. Ale sam tego jak się czują nie odczuwam. Tylko logicznie nazywam ich uczucie żeby wiedzieć jak z tą osobą postępować. W drugą stronę, z okazywaniem uczuć, działa to tak że ja muszę sobie logicznie przypomnieć że na przykład teraz jest czas żeby drugą osobę pogłaskać. Nie robię tego naturalnie, odruchowo. Obserwuję teraz często pary. I właśnie widzę w nich tę naturalność i tego zazdroszczę.

Z drugiej strony, coś mnie potwornie ciągnie do osób uczuciowych. Moja była partnerka jest ogromnie uczuciową i żywiołową osobą. Zarówno jeśli chodzi o radość i smutek. I to jest jedną z tych rzeczy za którą najbardziej tęsknię. Ponieważ przy niej czułem że żyję, poprzez jej uczuciowość miałem bezpośredni kontakt z życiem.

Ten związek nie wypalił z następujących powodów: ona nie czuła się kochana, ona nie czuła że jest dla mnie ważna, nie mieliśmy wspólnych planów na przyszłość, żyłem obok niej i nie byłem dla niej wsparciem zajmując się swoimi sprawami, ona czuła się w związku ze mną samotna - pod koniec już bardzo mało rozmawialiśmy, nie czuła z mojej strony akceptacji dla tej kobiety którą jest a zamiast tego próbowałem ją zmienić w kogoś kto będzie wygodny dla mnie.

Co do pytania o przekonania, jest to o tyle trudne pytanie że one właśnie teraz diametralnie się zmieniają. Jeszcze do niedawna moim przekonaniem było to że dom jest czymś instrumentalnym żeby nabrać sił przed osiąganiem innych rzeczy w życiu. Teraz gdy to przez 2 lata miałem i utraciłem, widzę że to była najważniejsza rzecz w moim życiu. Teraz bez zawahania oddałbym wszystko inne co w międzyczasie osiągnąłem żeby być tam razem na powrót w domu z nimi.

Kończąc, są jednak pewne rzeczy które dają mi nadzieję. Skoro na przykład na początku maja patrzyłem się na kartkę z wiadomościami od niej prawie nic nie mogąc zrozumieć a teraz nie tylko to rozumiem to też zaczynam rzeczywiście zdawać sobie sprawę i odczuwać co ona mogła ze mną czuć to może nie wszystko jest stracone i mogę się zmienić. Jeśli będę nad tym pracował to może za kwartał, pół roku, rok, uda mi się być gotowym na prawdziwą relację. Ja w ogóle podchodzę do tego bardzo zadaniowo, jako na ten moment cel życia. Moja była partnerka często powtarzała że zawsze osiągam cele. Więc i ten osiągnę, i jeszcze zrobię tak że kobieta w związku ze mną będzie bardzo szczęśliwa.

Jak na 19 dni od ostatniego kontaktu, to pokonales w rozwoju sama cywilizacje big_smile
A tak na powaznie, to nie wiadomo czy sie smiac czy plakac, ale Twoj nick na forum powinien sie zmienic teraz na OswieconyPsychopata07383857 big_smile
To, co opisujesz, to jak slusznie ktos zauwazyl skladowe psychopatii.
Empatii, odczuwania i adekwatnego reagowania na drugiego czlowieka nie wzbudzisz w sobie, masz uszkodzony uklad limbiczny w mozgu.
Tego nie da zmienic, naprawic za pomoca chemii, zadne terapie tego nie zmienia. Nie masz empatii i juz. Krzywdzenie ludzi jest juz wpisane w twoja nature.
Ale z ciekawoscia bede sie przygladac temu, co tu bedziesz wypisywal w watku. Mysle, ze niejednemu forumowiczowi sie przyda big_smile

58 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-09-02 12:14:09)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Do Pronome:

Myślę że nie jestem psychopatą. Ja odczuwam emocje. Psychopaci ich nie odczuwają. Mam też bardzo silny kompas moralny, nie kłamię, nie oszukuję, staję w obronie słabszych. Moja była partnerka często mowiła że jestem bardziej zainteresowany problemami niesprawiedliwości społecznej niż tym co się dzieje w domu. Psychopaci nie mają sumienia.

Mój problem polega na braku naturalnego instynktowego rozumienia jak druga osoba się czuje. Polega też na braku spontanicznego okazywania uczuć. Ale są od tego wyjątki. Chociażby teraz jadąc do pracy nagle poczułem to jak mocno ona musiała być zawiedziona tym jak ją traktowałem. Poczułem to z jej perspektywy, nie mojej, a przecież to jest właśnie empatia. Mam też niekiedy silną potrzebę na przykład objęcia drugiej osoby. Tylko że to jest bardzo rzadko. Ale skoro są wyjątki, to znaczy że coś jest możliwe, i to co jest teraz wyjątkiem może stać się regułą. Będę tylko musiał na to być zawsze już uważny.

Przede wszystkim, nigdy już nie chcę wyrządzić komukolwiek podobnej krzywdy. Skoro teraz, w krótkim okresie czasu, byłem w stanie coś zrozumieć i zmienić, myślę że jestem w stanie zrozumieć i zmienić więcej w dłuższym okresie czasu. To nie jest też tak że dokonuję zmian tylko w teorii. Rzeczywiście staram się inaczej postępować z ludźmi, próbować widzieć świat z ich perspektywy.

Co do przestrogi, być może to co jest tutaj napisane będzie miało jakąś wartość dla kogoś innego. Być może jakiś mężczyzna rozpozna w moim postępowaniu swoje postępowanie i coś pozmienia i uratuje miłość zanim przekroczona zostanie krawędź przepaści.

59 Ostatnio edytowany przez cataga (2020-09-02 15:50:22)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Beka śmiechu - racja. A facet to manipulant, pewnie myslał, że forum przyklaśnie mu a on przez to się dowartościuje. 
w dodatku stalker. 

wcale sie tej kobiecie nie dziwię 

''na braku naturalnego instynktowego rozumienia jak druga osoba się czuje'' -  HAHAHA -   no to to jest własnie cechą wszelkich psycho i socjopatów, prosze pana. Wybielasz sie pan, a nieszczerość nawet przez ekran bije po oczach.
skończ pan z tym stalkerstwem i odczep się pan od tej kobiety

60 Ostatnio edytowany przez 07383857 (2020-10-18 11:12:43)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Nie pisalem przez jakiś czas w temacie ponieważ odniosłem wrażenie że poszedł on w jakimś dziwnym kierunku internetowego diagnozowania mnie ze schorzeniami psychicznymi. A nie to miało być jego celem.

Dzisiaj mija 67 dzień od mojego ostatniego kontaktu z kobietą która kocham, 78 dzień od momentu w którym sobie z moich uczuć zdałem sprawę. Nie próbowałem nawiązać z nią kontaktu, bezpośredniego lub pośredniego. Jedna rzecz którą zrobiłem to odesłałem jej pocztą tydzień temu aparat fotograficzny o którym zapomniałem.

Bardzo ważnym elementem jest dla mnie to forum. Poza godzinami w pracy, spędzam niemalże całe dnie czytając opisane przez was historie. Wiem że to przykre, ale to z niego dowiaduję się co jest w związkach ważne, czego kobiety pragną i oczekują od mężczyzn w relacji, na czym polega dbanie o drugą osobę.

Słyszałem jak wczoraj sąsiadka za ścianą cichutko jęczała a teraz leżąc w łóżku słyszę jak razem z partnerem krzątają się i rozmawiają. To jest piękne. To jest wręcz niesamowite jak to jest że człowiek orientuje się co jest tak naprawdę ważne dopiero gdy to utraci. Nie zwraca się na to uwagi, na te wspólne powolne niedzielne poranki, bierze za pewnik. A to jest właśnie najpiękniejsze w życiu, trzeba tylko to docenić kiedy się dzieje. Dom, rodzina, uczucia. Bycie razem.

Teraz zbliża się trudny okres. Być może znowu będziemy pozamykani w mieszkanich jak wiosną. Tak sobie myślę że dobrze by było jakby ktoś kto popełnia teraz głupoty w związku tę moją historię przeczytał i się opamiętał i coś pozmieniał zanim będzie za późno. Mi też się w pewnym momencie wydawało że lepiej będzie być samemu, że bycie z drugą osobą nie jest takie ważne, że to jest do zastąpienia i nie ma co za bardzo na to zwracać uwagi. Tak nie jest. Dziś wiem że to jest właśnie w życiu najważniejsze.

61 Ostatnio edytowany przez Pronome (2020-10-18 13:01:08)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo. Nie ma jednak wiekszego sensu liczyc dni i zyc przeszloscia. Kazde spotkanie i rozstanie jest po cos, uczy nas czegos. Tak naprawde dowiesz sie, czy cos sie w twoim zyciu zmienilo, jak za jakis czas zaczniesz budowac nowa relacje. Teoria, wyobrazenia, a praktyka, to 2 rozne sprawy. Ktos za sciana ma zwiazek, ktos 2 klatki dalek sie rozstal, w domu na przyciwko urodzilo sie dziecko, ktos nowy wprowadzil sie do mieszkania obok. Zycie plynie, a my w nim, jako czesc wiekszej calosci. Nie warto przypisywac sobie olbrzymiej roli w tym swiecie (takze swym uczyciom), po prostu zyj i miej dobra energie smile.

62 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-18 16:52:08)

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Jak ktoś jest naprawdę dla kogoś wyjątkowy, to o niego dba. Więc raczej brakuje Ci spokojnej przystani, której byś i tak nie docenił, a nie  wyjątkowej kobiety. Ale powodzenia w oszukiwaniu się.

63

Odp: Utrata wyjątkowej kobiety

Byłem idiotą Ela, i tyle. Chyba największym na tym świecie. Ona jest wyjątkowa. Teraz dbałbym o nią tak jak tylko mężczyzna może dbać o kobietę. O nią, o jej dzieci, o jej rodziców. Dbanie o nich stałoby się celem mojego życia. Tylko że już nie dostanę szansy tego udowodnić.

Posty [ 63 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Utrata wyjątkowej kobiety

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024