Mam 32 lata,3 dzieci (2 z poprzedniego związku i jedno z "aktualnego związku") Jestem spokojną, normalną dziewczyną która nie pali,nie zazywa narkotyków, nie lubi imprezowa. Jestem miła, bardzo lubię pomagać innym bo mam z tego satysfakcję, to mnie buduje,czuję się wtedy spełniona.
Poznaliśmy się ponad 5 lat temu.On ma 41 lat.Ja podchodzilam do związku bardzo ostrożnie, bałam się rozstania że sie nie uda.
Było pięknie, ale po pół roku mnie zostawił bez jakiego kolwiek powodu i słowa. Po 3 miesiącach nieodzewu odpisał na sms-a którego napisałam z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Wybaczylam i tak znów "byliśmy razem". Dwa msc po,oskarżał mnie o to że udostępniam swoje nagie zdjęcia w internecie, co oczywiście było nie prawdą.Wybaczylam. Następnie mnie śledził i sprawdzał czy jestem w domu i w pracy. Dodam że musialam się tłumaczyć ze wszystkiego co robiłam, gdzie i z kim.Dziwił się że wszyscy którzy mnie znają, lubią mnie. Bo jeszcze nikogo nie znał by wszyscy tą osobę lubily. Moje koleżanki zawsze były be.Kolegów w pracy czy poza nią mieć nie mogłam bo to oznaczało że z każdym spałam. Czepiał się o wszystko ,o co by normalny człowiek się nie czepiał. Przeszkadzało mu nawet to,że wzięłam kąpiel a nie prysznic. Również to że boli mnie ząb czy głowa.Czulam ze zatracam siebie,bo jestem ograniczona pod kazdym wzgledem.Zawsze milczalam bo uważałam że tak będzie dobrze. Nie nawidzilam kłótni, bo tego u mnie w domu nie było.
Zamieszkał ze mną u mnie. Jest nie stabilny finansowo. Podejmuje pracę na 2,3 miesiące i mu się nudzi, lub mu coś nie pasuje. Chciałam z nim dziecko,on też tak twierdził. Staraliśmy się i nic. Między czasie on niby jeździł remontować swoje mieszkanie które dostał z urzędu, a okazało się że gra w kasyno. Przegrał całą wypłatę, przyznał się i obiecał że już nigdy. Jednak grał dalej i w kasynie poznał dziewczynę której pomagał przewieźć meble, a skończyło się w łóżku. Byłam znów załamana tym bardziej że okazało się że jestem w ciąży. Nie chciało mi się żyć,bo miałam w planach że skoro nie mogę przez tyle czasu zajść w ciążę to będę rozwijac się w pracy. A tu niedpodzianka,jeszcze zaraz po tym jak mnie zostawił. Nie chcialam od niego nic,żadnego kontaktu,ani litosci by wrócił, chcialam tylko by wiedział że bedziemy miec dziecko. Poprosiłam by odebral bo to ważna sprawa,powiedziałam o fakcie. Po telefonie oskarżył mnie że to nie jego dziecko, że zrobi badania. Zdolowal mnie jeszcze bardziej,ale dałam sobie z nim spokój. Po 3 msc przyjechał by przeprosić i błagać bym chociaż wybaczyla. Nie chcialam z nim gadać, kazalam zabrać rzeczy i by znikł mi z oczu. Gdy byłam na badaniach usg, wyszło że będzie synek. Wysłałam mu zdjęcie usg i napisałam że bedziemy miec syna. On później pisał że przemyślał wszystko, co do tej pory zrobił i że chciałby być z nami do końca życia bo sobie tego nie wyobraża. Wtedy tamta mu zdemolowala mieszkanie,on uciekał od niej. Nie było mi go żal, do pory gdy spadł z mostu i polamal rękę. Spędziłam noc jeżdżąc po szpitalach. Stres i strach. Opiekowalam się nim,pomagalam myć. Jak to normalny człowiek pomaga. Wtedy znów wybaczylam. Cała ciąża męcząca przez duży wzrost brzucha,brak pracy partnera. Przyszedł poród i po porodzie maluch przez pierwszy rok dawał popalić. Ciągły płacz, pół godziny snu. Ja zmęczona a partner o wszystko mnie obwinial. Że jestem złą matką, że dziecko płacze przeze mnie. Gdy mały płakał, on krzyczał na mnie żeby dziecko nie plakalo bo on się nie wyspi.Miałam wtedy dość życia, chcialam umrzeć. W między czasie kilka razy się wyprowadzal. Dziś nasz syn ma 20 miesięcy. Kilka dni temu po kłótni o pranie,poprosilam go by zabral swoje rzeczy bo się nie dogadamy. Przyjechał z pretensjami dlaczego ja mu to robię I że mi nie wybaczy tego,że mam skasować jego nr. No i oczywiście wyzywal mnie i mówił jaka to ja nie jestem,zawsze tak mówił przy każdej wyprowadzce. Tęsknię, ale mam ogromny żal bo nigdy na niego nie mogę liczyć. Dodam że moja rodzina go nie lubi,po tym jak mnie zostawił drugi raz. Moi znajomi też widzą że on mi nie pomaga w żadnej kwestii,a na dodatek ogranicza i ma wymogi. Bardzo dużo się przez niego nacierpialam,to tkwi we mnie,pamiętam.Zawsze się bałam że mnie zostawi.
Już teraz nie wiem ,czy to ze mną coś nie tak. Ja chcę spokojnego życia bez codziennych kłótni o bzdety. Nie jestem w stanie mu zaufać. Nie troszczy się o najbliższych, nie potrafi zapewnić bytu i stabilizacji swojej rodzinie. Ja potrafię zadbać o rodzinę, miec czas na przyjemności,obowiązki a nawet zrobić remont czy naprawić samochód. On o to wszystko ma żal.
Myślicie że dobrze zrobiłam, prosząc go o odejście?
Bardzo dziękuję jeśli ktoś doczytał do końca. Przepraszam jeśli nie było ładu i składu. Oczywiście to co napisałam, to igła w stoku siana tego co on mi zrobił. (Nie bił )
Może ktoś coś napiszę. ...
Z góry dziękuję
Bardzo dobrze zrobiłaś, szkoda że tak późno. Dałaś mu wystarczająco dużo szans na zmianę/ poprawę, ale facet jest niestabilny, z tendencją do manipulowania i kontrolowania. Wypisz wymaluj jak mój ojciec - brak szans na poprawę.
Żyj, masz dla kogo. A następnym razem zanim wpakujesz się w jakiś układ pomyśl jakbyś chciała aby taka relacja wyglądała i jeśli nie będzie spełniać twoich oczekiwań to nie należy w to iść w ciemno.
3 2020-08-18 23:16:42 Ostatnio edytowany przez Psycholog Na Niby (2020-08-18 23:20:37)
Tak mnie zastanawia co kieruje człowiekiem który widzi pewne niekorzystne sygnały a mimo to kompletnie je lekceważy i robi sobie wielka krzywdę. Po Twoim temacie wnioskuje ze może to być spowodowane usilnym poszukiwaniem akceptacji i uwagi niezależnie od kosztów. Czy w życiu chodzi o to żeby być miłym i żeby wszyscy Cię lubili? Pomaganie każdemu jest m.in objawem takich deficytów które powstały najprawdopodobniej w dzieciństwie. Szacunek do siebie jest jedna z najważniejszych wartości o której ludzie często zapominają na poczet pozornej akceptacji i bliskości. Stąd kobiety często wchodzą w toksyczne związki i próbują zmienić/uratować partnera myśląc ze w nagrodę będą bardziej kochane.
Jeżeli ktoś jest chorobliwie zazdrosny - uciekaj.
Jeżeli ktoś Cię przyciąga i odpycha - uciekaj.
Jeżeli ktoś Cię nie akceptuje - uciekaj.
Jak wyglądała Twoja relacja z ojcem?
4 2020-08-19 07:41:02 Ostatnio edytowany przez madoja (2020-08-19 07:45:02)
Ten post brzmi jak historia osoby niestabilnej (żeby nie nazwać gorzej) i mówię o Tobie.
Zatracałam się, ograniczał mnie > więc zamieszkaliśmy ze sobą
Niestabilny finansowo, bez pracy > więc chciałam mieć z nim dziecko
Powiedziałam że nie chcę mieć z nim nic wspólnego bo oskarżył mnie że to nie jego dziecko > wysłałam mu zdjęcia z USG
Prosiłam by odszedł > teraz tęsknię
Żal w tym wszystkim tylko dziecka, bo zgotowałaś mu ten los Ty. W sumie nie tylko tego małego, choć głównie, ale także Twoich 2 pozostałych dzieci. Matka daje się poniżać "wujkowi", ten ją wciąż rzuca, sypia z innymi, przegrywa kasę w kasynie, a ta daje się zapłodnić i wciąż za nim lata.
Jak wyglądała Twoja relacja z ojcem?
Z ojcem dogaduje się od zawsze. Nigdy nie było żadnych zgrzytów bo mamy podobne charaktery.
Bardzo dobrze zrobiłaś, szkoda że tak późno. Dałaś mu wystarczająco dużo szans na zmianę/ poprawę, ale facet jest niestabilny, z tendencją do manipulowania i kontrolowania. Wypisz wymaluj jak mój ojciec - brak szans na poprawę.
Żyj, masz dla kogo. A następnym razem zanim wpakujesz się w jakiś układ pomyśl jakbyś chciała aby taka relacja wyglądała i jeśli nie będzie spełniać twoich oczekiwań to nie należy w to iść w ciemno.
Teraz to ja się będę bała kogoś poznać, do bliższych relacji.
mam taki przypadek i potrzebuje opini i rady zdziwiło mnie ostatnio ze zona po lokowała podgląd swoich znajomych na fb . Potem zobaczyłem jak notoryczne jakis walet daje jej serduszka , no cóż mysle puki nie ma jakiś dziwnych komentarzy to spoko . Ale sprawdziłem jego profil i tam moje zdziwienie od kilku tygodni moja żona wysyla mu buziaczki na dobranoc na dzień dobry on jej serca itd miłość kwitnie . Porobiłem screeny pokazałem żonie oczywiście awantura , najpierw tłumaczenie kuzyn koleżanki, teraz mówi że zrobiła to poto by sprawdzić czy załważe i czy będę zazdrosny ....
Ten post brzmi jak historia osoby niestabilnej (żeby nie nazwać gorzej) i mówię o Tobie.
Zatracałam się, ograniczał mnie > więc zamieszkaliśmy ze sobą
Niestabilny finansowo, bez pracy > więc chciałam mieć z nim dziecko
Powiedziałam że nie chcę mieć z nim nic wspólnego bo oskarżył mnie że to nie jego dziecko > wysłałam mu zdjęcia z USG
Prosiłam by odszedł > teraz tęsknięŻal w tym wszystkim tylko dziecka, bo zgotowałaś mu ten los Ty. W sumie nie tylko tego małego, choć głównie, ale także Twoich 2 pozostałych dzieci. Matka daje się poniżać "wujkowi", ten ją wciąż rzuca, sypia z innymi, przegrywa kasę w kasynie, a ta daje się zapłodnić i wciąż za nim lata.
Czytając to masz rację, wychodzi na to że ja sama sobie to zapewniłam. Kierowałam się tym,że się zmieni na lepsze. Tak było, ale tylko na chwile.
9 2020-08-19 11:04:42 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-08-19 11:10:35)
Madoja podpisuje sie pod kazdym Twoim slowem. Nieodmiennie zadziwia mnie postepowanie niektorych ludzi, jakby calkowicie wbrew zdrowemu rozsadkowi i wlasnemu szczesciu. Bo zeby chciec mieszkac z treserem/agresorem i rodzic dziecko bezrobotnemu hazardziscie i zdradzaczowi to sorry Autorko ale trzeba miec albo cos z glowa albo poczucie wlasnej wartosci na poziomie dna i mułu. A jak czytam "bo liczylam ze sie zmieni"to juz mi calkiem rece opadaja. A dlaczego on mialby sie wogole zmieniac? Bo Ty tak sobie wymarzylas? Bo obiecal? (Enty raz zreszta) Przeciez nie trzeba byc geniuszem zeby wiedziec ze teraz kiedy dodatkowo pojawilo sie dziecko on bedzie Cie tymbardziej mial za nic w imie przekonania ze teraz to zniesiesz juz wszystko byle tylko syn mial ojca.
Wspolczuje naprawde, ale absolutnie nie Tobie tylko temu dziecku i dwom poprzednim ktore mialy juz pewnie nieciekawego tatusia a teraz ojczyma. A Ty sie jeszcze zastanawiasz czy dobrze zrobilas wyrzucajac go. Nie no lepiej zmontujcie sobie jeszcze z 3 dzieci i czekaj az on magicznie sie zmieni. A zmieni sie na pewno, wkoncu bedzie nie tylko Ciebie obrazac i olewac ale zacznie lać.
Ocknij się Kobieto i zajmij dziecmi zamiast tesknic za frajerem, agresorem, leniem, zdradzaczem i manipulantem. Chyba ze Cie kreci bycie poniewierana. Tylko wtedy szkoda dzieci bo Ty jestes dorosla i swoje glupie decyzje podejmujesz sama a one musza je znosic nawet wbrew swojej woli.
Edit: jeszcze mnie taka refleksja naszla ze zaiste szewc bez butow chodzi. Piszesz ze jestes mila i wszystkim chcesz pomoc. Szkoda tylko ze wlasnej rodzinie nie pomagasz a wrecz przeciwnie dzialasz w kierunku krzywdzenia jej i siebie samej.
Macie racje. Jeśli ma się tu coś zmienić to dzięki mnie. Nie chce by dzieci na to więcej patrzyły, ja też nie chcę dłużej wierzyć w to co niemożliwe. Zaczynam przestać mieć wyrzuty że poprosilam o wyprowadzke. Muszę się odbić.To całe moje wybaczanie,to jak reanimowanie trupa ....
Macie racje. Jeśli ma się tu coś zmienić to dzięki mnie. Nie chce by dzieci na to więcej patrzyły, ja też nie chcę dłużej wierzyć w to co niemożliwe. Zaczynam przestać mieć wyrzuty że poprosilam o wyprowadzke. Muszę się odbić.To całe moje wybaczanie,to jak reanimowanie trupa ....
Dziewczyno, zamknij ten etap za sobą. Ale zanim zaczniesz kolejny - mocno nad sobą popracuj. Może warto odwiedzić psychologa? Masz za sobą dwa nieudane związki. Tkwienie w drugim mimo ewidentnych oznak jego dysfunkcji, jest być może reakcją na niepowodzenie po pierwszym (ludzie często przesadnie obniżają oczekiwania od kolejnego związku jak pierwszy się nie uda), ale to ślepa ulica. Zrobisz sobie (i swoim dzieciom) jeszcze większą krzywdę jeśli następny Twój związek będzie wyglądał podobnie.
12 2020-08-19 12:34:49 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-08-19 12:35:51)
Macie racje. Jeśli ma się tu coś zmienić to dzięki mnie. Nie chce by dzieci na to więcej patrzyły, ja też nie chcę dłużej wierzyć w to co niemożliwe. Zaczynam przestać mieć wyrzuty że poprosilam o wyprowadzke. Muszę się odbić.To całe moje wybaczanie,to jak reanimowanie trupa ....
Zycze Ci zebys w tej madrej decyzji wytrwala. A wytrwalosc bedzie Ci potrzebna bo pewnym jest ze gdy frajerek sie wyszumi i bedzie potrzebowal cieplego kąta, wypranych gaci, sexu, kasy i sluzacej to przypomni mu sie po raz kolejny o Tobie. A wtedy slowotok zapewnien o milosci do Ciebie i dziecka murowany. Plus szantaz emocjonalny ze jestescie rodzina i malenstwo potrzebuje ojca wiec nie mozesz byc okrutna zla matka ktora mu to odbierze.
Dziewczyno, zamknij ten etap za sobą. Ale zanim zaczniesz kolejny - mocno nad sobą popracuj. Może warto odwiedzić psychologa?
Też nad tym się zastanawiam i to coraz poważniej. To nawet chyba będzie nieuniknione.
Serdeczne dzięki za sugestie.
To co tu napisałaś/eś z tym jego przypomnieniem i ta reszta, to było to za każdym razem,plus to bym mu nie wspominała o tym co zrobił bo do przeszłości nie chce wracać.
Też nad tym się zastanawiam i to coraz poważniej. To nawet chyba będzie nieuniknione.
No to nie czekaj. Szkoda życia.