Cześć,
dziękuję bardzo za opinie i odpowiedzi do moich poprzednich postów. Chcę sięgnąć rady w związku z pewną znajomą. PO krótce przedstawię sytuację jak ja ją odbieram i chciałabym wiedzieć co o tym wszystkim sądzicie.
OK 5 lat temu będąc jeszcze na studiach angażowałam się w dodatkowe projekty artystyczno filmowe w trochę innym środowisku niż moje. Poznałam wiele osób, była to dla mnie szkoła życia. Wiele się nauczyłam.
Na jednym z projektów poznałam dziewczynę o 5 lat ode mnie starszą. Pochodziła z małego miasteczka obok mojego ( dużego miasta). Polubiłysmy się nie tylko ze względu na podobne podejście artystyczne, projektowe ale także po prostu personalnie, koleżeńsko. KOleżanka ode mnei 5 lat starsza jednak za czasem zaczęła wydawać mi się troszkę 'nieogarnięta'. Ja wychodzę z założenia, że każdy odpowiada za siebie. Ona wychodziłą za założenia, że przy jej projektach szkolnych , gdzie za darmo zatrudnia po koleżeńsku kolegów ( młodszych od siebie, bo w jej wieku juz ludzie normalnie pracują) to może jej się wydawac ze 'jest poza prawem'. Zrobiłam z nią 2 duże projkety gdzie przy ostatnim wyszła jej pazerna i rozczeniowa postawa. ( jej szkoła finansuje w 30-20% projekty studenckie z czego ona nie ma a z tak duzego zaplecza finansowego, ale wg niej ona musi wykreować swoją wizję jak najepiej i nie rozumie, ze czasem mozna zejsc z tonu, z jej artystycznej wizji na rzecz pragmatyzmu , przyziemności; uwaza, że jej ' sie nalezy' jako autorowi i będzie doiła tych pomocników za darmo, będzie tak jak ona chce. będzie krecic kamerą na którą nią nie stać a pozniej prosić po znajomych o to żeby złożyli się na jej długi, bo ona miała 'artystyczną wizję' - nigdy tego nie rozumiąłam, przecież jesli nie ma się środków na cokolwiek to albo się za to nie bierze, albo robi się z tego co ma- a nie wymysla... ale ona chce inaczej)...
Dziewczyna ma osiągnięcia pastyczno, animacyjno--filmowe, ma stypendium prezydenta miasta, wiele nagród za projekty, jej projekty nadal się gdzies kręcą po konkursach i festiwalach- ale ona nie dostrzega tego, że jest to kupione darmową praca ludzi. Przy takich projektach zwykle nie zatrudniała tych samych ludzi ale co chwila nowych bo ludzie jakby bardzo szybko zdawali sobie sprawę z tego jaka ona jest ( egoistyczna , rozczeniowa) i odchodzili. Dlatego zawsze otacza się innymi. Prowadzi życie nomada, albo osoby niestałej, artystyki, i jedyną osobą ktorą zna w miescie z krotego pochodzi jestem JA.
Tak więc rok temu czy ponad rok temu kiedy skonczylam juz definitywnie z nią pracować bo zauwazylam jaka ona jest, miałam jakis problem z odpępowieniem się od niej.
Chodzi mi o to że bardzo trudno było mi powiedzieć NIE.
Powiem tak, ona uwaza ze kazdy moze jej odmowic ale zawsze musi podac jakis logiczny powód.(?) nie rozumiem tego. Mam wrazenie, ze przez lata byłam jej taką podporą, jestem osobą cichszą i bardziej stabilną zyciowo i emocjonalnie. Ona co chwila jak ma pracę to z niej sama rezygnuje, nawet w trakcie covid rzuciłą dwa zlecenia a mowi ze jest ciagle bezrobotna , nie ma pieniędzy a kupuje co chwila nowe rzeczy z COS'a.
Nikomu nic nie wytykam ale spotkałam się z nią dobrowolnie w zeszłym tygodniu 1 raz od ROKU. Tak, od ROKU. W tym czasie zorbila nastepny, ostatni projekt n aszczescie beze mnie. Odmowilam jej, to sie fochnela w styczniu, jeszcze byla kwestia pieniędzy etc.
Mam wrazenie, ze wysysała ze mnie pewne soki, bo uczyla sie ode mnie duzo takiej zyciowej energii. W sensie ona artystyczna dusza, uwaza ze moze robic co chce, uwaza ze jej talent jest przeogromny- dlaczego ludzie nie zrzucają się jej na nowe animacje kiedy ona ich prosi w social mediach? A pozniej w rozmowie ze mną mowi mi ze jest ciagle bezrobotna ( 36 lat) i nie wie jak ogarnąc pracę...
Piszę dlatego poneiwaz spotkałam się z nią 1 raz od roku i mialam wrazenie, ze nic nie poszło do przodu, ze ona nie ma swojej drogi ale przyssywa się do innych. Od razu po spotkaniu zapragnela jechac nad morze na festiwal muzyczny ze mną, i każe mi ( tak jeszcze wczoraj do mnie pisała) wziac urlop abym jej towarzyszyła. Bo wtedy ja się odstresuje, mnie to dobrze zrobi. A wiem, ze podskórnie ona chce tam pojechac ale nie chce sama a ja sie nawinełam po prostu jako osoba ktora 'jest'.
I wlasnie- nie opowiadałam jej o sobiewiele co sie stalo przez ten rok- bardzo mi przeszkodziło jej pewne zachowanie ok rok temu ale nie chce o tym pisac. Chcialam sie zdystansowac, chce pozostac w takiej relacji zdystansowanej a widze ze ona drąży znowu.
Jak byc lagodnym ale zdystansowanym? jak obecnie WALCZYC o swoj czas i nieulegac? ona mnie dobrze zna, ja ją tez. DUzo tez prywatnie przeszłysmy kiedys ( podobni faceci etc, historie) i mam wrazenie, ze ona chce odnowic ze mna znowu relacje tym razem na stopie kolezenskiej nie zawodowej - ALE musi byc tak jak ona chce. Nie wiem jak to okreslic, ale mam wrazenie ze wiekszosc ( jesli nie każde) jej dzialanie jest podszyte egoizmem i skoncentrowaniem tylko wokol jej planów.
Nie jestem osoba , ktora obecnie w tym wieku chce zrywac kontakty jak nastolatka , odwracajac sie na piecie etc. ALe moze trzeba? Mam wrazenie, ze ona mnie 'stacza' emocjonalnie w dol. Odrobine mam takie wrazenie. Dobrze sie czuje kiedy sie 'nie otwiera' i ta bariera dobrej przyjaciolki nie jest przerwana. Wtedy siedobrze czuje. Jednak wiem i widze to i czuje ze ona drąży, emocjonalnie znowu drąży.
Co z tym zrobic?