hej, jestem ciekawa czy kiedykolwiek wróciliście do swoich ex albo znacie kogoś z waszego otoczenia? po jakim czasie to się stało i czy było warto?
chodzi mi głównie gdy powodem rozstania jest wypalenie uczuć
1 2020-08-07 00:34:09 Ostatnio edytowany przez bulwa (2020-08-07 00:50:14)
To ma sens tylko i wyłącznie wtedy kiedy dwie strony tego chcą i angażują się w naprawienie relacji. Inaczej jest pozamiatane. Mój wątek jak i wiele innych jest tego dobitnym przykładem.
To ma sens tylko i wyłącznie wtedy kiedy dwie strony tego chcą i angażują się w naprawienie relacji. Inaczej jest pozamiatane. Mój wątek jak i wiele innych jest tego dobitnym przykładem.
rozwiniesz bardziej wątek?
Zależy od przyczyny rozstania (zdrada, wypalenie, wyjazd, itp ) , od formy rozstania ( w zrozumieniu, w bólu, w złości, w awanturze i oskarżeniach ), zależy od czasu ( krótkie, rok, 10 lat ), od formy związku (para, narzeczeństwo, malżeństwo), zależy od wielu zmiennych naszych, otoczenia, pracy.... . Znam tylko jeden przypadek powrotu na długi okres, są do teraz ale czy będą za rok ? rozstanie było na około 3 lata ( studiowanie w innych miastach ).
Zależy od przyczyny rozstania (zdrada, wypalenie, wyjazd, itp ) , od formy rozstania ( w zrozumieniu, w bólu, w złości, w awanturze i oskarżeniach ), zależy od czasu ( krótkie, rok, 10 lat ), od formy związku (para, narzeczeństwo, malżeństwo), zależy od wielu zmiennych naszych, otoczenia, pracy.... . Znam tylko jeden przypadek powrotu na długi okres, są do teraz ale czy będą za rok ? rozstanie było na około 3 lata ( studiowanie w innych miastach ).
już edytowałam, chodzi mi głównie o wypalenie uczuć
Poczytaj sobię moją historie. Tam wymienione są przyczyny ale generalnie koniec końców doszło do wypalenia uczuć z jej strony. Tak jak mówiłem . Do tanga trzeba dwojga
hej, jestem ciekawa czy kiedykolwiek wróciliście do swoich ex albo znacie kogoś z waszego otoczenia? po jakim czasie to się stało i czy było warto?
chodzi mi głównie gdy powodem rozstania jest wypalenie uczuć
Wypalenie uczuć często niestety ma imię, co bardzo wyraźnie widać na tym forum...
Znam jeden przypadek, może nie do końca taki o jaki ci chodzi. Dziewczyna z dwójką dzieci usłyszała, że mąż się zakochał, więc ona ma się wynosić z jego domu. Ona powiedziała "po moim trupie" i mieszkała w domu dalej ale złożyła pozew o rozwód który dostali chyba po pół roku dalej ze sobą mieszkając. Po upływie 1,5 roku on się rozstał z dziunią i nagle zaczął coraz bardziej angażować się w sprawy rodzinne i jakoś tam wrócił do żony. Od tego czasu minęły 4 lata jak są razem. Powiedziała, że już nie jest tak jak dawniej ale jest ok. Ja myślę, że ona się "poświęciła" dla dzieci. Ale pewności nie mam.
Ja myślę, że jeśli ktoś odchodzi to jest albo pozamiatane albo to będzie toksyczny związek. Ja w swoim małżeństwie (prawie byłym) miałam różne trudne chwile ale nigdy przenigdy nie przyszła mi do głowy myśl o odejściu. W poprzednich związkach takie myśli pojawiały się niedługo przed rozstaniem. I nigdy nie wróciłam do żadnego ex ani nawet nie rozważałam, nawet teraz jak sama zostałam porzucona.
Poczytaj sobię moją historie. Tam wymienione są przyczyny ale generalnie koniec końców doszło do wypalenia uczuć z jej strony. Tak jak mówiłem . Do tanga trzeba dwojga
i jak się trzymasz po rozstaniu?
hej, jestem ciekawa czy kiedykolwiek wróciliście do swoich ex albo znacie kogoś z waszego otoczenia? po jakim czasie to się stało i czy było warto?
chodzi mi głównie gdy powodem rozstania jest wypalenie uczuć
Szukam w pamięci i na ten moment nie znajduję ani jednego takiego związku, choć kojarzę relacje, gdy jedna ze stron deklarowała wypalenie uczuć, a za jakiś czas żałowała decyzji o rozstaniu i dążyła do reaktywacji.
Niemniej osobiście uważam, że należy odróżnić od siebie rzeczywiste wypalenie uczuć od wątpliwości. To drugie może minąć, dlatego tym bardziej warto być ostrożnym z podejmowaniem radykalnych decyzji. Z kolei wypalenie to wypalenie, tego już się nie da wskrzesić do poziomu, który gwarantuje jakąś stabilność.
Damian1993 napisał/a:Poczytaj sobię moją historie. Tam wymienione są przyczyny ale generalnie koniec końców doszło do wypalenia uczuć z jej strony. Tak jak mówiłem . Do tanga trzeba dwojga
i jak się trzymasz po rozstaniu?
Generalnie jest lepiej niż na początku ale dalej ciężko. To tez wydaję mi sie kwestia indywidualna jak dana osoba przechodzi rozstanie. Ja z racji tego że jestem wrażliwy to przechodzę to ciężej. Do tego dorzućmy wszystkie.moje próby odzyskania eks plus sytuacja która wydarzyła się pare dni temu więc można powiedzieć na własne życzenie i przez głupotę na nowo.rozdrapałem strupy. Człowiek musi się sparzyć pare razy aby w końcu dotarlo do niego
A po co ma wracać do Ciebie ktoś, kto prosto w twarz Ci mówi, że już nic do Ciebie nie czuje?
Po co na takiego czekac? Trzeba z godnością odejść.
Zamiast pytać o coś, co może da Ci złudne nadzieje, lepiej opisz swoją historię.
Niestety, często pamięć robi nam "kuku" - po jakimś czasie wspomnienie tego, co w związku nie grało nieco blaknie, wspominamy zaś te dobre chwile - stąd pomysły na powroty. Związki niektórych par przypominają nieustanne pasmo rozstań i powrotów, gdzie po kolejnym powrocie ludzie i tak ponownie dochodzą do tego samego punktu, w którym poprzednio się rozstali.
Mogę wymienić tylko jedną parę, która z sukcesem się zeszła po rozstaniu. Jednak wcześniej ustalili separację - czyli nie do końca na amen się rozstali, ale dali sobie czas na przemyślenie, co dalej. Po ponad roku wrócili do siebie.
ja dwa razy wrociłam do ex i dwa razy to był niewypał ale czasem warto spróbować żeby się przekonać
hej, jestem ciekawa czy kiedykolwiek wróciliście do swoich ex albo znacie kogoś z waszego otoczenia? po jakim czasie to się stało i czy było warto?
chodzi mi głównie gdy powodem rozstania jest wypalenie uczuć
Po jakims roku i oczywiscie, ze bylo warto. Jednak powodem rozstania nie bylo wypalenie uczuc.
A po co ma wracać do Ciebie ktoś, kto prosto w twarz Ci mówi, że już nic do Ciebie nie czuje?
Po co na takiego czekac? Trzeba z godnością odejść.Zamiast pytać o coś, co może da Ci złudne nadzieje, lepiej opisz swoją historię.
krotko mówiąc byliśmy 2 lata w związku, wszystko było idealnie naprawdę prawie w ogóle się nie kłóciliśmy i pasowalismy do siebie bardzo. miesiąc przed rozstaniem zaczęło się psuć, stał się oschły, brak zainteresowania i chęci na jakiekolwiek
spotkania, rozmowy nie dawały nic
ponieważ sam nie wiedział o co chodzi
minelo 8 miesięcy
Lady Loka napisał/a:A po co ma wracać do Ciebie ktoś, kto prosto w twarz Ci mówi, że już nic do Ciebie nie czuje?
Po co na takiego czekac? Trzeba z godnością odejść.Zamiast pytać o coś, co może da Ci złudne nadzieje, lepiej opisz swoją historię.
krotko mówiąc byliśmy 2 lata w związku, wszystko było idealnie naprawdę prawie w ogóle się nie kłóciliśmy i pasowalismy do siebie bardzo. miesiąc przed rozstaniem zaczęło się psuć, stał się oschły, brak zainteresowania i chęci na jakiekolwiek
spotkania, rozmowy nie dawały nic
ponieważ sam nie wiedział o co chodzi
minelo 8 miesięcy
Czyli w jakiś sposób nie był świadomy problemu.
Generalnie musisz się pogodzić z tym ze to definitywny koniec. Natomiast jeśli dwie strony wyrażają chęć odbudowania wszystkiego na nowych zupełnie fundamentach , wyjaśnią sobie wszystkie zgrzyty między nimi to myślę że wtedy spróbować można. Ewentualnie sparzysz się ale będziesz mieć 100 procentową pewność czy to ma ręce i nogi . U mnie sytuacja była podobna. 2 lata razem generalnie bez większych kłótni. Wszystko bylo dobrze. Dopiero jak zamieszkaliśmy razem zaczęło się psuć. Ja chciałem to uratować a ona nie. Z racji tego że już mam 100.procent pewności że ja jej kompletnie nie obchodzę w końcu odpuściłem i niech ona robi sobie ze swoim życiem co chcę. To będzie jej strata
miesiąc przed rozstaniem zaczęło się psuć, stał się oschły, brak zainteresowania i chęci na jakiekolwiek
spotkania, rozmowy nie dawały nic
ponieważ sam nie wiedział o co chodzi
Poznal kogos.
Aby powrot do siebie byl mozliwy, musi uplynac czas, obie strony musza wciaz cos do siebie czuc, i zaltawi sie wszystkie problemy, z powodu ktorych rozstanie nastapilo.
Najwidoczniej mu sie znudzilas, albo mial cie dosc, teraz zastanow sie dlaczego.
Mam nadzieje, ze zajelas sie calkowicie soba i nie macie ze soba zadnego kontaktu.
bulwa napisał/a:miesiąc przed rozstaniem zaczęło się psuć, stał się oschły, brak zainteresowania i chęci na jakiekolwiek
spotkania, rozmowy nie dawały nic
ponieważ sam nie wiedział o co chodziPoznal kogos.
Aby powrot do siebie byl mozliwy, musi uplynac czas, obie strony musza wciaz cos do siebie czuc, i zaltawi sie wszystkie problemy, z powodu ktorych rozstanie nastapilo.
Najwidoczniej mu sie znudzilas, albo mial cie dosc, teraz zastanow sie dlaczego.
Mam nadzieje, ze zajelas sie calkowicie soba i nie macie ze soba zadnego kontaktu.
nie, nie mamy kontaktu od czasu zerwania a podczas niego płakał wiec jeszcze bardzoej zbiło mnie to z tropu bo to taki człowiek u którego ciężko o łzy, w sensie jest wrażliwy ale bardzo rzadko występował u niego płacz
to co chodziło mu wtedy po głowie jest dla mnie zagadka i już raczej nie dowiem się tego, staram się żyć jakby w ogolr nie istniał
Jeśli występował u niego płacz to zakładam że dla niego to też było ciężkie. Ja też płakałem kiedy mi oznajmiła że to koniec. Byłem w takim szoku że po prostu pękłem. Będzie co ma być. Życie idzie i dalej i nie raz jeszcze nas zaskoczy
Jeśli występował u niego płacz to zakładam że dla niego to też było ciężkie. Ja też płakałem kiedy mi oznajmiła że to koniec. Byłem w takim szoku że po prostu pękłem. Będzie co ma być. Życie idzie i dalej i nie raz jeszcze nas zaskoczy
Tylko wiesz Ty płakałaś bo to ona zerwała z Tobą a u mnie było na odwrót dlatego tym bardziej tego nie rozumiałam
21 2020-08-07 14:57:39 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-08-07 14:58:43)
Damian1993 napisał/a:Jeśli występował u niego płacz to zakładam że dla niego to też było ciężkie. Ja też płakałem kiedy mi oznajmiła że to koniec. Byłem w takim szoku że po prostu pękłem. Będzie co ma być. Życie idzie i dalej i nie raz jeszcze nas zaskoczy
Tylko wiesz Ty płakałaś bo to ona zerwała z Tobą a u mnie było na odwrót
dlatego tym bardziej tego nie rozumiałam
Zbyt wiele do rozkminiania i rozumienia tutaj nie ma.
Rozstanie uderza nie tylko w samoocenę porzucanego, ale także w porzucającego, bo staje się tym złym, który związek rozwala, więc można sobie w tej sytuacji zdanie o sobie poprawić na wiele sposobów. Uderzenie w płacz i ogólnie drama to tylko jeden z nich. Popłacze sobie, porobi scen jak to przykro, że tak się kończy i już ma lepsze zdanie o sobie. W ten sposób przed sobą samym poprawił sobie Twój ex swój własny imidż.
Damian1993 napisał/a:Jeśli występował u niego płacz to zakładam że dla niego to też było ciężkie. Ja też płakałem kiedy mi oznajmiła że to koniec. Byłem w takim szoku że po prostu pękłem. Będzie co ma być. Życie idzie i dalej i nie raz jeszcze nas zaskoczy
Tylko wiesz Ty płakałaś bo to ona zerwała z Tobą a u mnie było na odwrót
dlatego tym bardziej tego nie rozumiałam
Bez względu na to czy to on zerwał z Toba czy ty z nim dla obu stron jest to ciężkie doświadczenie
Wypalenia ciąg dalszy:
cześć, przychodzę do was z pytaniem
miałyście kiedyś taka sytuacje ze waszemu partnerowi wypaliły się uczucia do was? a może same tak miałyście
jaki to był proces, co się na to nałożyło? bardzo ciekawi mnie ten temat
Witam. Ja odpowiem krótko: do byłych nigdy nie wracam. Dla mnie koniec relacji to koniec. W chwili rozstania myślę dlaczego itd, ale póżniej idę do przodu i nidgy nie oglądam się wstecz. Dla mnie to nie ma sensu.
Nie polecam, ex odezwała się po roku, poszedłem z nią 2 razy i znowu mam ją w głowie, a ona w ciazy - na szczęście nie z mna
Wypalenia ciąg dalszy:
bulwa napisał/a:cześć, przychodzę do was z pytaniem
miałyście kiedyś taka sytuacje ze waszemu partnerowi wypaliły się uczucia do was? a może same tak miałyście
jaki to był proces, co się na to nałożyło? bardzo ciekawi mnie ten temat
Tak miałam taką sytuację. Proces ten był 10 lat młodszy ode mnie i miał dość pospolite imię żeńskie
W jakim sensie ciekawi cię ten temat? Bo ten post jest dość enigmatyczny. Chodzi ci o to jak przebiega wypalenie, czy co go powoduje? Moim zdaniem (pomijając przypadki gdy wypalenie ma imię), wypalenie ma miejsce wtedy gdy tak naprawdę nie było prawdziwej miłości. Hormony zauroczenia padają i cześć pieśni. Zwłaszcza gdy mówimy o związkach typu 2-5 lat. W przypadku długoletnich związków to raczej narastająca frustracja wynikająca z rozmijaniem się potrzeb (np. w wyniku niedopasowania, zwrotów w życiorysie itp.).
W jakim sensie ciekawi cię ten temat? Bo ten post jest dość enigmatyczny. Chodzi ci o to jak przebiega wypalenie, czy co go powoduje? Moim zdaniem (pomijając przypadki gdy wypalenie ma imię), wypalenie ma miejsce wtedy gdy tak naprawdę nie było prawdziwej miłości. Hormony zauroczenia padają i cześć pieśni. Zwłaszcza gdy mówimy o związkach typu 2-5 lat. W przypadku długoletnich związków to raczej narastająca frustracja wynikająca z rozmijaniem się potrzeb (np. w wyniku niedopasowania, zwrotów w życiorysie itp.).
Bardzo dobrze napisane szczególnie najbardziej mi się podoba stwierdzenie "wypalenie ma imię " - też tak było u mnie jak się okazało w niedługim czasie a w związku byłem 5 lat i nie mam zamiaru wracać do byłej , nie kontaktuje się , nie obserwuje , jest dla mnie obca , chociaż jeszcze parę miesięcy temu analizowałem jej głupie zagrywki co można przeczytać w moim krótkim wątku. Po co być z kimś kto nie ma szacunku do drugiej osoby , zero zasad i wartości
oczywiście zdarzają się powroty które sa udane ale to raczej jest kropla w morzu
Wypalenie występuje najczęściej wtedy kiedy osoba w związku podpatrzy sobie osobę z zewnątrz
Wypalenie występuje najczęściej wtedy kiedy osoba w związku podpatrzy sobie osobę z zewnątrz
Niekoniecznie
Do Autorki: czy on już zadeklarował chęć powrotu, czy Ty czekasz te 8 miesięcy z nadzieją, że książę zechce wrócić?
Wypalenie uczuć jest możliwe (teoretycznie), choć ja wierzę, że facet jak małpa, nie puści jednej gałęzi, gdy nie może złapać za inną.
lapanie sie za druga galez bez puszczenia pierwszej to przeciez nie domena jednej plci ale obie tak robia
Doświadczenie wielu osób, które opisują tutaj swoje losy, pokazuje jasno, że wypalenie dla jednego związku, jest najczęściej równoznaczne z rozpaleniem się dla innej znajomości, czy relacji.
Mi by musiał ktoś zapłacić aby wspominać. Czy by to było dobre czy złe jest tylko wspomnieniem. Czym więcej myśli w tył, tym mniej pomysłów w przód mimo związku.