Nie wiem co mam o tym myśleć - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem co mam o tym myśleć

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Nie wiem co mam o tym myśleć

Po paru próbach postanowiłem się podzielić moją historią i spytać kogoś "doświadczonego" o radę co mam myśleć o Tym wszystkim...
Sprawa wygląda jak jedno wielkie szambo...

Po 5 latach związku zerwała ze mną dziewczyna...
Wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące przed zerwaniem... Mieliśmy kryzys w naszym związku... ja podejrzewałem że ma innego, ale nie robiłem na razie nic pochopnego... czemu tak sądziłem? Spotkała jakiegoś kolesia przez internet w jakiejś zdalnej pracy o której nic mi nie powiedziała, gadała z kimś przez tel godzinami, słyszałem jak gadają o niej i mówi jaka ona nie jest piękna, rozmawiali o sobie tak jakby się poznawali... usunęła nasze zdjęcia z social mediów, ukryła nasz status na fb, chowała przede mną telefon, wysyłała komuś swoje zdjęcia... a ze mną dalej sypiała, uprawiała seks i dalej zachowywała się jak gdyby nigdy nic, ja przez to byłem taki nie swój, ciągle myślałem o tym czy mnie nie zdradza... więc poprosiłem ją o rozmowę w której stwierdziliśmy że coś jest między nami nie tak... no i wszystko wyglądało na to że będzie tylko lepiej, postanowiliśmy coś ze sobą zrobić, wspólna nowa pasja, wspólny wyjazd... no i tak leci dzień za dniem... dzień przed wyjazdem napisała mi że nie chcę jechać... ja się lekko zdenerwowałem bo poszło na to dużo pieniędzy... i tak po kilku godzinach pisania ona oznajmiła mi że nasz związek nie ma sensu... przez sms... No świat mi się zawalił w jednej chwili... na drugi dzień pojechałem do niej zapłakany, ona też... powiedziała że nie wie czy mnie Kocha... że musi odpocząć i przemyśleć... zgodziłem się... Tydzień później powiedziała że chcę zostać przyjaciółmi... ja na początku przeżyłem szok... zdesperowany próbowałem ją odzyskać... prosiłem, obiecywałem, przepraszałem, mówiłem że będzie dobrze [Tak wiem, było to najgłupsze co zrobiłem] ale po paru dniach zgodziłem się na tą przyjaźń bo dalej ją Kocham i nie mogłem przestać o niej myśleć... Najgorsze jest to że ona pisała i mówiła że jest jej z Tym źle... Ale na swoich social mediach bawiła się jak nigdy... zobaczyłem jak "zaprzyjaźniła" się z siostrą tego Kolesia którego poznała... że gdzieś jeździ w miejsca których nie znam pewnie do niego, znalazła pracę blisko jego domu, on pod każdym postem i zdjęciem pisał jej komentarze tak samo jak ona jemu... byłem taki głupi że mi się włączył taki tryb detektywa... wstyd mi za siebie... No i wiedziałem że to już nie ma sensu... że ona pewnie chcę odczekać chwilę zanim będzie się chwalić swoim nowym partnerem... ja już nie wytrzymywałem psychicznie patrząc na to... więc napisałem jej że nie chcę mieć z nią już kontaktu... ona zareagowała płaczem... że ona nie potrafi o mnie zapomnieć... że dalej mnie Kocha... po 1tyg nie odzywania się do siebie i dalej patrząc na to jak świetnie się bawi w nowym towarzystwie stwierdziłem że już tak dalej nie mogę że trzeba się odciąć od niej w 100%, skasowałem ją z social mediów, skasowałem zdjęcia i wszystko co mi o niej przypomina... napisałem do niej że wpadnę do niej na dniach po moje rzeczy, na początek zareagowała normalnie... Ale dzień przed napisała że żałuje... że mnie dalej Kocha, że jej mnie brakuje i że jest głupia że tak postąpiła że zerwała ze mną... ja byłem zdezorientowany i powiedziałem że no ja teraz potrzebuje czasu dla siebie i zacząłem ją pocieszać... przyjechałem do niej następnego dnia... chciałem na początku po prostu wziąć to wszystko i bez słowa odjechać... ale ona mnie zatrzymała zaczęła pytać co u mnie i tak dalej... nie chciałem być chamski więc z nią pogadałem... później jak miałem już jechać chciała się do mnie przytulić... zgodziłem się... zaczęła płakać i znowu mówić to co pisała wczoraj... no i nie wiem dlaczego powiedziałem jej że ją dalej Kocham, ona to samo, powiedziałem że nie jestem zły o to że ze mną zerwała że to jej wybór i ja się z Tym pogodziłem, ona mnie za to przeprosiła i powiedziała że uważa mnie za super faceta... rozstaliśmy się w takim dobrym humorze gdzie ja na początku chciałem powiedzieć jej co o niej myślę... na koniec jeszcze powiedziała coś w stylu "Jak za kilka miesięcy zapomnimy o tym co się stało to może spróbujemy jeszcze raz i jak mam ochotę to żebym pisał kiedy tylko chcę"... "że za parę dni napisze do mnie co tam u mnie i odpisze kiedy będę miał ochotę" ... a na drugi dzień coś mnie znowu podkusiło żeby zobaczyć co robi na fb...no i znowu ten koleś... no i moje pytanie brzmi... Co ona w ogóle przez to chcę pokazać? Czy ktokolwiek może mi wytłumaczyć jej zachowanie? I jakbym mógł prosić o jakieś porady jak sobie ją wybić z głowy... żeby nie myśleć o Tym wszystkim tylko zająć się sobą, z góry dziękuje.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:

Po paru próbach postanowiłem się podzielić moją historią i spytać kogoś "doświadczonego" o radę co mam myśleć o Tym wszystkim...
Sprawa wygląda jak jedno wielkie szambo...

Po 5 latach związku zerwała ze mną dziewczyna...
Wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące przed zerwaniem... Mieliśmy kryzys w naszym związku... ja podejrzewałem że ma innego, ale nie robiłem na razie nic pochopnego... czemu tak sądziłem? Spotkała jakiegoś kolesia przez internet w jakiejś zdalnej pracy o której nic mi nie powiedziała, gadała z kimś przez tel godzinami, słyszałem jak gadają o niej i mówi jaka ona nie jest piękna, rozmawiali o sobie tak jakby się poznawali... usunęła nasze zdjęcia z social mediów, ukryła nasz status na fb, chowała przede mną telefon, wysyłała komuś swoje zdjęcia... a ze mną dalej sypiała, uprawiała seks i dalej zachowywała się jak gdyby nigdy nic, ja przez to byłem taki nie swój, ciągle myślałem o tym czy mnie nie zdradza... więc poprosiłem ją o rozmowę w której stwierdziliśmy że coś jest między nami nie tak... no i wszystko wyglądało na to że będzie tylko lepiej, postanowiliśmy coś ze sobą zrobić, wspólna nowa pasja, wspólny wyjazd... no i tak leci dzień za dniem... dzień przed wyjazdem napisała mi że nie chcę jechać... ja się lekko zdenerwowałem bo poszło na to dużo pieniędzy... i tak po kilku godzinach pisania ona oznajmiła mi że nasz związek nie ma sensu... przez sms... No świat mi się zawalił w jednej chwili... na drugi dzień pojechałem do niej zapłakany, ona też... powiedziała że nie wie czy mnie Kocha... że musi odpocząć i przemyśleć... zgodziłem się... Tydzień później powiedziała że chcę zostać przyjaciółmi... ja na początku przeżyłem szok... zdesperowany próbowałem ją odzyskać... prosiłem, obiecywałem, przepraszałem, mówiłem że będzie dobrze [Tak wiem, było to najgłupsze co zrobiłem] ale po paru dniach zgodziłem się na tą przyjaźń bo dalej ją Kocham i nie mogłem przestać o niej myśleć... Najgorsze jest to że ona pisała i mówiła że jest jej z Tym źle... Ale na swoich social mediach bawiła się jak nigdy... zobaczyłem jak "zaprzyjaźniła" się z siostrą tego Kolesia którego poznała... że gdzieś jeździ w miejsca których nie znam pewnie do niego, znalazła pracę blisko jego domu, on pod każdym postem i zdjęciem pisał jej komentarze tak samo jak ona jemu... byłem taki głupi że mi się włączył taki tryb detektywa... wstyd mi za siebie... No i wiedziałem że to już nie ma sensu... że ona pewnie chcę odczekać chwilę zanim będzie się chwalić swoim nowym partnerem... ja już nie wytrzymywałem psychicznie patrząc na to... więc napisałem jej że nie chcę mieć z nią już kontaktu... ona zareagowała płaczem... że ona nie potrafi o mnie zapomnieć... że dalej mnie Kocha... po 1tyg nie odzywania się do siebie i dalej patrząc na to jak świetnie się bawi w nowym towarzystwie stwierdziłem że już tak dalej nie mogę że trzeba się odciąć od niej w 100%, skasowałem ją z social mediów, skasowałem zdjęcia i wszystko co mi o niej przypomina... napisałem do niej że wpadnę do niej na dniach po moje rzeczy, na początek zareagowała normalnie... Ale dzień przed napisała że żałuje... że mnie dalej Kocha, że jej mnie brakuje i że jest głupia że tak postąpiła że zerwała ze mną... ja byłem zdezorientowany i powiedziałem że no ja teraz potrzebuje czasu dla siebie i zacząłem ją pocieszać... przyjechałem do niej następnego dnia... chciałem na początku po prostu wziąć to wszystko i bez słowa odjechać... ale ona mnie zatrzymała zaczęła pytać co u mnie i tak dalej... nie chciałem być chamski więc z nią pogadałem... później jak miałem już jechać chciała się do mnie przytulić... zgodziłem się... zaczęła płakać i znowu mówić to co pisała wczoraj... no i nie wiem dlaczego powiedziałem jej że ją dalej Kocham, ona to samo, powiedziałem że nie jestem zły o to że ze mną zerwała że to jej wybór i ja się z Tym pogodziłem, ona mnie za to przeprosiła i powiedziała że uważa mnie za super faceta... rozstaliśmy się w takim dobrym humorze gdzie ja na początku chciałem powiedzieć jej co o niej myślę... na koniec jeszcze powiedziała coś w stylu "Jak za kilka miesięcy zapomnimy o tym co się stało to może spróbujemy jeszcze raz i jak mam ochotę to żebym pisał kiedy tylko chcę"... "że za parę dni napisze do mnie co tam u mnie i odpisze kiedy będę miał ochotę" ... a na drugi dzień coś mnie znowu podkusiło żeby zobaczyć co robi na fb...no i znowu ten koleś... no i moje pytanie brzmi... Co ona w ogóle przez to chcę pokazać? Czy ktokolwiek może mi wytłumaczyć jej zachowanie? I jakbym mógł prosić o jakieś porady jak sobie ją wybić z głowy... żeby nie myśleć o Tym wszystkim tylko zająć się sobą, z góry dziękuje.

Masz prosta sytuację i tak typowa, że aż nudna, a Ty twierdzisz, że nie wiesz, co o tym wszystkim myśleć.
No to ja Ci to wytłumaczę. Ta dziewczyna poznała jakiegoś faceta, a ten spodobał jej się tak bardzo, że aktualnie jest ona na etapie podrywania go, z wzajemnością zresztą. Na razie ona nie wie, jak potoczy się nowa znajomość dalej, więc zanim z tym nowym jej nie wyjdzie trzyma się Ciebie. To trzymanie się Ciebie polega na tym, że raz wydaje się jej, że ma Cię serdecznie w tyle, a za chwilę asekuruje się, bo tam wszystko pisane jest jeszcze patykiem na wodzie.
Mówiąc wprost posadziła Cię na ławce rezerwowych ku Twojej radości zresztą. Tym oto sposobem z całej tej waszej trójki twoja pozycja jest najgorsza, a najlepsza jest tego nowego, bo to głównie od niego będzie zależał twój ciąg dalszy.
Tak więc albo dalej będziesz robił wielkie oczy i udawał, że deszcz pada, albo skończysz te szopkę raz a dobrze.

3

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
ulle napisał/a:
Selaviii napisał/a:

Po paru próbach postanowiłem się podzielić moją historią i spytać kogoś "doświadczonego" o radę co mam myśleć o Tym wszystkim...
Sprawa wygląda jak jedno wielkie szambo...

Po 5 latach związku zerwała ze mną dziewczyna...
Wszystko zaczęło się jakieś 3 miesiące przed zerwaniem... Mieliśmy kryzys w naszym związku... ja podejrzewałem że ma innego, ale nie robiłem na razie nic pochopnego... czemu tak sądziłem? Spotkała jakiegoś kolesia przez internet w jakiejś zdalnej pracy o której nic mi nie powiedziała, gadała z kimś przez tel godzinami, słyszałem jak gadają o niej i mówi jaka ona nie jest piękna, rozmawiali o sobie tak jakby się poznawali... usunęła nasze zdjęcia z social mediów, ukryła nasz status na fb, chowała przede mną telefon, wysyłała komuś swoje zdjęcia... a ze mną dalej sypiała, uprawiała seks i dalej zachowywała się jak gdyby nigdy nic, ja przez to byłem taki nie swój, ciągle myślałem o tym czy mnie nie zdradza... więc poprosiłem ją o rozmowę w której stwierdziliśmy że coś jest między nami nie tak... no i wszystko wyglądało na to że będzie tylko lepiej, postanowiliśmy coś ze sobą zrobić, wspólna nowa pasja, wspólny wyjazd... no i tak leci dzień za dniem... dzień przed wyjazdem napisała mi że nie chcę jechać... ja się lekko zdenerwowałem bo poszło na to dużo pieniędzy... i tak po kilku godzinach pisania ona oznajmiła mi że nasz związek nie ma sensu... przez sms... No świat mi się zawalił w jednej chwili... na drugi dzień pojechałem do niej zapłakany, ona też... powiedziała że nie wie czy mnie Kocha... że musi odpocząć i przemyśleć... zgodziłem się... Tydzień później powiedziała że chcę zostać przyjaciółmi... ja na początku przeżyłem szok... zdesperowany próbowałem ją odzyskać... prosiłem, obiecywałem, przepraszałem, mówiłem że będzie dobrze [Tak wiem, było to najgłupsze co zrobiłem] ale po paru dniach zgodziłem się na tą przyjaźń bo dalej ją Kocham i nie mogłem przestać o niej myśleć... Najgorsze jest to że ona pisała i mówiła że jest jej z Tym źle... Ale na swoich social mediach bawiła się jak nigdy... zobaczyłem jak "zaprzyjaźniła" się z siostrą tego Kolesia którego poznała... że gdzieś jeździ w miejsca których nie znam pewnie do niego, znalazła pracę blisko jego domu, on pod każdym postem i zdjęciem pisał jej komentarze tak samo jak ona jemu... byłem taki głupi że mi się włączył taki tryb detektywa... wstyd mi za siebie... No i wiedziałem że to już nie ma sensu... że ona pewnie chcę odczekać chwilę zanim będzie się chwalić swoim nowym partnerem... ja już nie wytrzymywałem psychicznie patrząc na to... więc napisałem jej że nie chcę mieć z nią już kontaktu... ona zareagowała płaczem... że ona nie potrafi o mnie zapomnieć... że dalej mnie Kocha... po 1tyg nie odzywania się do siebie i dalej patrząc na to jak świetnie się bawi w nowym towarzystwie stwierdziłem że już tak dalej nie mogę że trzeba się odciąć od niej w 100%, skasowałem ją z social mediów, skasowałem zdjęcia i wszystko co mi o niej przypomina... napisałem do niej że wpadnę do niej na dniach po moje rzeczy, na początek zareagowała normalnie... Ale dzień przed napisała że żałuje... że mnie dalej Kocha, że jej mnie brakuje i że jest głupia że tak postąpiła że zerwała ze mną... ja byłem zdezorientowany i powiedziałem że no ja teraz potrzebuje czasu dla siebie i zacząłem ją pocieszać... przyjechałem do niej następnego dnia... chciałem na początku po prostu wziąć to wszystko i bez słowa odjechać... ale ona mnie zatrzymała zaczęła pytać co u mnie i tak dalej... nie chciałem być chamski więc z nią pogadałem... później jak miałem już jechać chciała się do mnie przytulić... zgodziłem się... zaczęła płakać i znowu mówić to co pisała wczoraj... no i nie wiem dlaczego powiedziałem jej że ją dalej Kocham, ona to samo, powiedziałem że nie jestem zły o to że ze mną zerwała że to jej wybór i ja się z Tym pogodziłem, ona mnie za to przeprosiła i powiedziała że uważa mnie za super faceta... rozstaliśmy się w takim dobrym humorze gdzie ja na początku chciałem powiedzieć jej co o niej myślę... na koniec jeszcze powiedziała coś w stylu "Jak za kilka miesięcy zapomnimy o tym co się stało to może spróbujemy jeszcze raz i jak mam ochotę to żebym pisał kiedy tylko chcę"... "że za parę dni napisze do mnie co tam u mnie i odpisze kiedy będę miał ochotę" ... a na drugi dzień coś mnie znowu podkusiło żeby zobaczyć co robi na fb...no i znowu ten koleś... no i moje pytanie brzmi... Co ona w ogóle przez to chcę pokazać? Czy ktokolwiek może mi wytłumaczyć jej zachowanie? I jakbym mógł prosić o jakieś porady jak sobie ją wybić z głowy... żeby nie myśleć o Tym wszystkim tylko zająć się sobą, z góry dziękuje.

Masz prosta sytuację i tak typowa, że aż nudna, a Ty twierdzisz, że nie wiesz, co o tym wszystkim myśleć.
No to ja Ci to wytłumaczę. Ta dziewczyna poznała jakiegoś faceta, a ten spodobał jej się tak bardzo, że aktualnie jest ona na etapie podrywania go, z wzajemnością zresztą. Na razie ona nie wie, jak potoczy się nowa znajomość dalej, więc zanim z tym nowym jej nie wyjdzie trzyma się Ciebie. To trzymanie się Ciebie polega na tym, że raz wydaje się jej, że ma Cię serdecznie w tyle, a za chwilę asekuruje się, bo tam wszystko pisane jest jeszcze patykiem na wodzie.
Mówiąc wprost posadziła Cię na ławce rezerwowych ku Twojej radości zresztą. Tym oto sposobem z całej tej waszej trójki twoja pozycja jest najgorsza, a najlepsza jest tego nowego, bo to głównie od niego będzie zależał twój ciąg dalszy.
Tak więc albo dalej będziesz robił wielkie oczy i udawał, że deszcz pada, albo skończysz te szopkę raz a dobrze.

W sumie się tego domyślałem ale nie byłem w stanie uwierzyć że ona jest zdolna do takich rzeczy... Jak rozmawiałem o tym z bliskimi to też nie wierzyli... No ale cóż najwidoczniej 5 lat nie starczyło żeby poznać jaka jest...
No to mam jeszcze takie pytanie bo piszesz żebym zakończył tą szopkę... Ale skoro nie mam z nią teraz kontaktu i w sumie nic mnie z nią nie łączy to głupie będzie to żebym teraz do niej napisał... Czy po prostu mam mieć to w du*** i się nie przejmować?

4

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:

W sumie się tego domyślałem ale nie byłem w stanie uwierzyć że ona jest zdolna do takich rzeczy... Jak rozmawiałem o tym z bliskimi to też nie wierzyli... No ale cóż najwidoczniej 5 lat nie starczyło żeby poznać jaka jest...
No to mam jeszcze takie pytanie bo piszesz żebym zakończył tą szopkę... Ale skoro nie mam z nią teraz kontaktu i w sumie nic mnie z nią nie łączy to głupie będzie to żebym teraz do niej napisał... Czy po prostu mam mieć to w du*** i się nie przejmować?

Nie ma w tym nic głupiego, że nie będziesz pisał do kogoś, z kim nie chcesz utrzymywać kontaktu.
Ona nie jest Twoją mamusią, żebyś musiał do niej pisać, czy dzwonić wink
Nie musisz również jej tego oznajmiać, czy przekazywać w jakiś specjalny sposób. Kiedy zobaczy, że jest zablokowana - to sama się przecież domyśli, co to oznacza.
Jak najbardziej możesz odpuścić sobie to "koleżeństwo", zwłaszcza, że w tak zwanym międzyczasie zaszły pewne rzeczy, które to koleżeństwo uniemożliwiają.
Jej łzawe wyznania miłości, rozterki i ból wrażliwego serduszka nie są niczym innym, jak tylko emocjonalną smyczą, na której trzyma Ciebie.
Nie jest jeszcze na tyle pewna tamtego drugiego chłopaka, żeby całkiem z Ciebie rezygnować. Chce mieć możliwość bezproblemowego powrotu do Ciebie w wypadku, gdyby z tamtym nie wyszło.
Tak naprawdę nie jesteś żadnym kolegą, przyjacielem, czy ukochanym, a jedynie kołem zapasowym.

5

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:

No to mam jeszcze takie pytanie bo piszesz żebym zakończył tą szopkę... Ale skoro nie mam z nią teraz kontaktu i w sumie nic mnie z nią nie łączy to głupie będzie to żebym teraz do niej napisał... Czy po prostu mam mieć to w du*** i się nie przejmować?

A po co chcesz do niej dzwonić czy pisać?
Zablokuj ją wszędzie gdzie możesz i idź do przodu.

6 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-07-23 20:20:10)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Autorze podpisuje sie pod tym co Ci tu juz wyłuszczono. Jestes aktualnie opcja rezerwowa, starym dobrym, sprawdzonym modelem, ktory nie wzbudza juz emocji ale w razie co i tak lepszy niz samotnosc. A teksty, ze jak juz za pare mscy zapomnicie o tym co sie stalo to mooze sprobujecie od nowa czytaj tak:...przez te parę mscy rozeznam sie w sytuacji jak nowy alvaro, bo na razie to takie zaloty z ktorych nic konkretnego nie wynika, poza tym roznie moze sie okazac. Jak mi z nim nie pyknie to łaskawie zechce posklejac nasza relacje a jak bedzie ok to Cie spuszcze po brzytwie bez mrugnięcia okiem. Jak bedziesz cos tam brąchał ze mielismy sie przeciez zejsc to Cię  spławie tekstem ze nic Ci nie obiecywalam na 100% i wyszlo inaczej, przemyslalam cos, zrozumialam i blaaa blaaa.
Jakby naprawde laska cos zrozumiala i kochala Cie to juz teraz natychmiast chcialaby to posklejac i sie pogodzic by jak najszybciej zatrzec zle wspomnienia ostatnich tygodni. Sam to doskonale wiesz ale jestes tak zakochany ze bedziesz sobie wszystko tlumaczyl na jej korzysc.
Na Twoim miejscu nie pisalabym nic, nie odpisywala, nie tlumaczyla ze Ty postanowiles zakonczyc znajomosc. Chciala konca to ma, z wszelkimi tego konsekwencjami.

7 Ostatnio edytowany przez Selaviii (2020-07-23 20:34:27)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

W sumie to Nie ma po co dalej drążyć tematu... zrobiłem błąd że dałem się wciągnąć w tą grę no ale człowiek młody, zakochany to nie myśli.
Tylko że nie mogę sobie wybaczyć tego że dałem jej się omotać i teraz ona myśli że ma mnie na smyczy i w każdym momencie do niej przylecę...
Ale nie ma co się przejmować, nie Ta to Inna

8

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:

W sumie to Nie ma po co dalej drążyć tematu... zrobiłem błąd że dałem się wciągnąć w tą grę no ale człowiek młody, zakochany to nie myśli.
Tylko że nie mogę sobie wybaczyć tego że dałem jej się omotać i teraz ona myśli że ma mnie na smyczy i w każdym momencie do niej przylecę...
Ale nie ma co się przejmować, nie Ta to Inna

To co ona sobie teraz myśli nie jest już Twoja sprawą.
Chcesz jej delikatnie dopiec? to zacznij się szwendać po znajomych, imprezach, jakieś wypady/wyjazdy i koniecznie zdjęcia na portalach. Myślę że ją to ruszy a Tobie da zajęcie i brak czasu na rozkminianie tematu byłej.
A gdyby chciała się skontaktować to nie reaguj.

9 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-07-23 20:43:10)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Po 5 latach zwiazku, jezeli zwiazek byl powazny, a nie byl przy tym okropny to nie wiem czemu Cie dziwi jej zachowanie. Tez bym nie byla super szczesliwa gdybym sie rozstala, nawet gdybym sama o tym zdecydowala. Ciezko nagle z osoby bliskiej stac sie calkiem obca.
Ogolnie ja tego nie praktykuje raczej, z bylym rozmawiam poniewaz zylam z tym czlowiekiem i nie tylko seks nas laczyl, ale jakas przyjazn i nie bede udawac, ze on nie istnieje.
Nie sadze, ze to jest takie wykalkulowane, ze ona tam sobie osobe tyle lat bliska uwaza tylko za rezerowowego. C'mon, malo kto jest takim super psychopata, ze jest tak zdolny nie miec emocji. Ten jej placz jest prawdziwy bo ona nie jest pewna co robi.

Z kolei u Ciebie to Ty musisz robic tak zebys Ty sie dobrze czul. Jezeli pomoze Ci z zyciem odciecie sie i to ulatwi Ci staniecie na nogi to mysle, ze odetnij sie. Musisz stawiac siebie na 1 miejscu, a dopiero pozniej reszta ludzkosci.

10

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Winter.Kween napisał/a:

Po 5 latach zwiazku, jezeli zwiazek byl powazny, a nie byl przy tym okropny to nie wiem czemu Cie dziwi jej zachowanie. Tez bym nie byla super szczesliwa gdybym sie rozstala, nawet gdybym sama o tym zdecydowala. Ciezko nagle z osoby bliskiej stac sie calkiem obca.
Ogolnie ja tego nie praktykuje raczej, z bylym rozmawiam poniewaz zylam z tym czlowiekiem i nie tylko seks nas laczyl, ale jakas przyjazn i nie bede udawac, ze on nie istnieje.
Nie sadze, ze to jest takie wykalkulowane, ze ona tam sobie osobe tyle lat bliska uwaza tylko za rezerowowego. C'mon, malo kto jest takim super psychopata, ze jest tak zdolny nie miec emocji. Ten jej placz jest prawdziwy bo ona nie jest pewna co robi.

Z kolei u Ciebie to Ty musisz robic tak zebys Ty sie dobrze czul. Jezeli pomoze Ci z zyciem odciecie sie i to ulatwi Ci staniecie na nogi to mysle, ze odetnij sie. Musisz stawiac siebie na 1 miejscu, a dopiero pozniej reszta ludzkosci.

Ja tak samo mógłbym mieć z nią kontakt i być jej przyjacielem ale nie na ten moment... i nie po tym co mi teraz robi... Jak się za parę tygodni okaże że jest z Tym nowym no to kurczę... zostawiła mnie dla innego więc niech nie oczekuje że będę jej przyjacielem... bo znając życie jak się z nim zejdzie i nie będzie chciała tego zepsuć to wtedy ona urwie kontakt... Ja wiem że się kiedyś kochaliśmy, mieliśmy plany i wiele nas łączyło, ale ja nie będę sprawiał jej przyjemności tym że czasem do niej napiszę czy się z nią spotkam a ona będzie szczęśliwa że mnie nie straciła i będzie z tym drugim budowała szczęśliwy związek... jak kończyć to kończyć... poza tym ja ją znam 5 lat i przez te 5 lat zmieniała swoją "Najlepszą" przyjaciółkę 3 razy i nie mówił dobrze o tym wcześniejszych, tak samo jak moich znajomych i rodzinę też tak z dnia na dzień potraktowała jakby ich nigdy nie poznała, może rzeczywiście jej jest z tym ciężko no ale przez ten czas to ja byłem krzywdzony i moje zdrowie fizyczne jak i psychiczne się pogorszyło więc tak jak mówisz muszę zrobić to żebym to ja się teraz czuł dobrze a nie żebym przez swoje cierpienie sprawiał przyjemność jej ... A jak widać ona sobie radzi bardzo dobrze.

11

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
maku2 napisał/a:
Selaviii napisał/a:

W sumie to Nie ma po co dalej drążyć tematu... zrobiłem błąd że dałem się wciągnąć w tą grę no ale człowiek młody, zakochany to nie myśli.
Tylko że nie mogę sobie wybaczyć tego że dałem jej się omotać i teraz ona myśli że ma mnie na smyczy i w każdym momencie do niej przylecę...
Ale nie ma co się przejmować, nie Ta to Inna

To co ona sobie teraz myśli nie jest już Twoja sprawą.
Chcesz jej delikatnie dopiec? to zacznij się szwendać po znajomych, imprezach, jakieś wypady/wyjazdy i koniecznie zdjęcia na portalach. Myślę że ją to ruszy a Tobie da zajęcie i brak czasu na rozkminianie tematu byłej.
A gdyby chciała się skontaktować to nie reaguj.

No teraz zrozumiałem że jej życie nie powinno mnie już obchodzić...
Nie chcę jej dopiekać niech sobie dalej myśli że mogę na każde zawołanie do niej wrócić, niech sobie robi co chcę ale to nie znaczy że będę siedział w domu i płakał do poduszki... ale masz racje, jakaś impreza czy wyjazd ze znajomymi dobrze mi zrobi

12

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Winter.Kween napisał/a:

Po 5 latach zwiazku, jezeli zwiazek byl powazny, a nie byl przy tym okropny to nie wiem czemu Cie dziwi jej zachowanie. Tez bym nie byla super szczesliwa gdybym sie rozstala, nawet gdybym sama o tym zdecydowala. Ciezko nagle z osoby bliskiej stac sie calkiem obca.
Ogolnie ja tego nie praktykuje raczej, z bylym rozmawiam poniewaz zylam z tym czlowiekiem i nie tylko seks nas laczyl, ale jakas przyjazn i nie bede udawac, ze on nie istnieje.
Nie sadze, ze to jest takie wykalkulowane, ze ona tam sobie osobe tyle lat bliska uwaza tylko za rezerowowego. C'mon, malo kto jest takim super psychopata, ze jest tak zdolny nie miec emocji. Ten jej placz jest prawdziwy bo ona nie jest pewna co robi.

Z kolei u Ciebie to Ty musisz robic tak zebys Ty sie dobrze czul. Jezeli pomoze Ci z zyciem odciecie sie i to ulatwi Ci staniecie na nogi to mysle, ze odetnij sie. Musisz stawiac siebie na 1 miejscu, a dopiero pozniej reszta ludzkosci.

Winter a ja mysle ze nie trzeba byc super psychopata zeby tak kalkulowac, wystarczy byc poprostu egoista. I ta laska egoistka jest. Ok ja rozumiem ze milosc sie konczy ale pozostaje sentyment i cieple uczucia i mozna chciec przyjazni. Ale gdyby o to chodzilo to jako przyjaciolka zalatwilaby to inaczej. Po pierwsze mialaby krztyne empatii by zrozumiec ze na ten moment ciezko bedzie wymagac od Autora przeskoczenia w przyjazn bo on wciaz ja kocha. Po drugie dalaby jasny komunikat, wciaz jestes dla mnie wazny ale jako przyjaciel, ukladam sobie zycie, probuje czegos z kims nowym i Tobie tez zycze tego samego, zebys sobie zycie ulozyl i byl szczesliwy. Ona natomiast zagrala paskudnie na jego emocjach   fundujac mu emocjonalna smycz nadziei ze mooze kiedys moooze jeszcze. Piszesz ze ona sie boi i nie jest pewna czy dobrze robi. No ja mysle ze sie boi bo z pewnych ramion chlopaka idzie w nieznany teren, byc moze okaze sie to grzaskie bagno a nie bajkowy ogrod. To jednak nie daje jej prawa zachowywac sie egoistycznie i zostawiac otwarte furtki nadziei na cos. Jako dorosla osoba ta furtke mu przed nosem zatrzasnela i tak powinno zostac. Jesli za pare mscy stwierdzi ze byla slepa glupia i jednak kocha Autora  to jej w tym glowa i problem zeby probowac go wtedy odzyskac i prosic o wybaczenie i szanse a nie teraz  z gory juz "zaklepywac" sobie opcje powrotu.

13 Ostatnio edytowany przez Selaviii (2020-07-24 07:56:41)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
feniks35 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Po 5 latach zwiazku, jezeli zwiazek byl powazny, a nie byl przy tym okropny to nie wiem czemu Cie dziwi jej zachowanie. Tez bym nie byla super szczesliwa gdybym sie rozstala, nawet gdybym sama o tym zdecydowala. Ciezko nagle z osoby bliskiej stac sie calkiem obca.
Ogolnie ja tego nie praktykuje raczej, z bylym rozmawiam poniewaz zylam z tym czlowiekiem i nie tylko seks nas laczyl, ale jakas przyjazn i nie bede udawac, ze on nie istnieje.
Nie sadze, ze to jest takie wykalkulowane, ze ona tam sobie osobe tyle lat bliska uwaza tylko za rezerowowego. C'mon, malo kto jest takim super psychopata, ze jest tak zdolny nie miec emocji. Ten jej placz jest prawdziwy bo ona nie jest pewna co robi.

Z kolei u Ciebie to Ty musisz robic tak zebys Ty sie dobrze czul. Jezeli pomoze Ci z zyciem odciecie sie i to ulatwi Ci staniecie na nogi to mysle, ze odetnij sie. Musisz stawiac siebie na 1 miejscu, a dopiero pozniej reszta ludzkosci.

Winter a ja mysle ze nie trzeba byc super psychopata zeby tak kalkulowac, wystarczy byc poprostu egoista. I ta laska egoistka jest. Ok ja rozumiem ze milosc sie konczy ale pozostaje sentyment i cieple uczucia i mozna chciec przyjazni. Ale gdyby o to chodzilo to jako przyjaciolka zalatwilaby to inaczej. Po pierwsze mialaby krztyne empatii by zrozumiec ze na ten moment ciezko bedzie wymagac od Autora przeskoczenia w przyjazn bo on wciaz ja kocha. Po drugie dalaby jasny komunikat, wciaz jestes dla mnie wazny ale jako przyjaciel, ukladam sobie zycie, probuje czegos z kims nowym i Tobie tez zycze tego samego, zebys sobie zycie ulozyl i byl szczesliwy. Ona natomiast zagrala paskudnie na jego emocjach   fundujac mu emocjonalna smycz nadziei ze mooze kiedys moooze jeszcze. Piszesz ze ona sie boi i nie jest pewna czy dobrze robi. No ja mysle ze sie boi bo z pewnych ramion chlopaka idzie w nieznany teren, byc moze okaze sie to grzaskie bagno a nie bajkowy ogrod. To jednak nie daje jej prawa zachowywac sie egoistycznie i zostawiac otwarte furtki nadziei na cos. Jako dorosla osoba ta furtke mu przed nosem zatrzasnela i tak powinno zostac. Jesli za pare mscy stwierdzi ze byla slepa glupia i jednak kocha Autora  to jej w tym glowa i problem zeby probowac go wtedy odzyskac i prosic o wybaczenie i szanse a nie teraz  z gory juz "zaklepywac" sobie opcje powrotu.

Mi się też tak wydaję... Tym bardziej, że kilka razy prosiłem o powód rozstania, i zawsze słyszałem "Nie wiem"... Albo "To nie jest tak że to przez jakąś jedną rzecz, przez coś konkretnego"... później coś na siłę wymyślała w stylu... "No ja Ciągle myślę o tym i nie daje mi to spokoju że Cie kilka razy skrzywdziłam i teraz mi nie ufasz"... No jak ja mam ufać takiej osobie szczególnie po tym co robi teraz? Albo mówi "No bo monotonność była"... ale to normalne że po 5 latach wkrada się w związek taka rutyna... Tym bardziej że to ona zawsze non stop chciała do mnie przyjeżdżać albo prosiła mnie żebym przyjechał do niej, ja rozumiem jak się widujecie np w weekendy, no to łatwiej jest coś wymyślić... ale dzień za dniem to tak średnio... i to zawsze ja musiałem nie ważne gdzie byliśmy wymyślać gdzie by się tu wybrać... To ja po nią jeździłem i jeździłem do niej... już mniejsza o te pieniądze ale przez ostatni okres ja więcej inwestowałem w to żeby ona czuła się kochana i szczęśliwa... robiłem prezenty niezapowiedziane tak po prostu... Ona zawszę taka była że jak był jakiś problem to żeby się od niej dowiedzieć czegokolwiek musiałem się prosić o to by mi powiedziała... zawsze wolała przeczekać "burzę" i żeby problem sam się rozwiązał... A jak jej zwracałem uwagę że coś mi się nie podoba w jej zachowaniu to ok przeprosiła mówiła że nie będzie a później za jakiś czas znowu to samo... a ja dla niej nie raz się zmieniłem... Zawsze jak coś się jej działo i była smutna to stawałem na głowie żeby ją pocieszyć... ale jak ja nie radziłem sobie z czymś i zazwyczaj reagowałem tak że się denerwowałem to nigdy nie chciała mi pomóc... wręcz była zła na mnie że sobie nie radzę z emocjami i się do mnie nie odzywała... Ja rozumiem że mogłem popełniać jakieś błędy w związku, każdy popełnia... ale nawet jeżeli chcesz z kimś zakończyć związek to robisz to normalnie... wyjaśniając wszystko... a nie tak że nie mówiąc nic, grając na uczuciach i manipulując zrywasz i jeszcze prosisz o zostanie przyjaciółmi...
Ona sobie nie wiem jak to nazwać... zapewniła taką drogę "pocieszenia" po tym jak ze mną zerwała i poszła do nowych przyjaciół i może do nowego partnera... To jest moim zdaniem najgorszy możliwy sposób żeby się rozstać... Tym bardziej że to ukrywa przede mną... Ja rozumiem że ona ma prawo do własnego szczęścia ale nie kosztem drugiej osoby.

14 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-24 13:02:49)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Selaviii, jeszcze musisz trochę pożyć, żeby zrozumieć, że deklaracje częstokroć niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
Teatrzyk, który Twoja ex odstawiła na końcu był przede wszystkim jej potrzebny. Bo rozstanie uderzyło nie tylko w Ciebie i Twoje poczucie własnej wartości, ale również w jej samoocenę, bo to ona jest ta „zła”, która rozwala związek i na dodatek kończy go przez smsa.
Zatem zapłakała bidulka nie raz, myśląc zapewne o tym, jaka to ona biedna i jak to ona się stara, żeby smuteczek okazać. Sam zauważyłeś, że od razy przeszła Tobie złość na nią i jej postawę ;-) Pewnie gdy tylko otarła łzy, to od razu poczuła się lepiej i lepiej o sobie pomyślała. Nawet przyjaźń zaproponowała. Ojejku, jak ona się stara! ;-)
Myślę, że przejawów aktorskich umiejętności w odstawianie dram, miałeś już wcześniej okazję zaobserwować, ale uczucia wiele przesłaniają i wiele wybaczają, może już nawet masz jakieś flashbacki.
Podsumowując, myślę, że za jakiś czas docenisz fakt, że aktoreczki już nie ma w Twoim życiu, szczególnie, gdy spotkasz kogoś autentycznego, kto Ciebie doceni, czego Ci życzę :-)
Tymczasem nie daj się zwieść, że stanowisz dla niej jakąkolwiek wartość.

15

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Nie pisać, nie dzwonić, nie traktować jak przyjaciela, a prędzej jak wroga, którego obecność w pobliżu jest szkodliwa. Na koniec poszukać męskiej dumy, gdzieś tam pewnie leży w kącie.

16

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
MagdaLena1111 napisał/a:

Selaviii, jeszcze musisz trochę pożyć, żeby zrozumieć, że deklaracje częstokroć niewiele mają wspólnego z rzeczywistością.
Teatrzyk, który Twoja ex odstawiła na końcu był przede wszystkim jej potrzebny. Bo rozstanie uderzyło nie tylko w Ciebie i Twoje poczucie własnej wartości, ale również w jej samoocenę, bo to ona jest ta „zła”, która rozwala związek i na dodatek kończy go przez smsa.
Zatem zapłakała bidulka nie raz, myśląc zapewne o tym, jaka to ona biedna i jak to ona się stara, żeby smuteczek okazać. Sam zauważyłeś, że od razy przeszła Tobie złość na nią i jej postawę ;-) Pewnie gdy tylko otarła łzy, to od razu poczuła się lepiej i lepiej o sobie pomyślała. Nawet przyjaźń zaproponowała. Ojejku, jak ona się stara! ;-)
Myślę, że przejawów aktorskich umiejętności w odstawianie dram, miałeś już wcześniej okazję zaobserwować, ale uczucia wiele przesłaniają i wiele wybaczają, może już nawet masz jakieś flashbacki.
Podsumowując, myślę, że za jakiś czas docenisz fakt, że aktoreczki już nie ma w Twoim życiu, szczególnie, gdy spotkasz kogoś autentycznego, kto Ciebie doceni, czego Ci życzę :-)
Tymczasem nie daj się zwieść, że stanowisz dla niej jakąkolwiek wartość.

Mam flashbacki i to z dnia na dzień coraz więcej... Właśnie sobie uświadomiłem jak potrafiła zagrać przy każdej złej sytuacji żeby oczyścić się z winy albo obwiniała się tak bardzo ze jej wybaczam i to ja czułem się wtedy winny...Trudno mi w to uwierzyć że przez 5 lat dawałem sobą tak manipulować ale masz racje... Miłość przysłania rzeczywistość... Tym bardziej ze ona tak bardzo potrafiła okazać uczucia które teraz nie wiem czy były szczere... no ale co zrobię... Przynajmniej wyciągnę z tego jakaś życiowa lekcje... Najgorsze jest to ze nie potrafię o niej zapomnieć pomimo tego co mi zrobiła... Nie wiem czy dalej coś do niej czuje czy to jakieś złudzenie...

17

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
assassin napisał/a:

Nie pisać, nie dzwonić, nie traktować jak przyjaciela, a prędzej jak wroga, którego obecność w pobliżu jest szkodliwa. Na koniec poszukać męskiej dumy, gdzieś tam pewnie leży w kącie.

Nie mam zamiaru pisać ani dzwonić
Powiem Ci że trochę mi spadła samoocena no bo jak się okaże ze mnie zostawiła dla tego Typa no to wiadomo ze mnie to jakoś zaboli
Co gorsza ja jakoś nie wyobrażam sobie na ten moment ze miałbym znowu chodzić na randki żeby poznać kogoś, zakochać się... Ogólnie jakoś nie mam ostatnio na nic ochoty... Coś planuje, coś chce zrobić ale no zwykle wychodzi tak ze siedzę na dupie z browarem w reku

18

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Dasz sobie rade i narazie nie musisz myslec o randkach.
Tak samo jak nie musisz nigdy byc gotowy z nia sie przyjaznic.
Sama zostawilam bylego faceta dla innego i byla wielka drama, ale po dluzszym czasie przeszlo to i przestalo byc tak powazne. Wasz zwiazek byl dlugi, a rozstanie nie jest jasne i klarowne, wiec to moze byc nie wykonalne zebyscie sie zadawali.
Ciezko sie puscic czegos starego i znajomego, ale to jest czasem konieczne.

19

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Winter.Kween napisał/a:

Dasz sobie rade i narazie nie musisz myslec o randkach.
Tak samo jak nie musisz nigdy byc gotowy z nia sie przyjaznic.
Sama zostawilam bylego faceta dla innego i byla wielka drama, ale po dluzszym czasie przeszlo to i przestalo byc tak powazne. Wasz zwiazek byl dlugi, a rozstanie nie jest jasne i klarowne, wiec to moze byc nie wykonalne zebyscie sie zadawali.
Ciezko sie puscic czegos starego i znajomego, ale to jest czasem konieczne.

Ale pewnie powiedziałaś byłemu że masz innego, wtedy wiadomo żeby sobie odpuścić na 100%, A nie ukrywanie przede mną prawdy, okłamywanie, granie na uczuciach i mówienie że może kiedyś się zejdziemy... Jednym słowem potraktowała mnie jak śmiecia... I pewnie te ostatnie miesiące naszego związku były po to żeby mnie wydoić z ostatnich pieniędzy i po to żeby miał kto ją przytulać i prawić komplementy... Ja rozumiem... można się zakochać w innym bo mogłem popełnić kila błędów przez którę ze mną zerwała... Ale jeżeli ten były coś dla Ciebie nawet kiedyś znaczył to zasługiwał przynajmniej na jakieś wyjaśnienia... A nie ja przez prawie 2 miesiące dalej myślałem że coś może z Tego jeszcze być... wróciłem przez to do nałogu palenia, piłem prawię dzień w dzień, schudłem 8kg... Ona wiedziała że się meczę i cierpię, nie mogłem spać... a Ona nie potrafiła mi powiedzieć prawdy Tylko myślała wyłącznie o sobie... Tak się po prostu nie robi.

20

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Dasz sobie rade i narazie nie musisz myslec o randkach.
Tak samo jak nie musisz nigdy byc gotowy z nia sie przyjaznic.
Sama zostawilam bylego faceta dla innego i byla wielka drama, ale po dluzszym czasie przeszlo to i przestalo byc tak powazne. Wasz zwiazek byl dlugi, a rozstanie nie jest jasne i klarowne, wiec to moze byc nie wykonalne zebyscie sie zadawali.
Ciezko sie puscic czegos starego i znajomego, ale to jest czasem konieczne.

Ale pewnie powiedziałaś byłemu że masz innego, wtedy wiadomo żeby sobie odpuścić na 100%, A nie ukrywanie przede mną prawdy, okłamywanie, granie na uczuciach i mówienie że może kiedyś się zejdziemy... Jednym słowem potraktowała mnie jak śmiecia... I pewnie te ostatnie miesiące naszego związku były po to żeby mnie wydoić z ostatnich pieniędzy i po to żeby miał kto ją przytulać i prawić komplementy... Ja rozumiem... można się zakochać w innym bo mogłem popełnić kila błędów przez którę ze mną zerwała... Ale jeżeli ten były coś dla Ciebie nawet kiedyś znaczył to zasługiwał przynajmniej na jakieś wyjaśnienia... A nie ja przez prawie 2 miesiące dalej myślałem że coś może z Tego jeszcze być... wróciłem przez to do nałogu palenia, piłem prawię dzień w dzień, schudłem 8kg... Ona wiedziała że się meczę i cierpię, nie mogłem spać... a Ona nie potrafiła mi powiedzieć prawdy Tylko myślała wyłącznie o sobie... Tak się po prostu nie robi.


Robi się, robi, zapewniam Cię. Robi się znacznie gorsze rzeczy, bo cytując klasyka "podłość ludzka nie zna granic".

21

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
ulle napisał/a:

Robi się, robi, zapewniam Cię. Robi się znacznie gorsze rzeczy, bo cytując klasyka "podłość ludzka nie zna granic".

Jak widać nie znam życia i ludzi na tyle dobrze żebym przypuszczał że po 5 latach osobą którą kochałem nad życie zrobi takie coś... No ale cóż... czuje że nie mam innego wyjścia niż pogodzić się z Tym co się stało i iść dalej...
Tylko takie pytanie... Czy tacy ludzie którzy robią takie coś to nie mają w ogóle wyrzutów sumienia? Bo dla mnie samo "Przepraszam" To sobie można wsadzić głęboko...

22

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:
ulle napisał/a:

Robi się, robi, zapewniam Cię. Robi się znacznie gorsze rzeczy, bo cytując klasyka "podłość ludzka nie zna granic".

Jak widać nie znam życia i ludzi na tyle dobrze żebym przypuszczał że po 5 latach osobą którą kochałem nad życie zrobi takie coś... No ale cóż... czuje że nie mam innego wyjścia niż pogodzić się z Tym co się stało i iść dalej...
Tylko takie pytanie... Czy tacy ludzie którzy robią takie coś to nie mają w ogóle wyrzutów sumienia? Bo dla mnie samo "Przepraszam" To sobie można wsadzić głęboko...

Może i mają niektórzy te wyrzuty sumienia, ale najczęściej refleksja nachodzi ich dopiero wtedy, gdy im samym noga się powinie. Wtedy mogą sobie coś tam przypomnieć z niechlubnej przeszłości.
Dopóki jednak im się farci, to raczej towarzyszy im duma z siebie, że potrafili tak sprytnie kogoś splawic. Z ich perspektywy, to przecież nie wygląda tak, że oni chcieli źle. Ta twoja była też niby źle nie chciała, bo zamiast powiedzieć Ci wprost ona uznała, że lepiej będzie splawic Cię delikatnie, czyli na raty. Dlatego dawała Ci troszkę powąchać marchewkę, ale zaraz ja cofała, potem znowu podstawiała Ci ją pod nos, żebyś się nie załamał, jakby dała Ci czas, żebyś sam się kapnal i przyzwyczaił do nowej sytuacji. Dała Ci nawet nadzieję i zapewniła miękkie lądowanie, oczywiście według niej. Niestety wyszło inaczej, bo zważywszy na Twoja wrażliwość wybrała najgorszy sposób na rozstanie, a najlepszym dowodem na to jest to, że fatalnie się teraz czujesz. Dziewczyna może więc i chciała dobrze, ale zabrakło jej wyobraźni i odwagi.
Tak czy siak nie siedź na ławce dla rezerwowych, tych rusz do przodu że swoim życiem.

23

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Ruszam Ruszam... Przynajmniej się staram... wychodzę ze znajomymi, na imprezy, umówiłem się nawet na kawę z dawną koleżanką, wróciłem do swojego hobby czyli siłownia... ale to jest pocieszenie Tylko na chwilę... czasami nawet robiąc to myślę... No ale jak to się mówi czas leczy rany... Pomalutku byle do przodu smile

24

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Ciesz się, że teraz już dała się poznać. Nie masz z nią kredytu na mieszkanie a co najważniejsze wspólnych dzieci. Dopiero byś miał do myślenia. Odchorujesz, wyciągniesz wnioski, za jakiś czas poznasz fajną kobietę i przejrzysz na oczy. Życie nie lubi pustki, czasem mocno zaskakuje.

25

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Powiem wam taką jeszcze jedną rzecz nad którą myślałem wczoraj wieczorem i która mnie trochę śmieszy...
Jak pisałem zdarza mi się niestety jeszcze sprawdzać jej i tego kolesia social media, wiem że nie powinienem bo to rozdrapuje tylko ranę no ale czasami to jest silniejsze ode mnie... i właśnie tak sobie oglądam...
I co widzę na zdjęciu tego kolesia który jest fanem piłki nożnej... że jest na jakimś meczu mało znanego klubu który odbył się z tego co się nie mylę dzień po tym jak pojechałem do mojej byłej po moje rzeczy i kiedy ona przedstawiła mi teatrzyk jak to bardzo cierpi i żałuje i mnie nadal Kocha... wiecie takiego klubu co niby niektórzy o nim słyszeli ale wiedzą o nim tylko mieszkańcy tego Miasta i okolic... A kto stoi obok? No nikt inny jak moja była... Nie było jej jakoś szczególnie widać no ale wszędzie bym ją rozpoznał...
I taka myśl mnie naszła... Przecież ona nie lubi piłki nożnej, w ogóle się na niej nie zna... Jak z nią byłem przez te 5 lat to oglądaliśmy tylko Euro i Mistrzostwa Jak Polacy grali co więcej śmiała się z Tego klubu na którego teraz chodzi na mecz, pochodzi z Tego samego miasta co Klub... nawet koszulkę sobie kupiła
Ja rozumiem że on się jej może podobać i jak on ją zaprosił to się zgodziła żeby mu sprawić przyjemność no bo wiadomo że jak się kogoś poznaje a ta druga osoba ma inne pasje niż Ty to próbujesz to chociaż polubić.
Tak się zastanawiam co o tym myślicie? Bo mnie to osobiście trochę śmieszy

26

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Zapytam się jak chłop chłopa po co rozbijasz g.wno na atomy?
Śmieszy Ciebie? przyznaj że tak naprawę wkurza, że ona się stara dla niego a nie dla Ciebie.

27

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Ok no przyznam się że mnie to wkurza, ale bardziej wkurza mnie to że Ona zdradziła mnie emocjonalnie, zerwała ukrywając jaki jest powód, grając na moich emocjach żeby oczyścić się z winy, mówiąc jak bardzo mnie kocha i żałuje i że do siebie kiedyś wrócimy... wiedziała że ja ją dalej Kocham i może mną zmanipulować jak dzieckiem, Nie mogła po prostu powiedzieć prawdy, przynajmniej wtedy nie stracił bym tyle czasu uganiając się za nią... Jeszcze bardziej jestem wkurzony na samego siebie... że się zachowuje teraz jak ci*a i dałem się jej tak podejść.
Ale też mnie to śmieszy, w sumie sam nie wiem dlaczego ale przynajmniej mi to humor poprawiło smile
No ale masz racje maku2... nie ma co rozbijać g*wna na atomy... stało się no i nic się już na to nie poradzi. Prawda boli no niestety. Kiedy kobieta którą kochasz zostawia Cie dla innego to samoocena leci w dół...
W sumie nie ma co dalej drążyć tematu bo wiadomo co się stało i że nie ma co grzebać w przeszłości tylko żyć teraźniejszością.
Tak czy siak dziękuje wszystkim za miłe słowa pocieszenia i na te prawdziwe słowa które dały wiele do myślenia.
Czas stanąć na nogi. Przynajmniej się dużo nauczyłem z tego "doświadczenia". Człowiek się uczy całe życie.

28

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Selaviii napisał/a:

(...) Tak się zastanawiam co o tym myślicie? Bo mnie to osobiście trochę śmieszy

"Kwaśne winogrona." Jeśli nie mogę czegoś mieć/z kimś być, to staram się umniejszyć jego wartość.

29 Ostatnio edytowany przez Selaviii (2020-07-25 10:13:17)

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć
Wielokropek napisał/a:
Selaviii napisał/a:

(...) Tak się zastanawiam co o tym myślicie? Bo mnie to osobiście trochę śmieszy

"Kwaśne winogrona." Jeśli nie mogę czegoś mieć/z kimś być, to staram się umniejszyć jego wartość.

Nie wiem czy dobrze rozumiem ale pewnie chodzi o to że jak nie mogę już być z Moją ex to mówię teraz o niej same złe rzeczy... Ale przynajmniej mi to pomaga... już nie patrze na nią tak samo jak kiedyś. Polecam działa żeby przestać myśleć o tej osobie i zabijać powoli to uczucie którym jeszcze ją darze.
Ale jak już mówiłem, nie ma co drążyć tematu smile

30

Odp: Nie wiem co mam o tym myśleć

Nie drąż. smile Ale i nie deprecjonuj, bo to rykoszetem uderzy w Ciebie.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem co mam o tym myśleć

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024