Cześć. Mam problem z teściową. Jest to kobieta totalnie odcięta od rzeczywistości. Moim zdaniem ma jakąś zaburzoną relację z moim mężem, czego on niestety nie widzi. Jesteśmy kilka miesięcy po ślubie, jestem w ciąży i w ostatnim czasie teściowa doprowadza mnie dosłownie do szału. Z mężem jest super dopóki ona się nie pojawia, najczęstsze nasze kłótnie są właśnie przez nią, a wyglądają tak, że ja się produkuje i próbuje wytłumaczyć mężowi jak mnie męczą niektóre akcje teściowej, a on jej ciągle broni. Do rzeczy: mój mąż jest chyba trochę maminsynkiem, ponieważ jest na KAŻDE zawołanie teściowej. Pech jest taki, że razem prowadzą rodzinny interes i przez pół roku mieszkają od nas "rzut beretem " (niestety obawiam się, że po urodzeniu dziecka teściowa postanowi osiąść tu na stałe). Teściowie mają że sobą bardzo słabe relacje, większość czasu są pokłóceni, nie rozmawiają ze sobą, a jak już to często są to obraźliwe słowa teścia do teściowej, jest to typ faceta, który jej w ogóle nie szanuje, a ona jak tylko z nią rozmawia to mu się ze wszystkim podkłada. Mam wrażenie, że teściowa odbijając swoje nieudane małżeństwo szuka podziwu i syna (mojego męża). Mąż mi pomaga w bardzo małej ilości domowych obowiązków i zazwyczaj z wielkim "ale", a teściowej pomaga we wszystkim i jeszcze ciągle powtarza, że ona jest taka biedna i zmeczona (chociaż pracuje 3-4 miesiące w roku, resztę żyje jak chcę, bez pracy). Kiedy prowadzą razem interes, mąż spędza prawie całe dnie w towarzystwie teściów, głównie teściowej, a jak przyjdzie na chwilę do mnie to zaraz jest telefon dlaczego tu jest i dlaczego tak długo, A ona ma tyle pracy, że nie wie w co ręce włożyć. Dzwoni ciągle, o każdej porze, z największą pierdołą, nawet o to, że nie umie usunąć smsów z telefonu i nie nauczy się tylko mój mąż ma to robić za nią i jest tak z wieloma prostymi rzeczami. Przychodzi bez zapowiedzi, potrafi przyjść o godzinie 22 i stwierdzić, że chce u nas akurat wypić herbatę, więc mąż biegnie i jej robi. W dodatku próbuje wciskać swoje jedzenie, ciągle coś przynosi, sama rzekomo nie je pszenicy itp i nam też probuje taki styl żywienia wciskać na co mój mąż reaguje radością. Boję się, że jak urodzi się dziecko to będzie przychodzić co chwilę pod pretekstem zobaczenia wnuka i przeglądać lodówkę czym to karmię, bo jest do tego zdolna. Dodatkowo conajmniej kilka razy w roku udaje, że jest taka przemeczona i źle się czuje i co najgorsze nie siedzi przy niej teściu tylko mój mąż. Często przy mnie powtarza, że mama zawsze będzie najważniejsza i zawsze przy wszystkich mówiła, że to ja znalazłam skarb, nigdy odwrotnie i najważniejsze, żebym to "oprała, wykarmiła " nic więcej się dla niej nie liczy. Najgorsze jest też to, że jest dla mnie miła przy mężu i przy innych ludziach, A jak zostajemy same to nawet ze mną nie rozmawia. Ciągle gra, a mój mąż tego nie widzi. Od początku jak zaczęłam się spotykać z mężem to nikt nie traktował mnie jako gościa, kogoś komu chcą się przypodobać tylko sprawdzali mnie czy jestem pracowita i pomogę im w interesie i czy się zdrowo odżywiam... Teraz trwa u nas budowa i codziennie robię pracownikom kawę czy jakieś jedzenie itp, a ona potrafi przyjść jak ja jestem w domu i pyta ich co ma.im od siebie podać do picia czy jedzenia:/ Bardzo kocham.mojego męża i kiedy jesteśmy sami bez jej macek jest naprawdę idealnie, a jak tylko pojawia się ona to zaczynamy się kłócić. Próbowałam już wszystkiego, próbowałam się nawet z nią zaprzyjaźnić, ale nie ma.szans. Myślałam, że po ślubie się coś zmieni i mąż zrozumie, że ja i on jesteśmy teraz najważniejszą rodziną, ale niestety nigdy nie wygram z teściową. Boję się, że jak urodzi się dziecko to w pewnym momencie pękne i nie będę w stanie dłużej tego znosić i rozstaniemy się przez nią. Brat męża jest bliski rozwodu, w większości właśnie z powodu zachowania teściowej, niestety nikt tego nie przyzna.
Myślałam, że po ślubie się coś zmieni i mąż zrozumie, że ja i on jesteśmy teraz najważniejszą rodziną, ale niestety nigdy nie wygram z teściową.
Tu jest klucz tej całej Twojej wypowiedzi.
Standardowo myślałaś, że się zmieni. Nie, ślub nie jest magicznym momentem, w czasie którego człowiek się nagle zmienia.
Może pora nie myśleć tylko zacząć działać? Może pora mu powiedzieć jak Ty się z tym czujesz? Może pora przestać wpuszczać teściową do mieszkania w każdym momencie? Może pora rozdzielić obowiązki domowe tak, żebyście oboje robili po połowie?
3 2020-06-16 17:41:03 Ostatnio edytowany przez yessa (2020-06-16 17:43:52)
Nie chcę Cię dolowac tym bardziej że jesteś w ciąży, ale takich tematów było tu setki i każdy kończył się ta sama puenta - tylko od męża zależy jak potoczą się wasze dalsze losy.
Ty niestety nie masz na to większego wpływu. Jeśli on jest maminsynkiem i matka jest dla niego najważniejsza, stoisz na przegranej pozycji i albo się z tym pogodzisz i będziesz to po cichu znosić (aż się wykonczysz nerwowo) albo się rozstaniecie.
Chyba że mąż za Tobą stanie murem i postawi mamusi granice, bedziecie uratowani.
Przerabialam to i dużo byłam w stanie znieść i przemilczeć do czasu. Później coś pęka i musisz postawić ultimatum. Ja miałam to szczęście że mąż stanął za mną a teściowa odpuściła, inną sprawa że nie mieszkamy już razem a to bardzo dużo zmienia.
Wspólne interesy i odwiedziny o każdej porze dnia to prawie jak wspólne mieszkanie. Mieszkacie u tesci? Bo jeśli tak Twoja pozycja znów jest przegrana. Budujecie się więc kiedyś pójdziesz na swoje i to teściowa będzie Twoim gościem. Jeśli postawicie jej granice nie będzie sobie wpadła od tak, bez zaproszenia. Chyba że Twój mąż na to pozwoli, wtedy znów pozycja przegrana. Niestety jak pojawi się dziecko będzie jeszcze gorzej i tu znów duża rola męża na ile jej pozwoli i będzie szanował Twoje zdanie a nie mamusi
No cóż, syn przejął rolę głowy rodziny, męża, opiekuna matki. Świetnie się dogadują, bardzo dobrze ze sobą czują i nadają na jednych falach.
Pojawiłaś się Ty -syn się ożenił. Jednak w ich relacjach nic się nie zmieniło - jakby sytuacja się nie zmieniła - w każdym razie żadne z nich tego nie zauważa. Mąż zyskał do całego pakietu ukochaną, teściowa intruza, którego "znosi".
Musisz nimi wstrząsnąć , męźowi uświadomić , że już ma nową rodzinę a teściowej postawić granice - jasno i wyraźnie, bo subtelności do niej nie dotrą.
Syn jest dla niej wszystkim, treścią i sensem życia. Nigdy sama, dobrowolnie nie wycofa się i mu nie odpuści.
Nie masz wyjścia, musisz sprawę postawić na ostrzu noża. To nie będzie miłe ale to dla Ciebie a raczej dla Was być albo nie być.
Nie lekcewazysz tematu i słusznie, bo naprawdę masz ogromny problem. Teściowa potrzebuje psychologa, jakiejś terapi bo sytuacja , kiedy syn zastępuje męża jest już niepokojąca a sytuacja, kiedy syn żeni się a matka nie potrafi odpuścić i zrozumieć, że ma już swoje życie i rodzinę i nadal chce być jego partnerką w życiu /czy aktywnie w nim uczestniczyć - wymaga moim zdaniem jakiejś tetapii.