Cześć
Moja historia jest bardzo długa więc nie chce zadręczać Was wszystkim, ale opiszę tylko jeden wątek. Mam 26 lata i przez cały ten czas moim życiem kierowali moi rodzice, a właściwie moja mama i babcia. Decydowali gdzie mam pracować, na jakie studia mam iść, jak mam się zachowywać i nawet z kim mam się spotykać, o której wracam do domu, ile zarabiam, gdzie byłam, co kupiłam itp. Tata potrafił przyjechać do mnie do mieszkania pod moją nieobecność w czasie sesji, zrobić zdjęcia i wysłać babci jaki mam bałagan w domu albo przepatrzyć kąty. Wszystkim w koło mówią jaka jestem beznadziejna, bo oni załatwili mi pracę, kupili mieszkanie i auto. Byłam na terapii u psychologa. Rozbili ma dwa związki aż teraz będąc z obecnym narzeczonym zaczęłam przeglądać na oczy, a właściwie on zaczął zdejmować mi klapki z oczu. Często było tak, że między nami było wszystko wszystko fajnie dopóki nie pojechałam do rodziców i nie miałam zrobione prania mózgu wtedy przyjeżdżałam i były kłótnie. Wreszcie zobaczyłam, że zaczyna się między nami psuć i się otrząsnęłam. Oddałam im mieszkanie, auto. No i się stało. Zaczęłam odcinać pępowinę i jest okropny problem, bo gdy mama zadaje mi pytanie jakie wybraliśmy zaproszenia na ślub, a jak ja jej odpowiadam, że jak przyjedziemy ją poprosić to zobaczy, to stwierdza, że odnoszę się do niej jak do zera. W momencie kiedy mówię jak będzie ubrana sala i słyszę, ale tak nie może być, bo będzie nie ładnie to mówię, że stoły będą miały czarny obrus a wtedy one dostają szału, bo znowu traktuje je jak zero. Wiele razy usłyszałam od mojej babci, że jestem gruba i że powinnam schudnąć, bo mój narzeczony mnie nie przeniesie przez próg albo że jak ja będę wyglądać w sukni ślubnej (mam 170 cm wzrostu i ważę 70 kg). Ostatnio byliśmy w sobotę u nich na obiedzie i dostałam później smsa od mamy "Weź się wulgaryzm zastanów nad swoim zachowaniem, bo nikogo to nie śmieszy", a wczoraj pojechaliśmy do nich na kawę i jak oznajmiłam mamie, że będziemy zmieniać świadków, to wpadła w szał. Zaczęła krzyczeć, że ona też nie przyjdzie, że jestem podła i okropna, a na koniec popchnęła mnie i podniosła na mnie rękę chcąc mnie uderzyć. Dzisiaj usłyszałam od mojego taty, że szkoda, że mnie nie uderzyła, bo skoro mnie nie biła przez 26 lat, to może teraz pora żeby zaczęła i że on ma czasami ochotę walnąć mi w łeb. Czy to jest normalne ? Czy to ja jestem nienormalna ?
1 2020-06-12 16:56:05 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-06-13 17:54:52)
Po co ty utrzymujesz z nimi w ogóle kontakt?
Rodzinka maksymalnie toksyczna. Jestem w szoku, że pozwoliłaś się tak traktować ( wchodzenie do mieszkania, zdjęcie bo bałagan...), ale to już było. Teraz, nadal próbują cie kontrolować, stosują przemoc słowną, a mało brakowało i fizyczną... i co? Nadal rodzinka?
Niech nie przychodzą, o jeden problem mniej będziesz mieć. Ja tu miłości do dziecka nie widzę.
3 2020-06-12 17:08:54 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-06-12 17:11:30)
Masz toksycznych rodziców, którzy nie tylko stosują wobec Ciebie przemoc psychiczną, ale też usiłują uzależnić Cię od siebie. Masz żyć według ich zasad, z nimi wszystko uzgadniać, oni mają decydować o wszystkim; jeśli ośmielasz się mieć inne od nich zdanie upokarzają Cię i obrażają.
Skoro przez 26 lat tak Cię traktowali, to szansa na zmianę ich zachowania wobec Ciebie jest żadna. Będąc na Twym miejscu zerwałabym z nimi kontakt.
***
Teraz rozumiem Twoje zachowanie wobec narzeczonego, on traktuje Cię dokładnie tak jak Twoi rodzice. Wpadłaś z deszczu pod rynnę. Zwiewaj i od nich, i od niego.
jesteś świadoma, że twoja rodzinka jest mocno patologiczna?
To z pewnością nie jest normalna sytuacja, że Twoi rodzice tak bardzo żyją Twoim życiem, narzucają Tobie swoją wolę i w ogóle traktują Ciebie jak przedłużenie siebie zamiast jako odrębnego człowieka. Nie zmienisz ich. Musisz stworzyć sobie strategię postępowania z nimi. Czasami zerwanie kontaktu z ludźmi toksycznymi jest najlepszym rozwiązaniem, ale trudno odciąć się od swoich rodziców, dlatego powinnaś się nauczyć stawiać granice, których im nie będzie wolno przekraczać, albo przyjąć do wiadomości, że oni nie odpuszczą i wciąż będą podejmować próby ingerencji w Twoje sprawy Twoje życie, ale puszczać ich uwagi mimo uszu.
Nie bierz tego slubu! Wiem, ze teraz trudno Ci sie z tego wycofac i na 100% tego nie zrobisz, jednak to bedzie tylko wiekszy problem.
Zerwij z facetem, zerwij z rodzina i zacznij od nowa.
Nie bierz tego slubu! Wiem, ze teraz trudno Ci sie z tego wycofac i na 100% tego nie zrobisz, jednak to bedzie tylko wiekszy problem.
Zerwij z facetem, zerwij z rodzina i zacznij od nowa.
Facet z tego co pisze jest dla niej wsparciem więc nie widzę powodów by z nim zrywała. Jednak też jestem za odwołaniem ślubu i odseparowaniem od rodziny, przynajmniej na jakiś czas.
Roxann dobrze gada - absolutnie nie wychodź teraz za mąż!!!
Zerwij z rodziną, choćby na jakiś czas, kilku miesięcy. Poinformuj o odwołaniu ślubu i nie reaguj na ich złość i komentarze. Po prostu się odetnij i żyj swoim życiem, przydałaby Ci się również dobra terapia. Nie daj się! To jest wykonalne.
Facet z tego co pisze jest dla niej wsparciem więc nie widzę powodów by z nim zrywała. (...)
O narzeczonym i jego traktowaniu autorki
(...) Ostatnio się trochę pokłóciliśmy o sytuację, która nie miała nic wspólnego z seksem. Poprosiłam żeby mnie przytulił na zgodę, to powiedział, że nie zrobi tego bo jestem bardzo niegrzeczna i że jeżeli będę tak robiła, to seks odwlecze się jeszcze długo w czasie. Zapytałam go czy chce mieć w ogóle dzieci, to powiedział, że tak i że jeszcze w tym roku będziemy się o nie starać. (...)
Zaczyna coraz częściej powtarzać, że to on jest osobą decyzyjną, że ma nieskazitelny charakter, a całe przytulanie zależy od tego czy jestem grzeczna, czy nie (...)
Często ranią mnie jego słowa kiedy mówi, że mnie nie przytuli, bo jestem nie grzeczna czy że zaczynam fisiować. Kilka razy usłyszałam również że jestem fantastyczną dziewczynką i że zaczynam robić się coraz mniej inteligentna. (...)
Roxann napisał/a:Facet z tego co pisze jest dla niej wsparciem więc nie widzę powodów by z nim zrywała. (...)
O narzeczonym i jego traktowaniu autorki
Nyna17 napisał/a:(...) Ostatnio się trochę pokłóciliśmy o sytuację, która nie miała nic wspólnego z seksem. Poprosiłam żeby mnie przytulił na zgodę, to powiedział, że nie zrobi tego bo jestem bardzo niegrzeczna i że jeżeli będę tak robiła, to seks odwlecze się jeszcze długo w czasie. Zapytałam go czy chce mieć w ogóle dzieci, to powiedział, że tak i że jeszcze w tym roku będziemy się o nie starać. (...)
Zaczyna coraz częściej powtarzać, że to on jest osobą decyzyjną, że ma nieskazitelny charakter, a całe przytulanie zależy od tego czy jestem grzeczna, czy nie (...)
Często ranią mnie jego słowa kiedy mówi, że mnie nie przytuli, bo jestem nie grzeczna czy że zaczynam fisiować. Kilka razy usłyszałam również że jestem fantastyczną dziewczynką i że zaczynam robić się coraz mniej inteligentna. (...)
Ok, ale to było pisane w innych wątkach, których nie czytałam.
Także odwołuję. Autorka pcha się na siłę z jednej toksycznej relacji w drugą.
No właśnie.
Nyna17,
odetnij się i od rodziców, i od narzeczonego. I oni, i on są toksycznymi ludźmi, stosują przemoc wobec Ciebie.
Cykle przemocy w rodzinie
Amerykańska psycholog Leonora E. Walker badając kobiety doznające przemocy w rodzinie opisała pewne cyklicznie pojawiające się w ich związkach zdarzenia. Na cykl przemocy składają się trzy następujące po sobie fazy:
1. Faza narastania napięcia
2. Faza ostrej przemocy
3. Faza miodowego miesiąca1. Faza narastania napięcia
Tę pierwszą fazę cyklu przemocy charakteryzuje pojawienie się co raz więcej sytuacji konfliktowych oraz wyczuwalny wzrost napięcia w związku. Partner staje się drażliwy, każdy drobiazg wyprowadza go z równowagi, jest ciągle spięty i poirytowany, swoje emocje wyładowuje na partnerce: może ja poniżać, krytykować. Sprawia wrażenie, jakby nie panował nad swoim gniewem. Każdy szczegół jest dobrym pretekstem do wszczęcia konfliktu i awantury. W tej fazie partner może więcej pić alkoholu, przyjmować narkotyki lub inne substancje odurzające. (...)Przykład: "Dlaczego te gazety leżą tu na stole" Ile razy mam Ci powtarzać, że nie tu jest ich miejsce! Ale ty oczywiście jest taka głupia, że nawet takiej prostej rzeczy nie potrafisz dobrze zrobić!! No tak, ale czego więcej się można spodziewać po takiej jak ty. Sprzątaj to natychmiast, bo jak nie to popamiętasz lepiej mnie nie denerwuj.
Reakcją partnerki najczęściej jest to, że za wszelką cenę stara się jakoś opanować sytuację. Zaczyna przepraszać partnera za swoje zachowanie, uspokajać go, wywiązywać się z wielką starannością ze swoich obowiązków i zachcianek partnera. Zaczyna jakoś usprawiedliwić swoje zachowania. Ciągle zastanawia się co jeszcze może zrobić aby tylko nie doszło do wybuchy agresji , skrzywdzenie jej i dzieci. Tłumaczy sobie powody, przez które partner jest taki nerwowy, poirytowany czynnikami zewnętrznymi: miał generalnie zły dzień, to przez alkohol, miał ciężki dzień w pracy.Przykład: "Dobrze, ale proszę Cię uspokój się już, nie krzycz. Co sobie o nas sąsiedzi pomyślą" "A te gazety to ja już sprzątam! Masz rację, one nie powinny tu leżeć zagracają nam tylko stół. Ale wiesz nie miałam czasu ich posprzątać bo zajęłam się obiadem. Zobacz już ich nie ma! Przepraszam Cię, postaram się żeby na drugi raz nie kłaść ich w tym miejscu! A teraz na zgodę zrobię ci coś pysznego na obiad, to co najbardziej lubisz, ale nie gniewaj się już na mnie!"
Zdarza się, że u niektórych kobiet w tej fazie pojawia się wiele dolegliwości psychosomatycznych (brak wyjaśnienia fizycznej przyczyny dolegliwości, w których tłem przypadłości są problemy psychologiczne) takich jak ból żołądka, głowy, bezsenność, zaburzenia w rytmie oddychania, ból w klatce piersiowej, utrata apetytu. Inne stają się apatyczne, przygnębione lub odwrotnie bardzo nerwowe, spięte, niespokojne. Jest to wynik narastania napięcia , które po pewnym czasie staje się nie do zniesienia.
Czasem zdarza się, że kobiety wywołują same w pewnym momencie kłótnie po to , żeby "mieć to wszystko już za sobą".UWAGA!
Osoba doznająca przemocy w rodzinie nie ponosi odpowiedzialności za to, że partner stosuje przemoc. Odpowiedzialność za swoje zachowanie ponosi jedynie osoba, która się go dopuszcza. Często jest tak, że mimo wielu różnym staraniom osoba stosująca przemoc nie jest w pełni zadowolona z tego, co robi partnerka. Kobieta która stara się za wszelką cenę odgadnąć myśli i zachcianki partnera traci wiele czasu i energii wewnętrznej , jej potrzeby przestają się liczyć.2. Faza ostrej przemocy
W tej fazie napięcie, które narastało w partnerze znajduje upust. Zachowanie jego staje się bardzo nieprzewidywalne , gwałtowne, często wpada w szał. Wybuchy gniewu mogą wywołać małe drobiazgi np. pozostawienie jakiejś rzeczy w danym miejscu, opóźnienie posiłku. Dochodzi do eksplozji zachowań agresywnych, które mogą objawiać się biciem pięściami, przedmiotami (książka, garnek, kabel itp.), kopaniem, grożenie bronią, duszeniem. Można zaobserwować również silne natężenie agresji słownej.
Kobieta ponownie stara się zrobić wszystko, żeby uspokoić partnera i ochronić siebie. Jednak bez względu na to, co robi: przeprasza, stara się uspokoić partnera, jest miła ,uprzejma czy tez biernie się poddaje stosowanej przemocy, nie przynosi to oczekiwanego efektu. Jego złość, frustracja narastają co raz bardziej.
Po zakończeniu wybuchu przemocy partnerka często jest w szoku. Odczuwa wstyd i przerażenie, jak również złość i bezradność, jest oszołomiona.Skutki użytej przemocy mogą być różne, te fizyczne to m.in. podbite oko, siniaki i otarcia, wybity ząb, połamane kości, obrażenia wewnętrzne, poronienie, a nawet śmierć. Od strony psychologicznej następstwem doznawania przemocy może być apatia, depresja, a nawet samobójstwo.
UWAGA!
To osoba, która stosuje przemoc jest odpowiedzialna za swoje zachowanie. Nic nie usprawiedliwia stosowania przemocy!3. Faza miodowego miesiąca
W momencie, kiedy sprawca wyładował już swoje emocje i wie, że przekroczył różne granice, zmienia się w zupełnie inną osobę. Zaczyna przepraszać partnerkę za to co zrobił, szczerze żałuje swojego zachowania, obiecuję że TO już nigdy się nie powtórzy, że nie wie zupełnie co się z nim stało, starając się znaleźć zewnętrzne wytłumaczenia dla swojego zachowania.
W tej fazie sprawca tej przemocy zaczyna okazywać skruchę, ciepło i miłość. Przynosi kwiaty, prezenty, zachowuje się tak, jakby przemoc nigdy nie miała miejsca. Dba o ofiarę, spędza z nią czas i utrzymuje satysfakcjonujące kontakty seksualne , itp. Patrząc z zewnątrz na takie osoby można odnieść wrażenie, że są szczęśliwą, świeżo zakochaną parą.Dzięki takiemu zachowaniu partnera kobieta zaczyna wierzyć, że jednak jej ukochany się zmienił i naprawdę niedawny akt przemocy był tylko incydentem. Spełniają się jej marzenia o cudownej miłości, odczuwa bliskość i zespolenie z partnerem. Życie we dwoje jest znowu piękne i pełne nadziei. Widzi go takiego jakiego chce go widzieć, w końcu on jest nie tylko "agresorem, lecz nieraz udowodnił, że potrafi być miły i dobry.
Jeśli wcześniej kobieta weszła na drogę prawną (złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, sprawa rozwodowa itp.) w tej fazie może się wycofać z tych działań, wierząc, że sytuacja wróciła do normy i przemoc już nie powróci.UWAGA!
Faza miodowego miesiąca jednak mija i niebawem zatacza się krąg i znowu pojawia się faza narastania napięcia.
Ta faza cyklu przemocy ma niezwykle silny wpływ na pozostawanie osoby jej doznającej w krzywdzącym związku. To tutaj powstają złudne nadzieje, że sprawca zmieni się. Łatwo pod wpływem tego co dzieje się w tej fazie, zapomnieć o koszmarze pozostałych dwóch etapów.
Prawdziwym zagrożeniem jakie niesie ze sobą ta faza jest fakt, że przemoc w następnym cyklu jest jeszcze gwałtowniejsza.Cykle takie mogą trwać przez wiele lat, przy czym zwykle skracają się fazy "miodowego miesiąca", wydłużają i bardziej dramatycznie przebiegają fazy narastania napięcia i gwałtownej przemocy. To co kiedyś było w fazie "miodowego miesiąca" przyjemności przekształca się w unikanie przykrości , bólu i cierpienia. Po pewnym czasie faza miodowego miesiąca zanika całkowicie i pozostają tylko dwie fazy.
Opracował: Zespół Stowarzyszenia "Niebieska Linia"
Mój ojciec gdyby przyjechał do mnie i zobaczył, że mam bałagan to zaproponowałby mi pomoc w sprzątaniu a nie fotografował burdel i wysyłał zdjęcia po rodzinie.
Kontunuuj psychoterapię, a od rodziców czas odciąć się grubą kreską. Koszt jaki poniesiesz za postawienie granic rodzicom, będzie oczywiście uznanie Cię za nienormalną i niezrównoważoną osobę w rodzinie. Być może zerwiesz kontakt z rodzicami. Zaczęła się Twoja zmiana, rodzice będą teraz na wszelkie sposoby , nawet siłą fizyczną, próbowali doprowadzić do tego byś nie odchodziła, a wszystko wróciło na stare tory, dlatego ważne jest żebyś miała teraz profesjonalne wsparcie terapeutyczne i się nie wyłamała. Będzie ciężko, jeszcze nie raz pomyślisz, że to Twoja wina, będą pewnie łzy .. dasz radę. Uwierz , że warto - przeszłam przez to i zyskałam nowe życie, Powodzenia