Hejka!
Czuję się głupio zwracając się do rodziców - w końcu każdy jest inny, stosuje inne metody wychowawcze i inaczej patrzy na inne sprawy, ale uznałem, że może warto dać kilka ciekawostek, tak z perspektywy nastolatka, na temat wychowywania dzieci? Czytałem dużo w tym temacie i byłem miło zaskoczony tym jak bardzo rozumiecie swoje dzieciaki, więc pewnie na niewiele Wam się te informacje zdadzą, ale... może komuś się przydadzą?
1. Z własnego doświadczenia wiem jak komputer, telefon i inne urządzenia elektroniczne potrafią zniszczyć życie. Od dziecka strasznie mnie rozpieszczano i pozwalano prawie na wszystko, więc łatwo popadłem w te dwa nałogi: przestałem odrabiać prace domowe już w czwartej klasie podstawówki, nie zaglądałem do podręczników i ani trochę się nie uczyłem. Chociaż przez długi czas (przynajmniej przez podstawówkę) nie widziałem w tym niczego złego to po pójściu do gimnazjum zrozumiałem jak wiele straciłem nie ćwicząc żadnych zadań matematycznych. W gimnazjum także się nie uczyłem, to już całkiem moja wina i jeszcze bardziej pogrążyłem się z nauką: teraz, gdy jestem już na poziomie liceum, matematyka sprawia mi ogromne problemy. Dlatego jeśli tylko możecie to kontrolujcie czas jaki Wasze dzieci spędzają przy tych urządzeniach, chyba że niezwykle z nich inteligentne istoty (nie wątpię!) i nie muszą w ogóle do tych książek zaglądać.
I kontrolujcie was, proszę, przynajmniej do 13 roku życia co dzieci robią w internecie. Przeglądam go codziennie i czasem jest to masakra, wiele razy widziałem też pedofilskie komentarze, które - wydaje mi się - są normą. Nie przesadzajcie z tym jednak, prywatność jest dla nastolatków mega ważna i chyba nikt nie chciałby czytania prywatnych wiadomości bez dobrego powodu.
2. W jakimś temacie o nastoletnich imprezach dowiedziałem się, że kilka użytkowniczek uważa odbieranie dzieci z imprezy za obciach dla dziecka. Właściwie to nikt na to tak nie patrzy, serio, z każdej domówki na jakiej byłem ludzi odbierali rodzice i to często o wczesnych godzinach, np. impreza zaczynała się o 21, a ludzie rozchodzili się około 24, 1, co wystarczyło ludziom, żeby po prostu się zabawić.
3. Właściwie to rozmawiałbym z dziećmi także na tematy związane z uczuciami. Brzmi trochę głupio, ale rodzice nigdy nie dawali mi wzoru związku: wieczne kłótnie, toksyczna atmosfera i zero rozmowy o CZYMKOLWIEK, co chyba trochę odbiło się na mojej psychice i zdolności do trwania w związkach. Wiem, mam tylko 18 lat, ale nie chodzi nawet o te związki romantyczne: od gimnazjum miałem wielu bardzo dobrych przyjaciół, ale nie potrafiłem jakoś tej relacji utrzymać, nie chciało mi się o nią starać, bo z powodu braku kontaktu z rodzicami nie mogłem nawet opowiedzieć im sytuacji związanej z tymi przyjaciółmi. Zresztą, przyjaciołom też nie mogłem opowiadać o rodzicach! Trochę dziwnie się czułem, gdy mama koleżanki znała dobrze moje imię i usposobienie, a moja mama nie wiedziała nigdy nic o moich przyjaciołach spoza podstawówki. Czasem głupie pytanie "z kim się widzisz?" albo "a jak tam u tej/tego..." to dobry sposób na rozpoczęcie rozmowy i poznanie dziecka. Ale wydaje mi się, że użytkowniczki tego portalu akurat dbają o rozmowę z dzieciakami.
4. Myślę, że nawiązanie takiego kontaktu pomoże uniknąć wielu problemów i nieprzyjemności. No i warto znać tych znajomych: gdyby coś się stało zawsze można spytać.
5. Chyba nie powinniśmy bagatelizować chorób psychicznych. To jest, żadnej nigdy nie miałem, ale w internecie moi rówieśnicy często żalą się, że rodzice ich nie słuchają i uważają, że "uda im się to wybić z głowy", więc jeszcze raz: rozmowa.
6. Wielu moich znajomych twierdzi, że rodzice bez powodu przeglądają im rzeczy, np. robiąc generalne porządki i nawet jeśli poinformują ich, że to im przeszkadza, opiekunowie nie przestają, robiąc to w dobrej gestii. Myślę, że bez wyraźnego powodu też nie powinno się tych rzeczy przeglądać. Z drugiej strony czasem chyba warto: łatwo dowiedzieć się czy dziecko pije, pali lub ćpa, choćby z jakiegoś paragonu lub paczki po papierosach.