Witajcie. Poradźcie mi coś bo już psychicznie nie wyrabiam. Jestem z chłopakiem od półtora roku. Chłopak pracuje, nie biega po imprezach. A moi rodzice ciągle coś do niego mają. Od samego początku mi wmawiają, że on mnie zostawi i mam sobie poszukać kogoś innego. Poznałam ich ze sobą myśląc, że poznają go i zmienią o nim zdanie. Stało się to jednak na chwile. Zaczeli czepiać się go o słówka. Kupił mi prezent na święta czy urodziny to mama potrafiła w jego obecności powiedzieć, że „tańszego już nie było”. Za każdym razem jak chcemy się spotkać to jest hałas. Jak on przyjedzie do mnie czy ja jadę do niego to najpierw pół dnia się kłócą bym przejrzała na oczy a po powrocie nie odzywają się do mnie czy rzucają nie wybredne komentarze typu: „jak ci z nim tak dobrze to się wyprowadź”. Czym dłużej to trwa tym pogłębia się we mnie depresja. Wszystko przestaje mnie cieszyć. Ale ostatnio rodzice przechodzą samych siebie. Mój chłopak był u mnie, wszystko było ok, rozmawiał z nimi się śmieli. Tylko po tym on nie ma wstępu do mojego domu. Nie rozumiem co się stało, nie chcą mi powiedzieć o co chodzi. Tylko wciąż krzyczą na mnie że mam z nim zerwać, że życie sobie zmarnuje, on jest do niczego. Ostatnio konflikt przybrał tak na sile że rodzice kazali mi wybierać między nimi a nim. Niby mówią że jestem dorosła i mam sama decydować a za chwile wrzeszczą że mam się zastanowić co robię i skończyć tą farsę bo oni zrobią to za mnie. Powiedziałam o wszystkim mojemu chłopakowi który nie rozumie o co im chodzi bo przecież byli dla niego ok. zauważyłam że zaczął się o to obwiniać. Postanowiliśmy że wynajmiemy mieszkanie i pójdziemy oddzielnie bo mamy dosyć tych ciągłych kłótni. Na co moi rodzice zareagowali, że jego rodzina mną manipuluje i mam sobie iść skoro oni są tacy idealni a my tacy źli (czego nigdy nie powiedziałam). Wciąż mnie teraz obwinia że wpędzę ich do grobu, że jak tam moja idealna rodzinka, że ojciec nie zniesie mojej wyprowadzki. A jeśli się wyprowadzę to oni nie będą mnie odwiedzać a ja będę mogła przyjechać tylko i wyłącznie sama bez niego bo oni go tu nie chcą. Wciąż wzbudzają we mnie poczucie winy a ja czuje się coraz gorzej. Nie śpię po nocach, ciągle płacze a przychodzi czas spotkania z nim to aż mnie kłuje z nerwów bo znowu muszę się kłócić. Ostatnio mój chłopak oświadczył mi się i obiecał mi że przejdziemy przez to razem. A ja czuje się uwięziona między młotem a kowadłem bo muszę wybierać między ukochanym a rodziną. Co o tym wszystkim myślicie czy to ja jestem taką złą córką czy oni przesadzają?
Jeśli uważasz, że właśnie z narzeczonym chcesz spędzić życie, a do tego rodzice chcą byś dokonała wyboru między nimi a nim, to zrób to, opuść rodzinny dom. Nie daj sobie wmówić, że jesteś między młotem a kowadłem, bo nie jesteś, nie zgadzaj się na emocjonalny szantaż ze strony rodziców. Jesteś dorosłą, możesz podejmować samodzielne decyzje.
Żeby on był z jakiejś patologicznej rodziny to bym się nie dziwiła. ale normalny chłopak pracujący, wypije sobie tam piwo w weekend ale nie ma problemu z alkoholem chociaż moi rodzice uważają go za pijaka. zawsze moge na niego liczyć, jego rodzina bardzo mnie lubi a jego mama traktuje mnie jak córkę. jednak moi rodzice uważają że to pijacy, patologia i nie mam oczu w co sie pakuje.
Skąd zatem opinia rodziców o alkoholizmie narzeczonego? Tylko dlatego, by nie wypuścić Cię z domu i uzależnić od siebie?
A może widzą to, czego Ty albo nie widzisz, albo co bagatelizujesz?
Postanowiliśmy że wynajmiemy mieszkanie i pójdziemy oddzielnie bo mamy dosyć tych ciągłych kłótni.
I to jest bardzo dobra decyzja. Pobędziecie trochę sami, zobaczycie jak wam się żyje razem na co dzień.
Od rodziców odcięłabym się na jakiś czas, tzn. chyba dobrze postawić jakieś warunki - np. jeśli ich odwiedzacie to tylko razem i pod warunkiem, że oni się nie kłócą, nie krzyczą na ciebie itd.
Jeśli mają jakieś uwagi do twojego chłopaka to zawsze mogą ci to powiedzieć na spokojnie. Najlepiej jeśli mieliby odwagę to jemu powiedzieć, a nie przy chłopaku udają, że wszystko gra, a potem na ciebie wylewają żale i stawiają cię w sytuacji jakiegoś pośrednika/ posłańca.
Akurat zawsze warto zwrócić uwagę czy chłopak nie ma problemu z alkoholem (jeśli będziecie ze sobą na co dzień na pewno łatwiej zauważysz, gdyby coś "było nie tak"). Być może obawy twoich rodziców są całkiem bezpodstawne, ale warto zwrócić na to uwagę. Nic nie usprawiedliwia jednak sposobu w jaki wyrażają swoją opinię. Takie czasowe odseparowanie się im też może dałoby czas na ochłonięcie z emocji i przemyślenie swoich zachowań.
Musisz sie wyprowadzic. Nie wiem jak Ty znosisz i pozwalasz sobie na takie zachowanie rodzicow?
Przeciez to jest taka bezczelnosc.
Skoro jesteś już dorosła to czas ustalić nowe zasady gry. Uświadom rodzicom że to już nie jest relacja rodzice - dziecko a rodzice - dorosłe dziecko. Jeśli nie podoba ci się jak cię traktują to okaż to. Wyprowadź się z domu i czekaj na reakcję. Jeżeli podejmą dialog to ustal zasady, żadnego krzyczenia na ciebie, żadnego grożenia i straszenia. Jeżeli dalej będą uważać że albo grasz jak oni zagraja albo nara to masz jasną sytuację - zaczynasz żyć własnym życiem bo rodzina ma cię gdzieś.
I nie daj się zastraszyć jakimiś tekstami w stylu że ojciec nie przeżyje jak się wyprowadzisz... Prawda jest taka że jeszcze Żaden ojciec z tego powodu nie umarł :DDD
Znajdz mieszkanie/pokój/pół pokoju, ustal szczegóły, podpisz umowę i poinformuj rodziców kiedy się wyprowadzasz a nie zaczynasz gadki o wyprowadzce z domu tylko po to w sumie żeby zacząć kłótnie. Znasz zdanie twoich rodziców już na ten temat więc nie oczekuj rzeczowej rozmowy czy rady od nich. Masz ich czysto poinformować o terminie i jak zapytają (a nie nakrzyczą na ciebie!!) to możesz im przez grzecznosc podać adres.
8 2020-06-01 13:38:35 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2020-06-01 13:41:57)
jesli twoi rodzice nie są mistrzami manipulacji, to ja bym dobrze przemyslala dlaczego zięc im sie nie podoba. idz do jakiejs cioci,babci,ciociobabci ktora nie powtórzy rodzicom i podyskutuj co mysli na ten temat, zna rodzicow i wie jacy są, czy chodzi im oto aby córkę zatrzymac w domu? moze boją się samotnosci, ze gdzies cie zabierze i wyjedziesz? a moze to konflikt pokoleniowy z alkoholem w tle, bo nawet jesli chlopak jest dobry i nie pije to moze byc DDA i to są cięzkie zyciowe rozgrywki pozniej. wiem bo mój mąz jest DDA. nie zgodzilabym sie na związek mojej córki z DDA? a dlaczego? bo to uplątanie, potem opieka na starosc, awantury, wydzwanianie w stylu "pomóz", az do grobowej deski. mam w rodzinie z 5 takich przykłądów, i najlepiej to isc i ich pilnowac i godzic, tesciowa tez ma takiego gagatka za scianą i co mamy tam isc i ich godzic?przeganiac kolegów od kieliszka? to jest wlasnie takie zycie, ja bym chlopaka nie przekreslala ale milosc jest slepa i przeminie a zostaną problemy na lata.