Witam jestem tu nowa i chciałabym przeczytać wasze opinie w pewnej trudnej sprawie.
Zacznę od tego że już niedługo mam komunię mojej córki, jej chrzestna to moja bratowa.
Mój brat i bratowa w tamtym roku znaleźli sobie nowych partnerów i po burzliwym rozpadzie małżeństwa rozwiedli się( naprawdę burzliwym). I teraz moje pytanie jak mam ich zaprosić na komunię samych czy z ich obecnymi partnerami? Boję się że może być nie ciekawie na komunii jak zaczną się kłócić.
Witam jestem tu nowa i chciałabym przeczytać wasze opinie w pewnej trudnej sprawie.
Zacznę od tego że już niedługo mam komunię mojej córki, jej chrzestna to moja bratowa.
Mój brat i bratowa w tamtym roku znaleźli sobie nowych partnerów i po burzliwym rozpadzie małżeństwa rozwiedli się( naprawdę burzliwym). I teraz moje pytanie jak mam ich zaprosić na komunię samych czy z ich obecnymi partnerami? Boję się że może być nie ciekawie na komunii jak zaczną się kłócić.
Ja bym zaprosiła bez partnerów.
Zresztą, mam podobną sytuację, szwagier i szwagierka też się rozwiedli, a to chrzestni mojego syna. Rozwód był „brzydki” (w grę wchodziła wieloletnia zdrada) i pozostał naprawdę duży kwas. On jest sam, ona kogoś ma. Będziemy prosić bez osób towarzyszących. Podejrzewam, że pojawi się tylko pod kościołem, a dalsze świętowanie sobie podaruje. Przynajmniej ja bym tak zrobiła na jej miejscu.
3 2020-05-23 09:25:20 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-23 09:27:44)
Może ich po prostu zapytaj o zdanie? Może już się w 4 znają i zależy im na poprawnym ułożeniu stosunków. Wykluczenie partnerów z góry to robienie kwasu. Jak sami zdecydują przyjsc solo, to co innego.najlatwiej zapytać brata co sądzi.
Zależy jakie masz z nimi relacje. Mimo wszystko skłaniałabym się do zaproszenia ich bez partnerów. Wydaje się to być bezpieczną opcją.
Zaprosiłabym z osobami towarzyszącymi.
To dorośli ludzie, po rozwodzie, każde w nowym związku, emocje mogły już opaść.
Poza tym jakiś poziom chyba mają i nie będą robić cyrków pod kościołem czy na przyjęciu.
Być może nie przyjdą z partnerami, może nie przyjdą wcale lub tylko pod kościół.
To jest dziecka święto. Ja bym nie ryzykowała.
To jest dziecka święto. Ja bym nie ryzykowała.
No ale jak będą sami, bez nowych partnerów to jest mniejsze ryzyko awantury?
To nowi partnerzy będą na nich działać jak płachta na byka?
Chyba jakiś poziom sobą reprezentują aby potrafić się zachować na takiej uroczystości i właśnie ze względu na dziecko zachowywać się poprawnie.
Nie wiadomo, jak duży to był konflikt, nie wiemy, jacy to ludzie. Zaprosiłabym rodziców chrzestnych bez osób towarzyszących. To Komunia, święto dziecka, nie jakieś wesele.
Nie wiadomo, jak duży to był konflikt, nie wiemy, jacy to ludzie. Zaprosiłabym rodziców chrzestnych bez osób towarzyszących. To Komunia, święto dziecka, nie jakieś wesele.
To w wypadku jeśli autorka robi naprawdę skromne przyjęcie.
Bo jednak jeśli wszyscy inni goście zostaną zaproszeni z partnerami to będzie wielka gafa gdy tylko brat i bratowa bez partnerów będą.
To tak jakby oznaka ze strony autorki, że nowych partnerów nie akceptuje.
Nie wiemy, jakie tam są relacje. Możliwe, że gdyby przyszli z partnerami, to dopiero byłaby gafa...
Brat autorki to chyba nie jest chrzestnym tylko bratowa jest chrzestną.
Mogłaby ewentualnie jego nie zapraszać ani nikogo z rodzeństwa jeśli takie ma oprócz brata.
Moi rodzice też byli po rozwodzie, tato ponownie się ożenił. Zawsze był z tym ogromny problem. Mama " nie życzyła sobie tej pani przy stole " i jeśli ona ( czyli ta pani) będzie to mama nie przychodzi; na co tato, że nie będzie sam uczestniczył w uroczystości bo ma żonę. Tak więc podejście do tematu może być różne u byłych małżonków. Wszystko zależy od tego , jak mocno się nienawidzą i jakie kierują nimi emocje.
Zrób dyskretny wywiad jakie panują między nimi relacje.