Prośba o poradę w sprawie związku. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Prośba o poradę w sprawie związku.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

Temat: Prośba o poradę w sprawie związku.

Witajcie,

Od jakiś 6 miesięcy w moim związku nie dzieje się dobrze. Chyba że to ja przesadzam i jest dobrze - dlatego też chciałbym by osoby trzecie spojrzały na całą sytuację "trzeźwym okiem".

Od 2 lat jestem w związku z kobietą starszą ode mnie o 17 lat. Ja 25 ona 42. Zauroczyła mnie swoją osobowością, mamy podobne poczucie humoru - ogólnie och i ach. Zanim się ze sobą związaliśmy przez rok byliśmy przyjaciółmi. Dużo tematów obgadaliśmy, więc decyzja o byciu razem była przemyślana.
Na początku oczywiście było wspaniale- w końcu przez pewien czas trwał ten element zauroczenia i silnej wzajemnej fascynacji. Myślę, że właśnie 6 miesięcy temu spadły mi z oczy różowe okulary i realnie myślę o naszym związku.

Otóż od 2 lat widzimy się tylko RAZ w tygodniu. Mieszkamy od siebie około 12,5 km. Oboje mamy jednozmianową pracę i wolne weekendy, więc wizyta popołudniowa nie powinna być kłopotem - jak ma się chęć, oczywiście.
Wizyta raz tygodniu od 13 do 22:30. Od 2 lat spaliśmy we wspólnym łóżku raz, na jakimś przyjęciu. Mieszka sama, więc nocowanie i spędzenie razem więcej czasu nie powinno być  problemem.
Mówiła, że łóżko jest za małe i niestety to odpada. Chciałem się dorzucić do łóżka byśmy mieli fajne miejsce - nie. Zorganizuję materac do spania - nie. Cóż...
Kiedy mówi mi, że się w sobotę się nie zobaczymy, to następna wizyta jest dopiero za tydzień - chociaż i to nie jest pewne. Oferuję pomoc w mieszkaniu (sprzątanie, mycie okien) - to nie jest poniżej mojej godności wink, by być po prostu razem, też nie. Nigdy  nie zaplanowaliśmy wspólnie urlopu, by móc razem gdzieś wybyć - proponowałem. Chodzimy do knajp, kin itp.

Przede mną przez 9 lat była sama - nie chciała się wiązać, po prostu. Jestem zdania, że po 2 latach powinno coś ruszyć - a wygląda na to, że jej  to odpowiada. Mnie przez pewien czas także było super, jednakże ten czas już minął.
Oczywiście rozmawialiśmy o całej sytuacji, doszliśmy do porozumienia, że zwiększymy częstotliwość spotkań, jednak za jakiś czas wróciło to do starego schematu.
W listopadzie mieliśmy miesiąc przerwy, bo też się o to pokłóciliśmy. Temat obgadany i znowu to samo.
Ostatnimi czasy coś we mnie pękło, nie mam ochoty dzwonić, pisać, na myśl o sobocie już mam paskudny humor, bo jak wybije godzina 22:30 to zostanę odesłany do domu. Śnieg, deszcz - nie ma znaczenia. Zastanawia mnie jakby się czuła, gdyby ja tak się zachował ? Mówić osobie, którą się kocha, żeby jechała już sobie to domu. Chociaż niedziela jest cała wolna.
Myślę, że jestem tam tylko dla umilenia jej czasu - pójście do łóżka i pogadanie sobie na luźne tematy.
Jestem zdania, że jeśli darzy się osobę uczuciem, to chce się z nią spędzać dużo czasu, bo to wzmacnia więzi między partnerami i dajemy się poznać. Wizyty jednotygodniowe przy takiej odległości są dla mnie już niewystarczające.

Uff. Kto dokończył. Dziękuję. Chętnie wysłucham osób, które wypowiedzą się na powyższy tekst.

Pozdrawiam,

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

Witajcie,

Od jakiś 6 miesięcy w moim związku nie dzieje się dobrze. Chyba że to ja przesadzam i jest dobrze - dlatego też chciałbym by osoby trzecie spojrzały na całą sytuację "trzeźwym okiem".

Od 2 lat jestem w związku z kobietą starszą ode mnie o 17 lat. Ja 25 ona 42. Zauroczyła mnie swoją osobowością, mamy podobne poczucie humoru - ogólnie och i ach. Zanim się ze sobą związaliśmy przez rok byliśmy przyjaciółmi. Dużo tematów obgadaliśmy, więc decyzja o byciu razem była przemyślana.
Na początku oczywiście było wspaniale- w końcu przez pewien czas trwał ten element zauroczenia i silnej wzajemnej fascynacji. Myślę, że właśnie 6 miesięcy temu spadły mi z oczy różowe okulary i realnie myślę o naszym związku.

Otóż od 2 lat widzimy się tylko RAZ w tygodniu. Mieszkamy od siebie około 12,5 km. Oboje mamy jednozmianową pracę i wolne weekendy, więc wizyta popołudniowa nie powinna być kłopotem - jak ma się chęć, oczywiście.
Wizyta raz tygodniu od 13 do 22:30. Od 2 lat spaliśmy we wspólnym łóżku raz, na jakimś przyjęciu. Mieszka sama, więc nocowanie i spędzenie razem więcej czasu nie powinno być  problemem.
Mówiła, że łóżko jest za małe i niestety to odpada. Chciałem się dorzucić do łóżka byśmy mieli fajne miejsce - nie. Zorganizuję materac do spania - nie. Cóż...
Kiedy mówi mi, że się w sobotę się nie zobaczymy, to następna wizyta jest dopiero za tydzień - chociaż i to nie jest pewne. Oferuję pomoc w mieszkaniu (sprzątanie, mycie okien) - to nie jest poniżej mojej godności wink, by być po prostu razem, też nie. Nigdy  nie zaplanowaliśmy wspólnie urlopu, by móc razem gdzieś wybyć - proponowałem. Chodzimy do knajp, kin itp.

Przede mną przez 9 lat była sama - nie chciała się wiązać, po prostu. Jestem zdania, że po 2 latach powinno coś ruszyć - a wygląda na to, że jej  to odpowiada. Mnie przez pewien czas także było super, jednakże ten czas już minął.
Oczywiście rozmawialiśmy o całej sytuacji, doszliśmy do porozumienia, że zwiększymy częstotliwość spotkań, jednak za jakiś czas wróciło to do starego schematu.
W listopadzie mieliśmy miesiąc przerwy, bo też się o to pokłóciliśmy. Temat obgadany i znowu to samo.
Ostatnimi czasy coś we mnie pękło, nie mam ochoty dzwonić, pisać, na myśl o sobocie już mam paskudny humor, bo jak wybije godzina 22:30 to zostanę odesłany do domu. Śnieg, deszcz - nie ma znaczenia. Zastanawia mnie jakby się czuła, gdyby ja tak się zachował ? Mówić osobie, którą się kocha, żeby jechała już sobie to domu. Chociaż niedziela jest cała wolna.
Myślę, że jestem tam tylko dla umilenia jej czasu - pójście do łóżka i pogadanie sobie na luźne tematy.
Jestem zdania, że jeśli darzy się osobę uczuciem, to chce się z nią spędzać dużo czasu, bo to wzmacnia więzi między partnerami i dajemy się poznać. Wizyty jednotygodniowe przy takiej odległości są dla mnie już niewystarczające.

Uff. Kto dokończył. Dziękuję. Chętnie wysłucham osób, które wypowiedzą się na powyższy tekst.

Pozdrawiam,

Podejrzewam, że jest tak, jak napisałeś - jesteś urozmaiceniem w jej życiu, ale ona nie chce się angażować i głębiej w to wchodzić.

Powinniście szczerze o tym pogadać, myślę, że pora na decyzję i jakieś ultimatum, bo w innym razie szkoda Twojego czasu.

3

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Ona była sama dziewięć lat, to naprawdę bardzo długo. Można się odzwyczaić od bycia z kimś, od jego obecności zawsze, w każdym momencie swojego życia; w łożku, w kuchni, w chorobie i wtedy, gdy ma sie ochotę np. na sen w ciągu dnia. Może też być tak, że jej rodzina, znajomi, nie wiem... dzieci? Przyzwyczaili się do tego, ze ona jest sama i teraz jest jej zwyczalnie niezręcznie przedstawiać im swojego nowego chłopaka. Robi więć co może, aby tego uniknąć. W obu przypadkach to trochę nie w porządku wobec ciebie i rzeczywiści, chyba tylko szczera rozmowa z nią może ci jakoś rozjaśnić na czym stoisz. W ostateczności usłyszysz, że nie nie zamierza niczego w swoim postepowaniu zmieniać i będziesz musiał podjąć decyzję, co dalej.
Swoją drogą przez dwa lata spotykaliście się tylko raz w tygodniu na kilka godzin, więc stawiam dolary przeciw orzechom, ze sie tak naprawdę wcale nie znacie i nie wiecie o sobie wiele.

4

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Salomonka napisał/a:

Ona była sama dziewięć lat, to naprawdę bardzo długo. Można się odzwyczaić od bycia z kimś, od jego obecności zawsze, w każdym momencie swojego życia; w łożku, w kuchni, w chorobie i wtedy, gdy ma sie ochotę np. na sen w ciągu dnia. Może też być tak, że jej rodzina, znajomi, nie wiem... dzieci? Przyzwyczaili się do tego, ze ona jest sama i teraz jest jej zwyczalnie niezręcznie przedstawiać im swojego nowego chłopaka. Robi więć co może, aby tego uniknąć. W obu przypadkach to trochę nie w porządku wobec ciebie i rzeczywiści, chyba tylko szczera rozmowa z nią może ci jakoś rozjaśnić na czym stoisz. W ostateczności usłyszysz, że nie nie zamierza niczego w swoim postepowaniu zmieniać i będziesz musiał podjąć decyzję, co dalej.
Swoją drogą przez dwa lata spotykaliście się tylko raz w tygodniu na kilka godzin, więc stawiam dolary przeciw orzechom, ze sie tak naprawdę wcale nie znacie i nie wiecie o sobie wiele.

Dzieci nie ma i nie chce - ja zresztą też. Jej rodziny nie poznałem, ponieważ ma z nimi złe relacje. Jedyne co, to przedstawiłem ją mojej mamie. Poznałem jej przyjaciółkę i jest w porządku.
Też o tym myślałem, że tak długi czas niebycia z kimś, może być niemałym szokiem. Proponowałem metodę małych kroków. Jeden weekend razem, potem może piątek i weekend - powoli. Też nic. Już nie pamiętam co odpowiedziała : albo nie, bo nie lub było to puszczone mimo uszu.

5

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Wiem że to ciężkie ale ja nie widzę tutaj przyszłości. Nic się nie zmieni bo ona tego nie chce! Przymuszanie już trwa od bardzo dawna (miesiąc przerwy) i nic to nie dało. Całe życie chcesz tak spędzić ? Zasługujesz na kogoś kto będzie chciał Cię mieć przy sobie codziennie. Wiadomo każdy ma swoje sprawy ale jednak każda zakochana osoba dąży do kontaktu. Jej tak wygodnie, nic nie zamierza zmienić. Serio to nie ma przyszłości. Będzie tak cały czas. Ty będziesz wiecznie sfrustrowany. Nie dziwię się. Jesteś na jej liście priorytetów daleko daleko. Dla mnie mój facet jest nr 1 na takiej liście. Oczywiście lubię pobyć sama, mieć swój święty spokój ale jego też lubię mieć blisko. To wyganianie Cię w sobotę wieczorem to zwyczajny egoizm z jej strony. Zaspokoisz jej potrzeby, seks i do domu. Jak z prostytutką. Brakuje tylko zapłaty.

6

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Ona nie chce wpuszczać Cię głębiej w swoje życie, bo nie chce przechodzić kolejnego rozstania. Różnica wieku jest spora i to zmniejsza też szansę na coś trwałego do końca życia. Co właściwie przedyskutowaliście wchodząc w ten związek? Bo chyba niewiele.

7

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

Jestem zdania, że jeśli darzy się osobę uczuciem, to chce się z nią spędzać dużo czasu, bo to wzmacnia więzi między partnerami i dajemy się poznać. Wizyty jednotygodniowe przy takiej odległości są dla mnie już niewystarczające.
,

Wniosek jest taki, że ona nie darzy Cię uczuciem. Ale pewnie nie bierzesz tego pod uwagę.

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Uważam, że związek który wyrósł na przyjaźni jest fajny, ale musi być w nim jakiś progres, jakaś dynamika. Wygląda mi na to, że ona chce trzymać Cię przy sobie jako przyjaciela. Z powodu tylko jej znanego.

9

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Janek, wez wyjdz do rowiesnikow big_smile
Przeciez Ci mlodosc przez palce ucieka.
Ta kobieta ma cie gdzies, a juz na pewno gdzies big_smile.

10 Ostatnio edytowany przez anderstud (2020-04-22 19:16:20)

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

...

Uff. Kto dokończył. Dziękuję. Chętnie wysłucham osób, które wypowiedzą się na powyższy tekst.

A co konkretnie chciałbyś wiedzieć?
Czy to się kiedyś zmieni? Nie, nie zmieni.
Czy jesteś dla niej ważny? Nie, nie jesteś.
Czy traktuje was poważnie? Nie, nie traktuje.
Czy poza używaniem ciebie w charakterze gadającego wibratora, ona coś więcej do Ciebie czuje? Nie, nie czuje.
Czy kiedykolwiek będzie twoja? Nie, nie będzie, teraz jest tylko twoja kolej.

Nigdy nie wierz w takie bzdury, że zdrowa atrakcyjna laska była przez ileś tam lat sama.
Może oficjalnie w jakimś stałym związku nie była, ale nieoficjalnie... wolałbyś nie wiedzieć.
Odpalaj wrotki pókiś młody i nawet się nie oglądaj za siebie.
Zresztą jak tylko spróbujesz mocniej ją przycisnąć, to ona sama cię pogoni na drzewo, także tego...

P.S.
Sprzątanie u niej w domu i mycie okien? W zamian za spotkanie? A sufit to przypadkiem na łeb ci nie upadł?
Nigdy w życiu nie rób takich rzeczy, bo sam sprowadzasz się do roli wycieraczki, a to raczej słaba pozycja w negocjacjach.

11 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-04-22 19:28:57)

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Skąd u Was to przekonanie, że on został wykorzystany czy przedmiotowo potraktowany?
Może taka była umowa? przyjażnią się, czasem spotykają.
Było ustalenie że budzą się wspólnie, że myje u niej okna?
Czy oprócz tego, że tam się nie wprowadził, jest chłodno traktowany? Czy po prostu chce wyjść poza ustalenia?
To zanim zaczniecie na Pani jego serca wieszać psy..
Z jednej strony On pisze: temat obgadany, z drugiej: nie pamiętam, co odpowiedziała.

12 Ostatnio edytowany przez Rubia24 (2020-04-22 21:14:02)

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Cześć. Moim zadniem Twojej partnerce podoba się taki układ bo nie przeszkadzasz jej w codziennym życiu, widzicie się w weekend, zaspokajacie potrzeby intymne, bliskość i znikasz. I tak co tydzień.
Mam wrażenie że ona nie myśli o Tobie w kategoriach partner a raczej miły element rozmaicenia w jej życiu
Może chodzi też o to że jest kobietą po 40stce i ona przeżyła już zauroczenie, miłość, coś poważnego, na stałe. Czyba po prostu jesteście na innych etapach życia. Ty chciałbyś mieć coś stabilnego, fajny związek, a ona tego związku nie potrzebuje.

Poradziłabym Ci abyś porozmawiał z nią i powiedział wprost: oczekuje tego i tego. Jeżeli będzie jej zależało to może uda wam się stworzyć coś fajnego. A jeśli nie będzie chciała to znaczy że jej nie zależy. A jeśli jej nie zależy to czy warto tracić Twój czas?

13

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Rubia24 napisał/a:

Cześć. Moim zadniem Twojej partnerce podoba się taki układ bo nie przeszkadzasz jej w codziennym życiu, widzicie się w weekend, zaspokajacie potrzeby intymne, bliskość i znikasz. I tak co tydzień.
Mam wrażenie że ona nie myśli o Tobie w kategoriach partner a raczej miły element rozmaicenia w jej życiu

Oczywiście.
A że nikt nie jest niezastąpiony, to laska ma centralnie wywalone na to co on tam sobie mamrocze pod nosem.
Nie ten to inny będzie do niej wpadał na sobotnie bzykanko, bo chętnych na takie układy nigdy nie zabraknie,
dlatego jestem w stanie już teraz w ciemno się założyć, że jak tylko gościu zacznie fikać, to panna zasadzi mu kopa i nara.
Przy obecnych możliwościach dostępu i wyboru, wystarczy że kliknie dwa razy w ekran smartfona albo klawiaturę laptopa
i jakiś następny przyleci umyć jej okna w zamian za dostęp do krocza.

14 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-04-23 07:51:04)

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Ona była sama dziewięć lat, to naprawdę bardzo długo. Można się odzwyczaić od bycia z kimś, od jego obecności zawsze, w każdym momencie swojego życia; w łożku, w kuchni, w chorobie i wtedy, gdy ma sie ochotę np. na sen w ciągu dnia. Może też być tak, że jej rodzina, znajomi, nie wiem... dzieci? Przyzwyczaili się do tego, ze ona jest sama i teraz jest jej zwyczalnie niezręcznie przedstawiać im swojego nowego chłopaka. Robi więć co może, aby tego uniknąć. W obu przypadkach to trochę nie w porządku wobec ciebie i rzeczywiści, chyba tylko szczera rozmowa z nią może ci jakoś rozjaśnić na czym stoisz. W ostateczności usłyszysz, że nie nie zamierza niczego w swoim postepowaniu zmieniać i będziesz musiał podjąć decyzję, co dalej.
Swoją drogą przez dwa lata spotykaliście się tylko raz w tygodniu na kilka godzin, więc stawiam dolary przeciw orzechom, ze sie tak naprawdę wcale nie znacie i nie wiecie o sobie wiele.

Dzieci nie ma i nie chce - ja zresztą też. Jej rodziny nie poznałem, ponieważ ma z nimi złe relacje. Jedyne co, to przedstawiłem ją mojej mamie. Poznałem jej przyjaciółkę i jest w porządku.
Też o tym myślałem, że tak długi czas niebycia z kimś, może być niemałym szokiem. Proponowałem metodę małych kroków. Jeden weekend razem, potem może piątek i weekend - powoli. Też nic. Już nie pamiętam co odpowiedziała : albo nie, bo nie lub było to puszczone mimo uszu.

To już powinno dać ci do myslenia. Jak chcesz zacieśniać relację, budować związek z kimś, kto cię w ogole nie słucha i nie bierze poważnie, tego co do niej mówisz?

Planujesz się do niej wprowadzić, a może właśnie tego się obawia?

Możliwe, że ona po prostu boi się  konsekwencji tego kroku. Ma teraz jakąs stabilizację, którą wypracowala sobie sama , a pojawienie się w jej życiu kogoś, traktuje jak zagrożenie. Ma przecież już swoje lata i na pewno doświadczenia które ją ukształtowały. Ty jestes młody, młodszy od niej dość sporo, możesz w każdej chwili spakować się i odejść, a ona zostanie znów sama, już raczej bez szans na nowy związek. W oczach rodziny czy przyjaciól, jako naiwna , ktora miala nadzieję na życie  z "młodzikiem", który dla wielu mógłby być jej synem. Myslę, ze niełatwo  byłoby jej później odbudować  swoje życie. Do tego fakt, ze w ogóle nie poznałeś nikogo z jej rodziny... Raczej trudno mi uwierzyć, że jest skonfliktowana ze wszystkimi. Nie ma rodzicow? Rodzeństwa? NIKOGO? To dość dziwne, nie uważasz?
Moim zdaniem musicie naprawdę porozmawiać o swoich oczekiwanich wobec siebie, ale ty zdaj sobie sprawę z jej obaw, bo jesli tylko będziecie rozmawiali o tym, czy możesz lub nie u niej nocować, a nie dotkniecie jądra jej postawy wobec ciebie, to do niczego te rozmowy nie doprowadzą i nie posuniecie się ani o krok dalej.

15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-04-23 08:49:13)

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Pewnie te wszystkie obawy już omówione, tylko Janek nie chce przyjąć ich do wiadomości.Calkiem możliwe że w tle jest też długi romans z żonatym Panem, dlatego czas dla Janka jest tylko w weekend. W rodzinie ktoś o tym wie, więc jest izolowany by nikt mu nie powiedział. Czasami w weekend nie mogą się spotkać bo zajęty Pan pod jakimś pretekstem się urywa z domu..
Przykro mi Janek, ale tak to wygląda. ..
Masz jakąś cząstkę jej czasu i jej serca a chcesz swoją dać całą.Pora szukać kobiety, która da całość od siebie.

16

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Ela210 napisał/a:

Pewnie te wszystkie obawy już omówione, tylko Janek nie chce przyjąć ich do wiadomości.Calkiem możliwe że w tle jest też długi romans z żonatym Panem, dlatego czas dla Janka jest tylko w weekend. W rodzinie ktoś o tym wie, więc jest izolowany by nikt mu nie powiedział. Czasami w weekend nie mogą się spotkać bo zajęty Pan pod jakimś pretekstem się urywa z domu..
Przykro mi Janek, ale tak to wygląda. ..
Masz jakąś cząstkę jej czasu i jej serca a chcesz swoją dać całą.Pora szukać kobiety, która da całość od siebie.

Romans raczej bym odrzucił - nic nawet na to nie wskazuje. Chociaż przy jednotygodniowych wizytach, może się dziać dosłownie wszystko. Wszystko rozbija się o podejście. Deklaracje i obwieszczenia o uczuciu są wysyłane w ilościach hurtowych, lecz mowa ciała i postępowanie pokazuje co innego. Może faktycznie boi się mnie wpuścić do swojego życia ? A jedyne jej żądanie, to święty spokój.
Za 2 dni mam zabukowaną wizytę, więc dowiem się na czym stoimy.

17

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

Za 2 dni mam zabukowaną wizytę, więc dowiem się na czym stoimy.

Jak to sobie wyobrażasz? Jakie masz zamiar zadać pytanie?


Myślę, że Wasza relacja wyglada tak, jak wygląda, bo w innym kształcie nie miałaby szansy na przetrwanie. W normalnym życiu szybko pokazałyby się różnice między Wami, bo ta kobieta od dawna jest gotowa na pełnowymiarowy związek, a Ty dopiero wchodzisz w sferę życia, w której ona jest od dawna. Bardzo możliwe, że gdyby ona skierowała swoje pragnienia do Ciebie jako partnera, to nie podołałbyś, bo dopiero dojrzewasz do tej roli. Ona czułaby się zawiedziona, a Ty, że zawodzisz.
Zatem lepiej niech będzie, jak jest.

18

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak to sobie wyobrażasz? Jakie masz zamiar zadać pytanie?


Myślę, że Wasza relacja wyglada tak, jak wygląda, bo w innym kształcie nie miałaby szansy na przetrwanie. W normalnym życiu szybko pokazałyby się różnice między Wami, bo ta kobieta od dawna jest gotowa na pełnowymiarowy związek, a Ty dopiero wchodzisz w sferę życia, w której ona jest od dawna. Bardzo możliwe, że gdyby ona skierowała swoje pragnienia do Ciebie jako partnera, to nie podołałbyś, bo dopiero dojrzewasz do tej roli. Ona czułaby się zawiedziona, a Ty, że zawodzisz.
Zatem lepiej niech będzie, jak jest.


Po prostu będę pytał czego tak właściwie oczekuje. Po dwóch latach można dojść do wniosków, czego chcemy. Luźnych spotkań - nie mających nic wspólnego ze związkiem czy czegoś, co nas posunie o krok dalej.
Niestety nie może zostać tak jak jest, ponieważ mnie to już nie wystarcza. Ileż można jeździć w tę i  z powrotem ? Jeden dzień w tygodniu. Na myśl o kolejnych "latach" w takiej sytuacji, aż mam dreszcze.

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

Witajcie,

Od jakiś 6 miesięcy w moim związku nie dzieje się dobrze. Chyba że to ja przesadzam i jest dobrze - dlatego też chciałbym by osoby trzecie spojrzały na całą sytuację "trzeźwym okiem".,

Trzeźwym okiem, to nie jesteś w żadnym związku.
Jesteś czasoumilaczem, który ma określone miejsce.....coś pomiędzy fryzjerem a kosmetyczką.
I tyle.
Jak ci taka relacja odpowiada to ciągnij dalej. Jak chcesz czegoś więcej, to szukaj innej kobiety.

20

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Zgadzam się z przedmówcami - to, w czym jesteście to nie jest związek, tylko układ koleżeński z seksem raz w tygodniu. I tyle. Czy ta kobieta w ogóle kiedykolwiek wyznała Ci miłość, tak sama z siebie? mówiła cokolwiek w wspólnym życiu, przyszłości?... śmiem wątpić.
I raczej już to się nie zmieni. Jej taki układ odpowiada i tyle, a Twoje potrzeby ma w nosie, delikatnie mówiąc. Tobie z kolei to nie pasuje - co jest zrozumiałe. Na Twoim miejscu pożegnałabym się z nią i dała sobie czas na relaks, odpoczynek po tej relacji. Po jakimś czasie ktoś odpowiedni na pewno się pojawi - jeśli będziesz chciał, oczywiście.

21

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.

Ona chce układu bez zobowiązań. Chodzi jej tylko o koleżeństwo i seks. Nic poza tym, więc nie robiłabym sobie jakiś wielkich nadziei patrząc na to jak to się rozwija.

22

Odp: Prośba o poradę w sprawie związku.
Janek11 napisał/a:

będę pytał czego tak właściwie oczekuje. Po dwóch latach można dojść do wniosków, czego chcemy. Luźnych spotkań - nie mających nic wspólnego ze związkiem czy czegoś, co nas posunie o krok dalej.
Niestety nie może zostać tak jak jest, ponieważ mnie to już nie wystarcza. Ileż można jeździć w tę i  z powrotem ? Jeden dzień w tygodniu. Na myśl o kolejnych "latach" w takiej sytuacji, aż mam dreszcze.

Zupełnie niepotrzebnie, bo żadnych kolejnych lat nie będzie. Za to mogę ci powiedzieć co będzie.
Będzie udawała że słucha cię z uwagą, przeglądając fejsbuka w telefonie lub krzątając się po kuchni, poczeka aż skończysz smęcić,
a wszystkie twoje pytania odnośnie waszej przyszłości uzyskasz którąś z podanych niżej odpowiedzi lub ich różne warianty i kombinacje

- Teraz ci nie powiem, jeszcze o tym nie myślałam...
- Może i masz rację, pożyjemy zobaczymy...
- Wiesz że od tylu i tylu lat z nikim nie byłam, daj mi trochę czasu...
- A co jeśli nam nie wyjdzie, powinniśmy lepiej się poznać...
- Kiedyś na pewno, ale teraz nie jestem na to gotowa...
- Chciałam zrobić sałatkę, ale nie mam majonezu, jak skończyłeś to weź skocz na dół do żabki...

No chyba, że wypali od razu - Nie rozśmieszaj mnie chłopcze, jak coś ci nie pasuje, to nikt nikogo do niczego nie zmusza - i będzie tyle z pogawędki.
Z całą pewnością nie wydobędziesz od niej żadnych konkretnych, a tym bardziej wiążących deklaracji. Albo ci rzuci jakiś ochłap na odwal się,
albo się pożegnacie, chociaż to drugie raczej nie sądzę. Najpierw musi sobie znaleźć jakieś zastępstwo dla ciebie, a wtedy ciał bejbe i wypadasz.

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Prośba o poradę w sprawie związku.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024