Cześć,
Może i to głupie, ale nie mogę sobie poradzić z moimi emocjami. Otóż dwa lata temu przystępowałam do obrony egzaminu. Na egzaminie czułam się fatalnie, wydobyć z siebie głosu na początku nie mogłam i niestety trafiłam na jedno pytanie, na które nie umiałam wystarczająco odpowiedzieć w efekcie nie zaliczyłam egzaminu. Moja obrona niestety nie dotyczyła jak na większości uczelni tematu mojej pracy tylko mieliśmy ok 300 pytań do opracowania i wykucia na blaszkę. Pytania się losowało i odpowiadało na nie. Jeżeli się na któreś nie odpowiedziało to koniec kaplica. Mam słabą psychikę do tej pory nie mogę sobie z tym poradzić, zawsze każdy większy egzamin był dla mnie ogromnym stresem, serce głośno obijało mi się o żebra do tego nie mogłam spać przez kilka nocy przed egzaminem. Uczyłam się bardzo dużo. Na poprawkę nie poszłam, bo miałam operację na nogę w szpitalu. Na następny egzamin tez nie poszłam, bo wystarczająco się nie przygotowałam i miałam lęk przed kolejną porażką. Do tego pracowałam. Bardzo lubię moją pracę, wszyscy mnie doceniają i często chwalą. Dobrze mi w niej, choć to nie to, co bym chciała robić w życiu. Do tego potrzebuje w końcu zdać ten głupi egzamin. Chcę pójść na studia podyplomowe i zrobić specjalizacje. W tym roku, choć egzamin ma być przeprowadzony zdalnie to i tak zżera mnie strach zawsze, gdy o tym myślę. Nienawidzę tego uczucia, przez to nie mogę się przemóc, normalnie zachowywać. Gdy się uczę, to się od razu denerwuję, bo nie mogę zapamiętać tego, co czytam. Mam też migreny, które mnie wykańczają. Jestem istnym kłębkiem nerwów i stresów. Czy można jakoś sobie z tym poradzić? Czy ktoś miał coś podobnego? Czy mogę sobie jakoś pomóc lub ktoś może mi pomóc? Z nikim jeszcze na ten temat nie rozmawiałam, bo myślę, że zostanę wyśmiana, jako że jestem leniem, ale mój organizm tak intensywnie reaguje, że nie wiem co robić.
2 2020-04-20 08:23:17 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-20 12:42:13)
Kochana!
Postaraj nauczyć się pytań trochę wcześniej i poproś kogoś, żeby zrobił Ci parę razy coś podobnego do takiego testu. I najważniejsze nie rezygnuj z marzeń. Uda Ci się.
Pozdrawiam, Judy
Cześć,
Może i to głupie, ale nie mogę sobie poradzić z moimi emocjami. Otóż dwa lata temu przystępowałam do obrony egzaminu. Na egzaminie czułam się fatalnie, wydobyć z siebie głosu na początku nie mogłam i niestety trafiłam na jedno pytanie, na które nie umiałam wystarczająco odpowiedzieć w efekcie nie zaliczyłam egzaminu. Moja obrona niestety nie dotyczyła jak na większości uczelni tematu mojej pracy tylko mieliśmy ok 300 pytań do opracowania i wykucia na blaszkę. Pytania się losowało i odpowiadało na nie. Jeżeli się na któreś nie odpowiedziało to koniec kaplica. Mam słabą psychikę do tej pory nie mogę sobie z tym poradzić, zawsze każdy większy egzamin był dla mnie ogromnym stresem, serce głośno obijało mi się o żebra do tego nie mogłam spać przez kilka nocy przed egzaminem. Uczyłam się bardzo dużo. Na poprawkę nie poszłam, bo miałam operację na nogę w szpitalu. Na następny egzamin tez nie poszłam, bo wystarczająco się nie przygotowałam i miałam lęk przed kolejną porażką. Do tego pracowałam. Bardzo lubię moją pracę, wszyscy mnie doceniają i często chwalą. Dobrze mi w niej, choć to nie to, co bym chciała robić w życiu. Do tego potrzebuje w końcu zdać ten głupi egzamin. Chcę pójść na studia podyplomowe i zrobić specjalizacje. W tym roku, choć egzamin ma być przeprowadzony zdalnie to i tak zżera mnie strach zawsze, gdy o tym myślę. Nienawidzę tego uczucia, przez to nie mogę się przemóc, normalnie zachowywać. Gdy się uczę, to się od razu denerwuję, bo nie mogę zapamiętać tego, co czytam. Mam też migreny, które mnie wykańczają. Jestem istnym kłębkiem nerwów i stresów. Czy można jakoś sobie z tym poradzić? Czy ktoś miał coś podobnego? Czy mogę sobie jakoś pomóc lub ktoś może mi pomóc? Z nikim jeszcze na ten temat nie rozmawiałam, bo myślę, że zostanę wyśmiana, jako że jestem leniem, ale mój organizm tak intensywnie reaguje, że nie wiem co robić.
Jaki to kierunek studiów jeśli mogę spytać? Ja ukończyłam politechnikę i ci zazdroszczę ponieważ ja miałam pytania z całęgo materiału z 5 lat(czyli pewnie jak ty) i do napisania pracę magisterską Czyli 2 rzeczy razem podczas obrony
Kierunek to Biotechnologia, też pisałam pracę, ale akurat z nią nie miałam problemów. Niestety na obronie nie będą pytać o pracę, a wolałabym przedstawiać prezentacje i właśnie na podstawie pracy dyplomowej się obronić. Żałuję, że nie zapytałam się starszych roczników jak przebiega obrona, jakbym wiedziała to nigdy nie wybrałabym swojej uczelni, tyle stresów i wyprutych nerwów mi zaserwowała.
5 2020-04-27 08:27:38 Ostatnio edytowany przez nokiaaa (2020-04-27 08:29:37)
przypomina mi sie ogromnie ciezki czas gdy mialam 100 pytan(wiem, malo w porownaniu do twojego egz) z rachunkowosci i mase glupich zadan, do tego 1,5 roczne dziecko i prace do 17. do domu wpadalam o 17.30 glodna jak psia mac, dziecko biegalo wokol stolu,nianka zostawiala balagan po swojej pracy(zabawki,ciuszki,naczynia i butelki itd) a czesto spiace na podlodze dziecko. do tego zerowy brak wsparcia w domu(kryzys), posprzataj dom po dzieciaku, znos fochy męza(bo nie masz ochoty na seks) i zanim wszyscy pójdą spac to jest 22 a ty musisz usiąsc do nauki. ciagnelam tak 2 miesiace, zaliczylam ale nigdy wiecej szkoly,pracy i malych dzieci!bylam tylko stazystą i nikim wiecej, ale tam tez jak moglam to sie opierdzielalam bo bym padla na nos w domu a chcialam zaliczyc egzm.
Weroniko,
myślę że rozumiem Twoją sytuację,
Metoda I.
Weź kartkę i długopis. Napisz pierwsze pytanie "Dlaczego boję się egzaminu", a potem zadawaj kolejne zaczynając od "Dlaczego...", i kolejny raz, i kolejny, i kolejny... tak dużo ile potrzeba.
Dlaczego boję się tego egzaminu?
- bo boję się że go nie zdam
Dlaczego boję się że nie dam?
- bo wtedy ...
Dlaczego boję się że wtedy ...
-
Dlaczego...
-
itd.
Formułuj pytania które pozwolą Ci poznać prawdziwe przyczyny tego lęku. Jeśli zrobisz to prawidłowo, dostrzeżesz coś czego się nie spodziewałaś.
Metoda II.
Wyobraź sobie sytuację w której nie udaje się tego zdać. Poświęć tyle czasu ile potrzeba żeby prawdziwie wejść w to wyobrażenie i poczuć jakby to już było za Tobą i dokonanym faktem. Następnie spróbuj się w tym jakoś odnaleźć i poszukać jakiegoś wyjścia, znaleźć jakiś plan B, podporę, alternatywę itp. którą będziesz mogła zaakceptować. Rób to ćwiczenie tak długo aż perspektywa porażki nie będzie wcale tak bardzo straszna jak wydawała się na początku.
Zauważ że ta porażka nie przesądza o Twoim życiu ani nie przesądza o Tobie. Spróbuj poczuć że nadal będziesz tak samo wartościową osobą i daj sobie konkretne argumenty na to (np. w pracy jesteś podziwiana, dobrze robisz to i to, szukaj argumentów tak długo aż nie będziesz o tym całkowicie przekonana). Spróbuj poczuć że niezależnie od tego co się stanie, nadal zasługujesz i będziesz zasługiwać na miłość.
Metoda III.
Znajdź sobie podporę. Taki mocny obszar sfery życiowej który stanie się dla CIebie najważniejszym i niezłomnym filarem podtrzymującym Twoje poczucie własnej wartości. Coś co wypełni Twoje życie, co będzie Twoją ogromną pasją i czymś co nikt Ci nie zabierze. Taki Twój numer 1. w hierarchii wartości. Jeśli uda Ci się coś takiego znaleźć i to realizować, to lęk przed egazaminem będzie jak dym po papierosie.
Życzę Ci najserdeczniej powodzenia.
i mam nadzieję że wrócisz do nas po jakimś czasie z dobrymi wiadomościami.
Hej, strasznie Ci współczuję. Studia to dla niektórych nie jest coś łatwego. Sama niedawno byłam w podobnej sytuacji. Mam lęk przed byciem ocenianym i lęk przed porażką. Mój egzamin to było coś okropnego. Ludzie zmagający się z takimi lękami są traktowani jakby byli po prostu rozpieszczeni, a to duży błąd. Mówienie "oj nie marudź już", "uspokój się" itp. wyrażenia jeszcze bardziej przytłaczają.
Ja na egzaminie dostałam mdłości, moje usta były wyschnięte na wiór, a w oczach zbierały się łzy. Koniec końców zdałam egzamin, lecz nigdy więcej nie chcę takich sytuacji i zrezygnowałam z dalszej edukacji na tej uczelni, która sprezentowała mi teki egzamin licencjacki czyli "milion pytań, naucz się na blaszkę, wyrecytuj" do tego trafiłam na babkę , która mnie lekko mówiąc wyśmiała. Moją drugą uczelnią na którą poszłam na studia II stopnia jest o wiele lepsza, wypytałam się o egzamin końcowy, pytania zadawane tylko na podstawie napisanej pracy zero stresu wszystko poszło gładko i przyjemnie. Pamiętam jak przez miesiąc się uczyłam, jak nie mogłam znaleźć informacji, a niektóre pytania były tak bezsensowne, że głowa mała. Często płakałam, mało jadłam, byle by jak najwięcej informacji wcisnąć di głowy i nie zapomnieć za szybko. Nigdy więcej takiego stresu. Dodam jeszcze, że pracowałam i robiłam jakieś prezentacje z tyłka wyjęte bo na zaliczenie ćwiczeń przed sesją musi być po kilka prezentacji nagle do pozaliczania. Masakra, życie wtedy to była męczarnia.
8 2020-06-10 15:25:18 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-06-10 16:24:55)
Dzień dobry, z jednej strony stres w takiej sytuacji jest naturalny i zrozumiały. Jednak rozumiem, że powoduje cierpienie i utrudnia życie. W takiej sytuacji może Pani pomóc psycholog lub psychoterapeuta z którym popracowałaby Pani nad odpornością na stres.
Ważne jest dotarcie do sedna problemu co samemu czasem jest bardzo trudno zrobić. Czytam tutaj o jednym z powodów lęku - lęk przed porażką. Zazwyczaj za takim lękiem są określone myśli, uczucia, przekonania i to z nimi się pracuje.
Niestety nie jest to takie proste, jak policzyć od 10 do 0 i stres znika
Zaletą pracy nad radzeniem sobie ze stresem będzie to, że wzmocni się Pani i do egzaminu i do innych sytuacji życiowych, które będą wywoływać stres.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
_________________________
Nieregulaminowa reklama
też Cię doskonale rozumiem, mnie kaurat stres paraliżuje przed pisaniem magisterki i nnych prac, ciągle sobie wmawiam że się nie wyrobie w terminie i tak odkładami w efekcie już jestem dawno po terminie wysłania pracy i takie zamknięte koło... z egzaminami jakoś sobie poradziłam, przede wszystkim lubię jak mnie kttoś przepytuje nawet jak nie jestem douczona bo tak lepiej zapamiętuję ucząc się właśnie z kimś i pytając się wzajemnie, tłumacząc sobie, wtedy też przypomina mi się to na egzaminie, druga metoda to śmieszne skojarzenia i tu już moje wodze fantazji upuszczam i faktycznie sobie robię jakieś skojarzenia do nazw itd, trzecia metoda którą najtrudniej mi wyjaśnić bo mało świadomie ja wypracowałam: podczas egzaminu wchodzę trochę w jakąś inną rolę, trochę inaczej nawet mówię, uśmiecham się i przytakuję ogólnie tak jakby gram super pilną i elokwentną studentkę, jakoś mi to pozwala opanować stres i tę pustkę powstrzymać bo zawsze mam coś do powiedzenia i jakoś zdaje to egzamin i to dosłownie bo ustnego nigdy nie oblałam, nie wiem jak to wyjaśnić ale jak się wchodzi w taką inną rolę dodaje to bardzo pewności siebie w odbiorze mam wrażenie że też jestem postrzegana jak ktoś kto dużo wie mimo potknięć podczas egzaminu
Hej...
Ciekawy wątek i ciekawe porady, ale nie wiem czy są dla mnie. U mnie stres pojawia się w pracy i bywa paraliżujący. Boję się swoich przełożonych i jak tylko coś robię, a są w pobliżu to nie jestem sobą. Pojawiają się błędy, drżą ręce i nawet trudno mi się rozmawia (gadam głupoty). Jak temu można zaradzić? Co zrobić, aby taki paraliżujący strach/stres wyeliminować?
Cześć,
Może i to głupie, ale nie mogę sobie poradzić z moimi emocjami. Otóż dwa lata temu przystępowałam do obrony egzaminu. Na egzaminie czułam się fatalnie, wydobyć z siebie głosu na początku nie mogłam i niestety trafiłam na jedno pytanie, na które nie umiałam wystarczająco odpowiedzieć w efekcie nie zaliczyłam egzaminu. Moja obrona niestety nie dotyczyła jak na większości uczelni tematu mojej pracy tylko mieliśmy ok 300 pytań do opracowania i wykucia na blaszkę. Pytania się losowało i odpowiadało na nie. Jeżeli się na któreś nie odpowiedziało to koniec kaplica. Mam słabą psychikę do tej pory nie mogę sobie z tym poradzić, zawsze każdy większy egzamin był dla mnie ogromnym stresem, serce głośno obijało mi się o żebra do tego nie mogłam spać przez kilka nocy przed egzaminem. Uczyłam się bardzo dużo. Na poprawkę nie poszłam, bo miałam operację na nogę w szpitalu. Na następny egzamin tez nie poszłam, bo wystarczająco się nie przygotowałam i miałam lęk przed kolejną porażką. Do tego pracowałam. Bardzo lubię moją pracę, wszyscy mnie doceniają i często chwalą. Dobrze mi w niej, choć to nie to, co bym chciała robić w życiu. Do tego potrzebuje w końcu zdać ten głupi egzamin. Chcę pójść na studia podyplomowe i zrobić specjalizacje. W tym roku, choć egzamin ma być przeprowadzony zdalnie to i tak zżera mnie strach zawsze, gdy o tym myślę. Nienawidzę tego uczucia, przez to nie mogę się przemóc, normalnie zachowywać. Gdy się uczę, to się od razu denerwuję, bo nie mogę zapamiętać tego, co czytam. Mam też migreny, które mnie wykańczają. Jestem istnym kłębkiem nerwów i stresów. Czy można jakoś sobie z tym poradzić? Czy ktoś miał coś podobnego? Czy mogę sobie jakoś pomóc lub ktoś może mi pomóc? Z nikim jeszcze na ten temat nie rozmawiałam, bo myślę, że zostanę wyśmiana, jako że jestem leniem, ale mój organizm tak intensywnie reaguje, że nie wiem co robić.
Myslę ze bez lekarza się nie obejdzie niestety. Jest taki lek nalezący do grupy betablokerow ktory stosuje się w tzw. Lęku scenicznym. Jest bezpieczny i nie uzależnia. Wyrownuje rytm serca gdy jest zbyt wysoki wyrzut adrenaliny. Ten lek poprawia komfort życia. Bez niego przy takim silnym stresie zniszczysz sobie serce na zawsze.