Cześć dziewczyny doradcze mi co zrobic bo ja normalnie od zmysłów odchodzę. Nie wiem czy mój chłopak ma rację i rzeczywiście przesadzam i wyolbrzymiam czy mój gniew jest mimo wszystko jakoś uzasadniony. Otóż pare dni temu dostrzegłam w moim chłopaku dziwne zachowanie kiedy zbliżałam sie do niego A on nerwowo wtedy przełączal palcem szybko na ekran startowy A widziałam, ze miał wyświetlone wcześniej wiadomości. I tak kilka razy. Jak sie go zapytałam dlaczego tak robi to mówił, ze nic przecież nie robi i co ja niby wymyslam. To spróbowałam inaczej go wziąć i zapytałam sie czy da mi z jego telefonu zadzwonić do koleżanki bo mój sie rozładował. Oczywiście mi nie dał, sprawdził czy rzeczywiście mam telefon rozładowany jak sie okazalo, ze moja bateria jest pełna zarzucił mi, ze mu nie ufam, ze go oskarzam niewiadomo o co i chce go sprawdzać. To zachowanie i tak nie wydawało mi sie zbyt naturalne, bo nigdy wcześniej sie tak nie zachowywał. Jeszcze potem uszczypliwie pokazał mi jakiś tam filmik zboczono-smieszny co mu kolezanka wyslala i powiedział, żebym wiedziała, żeby nie było że coś ukrywa przede mną i sie od razu przyznaje. I w ten sposób niby pokazał, że jest ze mna szczery i o wszystkim mi mówi..... powiedziałam o tej całej sytuacji koleżance i ona podsunela mi pewien nie chwalebny pomysł, ale zrobiłam tak jak mówiła. Wiem , zdaje sobie sprawę, ze za to co teraz napisze mogę ja zostać zlinczowana i wyjde na jakąś stalerke, ale... założyłam mu konto w jego sieci żebym mogła się logować i sprawdzić jego billingi. No i co sie okazało. Ponad 50 smsów przypisanych z jakimś numerem którego nie znam. Pocieszalam sie w myślach, ze może pisal z kolegą, ale wiedziałam, ze z kolegami nigdy się rozpisywał na 50 smsów, góra 5.... przez kilka dni nie dawalam po sobie poznać, ze coś jest nie tak ale dalej sledzilam na jego koncie dalej pisze z tym numerem. No i pisał, smsów było trochę mniej ale gdy widniał ten nr mi na ekranie to czułam wielki ucisk w klatce piersiowej. Zapytałam sie go znowu czy ma coś przede mną do ukrycia, żeby był ze mna szczery i w ogóle. On pewny siebie podał mi telefon i powiedział, żebym sprawdziła jego cały telefon od A do Z bo on nie ma nic do ukrycia. Ja tylko weszlam na wiadomości w nadziei, ze wszystkie smsy z tamtym numerem pozostaną, że okaże się, ze pisał sobie z kolegą, a ja będę mogła siebie skarcic w myślach, ze jestem nienormalna... ale nie było tych smsów, ani jednego. A cały czas był taki pewny siebie, taki przekonany o swej niewinności. Miałam mu ochotę powiedzieć, ze wiem że wypisuje z jakimś numerem i ten numer na pewno należy do jakiejś kobiety skoro wykasował smsy, ale musialabym mu się przyznać, ze naruszylam jego prywatność i pewnie w końcu ja bym wyszła na tą najgorszą bo już mu nawet konto w sieci założyłam. Znowu udałam, ze wszystko jest ok, że jestem zadowolona z tego co widzę w jego telefonie. Postanowiłam jednak, ze dzisiaj poczekam, aż usnie i wtedy zacznę z jego telefonu pisac na ten numer (Wiem kolejny grzech z mojej strony). Jakimś cudem przez te kilka godzin udawalam, ze jestem oazą spokoju, ze wszystko jest okej i w koncu jakos po 22 gdy zapadł już w mocniejszy sen wzielam jego telefon i zaczęłam pisać. Napisałam z głupia świadoma tego, ze juz pisza ze sobą kilka dni, dlaczego się nie odzywa, ona napisała po kilku minutach, ze jest w pracy . Ja nie zastanawiając się długo zaproponowałam jej jako moj chłopak, żeby się z nią spotkać, zaraz po jej pracy, ona się zgodziła. Później coś tam zapytała gdzie obiecana kawa, a jej odpisałam, ze sie napijemy. Później przestała odpisywać, nie wiele myśląc co robię zadzwoniłam do niej, ona nie odbierala ani nic. A naprawdę już bylam gotowa do ostatniego momentu podszywac sie za mojego chłopaka i sie z nia na serio spotkac i zapytać się co to wszystko ma znaczyć. Jednak, ze nie było już żadnej reakcji z jej strony, nie potrafiłam już dłużej udawać, ze jest wszystko okej i po prostu obudziłam swojego chłopaka i przyznałam sie, ze pisałam jako on do tej kobiety i kto to w ogóle jest i co to wszystko ma znaczyć. On dopiero wtedy okazał skruche i powiedział, ze to jest numer jego byłej. Sama zaczęła do niego pisać, numer wzięła od jego brata i po prostu chciała się zapytać co słychać u niego. Zaczęłam się z nim kłócić, on się tłumaczył, ze do niczego między nimi nie doszło, przysięgał, ze się w ogole z nią nie widział tylko pisali co u siebie słychać i tyle. Chciałam mu wtedy uwierzyć, ale naprawdę nie potrafiłam. Powiedziałam, ze juz nie wierzę w ani jedno jego słowo, a on sobie po prostu tak wyszedł z domu i w ogóle cała noc go nie było. Na drugi dzień jak był w pracy wydzwanial do mnie dalej mnie zapewniał, że on w ogóle nic nie czuje do niej, ze nigdy by mnie nie zdradził, to ona się do niego przyczepila. Nie wiem czy mu wierzyć. Mam sie zadowolić zapewnieniami chłopaka, ze mnie kocha i że nic wstretnego nie pisał do niej? Chociaż w ogóle nie widziałam tych smsow? Nie wiem co o tym myśleć, może to ja za bardzo szperam w jego prywatności, ale i tak wiem, ze nie zachował się wobec mnie fair. Do niej też mam żal. Bo jego była ma już męża, ma dziecko, założyła swoją rodzinę i wiedziała doskonale, ze on jest ze mna juz kilka lat. I To juz drugi raz jak do niego sie odezwała, a było to z półtora roku temu. Tylko, ze wtedy on mi sie przyznał do tego, powiedział nawet, ze oferowała mu kolację ze śniadaniem ale odmówił, ale smsow tez wtedy nie było mi dane zobaczyć. Mimo wszystko wtedy odpuscilam, nie drązylam tematu. Teraz postanowiłam do niej napisać sama osobiście ze swojego numeru i zapytałam sie czemu tak robi skoro ma męża i wgl. Nie doczekałam się w ogole żadnej odpowiedzi. Żadnej. Z desperacji napisalam znowu tym razem spokojniej, żeby mi powiedziała co tak naprawdę pisali bo nie chce sobie marnować kolejnych lat życia z człowiekiem który mnie oszukuje i dodałam ze nie będę miala urazy do niej. I co i nic. Żadnej odpowiedzi. A z nim dala rade pisać całymi dniami. Mam wielką ochotę skontaktować się z jej mężem i powiedzieć, żeby sobie zonki lepiej pilnował. W moim związku teraz jest kryzys, a ona zadowolona nic sobie z tego nie robi i nawet nie wysiliła się odpisać jednym zdaniem. Wiem, ze przede wszystkim powinnam mieć żal do chłopaka, ale na niej też chce się zemscic. Tylko nie mam żadnych dowodów, jedynie billingi. Chyba predzej sie skompromituje. Co powinnam waszym zdaniem zrobic bo ja czuje się bezradna, myślę o tym całymi dniami ale nie doszłam do żadnego konkretnego rozwiazania.
Rozstan sie z nim i zapomnij o tej sytuacji.
Cześć dziewczyny doradcze mi co zrobic bo ja normalnie od zmysłów odchodzę. Nie wiem czy mój chłopak ma rację i rzeczywiście przesadzam i wyolbrzymiam czy mój gniew jest mimo wszystko jakoś uzasadniony. Otóż pare dni temu dostrzegłam w moim chłopaku dziwne zachowanie kiedy zbliżałam sie do niego A on nerwowo wtedy przełączal palcem szybko na ekran startowy A widziałam, ze miał wyświetlone wcześniej wiadomości. I tak kilka razy. Jak sie go zapytałam dlaczego tak robi to mówił, ze nic przecież nie robi i co ja niby wymyslam. To spróbowałam inaczej go wziąć i zapytałam sie czy da mi z jego telefonu zadzwonić do koleżanki bo mój sie rozładował. Oczywiście mi nie dał, sprawdził czy rzeczywiście mam telefon rozładowany jak sie okazalo, ze moja bateria jest pełna zarzucił mi, ze mu nie ufam, ze go oskarzam niewiadomo o co i chce go sprawdzać. To zachowanie i tak nie wydawało mi sie zbyt naturalne, bo nigdy wcześniej sie tak nie zachowywał. Jeszcze potem uszczypliwie pokazał mi jakiś tam filmik zboczono-smieszny co mu kolezanka wyslala i powiedział, żebym wiedziała, żeby nie było że coś ukrywa przede mną i sie od razu przyznaje. I w ten sposób niby pokazał, że jest ze mna szczery i o wszystkim mi mówi..... powiedziałam o tej całej sytuacji koleżance i ona podsunela mi pewien nie chwalebny pomysł, ale zrobiłam tak jak mówiła. Wiem , zdaje sobie sprawę, ze za to co teraz napisze mogę ja zostać zlinczowana i wyjde na jakąś stalerke, ale... założyłam mu konto w jego sieci żebym mogła się logować i sprawdzić jego billingi. No i co sie okazało. Ponad 50 smsów przypisanych z jakimś numerem którego nie znam. Pocieszalam sie w myślach, ze może pisal z kolegą, ale wiedziałam, ze z kolegami nigdy się rozpisywał na 50 smsów, góra 5.... przez kilka dni nie dawalam po sobie poznać, ze coś jest nie tak ale dalej sledzilam na jego koncie dalej pisze z tym numerem. No i pisał, smsów było trochę mniej ale gdy widniał ten nr mi na ekranie to czułam wielki ucisk w klatce piersiowej. Zapytałam sie go znowu czy ma coś przede mną do ukrycia, żeby był ze mna szczery i w ogóle. On pewny siebie podał mi telefon i powiedział, żebym sprawdziła jego cały telefon od A do Z bo on nie ma nic do ukrycia. Ja tylko weszlam na wiadomości w nadziei, ze wszystkie smsy z tamtym numerem pozostaną, że okaże się, ze pisał sobie z kolegą, a ja będę mogła siebie skarcic w myślach, ze jestem nienormalna... ale nie było tych smsów, ani jednego. A cały czas był taki pewny siebie, taki przekonany o swej niewinności. Miałam mu ochotę powiedzieć, ze wiem że wypisuje z jakimś numerem i ten numer na pewno należy do jakiejś kobiety skoro wykasował smsy, ale musialabym mu się przyznać, ze naruszylam jego prywatność i pewnie w końcu ja bym wyszła na tą najgorszą bo już mu nawet konto w sieci założyłam. Znowu udałam, ze wszystko jest ok, że jestem zadowolona z tego co widzę w jego telefonie. Postanowiłam jednak, ze dzisiaj poczekam, aż usnie i wtedy zacznę z jego telefonu pisac na ten numer (Wiem kolejny grzech z mojej strony). Jakimś cudem przez te kilka godzin udawalam, ze jestem oazą spokoju, ze wszystko jest okej i w koncu jakos po 22 gdy zapadł już w mocniejszy sen wzielam jego telefon i zaczęłam pisać. Napisałam z głupia świadoma tego, ze juz pisza ze sobą kilka dni, dlaczego się nie odzywa, ona napisała po kilku minutach, ze jest w pracy . Ja nie zastanawiając się długo zaproponowałam jej jako moj chłopak, żeby się z nią spotkać, zaraz po jej pracy, ona się zgodziła. Później coś tam zapytała gdzie obiecana kawa, a jej odpisałam, ze sie napijemy. Później przestała odpisywać, nie wiele myśląc co robię zadzwoniłam do niej, ona nie odbierala ani nic. A naprawdę już bylam gotowa do ostatniego momentu podszywac sie za mojego chłopaka i sie z nia na serio spotkac i zapytać się co to wszystko ma znaczyć. Jednak, ze nie było już żadnej reakcji z jej strony, nie potrafiłam już dłużej udawać, ze jest wszystko okej i po prostu obudziłam swojego chłopaka i przyznałam sie, ze pisałam jako on do tej kobiety i kto to w ogóle jest i co to wszystko ma znaczyć. On dopiero wtedy okazał skruche i powiedział, ze to jest numer jego byłej. Sama zaczęła do niego pisać, numer wzięła od jego brata i po prostu chciała się zapytać co słychać u niego. Zaczęłam się z nim kłócić, on się tłumaczył, ze do niczego między nimi nie doszło, przysięgał, ze się w ogole z nią nie widział tylko pisali co u siebie słychać i tyle. Chciałam mu wtedy uwierzyć, ale naprawdę nie potrafiłam. Powiedziałam, ze juz nie wierzę w ani jedno jego słowo, a on sobie po prostu tak wyszedł z domu i w ogóle cała noc go nie było. Na drugi dzień jak był w pracy wydzwanial do mnie dalej mnie zapewniał, że on w ogóle nic nie czuje do niej, ze nigdy by mnie nie zdradził, to ona się do niego przyczepila. Nie wiem czy mu wierzyć. Mam sie zadowolić zapewnieniami chłopaka, ze mnie kocha i że nic wstretnego nie pisał do niej? Chociaż w ogóle nie widziałam tych smsow? Nie wiem co o tym myśleć, może to ja za bardzo szperam w jego prywatności, ale i tak wiem, ze nie zachował się wobec mnie fair. Do niej też mam żal. Bo jego była ma już męża, ma dziecko, założyła swoją rodzinę i wiedziała doskonale, ze on jest ze mna juz kilka lat. I To juz drugi raz jak do niego sie odezwała, a było to z półtora roku temu. Tylko, ze wtedy on mi sie przyznał do tego, powiedział nawet, ze oferowała mu kolację ze śniadaniem ale odmówił, ale smsow tez wtedy nie było mi dane zobaczyć. Mimo wszystko wtedy odpuscilam, nie drązylam tematu. Teraz postanowiłam do niej napisać sama osobiście ze swojego numeru i zapytałam sie czemu tak robi skoro ma męża i wgl. Nie doczekałam się w ogole żadnej odpowiedzi. Żadnej. Z desperacji napisalam znowu tym razem spokojniej, żeby mi powiedziała co tak naprawdę pisali bo nie chce sobie marnować kolejnych lat życia z człowiekiem który mnie oszukuje i dodałam ze nie będę miala urazy do niej. I co i nic. Żadnej odpowiedzi. A z nim dala rade pisać całymi dniami. Mam wielką ochotę skontaktować się z jej mężem i powiedzieć, żeby sobie zonki lepiej pilnował. W moim związku teraz jest kryzys, a ona zadowolona nic sobie z tego nie robi i nawet nie wysiliła się odpisać jednym zdaniem. Wiem, ze przede wszystkim powinnam mieć żal do chłopaka, ale na niej też chce się zemscic. Tylko nie mam żadnych dowodów, jedynie billingi. Chyba predzej sie skompromituje. Co powinnam waszym zdaniem zrobic bo ja czuje się bezradna, myślę o tym całymi dniami ale nie doszłam do żadnego konkretnego rozwiazania.
O zemstach zapomnij, bo tylko zrobisz z siebie żałosną zazdrośnicę.
On Cię okłamał - możesz dać mu szansę albo odejść. Wybór należy do Ciebie.
Gdyby do mnie napisała dziewczyna jakiegoś pana z podobnym żądaniem, to napisałabym, że to sprawa między nią a jej chłopakiem, ewentualnie też bym nie odpisała. Uznałabym, że ja się nie muszę z niczego jej tłumaczyć (oczywiście biorąc pod uwagę, że ja nie próbuję odbijać zajętych facetów, ale w końcu różne rzeczy kobietom się mogą nie podobać - może i sam fakt, że ośmieliłam się do jej faceta pisać). Zakładając, że dany mężczyzna to mój znajomy, a ona jest obcą osobą, to byłabym lojalna wobec niego - czyli niech sam sobie rozwiązuje związkowe problemy, sam zdecyduje, kiedy i o czym powie. To zwyczajnie nie byłaby moja sprawa, ten ich kryzys, nawet jeśli dziewczyna uważałaby inaczej. Ona, ta była, ma prawo się odzywać do Twojego chłopaka, a Ty nawet nie wiesz przecież co w tych wiadomościach było. To nie jej wina, że Twój chłopak kasował wszystkie SMS-y i kłamał. O ile rozumiem złość na chłopaka, o tyle Twoja reakcja i plany (zemsta) w związku z tą dziewczyną są żałosne.
5 2020-04-07 09:30:24 Ostatnio edytowany przez ErJt (2020-04-07 09:38:34)
Ewidentnie cie oszukuje. Ba! domyślam sie ze na boku kogos ma Poza tym skąd
wiesz ze z była pisze a nie z nowa poznana? Az takie bardzu mu wierzysz po tym jak tak bezczelnie cie oklamal?Gdzie tak naprawde był tej nocy gdy wyszedl z domu? Moze właśnie u niej?! Zreszta... Bez roznicy. Święty nie jest.
Na jej miejscu na pierwszego Twojego SMSa bym nie odpisała (bo by mnie przeraził), ale na drugiego tak. Gdyby naprawdę nic między mną a tym facetem nie było, a dziewczyna tego faceta napisałaby spokojnie tak jak Ty, to ja nie umiałabym zostawić tego bez odpowiedzi bo byłoby mi jej żal.
No ale każdy jest inny.
Sposób jej pisania moim zdaniem wskazuje na to że raczej do niczego nie doszło. Obiecana kawa? Tak nie piszą ludzie którzy już uprawiali seks. Raczej wskazuje to na to, że tylko ze sobą pisali.
Czy masz jakieś podejrzenia że mogli się spotykać? Znikał wieczorami, później wracał z pracy itd?
Szokujące jest że on wyszedł na całą noc i nie wrócił... Był u niej? Gdzie poszedł? Masz te informacje?
Sama nie wiem co bym zrobiła... Wszystko zależy od tego jak on teraz się zachowa.
7 2020-04-10 21:34:42 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-04-10 21:44:21)
Zanim przeczytałam wasze posty zrobiłam po swojemu niestety. Zadzwoniłam do niej kolejnego dnia, ona nie odebrała, sobie myślę ciul dam spokój bo mnie jeszcze o jakiś stalking posadzi . A tu nagle niespodzianka, odpisała mi z kim ma przyjemność . Zdziwiło mnie to bo przecież jak wspominałam wam wcześniej, pisałam do niej wiadomości z których łatwo można wywnioskować z kim ma do czynienia. Uświadomiłam ją, ze pisze ze mna, z dziewczyna chłopaka z którym przepisala ostatnie dni, a ona, ze nie ona nie wie o co chodzi, ona z nikim nie pisała, ona ma swoje życie, męża dziecko (!), perfidnie kłamała. No to jej mówię, ze przecież wiem kim jest bo mój chłopak mi powiedział. Ona wtedy odpisała, no to w czym mam problem skoro mi sie przyznał. Wkurzona za to kłamstwo już nie wytrzymałam i postraszylam ją, ze jej mąż się o wszystkim dowie. Ona, ze ona nie ma nic do ukrycia. A skąd mam wiedzieć, ze nie ma nic do ukrycia skoro już na początku pisania mnie okłamała? Ze nie zna nikogo o takim imieniu jak podałam jej imię mojego chłopaka? Napisałam do jej meza na fb, ale wiadomości w ogóle do niego nie doszły. Chyba je usunęła. Kontaktowała się jeszcze chwilę z moim chłopakiem po naszej konwersacji,(napisała do niego smsy) ale nie wiem co pisała do niego bo nie gadam z moim juz kilka dni. Teraz juz w ogole sie nie kontaktują, on cały czas sie stara o kontakt, dzowoni, pisze, ale ja na razie nie wiem co o tym myśleć. Już zaczynam mieć podejrzenia, ze sie spotkali bo miał na billignach dwa króciutkie telefony do niej trwające mniej niż minuta. Nie wiem, nie wiem, mogę sie bawić dalej w Panią detektyw, mogę kupić zapewnienia chłopaka, ze nic ich nie łączy, ale ja juz nie wiem.
Ta napisala gdzie ta obiecana kawa, ale on mi powiedział, ze jak pisałam z jego telefonu do niej to ona się skapnela, ze to nie on. Może to z tą kawą to była jakaś jej podpucha.
No i zadowolona jesteś z siebie?
Dlaczego po prostu nie rzucisz faceta, który ewidentnie jest kłamczuchem oraz idiotą, tylko zachowujesz się coraz bardziej desperacko i żałośnie?
Poczułaś się lepiej po rozmowie z tamtą kobietą? Samą siebie upokorzyłaś.
Dla mnie postępowanie autorki robi się coraz bardziej absurdalne. Jak można mieć jakiekolwiek wymagania względem obcej kobiety i rozliczać ją potem z tego, co napisała, czego nie napisała, czy skłamała itd.? Zakładając, że do niczego między nią, a chłopakiem autorki nie doszło, ja się jej zupełnie nie dziwię. Fakt, sama postąpiłabym pewnie inaczej po tej kolejnej próbie kontaktu, czyli napisałabym po prostu, żeby swoje problemy z chłopakiem rozwiązywała z chłopakiem i nie mieszała mnie do tego, ale wciąż jestem w stanie zrozumieć tę byłą. Wyskakuje Ci tu jakaś obca baba z telefonami, wiadomościami, groźbami i pretensjami. No pewnie, lecę współpracować i uspokajać, jaasne. Jeszcze bym chłopakowi powiedziała do słuchu, żeby swoją drugą połówkę ogarnął i z nią sam wszystko wyjaśnił, bo ja chcę mieć święty spokój.
Moim zdaniem - zły adres wybrałaś, autorko. Chcesz wyjaśniać? Wyjaśnij z chłopakiem. Nie chcesz? Zerwij. Tymczasem Ty do chłopaka się nie odzywasz, a od obcej kobiety żądasz wytłumaczenia. Niby z jakiej racji? Nie, to, że pisała z Twoim chłopakiem, nie oznacza, że teraz ma wobec Ciebie jakiekolwiek zobowiązania.
Wiesz, dobrze że te wiadomości nie doszły do jej męża. Nie jest tak łatwo poróżnić parę, zwłaszcza gdy mają dziecko. Oni by się pogodzili, a Ty... cóż... To jest wkładanie kija w mrowisko.
Zostaw już tę babkę i jej męża.
Wiem że chcesz gdzieś wyładować swoją złość, ale tam już tego nie rób.
I jak sprawa się potoczyła? Porozmawialas z nim?
Witam. No niestety przez bardzo krótki okres czasu też tak miałam jak Ty Autorko. Tu potwierdzają się moje teorie, że kontakty z byłymi nie wróżą dobrze dla związku. Oczywiście jak się połapałam, że pisze z byłą to szybko z Nim zerwałam Też się tłumaczył, że to Ona pierwsza pisze, że to tylko życzenia na święta, że to tylko to i tylko tamto, że Ona jest za granicą i już dawno kogoś ma. Jak widać to wcale nie przeszkadzało im razem pisać a nawet się spotkać co przez przypadek się wydało. Też się męczyłam i zadawałam sobie pytania a On robił ze mnie idiotkę okłamując mnie. Ale po krótkim czasie powiedziałam dość i olałam to wszystko. Oczywiście zerwałam z tym facetem. I teraz jak już widziałabym u partnera jakieś kontakty z byłą to odrazu kończę. Trzeba umieć się szanować, a jak ktoś Cię nie szanuje to naprawdę nie ma sensu coś takiego. Niech robi głupka z kogoś innego, jeśli ktoś sobie na to pozwoli. Poza tym ja kocham święty spokój, niepotrzebny mi jest partner, który mnie oszukuje. Sorry, ale wolałabym już być sama. Zerwij z nim i nie myśl więcej o tym. Szkoda Twojego czasu Autorko, niepotrzebnie bawisz się w detektywa. To nic nie da, a to co wiesz to naprawdę wystarczy.