Kolega z pracy mojego chłopaka mnie zgwałcił, oni bardzo się przyjaźnili i on nas często odwiedzał, pewnego razu przyszedł jak zwykle poćwiczyć na atlasie, wpuściłam go a on po prostu mnie zgwałcił. Po dość długim czasie powiedziałam chłopakowi a on kazał mi zapomnieć. Powiedział swojemu koledze, że jest chamem i koniec ich przyjaźni i tyle, nadal ze sobą pracują a ja nadal go czasem widuje i tak sprawa się skończyła. Wydaje mi się, że mój chłopak mógł jakoś mocniej zareagować, nie wiem co o tym myśleć, co byście zrobiły na moim miejscu ? Prawda, że mój chłopak mówił mi dlaczego od razu mu nie powiedziałam bo można by zgłosić to na policję a teraz już jest za późno.
2 2020-02-21 20:23:22 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-02-21 20:27:58)
On zachowuje sie dziwie, ale kluczowe moim zdaniem jest ile czasu of zdarzenia o tym mowisz?
[treść poniżej krytyki - usunięte przez moderację]
Sugerowanie potencjalnej ofierze gwałtu, że „jej się podobało” lub liczyła na „związek ze sprawcą” jest poniżej poziomu naszego Forum. Jeszcze jedna wypowiedź w tym tonie i będziesz pierwszym użytkownikiem, którego zbanuję bez jakiegokolwiek uprzedzenia.
To się wydarzyło 1 lipca, jak gwałt może się podobać albo jak można liczyć na związek z gwałcicielem ? Bez komentarza. Właśnie chodzi mi o to, że mój chłopak przeszedł nad tym do porządku dziennego i nadal spotyka się z nim w pracy, po prostu wytrzymuje z nim w jednym miejscu, rozmawia, nie wiem może podaje rękę. Z mojego punktu widzenia zmieniło się tylko to że już do nas nie przychodzi.
Nikomu nic nie sugeruje, po prostu przedstaeiam punky widzenia faceta, partners 7 miesiecy po fajnie mowi se jego kolega go zgwalcil, normalnie facet zaczyna myslenia, co we mnie jest nie tak ze ona mi nie ufa, czy my jestesmy blisko, czy razem, idzie do kolesia chce sprawe wyjasnic, dostaje szydere bo to taktyka takich kozakow, I co on ma zrobic, policja zleje go jak tamten, pobije tamtego, to pojedzie siedziec
To straszne Aniu co cię spotkało. Pewnie teraz czujesz się zagubiona po tym wszystkim. Tak naprawdę ten gwałciciel, gwałcąc, cię zgwałcił też to co było między tobą, a twoim partnerem. Myślę, że twój chłopak jest tak samo w szoku, jak ty i nie umie ci pomóc. Aniu, jak chciałabyś by zareagował twój chłopak, co dałoby ci poczucie bezpieczeństwa w jego zachowaniu względem tej gn*dy? Czy masz możliwość wyżalić się swojemu chłopakowi i otrzymać od niego zrozumienie i wsparcie?Jeśli nie czujesz wsparcia to obejrzyj ten odcinek i gość Maliny Błańskiej pracuje w organizacji, która zajmuje się pomaganiem kobietom, które spotkało coś tak strasznego jak ciebie. Nie podaję tutaj nazwy, bo chyba nie mogę zgodnie z regulaminem, ale w filmie ona pada. Skontaktuj się z nimi. Potrzebujesz dużo zrozumienia, wsparcia, bo to co wydarzyło nie miało prawa się stać, to jego wina, ty jesteś tego ofiarą.
Dziękuję za wsparcie, nie chce absolutnie żadnej przemocy w stylu żeby ktoś kogoś zlał, ale np. mój chłopak mógłby zmienić pracę, jest informatykiem więc to nie problem, to byłby jakiś gest w stosunku do mnie.
Rozmawiałaś z nim o tym, że byłaby to dla ciebie pomoc z jego strony, że poczułabyś się dla niego ważna? Ja się nie dziwię, że tego oczekujesz. Chciałabyś uciec przed swoim oprawcą. Czy czułabyś się na siłach by zgłosić gwałciciela na policję, czy obawiasz się złego potraktowania cię? Na razie jest u was standardowa atmosfera wyparcia, wszyscy udają, że tobie nic takiego się nie stało, wręcz pewnie czujesz, że nie powinnaś o tym mówić, a chciałbyś wykrzyczeć wszystkim. Powiedz chłopakowi dobitnie, czego oczekujesz, że jest to dla ciebie ważne. Jeśli on nie będzie czuł takiej potrzeby, to sama rozważ zadbanie o siebie, byś nie musiała być narażona na stres obcowania z obojętnymi na twoją krzywdę ludźmi.
Ja już właściwie się pozbierałam, jestem silną osobą i nie chcę już do tego wracać, jednak postawa mojego chłopaka trochę mnie niepokoi, rzeczywiście może powinnam mu o tym powiedzieć, ale oczekiwałam, że sam na to wpadnie.
(...) rzeczywiście może powinnam mu o tym powiedzieć, ale oczekiwałam, że sam na to wpadnie.
Że wpadnie na co? Że zostałaś zgwałcona przez jego przyjaciela? Jeśli napisałaś to na poważnie, to zapewniam Cię, że za dużo oczekujesz.
Chłopak mógł poczuć, że nie masz do niego pełnego zaufania albo że wstydziłaś się tak bardzo (ofiary gwałtów często muszą walczyć z poczuciem wstydu), że nie miałaś wystarczającej odwagi, by o tym z nim porozmawiać. Niemniej warto, abyście raz jeszcze usiedli i sobie to wszystko spokojnie wyjaśnili. Jeśli czegoś od niego oczekujesz albo czujesz się zawiedziona jego postawą, to też mu o tym wyraźnie powiedz. Niedopowiedzenia czy głęboko skrywane żale potrafią mocno naruszyć relację, zaś szczerość daje drugiej stronie szansę na zrozumienie, refleksję i ewentualną zmianę swojego zachowania.
Czasem jest tak, że muszą się spotkać i coś tam obgadać, wtedy wiem, że on jest blisko domu, że się z nim spotka i da mu jakieś dokumenty czy coś a ja czuję strach, że wejdzie i znowu będzie to samo, że mój chłopak mnie nie obroni, choć on mówi, że musi mu coś przekazać, że nie wejdzie już nigdy do naszego domu .
Ania, jedyną opcją dla Ciebie jest powiedzenie tego wszystkiego Twojemu partnerowi. Bo on sam nie wpadnie na to, czego Ty oczekujesz.
Porozmawiajcie po prostu. Bo Ty masz trochę nierealne oczekiwania względem niego. Pracują razem, to on nie może przecież nagle stwierdzić, że będzie go ignorował.
Dokładnie tak jak piszą dziewczyny. To domyślanie się to jakaś mrzonka stworzona przez bajki i marzycieli. Prawda jest taka, że mi się często ciężko domyślić czego drugi człowiek oczekuje, a co dopiero "biedakom" chłopakom . Naprawdę jak człowiek chce być zadowolony i dostawać od życia to co chce powinien to jasno komunikować . Po tym co napisałaś chyba twój chłopak chce dla ciebie jak najlepiej, ale nie wie, że potrzebujesz czegoś innego by poczuć się bardziej bezpieczną.
Ja bym nie mogła pracować z osobą która skrzywdziła blisko mi osobę, tak mi się przynajmniej wydaje, chociaż ja w ogóle nie pracuje tylko zajmuje się domem.
Ja bym nie mogła pracować z osobą która skrzywdziła blisko mi osobę, tak mi się przynajmniej wydaje, chociaż ja w ogóle nie pracuje tylko zajmuje się domem.
Nie wiesz co przeżywa twoj chłopak i jakie targają nim emocje. Niewykluczone, ze jemu też jest bardzo trudno, bo musi tego .... patologicznego osobnika oglądać codziennie i nawet z nim współpracować. Porozmawiaj z chłopakiem jak radzą ci dziewczyny i zasugeruj, że do zupełnego dojścia do siebie po tym co cię spotkało oboje potrzebujecie odcięcia się od wszystkiego, co się łączy i kojarzy z tamtym.
Ja bym nie mogła pracować z osobą która skrzywdziła blisko mi osobę, tak mi się przynajmniej wydaje, chociaż ja w ogóle nie pracuje tylko zajmuje się domem.
No to Ty byś nie mogła. On widocznie jakoś daje radę, za to Ty nie możesz oczekiwać, że on się domyśli.
Zerwał z nim kontakt prywatnie, naprawdę nie rozumiem czego oczekujesz więcej.
Ok to mi pomogło co napisałaś.
To się wydarzyło 1 lipca, jak gwałt może się podobać albo jak można liczyć na związek z gwałcicielem ? Bez komentarza. Właśnie chodzi mi o to, że mój chłopak przeszedł nad tym do porządku dziennego i nadal spotyka się z nim w pracy, po prostu wytrzymuje z nim w jednym miejscu, rozmawia, nie wiem może podaje rękę. Z mojego punktu widzenia zmieniło się tylko to że już do nas nie przychodzi.
Ja bym tej sprawy tak nie zostawił, zgłosił bym gwałt na policję niezależnie od zdania partnera. Inaczej trauma może się ciągnąć za Tobą przez całe życie i w dalszej przyszłości może mieć duży wpływ na kształt i trwałość Waszego związku.
Ale skoro on nie chce to ja mam sama przez to przechodzić ? Nie chce go stracić bo zostanę sama.
19 2020-02-22 13:12:27 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-02-22 20:29:50)
Ale skoro on nie chce to ja mam sama przez to przechodzić ? Nie chce go stracić bo zostanę sama.
Zrobisz jak chcesz ale gwałt obecnie przedawnia się się po 15 latach albo wcale.
Pójdę na policję a on powie, żebym się wyprowadziła bo zepsułam mu relacje w pracy albo zacznie mnie zdradzać, już odsuwa się ode mnie kiedy o tym mówie, nie chcę się kochać, lepiej dla mnie niech jest jak jest.
21 2020-02-22 13:36:10 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-22 13:39:14)
Pójdę na policję a on powie, żebym się wyprowadziła bo zepsułam mu relacje w pracy albo zacznie mnie zdradzać, już odsuwa się ode mnie kiedy o tym mówie, nie chcę się kochać, lepiej dla mnie niech jest jak jest.
Przecież ty wciąż jestes ofiarą. Po pierwsze doznałaś gwałtu, a teraz boisz się że stracisz chłopaka. Żyjesz w ciągłym stresie i strachu, że tamto wciąż ma i bedzie mialo wpływ na twoją przyszłość. Nie chcesz się tego balastu pozbyć? Nie wyobrażam sobie być zgwałconą a potem przepraszać że w ogóle chcę o tym mówić i chcę się z tej traumy wykopać. Zacznij myśleć o sobie, o tym jakie życie cię czeka jesli ty wciąż żyjesz w strachu. Ty w ogóle przepraszasz, że żyjesz.
Dziewczyno, myślę, że sama sobie z tym nie poradzisz, potrzebujesz dobrego psychologa, który pomoże ci poustawiać pewne rzeczy w twoim życiu w odpowiedniej kolejności.
Tak, tylko jesteś w innej sytuacji niż ja, nigdy nie pozbędę się do końca tego balastu a mogę przy okazji stracić faceta na którym mi zależy, jak o tym nie mówię to jest dobrze, tak jak było wcześiej, jak chce rozdrapywać rany to się mój związek psuje i się zepsuje do końca, gdybys przeszła przez to co ja to uwierz mi, że bałabyś się że zostaniesz sama a to dla mnie byłoby gorsze od samego gwałtu bo ja w życiu nie pracowałam, nie musiałam, zawsze mnie ktoś utrzymywał, najpierw rodzice , teraz on i jestem od niego zależna, jeśli on chce to zostawić to ja tak zrobię byle by się ode mnie nie odsunął.
23 2020-02-22 13:56:08 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-22 14:05:01)
Tak, tylko jesteś w innej sytuacji niż ja, nigdy nie pozbędę się do końca tego balastu a mogę przy okazji stracić faceta na którym mi zależy, jak o tym nie mówię to jest dobrze, tak jak było wcześiej, jak chce rozdrapywać rany to się mój związek psuje i się zepsuje do końca, gdybys przeszła przez to co ja to uwierz mi, że bałabyś się że zostaniesz sama a to dla mnie byłoby gorsze od samego gwałtu bo ja w życiu nie pracowałam, nie musiałam, zawsze mnie ktoś utrzymywał, najpierw rodzice , teraz on i jestem od niego zależna, jeśli on chce to zostawić to ja tak zrobię byle by się ode mnie nie odsunął.
Ania, nie wiesz przez co w życiu przeszłam. To, że nie piszę o wielu rzeczach w każdym poście, to nie znaczy że tego nie zaznalam. Dlatego napisalam ci o "poukładnaiu wszystkiego w prawidlowej kolejności", jedną z tych rzeczy które mialam na mysli jest niezalezność finansowa. Wraz z nią rośnie poczucie wartości własnej, pewność i szacunek do siebie samej. Wtedy najprawdopodobniej do głowy by ci nie przyszlo nie zglosić gwałtu natychmiast, wtedy gdy to mialo miejsce. Jednak rozumiem w jakiej teraz jestes matni i jak się boisz. Dlatego naprawdę, zdecyduj się na psychologa.
Tak, tylko jesteś w innej sytuacji niż ja, nigdy nie pozbędę się do końca tego balastu a mogę przy okazji stracić faceta na którym mi zależy, jak o tym nie mówię to jest dobrze, tak jak było wcześiej, jak chce rozdrapywać rany to się mój związek psuje i się zepsuje do końca, gdybys przeszła przez to co ja to uwierz mi, że bałabyś się że zostaniesz sama a to dla mnie byłoby gorsze od samego gwałtu bo ja w życiu nie pracowałam, nie musiałam, zawsze mnie ktoś utrzymywał, najpierw rodzice , teraz on i jestem od niego zależna, jeśli on chce to zostawić to ja tak zrobię byle by się ode mnie nie odsunął.
A jak Twój związek wyglądał wcześniej? Bo może reanimujesz trupa? Przeżyłaś traumę, Twój facet też pewnie do końca nie wie, jak sobie z tym poradzić.
Tak naprawdę to nawet jeżeli to teraz zgłosisz, to będzie tylko słowo przeciw słowu. Nie zniechęcam Cię, absolutnie, uważam, że gwałciciele powinni być ukarani, ale teraz to będzie bardzo długa batalia i bardzo dużo osób będzie pytało, czemu nie zrobiłaś tego od razu.
Natomiast na pewno powinnaś się udać do psychoterapeuty. Najpierw sama, potem z partnerem. I zdecydowanie powinnaś znaleźć pracę. Nie bądź na czyimś utrzymaniu, po co? Przecież jesteś w stanie pracować. Chce Ci się siedzieć w domu? Jak sobie wyobrażasz swoją emeryturę? Też Cię będzie partner utrzymywał? A jeżeli się rozstaniecie, wrócisz do rodziców? Bycie na czyimś utrzymaniu jest bardzo naiwne. Ty nie masz nic. Partner Cię zostawi i lądujesz bez pieniędzy, bez ubezpieczenia, bez świadczeń. Takiego życia chcesz?
25 2020-02-22 13:59:13 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-02-22 14:03:16)
Pójdę na policję a on powie, żebym się wyprowadziła bo zepsułam mu relacje w pracy albo zacznie mnie zdradzać, już odsuwa się ode mnie kiedy o tym mówie, nie chcę się kochać, lepiej dla mnie niech jest jak jest.
A jak wyjdziesz za niego a jemu coś się odmieni i zacznie obwiniać Cię że sama tego chciałaś albo że prowokowałaś kolegę. Będzie Ci truł przez całe życie. Nie mówię że tak będzie ale rozważałaś taką możliwość. Zresztą jakiś dziwny charakter ma Twój partner. Pierwsze co bym zrobił na jego miejscu to dał bym w pysk koledze i za bety zaprowadził na posterunek.
Tak naprawdę to nawet jeżeli to teraz zgłosisz, to będzie tylko słowo przeciw słowu. Nie zniechęcam Cię, absolutnie, uważam, że gwałciciele powinni być ukarani, ale teraz to będzie bardzo długa batalia i bardzo dużo osób będzie pytało, czemu nie zrobiłaś tego od razu.
Czasy się już trochę zmieniły i sposób postępowania ( na lepsze dla poszkodowanych). Nie zamiatają takich spraw pod dywan. Mało która kobieta zgłasza gwałt od razu z powodu paraliżującego poczucia wstydu.
Czasy się już trochę zmieniły i sposób postępowania ( na lepsze dla poszkodowanych). Nie zamiatają takich spraw pod dywan.
Mam nadzieję, że nigdy się tego nie dowiem na własnej skórze.
Natomiast to będzie i tak słowo przeciw słowu. Bo de facto nie ma dowodów. Jest szansa, żeby coś takiego wygrać?
Nie pracowałam nigdy bo nie musiałam, mam taką możliwość finansowa ze nie musze martwic sie o emeryture, nie chcialabym zeby moj chlopak kogokolwiek bil bo prawda jest taka ze nie jest z tych co to umieja, dostalby i bylby wiekszy problem, martwilabym sie o niego i dodatkowo sie obwiniala, ten jego kolega jest ze 2 razy taki jak on, nie wiem po co przychodzil do nas cwiczyc, mogl sobie isc na silownie, podobalam mu sie, to wiem na pewno, prawda ze byl meski co mi imponowalo w jakis sposob, ale na pewno go nie prowokowolam, to byly luzne rozmowy, czasem jakis seksualny zart co ja odbieralam jako komplement, nigdy nie dalam mu do zrozumienia ze chce czegos wiecej, chlopak jest dziwny to prawda, niesmialy do ludzi, introwertyk zamkniety w sobie troche, ale jestesmy ze soba juz 11 lat i go kocham, nie bedzie mial do mnie zadnych pretensji to akurat wiem bo go znam.
Nie pracowałam nigdy bo nie musiałam, mam taką możliwość finansowa ze nie musze martwic sie o emeryture, nie chcialabym zeby moj chlopak kogokolwiek bil bo prawda jest taka ze nie jest z tych co to umieja, dostalby i bylby wiekszy problem, martwilabym sie o niego i dodatkowo sie obwiniala, ten jego kolega jest ze 2 razy taki jak on, nie wiem po co przychodzil do nas cwiczyc, mogl sobie isc na silownie, podobalam mu sie, to wiem na pewno, prawda ze byl meski co mi imponowalo w jakis sposob, ale na pewno go nie prowokowolam, to byly luzne rozmowy, czasem jakis seksualny zart co ja odbieralam jako komplement, nigdy nie dalam mu do zrozumienia ze chce czegos wiecej, chlopak jest dziwny to prawda, niesmialy do ludzi, introwertyk zamkniety w sobie troche, ale jestesmy ze soba juz 11 lat i go kocham, nie bedzie mial do mnie zadnych pretensji to akurat wiem bo go znam.
Nie pracujesz bo nie muszisz, ale boisz się że chłopak cię zostawi i zostaniesz bez środków do życia? Dziwne myślenie, ale niech tam.
Jednak mysląc "po mojemu" , to jeśli zrobisz coś, nie po mysli twojego chłopaka albo nawet wbrew jego woli, np. zgłosisz gwałt na policji, to możesz zostać bez chłopaka i kto wtedy bedzie cię utrzymywał, rodzice?
To jedno, a drugie; Nie sadzisz, że w związku niezależność kobiety jest bardzo ważna, bo wyklucza min. taką możliwość, że jesteś dla chlopaka ciężarem, ale on z tego powodu że jest nieśmialy, introwertyk zamknięty w sobie, tego ci nie powie ze zwykłej źle pojmowanej przyzwoitości? Rozumiem nie pracować kilka tygodni czy nawet miesięcy po przeprowadzce do chłopaka, ale w ogole nie pracować, BO NIE? Wytlumacz, co stoi na przeszkodzie?
Masz możliwości finansowe, żeby nie przejmować się emeryturą, ale jednocześnie mówisz, że utrzymywali Cię rodzice, a teraz utrzymuje Cię chłopak?
To gdzie są te możliwości finansowe, bo ja ich nie widzę. Chłopak też Cię ubezpiecza i płaci Ci składki na zdrowotne?
Jesteście razem 11 lat i właściwie co dalej? Zaręczyny? Ślub?
Ja bym się zastanowiła, czy nie przekroczyliście granicy przechodzonego związku.
Nie pracuje ponieważ źle toleruje ludzi, nie lubię kiedy ktoś mnie krytykuje, wydaje mi polecenia itp. , nie muszę się martwić o emeryture bo mój chłopak za wszystko placi, ubezpieczenie, zdrowotne tez. a boje sie przede wszystkim ze go strace, wtedy musialabym wracac na utrzymanie rodzicow. Nie jestem ciezarem, zajmuje sie sprawami takimi jak np sprzatanie, pranie, gotowanie, nie widze tu zadnego ciezaru a wrecz pomoc. Jestesmy ze soba dlugo ale ja i on nie chcemy brac na siebie odpowiedzialnosci wychwoania dzieci itp, dobrze nam jak jest i nie potrzebujemy slubu zeby byc szczesliwi. Chłopak jest ugodowy, na wszystko sie zgadza, spełnia moje oczekiwania i na pewno nie bedzie mial do mnie zadnych pretensji dopoki nie postawie go w sytuacji dla neigo trudnej jak pojscie na policje bo wtedy bedzie mial gorzej w pracy bo ludzie powiedza ze robi komus problemy niepotrzebnie, bo bedzie musial ze mna chodzic bo sama na to nie mam sily, bo ten jego kolega na pewno sie nie przyzna i bedzie mowil ze sama chcialam itp.
Źle tolerujesz ludzi i dlatego nie pracujesz? To jest najsłabsza wymówka, jaką zdarzyło mi się usłyszeć.
Ale to Twój wybór. Jak wolisz siedzieć w domu przez kolejne 50 lat, to sobie siedź.
Nie pracuje ponieważ źle toleruje ludzi, nie lubię kiedy ktoś mnie krytykuje, wydaje mi polecenia itp.
To jakiś żart? Obserwuję wątek i coraz bardziej czuć tu trollingiem.
a boje sie przede wszystkim ze go strace, wtedy musialabym wracac na utrzymanie rodzicow.
No i kto wtedy będzie utrzymywał leniwą księżniczkę? (bo jak nazwać osobę, która stosuje tak śmieszne wymówki na pytanie o brak pracy)
Nie jestem ciezarem, zajmuje sie sprawami takimi jak np sprzatanie, pranie, gotowanie, nie widze tu zadnego ciezaru a wrecz pomoc.
WOOOOW! Brawo Ty! Cóż za wspaniałomyślność z Twojej strony - gotujesz i sprzątasz!
Dziewczyno, Ty się po prostu boisz, że jak zaczniesz drążyć mocniej sprawę tego gwałtu (co mnie dziwi, że w ogóle tak późno), a Twój chłopak z Tobą zerwie - stracisz "jelenia", który sponsoruje Ci życie.
33 2020-02-22 15:56:23 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-02-22 15:59:27)
Nie pracuje ponieważ źle toleruje ludzi, nie lubię kiedy ktoś mnie krytykuje, wydaje mi polecenia itp. , nie muszę się martwić o emeryture bo mój chłopak za wszystko placi, ubezpieczenie, zdrowotne tez. a boje sie przede wszystkim ze go strace, wtedy musialabym wracac na utrzymanie rodzicow. Nie jestem ciezarem, zajmuje sie sprawami takimi jak np sprzatanie, pranie, gotowanie, nie widze tu zadnego ciezaru a wrecz pomoc. Jestesmy ze soba dlugo ale ja i on nie chcemy brac na siebie odpowiedzialnosci wychwoania dzieci itp, dobrze nam jak jest i nie potrzebujemy slubu zeby byc szczesliwi. Chłopak jest ugodowy, na wszystko sie zgadza, spełnia moje oczekiwania i na pewno nie bedzie mial do mnie zadnych pretensji dopoki nie postawie go w sytuacji dla neigo trudnej jak pojscie na policje bo wtedy bedzie mial gorzej w pracy bo ludzie powiedza ze robi komus problemy niepotrzebnie, bo bedzie musial ze mna chodzic bo sama na to nie mam sily, bo ten jego kolega na pewno sie nie przyzna i bedzie mowil ze sama chcialam itp.
Widzisz więc, że sama sobie odbierasz pewne prawa w związku, nie jesteś samodzielna i nie możesz sama podejmować decyzji,nawet tych najbardziej dotyczących ciebie. Nie chce cię skrzywdzic, ale domyslam się, że tego gwałtu też nie zgłosiłaś wcześniej, bo bałaś się reakcji chłopaka i to miało największy wpływ na to, że tak dlugo czekałaś.
Do tego podziwiam twoje zaufanie do chłopaka, bo nawet najbardziej ugodowy i oddany facet, ktoremu dziś ufasz w 100% może cię w końcu zostawic, a wtedy? Zostaniesz bez pracy, bez kwalifikacji, bez oszczędności i bez doświadczenia zawodowego, a to znaczy zaczynanie wszystkiego od "0". Jednak decyzja w tym temacie należy do ciebie. Teraz najważniejsze jest, abyś uspokoiła sie po tym, co cię spotkało. Obawiam się, że chłopak nie będzie chcial zmieniać pracy i bedziesz musiała znów zaakceptować jego decyzję bez sprzeciwu. Trudno ci bedzie wyjśc z tej traumy w tej sytuacji, ale chyba nie pozostaje ci nic innego jak po prostu się z tym pogodzić i puścić to w niepamięć. Tak jak twoj chłopak tego od ciebie wymaga.
34 2020-02-22 15:57:01 Ostatnio edytowany przez ania34preiss (2020-02-22 16:04:40)
To nie jest takie proste jak się wydaje, próbowałam pracować, ale miałam napady nerwicy, musiałam wychodzić z pracy, leczyłam się na depresje kilka lat i niewiele to dało, teraz zajmuje się sprawami które nie wymagają dużego kontaktu z ludźmi, obowiązki domowe to też jest jakaś forma pracy. Chciałabym uświadomić chłopaka że to co się stało miało na mnie duży wpływ a on się wydaje to bagatelizować, to jest mój problem. Wcześniej nie poznałam go pod tym względem bo nie było takich traumatycznych doświadczeń.
Salomonka myślę właśnie tak samo.
35 2020-02-22 16:43:47 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-02-22 16:45:28)
Janix2 napisał/a:Czasy się już trochę zmieniły i sposób postępowania ( na lepsze dla poszkodowanych). Nie zamiatają takich spraw pod dywan.
Mam nadzieję, że nigdy się tego nie dowiem na własnej skórze.
Natomiast to będzie i tak słowo przeciw słowu. Bo de facto nie ma dowodów. Jest szansa, żeby coś takiego wygrać?
Jest i to bardzo duża bo akurat obracam się wokół tego. Autorce polecam dokładnie zapoznanie się z tym dokumentem:
https://cpk.org.pl/wp-content/uploads/2 … .02.15.pdf
Dokument w formacie pdf co i jak działąć w razie gwałtu lub innej przemocy.
Proszę o nieusuwanie linka - są to prawa i pomoc kobietom zgwałconym.
Dobrze by byłoby gdyby partner autorki chciał współpracować.
Ogólnie dla mnie trochę dziwne jest to całkowite powierzenie swojego bytu partnerowi. To chodzenie po polu minowym. A co się stanie jak partner sie nagle odkocha lub coś mu się stanie i nie będzie dysponował pieniędzmi na utrzymanie ich oboje?
36 2020-02-22 17:11:01 Ostatnio edytowany przez ania34preiss (2020-02-22 17:22:31)
Bardzo przydatny dokument, jednak ja nie miałam właściwie żadnych obrażeń, nie bił mnie, nie musiał bo bo był chyba 10 razy silniejszy, położył się na mnie i ledwo łapałam powietrze od jego ciężaru , nie miałam sił na żadną walkę. Jedyne co to boli mnie do dzisiaj czasem podbrzusze, miałam iść do ginekologa ale zwlekam z tym. Niestety mój partner nie będzie chciał współpracować. Ufam swojemu chłopakowi, a jakby co to zawsze mam rodziców. Zresztą bałam się cokolwiek zrobić, bałam się że jak zaczne krzyczec albo drapać to mnie zabije, wiedziałam ze itak czy inaczej on mnie zgwałci.
Może profilaktycznie przebadaj się na różnego rodzaju choroby.
Tak, we wtorek idę do lekarza.
Przykro mi z powodu tego co przeżyłaś. Szkoda, że nie zgłosiłaś tego na policję bo ten człowiek nie poniósł konsekwencji swojego działania. Twój partner zachowuje się dziwnie, nie wyobrażam sobie żeby po czymś takim mój nadal pracował z gwałcicielem Twoje podejście do życia też jest trudne, jak możesz nie pracować i być zależna od faceta.... Jeśli masz depresję czy nerwicę to idź do psychiatry i na terapię i się wylecz a wtedy podejmiesz pracę. A co będzie jak facet Cię zostawi, albo umrze, z czego Ty zamierzasz żyć??
Właśnie dla mnie tez jest to trudne że on z nim pracuje, ma dobrą pracę, jest programistą i pracuje w firmie już długo, ma dobre stanowisko, to rozumiem. Jak napisałam mam jeszcze rodziców, poza tym nie zakładam,że mój chłopak umrze albo odejdzie, jesteśmy już ze sobą wiele lat, jeśli miałby odejść to już dawno by odszedł, z jego charakterem trudno by było mu kogoś poznać, jest nieśmiały i trzyma się mnie a ja jego.
Ale jak możesz chcieć być zależna...rozumiem, pomoc rodziców czy partnera, ale totalne uzależnienie? Przypuszczam, że gdybyś miała swoją prace i pieniądze to nie byłabyś dłużej w związku z facetem, który pracuje z Twoim gwałcicielem i nie widzi w tym problemu. Poza tym nie jesteś jego żoną, nie przysługują Ci po nim żadne świadczenia itd. Prędzej czy później Wasz "układ" się nie sprawdzi i będziesz miała duże problemy.
42 2020-02-22 18:48:20 Ostatnio edytowany przez ania34preiss (2020-02-22 18:50:13)
Byłabym z nim w związku mimo to ponieważ już jesteśmy tak zżyci że musiałby coś zrobić bardzo złego żebym go zostawiła. Mam tylko nadzieję, że on nie dał mu w jakiś sposób przyzwolenia na to co zrobił, ale że tak mogłoby byc nie chce o tym nawet mysleć.
Byłabym z nim w związku mimo to ponieważ już jesteśmy tak zżyci że musiałby coś zrobić bardzo złego żebym go zostawiła. Mam tylko nadzieję, że on nie dał mu w jakiś sposób przyzwolenia na to co zrobił.
Co ty w ogóle mówisz? Myslisz, że to może się powtórzyć, nawet za wiedzą i zgodą twojego faceta? Mam nadzieję, że nie to mialas na myśli a ja źle zrozumialam. Bo jeśl jednak, to
przeciez to świadczy, że nie masz zaufania do swojego faceta i myślisz o nim tak źle, że gorzej już chyba nie można. Co z twoim leczeniem depresji i lękow? Może powinnaś wznowić leczenie? O psychologu wspominalam już wcześniej, ale pominęłaś ten temat.
Co ty w ogóle mówisz? Myslisz, że to może się powtórzyć, nawet za wiedzą i zgodą twojego faceta? Mam nadzieję, że nie to mialas na myśli a ja źle zrozumialam. Bo jeśl jednak, to
przeciez to świadczy, że nie masz zaufania do swojego faceta i myślisz o nim tak źle, że gorzej już chyba nie można. Co z twoim leczeniem depresji i lękow? Może powinnaś wznowić leczenie? O psychologu wspominalam już wcześniej, ale pominęłaś ten temat.
Właśnie dlatego pisałem o policji, aby nie powtórzyło sie to nigdy więcej. Facet czuje się bezkarny i może czas aby poniósł odpowiedzialność. Jak by trafił do kicia ( nie ma zawieszenia za gwałt) to odczuł by na swoim Anusiaku jak to fajnie. Mam jakieś nieprzeparte wrażenie że nie jesteś jego jedyną ofiarą.
Ania, potrzebujesz terapii.
Jak możesz być ze swoim partnerem i jednocześnie choćby mieć myśli, że on mógł na ten gwałt przyzwolić?
Poza tym serio, Twoi rodzice dalej by Cię utrzymywali, gdybyś do nich teraz wróciła? To nie są zdrowe relacje rodzinne, jak dorosłe dziecko byłoby na utrzymaniu rodziców. Da się znaleźć taką pracę, w której jesteś sama sobie szefową i nikt nie wydaje Ci poleceń. Wszelkiego rodzaju freelancing i praca z domu się tutaj kłania.
Poza tym nerwice w kontaktach z ludźmi i nerwice w pracy powinno się wyleczyć. Rezygnacja z pracy jest zakopaniem problemu. A problem i tak wróci.
46 2020-02-22 19:50:20 Ostatnio edytowany przez ania34preiss (2020-02-22 19:54:30)
Nie no chyba jakies głupie myśli mi po głowie chodzą, nie wierzę, że mój chłopak mógłby się jakoś przyłożyć do tego, za dużo myślę chyba czasem. Tak ogólnie to czuje się dość dobrze, nie jestem jakaś znerwicowana czy roztrzęsiona, brałam tyle różnych leków na lęki że na razie odstawiłam w ogóle a praca przez internet tak bardzo dobry pomysł, tylko ciężko znalezc. Tak, rodzice by mnie utrzymywali, nie byłoby problemu, wiem, że to nie jest ok no ale jest jak jest. A to, że nie ma zawieszenia za gwałt to dla mnie nowość, z tego co wiem to same zawiasy są orzekane, może coś się zmieniło. Tak paradokslanie to te moje depresje i lęki mnie wzmocniły, dobrze bo nie przeżywam aż tak tego gwałtu, miałam gorsze jazdy wiele lat temu.
Tak, we wtorek idę do lekarza.
Dlaczego akurat teraz, jeśli gwałtu doświadczyłaś jakiś czas temu, z Twoich postów wynika, że dosyć dawno?
ania34preiss napisał/a:Tak, we wtorek idę do lekarza.
Dlaczego akurat teraz, jeśli gwałtu doświadczyłaś jakiś czas temu, z Twoich postów wynika, że dosyć dawno?
Gdzieś tam było napisane że od tamtej pory autorka ma niepokojące bóle w podbrzuszu. Też uważam że zbyt późno.
Mam bóle podbrzusza, myślałam, że przejdą po czasie ale nie przeszły, brałam pigułki więc o ciążę się nie martwiłam.
Właśnie dla mnie tez jest to trudne że on z nim pracuje, ma dobrą pracę, jest programistą i pracuje w firmie już długo, ma dobre stanowisko, to rozumiem. Jak napisałam mam jeszcze rodziców, poza tym nie zakładam,że mój chłopak umrze albo odejdzie, jesteśmy już ze sobą wiele lat, jeśli miałby odejść to już dawno by odszedł, z jego charakterem trudno by było mu kogoś poznać, jest nieśmiały i trzyma się mnie a ja jego.
Aniu. Mój mąż nie miał ŻADNYCH znajomych i mnóstwo kompleksów. Wszystkiego się wstydził i był mocno aspołeczny, miał problemy z nawiązywaniem kontaktów, nie imprezował, prawie nie wychodził, był typem domatora. Po 15 latach związku ze mną zakochał się w nowopoznanej koleżance z pracy i zostawił mnie z niemowlakiem w pół roku. Więc nigdy nie mów nigdy. Zwłaszcza, że obecnie romanse emocjonalne podgrzewane i podtrzymywane są z wykorzystaniem mediów społecznościowych, więc aby głęboko wpaść w jakąś emocjonalną relację, to nawet nie trzeba wychodzić z domu...
Moim zdaniem wasza sytuacja (gwałt przez kolegę) to jest zbyt poważna sprawa, żeby zamieść ją pod dywan. Ona wypłynie prędzej czy później w waszej relacji. Wydaje mi się, że powinniście zwrócić się o pomoc do jakiegoś specjalisty, ponieważ nie przepracowaliście tego. Ani on ani ty. Terapeuta może pomóc wam się z tym uporać, przynajmniej uciszyć podszepty w stylu, że "on dał na to przyzwolenie". Reakcja partnera może być z kolei wynikiem swoistego szoku po tym co się stało, też może w głowie mieć różne podszepty. Nie bagatelizowałabym tego problemu na twoim miejscu...
Inną sprawą jest mocne uzależnienie się od niego w tej relacji i brak własnego zajęcia (pracy, hobby itp). Wydaje mi się, że to jeszcze potęguje twoje problemy, bo pozwala głowie "pracować" i wpadać w różne złe stany.
Wypisz wymaluj mój chłopak, żadnych wyjść tylko praca i dom a w domu komputer i gry, taki bojaźliwy charakter ma, ale on taki nie jest, na pewno mnie nie zdradzi, teraz mam w nim wsparcie bo często się przytulamy, jest mniej seksu - właściwie ostatnio wogóle i dużo czułości, on się dla mnie poświęca bardzo.
Aniu, czy rozważyłaś terapię, żeby po pierwsze pozbyć się traumy, a po drugie móc zacząć funkcjonować poprawnie w społeczeństwie?
Ja tej traumy związanej z gwałtem już prawie nie odczuwam, miałam anoreksje, bulimie i odratowali mnie w szpitalu po próbie samobójczej, tamte wydarzenia były gorsze, sama nie wiem, może go sprowokowałam, może byłam zbyt skąpo ubrana, ćwiczyłam i miałam luźne ubranie takie jak gdy chodzę po domu bez stanika.
Ja tej traumy związanej z gwałtem już prawie nie odczuwam, miałam anoreksje, bulimie i odratowali mnie w szpitalu po próbie samobójczej, tamte wydarzenia były gorsze, sama nie wiem, może go sprowokowałam, może byłam zbyt skąpo ubrana, ćwiczyłam i miałam luźne ubranie takie jak gdy chodzę po domu bez stanika.
Nie sprowokowałaś.
Nie masz traumy, ale ciągle to przeżywasz i rozkminiasz. Po to jest terapeuta.
A poza tym powinnaś dalej leczyć nerwicę tak, żeby być w stanie pracować. Wtedy możesz sobie wybrać czy chcesz pracować czy nie, ale w tym momencie to trochę wyboru nie masz. Potrzebujesz terapii.
Ja tej traumy związanej z gwałtem już prawie nie odczuwam, miałam anoreksje, bulimie i odratowali mnie w szpitalu po próbie samobójczej, tamte wydarzenia były gorsze, sama nie wiem, może go sprowokowałam, może byłam zbyt skąpo ubrana, ćwiczyłam i miałam luźne ubranie takie jak gdy chodzę po domu bez stanika.
Czyżby syndrom sztokholmski się odzywał?