Wygląd nie ma dla mnie wielkiego znaczenia. I ja wiem, że to może brzmieć jak coś, co po prostu wypada powiedzieć, ale u mnie jest trochę inaczej. Mnie po prostu nikt nie pociąga ze względu na wygląd. Nie wiem, nie jestem zdolna odczuwać pociągu czy zainteresowania zwykłego nawet, bo ktoś wygląda nawet najlepiej na świecie. Oczywiście mogę to sobie na własny użytek ocenić, że ten to super ciacho, a tamten tylko 3/10, ale że nie budzi to we mnie, cóż, niczego; żadnych emocji, ciekawości, ochoty na seks czy choćby na bliższe poznanie, to nie ma to żadnego znaczenia, bo nic w związku z tym nie odczuwam.
Jest jeden wyjątek. Jeżeli ktoś by mnie na wstępie czymś od siebie odrzucał, wtedy nie miałabym ochoty na rozwój znajomości. Ale to są cechy już albo naprawdę skrajne, albo związane w jakiś sposób z higieną/zadbaniem, a nie czysto fizyczne, jeżeli można to tak określić. I tak do pierwszej grupy zaliczyłabym np. pana z olbrzymią nadwagą (ale naprawdę olbrzymią, to, że ktoś jest trochę grubszy, ot, jak wielu panów, nie zwróciłoby w żaden sposób mojej uwagi), a do drugiej obgryzione do krwi paznokcie czy widoczne braki w uzębieniu.
Tylko jak tak sobie teraz myślę o osobach, które znam, to chyba nie znam żadnej takiej, którą bym do kategorii "odrzucający" dodała, więc, no, mówię: to musi być naprawdę coś dużego, żebym kogoś skreśliła.
No i też podejrzewam, że gdyby mojemu obecnemu partnerowi już w czasie związku zdarzyło się przybrać kształt kuli, to jasne, goniłabym go do pracy nad sobą, ale ze względów zdrowotnych, na moje uczucia nie miałoby to wpływu.
Po prostu mam wrażenie, że mnie pociągają w mężczyznach zupełnie inne cechy. Inteligencja, umiejętność zachowania się (nie chodzi o to, że, hm, boję się, że mi przyniesie wstyd, po prostu jakieś, powiedzmy, nieco prostackie zachowania sprawiają, że pan mnie odrzuca; w sumie nie wiem, jak to ująć, jakiś taki brak klasy/ogłady jest dla mnie nie do przyjęcia, natomiast do osób z tą klasą/ogładą mnie ciągnie, a to (tę umiejętność) widać nie tylko w oficjalnych sytuacjach, ale i zwykłych towarzyskich spotkaniach, choćby w sposobie mówienia; tak sobie myślę, że na to "zachowanie się" składa się wiele elementów i wiele rzeczy ma na nie wpływ, więc trudno mi konkretnie o tym pisać xD) i właśnie charakter, chociaż przecież pod hasłem "charakter" każdy chciałby innych rzeczy. Te trzy, myślę, są właśnie cechami/elementami, które budzą we mnie jakieś emocje, zainteresowanie, chęć poznania bliżej. Natomiast jeżeli chodzi o taki typowy pociąg, którego finał chętnie widziałabym w łóżku, to cóż, podejrzewam, że mam zadatki na osobę demiseksualną, więc najpierw trzy powyższe, potem wielka miłość, a dopiero potem seks (i znowu to nie wynika w żaden sposób z moich przekonań, że to właściwa kolejność czy coś - po prostu nigdy nie miałam ochoty na seks z kimś, do kogo niczego nie czułam).