Takie pytanie: czy rozpoczynając romans albo decydując się na skok w bok pod wpływem chwili bierzecie pod uwagę, że niejako przy okazji narażacie siebie i obecnego partnera czy partnerkę na mniej lub bardziej dokuczliwe a nawet śmiertelne choroby? A może są i tacy, którzy, żądają od przyszłego kochanka czy kochanki jakichś badań zanim pójdziecie na całość? A może adrenalina po prostu wyłącza racjonalne myślenie? Można też naiwnie założyć, że ten trzeci/ta trzecia dobrze się prowadzą i niczym nas nie obdarują. I wisienka na torcie - czasami można niechcący sprowadzić nieplanowanego potomka na świat....
Po to są zabezpieczenia .. a z takim podejściem to kobieta faceta nigdy nie znajdzie ;p i na odwrót. Nigdy nie wiesz z kim masz doczynienia, możecie się spotykać kilka miesięcy a tak naprawę nie wiesz czy on jest chory czy nie, chyba że książeczke zdrowia pokaże
Znam przypadek, gdzie facet miał skok w bok w wyniku czego sprzedał swojej ciężarnej żonie syfa.
Żona poroniła.
Takie pytanie: czy rozpoczynając romans albo decydując się na skok w bok pod wpływem chwili bierzecie pod uwagę, że niejako przy okazji narażacie siebie i obecnego partnera czy partnerkę na mniej lub bardziej dokuczliwe a nawet śmiertelne choroby? A może są i tacy, którzy, żądają od przyszłego kochanka czy kochanki jakichś badań zanim pójdziecie na całość? A może adrenalina po prostu wyłącza racjonalne myślenie? Można też naiwnie założyć, że ten trzeci/ta trzecia dobrze się prowadzą i niczym nas nie obdarują. I wisienka na torcie - czasami można niechcący sprowadzić nieplanowanego potomka na świat....
W czym rzecz, Autorko?
Bo rysujesz sytuacje, które kończyć się mogą tragicznie nawet?
Zdrady były, są i będą.
Skutki tychże również mogą być nieprzewidziane wcześniej.
Z jednej lub drugiej strony.
Romans, to świadome brnięcie ku "nowemu".
Skok w bok, można tłumaczyć tak, czy siak.
Wszyscy mieliśmy lub mamy momenty fascynacji lub zauroczenia.
Głowa, to zabezpieczony kośćmi mózgoczaszki, delikatny organ zarządzający.
Gdy rozum idzie spać, budzą się upiory w postaci : "I co teraz?" albo, "Po mi to było"?
O to w tym chodzi?
Witam.Oczywiście,że można się zarazić jakąś chorobą weneryczną czy hiv.Nikt nie ma napisane na czole jakie choroby ma albo nie ma.Po wyglądzie też się nie pozna.Wystarczy jeden raz.Także lepiej zanim się w coś wpakuje to trzeba sięgnąć po rozum do głowy.
[/quote=Excop]
Takie pytanie: czy rozpoczynając romans albo decydując się na skok w bok pod wpływem chwili bierzecie pod uwagę, że niejako przy okazji narażacie siebie i obecnego
W czym rzecz, Autorko?
Bo rysujesz sytuacje, które kończyć się mogą tragicznie nawet?
Zdrady były, są i będą.
Skutki tychże również mogą być nieprzewidziane wcześniej.
Z jednej lub drugiej strony.
Romans, to świadome brnięcie ku "nowemu".
Skok w bok, można tłumaczyć tak, czy siak.
Wszyscy mieliśmy lub mamy momenty fascynacji lub zauroczenia.
Głowa, to zabezpieczony kośćmi mózgoczaszki, delikatny organ zarządzający.
Gdy rozum idzie spać, budzą się upiory w postaci : "I co teraz?" albo, "Po mi to było"?
O to w tym chodzi?
Cudowna odpowiedź będę ją cytować w życiu. Szczególnie podoba mi się definicja głowy.
Jak ktoś ma dobre morale i charakter to nie będzie wdawał się w romanse.