szeptem napisał/a:Hmmm być może tak, to tylko taka faza, Elu210 - ale skutecznie jej pomagam, bo nawet z rozmysłem się "chowam", wychodząc gdziekolwiek wolę nie rzucać się w oczy, staram się ubierać w ten sposób, by nie zwracać niczyjej uwagi, chcę być niewidoczna. Nie wiem skąd to, być może zbyt wiele rozczarowań i zawodów. Ale tak mi dobrze jak na razie.
Ponoć "każda stwora znajdzie swego amatora", więc teoretycznie nie powinnam się martwić... a tak na serio to nie, akurat w to powiedzenie nie wierzę. Znam zbyt wielu samotnych - i wartościowych - ludzi, by mogło być to prawdą. Po prostu pewien % z nas nie znajduje pary, i tyle. Myślę, że warto o tym pamiętać, i żyć dalej.
Aleś dała temat .... ale wlasnie na cos czekam i sie nudze, wlazlam na to forum znowu :)Ale w sumie zgadzam się akurat z Twoim zdaniem, pewna pula ludzi zostanie sama, nie każda potwora i nie każdy potwór znajdzie kogoś.
Mało tego, tu kompletne nie ma znaczenia, czy będziesz otwarta na świat, wesoła, starala się otaczać ludzmi, spełniała na wolontariacie czy kolejnym hobby. Jest pełno ludzi smutnych, nie towarzyskich, Na różnych życiowych zakrętach, w tarapatach, którzy nie pracują nad sobą, nie mają jakiś zainteresowań, są do tego złośliwi, albo marudni, skąpi, roszczeniowi - i takie osoby też pewnego dnia sobie kogoś znajdują i to wcale nie kogoś kto jest tylko na zasadzie, aby tylko mieć kogoś, byle kogo.
Sądzę, po latach , że to przypadek, albo ślepy los, to się zdarzy albo i nie. A to, że będziesz bywać wśród ludzi, zajmować się następnym kursem, szukać w sieci, udzielać się towarzysko-to nie ma nic do rzeczy. Bo możesz kogoś poznać w przykładowym spożywczaku. Albo chodzić na milion zajęć, pracować nad charakterem i nikogo nie poznasz do życia.
Co mogę powiedzieć po latach? Ze najlepiej o tym nie myśleć, bo człowiek tylko wariuje, a zbytnie walkowanie tego na forum nic nie rozwiąże, bo na to nie ma przepisu. Owszem, można się czasami wygadac, oby nie za często, ale padną tu rady wyjdź do ludzi, zapisz się jako wolontariusz do szpitala, może kurs hiszpańskiego, wieczorki dla singli, bądź uśmiechnięta, pomocna i otwarta i tak dalej. To kompletnie nic nie daje. Jeden pozna a inny nie. I nie będzie tu miało znaczenia ani styl życia, ani charakter. Wokół, pełno par, gdzie nie mają oboje specjalnych zainteresowan, wychodzą tylko do pracy i sklepu, gdzie tam jakie kursy czy wycieczki, a i tak mają siebie nawzajem. Tu nie masz reguły, może z być doktorem na uniwersytecie i urzędnikiem na poczcie, singielką, albo rozwodką z dziećmi, możesz mieć 25 albo 45 lat, mieć sto zainteresowań, albo oglądać jedynie brazylijskie seriale i obgadywac sasiadki, nie wiedzieć gdzie leży Paryz, możesz być miła, empatyczna, pomocna, dowcipna albo odwrotnie złośliwa, wymagająca, krzykliwa i leniwa - i wśród tych wszystkich osób cześć będzie miała partnerów, a część będzie samotna, tak to działa.
Na forum czytałam, że jak jesteś zadowolona z życia, tak ogólnie, to na pewno się ktoś znajdzie. Czasem się znajdzie ale nie dla wszystkich. Bywa i tak, że ktoś jest niezadowolony, bo coś tam, bo nie taka praca, bo nadwaga, bo choroba, bo nie ma pieniędzy, albo do kompletu nieciekawa sytuację w życiu (może długi, może brak przyjaciół, może problemy w rodzinie , może ma nawet lekka depresję, może popija, albo ogólnie jest w kiepski momencie zyciowym) a i tak pewnego dnia ktoś się zjawia ot tak. I jest z tą osobą, która jest marudna, ma kłopoty i dołek życiowy.
To jest taki traf no i odpowiednia osoba. Dlatego trzeba się z tym pogodzić, że czasem może nie wyjść i im szybciej się z tym pogodzić, tym będzie CI łatwiej. Oczywiście nie wiem tego,,Szeptem, może jestes w tej grupie, która za miesiąc kogoś już pozna, skąd mam wiedzieć, ale właśnie takie gadanie, że każda potwora.... nie nie, każda. No tak bywa i nie nie poradzisz.