Jak w temacie.
Jest bardzo aspołeczną osobą. Jeśli już chce się z kimś spotykać to tylko z dobrymi znajomymi, z którymi zna się jeszcze od dzieciństwa.
Od moich znajomych ucieka.
Mało tego. Nie chce jeździć do mnie do domu, do moich rodziców i siostry. Reaguje złością albo płaczem. Zawsze mówi, że nikt jej tam nie chce, że nikt jej nie lubi. Że nikt nie chce z nią rozmawiać. Siedzi sama na kanapie, nie bardzo się odzywa. Jest okrutnie zakompleksiona, wiem, że nie wierzy we wszystkie dobre rzeczy które mówię o niej i o otaczającym świecie.
Kiedy wracamy do mieszkania jest ok... Zajmuje się domem, chodzi do pracy, sprzata, gotuje, dba o mnie.
Nie wiem co się dzieje. W swoich kręgach jest lubianą osobą. A ja już jestem tym zmęczony. Mam wrażenie, że się odsuwa coraz bardziej.
Chcę ją zabrać do psychologa, ale ona broni się przed tym rękami i nogami. Ma takie wahania nastroju, które i mnie już wyprowadzają z równowagi.
Wiem, że jej były ją bił. Jej rodzina tez w rozpadzie - bracia piją, awanturują się. Zabrałem ją z tego domu żeby miała spokój. A ona mi nie ufa. Jestem pewien, że to wszystko ma wpływ na to jaką ona teraz jest.
Jak wyprowadzić sytuację na właściwe tory?