Hej opowiem Wam o mojej sytuacji, nie mam zbytnio do kogo z tym iść bo moi znajomi po prostu nie chcę tego rozumieć i nie chcą pomoc (tak wiem slabi znajomi).
Zacznijmy od tego że byłem z dziewczyną rok starsza ma 22 lata ja 21. Niejednokrotnie się klocilismi, wracaliśmy do siebie bylo ok a później powrót do normy, przy każdej kłótni zamykała się nie chciała mówic co ją trapi i jak mam jej pomóc po kłótni zmiana na tydzień moja i jej i potem tak jakby powrót do normy i kolejna klotnia, dodam że bardzo ją kochałem planowałem wszystko pod nia, i starałem się zawsze żeby była blisko mnie oboje nie jesteśmy z fajnych rodzin ale nigdy nie przywiązywałem do tego uwagi. Ale dobra nie o to chodzi, po dwóch latach gdy ja wpadłem w problemy finansowe, zacząłem pić codziennie potrzebowałem wsparcia ona nic nie zrobiła w tym kierunku. Trzy tygodnie temu napisała do mnie że czuje się źle z kilkoma sprawami które ja obiecałem że naprawie po mojej odpowiedzi minęło jakieś 5 minut i wiadomość "że ona tak nie umie tak na drętwo" dodam że dwa tygodnie dochodziłem mimo swoich problemów co jest nie tak i jak jej pomóc a ona nic odwracała się ode mnie gdy szliśmy spać i nic nie mówiła. W tym samym dniu jak napisała w końcu ze mną porozmawiała powiedziała że nie czuje nic i że mogę u niej zostac ale żebym na nic nie liczył, nie miałem gdzie wrócić a mieszkalismy razem, następnego dnia poszedłem na imprezę to był piątek wróciłem nie spała chciałem dojść co spowodowało że tak mnie odtrąciła wziąłem jej telefon hasło było zmienione (z resztą nigdy nie grzebal jej w wiadomosciach itd. używałem tel do na przykład zdjec czy gdy mój się ładował) dostalem w twarz z liścia złapałem ją za ręce wybuchlem położyłem na rogówce i chcialem aby wpisała hasło tak zrobiła wszedłem na konwersacje z jakimś typem pisala że już nie jesteśmy razem itd. ja wyszedłem z domu ona wszedzie mnie zablokowała minął tydzień spotkalem się z nią popłakałem się i tłumaczyłem jak byloi dobrze i jakim cudem ona nic nie czuje ona odpowiadała normalnie przytulilismy się dała mi nawet buzi kazała zająć sobą i zaczęła do mnie pisać czy wszystko ok rozmawialiśmy o filmach aktorach i innych podobnych rzeczach mnie przypomniało się jak było wspaniale z nią i zacząłem się zastanawiać co jest nie tak niby widać że coś tam jest u niej w sercu ale mówi że nie czuje nic i może uda się to naprawić ale ona nie chce obiecać cały czas powtarza żebym zajął się sobą. Ja zdaje sobie sprawę że też popelnilem wiele błędów ale czy mam próbować z nią jeszcze raz czy to ma jakikolwiek sens? Mówi że muszę rozbudzic jej uczucia ale jeśli wcześniej była zdania że ich nie ma do mnie to o co chodzi? Sam podchodzę do tego normalnie tylko nie wiem jak mam reagować i czy to ma sens jak już pisalem, jak to możliwe że ona mówi że nie czuje ale mam to rozbudzic że to według niej normalne że tak wyglądają uczucia.
To co opisujesz jest dziwne i pokręcone. Ciągłe kłótnie, alkohol, awantury, brak komunikacji, albo jakaś dziwna (albo ty tak to opisałeś). Ja się zmęczyłam samym opisem waszego związku, to wyobrażam sobie jak wy się męczycie ze sobą, a jednocześnie toksycznie się przyciągacie. Dla mnie z tego waszego związku nic nie będzie, krótkie przyjemne chwile, a potem ciągły chaos.