Hej ponownie, dawno mnie tu nie było.
Od poprzedniego tematu trochę minęło i trochę się zmieniło, mam już kogoś innego
No i mam kolejny problem.
Jestem ze swoim X już od pewnego czasu, znam jego kolegów, często mnie do nich zaciąga. Ma jednego najlepszego kolegę, który najwidoczniej był zazdrosny o to że on sobie kogoś znalazł, a jego kolega nie. Już od początku było widać bo zaczął gadać że on to pantofel, wyśmiewać się. Mój chłopak na samym początku to lekceważył, bo co się będzie przejmował gadaniem singla który najwidoczniej ciężko przeżywa "stratę" swojego kumpla.
On znalazł sobie dziewczynę i dziwne przygaduszki ucichły
jednak miarka przegięła się gdy byliśmy razem na spotkaniu, jego dziewczyna gdzieś odeszła dalej, no i całkiem niedaleko stała od nas inna dziewczyna która oczywiście nie słyszała o tym, o czym rozmawialiśmy bo stała dalej - no i ten kolega zaczął się o nią pytać, czy to akurat ta (imię i nazwisko) itp, jakoś o niej przez chwilę rozmawialiśmy aż do rozmowy dołączył się jeszcze jeden kolega który spytał "A co to za dziewczyna?" A ten najlepszy kumpel mojego chłopaka wywalił: No to ta co Y (mój chłopak) chciał ją zrobić (Zrobić w ich języku to przelecieć) i zaczął się głośno śmiać. Mój chłopak chyba nie był zbyt świadomy tego co powiedział, bo nawet nie zareagował, chyba nie zbyt to zarejestrował. Mnie zamurowało i nie skomentowałam tego. Oczywiście po wszystkim po jakichś 10 min odeszłam i spytałam swojego chłopaka co to miało być, czy faktycznie on tak mówił, czemu się nie odezwał i że o co chodzi. On stwierdził że nic takiego mu nie mówił, że to jemu ona się podoba, że to był jego jeden z głupich żartów i że z nim pogada i że głupia sytuacja...
Odpusciłam bo byliśmy w miejscu publicznym, ale zepsuło to cały wypad. On poszedł z nim do łazienki i podobno z nim pogadał, tamten przeprosił i się temat zakończył.
Potem pojechaliśmy z nimi na pizze, ale dla mnie niesmak pozostał, byłam wściekła, ale zrobiłam to zeby nie wyszedł jakiś kwas. Teraz tego żałuje i widzę, że powinnam zachować się inaczej.
Przechodząc do całej kwestii problemu;
Mój chłopak uważa że on zrobił wszystko, że opieprzył go i tyle, że on już więcej od tego momentu nic nie zrobił. I dalej ma sobie z nim super kontakt.
Nie wiem co o tym myśleć, boli mnie to że ten chłopak najwidoczniej mnie nie szanuje, skoro potrafi sobie tak śmiesznie żartować i nawet nie przeprosić mnie, psując nasz związek. Za to mój chłopak uważa że on nic wielkiego aż tak nie zrobił, że on nie będzie go przecież za to bił a tym bardziej nie ma zamiaru z nim zrywać relacji bo to jego najlepszy kumpel...
Podpowiedzcie proszę, co powinnam o tym myśleć? Co Wy byście zrobili w mojej sytuacji? Jak Wy to widzicie? Troche czasu minelo od tej sytuacji bo dwa miesiące, ale dalej mnie boli ten temat.
Coś mi się wydaje, że ten kolega Twojego faceta jest zainteresowany osłabieniem bądź zerwaniem Waszego związku. Pytanie brzmi: czy chodzi o odzyskanie kumpla w celu kontynuowania wygibów, które zapewne razem robili? A może chodzi o Ciebie? Może ma na Ciebie oko?
Wg mnie przesadzasz. Kumpel sobie zażartował, Twój chłopak z nim pogadał, co jeszcze ma zrobić? Jeśli w związku poza tym wszystko ok to nie ma co rozpamiętywać tamtej sytuacji, zwłaszcza że to kumpel zażartował na temat tamtej dziewczyny. Trochę robisz problem z niczego.
On nie zażartował z tej dziewczyny, tylko powiedział ze mój chłopak chciał ja przelecieć (a mój chłopak poznał ją jakoś miesiąc po tym jak zaczęliśmy być ze sobą). Dla mnie takie żarty to chamstwo i buractwo i nie uważam ze to problem z niczego.
Hej ponownie, dawno mnie tu nie było.
Od poprzedniego tematu trochę minęło i trochę się zmieniło, mam już kogoś innego![]()
No i mam kolejny problem.
Jestem ze swoim X już od pewnego czasu, znam jego kolegów, często mnie do nich zaciąga. Ma jednego najlepszego kolegę, który najwidoczniej był zazdrosny o to że on sobie kogoś znalazł, a jego kolega nie. Już od początku było widać bo zaczął gadać że on to pantofel, wyśmiewać się. Mój chłopak na samym początku to lekceważył, bo co się będzie przejmował gadaniem singla który najwidoczniej ciężko przeżywa "stratę" swojego kumpla.
On znalazł sobie dziewczynę i dziwne przygaduszki ucichły
jednak miarka przegięła się gdy byliśmy razem na spotkaniu, jego dziewczyna gdzieś odeszła dalej, no i całkiem niedaleko stała od nas inna dziewczyna która oczywiście nie słyszała o tym, o czym rozmawialiśmy bo stała dalej - no i ten kolega zaczął się o nią pytać, czy to akurat ta (imię i nazwisko) itp, jakoś o niej przez chwilę rozmawialiśmy aż do rozmowy dołączył się jeszcze jeden kolega który spytał "A co to za dziewczyna?" A ten najlepszy kumpel mojego chłopaka wywalił: No to ta co Y (mój chłopak) chciał ją zrobić (Zrobić w ich języku to przelecieć) i zaczął się głośno śmiać. Mój chłopak chyba nie był zbyt świadomy tego co powiedział, bo nawet nie zareagował, chyba nie zbyt to zarejestrował. Mnie zamurowało i nie skomentowałam tego. Oczywiście po wszystkim po jakichś 10 min odeszłam i spytałam swojego chłopaka co to miało być, czy faktycznie on tak mówił, czemu się nie odezwał i że o co chodzi. On stwierdził że nic takiego mu nie mówił, że to jemu ona się podoba, że to był jego jeden z głupich żartów i że z nim pogada i że głupia sytuacja...
Odpusciłam bo byliśmy w miejscu publicznym, ale zepsuło to cały wypad. On poszedł z nim do łazienki i podobno z nim pogadał, tamten przeprosił i się temat zakończył.
Potem pojechaliśmy z nimi na pizze, ale dla mnie niesmak pozostał, byłam wściekła, ale zrobiłam to zeby nie wyszedł jakiś kwas. Teraz tego żałuje i widzę, że powinnam zachować się inaczej.
Przechodząc do całej kwestii problemu;
Mój chłopak uważa że on zrobił wszystko, że opieprzył go i tyle, że on już więcej od tego momentu nic nie zrobił. I dalej ma sobie z nim super kontakt.
Nie wiem co o tym myśleć, boli mnie to że ten chłopak najwidoczniej mnie nie szanuje, skoro potrafi sobie tak śmiesznie żartować i nawet nie przeprosić mnie, psując nasz związek. Za to mój chłopak uważa że on nic wielkiego aż tak nie zrobił, że on nie będzie go przecież za to bił a tym bardziej nie ma zamiaru z nim zrywać relacji bo to jego najlepszy kumpel...
Podpowiedzcie proszę, co powinnam o tym myśleć? Co Wy byście zrobili w mojej sytuacji? Jak Wy to widzicie? Troche czasu minelo od tej sytuacji bo dwa miesiące, ale dalej mnie boli ten temat.
Moim zdaniem przesadzasz. Kolega jest burakiem i ma specyficzne poczucie humoru, ale ja tam w jego zachowaniu żadnego zamachu na Wasz związek nie widzę.
Nie widzę też powodu, dla którego powinien Cię przepraszać.
On nie zażartował z tej dziewczyny, tylko powiedział ze mój chłopak chciał ja przelecieć (a mój chłopak poznał ją jakoś miesiąc po tym jak zaczęliśmy być ze sobą). Dla mnie takie żarty to chamstwo i buractwo i nie uważam ze to problem z niczego.
Ale boisz się, że to prawda że Twój chłopak chciał "ją przelecieć" i masz wątpliwości co do waszego związku, czy wiesz, że to nie prawda i jesteś zła za takie głupie żarty?
Wiem od samego początku że ona mu się nie podobała nigdy bo rozmawialiśmy o niej już dużo wcześniej, gdy ona do niego mocno zagadywała. Jestem wściekla na burackie żarty i to że dalej to najlepszy kumpel mojego chłopaka i że on daje pozwolenie na takie akcje.
Wiem od samego początku że ona mu się nie podobała nigdy bo rozmawialiśmy o niej już dużo wcześniej, gdy ona do niego mocno zagadywała. Jestem wściekla na burackie żarty i to że dalej to najlepszy kumpel mojego chłopaka i że on daje pozwolenie na takie akcje.
Ach, tu Cię boli, że najlepszy kumpel dalej jest najlepszym kumplem...
Współczuję Ci podejścia, czeka Cię jeszcze wiele rozczarowań, jeśli nie zmienisz sposobu myślenia.
Nie jesteś pępkiem świata, ani życia Twojego faceta. Z kumplem zna się od lat i nie będzie zrywał znajomości przez jakiś głupi słowny żart. Ostro przesadzasz.
Boli mnie to bo jego kumpel nie pierwszy raz rzuca takim żartem i to nie jest jednorazowa sytuacja.
Raz jak był nawalony to powiedział że mam takie seksowne nogi i że Y na mnie nie zasługuje i na takie nogi.
Potem były jego zawody i zwalił winę na mnie że to przeze mnie Y nie wszedł do finału bo źle mu coś tam założyłam, a to mu się zsunęło samo podczas zawodów.
I boli mnie bierność Y, że nie obrazi się na niego, nie zezłości tylko wszystko tak załatwia że nie załatwia i oni widzą że on sobie pozwala na takie akcje, bo mamy dużą grupę znajomych i do nikogo nikt sobie tak nie pozwala tylko do nas.
To są faceci. Oni nie tracą czasu na bezsensowne fochy.
Ani na marudne laski. Więc powinnaś przystopować.
12 2019-12-17 09:10:49 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-17 09:12:32)
Szczerze mowiac to nie da sie tutaj za duzo poradzic. Jedyne co mozesz zrobic to nie widywac sie z jego kumplem lub znalezc innego faceta.
Twoj facet za najlepszego kumpla ma kolesia, ktory:
najwidoczniej był zazdrosny o to że on sobie kogoś znalazł, a jego kolega nie.
zaczął gadać że on to pantofel, wyśmiewać się
No to ta co Y (mój chłopak) chciał ją zrobić (Zrobić w ich języku to przelecieć) i zaczął się głośno śmiać.
Twoj facet nie jest typem konflikowym (z tego co piszesz) nie chce sie gryzc z kumplem. Nie ma sensu naciskac go by sie zmienil. Ma prawo miec takie podejscie, taka jego natura.
Jezeli jednak pytasz, co powinnas myslec... Hm. Nie mozemy Ci powiedziec co powinnas myslec. Twoje mysli powinny byc Twoje. Nie mozesz zyc wedle wskazowek innych.
Na Twoim miejscu nie spotkalabym sie z facetem, ktorego najlepszy kumpel jest zwyklym burakiem i zarty ma jak z gimnazjum.
Dlaczego? Bo wiem, ze to nie moj typ.
Z takim kumplem, ktory ma takie zachowanie zwykle nie da sie miec bliskiej relacji. Przyjazni, w ktorej rozmawia sie o wszystkim i jest sie jak z najblizsza rodzina.
Co znaczy, ze Twoj facet na najlepszego kumpla wybral kogos z kim raczej nie ma szczerej wiezi.
Z drugiej strony dlaczego przyjazni sie z kims takim? Co w nim widzi, ze tak go uwielbia? Moze sam jest taki. Tylko, ze jest zasada 'Bros before hoes' i to jak naprawde rozmawiaja jest pomiedzy nimi.
To ostatnie moze nie byc prawda, bo wtedy nie ciagalby Cie na te spotkania.
Moj maz tez mnie ciagal na spotkania ze swoim przyjacielem. Jednak te spotkania przebiegaly baaaardzo inaczej niz Twoje, inne klimaty pewnie.
13 2019-12-17 16:38:19 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-17 16:39:09)
Nie wiem, czego Ty oczekujesz od swojego faceta? Że swojego ziomka pobije za te słowa? Nie wiem, nie przychodzi mi nic na myśl..Z tekstu wynika, że oni się znali dłużej niż Ty ze swoim facetem. To przepraszam facet ma swojego kumpla zostawić, ot tak, bo Tobie nie pasuje? Takie to bywają gadki między facetami. Może nie najwyższych lotów, ale nie możęsz tego zmienić, nie zmienisz czyjejś natury. Nie możesz rządać od swojego facetq, żeby przestał utrzymywać kontakt ze swoim kumplem. Kogoś, kogo sie zna długo nie rzuca się ot tak, bo nagle się wchodzi w związek, w którym zresztą trzeba i powinno się znaleźć chyba troche czasu dla siebie a nie tylko ciągle ze sobą razem..
To co właśnie bardzo sobie cenię w podejściu mojej płci to brak podatnośći i tendencji do fochowania się. Czy włąśnie rozmowa w cztery oczy, postawienie do pionu tego kumpla przez Twojego faceta nei jest najlepszym rozwiązaniem? Jeśli tamten powiedział coś przykrego, to Twój facet powinien zareagować i poprosić, aby się do Ciebie tamten tak nie odnosił. Czego ma oczekiwać więcej? Ma stroić fochy na tamtego gościa przez następne 2 tygodnie albo i dłużej?
14 2019-12-18 00:40:45 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-12-18 00:42:44)
Nie wiem, czego Ty oczekujesz od swojego faceta? Że swojego ziomka pobije za te słowa? Nie wiem, nie przychodzi mi nic na myśl..Z tekstu wynika, że oni się znali dłużej niż Ty ze swoim facetem. To przepraszam facet ma swojego kumpla zostawić, ot tak, bo Tobie nie pasuje? Takie to bywają gadki między facetami. Może nie najwyższych lotów, ale nie możęsz tego zmienić, nie zmienisz czyjejś natury. Nie możesz rządać od swojego facetq, żeby przestał utrzymywać kontakt ze swoim kumplem. Kogoś, kogo sie zna długo nie rzuca się ot tak, bo nagle się wchodzi w związek, w którym zresztą trzeba i powinno się znaleźć chyba troche czasu dla siebie a nie tylko ciągle ze sobą razem..
To co właśnie bardzo sobie cenię w podejściu mojej płci to brak podatnośći i tendencji do fochowania się. Czy włąśnie rozmowa w cztery oczy, postawienie do pionu tego kumpla przez Twojego faceta nei jest najlepszym rozwiązaniem? Jeśli tamten powiedział coś przykrego, to Twój facet powinien zareagować i poprosić, aby się do Ciebie tamten tak nie odnosił. Czego ma oczekiwać więcej? Ma stroić fochy na tamtego gościa przez następne 2 tygodnie albo i dłużej?
Zgadzam sie z Toba ogolnie. Z tymi fochami, ze sa bez sensu. Ze autorka nie ma co naciskac czy oczekiwac, ze partner bedzie postepowal wedle jej charakteru.
Jednak tutaj widac Twoja hipokryzje.
Smsy pisac z partnerem to dziecinne, uzywac stickers to dziecinne, miec wlasne zdjecia w telefonie tez be.
Ale rozmawiac jak cham i prostak? Moze nie najwyzszych lotow? Haha.
Boys with be boys, tak? Kultury nie ma co wymagac bo maja penisa w majtkach?
Za bardzo projektujesz siebie w ta sytuacje. Nie chcesz miec relacji bo sie boisz ograniczen i tutaj widzisz tylko autorke ograniczajaca partnera w jego przyjazniach.
Pewnie, ze nie moze ona zmieniac w nim takich rzeczy. Albo go akceptuje, albo go zostawia.
Co nie zmienia faktu, ze moze byc zawiedziona, ze on zachowuje sie jak popychadlo i ma znajomych na takim poziomie bo to swiadczy o nim.
Autorko, jezeli oni mowia 'zrobic' zamiast 'przeleciec' to czy oni sa mlodymi brytyjczykami?
15 2019-12-18 10:53:25 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-12-18 10:56:18)
Osobiście nie popieram takiego zachowania i tego typu gadek w obecności czyichś partnerów. Ten kumpel zachowuje się dziecinnie, chamsko i prostacko. Nie ma co do tego wątpliwości. Sam na miejscu jej faceta wkurzyłbym się ,że ktoś rzuca takimi tekstami do mojej dziewczyny lub w obecności jej - tutaj muszę Cię Winter uspokoić, to nie jest żadna hipokryzja Mnie tutaj zwyczajnie dziwi, co jeszcze miałby zrobić facet Autorki? A co zrobić można? To co właśnie zrobił: pogadac z nim po męsku, najlepiej na trzeźwo, iż nie życzy sobie takiego zachowania względem swojej dziewczyny, że ma się zamknąć czy najlepiej przeprosić dyplomatycznie za swoje zachowanie. itp. Dawniej za obrazę honoru taką sprawę rozwiązywało się inaczej, ale toi już nie te czasy
Jeśli nie, to spotykjać się osobno, tak aby nie prowokowąć konfliktu. Nikt nie każe spotykać się im wspólnie, razem we trójkę. Jeśli tamten się nie ogarnie, to facet może się widywać z kumplem sam. Jeżeli w meskim gronie padałyby takie teksty wiele razy, to w końcu facet Autorki straci cierpliwość. Ale tak od razu nie zrywa się znajomości z wieloletnim kumplem. Partnerka nie może tego ode mnie wymagać! Jeśli tamaten gość rzeczywiście nie wykazuje nawet odrobiny taktu czy kultury osobistej, cieżko mu będzie się zmienić. Czy to usprawiedliwienie? Nie po prostu czysty fakt! Na miejscu faceta Autorki zwyczajnie rzadziej bym sie z nim spotykał...
Swoją drogą to,że akurat w pewnych przypadkach czy w pewnych męskich środowiskach, na pewnych spotkaniach zdarzają się takie niewybredne gadki, nie znaczy to, ze każdy facet o tym ciągle gada. NIe znaczy to, że każdego faceta zawsze i wszędzie to śmieszy. Nie znaczy to również, że ktoś taki jest całkowicie pozbawiony kultury. Ot, na męskich spotkaniach w gronie znajomych możę się jeżyk rozwiązać, czemu nie? Choć patrząc na to z boku, wydaje się to niesmaczne. Sam najczęściej w gronie kumpelskim gadam raczej o szeroko pojętych sprawach zawodowych, rozrywkowych. W każdytm razie, to nie te czasy, kiedy jedynymi tematami, jakie były na tapecie, to "laski", "wóda", "imprezy" itp. A Wy Drogie Panie nie gadacie w ten sposób o facetach w swpoim towarzystwie? Nie komentujecie tego czy owego kolegi, szefa, współpracownika, przechodnia, barmana itp. Tak ogólnie, niekoniecznie z podtekstami seksualnymi, nie mówiać już o chamskich czy wulgarnych odzywkach. Już raczej chodzi mi o frywolną i swobodną rozmowę. Wiadomo, że w domu czy w towarzystwie bliskich znajomych czlowiek sie inaczej zachowuje niż w bardziej oficjalnych sytuacjach.
16 2019-12-18 17:53:36 Ostatnio edytowany przez josz (2019-12-18 18:17:03)
Nie wnikam ile prawdy było w tym, co powiedział kumpel Twojego chłopaka na temat tamtej dziewczyny, jednak reakcja Twojego, a raczej jej brak, była dość zastanawiająca. To tak jakby tamten napluł mu w twarz, a przy okazji Tobie, a Twój facet udawał, że deszcz pada.
Większość ludzi jednak zareagowałoby w sytuacji, gdy ktoś usiłuje ich skompromitować, szczególnie w towarzystwie, a zwłaszcza w obecności partnera, w którego taka uwaga/atak/ poroniony dowcip także uderza.
Albo Twój chłopak faktycznie coś kiedyś wspomniał niej (raczej nie powinnaś się przejmować, bo faceci w swoim towarzystwie miewają ciężkie poczucie humoru, co nie oznacza, że od słowa przechodzą do czynu), albo jest mało bystry i zabrakło mu pomysłu na ripostę, lub jakąkolwiek reakcję, lub jest z niego miękka faja i pozwala kumplowi wchodzić na głowę.
Ok, pogadał z nim później, bo jak chcesz wierzyć, jest spokojny i ugodowy, niech będzie.
Nie wałkuj już tego tematu, zwłaszcza, że minęło już trochę czasu. Czytałam Twoje poprzednie posty, bywasz zazdrosna, wielokrotnie suszyłaś mu głowę o jego spojrzenia w kierunku innych kobiet. Być może on powiedział o tym kolegom, a ten konkretny celowo to wykorzystuje, żeby wyprowadzić Cię z równowagi, a może faktycznie z jakiś powodów chce Was poróżnić. Nie daj mu tej satysfakcji.
Unikaj towarzystwa tego buraka, nawet, jeśli spotykacie się w większym gronie ignoruj go. Nie musisz też godzić się na spotkania w 3, czy 4 z wiadomego powodu. Następnym razem sama zareaguj spokojnie, ale dosadnie i zrób coś ze swoją zazdrością.