Mam 25 lat i 3 letnią córkę. Z ojcem dziecka nie ułożyło się nam natomiast żyjemy w dobrych stosunkach i opiekujemy się córka po połowie. Tydzień tu tydzień tu, choć mnie jako matkę to dobija i planuje rozpocząć walkę aby córka przystała przy mnie i do Taty jeździła w weekendy. Po podpisaniu umowy notarialnej z byłym partnerem, sąd nadal klauzule wykonalności alimentów. Ojciec dziecka płacił je, ale po poznaniu swojej obecnej żony, gdy wtedy jeszcze córka była przeważnie ze mną, zwyczajnie zaprzestał ich płacić. Następnie po wielu kłótniach podzielilismy opiekę na pół. Wtedy też ze zwykłej przyzwoitosci przestałam prosić o alimenty bo tak samo córka mieszka z nim jak ze mną. Problem tkwi w tym, że jeśli chodzi o ubieranie dziecka czy to buty czy kurtki jest to na mojej głowie, ale nadal się nie upominam o nic. To był wstęp, żeby dać zarys tego co się za chwilę wydarzy. Mam partnera. Mieszkamy razem od roku, córka go uwielbia, ja przeważnie też. Jestem pewna, że mnie kocha i ja kocham jego, ale. No właśnie. Na codzień, gdy córka jest z nami raczej sporadycznie dochodzi do jakis konfliktów, zwykle sprzeczki dnia codziennego. Dużo ze sobą rozmawiamy, opiekuje się córka, zdarzy mu się powiedzieć, że jest nasza wspólna. Potrafimy siedzieć ze sobą całymi nocami i ciągle rozmawiać. Uwielbiamy ten czas, razem. Niestety on jak i córka bywają o siebie zazdrośni (?). Staram się naprawdę jak potrafię, żeby dać siebie maksimum jako mama i gdy córki brakuje siedzę i wyje w poduszke, że nie jest ze mną. Dokładnie tak samo daje z siebie maksimum jako partnerka. Udany seks, zawsze pełna lodówka, wyprane, zawsze najedzony, zawsze mający we mnie w każdej kwestii wsparcie. Nie wypominam, nie kłócę się, nie trzymam na smyczy. Niestety któregoś razu po alkoholu partner zaczął zwyczajnie ubliżać mi, wypowiadać się niepochlebnie na temat mojego wykształcenia, uzębienia, brzuszka. Ogolnieuważam się za atrakcyjną kobiete i nigdy nie miałam problemu z zainteresowaniem płci przeciwnej. Niestety co uderzyło mnie najbardziej to wypowiadanie się bardzo negatywnie na temat córki. Tłumaczyłam to alkoholem, nowa sytuacja. Nie wiem czym. Później pojawiało się to jeszcze parę razy, po alkoholu. Mamy podzielone pieniądze on opłaty, ja zakupy. Nagle zarządał, że ojciec dziecka ma placic alimenty a jeśli nie, mam oddawać za połowę mieszkania, prądu, auta. Tak samo tankuje samochod, tak samo go karmie i na to zarabiam, tak samo dbam o ten dom. O to mieszkanie, które jest jego. Wydaje mi się to być bardzo chaotyczne co napisałam więc przepraszam. Czuję , że on stosuje wobec mnie przemoc psychiczna a ja nie potrafię tego uciąć. Nikt nie wie o tym co się dzieje bo to zawsze jest w domu, raz na trzy miesiace. Niestety któregoś razu po awanturze gdy znowu słuchałam jaka jestem wstrętna do domu zawitała policja a ja tylko płakałam słuchając, że ,ta pani już tu nie mieszka, proszę ja wyprowadzić" . Tak bardzo się boje, że jeśli w tym zostanę będę cierpieć do końca życia a z drugiej strony jestem tak zakochana, że nie jestem w stanie odmówić nawet seksu gdy mnie boli. Robię wszystko. Boje się, że nie dam rady zostać sama z córką. Niech ktoś ze mną porozmawia, błagam.
Mam 25 lat i 3 letnią córkę. Z ojcem dziecka nie ułożyło się nam natomiast żyjemy w dobrych stosunkach i opiekujemy się córka po połowie. Tydzień tu tydzień tu, choć mnie jako matkę to dobija i planuje rozpocząć walkę aby córka przystała przy mnie i do Taty jeździła w weekendy. Po podpisaniu umowy notarialnej z byłym partnerem, sąd nadal klauzule wykonalności alimentów. Ojciec dziecka płacił je, ale po poznaniu swojej obecnej żony, gdy wtedy jeszcze córka była przeważnie ze mną, zwyczajnie zaprzestał ich płacić. Następnie po wielu kłótniach podzielilismy opiekę na pół. Wtedy też ze zwykłej przyzwoitosci przestałam prosić o alimenty bo tak samo córka mieszka z nim jak ze mną. Problem tkwi w tym, że jeśli chodzi o ubieranie dziecka czy to buty czy kurtki jest to na mojej głowie, ale nadal się nie upominam o nic. To był wstęp, żeby dać zarys tego co się za chwilę wydarzy. Mam partnera. Mieszkamy razem od roku, córka go uwielbia, ja przeważnie też. Jestem pewna, że mnie kocha i ja kocham jego, ale. No właśnie. Na codzień, gdy córka jest z nami raczej sporadycznie dochodzi do jakis konfliktów, zwykle sprzeczki dnia codziennego. Dużo ze sobą rozmawiamy, opiekuje się córka, zdarzy mu się powiedzieć, że jest nasza wspólna. Potrafimy siedzieć ze sobą całymi nocami i ciągle rozmawiać. Uwielbiamy ten czas, razem. Niestety on jak i córka bywają o siebie zazdrośni (?). Staram się naprawdę jak potrafię, żeby dać siebie maksimum jako mama i gdy córki brakuje siedzę i wyje w poduszke, że nie jest ze mną. Dokładnie tak samo daje z siebie maksimum jako partnerka. Udany seks, zawsze pełna lodówka, wyprane, zawsze najedzony, zawsze mający we mnie w każdej kwestii wsparcie. Nie wypominam, nie kłócę się, nie trzymam na smyczy. Niestety któregoś razu po alkoholu partner zaczął zwyczajnie ubliżać mi, wypowiadać się niepochlebnie na temat mojego wykształcenia, uzębienia, brzuszka. Ogolnieuważam się za atrakcyjną kobiete i nigdy nie miałam problemu z zainteresowaniem płci przeciwnej. Niestety co uderzyło mnie najbardziej to wypowiadanie się bardzo negatywnie na temat córki. Tłumaczyłam to alkoholem, nowa sytuacja. Nie wiem czym. Później pojawiało się to jeszcze parę razy, po alkoholu. Mamy podzielone pieniądze on opłaty, ja zakupy. Nagle zarządał, że ojciec dziecka ma placic alimenty a jeśli nie, mam oddawać za połowę mieszkania, prądu, auta. Tak samo tankuje samochod, tak samo go karmie i na to zarabiam, tak samo dbam o ten dom. O to mieszkanie, które jest jego. Wydaje mi się to być bardzo chaotyczne co napisałam więc przepraszam. Czuję , że on stosuje wobec mnie przemoc psychiczna a ja nie potrafię tego uciąć. Nikt nie wie o tym co się dzieje bo to zawsze jest w domu, raz na trzy miesiace. Niestety któregoś razu po awanturze gdy znowu słuchałam jaka jestem wstrętna do domu zawitała policja a ja tylko płakałam słuchając, że ,ta pani już tu nie mieszka, proszę ja wyprowadzić" . Tak bardzo się boje, że jeśli w tym zostanę będę cierpieć do końca życia a z drugiej strony jestem tak zakochana, że nie jestem w stanie odmówić nawet seksu gdy mnie boli. Robię wszystko. Boje się, że nie dam rady zostać sama z córką. Niech ktoś ze mną porozmawia, błagam.
Za wcześnie podjęłaś decyzję o wejściu w nowy związek. Tak, ten facet stosuje wobec Was przemoc.
Pomyśl o dobru córki, czy zasługuje, by dorastać przy obcym facecie, który chleje i wrzeszczy?
Idź do psychologa, psychiatry, terapeuty, kogokolwiek, kto Cię zmotywuje do odnalezienia w sobie odwagi i rozpoczęcia życia na własną rękę, bez toksycznego faceta obok.
Jesteś matką, jesteś odpowiedzialna za swoje dziecko, które nie ma w tej chwili żadnego wyboru. Pomyśl o tym.
Musisz z kimś pogadać koniecznie ale nie na forum tylko w realu. W punktach Pomocy Społecznej udzielają porad (prawnych, psychologicznych). Nie czekaj bo szkoda dziecka. W grę wchodzi alkohol więc przypuszczam że będzie coraz gorzej. Po opisie mam wrażenie że stajesz się powolutku współuzależniona. Nie kryj jego zachowania, działaj.
Z partnerem mieszkasz od roku, a gdzie mieszkałaś wcześniej? Dlaczego tak się uzależniłaś od obecnego partnera w wielu kwestiach? Masz pracę, wystarczy tylko chcieć i ułożysz sobie zycie. W tej chwili żyjesz z przemocowcem i zwykłym alkoholikiem, bo człowiek który pije mimo tego, że alkohol niszczy mu rodzinę i życie to alkoholik.
Twierdzisz, że go kochasz? A siebie kochasz? Swoją córkę też? Co za życie córce i sobie zgotowałaś? U boku kogoś, kto was z domu wyrzuca przy byle okazji? Ten człowiek was nie kocha, nie szanuje ciebie i jest mu dokładnie obojętnie co się z wami stanie, masz tego przykłady gdy wygaduje to po pijanemu. Jesteś uległa spokojna i znosisz to, a gdzie twoja godność? Gdzie szacunek do samej siebie? Gdzie twoj honor jako kobiety? Godzisz się nawet na seks, byle tylko był spokój w domu? Dziewczyno, opamietaj się i spójrz realnie na swoją sytuację. Na jakiego człowieka ty wychowasz córkę, ktora jest świadkiem takiej przemocy wobec was?
Po pierwsze musisz się wyprowadzić od tego przemocowca i uniezależnić od niego. Potem wnieś do sądu sprawę o alimenty od byłego męża na dziecko, bo to tak wcale nie wygląda, że jesli jest opieka naprzemienna to ojciec dziecka nic na nie płaci. Musi ponosić min. połowę kosztów utrzymania dziecka, tj, kosztów jego ubrań, nauki, przyborów szkolnych czy innych, leczenia itp.
Zasięgnij porady adwokata, a jak cię nie stać to od początku tego roku można skorzystać z darmowej pomocy prawnej, szczegoły znajdziesz w internecie. Nie jesteś skazana na życie popychadła i czyjejś niewolnicy, możesz życ w spokoju i godnie, tylko o to zawalcz.
Wyjdź z tego marazmu i zacznij działać, bo zmarnujesz sobie życie i będzie to tylko i wyłącznie twoja wina.
Przeraza mnie to, ze kobiety czesto uzalezniaja sie od facetow.
Co masz zrobic?
Musisz odbyc z nim rozmowe. Bardzo powazna. To JEST przemoc psychiczna, jak najbardziej.
Musiasz sie zastanowic, gdzie pojdziesz, jak ewentualnie zakonczysz zwiazek. Masz gdzie isc?
Ja bym postawila ultimatum: ma przestac naduzywac alkoholu, ma zaprzestac cie dreczyc psychicznie, bo pojdziesz. Ale to nie moga byc puste slowa.Musisz uciekac, jesli on nie przestanie tego robic.
Zastanow sie, jakie dziecinstwo gotujesz twojemu dziecku.
Wiele kobiet dziala na zasadzie" pil, bil, ale byl". To dla mnie straszne.
6 2019-12-11 11:15:45 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-12-11 11:26:06)
Może warto rozważyć by córka zamieszkała z tatą na dłużej, skoro sobie nie radzisz finansowo i emocjonalnie? Masz problem z miłością do toksycznego człowieka, nie potrafisz wyznaczyć granic. Nie potrafisz zauważyć, że to co się dzieje jest niedopuszczalne i, że nastąpił koniec tego związku. Tam gdzie nie ma szacunku dla drugiego człowieka, nie ma już związku, nie ma miłości!!! Dajesz dziecku zaburzony obraz relacji w obecnym związku, jesteś zaślepiona "miłością" do swojego partnera i wiesz, że będzie gorzej, że już jest źle, a ty starasz się zasłużyć na jego łaskę.
Przecież tato też potrafi się zająć dzieckiem, ty będziesz mogła córkę widywać tak jak ustalicie. Będziesz miała już pełną możliwość oddawania się totalnemu upodleniu, w imię miłości, tylko ty już będziesz ponosić konsekwencje, bez niszczenia córki.
Jest wybór albo zaczniesz myśleć logicznie zrobisz porządek w swoim życiu i wyrzucisz z niego swojego "ukochanego" i pokażesz córce jak działa szanująca się, świadoma kobieta, która ma prawo się pomylić, ale nie akceptuje gnojenia. Druga opcja oddajesz się swojej "miłości" i swojemu "ideałowi", ale córka dla bezpieczeństwa i jej zdrowia psychicznego jest u ojca. Trzecia opcja, trzymasz córkę przy sobie bo przecież ty ją tak kochasz, ze musi być przy tobie i patrzeć gdzie jest miejsce kobiety, czyli na dnie. Narażasz ją na być może chory kontakt ze swoim "słodziakiem".
7 2019-12-11 11:28:27 Ostatnio edytowany przez Konkrettapanda (2019-12-11 11:31:10)
To nie jest tak, że on ciągle pije. Jest to okazjonalne, załóżmy jakieś wesele czy coś w tym stylu. Nie mamy ze sobą problemów na codzień , świetnie się dogadujemy. Dużo mi pomaga, tylko te sytuacje, ktore miały miejsce wyżej opisane strasznie wbiły mi się do głowy. Mogę na niego liczyć w kazdej kwestii, ale jego mózg działa tak, że za pół roku coś co dzisiaj pójdzie nie tak zostanie mi wyrzucone prosto w twarz. Nie chcę się z nim rozstawać od razu, myślę bardziej o czymś w stylu terapii, dla nas obojga. Córka widzi nas jako wspierających się ludzi, fajny zwiazek, pełen miłości między nami i w stosunku do niej.
To nie jest tak, że on ciągle pije. Jest to okazjonalne, załóżmy jakieś wesele czy coś w tym stylu. Nie mamy ze sobą problemów na codzień , świetnie się dogadujemy. Dużo mi pomaga, tylko te sytuacje, ktore miały miejsce wyżej opisane strasznie wbiły mi się do głowy. Mogę na niego liczyć w kazdej kwestii, ale jego mózg działa tak, że za pół roku coś co dzisiaj pójdzie nie tak zostanie mi wyrzucone prosto w twarz. Nie chcę się z nim rozstawać od razu, myślę bardziej o czymś w stylu terapii, dla nas obojga. Córka widzi nas jako wspierających się ludzi, fajny zwiazek, pełen miłości między nami i w stosunku do niej.
Czuję , że on stosuje wobec mnie przemoc psychiczna a ja nie potrafię tego uciąć. Nikt nie wie o tym co się dzieje bo to zawsze jest w domu, raz na trzy miesiace. Niestety któregoś razu po awanturze gdy znowu słuchałam jaka jestem wstrętna do domu zawitała policja a ja tylko płakałam słuchając, że ,ta pani już tu nie mieszka, proszę ja wyprowadzić"
Czy naprawdę coś tutaj więcej muszę dopytywać?
Spróbowanie terapii par zawsze jest dobrym rozwiązaniem, bo może to skłoni cię do terapii dla ciebie (nie piszę tego złośliwie).
9 2019-12-11 11:48:29 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-12-11 11:55:12)
Ty masz zaburzony obraz "zwiazku pelnego milosci".
Chyba nie mialas mozliwosci doswiadczyc, jak dziala normalny zwiazek.
Slowa, ktore tu piszesz o milosci i dobrym zwiazku nie maja jak dla mnie pokrycia w rzeczywistosci.
Nawet, gdy on pije okazyjnie i po alkoholu odbija mu szajba, jest patologiczne i nienormalne.
Moj chlop jak sie ( naprawde bardzo okazyjnie) napije, jest grzeczny, potulny i glupkowato- milusinski, co mnie juz denerwuje.
Rob jak chcesz.
Za pare lat napiszesz nam, ze wybil ci oko, wyrzucil manele przez okno i poszarpal dziecko.
Takiemu facetowi sie nie ufa, jesli... policji gada takie rzeczy. Ech, kobieto.....ty chyba przeceniasz ten chory zwiazek, bo nigdy nie zylas w normalnym ukladzie.
A czesto jest tak, ze pod wplywem alkoholu puszczaja hamulce i gada sie dopiero wtedy prawde.
Niestety co uderzyło mnie najbardziej to wypowiadanie się bardzo negatywnie na temat córki. Tłumaczyłam to alkoholem, nowa sytuacja. Nie wiem czym. Później pojawiało się to jeszcze parę razy, po alkoholu. Czuję , że on stosuje wobec mnie przemoc psychiczna a ja nie potrafię tego uciąć.
Niestety któregoś razu po awanturze gdy znowu słuchałam jaka jestem wstrętna do domu zawitała policja a ja tylko płakałam słuchając, że ,ta pani już tu nie mieszka, proszę ja wyprowadzić" .
Naprawde tak wygląda normalny związek? Z policją godzącą dwie strony? Tak wyglada jego "miłość" do ciebie i twojej córki?
Ty nie szukaj terapii dla was, tylko czym prędzej szukaj jej dla siebie. To naprawdę nie jest żart. Jesteś poważnie zaburzona i potrzebujesz leczenia, a córka z tobą wcale nie jest bezpieczna, bo nie zapewniasz jej tego, co się jej należy, aby prawidłowo sie rozwijać. Sorry, ale przyszłaś tu po pomoc, a inaczej nie można niż uzmysłowić ci prawdę.
11 2019-12-11 13:37:41 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2019-12-11 14:03:22)
Wiałabym, gdzie pieprz rośnie. Bez wahania.
Szukaj terapii dla SIEBIE.
Nie jest ważne, jak często on pije.
Ważne, że po alkoholu dochodzi do awantur.
Nie oszukuj się, że dziecko nie widzi/nie słyszy. Byłam takim dzieckiem, wiem najlepiej, że to się pamięta potem przez całe życie.
Z własnego doświadczenia powiem Ci,że super że masz odwagę napisać i zastanawiasz się co dalej. Pomoc znajdziesz dzwoniąc chociażby na Niebieska linie 800-12-00-02.
Nie zastanawiaj się,tym bardziej że masz dziecko.
tak, to już jest przemoc.
''Niestety któregoś razu po alkoholu partner zaczął zwyczajnie ubliżać mi..'
wiesz, co kiedyś uslyszalam od mamy - jak chcesz się dowiedziec , jaki jest mężczyzna- zobacz, jak zachowuje sie po alkoholu
tyle w temacie.
wyrzucanie cię po nocy, klótnie , które musi uspokajac policja.. nie szkoda
Ci własnego dziecka? Czemu fundujesz dziecku traumę na całe zycie? Jesli nie szkoda ci siebie, pomyśl o dziecku, za ktore wzięłaś odpowiedzialność.
Ja jako osoba pijąca i mająca doświadczenie z facetem alkusem, napiszę prawdę objawioną: na co dzień może być pięknie, ale po alkoholu hamulce puszczają. Tak to jest grzeczny, bo zachowuje pełną świadomość i kontrolę, ale wystarczy trochę wódy i wychodzi, co mu w głowie siedzi. Ty dodatkowo robisz ten błąd, że mimo przykrych słów w kierunku Twoim jak i dziecka (które go uwielbia, więc zakładam, że dla niej również "normalnie" jest przekochany) nie potrafisz mu się postawić i dalej podtykasz pod nos "najlepsze kąski". Powolutku podkopuje on Twoją wiarę w siebie (uwagi na temat Twojego ciała), uzależnia psychicznie pod względem finansowym (że niby nie dasz sobie rady bez jego kasy). Co będzie dalej? Jeśli wszystko pójdzie schematycznie, on zacznie zachowywać się podobnie już bez alkoholu. W końcu uwierzysz mu, że jesteś w sumie brzydka, a Twoje zdolności finansowe nie wystarczą, by utrzymać siebie i dziecko i jesteś zależna. Córka również przestanie być Waszą "wspólną" kochaną dziewczynką, jej będzie sprzedawać mniej więcej to samo, tylko delikatniej, co odbije się na jej psychice.
Do tego piszesz, że starasz się być jak najlepsza zarówno jako matka jak i partnerka. Ani słowa o tym, co on daje od siebie prócz tego, że "świetnie się dogadujecie i potraficie przegadać całą noc". No fajnie, ale to samo można mieć z kolegą, a ten nie będzie wymagał prania swoich gaci i kasy od byłego męża.
Ja bym Ci radziła (jako osoba postronna i "na sucho") porozmawiać najpierw ze swoim facetem, że czujesz się tłamszona psychicznie przez niego, podając przykłady i argumentując. Zobaczysz, jak zareaguje. Jeśli Cię wyśmieje lub się niby przejmie, ale nic się nie zmieni, to już będziesz miała czarno na białym, z kim masz do czynienia. Jako osoba po nieudanym małżeństwie, z dzieckiem, jesteś bardzo łatwym celem dla różnej maści psycholi i powinnaś mieć tego świadomość. Nie wolno Ci bagatelizować takiego zachowania, przechodzić do porządku dziennego. Jeśli nie potrafisz, udaj się na terapię. To żadna ujma, ważne, żebyś znalazła w sobie siłę, by odrzucać toksycznych mężczyzn. Póki co starasz się być przysłowiową Matką Teresą. Dbaj o siebie! A jak zadbasz o siebie, będziesz też w stanie zadbać o szczęśliwe dzieciństwo dla swojej córki u boku ojczyma, który po pijaku nie będzie na nią psioczył. I nie daj sobie wmówić, że Twój brzuch to problem czy nie poradzisz sobie bez faceta. Poradzisz sobie, bo masz pracę (którą zawsze można zmienić) i biologicznego ojca dziecka, z którym jak pisałaś masz w sumie dobry kontakt, więc chyba w razie czego możesz przedstawić sytuację. Głowa do góry i po prostu się nie daj, nie marnuj czasu.