Jesteśmy razem 5 miesięcy. 5 cudownych miesięcy pełnych uczuć, codziennych spotkań . Była to dla nas obojga miłość od pierwszego wejrzenia. Szybko powiedział że mnie kocha, już teraz, w październiku planuje dla was wakacje, wiem że jestem dla niego piorytetowa. Zmienił pracę by mieć więcej czasu i lepiej zarabiać, ciągle o mnie dba. Twierdzi że nie wie jakim cudem znalazł kogoś takiego jak ja. Tylko jednego nie mogę zrozumieć…
On cały czas twierdzi że jestem od niego 100 razy lepsza, a on jest ''wulgaryzm''. Że pracuje fizycznie, że ma wulgaryzm charakter, że jest brzydki, stary i ...owy. Ciągle słyszę że powinnam mieć kogoś lepszego, bogatszego. Mówi mi, że jeżeli znajdę kogoś przy kim będę szczęśliwsza mam od razu odejść bo moje szczęście jest ważniejsze. Gdy mijamy drogie auto słyszę ;’’Patrz, twój przyszły mąż ci takie kupi, mnie nigdy nie będzie stać’’. Do tego pojawiają się wciąż hasła jaki on to nie jest beznadziejny, nudny, że powinnam znaleźć kogoś lepszego. Ogólnie to gadanie wynika z tego, że patrząc obiektywnie może jest pomiędzy nami mała dysproporcja, ja w porównaniu z nim mam większe powodzenie u płci przeciwnej, jego koledzy śmieją się ‘’co ja w nim widzę’’, jestem prawie 10 lat młodsza, mam wykształcenie, pochodzę z bogatej rodziny. Nie mówię tego żeby się chwalić ale on tak to widzi. Dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. On jest dla mnie najważniejszy i ciągle mu to mówię.
Czy to normalne? Smuci mnie takie gadanie bo brzmi to tak, jakby chciał odejść, jednak on definitywnie temu zaprzecza. Zawsze myślałam że jak chłopak kocha i chce być z dziewczyn ą to nigdy jej nie powie że powinna znaleźć kogoś lepszego. Kojarzy mi się to z najgłupszą wymówką na zerwanie… I boli mnie to , że chyba jego to przytłacza….Że mu z tym źle i się męczy.Chyba nie muszę mówić że kocham go nad życie i chcę być z nim jak najdłużej?
Co o tym myślisz? Tak mnie to boli.... I boję się że się tym męczy. Przez lato codziennie jeździliśmy na motocyklach (jesteśmy motocyklistami, to ta pasja nas połączyła) a teraz w wieczory nie zawsze jest tak super jak przez lato, oglądamy filmy, internet, jest bardziej nudno a on twierdzi że to jego wina... Boję się że będę dla niego uciążliwa bo będzie ciągle chciał mnie zadowalać...czuję że czasami traci przez to humor... a mi dobrze tak jak jest...
Co sądzicie?