Czy to jest znęcanie psychiczne - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to jest znęcanie psychiczne

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

Temat: Czy to jest znęcanie psychiczne

Witam,

Jestem w związku małżeńskim od roku.
Jako, że się przeprowadziłem do żony (250km od domu, znajomych rówieśników itd) to staram się odwiedzać rodzinę raz w miesiącu.
Z różnych przyczyn stało się tak, że żona nie lubi mojej najbliższej rodziny.
Tak z grubsza to pochodzimy z 2 zupełnie różnych rodzin. Ja z twardo podchodzącej do życia itd a żona z "słodko pierdzącej".
No i żonie się nie podoba jak ją ktoś o coś wypytuje , zwróci na cokolwiek uwagę itp jak to powiedziała : Czuje się zaszczuta .
Więc ustaliliśmy, że ja jej nie będę zabierał do mojej rodziny jak nie chce i tylko wtedy gdy musi tego wymagać sytuacja czyli jakieś rodzinne uroczystości i wtedy wypadało by się pokazać.

Problem w tym, że już nie pierwszy raz gdy chcę i mam ochotę jechać do rodziny, a żonie wtedy kręci nosem. Przykładowe sytuacje:
JA: "A wypadało by bratu zawieść prezent urodzinowy (miał w tym tygodniu)" na co żona "Ale chyba nie w tym tygodniu ? " przez co zauważyłem że jej się to nie spodobało i odpowiedziałem że może jednak nie na co żona "Oh dzięki bogu" i wielce uradowana.
Najgorsze jest to, że mam ochotę jechać odwiedzić rodzinę a z drugiej strony nie chce unieszczęśliwiać żony i zawsze mimo wszystko przekładam odwiedziny.

Już nie jedną taką sytuacje miałem i nie jedne odwiedziny w ten sposób przekładałem .
Czy to podlega pod przemoc psychiczną ?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-10-28 13:35:32)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

Witam,

Jestem w związku małżeńskim od roku.
Jako, że się przeprowadziłem do żony (250km od domu, znajomych rówieśników itd) to staram się odwiedzać rodzinę raz w miesiącu.
Z różnych przyczyn stało się tak, że żona nie lubi mojej najbliższej rodziny.
Tak z grubsza to pochodzimy z 2 zupełnie różnych rodzin. Ja z twardo podchodzącej do życia itd a żona z "słodko pierdzącej".
No i żonie się nie podoba jak ją ktoś o coś wypytuje , zwróci na cokolwiek uwagę itp jak to powiedziała : Czuje się zaszczuta .
Więc ustaliliśmy, że ja jej nie będę zabierał do mojej rodziny jak nie chce i tylko wtedy gdy musi tego wymagać sytuacja czyli jakieś rodzinne uroczystości i wtedy wypadało by się pokazać.

Problem w tym, że już nie pierwszy raz gdy chcę i mam ochotę jechać do rodziny, a żonie wtedy kręci nosem. Przykładowe sytuacje:
JA: "A wypadało by bratu zawieść prezent urodzinowy (miał w tym tygodniu)" na co żona "Ale chyba nie w tym tygodniu ? " przez co zauważyłem że jej się to nie spodobało i odpowiedziałem że może jednak nie na co żona "Oh dzięki bogu" i wielce uradowana.
Najgorsze jest to, że mam ochotę jechać odwiedzić rodzinę a z drugiej strony nie chce unieszczęśliwiać żony i zawsze mimo wszystko przekładam odwiedziny.

Już nie jedną taką sytuacje miałem i nie jedne odwiedziny w ten sposób przekładałem .
Czy to podlega pod przemoc psychiczną ?

To podlega jedynie pod bycie meska pipka. Zona skrzywila sie na propozycje wyjazdu do Twojej rodziny a Ty juz sam od razu zarzuciles ten pomysl. Sporbowales chociaz powiedziec "tak chcialbym jechac w tym tygodniu"? Bo zakladam ze tak sie wystraszyles miny zony ze nawet nie przyszlo Ci to do glowy. A niewykluczone ze moze nie bylaby zachwycona  tym wyjazdem (co nie jest dziwne skoro srednio ich lubi) ale normalnie by wsiadla z Toba do auta i pojechala.
Przemoc psychiczna moj drogi to by byla jakby ona nie chciala jezdzic i Tobie przy okazji zabraniala, szantazujac Cie przy tym emocjonalnie, obrazajac itp. Jak rozumiem do krzesla Cie nie przywiazala, kluczykow od auta nie schowala ani nozem nie grozila. Mogles nalegac na ten wyjazd albo sam pojechac do brata, a skoro skapitulowales  przy pierwszej krzywej minie zony to dlatego ze: patrz wyzej-jestes miekka fajeczka:) Gdybym ja miala przezywac kazde krzywe spojrzenie meza gdy mu proponuje wyjscie na zakupy do galerii handlowej i calkiem je odpuszczala (sama lub z nim) to juz od lat bym gola chodzila bo nie mialabym sie w co ubrac big_smile

3

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Po co przekładasz? Chcesz jechać to jedź, masz do tego pełne prawo. Jak Ci żona będzie strzelać focha to będziesz miał idealną okazję do ustawienia jej do pionu i wytłumaczenia, że nie masz zamiaru zrywać kontaktu ze swoją rodziną przez jej widzi-mi-się.

4 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-10-28 13:45:25)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
feniks35 napisał/a:

To podlega jedynie pod bycie meska pipka.

Dokładnie. Problemy z du... Ogarnij się bo w następstwie przyjdą takie problemy że będziesz płakał.

5

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Nie, to nie jest przemoc psychiczna.
To po prostu upierdliwe babskie fochy.
Można sobie poradzić z nimi w bardzo prosty sposób.
Mówisz stanowczo, że skoro nie chce jeździć z Tobą, to nie musi, ale Twoje wyjazdy do rodziny nie podlegają żadnej dyskusji i nie chcesz dłużej słyszeć jej stękania na ten temat.

6 Ostatnio edytowany przez ja86 (2019-10-28 13:58:44)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Zona ma prawo nie lubic Twojej rodziny. Tyle w temacie.

7

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Co to w ogóle za problem? Chcesz, to jedziesz, a jak ona nie ma ochoty, to zostaje w domu. Przecież nie ma obowiązku zawsze Ci towarzyszyć, szczególnie, że Twojej rodziny nie lubi.

Ja się, na przykład, nie dogaduje z bratową i jeżdżenie do niej zawsze kosztowało mnie wiele nerwów. Źle się czułam na tych wizytach i w zeszłym roku zdecydowałam sobie je kompletnie odpuścić. Mój partner jak chce, to sam się tam turla i wszyscy są zadowoleni, bo ja się nie męczę, a bratowa się nie nakręca.

8

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
Beyondblackie napisał/a:

Co to w ogóle za problem? Chcesz, to jedziesz, a jak ona nie ma ochoty, to zostaje w domu. Przecież nie ma obowiązku zawsze Ci towarzyszyć, szczególnie, że Twojej rodziny nie lubi.

No i taki niby ustaliliśmy układ ale zawsze jak przychodzi ze ja chce jechać to kręci nosem, narzeka, że musi sama w domu siedzieć, będzie jej smutno i pierdu pierdu.

Beyondblackie napisał/a:

Ja się, na przykład, nie dogaduje z bratową i jeżdżenie do niej zawsze kosztowało mnie wiele nerwów. Źle się czułam na tych wizytach i w zeszłym roku zdecydowałam sobie je kompletnie odpuścić. Mój partner jak chce, to sam się tam turla i wszyscy są zadowoleni, bo ja się nie męczę, a bratowa się nie nakręca.

Moja ma to samo i też zawsze kosztuje ją to nerwów a przy okazji i mnie. Dlatego się ciesze jak ze mną nie jedzie , bo po takiej wizycie mam kolejny tydzień od rana do nocy narzekania jaka to moja rodzina jest beznadziejna i patologiczna .

9

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Ja się, na przykład, nie dogaduje z bratową i jeżdżenie do niej zawsze kosztowało mnie wiele nerwów. Źle się czułam na tych wizytach i w zeszłym roku zdecydowałam sobie je kompletnie odpuścić. Mój partner jak chce, to sam się tam turla i wszyscy są zadowoleni, bo ja się nie męczę, a bratowa się nie nakręca.

Moja ma to samo i też zawsze kosztuje ją to nerwów a przy okazji i mnie. Dlatego się ciesze jak ze mną nie jedzie , bo po takiej wizycie mam kolejny tydzień od rana do nocy narzekania jaka to moja rodzina jest beznadziejna i patologiczna .

Wiesz, takie fochy to są dla mnie z kosmosu yikes

Ja się z bratową nie lubię, ale przez siedem lat tam jeździłam i zagryzałam zęby. W końcu to nie wina mojego Miśka, że ona jest wywyższająca się, roszczeniową damulką. Nie przeszłoby mi przez myśl suszyć mu czaszkę.

Proponuję prosto zakomunikować żonie, że jak nie chce Ci towarzyszyć, to nie ma problemu, a jak będzie marudzić, że zostawiasz ją samą w domu (co jest paranoją, bo w końcu sama chce zostać) to zaproponuj, żeby wyszła gdzieś z koleżanką czy coś w ten deseń.

10

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

11

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

Witam,

Jestem w związku małżeńskim od roku.
...........................................................
Czy to podlega pod przemoc psychiczną ?

Rozumiem, że odczuwasz jej zachowanie jako przemoc? Nie zgadzacie się tylko w kwestii wyjazdów do rodziny, czy są jeszcze jakieś inne tematy?

Macie jakiś wspólnych znajomych/rodzinę, którą nawzajem lubicie i odwiedzacie ich wspólnie, czy zawsze wszędzie chodzicie w pojedynkę?

12

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

13 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-10-28 17:53:48)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Dla mnie caly pomysl kochania rodziny partnera jest bez sensu. Slub bralam z nim, a nie z jego rodzina. Przyjaciela meza tez nie kocham, a jest z nim blizej niz ze swoja matka big_smile
Niezdolnosc do pokochania rodziny nie ma nic wspolnego ze zdolnoscia kochania (ktora posiada wiekszosc ludzi na swiecie). Jak narazie nie diagnozujemy kogos jako psychopaty bo nie kocha swoich 'in laws'.
Co do psa to sie zgadzam, bo pies to mieszka z wlascicielem.

Zona autora ma powody by jego rodziny nie lubic. Nie ma powodow by jemu utrudniac widywanie sie z ta rodzina.

14 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2019-10-28 18:15:02)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
SM napisał/a:

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Każdy ma prawo do swoich poglądów ale trudno się z tym zgodzić w rozumieniu szerokim. Są różne sytuacje i okoliczności, obiektywnie i subiektywnie uzasadniające, aby mieć powody do własnego zdania i nieutrzymywania kontaktów w wybranymi osobami. Stawianie tego, jako być albo nie być związku też nie jest w porządku w stosunku do partnera i przekłada się na okazywanie braku szacunku i zaufania. To też jakieś ograniczanie wolności wyboru.

15

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Chłopie Ty żeś przemocy psychicznej nie wiedział, jeżeli uważasz, że ona się nad Tobą znęca

16

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

No to przytaczam sytuacje dosłownie z przed 5 min.

Zjedliśmy obiad . Powiedziałem, że jednak mam ochotę się wybrać w ten weekend do rodziców.
No to zona od razu ze nie chce z nią spędzać czasu, ze do rodziców to co chwila bym jeździł a jej nigdzie na wycieczkę nie zabieram tylko albo bym siedział w domu albo do rodziców.
Ze znowu chce ja zostawić w 4 ścianach samą, co ona ma tu sama robić itd itp
Oczywiście szloch i płacz przy tym.
No i nie obyło się tez że mam ja w 4 literach ze zawsze robię to co mi się podoba a nie co ona chce i chce bym w ten weekend został w domu.
No to zaproponowałem że skoro nigdzie jej nie zabieram to niech sobie zaplanuje gdzie chce jechać w ten weekend a w następny że pojadę sobie do rodziców.
To nie bo ona ma się w ten weekend uczyć bo ma w poniedziałek rekrutacje. A w przyszłym tygodniu mam urodziny to chce być ze mną.
Więc ja na to wtf skoro masz się uczyć to chyba lepiej ci będzie jak mnie nie będzie,w ten weekend i będziesz mieć czas się skupić itd
No to ta dalej ze mam ją gdzieś, że nie liczę się z jej zdaniem, że nigdzie jej nie zabieram itp
Fakt ostatnio na jakiejś wspólnej wycieczce byliśmy z 2 - 3 miesiące temu o to morze mieć pretensje .
W końcu pękłem dla świętego spokoju powiedziałem ze w takim razie to już za te 3 tyg sobie pojadę.

I dalej czuje się w czarnej dupie , czuje się manipulowany i ta kobieta zaczyna mnie wkur...

17

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

No to przytaczam sytuacje dosłownie z przed 5 min.

Zjedliśmy obiad . Powiedziałem, że jednak mam ochotę się wybrać w ten weekend do rodziców.
No to zona od razu ze nie chce z nią spędzać czasu, ze do rodziców to co chwila bym jeździł a jej nigdzie na wycieczkę nie zabieram tylko albo bym siedział w domu albo do rodziców.
Ze znowu chce ja zostawić w 4 ścianach samą, co ona ma tu sama robić itd itp
Oczywiście szloch i płacz przy tym.
No i nie obyło się tez że mam ja w 4 literach ze zawsze robię to co mi się podoba a nie co ona chce i chce bym w ten weekend został w domu.
No to zaproponowałem że skoro nigdzie jej nie zabieram to niech sobie zaplanuje gdzie chce jechać w ten weekend a w następny że pojadę sobie do rodziców.
To nie bo ona ma się w ten weekend uczyć bo ma w poniedziałek rekrutacje. A w przyszłym tygodniu mam urodziny to chce być ze mną.
Więc ja na to wtf skoro masz się uczyć to chyba lepiej ci będzie jak mnie nie będzie,w ten weekend i będziesz mieć czas się skupić itd
No to ta dalej ze mam ją gdzieś, że nie liczę się z jej zdaniem, że nigdzie jej nie zabieram itp
Fakt ostatnio na jakiejś wspólnej wycieczce byliśmy z 2 - 3 miesiące temu o to morze mieć pretensje .
W końcu pękłem dla świętego spokoju powiedziałem ze w takim razie to już za te 3 tyg sobie pojadę.

I dalej czuje się w czarnej dupie , czuje się manipulowany i ta kobieta zaczyna mnie wkur...


A co byłoby, gdybyś jednak pojechał?
W sumie coś ci nie pasuje, a ustępujesz dla świetego spokoju? Sam się potem z tym źle czujesz.. Trochę wiecej asertywności:)

18

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
Jacekk napisał/a:
SM napisał/a:

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Każdy ma prawo do swoich poglądów ale trudno się z tym zgodzić w rozumieniu szerokim. Są różne sytuacje i okoliczności, obiektywnie i subiektywnie uzasadniające, aby mieć powody do własnego zdania i nieutrzymywania kontaktów w wybranymi osobami. Stawianie tego, jako być albo nie być związku też nie jest w porządku w stosunku do partnera i przekłada się na okazywanie braku szacunku i zaufania. To też jakieś ograniczanie wolności wyboru.

Otóz to nie jest kwestia poglądów tylko logiki. Miłość(częściowo zauroczenie) powoduje, że nie tylko akceptujemy ukochaną osobę ze względu na zalety, ale również pomimo licznych wad. (teściowa to też wada:D) Zaczynamy również stopniowo akceptować jej nawet najbardziej w przeszłości dla nas abstrakcyjne zainteresowania a takie rzeczy, których kiedyś nienawidzilismy robić stają się dla nas akceptowalne a nawet przyjemne. Świat jawi się nam w różowych kolorach. Miłość nie jest wybiórcza w tym sensie, że kochamy męża a jego rodzinę możemy mieć w dupie. Jeżeli tak jest to nie mamy tu do czynienia z miłością tylko z jakimś konkretnym układem, interesem. To analogia. Podobnie nie kochamy jeśli nie akceptujemy wady partnera, zainteresowania konkretnego, psa czy jego matki. To są tylko objawy świadczące o braku zdolności do pokochania i niestety nie posiada jej jakieś 90% ludzi. Najczęstszym powodem istnienia związków jest nie miłość tylko przywiązanie emocjonalne - to taka forma instynktu zwierzęcego. Najbardziej jaskrawą postać tego widać u kobiet, które nie są w stanie "kochać" bez chemii czyli nie są w stanie podjąć decyzji logicznie tylko na podstawie tego co czują czyli tego, że facet do nich ładnie się uśmiecha i opowiada fałszywe komplementy powodując określone uczucia czyli chemię.

19 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-10-28 19:24:06)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

No to przytaczam sytuacje dosłownie z przed 5 min.

Zjedliśmy obiad . Powiedziałem, że jednak mam ochotę się wybrać w ten weekend do rodziców.
No to zona od razu ze nie chce z nią spędzać czasu, ze do rodziców to co chwila bym jeździł a jej nigdzie na wycieczkę nie zabieram tylko albo bym siedział w domu albo do rodziców.
Ze znowu chce ja zostawić w 4 ścianach samą, co ona ma tu sama robić itd itp
Oczywiście szloch i płacz przy tym.
No i nie obyło się tez że mam ja w 4 literach ze zawsze robię to co mi się podoba a nie co ona chce i chce bym w ten weekend został w domu.
No to zaproponowałem że skoro nigdzie jej nie zabieram to niech sobie zaplanuje gdzie chce jechać w ten weekend a w następny że pojadę sobie do rodziców.
To nie bo ona ma się w ten weekend uczyć bo ma w poniedziałek rekrutacje. A w przyszłym tygodniu mam urodziny to chce być ze mną.
Więc ja na to wtf skoro masz się uczyć to chyba lepiej ci będzie jak mnie nie będzie,w ten weekend i będziesz mieć czas się skupić itd
No to ta dalej ze mam ją gdzieś, że nie liczę się z jej zdaniem, że nigdzie jej nie zabieram itp
Fakt ostatnio na jakiejś wspólnej wycieczce byliśmy z 2 - 3 miesiące temu o to moze mieć pretensje .
W końcu pękłem dla świętego spokoju powiedziałem ze w takim razie to już za te 3 tyg sobie pojadę.

I dalej czuje się w czarnej dupie , czuje się manipulowany i ta kobieta zaczyna mnie wkur...

To co ona robi to glupota i dziecinne zachowanie. Ty z rodzina czujesz sie blizej zwiazany i chcesz sie z nimi widywac. Takiego faceta sama wybrala i nie powinna sie w to wtracac teraz.

Twoja sytuacja z kolei wynika z Twojej winy. Zachowujesz sie tak, ze na to pozwalasz i jeszcze zachecasz. Teksty typu ' ta kobieta zaczyna mnie wkur...' to potrafisz na forum anonimowo pisac, a w rzeczywistosci nawet nie umiesz uzyc slowa 'nie'.
Czy zona zachowuje sie tak zawsze czy tylko w tej sprawie? Czy ona zawsze na Tobie tak wisi, ze wyjsc nie mozesz?



SM, Twoje myslenie nie ma nic wspolnego z logika. Jest to wylacznie poglad i nie poparta testami teoria. Skoro kierujesz sie logika to musisz to rozrozniac.
Nie mowiac juz o tym, ze popadasz sam w logical fallacy. Jak mozna kogos kochac jako czlowieka, jednoczesnie uznajac ta osobe za czesc kogos innego?
To nie jest milosc. Rowniez akceptacja nie rowna sie milosci. Brak milosci to nie brak akceptacji.
Akceptuje moja tesciowa i uwazam ja za dobrego czlowieka.  Nie kocham jednak mojej tesciowej, nie mam ochoty sie z nia widywac.. Nie mam z nia nic wspolnego, jestem introwertykiem i nie lubie spedzac czasu z ludzmi. Nie szukam tez rodziny, nie jestem rodzinna osoba.

20

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
Winter.Kween napisał/a:
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal :D Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Dla mnie caly pomysl kochania rodziny partnera jest bez sensu. Slub bralam z nim, a nie z jego rodzina. Przyjaciela meza tez nie kocham, a jest z nim blizej niz ze swoja matka :D
Niezdolnosc do pokochania rodziny nie ma nic wspolnego ze zdolnoscia kochania (ktora posiada wiekszosc ludzi na swiecie). Jak narazie nie diagnozujemy kogos jako psychopaty bo nie kocha swoich 'in laws'.
Co do psa to sie zgadzam, bo pies to mieszka z wlascicielem.

Zona autora ma powody by jego rodziny nie lubic. Nie ma powodow by jemu utrudniac widywanie sie z ta rodzina.

No jasne! Z psem ślubu nie brałaś a pewnie lepiej go traktujesz niż teściową :D. Poza tym teściowa i twój mąż maja o wiele więcej wspólnego niż ci się wydaje i nie tylko nazwisko. Jeśli jej nie akceptujesz to nie akceptujesz kobiety, która go wychowała, której ma większość cech(geny), która jest jakimś jego odzwierciedleniem. Jeśli ktoś nie jest w stanie pojąć tego, że jest obrazem swoich rodziców to przykre.

21

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

I dalej czuje się w czarnej dupie , czuje się manipulowany i ta kobieta zaczyna mnie wkur...

No to pozamiatane.

22 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-10-28 19:34:37)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
SM napisał/a:

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Dla mnie caly pomysl kochania rodziny partnera jest bez sensu. Slub bralam z nim, a nie z jego rodzina. Przyjaciela meza tez nie kocham, a jest z nim blizej niz ze swoja matka big_smile
Niezdolnosc do pokochania rodziny nie ma nic wspolnego ze zdolnoscia kochania (ktora posiada wiekszosc ludzi na swiecie). Jak narazie nie diagnozujemy kogos jako psychopaty bo nie kocha swoich 'in laws'.
Co do psa to sie zgadzam, bo pies to mieszka z wlascicielem.

Zona autora ma powody by jego rodziny nie lubic. Nie ma powodow by jemu utrudniac widywanie sie z ta rodzina.

No jasne! Z psem ślubu nie brałaś a pewnie lepiej go traktujesz niż teściową big_smile. Poza tym teściowa i twój mąż maja o wiele więcej wspólnego niż ci się wydaje i nie tylko nazwisko. Jeśli jej nie akceptujesz to nie akceptujesz kobiety, która go wychowała, której ma większość cech(geny), która jest jakimś jego odzwierciedleniem. Jeśli ktoś nie jest w stanie pojąć tego, że jest obrazem swoich rodziców to przykre.

Tak jak mowilam powyzej. Nie kocham tesciowej, lubie ja. Poniewaz ja lubie to ja akceptuje.
Moj maz nie mieszka z matka od kiedy mial lat 10.
Ludzie nie sa koniecznie obrazem swoich rodzicow, sa zwykle obrazem tego co kontakt z rodzicami z nim zrobil. Przykre jest myslenie, ze czlowiek sprowadza sie do rodzicow. Bo wtedy nigdy nie bedzie soba.
Nie wiemy jak rodzina autora zachowuje sie w stosunku do jego zony. Moze sa wkurzajacy jak diabli. Problem tutaj jest taki, ze zona nie chce by on samodzielnie z rodzina sie widywal i wymusza to manipulacja. Problem prosty do rozwiazania, bo wystarczy pojechac i sie nie tlumaczyc.
Powiedziec 'Jade dzis do rodziny', a kiedy zacznie marudzic to powiedziec 'Ja sie ciebie nie pytam, tylko ci oznajmiam' i koniec dyskusji. Nie wazne jakie miny i jakie teksty bedzie rzucac.

23 Ostatnio edytowany przez madoja (2019-10-28 19:38:56)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Zgodzę się z tym.
Nawet gdy nie przepada się za rodzina partnera, uważam że powinno się stwarzać pozory i próbować, próbować. Zamykanie się na rodzinę, na ludzi których on kocha to prosta droga do rozstania.
Ja nie przepadałam nigdy za rodziną męża, a jednak zawsze jeździłam i byłam grzeczna i miła. Nie wyobrażam sobie w ogóle mówić "jeździj do nich sam"...

24

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
madoja napisał/a:
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Zgodzę się z tym.
Nawet gdy nie przepada się za rodzina partnera, uważam że powinno się stwarzać pozory i próbować, próbować. Zamykanie się na rodzinę, na ludzi których on kocha to prosta droga do rozstania.
Ja nie przepadałam nigdy za rodziną męża, a jednak zawsze jeździłam i byłam grzeczna i miła. Nie wyobrażam sobie w ogóle mówić "jeździj do nich sam"...

Nie ma czegos takiego jak 'powinno sie'. Stwarzanie pozorow jest moim zdaniem brakiem szacunku do tych ludzi. Nie uwazam, ze wkurzajacy ludzie zasluguja na to by ich oklamywac.
Wiec jak sama widzisz, wszystko jest kwestia osobistych pogladow i kodu moralnego. Wszyscy mamy kod moralny inny w takich kwestiach. I zaden z tych kodow nie jest zly.
Jezeli zona autora tak bardzo nienawidzi jego rodziny to musialaby miec ostra nerwice by sie do nich wybierac. To co robi teraz nie jest zdrowe, a gdyby jeszcze do nich jezdzila to byloby to objawem zaburzenia.

25

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Autorze, ona jest dziecinna i fochata, a Ty dajesz sobą manipulować, bo jak nie zgodzisz się na jej idiotyczne żądania, to boisz się, że ona zacznie chlipać i nóżką tupać. Trochę asertywności, kolego. Chcesz jechać do brata, to jedź. Jak teraz dasz sobie wejść na głowę, to za trzy tygodnie znowu sobie coś wymyśli. I pozamiatane- będziesz oficjalnym kapciem vel pod-pantoflem.

SM, co Ty za bzdury wypisujesz. Oświadczyny przyjmowałam od mojego faceta, a nie jego mamy, bratowej, szwagra, kuzynów czy pociotków. Nie mam najmniejszego obowiązku ich kochać ani nawet lubić. Fajnie jest jak tak się składa, ale zmuszać się nie będę. Jeżeli bratowa przyprawia mnie o odruchy wymiotne, to nie silę się na ciągłe odwiedziny u niej, bo to bez sensu. Mój partner może odwiedzać ją kiedy i ile chce- to jego rodzina- a ja zostaję sobie w domu.

Pies to zupełnie coś innego, bo jest on integralną częścią domostwa. Jeżeli nie lubiłabym psów, to nie wiązałabym się z kimś kto psa posiada.

26 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-10-28 20:30:23)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Nie ma absolutnie żadnego sensu udawać, że się kogoś kocha, kiedy się za nim, delikatnie mówiac, nie przepada. Prędzej powiedziałbym o wytworzeniu sobie takiego płaszcza tolerancji, które pozwala znosić/tolerować obecność lub pewne zachowania, szczególnie właśnie członków rodziny, którzy bywają nieznośni. Akurat tak mam, że muszę z przymróżeniem oka/ucha słychać wywodów niektórych moich wujków czy cioć na rozmaite tematy, choćby ppolityczne czy ideologiczne. Co gorsza, kiedy dotykają mojej osoby czy mojej pracy, tolerancja jeszcze mi się podonosi, bo to właśnie rodzina, ale nie taka, z którą się chętnie przebywa. Większe zrozumienie, tolerancję i otwartośc na innych obserwuję wsród przyjaciół i znajomych niż wśród rodziny. Tym bardziej, rozumie kobietę, kiedy mówi, że męczy ją wizyta u Twojej rodziny.

27 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-10-28 22:58:04)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne

Zgadzam się z Tobą bagienni_k.

W pojęciu dobrego wychowania, to rodzinie męża należy się szacunek i poprawne kontakty (pomijam tu kompletną patologię, oczywiście). To jednak nie znaczy, że trzeba odwiedzać każdego pociotka i pałać do nich dozgonną miłością. W każdej grupie ludzi przecież zdarzają się takie osoby, które lubimy, takie, które są nam obojętne i takie, które działają nam na nerwy. Dziwnym by było gdybym miała się jakoś szczególnie zmuszać do spotkań z osobami, od których zachowania czy poglądów, krew mi się gotuje. I nie piszę tu o konstruktywnej wymianie zdań na jakieś tematy, ale tym wiecznie pijanym wujku, który nawija o Smoleńsku, wszystkich przekrzykując.

Z jakiego powodu mam tego wujka lubić? Mogę go tolerować na jakiś oficjalnych imprezach, ale oczekiwanie ode mnie ściskania się z nim i dzielenia się małpkami jest jakieś pomylone. No, nie lubię typa i tyle.

28 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-10-28 21:05:15)

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
psychop napisał/a:

Witam,

Jestem w związku małżeńskim od roku.
Jako, że się przeprowadziłem do żony (250km od domu, znajomych rówieśników itd) to staram się odwiedzać rodzinę raz w miesiącu.
Z różnych przyczyn stało się tak, że żona nie lubi mojej najbliższej rodziny.

Już nie jedną taką sytuacje miałem i nie jedne odwiedziny w ten sposób przekładałem .
Czy to podlega pod przemoc psychiczną ?


Nie, to podlega, jak ktoś wcześniej zauważył, pod twoją dupowatość. Nie ma obowiązku lubienia się z rodziną jedną czy drugą, ale sam też nie możesz czuć się uwiązany przez kogokolwiek, gdy chcesz się spotykać ze swoimi. Po prostu musisz się kobiecie postawić. Masz do nich jechać, to po prostu jedziesz i nie oglądasz się na nikogo.

29

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
madoja napisał/a:
SM napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jedz do rodziny i olej te jej zle nastroje.
Ja bym sie cieszyla gdyby maz do rodziny jechal big_smile Nie lubie jego rodziny mimo, ze sa super mili i mnie kochaja.

Amerykanie mają takie słuszne powiedzenie: love me, love my dog. Nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta nie kochała moich bliskich a nawet mojego... psa. Na polski bym to przetłumaczył tak: to, co ja kocham ona musi pokochać, to, co ona kocha ja muszę pokochać (poza rzeczami abstrakcyjnymi takimi jak zainteresowania). Niezdolność do pokochania rodziny(bliskich) danej osoby świadczy o niezdolności do kochania w ogóle i stawia każdą tego typu relację pod znakiem zapytania. Czy aby to co nas łączy to miłość czy jakiś wspólny interes?

Zgodzę się z tym.
Nawet gdy nie przepada się za rodzina partnera, uważam że powinno się stwarzać pozory i próbować, próbować. Zamykanie się na rodzinę, na ludzi których on kocha to prosta droga do rozstania.
Ja nie przepadałam nigdy za rodziną męża, a jednak zawsze jeździłam i byłam grzeczna i miła. Nie wyobrażam sobie w ogóle mówić "jeździj do nich sam"...

Trzeba się zastanowić jak by się facet czuł albo kobieta kiedy jej mąż by powiedział, że nie jedzie odwiedzić jej mamusi, bo jest wredna i upierdliwa (w domyśle tak jak córka w końcu niedaleko pada jak śliwka w kompot jabłko od jabłoni ). Jeśli wybrało się kogoś za żonę to z dobytkiem inwentarza czyli z zaletami, wadami, rodziną, znajomymi. Nienawiść do najbliższej rodziny to głęboko skrywana   podświadomie nienawiść do cech partnerki, które ujawniają się głównie u matki, ale czasem są typowe dla całej rodziny. Nie da się kochać partnera a przy tym nienawidzić jego rodziny chyba że kobiety tak potrafią?

30

Odp: Czy to jest znęcanie psychiczne
SM napisał/a:

Trzeba się zastanowić jak by się facet czuł albo kobieta kiedy jej mąż by powiedział, że nie jedzie odwiedzić jej mamusi, bo jest wredna i upierdliwa (w domyśle tak jak córka w końcu niedaleko pada jak śliwka w kompot jabłko od jabłoni ). Jeśli wybrało się kogoś za żonę to z dobytkiem inwentarza czyli z zaletami, wadami, rodziną, znajomymi. Nienawiść do najbliższej rodziny to głęboko skrywana   podświadomie nienawiść do cech partnerki, które ujawniają się głównie u matki, ale czasem są typowe dla całej rodziny. Nie da się kochać partnera a przy tym nienawidzić jego rodziny chyba że kobiety tak potrafią?

Co Ty za bzdury wypisujesz???

Czy Ty jesteś w stanie zrozumieć, że dana osoba to nie przedłużenie ani kopia matki, ojca, rodzeństwa czy innych pociotków?

Kocham mojego narzeczonego, ale wątpię czy nawet lubiłabym jego świętej pamięci brata który był imprezowym, nieodpowiedzialnym alkoholikiem. Także nie mam obowiązku lubić bratowej, z którą wzajemnie nie czujemy do siebie sympatii. Albo do bratanka, który jest leniwym leserem. To są dla mnie, w końcu, obcy ludzie, którzy stali się moją rodziną TYLKO poprzez partnera.

Owszem, uważam, że w ramach grzeczności, powinno się starać utrzymywać poprawne stosunki, wysyłać kartki z życzeniami, dawać jakieś prezenty na urodziny, ale zmuszanie się do ciągłych herbatek z ludźmi, których się nie lubi jest dla mnie kosmosem. Można kochać męża, a nie znosić teściowej czy szwagra- jedynie ich tolerować.

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy to jest znęcanie psychiczne

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024