Lubię seks. Nie jestem jakąś nimfomanką, ale lubię dobry seks, nie odmawiam właściwie niczego. Mój facet nie może narzekać, ja wręcz przeciwnie. Jesteśmy razem prawie dwa lata. Przez ten czas 'robił mi dobrze ustami' trzy razy, z czego nie dotknął mnie tam od roku.
Mam wrażenie, że brzydzi się mnie i sprawiło to już, że zaczęłam wątpić w siebie, w swoją kobiecość. Kiedyś uwielbiałam seks oralny, mój poprzedni facet wręcz stawał na rzęsach, żeby mnie zadowolić. A ten obecny... Dosłownie, nawet 'palcem nie kiwnie'.
Powiedziałam mu, że dalej tak nie wytrzymam i bardzo mi to przeszkadza.
Dowiedziałam się, że on 'tak nie lubi' i 'musi to przemyśleć'.
Jestem załamana.
A czy Ty lubisz dosłownie wszystkie techniki seksualne? Realizowałabyś każdy pomysł, każdą pozycję? Każdy przecież może mieć coś, za czym nie przepada. Nie musi to być przecież związane z brakiem Twojej atrakcyjności. Rozumiem, że gdyby Ci powiedział, że z poprzednimi partnerkami uwielbiał seks oralny, dopiero przy Tobie mu się odechciało, mógłby to być dla Ciebie sygnał, że coś jest nie tak, ale przecież powiedział, że po prostu nie lubi - to nawet nie zależne od niego. Chciałabyś, żeby robił to z przymusu?
Problemem jest to, że nie lubi seksu oralnego, czy brak w ogóle seksu lub za mała ilość?
Co Ci najbardziej przeszkadza?
Seks raz na miesiąc, dwa. Jeśli ja go inicjuje to według niego 'naciskam'...
Kiedyś widziałam, że mu się podobam, kochaliśmy się kilka razy w tygodniu. Odkąd mieszkańcy ze sobą praktycznie tego nie robimy. Na buziakach się kończy.
Lubię seks. Nie jestem jakąś nimfomanką, ale lubię dobry seks, nie odmawiam właściwie niczego. Mój facet nie może narzekać, ja wręcz przeciwnie. Jesteśmy razem prawie dwa lata. Przez ten czas 'robił mi dobrze ustami' trzy razy, z czego nie dotknął mnie tam od roku.
Mam wrażenie, że brzydzi się mnie i sprawiło to już, że zaczęłam wątpić w siebie, w swoją kobiecość. Kiedyś uwielbiałam seks oralny, mój poprzedni facet wręcz stawał na rzęsach, żeby mnie zadowolić. A ten obecny... Dosłownie, nawet 'palcem nie kiwnie'.
Powiedziałam mu, że dalej tak nie wytrzymam i bardzo mi to przeszkadza.
Dowiedziałam się, że on 'tak nie lubi' i 'musi to przemyśleć'.
Jestem załamana.
Nie dobraliście się. Skoro on tego nie lubi, to chyba nie powinnaś go zmuszać, a raczej poszukać partnera, który nie będzie miał z tym problemu.
Kiedyś uwielbiałam seks oralny, mój poprzedni facet wręcz stawał na rzęsach, żeby mnie zadowolić. A ten obecny...
Tak to jest, gdy się wnosi bagaże z poprzednich związków. Pewnych rzeczy już razem nie odkryjecie. A przy takim nastawieniu jak masz, zawsze będzie "ten poprzedni".
misia_weronisia napisał/a:Kiedyś uwielbiałam seks oralny, mój poprzedni facet wręcz stawał na rzęsach, żeby mnie zadowolić. A ten obecny...
Tak to jest, gdy się wnosi bagaże z poprzednich związków. Pewnych rzeczy już razem nie odkryjecie. A przy takim nastawieniu jak masz, zawsze będzie "ten poprzedni".
Takie podejscie nie ma sensu. Brzmi jak gdyby dziewica godzila sie na byle co. Nawet dziewica wie, ze jezeli czuje sie nie zaspokojona, wkurzona i tak dalej to znaczy,ze seks jest kijowy.
Tak naprawde swiadomie czy nie zawsze sie wszystko porownuje. Miasto do miasta, mieszkanie do mieszkania, seks do seksu. To normalne.
Jak sie jezdzilo trzy lata ferrari i przesiadzie sie do starego malucha to roznice sie zauwazy od razu.
Autorce raczej nie chodzi o sam seks oralny ale o seks...
Hmmm ogólnie niestety z czasem opada ta fascynacja i seks jest rzadziej ale tu jest naprawdę rzadko.
Może pójdźcie razem do seksuologa?
A jak rozmawiacie, to co on mówi, że dlaczego tak rzadko?
Jaki jest Wasz tryb życia?
Jesteśmy razem prawie dwa lata.
Tu masz odpowiedź dlaczego jest tak jak jest. Dla mężczyzny przyjemność z seksu w pierwszej kolejności nie wynika z tego, że coś gdzieś włoży, ale z faktu zdobywania kobiety, a następnie potwierdzenia poprzez seks, że "ona jest moja". Twój mężczyzna tego dokonał, zazdrość o ciebie spadła do minimum, do tego doszły codzienne obowiązki domowe, innymi słowy proza życia. Przypuszczam, ze twój mężczyzna nadal ma ochotę na seks, ale w jego fantazjach seksualnych wyżej stoją dziesiątki innych kobiet. Zapewne ogląda też porno i się masturbuje, co tylko świadczy, że wszystko z nim ok.
Problem waszego związku nie jest niczym szczególnym. Śmiem twierdzić, że większość par o średnim lub długim stażu przechodzi podobny kryzys. Pytanie tylko czy spróbujecie go przezwyciężyć czy zdecydujecie się pójść na łatwiznę i rozstać się.
misia_weronisia napisał/a:Jesteśmy razem prawie dwa lata.
Śmiem twierdzić, że większość par o średnim lub długim stażu przechodzi podobny kryzys. Pytanie tylko czy spróbujecie go przezwyciężyć czy zdecydujecie się pójść na łatwiznę i rozstać się.
Dwa lata razem to NIE JEST ani średni, ani długi staż związku...
Autorce raczej nie chodzi o sam seks oralny ale o seks...
Jest taka piosenka Andrzeja Grabowskiego pt. Czasami i tam jest taki fragment tekstu "jak chodzi o nic, to o wszystko". Niezadowolona kobieta, nawet w myślach mężczyzny, to poważny powód, aby unikać z nią seksu.
misia_weronisia napisał/a:Jesteśmy razem prawie dwa lata.
Tu masz odpowiedź dlaczego jest tak jak jest. Dla mężczyzny przyjemność z seksu w pierwszej kolejności nie wynika z tego, że coś gdzieś włoży, ale z faktu zdobywania kobiety, a następnie potwierdzenia poprzez seks, że "ona jest moja". Twój mężczyzna tego dokonał, zazdrość o ciebie spadła do minimum, do tego doszły codzienne obowiązki domowe, innymi słowy proza życia. Przypuszczam, ze twój mężczyzna nadal ma ochotę na seks, ale w jego fantazjach seksualnych wyżej stoją dziesiątki innych kobiet. Zapewne ogląda też porno i się masturbuje, co tylko świadczy, że wszystko z nim ok.
Problem waszego związku nie jest niczym szczególnym. Śmiem twierdzić, że większość par o średnim lub długim stażu przechodzi podobny kryzys. Pytanie tylko czy spróbujecie go przezwyciężyć czy zdecydujecie się pójść na łatwiznę i rozstać się.
Już nie przesadzaj. Nie wszystko da się wytłumaczyć naturą. Ludzie są razempo 30 lat i mają dobry seks. Dwa lata to jest praktycznie nic.
Jemu się nie chce starać.
Zdobył ją, więc po co ma się starać. Teraz zapewne myśli jak zdobyć inną, żeby obecna się nie dowiedziała. Wy kobiety nigdy tego nie zrozumiecie.
Zdobył ją, więc po co ma się starać. Teraz zapewne myśli jak zdobyć inną, żeby obecna się nie dowiedziała. Wy kobiety nigdy tego nie zrozumiecie.
To jest chore myślenie, wynaturzone.
Zdobył ją, więc po co ma się starać. Teraz zapewne myśli jak zdobyć inną, żeby obecna się nie dowiedziała. Wy kobiety nigdy tego nie zrozumiecie.
Za bardzo szufladkujesz, za dużo czytasz o instynktach męskich zapominając że facet to nie tylko instynkt. Zaufaj, że są tacy, którzy tak na to nie patrzą a ważna jest więź emocjonalna z kobietą
Nie ma to jak kobieta ucząca mężczyznę o istocie męskiej natury...
Nie ma to jak kobieta ucząca mężczyznę o istocie męskiej natury...
Wiesz, istnieją mężczyźni, którzy potrafią się przyznać, że nie wiedzą wszystkiego...
Dla mężczyzny przyjemność z seksu w pierwszej kolejności nie wynika z tego, że coś gdzieś włoży, ale z faktu zdobywania kobiety, a następnie potwierdzenia poprzez seks, że "ona jest moja".
Co za bzdury...
Mam nadzieję że ona w to nie uwierzy. Coś w stylu "cukier krzepi".
Zdobył ją, więc po co ma się starać. Teraz zapewne myśli jak zdobyć inną, żeby obecna się nie dowiedziała. Wy kobiety nigdy tego nie zrozumiecie.
Co za bzdury. Trzeba być naprawdę ograniczonym facetem. Ja z żoną jesteśmy razem już 20 lat i codziennie staramy się dbać o nasz związek i kochamy się prawie codziennie i jakoś się sobą nie znudziliśmy. I nie mam problemu spełnić każdej fantazji żony.
Ja mam to samo. Mój partner nijak nie da namówić się na seks. Nawet pieszczoty odpadają. Jak ja go dotykam to jest ok. Ale potem z jego strony prawie nic. Tylko śpi. Rozmawiałam z nim kilka razy i nic. Czuję się przez to nieatrakcyjna i że mu się nie podobam. Jak coś takiego mówię to on się unosi że to nieprawda.
Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:
Jestem z nim razem 2.5 roku.
Na początku było cudownie. Seks kilka razy w tygodniu. Po tym jak zamieszkalismy razem - seks raz na miesiąc, raz na dwa miesiące.
Mamy po 27 lat. Czuje sie staro i brzydko, a tak naprawdę nie powinnam bo jestem dość ładna i zgrabna. Mimo to w psychice już zaszły mi takie zmiany, że nawet nie wierzę w jakiekolwiek komplementy. On w ogóle mnie nie dotyka, nie inicjuje seksu. Kiedy ja to robię to podobno go 'męczę'. Zawsze jest zmęczony, zajęty, nie ma ochoty.
Mam też obsesję na punkcie ilości jego byłych kobiet. Non stop się porównuje z nimi i zastanawiam się czy po prostu już tyle w życiu miał seksu, że ze mną mu się nie chce.
Czuje sie w ogóle niekobieca, nieatrakcyjna i myślę że on może mnie zdradzać.
Hmmm może po prostu ma takie libido, wiem że łatwo mówić, ale nie odbieraj ilości zbliżen jako ocenę swojej atrakcyjności. Ja też narzekam na ilość "seksow", jak pytam partnera dlaczego tak rzadko to mówi, że po prostu nie ma ochoty bo ma takie libido. Z tym że u mnie jest częściej zdecydowanie, ale bywa że tydzień i ponad nic nie ma a bywa że codziennie. Hm albo to akceptujesz albo wysyłasz partnera na badania bo może to mieć podłoże gdzie indziej niż w jego potrzebach. Wiesz, na to wpływa stres, używki, sport i przede wszystkim relacja między Wami. Temu ostatniemu musisz na poważnie się przyjrzeć.
Natomiast jeśli badania i relacja między Wami jest ok, ale nie możesz zaakceptować Jego libido, to szukaj szczęścia gdzie indziej
Chyba warto dużo rozmawiać o seksie na początku znajomości,to zapobiega takim sytuacjom.A poza tym ich nakręca i stają się całkiem posłuszni kiedy za szybko tego nie dostaną
Lubię seks. Nie jestem jakąś nimfomanką, ale lubię dobry seks, nie odmawiam właściwie niczego. Mój facet nie może narzekać, ja wręcz przeciwnie. Jesteśmy razem prawie dwa lata. Przez ten czas 'robił mi dobrze ustami' trzy razy, z czego nie dotknął mnie tam od roku.
Mam wrażenie, że brzydzi się mnie i sprawiło to już, że zaczęłam wątpić w siebie, w swoją kobiecość. Kiedyś uwielbiałam seks oralny, mój poprzedni facet wręcz stawał na rzęsach, żeby mnie zadowolić. A ten obecny... Dosłownie, nawet 'palcem nie kiwnie'.
Powiedziałam mu, że dalej tak nie wytrzymam i bardzo mi to przeszkadza.
Dowiedziałam się, że on 'tak nie lubi' i 'musi to przemyśleć'.
Jestem załamana.
A może się faktycznie brzydzi? Wystarczy odrobina potu po spacerze i już nie jest tam przyjemnie
Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:
misia_weronisia napisał/a:Jestem z nim razem 2.5 roku.
Na początku było cudownie. Seks kilka razy w tygodniu. Po tym jak zamieszkalismy razem - seks raz na miesiąc, raz na dwa miesiące.
Mamy po 27 lat. Czuje sie staro i brzydko, a tak naprawdę nie powinnam bo jestem dość ładna i zgrabna. Mimo to w psychice już zaszły mi takie zmiany, że nawet nie wierzę w jakiekolwiek komplementy. On w ogóle mnie nie dotyka, nie inicjuje seksu. Kiedy ja to robię to podobno go 'męczę'. Zawsze jest zmęczony, zajęty, nie ma ochoty.
Mam też obsesję na punkcie ilości jego byłych kobiet. Non stop się porównuje z nimi i zastanawiam się czy po prostu już tyle w życiu miał seksu, że ze mną mu się nie chce.
Czuje sie w ogóle niekobieca, nieatrakcyjna i myślę że on może mnie zdradzać.
Ja bym pomyślała, że zaspokaja swoje potrzeby gdzie indziej a jest ze mną dla wygody, albo bo mnie lubi. Jemu się chyba znudziło.
Warto być z kimś, kto powoduje, że czujesz się źle, nieatrakcyjnie i nie masz nawet z nim seksu? Ja uważam, że nie.