Jestem w związku od 10 lat. Od samego początku partner był w sprawach seksu raczej zdystansowany. Seks spontaniczny z jego inicjatywy był bardzo rzadko. Łatwiej mu było zainicjowac stosunek w łóżku w nocy. Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat i partner wie, że tak jest ale nie umiał mi się wytłumaczyć czemu się wstydzi zacząć. Dodam, że zanim się w sobie zakochalismy przyjaźnilismy się i z rozmów wynikało że jest raczej otwarty na te sprawy. On jest raczej dlugodystansiecem seks z nim to 45 do 60 min igraszek, w związku z tym czasem ma momenty, że nie ma pełnego wzwodu. Mi to nie przeszkadza. Od samego początku jak rozpoczęliśmy pożycie czułam, że czegoś mu brakuje i metoda prób i błędów doszłam, że uwielbia masaż prostaty, dla mnie to nie problem też to lubię. Te formę sexu uprawiany już od kilku lat. Od jakiś 3 lat mój partner żyje w stresie na czym ucierpiało nasze życie seksualne. Seks uprawiamy 1 w miesiącu Góra 2, ja potrzebuję częściej o czym mówię mu wprost. Kilka dni temu sam zainicjował zbliżenie niestety nie stanął na wysokości zadania. Po masazyku doszedł. Ja zostałam przez niego nietknieta, no może pocaliwalismy się ze 3 razy. Dodam, że przez 10 lat naszego pożycia mieliśmy może ze 4 zbliżenia kiedy to tylko on był wypieszczony i"zadbany" najczęściej to on mnie pieści i dotykal. Wczoraj byłam bardzo zdziwiona bo już popołudniu w sumie nie wiem czemu czułam że wieczorem coś będzie. I tak też było, ale zbliżenie znów wyglądało tak jak ostatnio. Co prawda czułam większe napięcie seksualne niż ostatnio, szukał kontaktu w sensie pocałunków nie powiem bardzo namiętnych ale zakończyło Się na tym że tylko on był zaspokojony. Sprawa jest delikatna i budzi moje obawy. Bardzo lubię go pieści podnieca mnie to, ale też chcę mieć szczęśliwe zakończenie przy zbliżeniu i tak jak pisałam zawsze o to dbał. Boję się żeby teraz każde zbliżenie bedzie przebiegało w ten sposob. Boję się że to będzie jego mechanizm obronny przed kolejna niemoca? A może teraz czerpie więcej przyjemności z masażu niż z pieszczenia i mojego finału? A może masaż sprawia mu więcej satysfakcji niż wejście we mnie? Szczerze niewyobrazam sobie, że tak a być już zawsze
1 2019-10-19 08:09:44 Ostatnio edytowany przez Mikaaniolek (2019-10-19 08:37:36)
Jestem w związku od 10 lat. Od samego początku partner był w sprawach seksu raczej zdystansowany. Seks spontaniczny z jego inicjatywy był bardzo rzadko. Łatwiej mu było zainicjowac stosunek w łóżku w nocy. Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat i partner wie, że tak jest ale nie umiał mi się wytłumaczyć czemu się wstydzi zacząć. Dodam, że zanim się w sobie zakochalismy przyjaźnilismy się i z rozmów wynikało że jest raczej otwarty na te sprawy. On jest raczej dlugodystansiecem seks z nim to 45 do 60 min igraszek, w związku z tym czasem ma momenty, że nie ma pełnego wzwodu. Mi to nie przeszkadza. Od samego początku jak rozpoczęliśmy pożycie czułam, że czegoś mu brakuje i metoda prób i błędów doszłam, że uwielbia masaż prostaty, dla mnie to nie problem też to lubię. Te formę sexu uprawiany już od kilku lat. Od jakiś 3 lat mój partner żyje w stresie na czym ucierpiało nasze życie seksualne. Seks uprawiamy 1 w miesiącu Góra 2, ja potrzebuję częściej o czym mówię mu wprost. Kilka dni temu sam zainicjował zbliżenie niestety nie stanął na wysokości zadania. Po masazyku doszedł. Ja zostałam przez niego nietknieta, no może pocaliwalismy się ze 3 razy. Dodam, że przez 10 lat naszego pożycia mieliśmy może ze 4 zbliżenia kiedy to tylko on był wypieszczony i"zadbany" najczęściej to on mnie pieści i dotykal. Wczoraj byłam bardzo zdziwiona bo już popołudniu w sumie nie wiem czemu czułam że wieczorem coś będzie. I tak też było, ale zbliżenie znów wyglądało tak jak ostatnio. Co prawda czułam większe napięcie seksualne niż ostatnio, szukał kontaktu w sensie pocałunków nie powiem bardzo namiętnych ale zakończyło Się na tym że tylko on był zaspokojony. Sprawa jest delikatna i budzi moje obawy. Bardzo lubię go pieści podnieca mnie to, ale też chcę mieć szczęśliwe zakończenie przy zbliżeniu i tak jak pisałam zawsze o to dbał. Boję się żeby teraz każde zbliżenie bedzie przebiegało w ten sposob. Boję się że to będzie jego mechanizm obronny przed kolejna niemoca? A może teraz czerpie więcej przyjemności z masażu niż z pieszczenia i mojego finału? A może masaż sprawia mu więcej satysfakcji niż wejście we mnie? Szczerze niewyobrazam sobie, że tak a być już zawsze
Dlaczego po prostu nie powiedziałaś mu: ''Kochanie, zrób mi teraz dobrze''?
ja potrzebuję częściej o czym mówię mu wprost
No chyba jednak nie.
Boję się, że on nie robi tego, bo czuje ze np. nie ma pełnego wzwodu ijesli powiem wprost to będzie miał problem
Boję się, że on nie robi tego, bo czuje ze np. nie ma pełnego wzwodu ijesli powiem wprost to będzie miał problem
Przecież kobietę można zaspokoić na wiele sposobów, ręką, językiem. Wcale nie musi być penetracji...
Następnym razem poproś go, żeby Cię zaspokoił w pierwszej kolejności, a potem niech się z Tobą kocha tak, jak chce.
Edit: A był u jakiegoś lekarza z tym niepełnym wzwodem? Może coś jest nie tak.
Boję się, że on nie robi tego, bo czuje ze np. nie ma pełnego wzwodu ijesli powiem wprost to będzie miał problem
Przyznam że sprawa jest delikatna, ale po 10 latach związku możecie przecież o tym pogadać.
Skoro boi się że nie stanie na wysokości zadania, to niech to będzie masaż zakończony minetą. A może masaż skupiony na miejscach intymnych? A może jakaś zabawka? Przecie to nie średniowiecze. Kobietę można zaspokoić na tyle sposobów, że jak ty masz niedosyt, to tylko lenistwo mężczyzny to wyjaśnia.
Hmm, stymulacja odbytu i penetracja jako jedyne formy aktywności seksualnej - na pewno pisała to kobieta. Śmiech.
No i oczywiście obowiązkowa promocja treści okołoanalnej.
Jedyne co mi przyszło do głowy, to że partner jest kryptogejem.
8 2019-10-19 23:46:04 Ostatnio edytowany przez Mikaaniolek (2019-10-19 23:48:32)
Kryptogej to być może wyjasnialoby jego niezbyt częsta ochotę na sex? Kiedy się przyjaźnilismy podejrzewałem go o to, ale jak mu to powiedziałam to szczerze się uśmiał. A może intuicja mnie nią zawodzila?
Jeśli chodzi o problemy z potencja to w sumie mielismy 3takie przypadki w odstępach wielomiesiecznych więc myślałam że raczej to z przepracowania, ale może faktycznie trzeba się udać do lekarza.
Jeśli chodzi o problemy z potencja to w sumie mielismy 3takie przypadki w odstępach wielomiesiecznych więc myślałam że raczej to z przepracowania, ale może faktycznie trzeba się udać do lekarza.
A Ty zawsze jesteś odpowiednio nawilżona? Może Ty też potrzebujesz udać się z tym do lekarza, bo wiesz, brak nawilżenia w odstępach wielomiesięcznych to taki wielki problem.
Żaden facet nie będzie miał 100% erekcji za każdym razem. Coś go rozproszy, jest zmęczony, miał ciężki dzień, cokolwiek. Wystarczy, żeby się rozkojarzył. A Ty robisz z tego tak ogromny problem jakby to się zdarzało codziennie. Wrzuć na luz.
Mikaaniolek napisał/a:Jeśli chodzi o problemy z potencja to w sumie mielismy 3takie przypadki w odstępach wielomiesiecznych więc myślałam że raczej to z przepracowania, ale może faktycznie trzeba się udać do lekarza.
A Ty zawsze jesteś odpowiednio nawilżona? Może Ty też potrzebujesz udać się z tym do lekarza, bo wiesz, brak nawilżenia w odstępach wielomiesięcznych to taki wielki problem.
Żaden facet nie będzie miał 100% erekcji za każdym razem. Coś go rozproszy, jest zmęczony, miał ciężki dzień, cokolwiek. Wystarczy, żeby się rozkojarzył. A Ty robisz z tego tak ogromny problem jakby to się zdarzało codziennie. Wrzuć na luz.
Co do meritum to komentarz w punkt.
Nie mogę jedynie zgodzić się z podejściem, że kobiecą gotowość do seksu definiuje mokry bądź suchy kanał rodny.
Kobiety, tak samo jak mężczyźni, mają potencję, erekcję i orgazm. Trzeba o tym głośno mówić, aż dotrze do świadomości społecznej i się utrwali.
Dlatego zadaje tutaj pytanie. Martwię się bo widzę ewidentne zmianę w zachowaniu swego partnera i. Oprócz partnera nie mam nikogo z kim mogłabym na ten temat porozmawiac tak naprawdę szczerze a z nim nie chciałam na ten temat rozmawiać żeby go nie stresować. Nie robię problemu porostu mnie to martwi.