2 miesiące po ślubie i problemy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » 2 miesiące po ślubie i problemy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

Temat: 2 miesiące po ślubie i problemy

Nie wiem od czego zacząć, pierwszy raz piszę na takim forum...

Jestem jakieś 2 miesiące po ślubie i myślę o rozstaniu się bo staję się wrakiem człowieka. Mój mąż już za czasów narzeczeństwa miał wybuchy agresji, krzyczał, nie panował nad sobą, rzucał przedmiotami. Nie chciałam go skreślać, więc po wielu rozmowach, naukach przedmałżeńskich, wizycie u psychologa dowiedzieliśmy się, że jest DDA. Zaczął chodzić na terapię grupową, po której było widać poprawę. Czasem zdarzały się nam kłótnie, ale łagodziliśmy to.

Dzisiaj jestem strzępkiem nerwów, po ślubie mąż przestał chodzić na terapię, bo twierdzi, że już mu nie trzeba. Kłótnie zdarzają się coraz częściej. Kilka dni temu miałam awanturę w domu rodziców. Moi rodzice dali nam w prezencie ślubnym własne mieszkanie, remontujemy je. Pieniądze na remont miały iść z funduszy, które zostały nam po weselu, które są na moim koncie oszczędnościowym na razie. Mąż się wkurzył, że musiał kupić za swoje pieniądze za 110 zł farbę do malowania i że nie ma dostępu do pieniędzy z wesela. Powiedziałam, że ja też ze swoich pieniędzy płaciłam za kilka rzeczy ale nie wyliczam mu tego i że wybiorę np. 2000 zł i będziemy z tych pieniędzy korzystać, odeszłam bo widziałam, że już podnosi głos, ale za chwilę przyszedł do mnie.

Wybuchła awantura... przy moich rodzicach w ich domu, bo obecnie tam mieszkamy ze względu na remont. Nie idzie go uspokoić a ja sama już tracę nerwy przeklinam i krzyczę, co wcześniej mi się nie zdarzało. Jak się nie odzywam to przychodzi do mnie i mówi, ze jestem chora psychicznie, że nikt mnie nie chciał i że miałam krótkie związki a on jedyny mnie wybrał. Czuję się jak nic, nie chcę być tak traktowana... mąż nawet tego nie żałuje nie przeprosił, twierdzi, że jego zachowania to moja wina... że ja powinnam iść do psychologa, że jestem sama sobie winna, że gdyby nie moje zachowanie to on by się dobrze zachowywał... nie wiem pewnie mam swoje wady ale panuję nad sobą a on wszystko załatwia krzykiem i obrażaniem mnie...

Nie wiem czego oczekuje pisząc to... ale zaczynam czuć że nie tak powinna wyglądać miłość po 2 miesiącach ślubu... nie jest w żaden sposób wdzięczny za mieszkanie od moich rodziców, wydaje mu się, że wszystko mu się należy...

Sama mam bóle w klatce piersiowej, bóle brzucha, serca.

Co mam zrobić? sad

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2019-10-17 14:21:36)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Bo zupa była za słona.
Bo wyglądała zbyt atrakcyjnie.
Bo musiał odreagować.

To hasła prowadzonej przed laty kampanii społecznej, jak ulał pasują, niestety, do Twej sytuacji.

Co masz zrobić? Wpisz w wyszukiwarkę hasło "Niebieska Linia", wybierz jedną z kilku stron i przeczytaj wszystkie informacje (także prawne) o przemocy domowej. To, że mąż jest DDA nie jest ani usprawiedliwieniem, ani wytłumaczeniem jego zachowań wobec Ciebie. Tekst, że przerwał terapię, bo ona już nie jest mu do niczego potrzebna, jest jednoznaczny: już jesteś jego żoną i jest pewny, że będziesz nią zawsze.

Nie masz siły? Staw czoła swym skrywanym uczuciom, energii będziesz miała aż nadto.
Determinacji życzę.

3

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dzięki za odpowiedź. Ja już właśnie nie mam siły. Co do zaprzestania chodzenia na terapię to też się tak właśnie czuję, że wzięliśmy ślub to przestał. Zresztą kiedyś mi powiedział, że on i tak opowiada na tej terapii dobre rzeczy a nie złe.

Nie wiem jak mam reagować na takie sytuacje? Co robić gdy on twierdzi że to moja wina? Przecież to nie ja odpowiadam za czyjeś niepohamowane emocje sad

4

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Jeśli pogrzebiesz w swych uczuciach, jeśli dokopiesz się do złości, to siły będziesz miała wiele.

Jak masz reagować? Masz nie reagować. Jak udowodnić, że nie jesteś wielbłądem?

5

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Jak nie reagować? Skoro milczę i słyszę krzyki, odezwę się krzycząc to też słyszę, że to moja wina. Czym jest niereagowanie? sad

6

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Brak reakcji to... brak reakcji. On mówi bzdury pod Twym adresem, a Ty... milczysz.
Gdy dalej prowokuje Cię, mówisz "Nie życzę sobie takich tekstów.". Jeśli i to nie pomaga, opuszczasz miejsce, w którym on jest.

7

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Twój mąż całe życie na terapię nie będzie chodził. Zakładając, że w ogóle wróciłby tam. Jego reakcje na swoją agresję i brak jakiejkolwiek późniejszej refleksji i samokrytyki niestety pokazują, że i z dotychczasowej terapii niewiele wyniósł. Obawiam się, że to niereformowalny typ. Ciesz się, że nie masz z nim jeszcze dziecka.

8 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-17 14:54:31)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Uwierz mi, że tak robię. Ale on potrafi iść za mną i dalej mnie obrażać i krzyczeć. Ostatnio już nie miał hamulców nawet przy moich rodzicach i na nich też krzyczał jak próbowali załagodzić sytuację. Potrafił wypominać mi moje krótkie związki, na co odpowiedziałam że sam żadnych związków nie miał, po czym do mojej mamy się zwierzał że słyszy takie słowa pod swoim adresem że nie miał nikogo, zapominając o tym, ze sam zaczął mnie obrażać...

Wpadam w jakiś obłęd sad

Misinx właśnie on by chciał dziecka. Nawet po kłótni zamiast mieć refleksję, powiedział, że ja nawet o dzieciach nie myślę. Ja nie chcę mieć dziecka, bo nie chcę krzywdzić kogoś takimi sytuacjami. Zresztą nawet będąc w ciąży podejrzewam, że nie zdążyłabym urodzić bo stresowe sytuacje mam z nim co chwilę...

I owszem czasem ja się czepiam, prowokuję kłótnie, ale to co on wyprawia to są sceny jak z horroru... jak awantury... ja nie pochodzę z takiego domu i jestem w szoku :(

9

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Zamiast wpadać w cokolwiek, usiądź na chwil kilka i zobacz, jakie uczucia sama przed sobą skrywasz.
Pomyśl, co zrobiłabyś, gdybyś siłę jednak miała.
Przeczytaj wszystko na temat przemocy domowej, skorzystaj z oferowanej w Niebieskiej Linii pomocy.

10

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dziękuję. Postaram się. On też mówi żebym poszła do psychologa, ale nie mówiła o nim tylko o sobie. Czy to normalne? Gość widzi zło we mnie a nie w sobie i to ja mam się leczyć.

11

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Daj spokój jemu, on o sobie zdecydował. Przestań oceniać, czy coś jest normalne, czy nienormalne.
Masz problem, bo nie radzisz sobie z jego zachowaniem wobec siebie, dlatego daj sobie szansę - skorzystaj z pomocy specjalisty/specjalistów.

12

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Mam nadzieję, że mieszkanie rodzice podarowali tobie a nie wam? Jeśli wam, to szybko to zadzialajcie, bo tu kroi się rozwód. W razie korowofiw sądowych lepiej by było, żebyś nie musiała dawać mu połowy dorobku życiowego swoich rodziców. Rodzicom też o wszystkim powiedz, żeby potem nie mieli pretensji.

13

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Mieszkanie prawnie jest jeszcze rodziców. Rodzice wiedzą o wszystkim ale też nie są w stanie i nie chcą się wtrącać. Mama go nawet czasem broni. Ulle serio myślisz, że to się skończy rozwodem?

14

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Mieszkanie prawnie jest jeszcze rodziców. Rodzice wiedzą o wszystkim ale też nie są w stanie i nie chcą się wtrącać. Mama go nawet czasem broni. Ulle serio myślisz, że to się skończy rozwodem?

Do żadnego ślubu nie powinno w ogóle dojść... Zwłaszcza, że widziałaś, jaki on był jeszcze przed ślubem... sad

15

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Wiem teraz to widze sad ale juz tego nie cofne.Ludzilam sie ze bedzie inaczej bo widzialam zmiane na lepsze jak chodzil na te spotkania, ale to nic nie dalo sad

16

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Co planujesz zrobić?

17

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Mieszkanie prawnie jest jeszcze rodziców. Rodzice wiedzą o wszystkim ale też nie są w stanie i nie chcą się wtrącać. Mama go nawet czasem broni. Ulle serio myślisz, że to się skończy rozwodem?

Myślę, że tak i lepiej wcześniej niż później. Wladowalas się w przemocowego, więc nie czeka cię nic dobrego w tym małżeństwie. Wpisz sobie w przeglarke forum niebieskiej linii o przemocy i tam znajdziesz różne działy. Poczytaj sobie materiały z biblioteki, dział porad prawnych oraz historie osób z przemocy. Forum od kilku lat nie jest już aktywne, ale ciągle jest do znalezienia w internecie. Kopalnia wiedzy. Wielokropek też Ci to radzi.
Dobrze ze nie masz z nim dziecka, bo dopiero wtedy dałby ci szkołę.
Fatalnie się stało, że związałas się z tym facetem.
Daj rodzicom prawo do obserwowania waszego małżeństwa i do doradzanie tobie. Jego niech omijają szerokim łukiem.
Mogę udzielać się w twoim wątku, bo jest mi ciebie bardzo szkoda.

18

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dokladnie tak powinno wygladac zycie 2 miesiace po slubie jak sie wyszlo za agresywnego prostaka.

Ciagle popelniacie ten sam blad, jedna za druga, bo on sie zmieni po slubie.

Teraz zrob sobie z nim dziecko, bo dziecko to juz na pewbo sprawi, ze bedzie super. Jak pierwsze nie to drugie juz na bank


Kolejna patologiczna rodzinka na wlasne zyczenie

19

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Smutno sie to czyta ale wiem ze to prawda... Co planuje? Nie wiem to juz nie sa takie proste sprawy skoro jestesmy po slubie. On mi caly czas wmawia ze to przy mnie sie zmienił na gorsze i ze wie ze taki noe byl tylko ja go zmienilam i mam swoje wredne cechy. Nie da sie z nim rozmawiac. Pewnie pojde do psychologa tak jak radzicie... Co do rodzicow to rodzice nie sa obiektywni bo probuja nas pogodzic na siłę. Wczoraj moja mama przy nim powiedziala ze ma juz nie byc krzykow i ze zakończone na co ja powiedzialam zeby przestala i ze my sobie z tym sami nie poradzimy na co on ze skad wiem a mama ze juz ma byc dobrze. Rodzice nie rozumieją nic sad

20

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Smutno sie to czyta ale wiem ze to prawda... Co planuje? Nie wiem to juz nie sa takie proste sprawy skoro jestesmy po slubie. On mi caly czas wmawia ze to przy mnie sie zmienił na gorsze i ze wie ze taki noe byl tylko ja go zmienilam i mam swoje wredne cechy. Nie da sie z nim rozmawiac. Pewnie pojde do psychologa tak jak radzicie... Co do rodzicow to rodzice nie sa obiektywni bo probuja nas pogodzic na siłę. Wczoraj moja mama przy nim powiedziala ze ma juz nie byc krzykow i ze zakończone na co ja powiedzialam zeby przestala i ze my sobie z tym sami nie poradzimy na co on ze skad wiem a mama ze juz ma byc dobrze. Rodzice nie rozumieją nic sad

Na pewno sami sobie z tym nie poradzicie. Dlatego powinnaś chodzić do psychologa, on też, ale każde z was na terapię indywidualną, bo na wspólnej on będzie manipulowal terapeuta i zwalal winę na ciebie. To droga donikąd. Twoja terapia, mam nadzieję że tak będzie, ma ciebie tak podbudowac, żebyś wyszła z niej, jako osoba znająca swoją wartość, pewna siebie i broniąca swoich granic. Jeśli uda się ciebie tak ukształtować, wtedy ty pierwsza nie będziesz chciała takiego męża. Żadna normalnie myśląca kobieta nie chciałaby takiego męża. A co on zrobi że sobą, to czas pokaże. Ty na razie zajmij się sobą i nie pozwól na to, by on zrobił z ciebie winna i to nawet w oczach twoich rodziców.
Jeśli chodzi o twoich rodziców, to póki co oni są teraz na etapie wypierania przykre prawdy. Dopiero co wydali córkę za mąż, a już mieliby przeżywać rozwód?  Oni może mają nadzieję, że powoli ułoży się między wami, gdy się dotrzecie. Tak więc musisz ich troszkę zrozumieć, jednak nie zapominaj o tym, że to jest twoje życie i że w ostateczności, to ty powinnaś wiedzieć najlepiej, co jest dla ciebie dobre, a co złe i niszczy ci życie.

21

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Cóż mleko się rozlało. To nie zmieniło się 2 miesiące po ślubie, tylko Tobie opadły różowe okulary. Moim zdaniem rozwieść można się w każdej chwili, ale jesteście młodzi i można spróbować pracować nad sobą. Sami sobie nie poradzicie i potrzebujecie terapii małżeńskiej. Spróbuj na spokojnie wytłumaczyć mężowi , że tego właśnie potrzebujesz Z NIM. Jeśli nie będzie się zgadzał na wspólną, namawiam Ciebie na terapię indywidualną. Wzmocni Cię, uspokoi a na pewno sprawy spojrzysz inaczej.

22 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-18 11:06:04)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Nie wiem od czego zacząć, pierwszy raz piszę na takim forum...


Wybuchła awantura... przy moich rodzicach w ich domu, bo obecnie tam mieszkamy ze względu na remont. Nie idzie go uspokoić a ja sama już tracę nerwy przeklinam i krzyczę, co wcześniej mi się nie zdarzało. Jak się nie odzywam to przychodzi do mnie i mówi, ze jestem chora psychicznie, że nikt mnie nie chciał i że miałam krótkie związki a on jedyny mnie wybrał. Czuję się jak nic, nie chcę być tak traktowana... mąż nawet tego nie żałuje nie przeprosił, twierdzi, że jego zachowania to moja wina... że ja powinnam iść do psychologa, że jestem sama sobie winna, że gdyby nie moje zachowanie to on by się dobrze zachowywał... nie wiem pewnie mam swoje wady ale panuję nad sobą a on wszystko załatwia krzykiem i obrażaniem mnie...

Nie wiem czego oczekuje pisząc to... ale zaczynam czuć że nie tak powinna wyglądać miłość po 2 miesiącach ślubu... nie jest w żaden sposób wdzięczny za mieszkanie od moich rodziców, wydaje mu się, że wszystko mu się należy...

Sama mam bóle w klatce piersiowej, bóle brzucha, serca.

Co mam zrobić? sad

Cóż, jacy oni schematyczni. Te same słowa słyszałam od mojego byłego już męża, identyczne (o chorobie psychicznej, że nikt mnie nie chciał). Tak mój był mąż też jest DDA (ja też jestem i tak się nie zachowuję), ma też zaburzenie osobowości  a to jest dużo gorsze i nieuleczalne i objawia się dokładnie tak jak u twojego męża.
Nie popełnij mojego błędu (13 lat małżenstwa) i jak najszybciej się ewakuuj z tego związku. Będzie tylko gorzej.
Niech na razie rodzicie nie przepisują mieszkania, przepiszą je dopiero na ciebie po rozwodzie. Na razie przerwij remont, nic nie rób. Bo jak dojdzie do rozwodu to Ci będzie wypominał, że tyle się napracował przy remoncie (przerabiałam to). Idź do psychologa i do prawnika, im szybciej tym lepiej. Nagrywaj go tak, żeby się nie zorientował. Noś telefon przy sobie lub kup sobie dyktafon w postaci pendriva, włoż do kieszeni i jak zacznie to włącz. Potem nagrania ci się przydadzą przy rozwodzie. Chcesz spokoju? Szykuj się na wojnę.
Z twojego postu jawnie wynika, że mąż stosuje przemoc psychiczną i finansową. Za jakiś czas też użyje przemocy fizycznej. Chcesz na to czekać?
Ja dałam radę (z dwójką małych dzieci) to i Ty dasz radę, powodzenia!

chomik9911 napisał/a:

Cóż mleko się rozlało. To nie zmieniło się 2 miesiące po ślubie, tylko Tobie opadły różowe okulary. Moim zdaniem rozwieść można się w każdej chwili, ale jesteście młodzi i można spróbować pracować nad sobą. Sami sobie nie poradzicie i potrzebujecie terapii małżeńskiej. Spróbuj na spokojnie wytłumaczyć mężowi , że tego właśnie potrzebujesz Z NIM. Jeśli nie będzie się zgadzał na wspólną, namawiam Ciebie na terapię indywidualną. Wzmocni Cię, uspokoi a na pewno sprawy spojrzysz inaczej.

Tu już żadne rozmowy nie pomogą, rzucił terapię jak tylko się ożenił. Poczuł się pewnie, że teraz już złapał swoją ofiarę i nie musi już dłużej udawać. Już teraz nie szanuje autorki i już nie zacznie. Typowe wpędzanie w poczucie winy za wszystko, stopniowe zmniejszanie jej poczucia wartości (nikt nie chciał itp, żle wszystko robisz, chowasz pieniądze, dzikie awantury), brak wdzięczności, wszystko mu się należy. Wypisz wymaluj mój były mąż. To źle rokuje. Czekać tylko aż podniesie rękę.
Przykro to pisać ale w takiej sytuacji to już tylko rozwód. Jeśli masz problemy idące już z organizmu to jest naprawdę źle. Ciało samo Ci podpowiada, że jest niedobrze. Posłuchaj swojej intuicji. Chcesz tak spedzić życie? Bojąc się i ciagle denerwując? Tak nie wygląda związek. prawdziwy związek jest oparty na szacunku, wspieraniu się.
Porozmawiaj szczerze z rodzicami, poproś ich o wsparcie w trakcie rozwodu. I pamiętaj to jest Twoje życie.

23

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

(...) Co planuje? Nie wiem to juz nie sa takie proste sprawy skoro jestesmy po slubie. (...)

Przypomniał mi się doskonały, mym zdaniem, dowcip:
Modli się Icek do Boga:
- Panie Boże, spraw, bym wygrał na loterii.
I nic.
Icek modli się po raz drugi:
- Panie Boże, spraw, bym wygrał na loterii.
I nic.
Icek modli się po raz kolejny:
- Panie Boże, spraw, bym wygrał na loterii.
I nagle słyszy z góry:
- Icek, daj mi szansę, kup los.

Dasz sobie szansę?

Determinacji życzę.

24

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dziekuje za odpowiedzi. Przykro az czytac ze ktos mial tak samo... moj maz wmawia mi ze to ja zmanipuluje psychologa jak pojdziemy na terapie... Mi wmawia manipulacje i ze to przeze mnie zmienil sie z dobrego czlowieka... Ostatnio nawet mowil ze to we mnie jest problem bo on moglby nie krzyczec a ja i tak bym sie o cos przyczepila. Problem w tym ze on nie umie NIEKRZYCZEC... jestem juz strzepkiem nerwow, serce boli bo nie wiem co zrobic. Remontu nie przerwe bo cale mieszkanie jest rozwalone... A juz mi sie nie chce zyc sad czemu on nie ma.normalnej autorefleksji swojego zachowania i wstydu?

25

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

No to decyzję już masz za sobą, bo brak decyzji jest decyzją.


Zastanawiasz się nad jego motywacją,  robi tak, bo chce. Jego celem jest sfilcowanie Cię do poziomu posłusznego podnóżka i sądząc z Twych postów jest na dobrej drodze do osiągnięcia go.


Moim zdaniem warto walczyć z samą sobą o siebie. Nie każdy jednak tę drogę życia wybiera.

26

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

On uwaza na odwrot... nawet gdybym.pokazala mu teb wpis i odpowiedzi powie ze opisalam tylko swoja wersje a nic zlego o sobie

27 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-10-18 16:18:24)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Kasiu, prędzej czy później i tak będziesz zmuszona rozstać się z tym facetem, także formalnie. Zdroworozsadkowo ty już teraz z nim się rozstałas, za jakiś czas przestaniesz go kochać (będziesz szczęśliwa, gdy wyjdzie gdzieś z domu, bo nie będziesz mogła na niego patrzeć), potem odrzuci cię od niego fizycznie i tak naprawdę łączyć cię z nim będzie tylko papierek oraz uwarunkowania bytowe i oczywiście dzieci, bo on będzie dążył do tego, żebyś szybko urodziła dzieci. Tacy jak on zawsze dążą do tego, by jak najszybciej wplatac kobietę w sieć różnych zależności, by nie mogła odejść.
Tak więc za kilka lat i tak zmierzysz się z koniecznością rozwodu z nim albo poddasz się i skończysz, jako zmaltretowana i za szybko starzejąca się kobieta.
To nie jest normalne, żeby kobieta dwa miesiące po ślubie już miała dość małżeństwa i żeby miała somaty nerwicowe.

Decyzja o wyjściu za tego faceta dała zgnile owoce.

Napisałaś, że i temu facetowi jest źle z tobą, a skoro tak, to niby z jakiego powodu mielibyście nawzajem marnować sobie życie?
Powiedz mu, że ty wszystko przemyslalas i doszłas do wniosku, że jako ta zła kobieta dajesz mu wolność, bo nie chcesz, by przez ciebie on się męczył.
Odbij w końcu te piłeczkę od siebie i rzuć ja w niego.

28

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Ja mam swoje wady ale w gruncie rzeczy zawsze mogl na mnie liczyc. Zawsze go wspieram, wierzylam w niego ale po ostatniej awanturze cos sie we mnie zmienilo i nie potrafie tego opisac, tak jakby faktycznie dotarlo do mnie ze wierze w cos niemozliwego... ze on nie ma hamulcow... Dalam mu ten watek do przeczytania i pierwsze co po kilkunastu sekundach to co mowilam: a czemu nie napisalas o sobie? O calej sytuacji? Później przeczytal do konca i juz nic nie powiedzial tylko ze pójdzie na terapie dalej i ze sie postara. Ale ja juz w to nie wierze sad trudno zmienic taki sposob bycia a na pewno nie własnymi silami sad

29

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Wiara jako podstawa związku jest kiepskim fundamentem. Warto trzymać się rzeczywistości. Nie wierz, obserwuj, postaw granice (najpierw w swoim umyśle) - i zrób to wobec wszystkich, nie tylko męża.

Trudno, łatwo są zdradliwymi ocenami, bo gdy ktoś jest zdeterminowanym, to i własna terapia "idzie" szybko i sprawnie. Niejeden człowiek z etykietką DDA jest dobrym człowiekiem i nie krzywdzi innych. Każdy z nas ma bagaż doświadczeń z przeszłości, ale nie dla wszystkich jest on usprawiedliwieniem teraźniejszych działań, część osób decyduje się być przyzwoitym mimo niego.

30

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dzieki za odpowiedz. On mi jeszcze wyliczal ze przeze mnie nie chodzi na terapie. Bo kiedys przy jakiejs awanturze z bezsilnosci siadlam na lozku i zaczelam sama do siebie mowic ze ile mam znosic, awantury, dda, krzyki, ile moge zniesc. I strasznie go urazilam ze smialam cokolwiek na temat dda powiedziec. Ale fakt dda nie jest usprawiedliwieniem, właściwie nic nie jest usprawiedliwieniem braku szacunku dla zony...

31

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Jasne, że przez Ciebie. big_smile Być może inna kobieta położyłaby uszy po sobie, Ty już tego byłaś bliska.

To, że on przed terapią broni się rękoma i nogami mnie nie dziwi, własna terapia to "przyjemność inaczej". Przyjemnie jest po jej zakończeniu, gdy widać efekty (choćby w sposobie myślenia o sobie), ale kontakt z trudnymi doświadczeniami i stawienie czoła schowanym uczuciom do przyjemnych nie należy.

32

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Typowy przyklad macho .... Jak Ty smiesz cos o nim zlego powiedziec. Nic innego nie jest wazne.

Uciekaj jak najszybciej

33 Ostatnio edytowany przez Smentka (2019-10-20 01:36:26)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Mnie się wydaje, że on się czuje w pewnym sensie gorszy, ma kompleksy, stąd chce się sam dowartościować okazując agresję, usilnie stara się Ciebie sprowokować. Kasa z wesela jest na Twoim koncie, u Twoich rodziców mieszkacie, to Twoi rodzice podarowali mieszkanie- a co on wniósł do małżeństwa?

34

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

On raczej nie jest typem macho, jest cichy w towarzystwie...

Dobre pytanie co wniosl. W kwestii materialnej w sumie nic... nie mam mu tego za zle bo nie o kase w życiu chodzi, ale fakt biorac pod uwagę prezent od moich rodzicow to cos tu nie gra...

Dzieki za to pytanie trochę dalo mi do myslenia, bo moze jestem zbyt dobra i za malo wymagam. Choc z drugiej strony to facet powinien poczuwac sie do obowiazku utrzymania rodziny i powinien sie cieszyc ze ma po co kupowac farbe a nie robic wyrzuty i takie awantury...

Boje się teraz swojej decyzji. Bo czuje dokad zmierza moje myslenie i wiem ze nie tak facet powinien traktowac kobiete ...

35

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

(...)  moze jestem zbyt dobra i za malo wymagam. (...)

Na czym polega bycie zbyt dobrym?


Oboje trzymacie się stereotypowych ról w związku, oboje uważacie, kto co "powinien" robić, na tym między innymi polega dramat.

36

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Chodzi mi o to ze dostajac mieszkanie od moich rodzicow nie wyliczam mu tego. Nawet chcac ulatwic mu zaaklimatyzowanie sie troche zrobilam krok do tylu co on troche zaczal wykorzystywać urzadzajac mieszkanie po swojemu nie pytajac mnie o zdanie: bedzie tak i tak, to zrobimy tak i tak. Kiedys nawet robil porzadki i wyrzucił rzeczy nie pytajac mnie o zdanie. Nie jestem z osob ktore dostajac mieszkanie powiedzialyby słuchaj ja dostałam mieszkanie, wiec ty wykladaj kase na remont. O to mi chodzi w byciu za dobra. Zreszta nie o remont i kase tu chodzi, tylko o szacunek i sposob rozwiązywania drobnych konfliktow, które przeradzaja sie w awantury.

37

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Czytam to, co napisałaś o kasie, mieszkaniu, remoncie, wdzięczności, byciu zbyt dobrą i włos mi się jeży na głowie.

38

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Czemu?

39

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Temu

kasia001 napisał/a:

(...) Pieniądze na remont miały iść z funduszy, które zostały nam po weselu, które są na moim koncie oszczędnościowym na razie. (...)


I owszem czasem ja się czepiam, prowokuję kłótnie (...)


Ostatnio nawet mowil ze to we mnie jest problem bo on moglby nie krzyczec a ja i tak bym sie o cos przyczepila. (...)


kiedys przy jakiejs awanturze z bezsilnosci siadlam na lozku i zaczelam sama do siebie mowic ze ile mam znosic, awantury, dda, krzyki, ile moge zniesc. (...)


Dobre pytanie co wniosl. W kwestii materialnej w sumie nic... nie mam mu tego za zle bo nie o kase w życiu chodzi, ale fakt biorac pod uwagę prezent od moich rodzicow to cos tu nie gra...(...)

I temu (wyjaśnienia na czym polega bycie zbyt dobrym):

Chodzi mi o to ze dostajac mieszkanie od moich rodzicow nie wyliczam mu tego. (...)

Nie jestem z osob ktore dostajac mieszkanie powiedzialyby słuchaj ja dostałam mieszkanie, wiec ty wykladaj kase na remont. (...)

40

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Jeżeli nic nie wniósł materialnie, a wszystko co macie jest głównie ze strony Twojej czy Twoich rodziców, to wg mnie odzywa się w nim zraniony męski instynkt, że jak to, on jest facetem i mężem, a nic od niego nie zależy? Co do kwestii wdzięczności, to rodzice dali mojemu partnerowi kasę na dom i ja wcale im wdzięczna nie jestem, nawet wręcz przeciwnie. Też mam poczucie, że w tym związku nic ode mnie nie zależy, że kiedyś zostanie mi wszystko wypominane, że to jego rodzina mu tyle dała, a ja nic, że to oni będą zawsze mieli więcej do powiedzenia, niż ja. Też jestem DDA i DDD, a tacy ludzie najczęściej myślą zupełnie innymi kategoriami. Wg mnie Twój mąż czuje się niepewnie, dlatego robi awantury i stara się każdego sobie podporządkować, żeby "odzyskać" poczucie kontroli. Nie usprawiedliwiam go oczywiście, piszę tylko to, co wyczytałam między wierszami. Musiał kupić farbę ze swoich pieniędzy? Poczuł się odrzucony poza nawias, bo czemu nie ze wspólnych, weselnych, które na dodatek są na TWOIM koncie? Sam aranżuje mieszkanie, do tego nie swoje? Poprzez to podświadomie chce "zaznaczyć swoją obecność i znaczenie". To ciężkie tematy zarówno dla osoby DDA, jak i partnera, który jest z "normalnej" rodziny. Psycholog i terapia zawsze są wskazane w takich sytuacjach, ale nigdy nie jest lekko, trzeba naprawdę chcieć iść po pomoc, a nie tylko odbębnić te pół godziny i koniec.
Mówisz, że też prowokujesz awantury- o co, w jakich sytuacjach?

41

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Jak typowa kobieta czasem mam humory. Maz mnie oklamuje ze chodzi na terapie znowu a nie chodzi... Porazka... on jest faktycznie niereformowalny sad

42

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Taaak.
Ty masz humory, on jest niereformowalnym. Współczuję wam obojgu.




***
Przy okazji jak funkcjonuje typowa kobieta? I dlaczego to bycie typową kobietą jest usprawiedliwieniem dla, delikatnie rzecz nazywając, zachowań krzywdzących innych?

43

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Jak typowa kobieta czasem mam humory. Maz mnie oklamuje ze chodzi na terapie znowu a nie chodzi... Porazka... on jest faktycznie niereformowalny sad

Z "chodzeniem na terapię" jest jak z chodzeniem do szkoły- większość uczniów preferuje metodę ZZZ (zakuć, zdać, zapomnieć), tylko nielicznym naprawdę zależy na tym, żeby coś z zajęć wynieść, uczą się dla wiedzy a nie żeby mieć ocenę w dzienniku. Na wszelkiego rodzaje terapie, grupy itd. bardzo często chodzą ludzie, którym zależy tylko na tym, żeby odbębnić te pół godziny i mieć spokój, bo np żona czy rodzice się uparli, bo chcą pokazać wszem i wobec, że "coś" robią, bo wydaje im się, że samo PÓJŚCIE coś im da, że psycholog to Harry Potter, weźmie różdżkę i odczaruje ich problemy ot tak sobie. Tymczasem żeby terapia coś dała trzeba przede wszystkim samemu tego chcieć, być przygotowanym na pracę nad sobą. Wiem to po sobie- jestem po czterech spotkaniach, w tym trzech w ostatnim czasie. Na pierwszym byłam dawno (skierowała mnie psychiatra podczas pierwszej wizyty), stwierdziłam wtedy, że jeszcze nie jestem gotowa, że szkoda czasu pani psycholog i mojego. Dopiero niedawno poczułam szczerą chęć, żeby zacząć terapię w pełnym znaczeniu tego określenia. Gdyby mnie ktoś przymuszał, to pewnie też bym "odbębniała" spotkania dla świętego spokoju albo wymigiwała się od nich.

44

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Wielokropek troche zle sie wyrazilam. Chodzi o sytuacje kiedy jestem zla na niego ze np. był w sklepie zrobil zakupy dla siebie do pracy a do domu chleba nie kupil. To sa tego typu sytuacje, troche czytajac moje poprzednie wypowiedzi widze ze zaczynam brac wine na siebie.

Ja go nie zmuszalam do terapii... zresztą niewiele z niej wyniósł. Powiedziałam mu dzisiaj ze wiem ze nie byl iito ze kłamie to potrafi zwalic wine na mnie, ze jestem nienormalna i dalej przeklinac ze on sie idzie zabic i zwolnic z pracy. On nie chce zmiany sad

Szukam obecnie psychologa dla mnie sad

45

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

kasiu001,
a ja pamiętam o Twym czepianiu i prowokowaniu.


Decyzji o psychoterapii - gratuluję. smile

46

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Wielokropek, a ja czytam co pisalam ostatnio i zastanawiam sie czy nie tracę trochę rzeczywistego spojrzenia na moją relację. Czy nie jestem kobieta która będzie juz siebie winic by usprawiedliwić agresje drugiej osoby.

Tak jak dzisiaj powiedziałam mezowi ze chce porozmawiac po pracy bo wiem ze nie chodzi na terapie i mnie oklamal. Zaraz byl wybuch przeklenstw i grozb. Moge byc cicha myszka a i tak mi sie dostanie.

47

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Piszę po prawie roku małżeństwa. Niestety mieliście tu rację, mąż złożył pozew o rozwód. Wywalanie emocji nie skończyło się, ale za to ja po psychoterapii nauczyłam się stawiać granice, co skończyło się nawet wezwaniem policji jak rzucił butelka. Mąż tego nie udźwignął. Nie zrozumiał że kwiaty i prezenty nie zastąpią braku szacunku. Oczywiście całą wina obarcza mnie. Wyprowadził się w ciągu 2 dni zabierając wszystkie swoje rzeczy, odkręcając półkę ze ściany, nawet wspólne szklanki, które dostaliśmy na wprowadziny. Stwierdził, że coś w nim pękło, nie kocha mnie. Po kłótni pojechał do mamy na cały weekend z decyzja że rozwód. Szkoda że wcześniej was nie posłuchałam ale chyba każdy musi przejść swoje... Remont mieszkania oczywiście wypomina i zada zwrotu pieniędzy, co ktoś też przewidział....

48 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-07-30 15:26:41)

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy
kasia001 napisał/a:

Piszę po prawie roku małżeństwa. Niestety mieliście tu rację, mąż złożył pozew o rozwód. Wywalanie emocji nie skończyło się, ale za to ja po psychoterapii nauczyłam się stawiać granice, co skończyło się nawet wezwaniem policji jak rzucił butelka. Mąż tego nie udźwignął. Nie zrozumiał że kwiaty i prezenty nie zastąpią szacunku. Oczywiście całą wina obarcza mnie. Wyprowadził się w ciągu 2 dni zabierając wszystkie swoje rzeczy, odkręcając półkę ze ściany, nawet wspólne szklanki, które dostaliśmy na wprowadziny. Stwierdził, że coś w nim pękło, nie kocha mnie. Po kłótni pojechał do mamy na cały weekend z decyzja że rozwód. Szkoda że wcześniej was nie posłuchałam ale chyba każdy musi przejść swoje... Remont mieszkania oczywiście wypomina i zada zwrotu pieniędzy, co ktoś też przewidział....

Pamiętam Twój wątek, sprawdziłam i widzę, że nawet się tu udzielałam.
Rozwód kroil się od początku, a tym bardziej teraz, gdy jesteś już po terapii i chwała Bogu, nauczyłaś się bronić swoich granic. Ty poszłaś więc do przodu, a on pozostał dalej na swoim miejscu przemocowego.
Dobrze, że sobie poszedł, bo pozbyć się przemocowca z domu wcale nie jest tak łatwo. Niektóre kobiety muszą odganiać się od takich rozgrzanym pogrzebaczem, a i tak ciężko ich przepędzić. Ten poszedł sam, daj na msze dziękczynną.
Wziął nawet wasze wspólne szklanki?
No proszę, to dopiero klasa sama w sobie.
Upomina się o zwrot kasy za remont?
Jeśli ma kwitki, jest w stanie pokazać przelewy bankowe, to może nawet uda mu się wyciągnąć trochę kasy dla siebie. W końcu ladował w cudze mieszkanie, bo jak mniemam nie zrobiliście z niego współwłaściciela? Może przydałby się prawnik? (jeśli rzeczywiście poda o ten rozwód, chociaż z drugiej strony jak nie teraz, to prędzej czy później i tak się rozwiedzie ie).
Zarzucał Ci krótkie związki, teraz masz do kolekcji i krótkie małżeństwo.
Dokonujesz więc złych wyborów i dlatego masz takie efekty.  Na pewno przerabiałas to na terapii.
Z tym przemocowcem od samego początku nie miałaś szans, tak jak żadna inna szansy nie będzie miała.
Facet jest agresywny, konfliktowy i nie nadaje się do życia pod jednym dachem. Podejrzewam, że wyszłaś za niego, ponieważ byłaś przez niego zahukana i zmanipulowana. Dopiero terapia otworzyła Ci troszkę oczy. Oby na dłużej, bo niestety jeśli zapomnisz tego, czego się tam nauczyłaś za jakiś czas znowu wpakujesz się w jakiegoś swira.
Tak więc żeby nie wiem, co działo się teraz i w najbliższej przyszłości absolutnie nie poddawaj się złym ludziom i ich wpływom na ciebie.
Z tym pozwem z jego strony, to może być różnie. Na razie tylko zapowiedział, że zrobi taki krok, czas pokaże.
Tak czy siak przed Tobą ciężkie czasy, bo on jest tak bardzo nabuzowany, że nie ma szans na spokojne rozejście się.
Uważam, że będzie uderzał głównie w finanse oraz w to, że wywaliłaś go z domu, biedaka i że masz nie po kolei w głowie. O tym, że będzie rozpowiadał na Twój temat różne bzdury nawet przez moment nie wątp. On nie spocznie dopóki nie zrujnuje Ci opinii w rodzinie i wśród znajomych. Będzie też wyzywał się na Tobie.
Życie z przemocowcem jest niezwykle trudne i przykre, ale rozstania też nie są mniej bolesne.
Wszystko to jednak minie i kiedyś będziesz dziękowała opatrzności, że nie pozwoliła Ci zgnić za życia przy świrze.

49

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Dziękuję za odpowiedź. Pozew złożył, bo dostałam papiery. On też miał chodzić do psychiatry - leki brał tydzień, ale chodził na swoją terapię i było widać efekty, byliśmy na wspólnych rekolekcjach i było super. Później przyszedł wirus, stracił pracę, terapia była telefonicznie i co 2 tygodnie i zrobiło się gorzej. Ja na pracy zdalnej, on bez pracy w domu. Obecnie twierdzi, że to terapia właśnie dała mu odwagę do rozwodu.

Pieniądze za remont oddam, bo robiliśmy to ze wspólnych pieniędzy z wesela, choć moi rodzice pomagali nam finansowo i tak właściwie nie jest to fajne, że jedyna sprawa, o którą pyta to kasa. Masz racje właśnie uderza w finanse... tylko to go interesuje.

Ja go nie wyrzuciłam z domu, tylko parę razy wspominałam o tym, że ciągle mnie obraża i wyżywa się emocjonalnie i że jak tego nie zmieni to lepiej się rozstać., że oczekuję szybkiej zmiany pod tym względem. Były kwiaty, nawet rezerwował wyjazd na rocznicę ślubu, zdjęcia na facebooku z kochaną żoną, ale mnie to przestało wystarczać, jak słyszałam pod swoim adresem najgorsze stwierdzenia, może bez wyzwisk ale takie że wyrzucał na mnie swoje emocje, złe słowa, bzdury pod moim adresem. Po tym jak rzucił butelką, wezwałam policję i zdecydował się na rozwód. Byliśmy na jednej mediacji, na której mediator stwierdził, że on nie ma inteligencji emocjonalnej. Powiedział, że nic do mnie nie czuje i że ja może wspominałam o rozstaniu a on o tym myślał. I wyprowadził się momentalnie. Oczywiście jego mama mu powtarza, że inny facet by dawno zostawił taką kobietę i że skoro nie mamy dzieci, to lepiej się rozejść skoro się kłócimy. Kłótnie były wywoływane nawet o szynkę w lodówce, na której półce leży, że położyłam na złej półce sad

Na koniec jeszcze usłyszałam - miał przed ślubem wypadek, powiedział, że specjalnie go spowodował żeby zagrać na moich emocjach...

Nie mamy kontaktu, właściwie pozostaje mi tylko czekać na rozprawę. Mam prawnika.

50

Odp: 2 miesiące po ślubie i problemy

Ciesz się naprawdę że to już koniec. Powinno Ci ulżyć ze pozbyłaś się dziada.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » 2 miesiące po ślubie i problemy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024