Hej,
Piszę tutaj do kobiet i liczę na jakieś kobiece opinie. Proszę o wyrozumiałość.
Odczuwam jakby żona wolała dom rodzinny ode mnie. Jak ma tylko jeden dwa dni wolnego to jedzie do domu (wynajmujemy mieszkanie obecnie). Nawet kiedy szukamy obecnie mieszkania przyszedł jej pomysł do głowy, żeby mieszkać z rodzicami..... ja dobrze zarabiam i będzie nas stać na kupno mieszkania (z kredytem pokrycia 50% wartości mieszkania).
Jeśli chodzi o mój dom rodzinny to ja może raz na dwa tygodnie na 1h wpadnę na kawę pogadam i tyle. Już poruszałem ten temat w rozmowie z żoną, ale zawsze kończy się na spięciach. Nawet w złości powiedziałem jej, że nie rozumiem dlaczego wzięła ze mną ślub... I to nie chodzi też o to, żeby ona mi przez ten cały czas usługiwała, prała itd - bo to nawet sam jestem w stanie sobie robić. Nie chce służącej. Nic z tych rzeczy. Chodzi mi po prostu żeby była żebyśmy tworzyli jakiś dom a ja odczuwam jakbym był tylko dodatkiem, który pracuje po 9-10 h dziennie....
A może to ze mną coś nie tak? pracując długo i wytrwale chce zapewnić dobry byt. Ale czuje jakby to było w ogóle nie potrzebne....