Cześć! Może zacznę od tego, że problem dotyczy mojego związku, w którym jestem już 3 lata. Mam chłopaka, z którym (tak mi się wydawało) wszystko dobrze się układa. Jednak w tym roku wyjechaliśmy na studia, ja do Gdańska, on do Krakowa. Była to podjęta przez nas decyzja, po długich rozmowach. Niestety nie mogliśmy mieszkać razem, ponieważ ma on dość konserwatywnych rodziców. Ale ustaliliśmy, że będziemy się widzieć co weekend oraz dzwonić do siebie co wieczor. Po długich namowach jego rodziców, zadecydowałam, że od przyszłego roku przeniosę się do Krakowa, aby być bliżej niego. Niestety po 2 tygodniach mój chłopak stwierdził, że nie widzi przyszłości dla naszego związku, ponieważ znalazł w swoim mieście koleżankę i NIE WIE co może się wydarzyć. Dodam, że zapewnił także, że nie chce być w związku z tą osobą... Jednak, gdy napisałam mu SMS z pytaniem czy ta osoba jest ważniejsza dla niego ode mnie, nie doczekałam się odpowiedzi. Dodam może tylko, że już raz mnie zdradził i wybaczyłam mu. Kompetnie nie wiem co tym myśleć, jestem skołowana i z góry przepraszam jeśli chaotycznie to wszystko opisałam. Może Wy macie dla mnie jakieś rady?
Wybaczyc zdrade nr 2.
Pozniej wybaczyc zdrade nr 3
Itp itd
Jak Ty mozesz pisac na poczatku, ze w zwiazku wszystko dobrze sie ukladalo aby na koniec napisac, ze zdradzil.
Co wiec w tym zwiazku dobrze sie ukladalo ? A raczej dla kogo ? Koles mial naiwne kolo zapasowe i bedzie miec je dalej
Niestety po 2 tygodniach mój chłopak stwierdził, że nie widzi przyszłości dla naszego związku, ponieważ znalazł w swoim mieście koleżankę i NIE WIE co może się wydarzyć. Dodam, że zapewnił także, że nie chce być w związku z tą osobą... Jednak, gdy napisałam mu SMS z pytaniem czy ta osoba jest ważniejsza dla niego ode mnie, nie doczekałam się odpowiedzi.
Tutaj masz odpowiedź na swoje pytanie.
Może Ci przetłumacze jak nie rozumiesz co miał na myśli.
Uda mu się z tamtą dziewczyną, to Ty pójdziesz w odstawkę.
Tam nie wypali, to wróci do Ciebie.
Ot cała filozofia.
Cześć! Może zacznę od tego, że problem dotyczy mojego związku, w którym jestem już 3 lata. Mam chłopaka, z którym (tak mi się wydawało) wszystko dobrze się układa. Jednak w tym roku wyjechaliśmy na studia, ja do Gdańska, on do Krakowa. Była to podjęta przez nas decyzja, po długich rozmowach. Niestety nie mogliśmy mieszkać razem, ponieważ ma on dość konserwatywnych rodziców. Ale ustaliliśmy, że będziemy się widzieć co weekend oraz dzwonić do siebie co wieczor. Po długich namowach jego rodziców, zadecydowałam, że od przyszłego roku przeniosę się do Krakowa, aby być bliżej niego. Niestety po 2 tygodniach mój chłopak stwierdził, że nie widzi przyszłości dla naszego związku, ponieważ znalazł w swoim mieście koleżankę i NIE WIE co może się wydarzyć. Dodam, że zapewnił także, że nie chce być w związku z tą osobą... Jednak, gdy napisałam mu SMS z pytaniem czy ta osoba jest ważniejsza dla niego ode mnie, nie doczekałam się odpowiedzi. Dodam może tylko, że już raz mnie zdradził i wybaczyłam mu. Kompetnie nie wiem co tym myśleć, jestem skołowana i z góry przepraszam jeśli chaotycznie to wszystko opisałam. Może Wy macie dla mnie jakieś rady?
Nie jesteś dla niego ważna i nie kocha Cię - świadczy o tym zdrada nr 1 i to, co dzieje się teraz.
Gdzie sie podział Twój szacunek do siebie samej?
(...) Może Wy macie dla mnie jakieś rady?
Mam. Używaj rozumu zgodnie z przeznaczeniem i ze zrozumieniem przeczytaj swój post, on rozwiewa wszystkie Twe wątpliwości.
Możesz też dalej udawać błądzącą we mgle. To Twoje życie, Twój wybór i Twe konsekwencje.
Skoro zdradził cię raz, a teraz stworzył dziwna sytuację między wami, to znaczy, ze nie objaeilas mu się jako ta jedyna. On dla ciebie jest jedynym, ale ty dla niego jedna z wielu. Wycofaj się z tego układu, bo nie zaznasz szczęścia z tym człowiekiem.
Wielokropek.... Genialne podsumowanie
Autorko pogódź się z tym, że ten związek należy do przeszłości, chyba (jak ktoś wyżej napisał) nie piknie mu z koleżanką i wróci do Ciebie.
Prywatnie Ci napisze- módl się, aby piknęło, bo zamiast Tobie, tamtej dziewczynie będzie rosnąć poroże.
Drodzy użytkownicy. Przecież oni są młodzi. Dopiero co poszli na studia. Pójdą jeszcze do pracy i też im się pozmienia patrzenie na życie. Ne przesadzajcie z tymi porożami, czy mgłami. Wchodzenie w dorosłe życie, musi tak wyglądać.
Tośka655 pytasz o radę. Więcej dystansu do tego wszystkiego. Dopiero się uczycie życia. Korzystaj z tego, że jesteś jeszcze młoda. Na poważne związki masz jeszcze czas. Jeszcze nie jeden może złamać ci serce.
Nie przesadzam.
Autorka jest osobą dorosłą, może albo używać rozumu, albo zostawić go w spokoju. Wbrew pozorom to decyzja o sposobie życia.
Nie, nie jesteś dla niego ważna. Wiem co mówię, masz wszystkie objawy bycia nieważną dla tego faceta. Ja mam z bycia nieważną dla faceta licencjat, także bierz moją opinię za pewnik.
Jeśli byłabyś ważna, to nie miałabyś dylematów. Najprawdopodobniej zaś on jest dla Ciebie bardzo ważny i w każdym jego durnym słowie czy geście, będziesz doszukiwać się dobrych uczuć dla siebie.
Moja rada - olej go. Zgodnie z 3 zasadą dynamiki Newtona:
"Jeżeli ciało A działa na ciało B siłą FAB, to ciało B działa na ciało A siłą FBA, o takim samym kierunku i wartości jak FAB, ale przeciwnym zwrocie."
Czyli - on olewa Ciebie, Ty olewasz jego.
Powodzenia
Sama nie wiem co myśleć. Dzisiaj nagle się odezwał i udawał, że nic się nie stało, a gdy zadagnęłam o tamtą dziewczynę stwierdził, że „to tylko znajoma i pisze z nią czasami”
Dodam tylko, że byłam naprawdę zaangażowana w ten związek i robiłam wszystko, aby czuł się kochany
A teraz nie bardzo wiem jak mam radzić sobie sama
Widocznie nie jest jeszcze pewien na 100% tamtej "znajomej". Jednak Ty możesz być za to pewna, że jeśli tylko on dostanie od tamtej dziewczyny zielone światło, to Ty zamienisz się w zwykłą znajomą.
Widocznie nie jest jeszcze pewien na 100% tamtej "znajomej". Jednak Ty możesz być za to pewna, że jeśli tylko on dostanie od tamtej dziewczyny zielone światło, to Ty zamienisz się w zwykłą znajomą.
Dokładnie tego się obawiam. Tylko nie bardzo wiem jak sobie radzić sama. Wydaję mi się, że najlepsze dla mnie byłoby odcięcie od niego i omijanie go szerokim łukiem.
post przeniesiony
Cześć wszystkim. Zacznę może od tego, że nie do końca wiem jak czuć się sama ze sobą po sytuacji, która mnie spotkała. Mianowicie z moim chłopakiem (chyba jeszcze?) mieszkamy w innych miastach, ze względu na studia- nie było możliwości abyśmy studiowali razem z racji konserwatywnego podejścia jego rodziców. Po 2 tygodniach od wyjazdu M. napisał mi, że nie widzi sensu i przyszłości naszego związku, że nie czuje się w tym dobrze i, że nie wie czy mnie kocha. Zareagowałam oczywiście bardzo emocjonalnie, prosiłam go żeby dał nam szansę, powiedziałam nawet, że przeniosę się gdzieś bliżej niego. I wydawało mi się, że temat ucichł, ale widziałam też jak jest do mnie nastawiony, jak ze mną pisze i rozmawia, gdy dzwonię. Wyjątkiem były rozmowy o seksie, przy których był bardzo miły, ciągnął wątek, dopytywał co będziemy robić itd. Jednak, gdy temat się kończył, znowu był negatywnie nastawiony. W ten weekend spotkaliśmy się i znowu powiedział mi, że nie chce dłużej być ze mną. Sama wyciągnęłam z niego to, że chodzi o jakąś nową koleżankę, z którą rzekomo tylko rozmawia i raz wyszedł na piwo. Znowu uprosiłam o czas i żeby pozwolił mi naprawić to wszystko. Następnego dnia po tej rozmowie przyjechał do mnie i zmiana nastawienia o 180 stopni. Był miły, od razu mnie przytulał, a potem zaczął mnie dotykać i doszło do seksu. Po wszystkim zapytałam czy skoro to zrobiliśmy to czy to coś znaczy. Odpowiedział, że tak i, że chce ze mną być. Na resztę wieczoru zabrał mnie do siebie, jedliśmy, oglądaliśmy tv, cały czas mnie przytulał i nawet pytał czy go kocham. Jednak, gdy odwiózł mnie do domu znowu stwierdził, że „zdrowiej dla mnie byłoby gdybyśmy nie byli razem”. Tym razem już nie prosiłam, chciałam tylko żeby wyjaśnił mi po co w takim razie szedł ze mną do łóżka i zachowywał się jakby wszystko było okej. W odpowiedzi usłyszałam, że chciał żebym była szczęśliwa i sam też miał ochotę.
Czuję się potraktowana jak rzecz, nie rozumiem co takiego jest ze mną nie tak, że potraktował mnie w ten sposób. Brzydzę się sama sobą i nie wiem co mam myśleć.
Niestety po 2 tygodniach mój chłopak stwierdził, że nie widzi przyszłości dla naszego związku, ponieważ znalazł w swoim mieście koleżankę i NIE WIE co może się wydarzyć.
Naprawdę chcesz być z kimś, kto wprowadza w Twoje życie niepokój, niepewność i wprost komunikuje, że od teraz nie powinnaś spać spokojnie, bo wydarzyć może się wszystko? Przecież w jego postawie nie ma nawet elementarnego zrozumienia i szacunku dla Twoich emocji, jest za to jakieś szczeniackie generowanie lęków.
Mało tego, jestem niemal przekonana, że jeśli swoje uczucia zacznie angażować w relację z ową koleżanką, a weźmy pod uwagę, że to ona, nie Ty, jest teraz na wyciągnięcie ręki, to w razie podjęcia decyzji o zakończeniu związku z Tobą, bez zawahania w głosie możesz usłyszeć: Ale o co ci chodzi? Przecież uprzedzałem. Spójrzmy prawdzie w oczy - masz do czynienia z kimś wybitnie niedojrzałym i nawet jego wiek nie wydaje mi się tutaj żadnym usprawiedliwieniem.
Czekaj. Ale po co prosiłaś go, żeby pozwolił Ci naprawić to wszystko?
Jesteś od niego uzależniona. Piszesz, że nie umiesz wyobrazić sobie życia bez niego i robisz wszystko, żeby go zatrzymać przy sobie. To nie jest zdrowe ani nie jest dobre. Jeśli dalej tak będziesz postępować to zniszczysz siebie.