Hej, czy są tu dziewczyny, które po latach samotności ponownie zakochały się po 40-stce?
Byłam sobie sama i nawet było mi dobrze. W każdym razie nie sądziłam, że jeszcze kiedyś zakocham się. Zaczęłam mieć wysokie oczekiwania, których nikt nie miał przecież spełniać.
Az tu bach... Kurcze, jest.
I mimo, że ja tak delikatnie i subtelnie; z niedowierzaniem; że to niby niemożliwe; że na pewno zaraz się zniechęcę itd. No i już tęsknię, kiedy go nie widzę dłużej. Boję się zakochać. A właściwie odrzucenia. Jest fajny.
Co mi doradzacie?