Witam, jestem tu nowy.
Mam 32 lata moja dziewczyna jest o rok młodsza. Jesteśmy razem od 4 lat, nie mieszkamy razem.
Nasz związek rozpoczął się gdy ona rozstała się z byłym (byli długo razem 7 czy 8 lat).
Niestety długo utrzymywała kontakt z ex, na początku było mi z tym ciężko, jej pewnie też.
Dwa tygodnie temu dowiedziałem się, że spotykała się z innym. Ona pracowała w handlu (prace zmieniła miesiąc temu ale o tym dalej) i od 3 lat podrywa ją stały klient ale ja to ignorowałem, bo i ona się tym nie przejmowała specjalnie. Zwłaszcza, ze mówiła jakiś czas temu, że jej dał już prawie całkiem spokój czasem tylko pisze (dała mu numer telefonu?!?!).
W tym roku zdecydowała się pójść razem z koleżanką na pielgrzymkę piesza do Częstochowy (od nas idzie się jakieś 12 dni?), po powrocie z pielgrzymki coś się zmieniło... nie miała dla mnie wiele czasu, nie odbierała telefonów, często był wyłączony - mówiła, z telefon jej szwankuje... kupiłem jej więc nowy (przyjęła go, ale nie używa leży w pudełku).
Na początku września zmieniła prace, no i czasu zrobiło się jej jeszcze mniej, ale do rzeczy zaczęła narzekać na tego niechcianego adoratora (dawał jej dużo prezentów a ona to przyjmowała! - później się o tym dowiedziałem), że jej znowu pisze. Zdenerwowało mnie to bo już dawno ją prosiłem by zakończyła ta znajomość. No i stety albo niestety znając jej hasło do Facebooka sprawdziłem jej wiadomości, stąd dowiedziałem się, że koleś obsypywał ją prezentami (kwiaty, słodycze ciasta, drobiazgi) no i, że spotkała się z nim co najmniej kilka (albo i kilkadziesiąt) razy! Pisał jej, że ją kocha itp.
Z jego wiadomości do niej dowiedziałem się o INNYM gościu, którego poznała chwile przed tą pielgrzymką i z którym na tej pielgrzymce była! Zobaczyłem zdjęcia, które sobie wysyłali na messengerze, a na tych zdjęciach byli razem, przytulali się, on ją całował w policzek itp. no wyglądali jak para! a zdjęcia były z Krakowa, Wieliczki, Ujazdowa, Chojnic itp.!!!!!
Nie czekałem natychmiast pojechałem do niej żądając wyjaśnień, no to się dowiedziałem ,że to była wycieczka grupowa po pielgrzymce z częścią grupy sobie zorganizowali wyjazd (wiarygodne to w ogóle?), a zdjęcia to ona nie wie po co sobie zrobiła. Dodam, że z tych wiadomości ten drugi koleś również ją podrywa i ona mu się podoba, może nawet się zakochał. Oczywiście zdjęć, było więcej i z innych miejsc kłamała mi że jedzie z bratem a jechała z nim, kłamała, że z koleżanką a była z nim. Tzn., że spotykała się z nim za moimi plecami.
No jakaś masakra, serce mi pękło. kocham ją i zależy mi na związku tylko nie wiem czy jest co ratować? Ona unika rozmowy na ten temat, uważając, ze to nic wielkiego, gdy pytam czy mnie kocha to ciągle odpowiada cyt. "przecież wiesz"... no właśnie nie wiem! Prosiłem ją, żeby zerwała te wszytkie kontakty z tymi dwoma zwłaszcza z tym ostatnim. Mówi, ze nie ma czego kończyć, bo to nic nie jest. Zasłania się brakiem czasu na rozmowę (to wiem, że teraz rzeczywiście pracuje po nawet 12 godzin i po pracy szykuje materiały na następny dzień).
Oczywiście ja nigdy nie zabraniałem jej mieć kolegów czy znajomych, nie jestem zaborczy a wyrozumiały i to nawet za bardzo tak myślę. Byłem dla niej dobry kupowałem drogie prezenty, zabierałem na wycieczki, gotowałem dla niej. Mysle, że zaczęło się psuć jak zacząłem mniej zarabiać, zmieniłem samochód i miałem mniej pieniędzy. Wcześniej wynajmowałem sam mieszkanie, ale ona nie chciała się wprowadzić, znajdując rożne wymówki (rodzice będą źli, wiara, nie ma sensu wynajmować mieszkania itp.).
Nie wiem co robić? Czy czekać, aż będzie chciała rozmawiać? Czy rozstać się? Z jednej strony ja kocham no ale okłamywała mnie. Dodam, że o.świadczyłem się jej rok temu... nie przyjęła powiedziała, ze musi się zastanowić.....
Proszę o jakieś rady ewentualnie komentarz.