czuje zazdrosć od znajomej - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » czuje zazdrosć od znajomej

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1 Ostatnio edytowany przez magda.magda.magda (2019-09-22 09:51:21)

Temat: czuje zazdrosć od znajomej

Zaczęło mi dobrze iść w życiu.Po obronie rok temu moje życie totalnie się zmieniło. Z osoby 'przepraszającej za to że żyję' stałam się znowu pewną siebie kobietą, taką którą byłam jeszcze kilkalat temu- aleniestety pewne sytuacje na studiach i w życiu spowodowały moje zamknięcie.
Jestem z zawodu magistrem inżynierem, skończyłam jedną z politechnik z Polsce. Jestem zadowolona z mojego zawodu jednak na studiach mgr udzielałam się w bardziej artystycznych kręgach. Pomagałam ludziom , znajomym ze szkół artystycznych w ich artystycznych, medialnych projektach. Zawiesiłam tą pomoc po 2 latach kiedy musiałam się obronic na swojej uczelni. Podczas tamtego okresu sama zaczełam robic sobie znajomości, zarabiać jakieś tam małe pieniądze. Po pewnym czasie zaczęłam zastanawiac się czy jednak nie isć w taką stronę a nie politechniczną. MIałam mozliwość ale wybralam stabilizację.
Projekty które robiłam zostały pokoczone bez 'echa' lub dopiero zaczynają byc konczone. Pewne z nich zostają wysyłane na festiwale. Tak bylo z jednym projektem, który się ciągnął od ok 1.5 roku. Teraz jest wyswietlany na festiwalach itp.
Ja od roku pracuję w swoim zawodzie w bezpiecznej firmie. Jednak tylko gdy mam urlop, mam wolne, odrywam się i znowu jestemw tym drugim srodowisku. Tak tez bylo ostatnio. KOlezanka, głowna autorka pewnego projektu jeszcze kilka miesięcy temu zaprosiła mnie na festiwal branżowny. Mowila ze nie ma z kim jechac i jesli chciałabym towarzyszyc jej z branzową akredytacją ona moze to ogarnac. Ja niestety odmówiłam bo moj szef w tamtym okresie byl nie w humorze i bałam się wziąć drugi urlop. Jednak po ok miesiącu sytuacja się zmieniła i powiedziałam jej ze jestem zainteresowana. Okazało się, ze wejsciowkę otrzymał jej kolega, ktory ma znane nazwisko w branży. Ale ja powiedziałam - nie ma problemu i tak wezme wolne, pojadę na swój koszt ALE tam gdzie będziemozna wejsc bez wejsciowki to wejdę. I tak tez się stało.
Cały pobyt wspominam super jednak mialam pewne wrażenie ze kolezanka nie chce ' dać mi mozliwosci' poznania ludzi z tej branży, czy poznania raz jeszcze.Powiem tak jest to branża medialna, artystyczna, zespołowa i ludzie tworzą grupę aby odniesc sukces. Jednak ona jako rezyserka całego przedwiewziecia zachowywala sie bardzo egoistycznie podczas tych kilku dni. WIedziala, ze z ekipy jestem ja, dwie inne koleżanki, ale specjalnie robiła tak abysmy nie mialy wstepu na rozne pokazy. Ja wiem, ze rezyser jest 1 na liscie, ale zauważcie ze nawet jak Holland dostaje nagrody zawsze dziękuje ekipie i wywołuje ich na scenę.
Moja kolezanka rezyserka wie, że dobrze mi idzie w pracy, ze mam wsparcie rodziców, ze jestem stabilna. Przez ostatnie 1.5 roku kiedy ja odeszłam z tych medialnych projektów i poswiecilam sie stabilnej pracy- duzo ze sobą rozmawialysmy, nasze relacje się zaciśniły jakoprzyjaciółki. I chyba był to bląd.
Nigdy nie chciąłam nikomu zabrać 'siwatła' ani 'uwagi', jednak mam wrazenie, ze ona ogolnie 'nie chciała' abym przyjechała i wiedziała że ten kolega z darmową wejsciowką nie przyjedzie. Załatwiłamu tylko i wylacznie bo ma znane nazwisko.
Gdyby od razu okazało się ze nie przyjedzie to moglabym na wszystko wchodzić za darmo- a mialam wrazenie, ze ona nie chce abym skorzystała z tej mozliwosci. Mialam wrazenie, ze to jest personalne, ze to jest tzw szpila.
Wracajac do tego kregu artystycznego spotkałam isę z wieloma innymi znajomymi, ktorych nie widzialam przez lata - okazało się, ze niepochlebnie wyrazaja sie o tej mojej kolezance rezyserce, plotkują za jej plecami, mowia, ze jest nieogarnięta. Kiedys wiele razy tez to slyszalam, ale starałam sie ucinac takie ploty i jej bronic.
Jednak mam wrazenie, ze moze to byc prawda.
Problem w tym, ze ja przyjechalam na ten festiwal prywatnie, za moje pieniądze- kolezanka wszystkim z ekipy zalatwila nocleg bo tak bylo w umowie z festiwalem, wiec spalam za darmo. Jednak wszystko placilam sobie sama itp jakbym byla obcym czlowiekiem a nie z 'ekipy'. Sama tez musialam zalatwiac sobie wejsciowki, przekonywac ludzi  z recepcji, administracji, ze jestem w komputerze napisana jako tworca- ze figuruję w polskiej bazie projektowej itp. Zalatwialam to poniewaz najwazniejsza osoba, rezyserka, umywała rece.

Przez cale wydarzenie, kilka dni obserwowałam inne ekipy, inne rezyserki  inne grupy projektowe, które chodzily zawsze razem- kazdy mial wejsciowke .
A tutaj mialam wrazenie,ze kolezanka spcjelanie nie zalatwila mi czegos dlatego ze widzi ze w moim drugim zyciu 'zawodowym i prywatnym' duzo rzeczy mi zaczyna juz wychodzic.
Juz nie jestem ' tą ktora narzeka' juz nie jestem 'biedna', juz nie mieszkam z rodzicami. Moje zycie sie zmieniło- tak samo jak kazdego zycie zmienia sie na kazdym etapie.
I mam wrazenie, ze popelnilam duzy blad ze z nią zakolegowalam sie prywatnie bo jesli kiedykolwiek bede chciala wrocic do tych medialnych projektow kolezanka z zawisci? moze mi cos nagadać nad głową albo o mnie zaczac ploty.
Sytuacje typu niewpuszczenie na glowna gale, brak odbierania telefonow w kluczowych momentach, zyciowy i zawodowy nieogar  i proszenie mnie o pomoc i tylko  i wylacznie towarzystwo wtedy kiedy JEJ jest zle i kiedy ona ptrzebuje sprawiło ze  zaczelam sie zastanawiac czy ona po prostu nie potrzebuje mnie tulko wtedy kiedy widzi ze wali jej sie grunt pod nogami.

Mam trochę zalu ale ciesze sie ze jestem na tyle ogarnieta ze na wszystko weszlam sama , ze umialam zalatwic sobie wszystko sama. Bez jej pomocy. Kiedy inne ekipy byly całe na warsztatach  , ona tylko sobie bookowała miejsce a kiedy widziala ze ja weszłam z innymi czlonkami bardzo się dziwiła. Tak jakbysmy nie mogli.
A to jest bardzo proste- nie musiała nas zapraszac i nie musiala z nami robic projektow. Niestety w tej branzy projekty sawspolne projekt sie sam nie zrobi
oczywiscie ja wyjechałam dzien wczesniej niz ona- na pozegnanie rozmawiamy- ja mowie , ze teraz bedzie powrot do rzeczywistosci. Kolezanka rezyserka dodała - no tak' chujow***ej rzeczywistosci- innej nie ma.

Wlasnie takie podejscie do calego jej zycia, i moja i innych pomoc aby ją wygramolic z tego bardzo mnie męczy. Takie texty nie są fajne, ja naprawde daję jej bardzo duzą taryfę ulgową bo lubię/lubiłam ją jako czlowieka i zawze pomagąłam starałam się bronic. Jednak widzę ze jesli chodzi o sprawy zawodowe ona nawet nie moze mi zabookować miejsca na warsztatach. Mimo ze inne ekipy sa całe na warsztatach z każdymi czlonkami. DOchodzilo do tego, ze ja po prostu ubiegałam ją w bookingu, w pojawianiu się na wydarzeniach bow iedzialam, ze ona nikomu nic nie zalatwi. A ja moge to zrobic sobie i innym czlonkom.

Oczywiscie kazdy martwi sie sam o kawal wlasnego nosa, i kazdy SLIZGA SIĘ na  plecach kazdego. Ona tez sie  ślizga na plecach 1000 innych osob, widzę to obserwując jej poczynania. Ale nic nie mówię. To niech ona nie 'blokuje mnie' w tym ze ja chce byc traktowana jak normalny 'czlonek ekipy, grupy' ktora stworzyla ten projekt...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-22 17:07:23)

Odp: czuje zazdrosć od znajomej

Daj jej spokój. Nie musisz jej na siłę "wygramalać" z niczego. Prosiła Cię o to? Jak dl mnie to podchodzi pod niezdrowe zainteresowanie życiem innych...

3

Odp: czuje zazdrosć od znajomej

Twój żal jest uzasadniony.
Ty chcesz być równoprawnym członkiem zespołu i być traktowana, jak ktoś, kto przyczynił się do sukcesu. A Twoja koleżanka tak ani Ciebie, ani nikogo z zespołu nie traktowała.
Po prostu jest małostkowa egoistką. I inni to widzą.
Poznasz jeszcze wielu ludzi. I takich wielkich, wspaniałych, którzy wiedzą, że sukces zawdzięczają ogromnemu wsparciu i pracy wielu innych osób; i takich właśnie małych  skur***ów.
Tacy ludzie też są ważni. Uczą odporności i dystansu do siebie. Są jak drogowskazy na drodze - tędy nie idź. Taka się nie stawaj.

Odp: czuje zazdrosć od znajomej
magda.magda.magda napisał/a:

Zaczęło mi dobrze iść w życiu.Po obronie rok temu moje życie totalnie się zmieniło. Z osoby 'przepraszającej za to że żyję' stałam się znowu pewną siebie kobietą, taką którą byłam jeszcze kilkalat temu- aleniestety pewne sytuacje na studiach i w życiu spowodowały moje zamknięcie.
Jestem z zawodu magistrem inżynierem, skończyłam jedną z politechnik z Polsce. Jestem zadowolona z mojego zawodu jednak na studiach mgr udzielałam się w bardziej artystycznych kręgach. Pomagałam ludziom , znajomym ze szkół artystycznych w ich artystycznych, medialnych projektach. Zawiesiłam tą pomoc po 2 latach kiedy musiałam się obronic na swojej uczelni. Podczas tamtego okresu sama zaczełam robic sobie znajomości, zarabiać jakieś tam małe pieniądze. Po pewnym czasie zaczęłam zastanawiac się czy jednak nie isć w taką stronę a nie politechniczną. MIałam mozliwość ale wybralam stabilizację.
Projekty które robiłam zostały pokoczone bez 'echa' lub dopiero zaczynają byc konczone. Pewne z nich zostają wysyłane na festiwale. Tak bylo z jednym projektem, który się ciągnął od ok 1.5 roku. Teraz jest wyswietlany na festiwalach itp.
Ja od roku pracuję w swoim zawodzie w bezpiecznej firmie. Jednak tylko gdy mam urlop, mam wolne, odrywam się i znowu jestemw tym drugim srodowisku. Tak tez bylo ostatnio. KOlezanka, głowna autorka pewnego projektu jeszcze kilka miesięcy temu zaprosiła mnie na festiwal branżowny. Mowila ze nie ma z kim jechac i jesli chciałabym towarzyszyc jej z branzową akredytacją ona moze to ogarnac. Ja niestety odmówiłam bo moj szef w tamtym okresie byl nie w humorze i bałam się wziąć drugi urlop. Jednak po ok miesiącu sytuacja się zmieniła i powiedziałam jej ze jestem zainteresowana. Okazało się, ze wejsciowkę otrzymał jej kolega, ktory ma znane nazwisko w branży. Ale ja powiedziałam - nie ma problemu i tak wezme wolne, pojadę na swój koszt ALE tam gdzie będziemozna wejsc bez wejsciowki to wejdę. I tak tez się stało.
Cały pobyt wspominam super jednak mialam pewne wrażenie ze kolezanka nie chce ' dać mi mozliwosci' poznania ludzi z tej branży, czy poznania raz jeszcze.Powiem tak jest to branża medialna, artystyczna, zespołowa i ludzie tworzą grupę aby odniesc sukces. Jednak ona jako rezyserka całego przedwiewziecia zachowywala sie bardzo egoistycznie podczas tych kilku dni. WIedziala, ze z ekipy jestem ja, dwie inne koleżanki, ale specjalnie robiła tak abysmy nie mialy wstepu na rozne pokazy. Ja wiem, ze rezyser jest 1 na liscie, ale zauważcie ze nawet jak Holland dostaje nagrody zawsze dziękuje ekipie i wywołuje ich na scenę.
Moja kolezanka rezyserka wie, że dobrze mi idzie w pracy, ze mam wsparcie rodziców, ze jestem stabilna. Przez ostatnie 1.5 roku kiedy ja odeszłam z tych medialnych projektów i poswiecilam sie stabilnej pracy- duzo ze sobą rozmawialysmy, nasze relacje się zaciśniły jakoprzyjaciółki. I chyba był to bląd.
Nigdy nie chciąłam nikomu zabrać 'siwatła' ani 'uwagi', jednak mam wrazenie, ze ona ogolnie 'nie chciała' abym przyjechała i wiedziała że ten kolega z darmową wejsciowką nie przyjedzie. Załatwiłamu tylko i wylacznie bo ma znane nazwisko.
Gdyby od razu okazało się ze nie przyjedzie to moglabym na wszystko wchodzić za darmo- a mialam wrazenie, ze ona nie chce abym skorzystała z tej mozliwosci. Mialam wrazenie, ze to jest personalne, ze to jest tzw szpila.
Wracajac do tego kregu artystycznego spotkałam isę z wieloma innymi znajomymi, ktorych nie widzialam przez lata - okazało się, ze niepochlebnie wyrazaja sie o tej mojej kolezance rezyserce, plotkują za jej plecami, mowia, ze jest nieogarnięta. Kiedys wiele razy tez to slyszalam, ale starałam sie ucinac takie ploty i jej bronic.
Jednak mam wrazenie, ze moze to byc prawda.
Problem w tym, ze ja przyjechalam na ten festiwal prywatnie, za moje pieniądze- kolezanka wszystkim z ekipy zalatwila nocleg bo tak bylo w umowie z festiwalem, wiec spalam za darmo. Jednak wszystko placilam sobie sama itp jakbym byla obcym czlowiekiem a nie z 'ekipy'. Sama tez musialam zalatwiac sobie wejsciowki, przekonywac ludzi  z recepcji, administracji, ze jestem w komputerze napisana jako tworca- ze figuruję w polskiej bazie projektowej itp. Zalatwialam to poniewaz najwazniejsza osoba, rezyserka, umywała rece.

Przez cale wydarzenie, kilka dni obserwowałam inne ekipy, inne rezyserki  inne grupy projektowe, które chodzily zawsze razem- kazdy mial wejsciowke .
A tutaj mialam wrazenie,ze kolezanka spcjelanie nie zalatwila mi czegos dlatego ze widzi ze w moim drugim zyciu 'zawodowym i prywatnym' duzo rzeczy mi zaczyna juz wychodzic.
Juz nie jestem ' tą ktora narzeka' juz nie jestem 'biedna', juz nie mieszkam z rodzicami. Moje zycie sie zmieniło- tak samo jak kazdego zycie zmienia sie na kazdym etapie.
I mam wrazenie, ze popelnilam duzy blad ze z nią zakolegowalam sie prywatnie bo jesli kiedykolwiek bede chciala wrocic do tych medialnych projektow kolezanka z zawisci? moze mi cos nagadać nad głową albo o mnie zaczac ploty.
Sytuacje typu niewpuszczenie na glowna gale, brak odbierania telefonow w kluczowych momentach, zyciowy i zawodowy nieogar  i proszenie mnie o pomoc i tylko  i wylacznie towarzystwo wtedy kiedy JEJ jest zle i kiedy ona ptrzebuje sprawiło ze  zaczelam sie zastanawiac czy ona po prostu nie potrzebuje mnie tulko wtedy kiedy widzi ze wali jej sie grunt pod nogami.

Mam trochę zalu ale ciesze sie ze jestem na tyle ogarnieta ze na wszystko weszlam sama , ze umialam zalatwic sobie wszystko sama. Bez jej pomocy. Kiedy inne ekipy byly całe na warsztatach  , ona tylko sobie bookowała miejsce a kiedy widziala ze ja weszłam z innymi czlonkami bardzo się dziwiła. Tak jakbysmy nie mogli.
A to jest bardzo proste- nie musiała nas zapraszac i nie musiala z nami robic projektow. Niestety w tej branzy projekty sawspolne projekt sie sam nie zrobi
oczywiscie ja wyjechałam dzien wczesniej niz ona- na pozegnanie rozmawiamy- ja mowie , ze teraz bedzie powrot do rzeczywistosci. Kolezanka rezyserka dodała - no tak' chujow***ej rzeczywistosci- innej nie ma.

Wlasnie takie podejscie do calego jej zycia, i moja i innych pomoc aby ją wygramolic z tego bardzo mnie męczy. Takie texty nie są fajne, ja naprawde daję jej bardzo duzą taryfę ulgową bo lubię/lubiłam ją jako czlowieka i zawze pomagąłam starałam się bronic. Jednak widzę ze jesli chodzi o sprawy zawodowe ona nawet nie moze mi zabookować miejsca na warsztatach. Mimo ze inne ekipy sa całe na warsztatach z każdymi czlonkami. DOchodzilo do tego, ze ja po prostu ubiegałam ją w bookingu, w pojawianiu się na wydarzeniach bow iedzialam, ze ona nikomu nic nie zalatwi. A ja moge to zrobic sobie i innym czlonkom.

Oczywiscie kazdy martwi sie sam o kawal wlasnego nosa, i kazdy SLIZGA SIĘ na  plecach kazdego. Ona tez sie  ślizga na plecach 1000 innych osob, widzę to obserwując jej poczynania. Ale nic nie mówię. To niech ona nie 'blokuje mnie' w tym ze ja chce byc traktowana jak normalny 'czlonek ekipy, grupy' ktora stworzyla ten projekt...


Czujesz swoją zazdrość ..
udzielałaś się w czymś - ok. później zajęłaś się swoim życiem= też ok.
Ale nie ok że teraz przypisujesz swoje emocje komuś .
Ona nie ma obowiązku załatwiać  Ci czegokolwiek - zaprosiła cię kiedyś - Ty nie mogłaś i tyle.
Pojechałaś za swoje i na swoich warunkach a teraz punktujesz kogoś że czegoś nie zrobił... bo ty uważasz że powinien ???

I nie jest prawdą że każdy się Ślizga..  dla mnie to synonim wykorzystywania. ..

I tak jak napisała Ela - daj jej spokój … koleżanka nie prosiła cię o "pomoc"- żyje po swojemu i tobie nic do tego …
w ogóle niskie to co opisałaś - czujesz się lepiej że inni mają złe zdanie o niej ... urosłaś w tym ?? ??? bo tak to wygląda z twojego opisu

Odp: czuje zazdrosć od znajomej
Marata napisał/a:

Twój żal jest uzasadniony.
Ty chcesz być równoprawnym członkiem zespołu i być traktowana, jak ktoś, kto przyczynił się do sukcesu. A Twoja koleżanka tak ani Ciebie, ani nikogo z zespołu nie traktowała.
Po prostu jest małostkowa egoistką. I inni to widzą.
Poznasz jeszcze wielu ludzi. I takich wielkich, wspaniałych, którzy wiedzą, że sukces zawdzięczają ogromnemu wsparciu i pracy wielu innych osób; i takich właśnie małych  skur***ów.
Tacy ludzie też są ważni. Uczą odporności i dystansu do siebie. Są jak drogowskazy na drodze - tędy nie idź. Taka się nie stawaj.


chyba czytałam inny tekst tongue

"KOlezanka, głowna autorka pewnego projektu jeszcze kilka miesięcy temu zaprosiła mnie na festiwal branżowny. Mowila ze nie ma z kim jechac i jesli chciałabym towarzyszyc jej z branzową akredytacją ona moze to ogarnac. Ja niestety odmówiłam bo moj szef w tamtym okresie byl nie w humorze i bałam się wziąć drugi urlop. Jednak po ok miesiącu sytuacja się zmieniła i powiedziałam jej ze jestem zainteresowana. Okazało się, ze wejsciowkę otrzymał jej kolega, ktory ma znane nazwisko w branży. Ale ja powiedziałam - nie ma problemu i tak wezme wolne, pojadę na swój koszt ALE tam gdzie będziemozna wejsc bez wejsciowki to wejdę. I tak tez się stało. "..

Dystansu rzeczywiście powinna się autorka nauczyć tongue  i ze nie zawsze jest tak jak my chcemy ..inni też mają wybór  i nie maja obowiązku robić "nam dobrze ".

Odp: czuje zazdrosć od znajomej

Czesc wszystkim. Dziekuje za tak liczne wypowiedzi. 
Po 1.- nie przypisuje sobie jej osiagniec na jej polu ani w jej “dzialce” bo to byl projekt jej autorstwa. Jednak projekt nie powstalby gdyby nie praca i pomoc innych osob w swoich “pionach” , czesciach.
Po 2. - nikt nie ma obowiqzku robic “mi dobrze” tak jak ja chce- kazdy orze jak moze i kazdy pilnuje wlasnego nosa. Ja to wiel, ty to wiesz, kazdy to wie; jednak jak jest praca wspolna to wypadaloby kazdego traktowac na rowni
Po 3,- ktos z was podjreslil w swojej wypowiedzi moje zdanie “niestety jej odmowilam” a propos wyjazdu kiedy proponowa mi go po raz pierwszy. Tak faktycznie ale to ze pozniej sie zgodzilam nic nie zmienia, nikt nie byl stratny - tym bardziej ona- a ucieszyla sie wtedy ze jednak jade;
Po 4,- komentowanie swojej i mojej sytuacji materialnej przy innych obcych osobach z branzy aby podkreslic swoj status “ofiary” i biedaczki tez wydaje Wam sie super? Kiedy zwracam jej uwage aby nie mowila przy obcych tego co o mnie wie ( z przesLosci) ona kiwa glowa a pozniej i tak slysze dziwne texty o mnie i o tym ze z powodu takiej a nie innej sytuacji materialnej coa tam cos tam;
Po 5;- czy to ze wychodzi z restauracji bez placenia i dopiero po moim komentarzu placi jest ok? Czy to ze kiedy zgibila 100 zl z bankomatu i mnie oskarzyla o to ze ja zagadalam jest ok? Wydaje mi sie ze nie.

Takie projekty robi sie wspolnie. Mam inny zawod fakt, do tego srodowiska nie wroce ale nie chce aby ktos dZiwnie sie o mnie wyrazal przy innych nawet jesli nie bede z nia pracowac. Nie mam o nic pretensji- tym bardziej, ze pojechalam ale jednak te 1.5 roku temu projekt byl robiony przez ok 20 osob a nie tylko 1.
Po prostu mam wrazenie ze to byla nauczka. Dziwilam sie, ze ludzie od niej odchodzili i nawet nie pomagali przy finalizacji projektu.
Zrobilam plakat do projektu- nawet nie raczyla go opublikowac i dac do powieszenia- a sama mnie prosila o niego przez ostatnie miesiace. Pozniej tlumaczyla sie ze nie “ogarnela” i ze wszystko zbyt szybko sie stalo. Ten projekt jako jedyny nie mial plakatu

Odp: czuje zazdrosć od znajomej
Marata napisał/a:

Twój żal jest uzasadniony.
Ty chcesz być równoprawnym członkiem zespołu i być traktowana, jak ktoś, kto przyczynił się do sukcesu. A Twoja koleżanka tak ani Ciebie, ani nikogo z zespołu nie traktowała.
Po prostu jest małostkowa egoistką. I inni to widzą.
Poznasz jeszcze wielu ludzi. I takich wielkich, wspaniałych, którzy wiedzą, że sukces zawdzięczają ogromnemu wsparciu i pracy wielu innych osób; i takich właśnie małych  skur***ów.
Tacy ludzie też są ważni. Uczą odporności i dystansu do siebie. Są jak drogowskazy na drodze - tędy nie idź. Taka się nie stawaj.

Mam wrazenie, ze jako jedyna zrozumialas moj post. Oczywiscie nie wspomne ze kazdy pracowal za darmo te 1.5 roku temu. Nikt nie jest bez winy bo to ze ten projekt powstal to jest zasluga kazdego. Przy tak niskim budzecie watpie aby ktokolwiek normalny tongue kiedykolwiek by sie tego podjal. ALe my sie podjelismy.
Kolezanka w lipcu stworzyla zrzutke w internecie z nagrodami dla ludzi,  ktorzy pomoga wesprzec projekt. Projekt nie zostal w 100% pokryty finansowo przez zrzutke, ale udalo sie zebrac ok 85%. Pozniej pytajac sie kolezanki okazalo sie ze ona wcale nie chce poswiecic tej kasy tak jak napisala na zrzutce ale na splacenie swoich dlugow. To tez nie jest fair- bo kasa miala isc np na druk plakatu- a tak jak napisalam w poprzednim poscie. Plakat nawet nie zawisl... prowadzilam fanpage na fb prEz miesiac za darmo i promowalam ten projekt-kiedy skonczylam to robic ona nawet tego nie przejela i nie pracowala nad tym dalej... ogolnie mam zal taki ze wszyscy na to pracowali a ona olewala i ta jej postawa nawet przy tym plakacie czy innych sytuacjach mnie teoche przerastala. To nie jest jakas super wielka liga ale zawsze nalezy sie dobrze pokazac.... a nie na odwal sie... mam zal ze duzo osob zostalo zaangazowanych , w tym ja a nawet plakat nie zawisl xdxD o to mi chodzi

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » czuje zazdrosć od znajomej

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024