Zaczęło mi dobrze iść w życiu.Po obronie rok temu moje życie totalnie się zmieniło. Z osoby 'przepraszającej za to że żyję' stałam się znowu pewną siebie kobietą, taką którą byłam jeszcze kilkalat temu- aleniestety pewne sytuacje na studiach i w życiu spowodowały moje zamknięcie.
Jestem z zawodu magistrem inżynierem, skończyłam jedną z politechnik z Polsce. Jestem zadowolona z mojego zawodu jednak na studiach mgr udzielałam się w bardziej artystycznych kręgach. Pomagałam ludziom , znajomym ze szkół artystycznych w ich artystycznych, medialnych projektach. Zawiesiłam tą pomoc po 2 latach kiedy musiałam się obronic na swojej uczelni. Podczas tamtego okresu sama zaczełam robic sobie znajomości, zarabiać jakieś tam małe pieniądze. Po pewnym czasie zaczęłam zastanawiac się czy jednak nie isć w taką stronę a nie politechniczną. MIałam mozliwość ale wybralam stabilizację.
Projekty które robiłam zostały pokoczone bez 'echa' lub dopiero zaczynają byc konczone. Pewne z nich zostają wysyłane na festiwale. Tak bylo z jednym projektem, który się ciągnął od ok 1.5 roku. Teraz jest wyswietlany na festiwalach itp.
Ja od roku pracuję w swoim zawodzie w bezpiecznej firmie. Jednak tylko gdy mam urlop, mam wolne, odrywam się i znowu jestemw tym drugim srodowisku. Tak tez bylo ostatnio. KOlezanka, głowna autorka pewnego projektu jeszcze kilka miesięcy temu zaprosiła mnie na festiwal branżowny. Mowila ze nie ma z kim jechac i jesli chciałabym towarzyszyc jej z branzową akredytacją ona moze to ogarnac. Ja niestety odmówiłam bo moj szef w tamtym okresie byl nie w humorze i bałam się wziąć drugi urlop. Jednak po ok miesiącu sytuacja się zmieniła i powiedziałam jej ze jestem zainteresowana. Okazało się, ze wejsciowkę otrzymał jej kolega, ktory ma znane nazwisko w branży. Ale ja powiedziałam - nie ma problemu i tak wezme wolne, pojadę na swój koszt ALE tam gdzie będziemozna wejsc bez wejsciowki to wejdę. I tak tez się stało.
Cały pobyt wspominam super jednak mialam pewne wrażenie ze kolezanka nie chce ' dać mi mozliwosci' poznania ludzi z tej branży, czy poznania raz jeszcze.Powiem tak jest to branża medialna, artystyczna, zespołowa i ludzie tworzą grupę aby odniesc sukces. Jednak ona jako rezyserka całego przedwiewziecia zachowywala sie bardzo egoistycznie podczas tych kilku dni. WIedziala, ze z ekipy jestem ja, dwie inne koleżanki, ale specjalnie robiła tak abysmy nie mialy wstepu na rozne pokazy. Ja wiem, ze rezyser jest 1 na liscie, ale zauważcie ze nawet jak Holland dostaje nagrody zawsze dziękuje ekipie i wywołuje ich na scenę.
Moja kolezanka rezyserka wie, że dobrze mi idzie w pracy, ze mam wsparcie rodziców, ze jestem stabilna. Przez ostatnie 1.5 roku kiedy ja odeszłam z tych medialnych projektów i poswiecilam sie stabilnej pracy- duzo ze sobą rozmawialysmy, nasze relacje się zaciśniły jakoprzyjaciółki. I chyba był to bląd.
Nigdy nie chciąłam nikomu zabrać 'siwatła' ani 'uwagi', jednak mam wrazenie, ze ona ogolnie 'nie chciała' abym przyjechała i wiedziała że ten kolega z darmową wejsciowką nie przyjedzie. Załatwiłamu tylko i wylacznie bo ma znane nazwisko.
Gdyby od razu okazało się ze nie przyjedzie to moglabym na wszystko wchodzić za darmo- a mialam wrazenie, ze ona nie chce abym skorzystała z tej mozliwosci. Mialam wrazenie, ze to jest personalne, ze to jest tzw szpila.
Wracajac do tego kregu artystycznego spotkałam isę z wieloma innymi znajomymi, ktorych nie widzialam przez lata - okazało się, ze niepochlebnie wyrazaja sie o tej mojej kolezance rezyserce, plotkują za jej plecami, mowia, ze jest nieogarnięta. Kiedys wiele razy tez to slyszalam, ale starałam sie ucinac takie ploty i jej bronic.
Jednak mam wrazenie, ze moze to byc prawda.
Problem w tym, ze ja przyjechalam na ten festiwal prywatnie, za moje pieniądze- kolezanka wszystkim z ekipy zalatwila nocleg bo tak bylo w umowie z festiwalem, wiec spalam za darmo. Jednak wszystko placilam sobie sama itp jakbym byla obcym czlowiekiem a nie z 'ekipy'. Sama tez musialam zalatwiac sobie wejsciowki, przekonywac ludzi z recepcji, administracji, ze jestem w komputerze napisana jako tworca- ze figuruję w polskiej bazie projektowej itp. Zalatwialam to poniewaz najwazniejsza osoba, rezyserka, umywała rece.
Przez cale wydarzenie, kilka dni obserwowałam inne ekipy, inne rezyserki inne grupy projektowe, które chodzily zawsze razem- kazdy mial wejsciowke .
A tutaj mialam wrazenie,ze kolezanka spcjelanie nie zalatwila mi czegos dlatego ze widzi ze w moim drugim zyciu 'zawodowym i prywatnym' duzo rzeczy mi zaczyna juz wychodzic.
Juz nie jestem ' tą ktora narzeka' juz nie jestem 'biedna', juz nie mieszkam z rodzicami. Moje zycie sie zmieniło- tak samo jak kazdego zycie zmienia sie na kazdym etapie.
I mam wrazenie, ze popelnilam duzy blad ze z nią zakolegowalam sie prywatnie bo jesli kiedykolwiek bede chciala wrocic do tych medialnych projektow kolezanka z zawisci? moze mi cos nagadać nad głową albo o mnie zaczac ploty.
Sytuacje typu niewpuszczenie na glowna gale, brak odbierania telefonow w kluczowych momentach, zyciowy i zawodowy nieogar i proszenie mnie o pomoc i tylko i wylacznie towarzystwo wtedy kiedy JEJ jest zle i kiedy ona ptrzebuje sprawiło ze zaczelam sie zastanawiac czy ona po prostu nie potrzebuje mnie tulko wtedy kiedy widzi ze wali jej sie grunt pod nogami.
Mam trochę zalu ale ciesze sie ze jestem na tyle ogarnieta ze na wszystko weszlam sama , ze umialam zalatwic sobie wszystko sama. Bez jej pomocy. Kiedy inne ekipy byly całe na warsztatach , ona tylko sobie bookowała miejsce a kiedy widziala ze ja weszłam z innymi czlonkami bardzo się dziwiła. Tak jakbysmy nie mogli.
A to jest bardzo proste- nie musiała nas zapraszac i nie musiala z nami robic projektow. Niestety w tej branzy projekty sawspolne projekt sie sam nie zrobi
oczywiscie ja wyjechałam dzien wczesniej niz ona- na pozegnanie rozmawiamy- ja mowie , ze teraz bedzie powrot do rzeczywistosci. Kolezanka rezyserka dodała - no tak' chujow***ej rzeczywistosci- innej nie ma.
Wlasnie takie podejscie do calego jej zycia, i moja i innych pomoc aby ją wygramolic z tego bardzo mnie męczy. Takie texty nie są fajne, ja naprawde daję jej bardzo duzą taryfę ulgową bo lubię/lubiłam ją jako czlowieka i zawze pomagąłam starałam się bronic. Jednak widzę ze jesli chodzi o sprawy zawodowe ona nawet nie moze mi zabookować miejsca na warsztatach. Mimo ze inne ekipy sa całe na warsztatach z każdymi czlonkami. DOchodzilo do tego, ze ja po prostu ubiegałam ją w bookingu, w pojawianiu się na wydarzeniach bow iedzialam, ze ona nikomu nic nie zalatwi. A ja moge to zrobic sobie i innym czlonkom.
Oczywiscie kazdy martwi sie sam o kawal wlasnego nosa, i kazdy SLIZGA SIĘ na plecach kazdego. Ona tez sie ślizga na plecach 1000 innych osob, widzę to obserwując jej poczynania. Ale nic nie mówię. To niech ona nie 'blokuje mnie' w tym ze ja chce byc traktowana jak normalny 'czlonek ekipy, grupy' ktora stworzyla ten projekt...