Dawno, dawno temu mogłam kochać się o każdej porze dnia i nocy. Jednak teraz dostałam jakiegoś "wypalenia", od dobrych kilku miesięcy jestem całkowicie anty-seksowa, libido pojechała na wakacje. Najbardziej ubolewa na tym wiadomo mój mąż, któremu czasem nie wiem co mówić, żeby go nie zranić. Niby powinien to zrozumieć, ale po tym jakie prowadziliśmy intensywne życie seksualne jest mu trudno, mnie zresztą też.
Temat z dedykacją dla mnie? Nasz seks? Kieeedyś, był boski. Teraz śpimy osobno i czekamy, aż dzieci nieco podrosną, przestaną budzić się w nocy, chorować jedno przez drugie. Kiedyś wróci czas żony i męża. Póki co jesteśmy głownie rodzicami. Czy mi z tym źle? Mi nie, ale jemu pewnie tak, bo to facet. No ale oboje chcieliśmy dzieci przecież. Ogólnie to zastanawiałam się nad tabletkami na libido. Czy takie coś mogłoby rzeczywiśćie podziałać oraz na nowo rozbudzić u mnie ochotę na seks.
Temat z dedykacją dla mnie? Nasz seks? Kieeedyś, był boski. Teraz śpimy osobno i czekamy, aż dzieci nieco podrosną, przestaną budzić się w nocy, chorować jedno przez drugie. Kiedyś wróci czas żony i męża. Póki co jesteśmy głownie rodzicami. Czy mi z tym źle? Mi nie, ale jemu pewnie tak, bo to facet. No ale oboje chcieliśmy dzieci przecież. Ogólnie to zastanawiałam się nad tabletkami na libido. Czy takie coś mogłoby rzeczywiśćie podziałać oraz na nowo rozbudzić u mnie ochotę na seks.
To w ogóle są jakieś tabletki na libido ? Pierwsze słyszę.
No ale to libido spadło z jakiegoś powodu. W obu Waszych przypadkach. Więc zamiast brać tabletki trzeba wykazać minimum chęci i znaleźć powód.
Najpierw trzeba ze sobą porozmawiać, omówić problem, a potem się zastanowić, czy problem da się naprawić.
Moje libido umiera od stresu, niewyspania, hałasów sąsiadów obok, braku energii, niskiej kaloryczności tego, co jem.
To w ogóle są jakieś tabletki na libido ? Pierwsze słyszę.
Są o nazwie alfa samiec.
Misinx napisał/a:To w ogóle są jakieś tabletki na libido ? Pierwsze słyszę.
Są o nazwie alfa samiec.
Zażywać 3 razy dziennie przed jedzeniem
A może po prostu tak wpływają na Was tabletki anty? Ja po tabletkach miałam spadek, ale mi akurat szkodziły generalnie - miałam problemy z żyłami, poza tym nie mogłam spać, bo miałam tak zwane niespokojne nogi - taki stan, jak bym miała cały czas biegać, naciągać łydki, bo inaczej wydawało się, ze zaraz dostanę ogromnego skurczu obu łydek. Także teraz gumki (co dobija, bo mogę policzyć, ile razy przez ostatnie 4 miesiące się kochaliśmy... ), a po drugiej ciąży chyba będzie jakaś wkładka wysokiej klasy - ale musze nad tym pomyśleć. Co do tabletek na libido to możecie sprobować. Sama brałam libido therapy i na mnie podziałały, aczkolwiek z tego co sobie czytałam to różnie jest z różnymi dziewczynami. Na jedne działaja, na inne nie.
U nas najpierw były ogromne problemy, bo po tabletkach moje libido było równe -100%. Na szczęście mąż nigdy nie robił z tego problemu. Potem odstawiłam i przeszliśmy na prezerwatywy. Wtedy się polepszyło i był seks czasami kilka razy w tygodniu. Potem podjęliśmy decyzję o staraniach o dziecko - nooo to był szalony miesiąc. Dwa-trzy razy dziennie niezależnie od etapu cyk. Libido therapy też kiedyś brałam i mi rownież pomogły, początkowo myślałam, że to placebo ale potem po kilku tygodniach doszłam do wniosku, że rzeczywiście poprawia ochotę na seks.
Dawno, dawno temu mogłam kochać się o każdej porze dnia i nocy. Jednak teraz dostałam jakiegoś "wypalenia", od dobrych kilku miesięcy jestem całkowicie anty-seksowa, libido pojechała na wakacje. Najbardziej ubolewa na tym wiadomo mój mąż, któremu czasem nie wiem co mówić, żeby go nie zranić. Niby powinien to zrozumieć, ale po tym jakie prowadziliśmy intensywne życie seksualne jest mu trudno, mnie zresztą też.
Powiedz prawdę, powiedz mężowi że Cie nie pociąga, że nie czujesz do niego poządania. Że jest fajnym partnerem, rozsądnym, uczciwym człowiekiem, (dobrym ojcem dla dzieci?), ale nie trakyujesz go juz w kategoriach seksualnych. "Przeniosłaś" go myslami i czynami do "friend-zone".
Mąż to zrozumie i w zależności od tego czy seks jest w jego życiu ważny czy nie to albo poszuka go sobie poza małżeństwem albo nie.
Do romansu dojdzie prędzej czy póżniej, nie musi byc on jednak poprzedzony sprzeczkami, pretensjami, fochami czy awanturami.
Temat z dedykacją dla mnie? Nasz seks? Kieeedyś, był boski. Teraz śpimy osobno i czekamy, aż dzieci nieco podrosną, przestaną budzić się w nocy, chorować jedno przez drugie. Kiedyś wróci czas żony i męża.
Szczerze?
Nie wróci....sorry ale takie jest życie.
Można spróbować urozmaicić jakoś życie erotyczne. Też przez to przechodziłam. W sumie między innymi przez to mój związek się rozpadł.
Ale jak to mówią człowiek uczy się całe życie. Myślę, że wina leżała gdzieś po środku. On się w ogóle nie starał - ale przecież faceci są z reguły leniwi w łóżku, z tym że ja też nie wykazywałam inicjatywy. Narosło za wiele tematów taboo i niedomówień. Z aktualnym partnerem robimy różne rzeczy - co się dzieje w sypialni, zostaje w sypialni. Rozmawiamy też o wszystkim - nie dopuszczamy do rutyny...
12 2019-09-10 19:20:51 Ostatnio edytowany przez foggy (2019-09-10 19:23:09)
Na lustrzanym forum dla panów jest prawie 100 stronicowy wątek "Moja żona nie chce seksu", mąż wcześniej lub pózniej tam trafi, przeczyta i albo bedzie chciał z autorką porozmawiać, kupić jej jakąś bieliznę, sex-gadgety, albo ten sam budżet przekieruje na inny egzemplarz. Kobiet które marzą o męskim ramieniu i nie tylko nie brak także na tutejszym forum, zwykle także nie dopadło je "wypalenie". Zastanów sie co by było gdyby męża także dopadło zawodowe wypalenie i siedział sobie w domu grając na konsoli - czy byłabys zadowolona, czy chciałabys z mężem porozmawiac?
Na lustrzanym forum dla panów jest prawie 100 stronicowy wątek "Moja żona nie chce seksu", mąż wcześniej lub pózniej tam trafi, przeczyta i albo bedzie chciał z autorką porozmawiać, kupić jej jakąś bieliznę, sex-gadgety, albo ten sam budżet przekieruje na inny egzemplarz. Kobiet które marzą o męskim ramieniu i nie tylko nie brak także na tutejszym forum, zwykle także nie dopadło je "wypalenie". Zastanów sie co by było gdyby męża także dopadło zawodowe wypalenie i siedział sobie w domu grając na konsoli - czy byłabys zadowolona, czy chciałabys z mężem porozmawiac?
Rozmawiac mozna, zmusic sie nie da.
Jak ktos nie ma ochoty na seks to nie ma i nic sie na to nie poradzi.
Zmusic sie nie da, wtedy biorąc pod uwagę, ze seks jest dla faceta wazny i nie ogranicza sie do prokreacji zaczyna sie rozmawiac o rozwodzie. Zdrowy facet nie wyrzeknie sie seksu w imię 'zrozumienia' problemu źony.
Zmusic sie nie da, wtedy biorąc pod uwagę, ze seks jest dla faceta wazny i nie ogranicza sie do prokreacji zaczyna sie rozmawiac o rozwodzie. Zdrowy facet nie wyrzeknie sie seksu w imię 'zrozumienia' problemu źony.
To juz jest w zakresie tego faceta by mowic o rozwodzie, a nie zony. To on jest odpowiedzialny za wlasne potrzeby, a nie zona.
Zmusic sie nie da, wtedy biorąc pod uwagę, ze seks jest dla faceta wazny i nie ogranicza sie do prokreacji zaczyna sie rozmawiac o rozwodzie. Zdrowy facet nie wyrzeknie sie seksu w imię 'zrozumienia' problemu źony.
Foggy, ja mogę Ci rzucić trochę światła z punktu widzenia tej drugiej strony. Bo to też wcale nie jest takie proste. Ja nie mając ochoty na seks mam ciągłe wyrzuty sumienia, że mój partner chodzi niezaspokojony. Czuję się jak toksyk, który mu czegoś odmawia. Ewentualnie skupiam się na nim w tym seksie, bo ja ochoty nie mam ani grama. A z racji bycia teraz w ostro stresowej sytuacji obawiam się, że ta ochota szybko nie wróci.
I co w takiej sytuacji robić? Rozstawać się? Mój facet widzi jak sytuacja wygląda, a rozstawać się nie chce, rozmawialiśmy o tym. Tylko ja mam ciągle coraz większe wyrzuty sumienia, że mu nie jestem w stanie dać tego, co on oczekuje. A prawda jest taka, że mi jest z taką sytuacją dobrze. Moje libido nigdy nie było jakieś mega wysokie, on o tym doskonale wie od samego początku naszego związku, a jednak ja coraz bardziej się w tym męczę.
Więc to nie jest tak, że męczy się tylko strona, która seksu nie ma. Jeżeli w związku jest miłość i szacunek, to nawet bardziej się męczy ta, która seksu odmawia.
Biorę antykoncepcje ale nie sądze aby była to wina tabletek, zawsze brałam a kiedyś tak nie było, poza tym eksperymentowałam z różnymi tabletkami, był czas kiedy je totalnie zarzuciłam i również mi sie nie chciało. Tabletki są dla mnie zabezpieczeniem, nie mogę sobie pozwolić na dziecko tak wiec raczej z nich nie zrezygnuje. Czy te tabletki na libido o któych tutaj piszecie można brac z anty? W sensie nie zaszkodzą?
Biorę antykoncepcje ale nie sądze aby była to wina tabletek, zawsze brałam a kiedyś tak nie było, poza tym eksperymentowałam z różnymi tabletkami, był czas kiedy je totalnie zarzuciłam i również mi sie nie chciało. Tabletki są dla mnie zabezpieczeniem, nie mogę sobie pozwolić na dziecko tak wiec raczej z nich nie zrezygnuje. Czy te tabletki na libido o któych tutaj piszecie można brac z anty? W sensie nie zaszkodzą?
Witam. Chciałym zadać tobie kilka pytać. Czy robiłaś kompleksowe badania ? Na tarczycę, estrogeny, progesteron, testosteron, kortyzol, DHEA, prolaktynę ?
Jakie bierzesz tabletki anty ? Jak długo i co na to lekarz prowadzący ?
Mogę tylko powiedzieć, że owszem są także suplementy na libido dla kobiet. Najlepsze z nich to ziele Damiana, Yohimbina ( dla kobiet również bardzo dobry spalacz, dla mężczyzn nie bardzo), Maca, no i zbijacz prolaktyny a mianowicie Niepokolanek mnisi tak zwany Castagnus. Lek na PMS dla kobiet. Zbija prolaktynę co automatycznie podbije dopaminę i libido wróci. Jeśli stres to pewnie nadnercza mocno oberwały. Kortyzol trzeba zbijać cały czas. No i zapytam jeszcze jak z dietą, snem i aktywnością fizyczną ? Nie chorujesz na jakieś choroby przewlekłe ?
Ps. Ja brałem dla kobiet Castagnus dla zbicia prolaktyny i uwrażliwienia receptorów dopaminowych. Pomogło. Cena niska można brać.
....
Więc to nie jest tak, że męczy się tylko strona, która seksu nie ma. Jeżeli w związku jest miłość i szacunek, to nawet bardziej się męczy ta, która seksu odmawia.
Och ta pokrętna kobieca logika, facet nie ma seksu (ma mało) i jeszcze musi mu być żal kobiety, która sie z tym męcze.
Lady Loka napisał/a:....
Więc to nie jest tak, że męczy się tylko strona, która seksu nie ma. Jeżeli w związku jest miłość i szacunek, to nawet bardziej się męczy ta, która seksu odmawia.Och ta pokrętna kobieca logika, facet nie ma seksu (ma mało) i jeszcze musi mu być żal kobiety, która sie z tym męcze.
Szkoda, że wyciągnąłeś z mojego postu tylko i wyłącznie to jedno zdanie pomijając całą resztę
To nie jest pokrętka logika, ja mówię tylko, że z taką sytuacją męczą się OBIE strony, a nie tylko biedny misio, który nie ma seksu.
To nie jest pokrętka logika, ja mówię tylko, że z taką sytuacją męczą się OBIE strony, a nie tylko biedny misio, który nie ma seksu.
Ale przeczytałem cały i wiem co chciałas przekazać
Tak, bo libido therapy to ziołowy środek, nie ulegają rozkładowi w wątrobie, tak wieć można je przyjmować wspomagająco do antykoncepcji, podobnie jak tabletki asequrella ale asequrellę kiedyś brałam i tak dobrze na mnie nie działałała. Tak wiec jej nie polecam.
23 2019-09-26 12:44:57 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-09-26 14:41:28)
Spadek libido może wiążać się z zaburzeniami hormonalnymi, tarczycy lub płciowymi ale również z źle dobrana antykoncepcją. Wiem to po sobie i dopiero po zmianie zabezpieczenia zobaczyłam że pigułki kompletnie pozbawiły mnie ochoty na seks. Szukałam dobrego zabezpieczenia, takiego po którym nie będę bała się że zajdę w ciążę, a po tabletkach było to trudne. Ginekolog polecił mi kapturek naszyjkowy spam, spróbowałam i już przy nim zostałam. Mechanicznie zabezpiecza, ale inaczej niż prezerwatywa bo daje większe poczucie bezpiecznego seksu, no i nie uczula.