Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1 Ostatnio edytowany przez randomfellow (2019-08-28 22:18:44)

Temat: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

To trochę długa historia. Wiem, że tu nie pasuje ale internet uważa że faceci niczego nie przezywają i nie czują...

Od jakiegoś czasu w pracy podkochiwałem się w pewnej kobiecie, dużo rozmawialiśmy myślałem ze ona tez coś czuje, ciągle się uśmiechała mówiła że mi ufa i dużo pisaliśmy, opowiadała jak sie czuje, parę razy mi się wypłakała. Jednocześnie w tym czasie zmagałem się z depresja. Nic mi nie wychodziło, w pracy popełniałem coraz więcej błędów i traciłem wiarę w siebie ale starałem się tego nie pokazywać, ponieważ te chwile z nią były jak koło ratunkowe rzucane w ostatniej chwili przez co utrzymywałem się na powierzchni. Kiedy przestaliśmy rozmawiać to koło znikneło i leciałem na dno. Nie rozumiałem dlaczego się odcieła, nadal nie rozumiem. Zdarzało mi się płakać ba, ryczałem jak dziecko, nawet w pracy uciekałem się chowałem żeby nikt mnie nie widział. Ból serca był ogromny, nie do opanowania. Niczym nie mogłem go zmniejszyć, ona stała się moim największym szczęściem i jednocześnie smutkiem.

Zastanawiałem się co jest ze mną nie tak. Patrzyłem w lustro z łzami w oczach i pytałem siebie
"Co teraz? Sam się tu zaprowadziłeś więc nie szukaj winnego" coraz bardziej się zatracałem. Nikt o tym nie wiedział bo wiedziałem, że i tak tego nie zrozumieją. W końcu udało mi się ją złapać sam na sam i powiedziałem wprost, że ją kocham, że zrobię dla niej wszystko, chcę być przy niej i zawsze ją wspierać, powiedziałem że oddam za nią życie. Ona powiedziała że mnie lubi ale nie czuje tego samego i że nie powinienem jej tego mówić bo wolała by nie wiedzieć. Zabolało mnie to i jeszcze bardziej się zdołowałem, tak jakby cząstka mojej duszy umarła raz na zawsze. Gdy po paru dniach wróciłem do tematu ona powiedziała żebyśmy udawali że niczego nie powiedziałem i udawać że tego nie było. Jak mógłbym się na to zgodzić? Przecież ja jej nie powiedziałem o jakiejś przygodzie z dzieciństwa tylko, że jest najważniejszą osobą w moim życiu. Była i nadal jest jedyną osobą która wiedziała jak się teraz czuje tak naprawdę. Zdjąłem maskę "wszystko jest ok" tylko przed nią.

Dużo rozmawialiśmy o tym. Na chwile odżyłem ale w głębi nienawidziłem sam siebie za robienie sobie nadziei. Potem, gdy poczułem się lepiej, rozmawialiśmy na różne tematy i wspominałem że nadal ją kocham mimo wszystko, ale ona od razu zmieniała temat. Za dwa dni ona wraca do pracy i wiem, że ona chcę udawać że niczego nie było, rozmawiać jak dawniej zanim jej powiedziałem o tym co czuje, ale ja nie potrafię... Dla mnie nic już nie będzie jak dawniej. Odsłoniłem się i nie mogę teraz o tym zapomnieć jak gdyby nigdy nic. Za każdym razem jak ją widzę serce mi pęka, więc jak mam udawać że nic się nie stało kiedy oboje wiemy że się stało? Nie rozumiem dlaczego ona tak postępuje? Wolałbym usłyszeć, że jestem żałosny to mógłbym ją znienawidzić a tak, ona cały czas jeszcze bardziej mnie w sobie rozkochuje. Jak gdyby osoba w której się zakochaliście chciała wam pomóc się w niej odkochać. Czy to możliwe? Brzmi jak jakiś paradoks. Jak mam codziennie patrzeć na jej uśmiech? Rozmawiać o drobnostkach jakby nie wiedziała co się ze mną działo i co do niej czuje, co mną kieruje...
Nie lubię hipokryzji dlatego nie mogę udawać że tego nie było.

Jestem w kropce...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Cześć.

Jeżeli ona rzeczywiście nic ponad sympatię do Ciebie nie czuje - jak Twoim zdaniem powinna się zachować ?
Współczuję Ci bardzo stanu w jakim jesteś i tego, że tak trudno pokazać Ci komukolwiek Twoje prawdziwe wnętrze, ale dlaczego jesteś zdania, że TWOJA decyzja by się przed nią otworzyć obliguje ją do czegokolwiek?
Wyznaleś jej co czujesz, ok - wyznałeś. Ona ma jednak wybór co z tym zrobić. Wolałaby o tym w ogóle nie wiedzieć i tu ją rozumiem, sama nie wiem co bym miała począć gdyby mi kolega z pracy nagle oznajmił, że darzy mnie miłością do grobowej deski. Przypuszczam, że ostudziła kontakt z Tobą, bo zaczęła coś podejrzewać w kwestii Twoich uczuć do niej. Ty próbujesz obarczyć ją odpowiedzialnością za to co poczułeś.
Aha, i jeszcze, to na pewno trudne, że przezywasz  stany depresyjne, ale nie znaczy to, że ktoś ma  obowiązek zacząć  Cię niańczyć, bo tak to sobie wymyśliłeś. Nie osaczaj jej. Daj jej prawo wyboru, które chyba według Ciebie należy się tylko Tobie.

3

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Ona zachowuje się jak wcześniej, zanim to wszystko się stało. Ja nie chcę jej do niczego zmuszać, ale po tym co powiedziałem spodziewałem się bardziej czegoś w rodzaju ''wszystko albo nic''. A teraz mam coś pomiędzy. Mam o niej zapomnieć? Jak skoro sama do mnie przychodzi. Ona chce mieć we mnie kolegę i jej na tym zależy, ale dla mnie to zbyt trudne. Pewne wybory zmieniają wszystko i nie da się z nich zawrócić żeby było jak kiedyś. Tym co powiedziałem zoobligowalem ją tylko do jednego, do decyzji której ona nie chce podjąć. Naprawdę mam być teraz kolegą i czekać kiedy będzie chciała porozmawiać o czymś co ją w pracy zdenerwowało albo coś w tym guście? Jeśli kogo kolwiek winie za to co czuje to tylko siebie. Nie wkurzam się na nią, ani na nikogo.
Nie oczekuję nianczenia, oczekuję jedynie decyzji.

4

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Rozumiem, przepraszam, źle zinterpretowałam Twoje słowa.
Możesz jej zatem powiedzieć, że z uwagi na to jak się czujesz nie możesz z nią utrzymywać kontaktu.
Nie wydaje mi się, że coś takiego powinno wyjść z jej strony. Na zasadzie 'odrzucam Twoje względy więc już nie rozmawiamy'.

5

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...
randomfellow napisał/a:

Ona zachowuje się jak wcześniej, zanim to wszystko się stało. Ja nie chcę jej do niczego zmuszać, ale po tym co powiedziałem spodziewałem się bardziej czegoś w rodzaju ''wszystko albo nic''. A teraz mam coś pomiędzy. Mam o niej zapomnieć? Jak skoro sama do mnie przychodzi. Ona chce mieć we mnie kolegę i jej na tym zależy, ale dla mnie to zbyt trudne. Pewne wybory zmieniają wszystko i nie da się z nich zawrócić żeby było jak kiedyś. Tym co powiedziałem zoobligowalem ją tylko do jednego, do decyzji której ona nie chce podjąć. Naprawdę mam być teraz kolegą i czekać kiedy będzie chciała porozmawiać o czymś co ją w pracy zdenerwowało albo coś w tym guście? Jeśli kogo kolwiek winie za to co czuje to tylko siebie. Nie wkurzam się na nią, ani na nikogo.
Nie oczekuję nianczenia, oczekuję jedynie decyzji.

Tylko się chłopie nie pakuj w jakieś "friend zone". W takim przypadku trzeba niestety radykalnie uciąć znajomość. To boli, ale inaczej się nie da. Zabawa w "przyjaźń", "koleżeństwo" to ciągłe drapanie strupa i najzwyklejsza strata czasu. Przerabiałem to wiele razy.

6

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...
randomfellow napisał/a:

Ona zachowuje się jak wcześniej, zanim to wszystko się stało. Ja nie chcę jej do niczego zmuszać, ale po tym co powiedziałem spodziewałem się bardziej czegoś w rodzaju ''wszystko albo nic''. A teraz mam coś pomiędzy. Mam o niej zapomnieć? Jak skoro sama do mnie przychodzi. Ona chce mieć we mnie kolegę i jej na tym zależy, ale dla mnie to zbyt trudne. Pewne wybory zmieniają wszystko i nie da się z nich zawrócić żeby było jak kiedyś. Tym co powiedziałem zoobligowalem ją tylko do jednego, do decyzji której ona nie chce podjąć. Naprawdę mam być teraz kolegą i czekać kiedy będzie chciała porozmawiać o czymś co ją w pracy zdenerwowało albo coś w tym guście? Jeśli kogo kolwiek winie za to co czuje to tylko siebie. Nie wkurzam się na nią, ani na nikogo.
Nie oczekuję nianczenia, oczekuję jedynie decyzji.

Nie oczekuj od niej podjęcia decyzji, bo ona nie ma takiego obowiązku. Jest jej wygodnie tak jak jest. To do Ciebie należy podjęcie tej decyzji, dlaczego cedujesz to na nią? Nie pasuje Ci bycie tylko jej kolegą, to zakończ znajomość.

7

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Myślałem o tym ale boję się ją stracić nawet jako koleżankę... Nie wiem już co jest gorsze. Boję się że ona powie ''ok, rozumiem'' i to będzie ostatnie co od niej usłyszę. A jak będziemy się widywać przelotnie w pracy to mam niezręcznie odwracać zwrok i udawać że ona nie istnieje? Chyba oboje czuli byśmy się wtedy dziwnie. Ona też ma swoje problemy a ja nie chcialbym jej tym dołożyć, już nie raz widziałem ją załamaną w pracy. Nie wiem już jaka decyzja jest słuszna. Z jednej strony chcę dla niej jak najlepiej, a z drugiej to nie wiem ile sam wytrzymam z tym uczuciem. Proszę podpowiedz mi coś.

8

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...
randomfellow napisał/a:

Myślałem o tym ale boję się ją stracić nawet jako koleżankę... Nie wiem już co jest gorsze. Boję się że ona powie ''ok, rozumiem'' i to będzie ostatnie co od niej usłyszę. A jak będziemy się widywać przelotnie w pracy to mam niezręcznie odwracać zwrok i udawać że ona nie istnieje? Chyba oboje czuli byśmy się wtedy dziwnie. Ona też ma swoje problemy a ja nie chcialbym jej tym dołożyć, już nie raz widziałem ją załamaną w pracy. Nie wiem już jaka decyzja jest słuszna. Z jednej strony chcę dla niej jak najlepiej, a z drugiej to nie wiem ile sam wytrzymam z tym uczuciem. Proszę podpowiedz mi coś.

No to skoro pasuje Ci bycie tylko kolegą i nie chcesz kończyć znajomości to o co Ci chodzi? Nie masz jaj żeby wymiksować się że znajomości, która Cię krzywdzi a masz pretensje do niej, że nie wykonała żadnego kroku :-) Jesteś dla niej tylko kolegą, nic więcej z tego nie będzie. Koleżanka tak właśnie Cię traktuje więc z jej strony sytuacja nie uległa zmianie. A o Twoim kłopotliwym wyznaniu wolała zapomnieć. Nie odpowiada Ci taki układ, czujesz się w nim niekomfortowo więc albo to kończysz, pocierpisz trochę i się ogarniesz albo będziesz w tym tkwił jako kolega czasoumilacz cierpiąc cały czas. Twoja decyzja.

9

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...
randomfellow napisał/a:

Nie lubię hipokryzji dlatego nie mogę udawać że tego nie było.

Jestem w kropce...

Nie musisz udawać. Ale też sobie nie dodawaj.
Zauroczyłeś się ale bez wzajemności i nic na to nie poradzisz, iż nie wzbudziłeś w koleżance uczuć.

10

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Dziękuję wam, wiem że macie rację i wiem co powinienem zrobić. Jutro się z nią zobaczę i postaram się zebrać żeby to zakończyć. Mam nadzieję że serce mi na to pozwoli.

11

Odp: Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Musisz zrobić porządek sam ze sobą. Dojść do tego dlaczego jesteś w stanie takim, jakim jesteś. Może coś jeszcze z dzieciństwa, może młodości. To trzeba koniecznie przepracować. Wtedy będziesz umiał wejść w związek i będziesz atrakcyjny dla kobiet.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zakochałem się i nie mam z kim o tym pogadac...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024