Hej,
Mój problem może wydać się Wam głupi, jednak przez moje skromne dotychczasowe doświadczenia nie wiem jak zachować się w obecnej sytuacji.
Poznaliśmy się ponad dwa miesiące temu. Kontakt między nami był różny. Na początku codziennie rozmawialiśmy, z czasem ten kontakt był słabszy, czasami na odpowiedź z jego strony czekałam parę dni (gdzie nie ja pierwsza rozpoczęłam rozmowę). Spotkania coraz rzadziej, jednak zawsze o sobie przypominał i odzywał się (wspominał, że ma dużo obowiązków). Przed jego urlopem jeszcze się spotkaliśmy. Później przed jego wyjazdem zagadałam do niego jeszcze parę razy, jednak odpowiedzi z jego strony były wymijające. Wyjechał na urlop, skąd nie pisał do mnie, ja też nie zawracałam mu głowy. Wrócił i cały czas cisza z jego strony. Od dwóch tygodni nie odzywa się. Walczę ze sobą żeby do niego napisać, jednak koleżanki odradzają. Naiwne myślę, że może czeka, aż pierwsza się do niego odezwę. Dodatkowo mam kilka jego rzeczy, które pożyczyłam i nie wiem, czy skontaktować się z nim w sprawie ich oddania, czy olać i czekać aż sam się przypomni? Nie chce wyjść na desperatke jeżeli rzeczywiście ma mnie w dupie, powoli pogodziłam się, że po prostu mnie olał.
Olać go już teraz i czekać aż sam się skontaktuje, czy odezwać się, zobaczyć jak zareaguje, oddać rzeczy i wtedy w razie czego zapomnieć o nim?