Nie wiem od czego zaczac, jestem troche w rozsypce.
Moj chlopak nie chce rozmawiac ze mna o wspolnej przyszlosci pod jednym dachem.
Poznalismy sie jak mielismy 18 lat. To byla wakacyjna milosc a jednak przerodzila sie w cos powaznego. Przeprowadzil sie dla mnie do innego kraju, zamieszkalismy razem, jednak po jakims czasie uznalam, ze to za szybko dla mnie takie zycie 'na powaznie' i rozstalismy sie w zgodzie.
Ciagle utrzymywalismy ze soba kontakt, kilka razy bylismy na kawie az po 7 latach rozlaki postanowilismy, ze nie mozemy bez siebie zyc. To byla jego propozycja aby sprobowac jeszcze raz. Tak wiec jestesmy od 2 lat znow razem - roznica jest taka, ze nie mieszkamy razem, bardzo dobrze zarabiamy, mozemy pozwolic sobie na wszystko, ciagle urlopujemy a mimo tego, mam wrazenie, ze jak wspominam o wspolnym zyciu on sie tego boi i unika tematu. Pozniej jest klotnia i kilka dni nie odzywania. I to facet, powiedzmy dorosly, w koncu przed 30stka, ktory sam mnie namawial abysmy dali sobie szanse. Prowadzi w Polsce firme, wiec wyjazd do mnie odpada i rozumiem to, jednak ja moge i chce wrocic do kraju ale nie ma z jego strony propozycji ani wyrazu checi zamieszkania razem.
Ciagle mowi mi, ze jestem najwazniejsza dla niego i nigdy nikogo tak nie kochal ale wydaje mi sie, ze nie kocha mnie na tyle aby mieszkac razem?
Mam bardzo wiele sprzecznych sygnalow. Zaproponowal abym odstawila antykoncepcje, bo za dlugo wedlug niego faszerowalam sie tabletkami, a jak zajde w ciaze to zadna tragedia. Wysyla mi projekty domow ktory chce zbudowac. Raz mowi ze ze mna, raz mowi ze jeden bedzie jego a jeden moj (mamy dwie dzialki). Nie rozumiem. Czy czas przestac sie ludzic, ze cos sie zmieni i z honorem odejsc, kiedy serce peka? Moj chlopak od wielu miesiecy choruje na depresje i ma stany lekowe. Bierze psychotropy, na poczatku myslalam, ze to przez nie ma takie dziwne podejscie ale wydaje mi sie, ze moze nie dorosl do powaznego zwiazku albo poprostu ja nie jestem jeszcze ta, ktora pokocha na tyle, aby isc przez zycie razem. Nie chce byc juz dziewczyna tylko na wakacje.