Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

Temat: Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.

Witam wszystkich. Na wstępie chcialabym podziekowac wszystkim, ktorzy do tematu siegneli. Sama juz nie wiem czy problem lezy we mnie czy w moim partnerze. Jestesmy od dwoch lat razem. Zamieszkalismy ze soba po pol roku znajomosci ( nie bylo problemow, sprzeczek). Problemy zaczely sie dopiero kiedy on stracil prace, a ja przygarnelam go do siebie ( pracowalam jako kierowniczka zmiany). Pelen etat, praca w nocy. Musialam zrezygnowac z silowni ( niewinnie nasunal mi pomysl, ze zawsze mozemy razem spedzic czas). Mimo etatu studiowalam 300km od domu ( rzucilam studia, bo stwierdzil, ze nie mam czasu dla niego, a powod byl inny - inni faceci). W pracy zaczelam byc nachodzona, nie wazne czy szlam dac zadanie komus, czy tylko na magazyn. On o dziwo zawsze musial byc gdzies w poblizu i akurat patrzec co ja robie. Byly awantury, dymy, zawsze twierdzil, ze moze ja nic nikomu nie zrobie, ale ktos moze zrobic mi. Mijaly dni, tygodnie, stwierdzilismy ze nie podoba nam sie w PL, wiec wyruszylismy za granice. Tutaj praca w dalszym ciagu wspolna, wspolne siedzenie w domu, ( od kiedy sie wprowadzilam na wspolne mieszkanie w PL, przebywalismy ze soba 24na h). Praca na magazynie, znowu problemy, bo ten ( inni pracownicy plci meskiej) na mnie tak spojrzal, a ja na niego w jakis inny sposob i znowu afera - cale 4msc pracy dzien w dzien byly jakies powsciagliwosci i prowokacje z jego strony, a kiedy juz byl taki stopien, ze sie wynosi z mieszkania, to nmnie sie serce lamalo i zazwyczaj odcinalam sie od ludzi. Az do dzisiaj. Nie moge miec kolegow, z kolezankami slabo mi sie rozmawia, bo wszystkie maja swoje zycie. Kiedy ktos do mnie napisze, zaraz jest jadka, a kto to, od razu rewizja calego laptopa i przez tygodnie mowienie mi, ze ja na pewno z ta osoba pisze/rozmawiam. Kiedy w rzeczywistosci gapie sie w pusty sufit, bo juz rzygam jego towarzystwem i mam ochote po prostu isc sie z kims spotkac, zobaczyc. Od 2tyg walkuje temat powrotu do kraju, bo tesknie. Chodze zla, nieszczesliwa i sie oddalam od niego. O seksie moze zapomniec, chyba ze na sile. Od 3msc siedzimy w domu na dupie, bo jemu praca sie nie podoba ta, tamta i jeszcze inne. Chcialam isc gdzies sama do pracy to mi zabronil. Juz bukowalam bilety i mieszkanie na wynajem - to oczywiscie, ze za drogo, ze nigdzie nie jedziemy. On tylko calymi dniami gra w gry komputerowe, obiad robie ja, sprzatam, piore. Do sklepu rowniez sama nie moge isc.. bo zaraz afera, ze na pewno chce z kims porozmawaic przez telefon. Mam dopiero 23 lata, on prawie 30. Myslalam, ze to bedzie chwilowe, ze zycie sie ulozy. A mam wrazenie, ze jemu coraz blizej do Janusza, a mi do grazyny. O rodzinie moge zapomniec, bo nie ma warunkow. A chcialabym jeszcze wrocic na studia, pobawic sie. Rozmawialam z nim juz kilkadziesiat razy. Zawsze powtarza, ze zaraz tutaj znajdziemy prace, ze jeszcze chwila i wrocimy do domu. Nie umiem go zostawic, kocham go. Ale moja drazliwosc ostatnio siega zenitu. I nie wiem w ktora strone mam isc. Zżeraja mnie ambicje aby pojsc do przodu, zazdroszcze kazdej osobie, ktora beztrosko sie gdzies bawi.. I na koniec chcialam tylko uswiadomic, ze nie daje mu zadnego powodu  do zazdrosci. Jestem, przynajmniej bylam osobą, która bardzo szybko łapie kontakty i lubi pogadać, zawsze musze rozmowce uswiadomic, ze mam "faceta", nawet to mu nie wystarczy. Dla niego przebywanie ze soba tylko 24na h to cos normalnego, a ja uwazam, ze to nie jest normalne..

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-08-04 03:14:57)

Odp: Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.

1.Pogoń go niech se idzie gdzie chce do innej roboty albo w .......
2.Wróć na studia i siłownie
3.Zacznij znowu żyć swoim życiem bo teraz zmieniasz się pod jego wyobrażenia wymagania jaka powinnaś być nie dogodzisz mu bo to niemożliwe ciągle będziesz nie taka jak trzeba on w ten sposób chce panować nad Tobą a Ty ulegasz.On stawia warunki Ty zabiegasz o uczucia i przychylność i trochę swobody.
Dajesz się osaczać ,on Ciebie kontroluje i wyznacza tylko Tobie granice sobie raczej nie
Niewiele robi w domu,ma dużo czasu na myślenie usprawiedliwianie swojego braku chęci w pomocy Tobie zazdrość jest też jego dodatkową obroną przez atak przed Twoimi zastrzeżeniami - wygodne.
Twoją przestrzeń pozwoliłaś sobie (pewnie dla świętego spokoju ) mu zredukować chodzi o np. samodzielne wyjścia itp.
Zaborczy typ chce Ciebie prawdopodobnie mieć na wyłączną absolutną własność dasz się zamknąć .

oCharlotte napisał/a:

Dla niego przebywanie ze soba tylko 24na h to cos normalnego, a ja uważam, ze to nie jest normalne.

Tak masz racje to na pewno nie zdrowe dla Ciebie dla niego też tylko on tego nie chce chyba widzieć .
Uczepił się kurczowo i Ty się uzależniasz od jego zależności której on nienawidzi a jest mu jednocześnie wygodna przyzwyczaja się .Wszystkiemu będziesz winna Ty według niego to chyba taki typ niewiniątko całe życie nieszczęśliwe przez innych .Widzisz jak się coraz gorzej czujesz wasze oczekiwania/potrzeby są kompletnie inne .
Spory brak równowagi we wzajemności to może być toksyczne  nawet w tym układzie potencjalnie chorej symbiozy bo on co raz  bardziej żeruje na Twoim przywiązaniu z tej symbiozy masz  mniej ale nawet jakbyś miała więcej to i tak jest chory układ.Niedługo sama staniesz się toksyczna wiej póki czas taka pełna toksyczna symbioza jest chyba jeszcze gorsza jak Ty zaczniesz czerpać emocje z jego jazd od awantur szantaży cichych dni fochów dołków po chwilowe pojednania z niby pozytywnymi emocjami i tak w koło.Za chwilę pod wpływem faceta i w niby swojej obronie zacznie robić to co on manipulacje są zaraźliwe.Teraz jeszcze coś widzisz potem będzie coraz trudniej wybrnąć z tego układu zależności.
Tak to wygląda najprawdopodobniej moim zdaniem .

3

Odp: Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.
oCharlotte napisał/a:

Sama juz nie wiem czy problem lezy we mnie czy w moim partnerze.

Parę tworzy dwoje, więc żeby związek się utrzymywał, to oboje współpracujecie na to, co jest. Zatem zrezygnowałabym z narracji, że ktoś w związku jest problemem, gdy problemem jest układ między Wami, który współtworzycie.
Twój partner z pewnością nie jest ideałem. Z tego, co piszesz, to wyłania się zaborczy leń, bez ambicji własnych, za to z wymaganiami wobec partnera, skupiony na sobie i swoich potrzebach, traktujący partnera instrumentalnie.
Ale to, że z nim jesteś, to nie stało się niewiadomo jak i niewiadomo kiedy. Sama w to weszłaś, podejmowałaś kolejne decyzje o porzuceniu zajęć dodatkowych, studiów, wyjeździe. Podporządkowywałaś się oczekiwaniom partnera, bez uwzględnienia tego, czego sama potrzebujesz i oczekujesz, godziłaś się na jego sposób traktowania Ciebie.
Podsumowując, zrezygnuj z szukania winnego sytuacji, bo oboje zapracowaliście na aktualną sytuację. Nie jesteś bierną istotą, ale niezależnym człowiekiem, więc przeczytaj kilka razy post pasławka i zacznij dbać o siebie.

4

Odp: Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.
oCharlotte napisał/a:

Na wstepie pragne wszystkich powitac, ktorzy zdecydowali sie wejsc w ten post.
Od 2 lat jestem w zwiazku z partnerem. Poznalismy sie kiedy stracil prace. Przygarnelam go do siebie jako pracownika pod moje dyktando. Nie wygladal na takiego, ktory po kilku miesiacach zacznie ganiac za mna w kazdy kąt magazynu, czy nie pozwoli wyjsc do ludzi, bo ktos mnie moze zabrac. Do dzisiaj nie moge isc nigdzie pracowac sama, wszedzie musi byc on. Po za wspolna praca siedze w domu, bo nie moge nigdzie wyjsc. Wszedzie musi chodzic ze mna. NAWET do sklepu po glupi bochen chleba. Chodzilam na silownie, on chodzil ze mna badz za mna. Znalazlam prace jako kasjer, to on oczywiscie nagle w tym sklepie bywal co 2,3h. A kiedy rozmawaialm z klientem to stwierdzil, ze mam ją rzucić. Mamy 2 pokojowe mieszkanie, gdy siedze w 2 pokoju przychodzi co chwile sprawdzac co robie. Jezeli pisze, to z kim. Jezeli rozmawiam, to dlaczego z tą osoba a nie z nim. Poświecam mu bardzo duzo czasu, ale jestem juz tym zmeczona. Ostatnio przyszykowalam mu niespodzianke w postaci albumuu wspolnego, to zrobil mi awanture ze musialam wyjsc ( zeby wydrukowac zdjecia i kupic album). Mam wrazenie, ze z dnia na dzien coraz mniej mam w sobie pozytywnej energii. A on zamiast cos zaczac z soba robic to ciagle ma do mnie pretensje, ze zamiast czytac blogi o tym jaki swiat jest cudowny to mam skonczyc sie nad soba uzalac. Przez to wszystko czuje, ze to co bylo miedzy mna a nim juz dawno zgasło i sama nie wiem co mam dalej robic. Rozmowy nie pomagają,kiedy proszę go o terapię tez nie chce isc. Mowi ze mnie kocha, ze to ja wiecznie jestem niezadowolona. A ja mam ochote po prostu uciec.

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zazdrość, zycie z osobą u boku, granica.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024