Cześć,
czy uważacie,że po ponad 6 miesiącach braku kontaktu, warto odnawiać kontakt, który się samemu zakończyło?
7 miesięcy temu poznałam mężczyznę w bardzo niekonwencjonalny sposób. Gdyż czekając na metro podszedł do mnie on i zaproponował spotkanie. Zrobił na mnie dobre wrażenie, więc dałam się przekonać i poszliśmy na niezobowiązującą kawę. Krótko pogadaliśmy, po czym powiedziałam, że muszę już lecieć i się pożegnałam. On wtedy poprosił o numer telefonu. Na początku byłam negatywnie do tego nastawiona, bo nie lubię rozdawać własnego numeru obcym, ale koniec końców dałam mu ten numer, nie oczekując że w ogóle się do mnie odezwie.
Jednak ku mojemu zdziwieniu jeszcze tego samego dnia dostałam od niego wiadomość. Trochę pisaliśmy, aż w końcu umówiliśmy się na taką w sumie pierwszą randkę, która zakończyła się seksem..
Potem spotykaliśmy się jeszcze kilka razy, przy czym facet za każdym razem dążył do seksu, dotykania mnie, komplementowania mojego wyglądu. To mnie trochę odrzuciło i pomyślałam, że ten seks to jedyny powód dla którego on utrzymuje ze mną kontakt, więc postanowiłam to zakończyć, gdyż nie jestem zainteresowana tego typu relacjami. Ucięłam kontakt, podając jakąś głupią wymówkę. Kończąc to zrobiło mi się mega smutno, kiedy zobaczyłam ,że temu facetowi zrobiło się realnie przykro. Poczułam się źle ze sobą samą i już wtedy przestałam być pewna intencji tego faceta względem mnie, ale nie było już odwrotu.. Zapomniałam..
Po 2 miesiącach od zakończenia znajomości dostałam od niego sms z pytaniem czy nie chciałabym się spotkać , bo chciałby pogadać. W sumie ucieszyłam się na tą wiadomość i wstępnie zgodziłam się na spotkanie, jednak dodałam, że nie chce seksu i możemy się spotkać tylko na "koleżeńskiej" stopie. Był zdziwiony skąd takie zahamowanie przed seksem i spytał o powód. Powiedziałam, że nie chce się na razie z nikim spotykać , a tym bardziej wchodzić w jakieś typowo seksualne relacje i , że jeśli na tym mu zależy to szkoda czasu. Napisał że jeśli tak chce to ok i żebym dała mu znać jak zmienię zdanie. z tym ,że nie wiem odnośnie czego : spotykania się czy seksu ? czy tego i tego? W konsekwencji nie odezwałam się, a Od tamtego momentu minęło pół roku.
Wszystko było by super, gdyby nie fakt , że teraz ja od kilku tygodni cały czas o tym myślę i zastanawiam się czy moje zachowanie nie było czasem złe, czy to ja go źle nie potraktowałam ? Raz mam wyrzuty sumienia, drugi raz myślę, że pewnie i tak miał do mnie przedmiotowe podejście, więc zrobiłam dobrze.. W sumie to teraz już sama nie wiem..
Czy uważacie, że ogólnie moje zachowanie nie było odpowiednie >? czy jest sens odnawiać kontakt czy lepiej już puścić to w niepamięć i zająć się teraźniejszością ?