Witajcie. Potrzebuję spojrzenia z boku na moją sytuację, choć wiem, że nie da się wszystkiego dokładnie tu przedstawić.
Pół roku temu odnowilam kontakt z moim bylym, byliśmy razem około 4 lat, byliśmy młodzi i nie było między nami zbliżeń seksualnych. Odeszłam od niego, ponieważ nie widziałam z nim swojej przyszłości. Załamał się. Ale po jakimś czasie stanął na nogi, wyjechał do pracy, poznał swoją obecną żonę. Minęło 17 lat a my znowu stanęliśmy sobie na drodze. Ja mam rodzinę i on także. Pierwsze kilka miesięcy myśleliśmy, że to miłość wróciła, że już niedługo załatwimy wszystkie sprawy i będziemy razem. On mówił, deklarował że mnie kocha, że to ja bylam pierwsza, że musi mnie odzyskać i boi się że znów mnie straci.
Obecnie trochę się pokłóciliśmy, on wyjechał na wakacje z rodziną, skąd zdawkowo się odzywa. Rzadko, pisze krótkie jednozdaniowe wiadomości. Na moje często odpisuje po 8 h... Czy tak zachowuje się zakochany facet? Bo serce moje chce w to wierzyć, a rozum mi mówi, że raczej mu na mnie nie zależy... Żałuję naprawdę żałuję, że dopuściłam do tego, żeby zaangażować się w ta relacje. Mam obok męża, z dużymi deficytami niestety ale mam pewność że jest że mną, bo mnie kocha. A ja myślę o kimś, kto ignoruje nawet moja wiadomość... Szczęście w tym nieszczęściu, że nie Spałam z nim... Mimo to czuje się skrzywdzona, ponieważ poświęciłam sporo energii i czasu na coś co nie istnieje? Z wyjazdu napisał że myśli o mnie i tęskni i zapytał czy ja tęsknię za nim...
1 2019-07-07 22:13:59 Ostatnio edytowany przez Alicjawkrainieczeresni (2019-07-07 22:15:37)
2 2019-07-07 22:24:03 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-07-07 22:24:18)
Witajcie. Potrzebuję spojrzenia z boku na moją sytuację, choć wiem, że nie da się wszystkiego dokładnie tu przedstawić.
Pół roku temu odnowilam kontakt z moim bylym, byliśmy razem około 4 lat, byliśmy młodzi i nie było między nami zbliżeń seksualnych. Odeszłam od niego, ponieważ nie widziałam z nim swojej przyszłości. Załamał się. Ale po jakimś czasie stanął na nogi, wyjechał do pracy, poznał swoją obecną żonę. Minęło 17 lat a my znowu stanęliśmy sobie na drodze. Ja mam rodzinę i on także. Pierwsze kilka miesięcy myśleliśmy, że to miłość wróciła, że już niedługo załatwimy wszystkie sprawy i będziemy razem. On mówił, deklarował że mnie kocha, że to ja bylam pierwsza, że musi mnie odzyskać i boi się że znów mnie straci.
Obecnie trochę się pokłóciliśmy, on wyjechał na wakacje z rodziną, skąd zdawkowo się odzywa. Rzadko, pisze krótkie jednozdaniowe wiadomości. Na moje często odpisuje po 8 h... Czy tak zachowuje się zakochany facet? Bo serce moje chce w to wierzyć, a rozum mi mówi, że raczej mu na mnie nie zależy... Żałuję naprawdę żałuję, że dopuściłam do tego, żeby zaangażować się w ta relacje. Mam obok męża, z dużymi deficytami niestety ale mam pewność że jest że mną, bo mnie kocha. A ja myślę o kimś, kto ignoruje nawet moja wiadomość... Szczęście w tym nieszczęściu, że nie Spałam z nim... Mimo to czuje się skrzywdzona, ponieważ poświęciłam sporo energii i czasu na coś co nie istnieje? Z wyjazdu napisał że myśli o mnie i tęskni i zapytał czy ja tęsknię za nim...
Daj mu spokój. Przecież jest z rodziną na wakacjach. Odpoczywa.
Nie możesz na kilka dni zaniechać kontaktu, skoro widzisz, że nie ma specjalnie czy to czasu, czy ochoty na odpowiadanie na Twoje wiadomości?
Tak, on się Tobą bawi. Zerwij z nim kontakt raz na zawsze, poblokuj go.
Co Cię pcha do takiej relacji? Chcesz wejść w romans? Skieruj energię na odbudowę swojego małżeństwa.
Nie niszcz swojej rodziny i czyjejś.
Chcesz zniszczyć dwie rodziny? Akurat wam wyjdzie razem, już to widzę Na początku amorki i super seks, a za parę miesięcy się oboje pukniecie w czółka po co wam to było.
Witajcie. Potrzebuję spojrzenia z boku na moją sytuację, choć wiem, że nie da się wszystkiego dokładnie tu przedstawić.
Pół roku temu odnowilam kontakt z moim bylym, byliśmy razem około 4 lat, byliśmy młodzi i nie było między nami zbliżeń seksualnych. Odeszłam od niego, ponieważ nie widziałam z nim swojej przyszłości. Załamał się. Ale po jakimś czasie stanął na nogi, wyjechał do pracy, poznał swoją obecną żonę. Minęło 17 lat a my znowu stanęliśmy sobie na drodze. Ja mam rodzinę i on także. Pierwsze kilka miesięcy myśleliśmy, że to miłość wróciła, że już niedługo załatwimy wszystkie sprawy i będziemy razem. On mówił, deklarował że mnie kocha, że to ja bylam pierwsza, że musi mnie odzyskać i boi się że znów mnie straci.
Obecnie trochę się pokłóciliśmy, on wyjechał na wakacje z rodziną, skąd zdawkowo się odzywa. Rzadko, pisze krótkie jednozdaniowe wiadomości. Na moje często odpisuje po 8 h... Czy tak zachowuje się zakochany facet? Bo serce moje chce w to wierzyć, a rozum mi mówi, że raczej mu na mnie nie zależy... Żałuję naprawdę żałuję, że dopuściłam do tego, żeby zaangażować się w ta relacje. Mam obok męża, z dużymi deficytami niestety ale mam pewność że jest że mną, bo mnie kocha. A ja myślę o kimś, kto ignoruje nawet moja wiadomość... Szczęście w tym nieszczęściu, że nie Spałam z nim... Mimo to czuje się skrzywdzona, ponieważ poświęciłam sporo energii i czasu na coś co nie istnieje? Z wyjazdu napisał że myśli o mnie i tęskni i zapytał czy ja tęsknię za nim...
Ryzykowna gra. Po tylu latach ma się zapewne wyidealizowany obraz pierwszej (młodzieńczej) miłości. Rzeczywistość może się okazać zupełnie inna. Radziłbym być ostrożnym i nie robić nic pochopnie, szczególnie że obaj nie jesteście wolni.
Niekoniecznie się tobą bawi. Możliwe, że jego uczucia odżyły. Jest ze swoją rodziną, zajmuje się dziećmi, a ty jesteś kobietą numer dwa, czyli kochanką, która wbija się w tą rodzinę (pomimo tego, że pierwsza z nim chodziłaś, teraz jesteś numerem dwa).
Masz dwie opcje. Pozwolić sobie na romans i zachować to w tajemnicy, ryzykując tym, że jak to się wyda, to rozlecą się dwie rodziny (twoja i jego), a jak się nie wyda, to przeżyjesz miły romans. Na pewno nie będzie tak, że on zostawi rodzinę i dzieci i zacznie z Tobą wszystko od nowa (chyba, że wyjątkowo źle mu się układa w małżeństwie, a żona się nad nim pastwi, aczkolwiek wtedy by dawno odszedł).
Albo nie pozwolić sobie na romans. Postąpić wbrew sobie. Dla swojego męża.
Rób tak jak Ci mówi serce.
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że on jest teraz 24/24 ze swoją rodziną i nie zawsze może odpisać, bo nie ma jak?
Wykorzystaj czas na przemyślenie Twojej sytuacji. Czy w ogóle warto się w ten romans pakować? Ja wiem, że hormony buzują, stara miłość nie rdzewieje itp. Ale przemyśl sobie na spokojnie to, w czym jesteś, i to co zamierzasz zrobić.
A jeśli on się nie rozwiedzie z żoną? Zostaniesz sama jako kochanka jakiegoś cwaniaczka, wiecznie czekająca na jego telefon.
A jeśli rozwiedzie się z żoną? Czy wytrzymasz sytuację, gdy każdy weekend będzie dla jego dzieci, a Ty i Twoje potrzeby będą ciągle na drugim miejscu? I żona, która wiecznie będzie mieszać w Twoim związku.
To nie jest takie proste, jak na początku się wydaje, to nie jest tak, jak hormony podpowiadają, że będzie.
Na forum jest pełno wątków o rozwodnikach z dziećmi, o związkach z rozwodnikami, o tym, jak to jest być kochanką. Masz czas na przeczytanie tego wszystkiego i zastanowienie się, czy właśnie taka świetlana przyszłość Cię interesuje.