Cześć, jestem w 8 Tc, mam umowę o pracę na czas określony do 30 września 2020r. Kiedy najlepiej poinformować pracodawcę o ciąży? Teraz czy jednak zaczekać aż minie 1 trymestr? Dodam że od września planuje iść na L4 (dojeżdżam do pracy busem godz w jedną stronę - nie wyobrażam sobie jeździć tak mając już brzuszek). Pracodawca musi kogoś za mnie znaleźć a ja muszę go przedszkolic. Doradzcie proszę kiedy najlepiej dać zaświadczenie
2 2019-07-06 14:00:31 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2019-07-06 14:05:13)
Hm to kiedy dasz zaświadczenie to naprawdę jest Twoja wola. Jeśli jesteś w dobrych stosunkach z szefostwem i zależy Ci na powrocie do pracy to powiedz wcześniej żeby mieli czas kogoś znaleźć. A jak jest Ci to obojętne , bo umowa wygaśnie a i tak dostaniesz macierzyńskie to po prostu przynieś L4 we wrześniu. Zaświadczenie możesz wziąć w każdej chwili. Nie wiem jaki masz charakter pracy, ale w biurówce przy komputerze jeśli dasz zaświadczenie to skrócą Ci czas pracy
P.S Ja jak byłam w ciąży to miałam też umowę na czas określony jeszcze przez kilka miesięcy. Wydawało mi się, że przyjaźnimy się z kierowniczką, byłyśmy naprawdę dobrymi koleżankami. Niestety mi się wydawało, chciałam być uczciwa i poinformowałam ją wcześniej , na samym początku że jestem w ciąży , bo wiedziałam że niedługo będę musiała odejść na L4 ze wzgl na warunki w pracy. To jakie awantury mi urzadziła i jaka atmosfera zapanowała po tej mojej dobrej woli - nie wierzyłam że kierowniczka może z takiego powodu szykanować pracownicę. Koszmar. Wytrzymałam 2 tygodnie, uciekłam na L4 , przedłużyli mi umowę do porodu, brałam normalnie zasiłek macierzyński i w nosie miałam moje dobre wole. Ludzie potrafią być okrutni.
Pracuje w korporacji, mój przełożony jest w porządku, jest dużo kobiet i cały czas ktoś idzie na macierzynski czy l4. Praca jest biurowa ale najgorsze dla mnie jest to dojeżdżanie--godz w jedną stronę ciasnym busem gdzie nie zawsze siedzę. O 5 wstaje a w domu jestem po 16... To mnie najbardziej męczy.
Jeśli chodzi o zaświadczenie to nie jest tak że najlepiej poinformować po 3 mcu bo wtedy nie mogą zwolnić a przed 3 miesiącem różnie bywa?
Jak jesteś w ciąży to w ogole nie mogą Cie zwolnić. To bardzo szlachetne, że chcesz pracować tak długo, musisz się jednak zastanowić czy takie dojazdy są bezpieczne. Najwięcej poronien jest w pierwszych miesiącach ciazy, jazda autobusem na stojąco jest niebezpieczna, możesz się przewrócić, ktoś może cię uderzyć, popchnac.
Nie tyle chodzi o szlachetność co o to że zależy mi aby po macierzyńskim przedłużyli mi umowę... Za 3 tyg i tak idę na 2 tygodniowy urlop, potem zostanie 2 tygodnie pracy i pójdę na L4.
Tylko czy muszę się tłumaczyć kierownikowi? W sensie jak to powiedzieć? "jestem w ciąży i idę od września na zwolnienie"? Ciąża to nie choroba....
Jeśli pracujesz w korporacji to pewnie i tak później wrócisz. Nie mogą Cię w ciąży w ogóle zwolnić i nie musisz się tłumaczyć. Jeśli wiesz że po urlopie popracujesz 2 tygodnie i potem idziesz na L4 to możesz to właśnie przed urlopem zakomunikować. Jazda busem godzinę w jedną stronę masakra - nie warto się męczyć. Ciesz się ciążą, relaksuj , odpoczywaj , wysypiaj
Z mojego doświadczenia nie warto się przejmować pracodawcą. Jak będą cię potrzebować, to po macierzyńskim cię przyjmą, jak nie, to choćbyś im tyłek miodem smarowała to i tak nie wrócisz. Oczywiście, minimum przyzwoitości obowiązuje, a więc ja po urlopie popracował bym kilka dni i powiedziałbym że się fatalnie czuję i chyba pójdę na zwolnienie. Ewentualnie przed samym urlopem powiedz że jesteś w ciąży, źle się czujesz i zapewne niedługo po urlopie pójdziesz na L4. Broń Boże nie mów że to planowałaś itd. Bycie uczciwym wobec pracodawcy nie przynosi korzyści. Tylko raz i to w Niemczech, trafiłem na firmę w której to zostało docenione.
Dobre stosunki są dobre w budżetówce. Tam wszystko jest po znajomości, więc właściwy znajomy musi być głaskany. Firma prywatna, czy inaczej- kapitalistyczna, traktuje pracownika jak każdy inny środek produkcji. Jak ci się noga powinie, to adieu. Jeśli cię dobrze traktują, to tylko że względu na pr.
8 2019-07-07 20:44:45 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-07-07 20:46:15)
Nie ma znaczenia czy jestes w 2 czy 4 mscu ciazy Autorko. Czy tak czy tak zwolnic Cię nie mogą. Chodzi raczej o to ze do konca pierwszego trymestru poronienia samoistne sa dosc powszechne wiec wiele kobiet woli nie informowac o ciazy zbyt wczesnie pracodawcy czy nawet rodziny by nie zapeszyc.
Zgadzam się z przedmowcami, ze bez znaczenia czy powiesz teraz czy pozniej pod katem dalszego zatrudnienia. Jesli to korpo to raczej nie liczylabym na przedluzenie umowy po macierzynskim. Sentymentow tu nie ma. Zwolnienie, macierzynski a potem perspektywa zwolnien na chore dziecko raczej zniecheci pracodawce do czekania na Ciebie. W budzetowce wcale tez tak kolorowo to nie wyglada. Jesli dziewczyna zachodzi w ciaze w okresie umowy na czas okreslony to raczej nie ma co liczyc na dalsza kariere. Inaczej sprawa wyglada w przypadku umowy na czas nieokreslony, tu podejscie do ciezarnej pracownicy jest (przynajmniej w budzetowce) normalne. Wiadomo ze jak sie skonczy macierzynski to bedzie do czego wrocic.
Ja na Twoim miejscu powiedzialabym o ciazy wczesniej a nie na ostatnia chwile przed pojsciem na l4. Zrobilabym tak sama dla siebie, czulabym sie bardziej fair przygotowujac przelozonych na moja nieobecnosc, szczegolnie jesli oni i reszta wspolpracownikow byla w stosunku do mnie ok. Zatrudnienia by mi to pewnie nie zalatwilo ale poczucie bycia wporzadku juz tak.
A co do ewentualnych zarzutow ze ciaza to nie choroba i czemu juz planujesz l4 to zaden normalny pracodawca nie zaklada ze kobieta bedzie pracowala do momentu odejscia wod plodowych. Wiekszosc kobiet idzie na zwolnienie okolo 4 no max 5 msca ciazy, szczegolnie jesli dojezdzaja z daleka.