Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Witajcie, to forum jest moją ostatnią szansą, może po "wygadaniu się" obcym ludziom chociaż trochę zacznę myśleć pozytywnie.
Mam 23 lata. Prowadziłam raczej przeciętne życie do tamtego roku(tak mi się wydaje dopóki nie przypomnę sobie ile przeszłam), jedynie ojciec alkoholik był czymś "innym" niż w większości domów. Ma to pewnie jakiś wpływ na moje dorosłe życie, ale nie bił nas, nie robił awantur, więc nie był to najstraszniejszy okres w moim życiu.
Wszystko zaczęło się od śmierci mojego psa, który żył z nami 12 lat. Był ze mną od dziecka, więc bardzo zżyłam się z nim. Wiadomo, smutek, płacz...przeszło po jakimś czasie. Dalej było pozytywne wydarzenie - uratowałam miesięcznego kotka, którego mama zginęła. Był to mój i babci ukochany kot...Babcia zaczęła chorować, miała już 91 lat. Ciągle szpitale, nowe leki. W końcu babcia przestała wstawać z łóżka i powoli gasła. Najgorszy był ostatni tydzień, gdy jęczała z bólu i zabrała ją karetka do szpitala, gdzie zmarła w bólu. Nie będę opisywać tego dokładnie, ale cały okres odchodzenia babci trwał około 1,5 miesiąca. To był najgorszy czas w moim życiu, nie życzę tego nikomu. Po śmierci babci zostałam sama, w jej domu. Zamieszkałam tam. W międzyczasie ta uratowana kotka miała kociaczki, do tego ktoś podrzucił mi do ogródka 2 kotki, których nie mogłam zostawić i przygarnęłam. Była zima, studia, sesja, praca na etat, palenie w piecu(mieszkam w domu jednorodzinnym), w domu bywałam po 7 h (w tym sen ok.5 h). Byłam wykończona fizycznie (skoki ciśnienia, bóle itp.) i psychicznie. Myślałam, że już nie dam rady. 6 kotów na utrzymaniu, opalić dom, żeby było ciepło, do tego masa nauki i jeszcze praca na etat fizyczna. Były dni, w których orientowałam się, że nie mam nawet czystego talerza. Jakoś to przetrwałam - musiałam. Nie poddawałam się, nie cieszyło mnie nic tak na stałe, ale po cichu sobie żyłam. Nagle dowiedziałam się, że moja druga babcia ma białaczkę. Dalej znowu sobie żyłam...zaczynałam się cieszyć, bo przyszły ciepłe dni-skończył się sezon palenia. Miałam mniej obowiązków, cieszyło mnie słońce, dłuższe dni. Nagle wracam z pracy a na poboczu leży mój martwy kot - ten jeden z przygarniętych. Po 2 tygodniach drugi kot też z tych przygarniętych.

Po tym wszystkim jestem teraz załamana. Próbuję być silna przy innych, ale sama w domu ciągle ryczę. Czuję, że nie dałam rady w opiece nad tymi kotkami.. Nie dość, że ktoś je wyrzucił to jeszcze zginęły tak tragicznie pod moją opieką - piszę o tym, bo to najbardziej "świeże" przykre wydarzenia w moim życiu. Drugi kotek zginął wczoraj. Rozpadłam się.

W życiu przeszłam wiele, mogłabym książkę o tym napisać.

Czy to jakiś pech od roku mnie prześladuje czy to może problem we mnie?

Zawsze myślę, że wiele osób ma dużo gorzej i tylko to mnie jeszcze jakoś trzyma.

Co dalej mi się przytrafi? Ciągle teraz o tym myślę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Rozumiem, że wydarzyło się w Twoim życiu wiele przytłaczających rzeczy ostatnio i emocjonalnie jesteś wykończona. Czy zwróćiłaś się z tym do kogoś? Do przyjaciół, reszty rodziny, koleżanek? Ze swojego doświadczenia wiem, że w takich momentach obecność innych bardzo pomaga, nawet jeśli to nie są najbliżsi przyjaciele. Samo wyjście do kogoś, pogadanie z kimś na studiach czy w pracy, wyjście na kawę... Zadbaj o siebie, nawet jeśli teraz wydaje się to strasznym wysiłkiem, to naprawdę warto i naprawdę podnosi na duchu i pomaga.

Po drugie: co możesz zmienić w swojej sytuacji? Nie brzmisz, jakbyś była szczęśliwa w swoim obecnym położeniu. Czy chcesz mieszkać w tym miejscu, skoro wymaga tyle pracy? Czy chcesz mieć tyle kotów, skoro to dla Ciebie trud je utrzymywać? Pierwsza rzecz: wykastruj i wysteryizuj koty - wszystkie. Nie potrzeba na Ziemi więcej bezpańskich kotów bez domu.

Dalej kroków jest wiele - możesz kotom poszukać domów. Możesz przenieść się do innego miejsca zamieszkania. I tylko tutaj widzę jakąś twoją "winę" jeśli bardzo chcesz jej szukać. Ale reszta... starzy ludzie umierają, chorują. Ani to pech, niczyja to wina. Tak jest. Trudno z tym żyć, i to boli, ale tak jest.

3

Odp: Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?
Milka23 napisał/a:

. Była zima, studia, sesja, praca na etat, palenie w piecu(mieszkam w domu jednorodzinnym),

  6 kotów na utrzymaniu,.

To naprawdę dużo, więc jeśli mieszkasz sama nie powinnaś mieć pretensji do siebie. Może spróbuj znaleźć dom dla reszty kotków, ewentualnie zostaw sobie jednego, jeśli chcesz?
Może, jeśli dasz radę finansowo, znajdź pracę na 3/4 etatu? Jeżeli czujesz się przemęczona - nie lekceważ tego, bo jak posypie się zdrowie to będzie jeszcze gorzej...

4

Odp: Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Smutna ta Twoja historia i smutna Ty.
Ale nie wierz w pecha, nie ma czegos takiego. Starsi ludzie (albo wogole bliscy) odchodzą (sama tez bardzo przezylam smierc swojej babci), ale taka jest kolej rzeczy.
A Ty masz prawo do slabosci, nie musisz podolac wszystkiemu. Spokojnie.

( i nie porównuj się z innymi, moze maja gorzej, może lepiej, a może wszystko naraz, każdy przezywa swoje zycie po swojemu)

5

Odp: Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Trudną masz sytuację, zostałaś sama w tym domu, z utrzymaniem go.
Myślę, że to nie pech. Zacznijmy od tego, ze pecha wymyślił sobie ktoś na usprawiedliwienie. W życiu nas spotyka to jaki masz nastrój. Miałaś w rodzinie cierpienie i śmierć, tak więc nastrój paskudny. Z niego praktycznie nie wyszłaś, ale sądzę też, że nie robiłaś wiele by z tego dołka wyjść. Przynajmniej nic o tym nie piszesz.

Pierwsza rzecz: podejmij decyzję co do kotów. Juz pierwsza kotka powinna być wysterylizowana. Jeśli nadal tego nie zrobiłaś, to koniecznie idź do weterynarza i wszystkie kotki wysterylizuj, aby nie było nowych młodych, by za kilka lat nie mieć kociarni nie do ogarnięcia. Zginęły Ci 3 koty, więc ile Ci ich zostało, tylko 3? Może by znaleźć dla nich (jeśli nie wszystkich to większości) dobry dom. Inne rozwiązanie to fundacje. Wiem, ze są takie, które pomagają np. dowożą karmę dla kotów, czasem załatwiają weterynarza. Poszukaj pomocy z zewnątrz.

Druga sprawa: Czy dom jest duzy? Może by podnająć pokoje, albo część domu? W ten sposób zyskasz dodatkowy dochód i będzie Ci łatwiej dom utrzymać. Są teraz dotacje na zmianę pieca (ekologiczne ogrzewanie). Może warto zasięgnąć informacji u władz gminy. Być może się kwalifikujesz i podołałabyś. W każdym  razie, co szkodzi się dowiedzieć? Piece na pelet, groszek itp nie wymagają dokładania kilka razy dziennie. Są zaprogramowane, by same sobie dokładać.

Po trzecie: ciągle myślisz co Cie jeszcze spotka... ale myślisz negatywnie, prawda? Zacznij doceniać to co masz, szukaj pozytywnych stron, a życie zacznie Cię cieszyć i przyciągniesz miłe zdarzenia. Zapewniam!
Masz z pewnością wiele pozytywów: masz gdzie mieszkać, nie musisz  wynajmować i tułać się po obcych mieszkaniach. Sama mieszkasz więc nawet brak czystego talerza nikomu poza Tobą nie przeszkadza, inni tego nie widzą i nie komentują. To komfort być samemu w domu. Każdy żyje i umiera i nie ma się co rozczulać nad śmiercią. Trzeba żyć tak, aby było jak najlepiej,a aby tak było, postaraj się o pomoc.
Za dużo sobie wzięłaś na głowę dlatego Cię to przerosło. To kwestia zorganizowania, pookładania sobie życia.
Dasz radę big_smile .

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Czy to jest pech? Jak sobie z tym poradzić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024